Bociany już wiecują

Coraz częściej widuję puste bocianie gniazda. Był moment, kiedy podejrzewałem, że moi skrzydlaci sąsiedzi odlecieli parę tygodni wcześniej niż zwykle.

Na szczęście dziś w drodze do Pułtuska spostrzegłem kilkadziesiąt tych pięknych ptaków, kroczących majestatycznie po świeżo zaoranym rżysku i zajadających bocianie przysmaki, które wyciągnięto na wierzch.

Po południu, gdy upał nieco zelżał, usłyszałem głośne klekotanie. To na łąkach za moim płotem zebrał się bociani sejmik. Krążące nad mokradłami ptaki porozumiewały się głośno, zapewne ustalając tegoroczne trasy przelotu. Te sejmiki będą się odbywać przez najbliższe dni, by mniej więcej w połowie miesiąca wznieść się ponad chmury i ruszyć do ciepłych krajów.EN_01141603_0004

Fot. East News

 

Choć prawdziwie ciepłym krajem okazuje się nasza ojczyzna. Termometr za oknem (ulokowany w cieniu) wskazuje 32 st. C i – jak informują meteorolodzy – nie jest to jeszcze tegoroczny rekord. Mnie takie upały nie przeszkadzają, a nawet w ich poszukiwaniu wyjeżdżam w szczycie lata na południe Italii. W tym roku na szczęście dla mnie to włoskie upały przywędrowały na Kurpie. Widać niezbyt dobrze ukrywałem tajemnicę, że nigdzie się tym razem nie wybieram.

Włoskie wina i włoska kuchnia uprzyjemniają mi dni pełne pracy. Weranda zaś z oknami pootwieranymi na przestrzał jest doskonałym miejscem, w którym żaden upał nie jest mi straszny. Czekam więc spokojnie na wizytę zjazdowiczów, którzy obiecali mnie odwiedzić pod wodzą Danuśki znającej zawiłe ścieżki prowadzące znad Bugu nad Narew.