Rozsmakowałem się w kabaczkach
Chwaliłem się nieswoimi osiągnięciami ogrodniczymi. Wkrótce zapewne uda mi się pokazać ten ogród na pustyni także na zdjęciach. Tymczasem korzystam z kolejno dojrzewających plonów.
Najpiękniej obrodziły kabaczki. Nigdy dotąd nie były one naszym ulubionym produktem. A teraz…
Najpierw zajadaliśmy się zupą kremem, która była gotowana tylko z udziałem mleka. Potem podaliśmy rodzinie faszerowanego i pieczonego kabaczka. Przepis – niżej.
Kabaczek nadziewany mięsem
4 niezbyt duży kabaczek (ok. 50 dag), 40 dag mielonego mięsa z indyka, spora cebula, 2 łyżki oleju lub oliwy, czerstwa kajzerka, pół szklanki mleka, szklanka rosołu warzywnego z kostki, jajko, 2 łyżki siekanej zielonej pietruszki, półtorej szklanki startego żółtego sera, sól, pieprz, łyżka masła do posmarowania naczynia do zapiekania
1. Kajzerkę namoczyć w mleku, odcisnąć i rozdrobnić.
2. Kabaczek przekroić na połówki, łyżeczką wydrążyć pestki, obgotować we wrzącej wodzie 3 minuty, wyjąć, ułożyć w posmarowanym masłem naczyniu do zapiekania.
3. Cebulę posiekać i na rozgrzanym oleju lub oliwie zeszklić, dodać rozdrobniona kajzerkę oraz mięso i razem podsmażyć, doprawić solą i pieprzem.
4. Nałożyć farsz do wydrążeń w obu połówkach kabaczka, formując lekką wypukłość, polać po wierzchu bulionem, wstawić do nagrzanego piekarnika i w temperaturze 250 st C piec około 20 minut, po czym posypać kabaczki obficie startym serem i piec jeszcze 5 minut.
Na koniec kabaczek deserowy. I ten nam smakował najbardziej. A robi się go prosto i bez trudu. Miąższ kabaczka kroi się w kostkę i dusi lub smaży na oliwie. Po paru minutach dodaje się do masy kabaczkowej garść rodzynek, rozgnieciony czosnek, dużą łyżkę miodu i sok z jednej cytryny. Podawać można zarówno na gorąco, jak i na zimno.
Komentarze
Dzień dobry!
Jolinek na urlopie zagranicznym, więc ktoś musi być rannym ptaszkiem.
Moje cukinie szaleja i jest ich coraz wiecej. Trzeba będzie rozdawać.
Dzięki pomysłowości mojego kolegi francuskiego kucharza do farszu zacząłem używać białej kiełbasy. Zawiozłem kiedyś do Paryża polską białą kiełbasę którą kolega zastosował jako farsz do dużych pieczarek. Oczywiście z pietruszką, żółtym serem i creme fraiche . Zamiast żółtego sera można używać parmezanu lub grana padano.
Robiłem też wiele razy klasyczną wersję z mieloną wołowiną i dobrym winem.
Dziś zapowiadane upały, a jak upały to najlepszy do ochłody arbuz. Jadłem kiedyś przygotowany przez koleżankę z Taszkientu świetny chłodnik z kwasu chlebowego z dodatkiem arbuza i innych warzyw.
Trochę arbuzowych inspiracji:
http://www.lexpress.fr/styles/saveurs/recette/recettes-avec-de-la-pasteque_1551569.html
W niedziele zrobilam faszerowane kabaczki i ziemniaki. Duze ziemniaki przekroic, wydrazyc srodek i dac farsz. Przykryc druga polowka i na 30 minut do piekarnika. Podlalam jarzyny bialym winem zamiast bulionem. Dobre.
Przepraszam, ale wzielam kabaczki za cukinie. Ja robilam cukinie faszerowana a kabaczkow chyba nigdy nie jadlam.
W internecie znalazlam, ze cukinia i kabaczki to to samo.
Pyra
Kabaczek ma tward a skórkę, a cukinia – jadalną to odmiana kabaczka.
Kabaczek to też cukinia 😉
Jest sporo odmian różniących się wyglądem, wielkością i smakiem.
W Polsce utrwaliła się bardziej nazwa „kabaczek” (ukr. kabaczok), stosowana dla odmiany o beżowej skórce. W miarę popularyzacji zielonej odmiany z Zachodu, jedzonej w bardzo wczesnym stadium, przyjęło się nazywanie tej drugiej cukinią.
Ja uprawiam od paru lat złotego cepelina ale nie przypomina on jednak smakiem kabaczka z rodzinnego ogrodu 🙁
Również kabaczek od Pepegora (zielony w paski) różnił się smakiem od tamtego i plasował się bliżej zielonej cukinii.
Mój kabaczek, ten cepelin, jest na początku seledynowy, potem beżowy. Cukinie – żółta i zielona – mają od początku ten sam kolor.
Zielone też wyrastają wielkie, do 3-5 kg i też się nadają do nadziewania, a także do marynowania. Szczególnie dobra jest marynata z curry i cebulą, jedyna, od której nie mogę się oderwać jak otworzę słoik 😉 Ogólnie marynat nie lubię.
Pyro,
jak się zieloną cukinię „zapuści” i pozwoli dorosnąć, to jej skórka też się robi twarda.
Tutaj uważa się, że jadalna jest skórka cukinii do 15 cm. Później należy ją obierać, bo już nie jest dostatecznie delikatna.
Elapa,
cukinia ma ciemnozieloną skórkę, kabaczek jasną. Czy są różnice w smaku ?- chyba niewielkie, ale dawno nie jadłam kabaczków, więc nie jestem pewna. W każdym razie zajadam się ostatnio cukinią i mąż także bardzo ją polubił. Na razie podaję ją jako dodatek w formie najprostszej, czyli lekko podduszoną na oliwie. Doskonała jest też z grilla i wtedy można kroić ją wzdłuż. Kabaczków jeszcze nie widziałam w sprzedaży, ale także wypróbuję je. Cukinii towarzyszą bakłażany. Pyszne jest letnie jedzenie.
A Gospodarzowi i Markowi gratuluję urodzaju.
Cukinie jadam dosyc czesto: nadziewana, dorzucam tez do kisz , ratatouille. Bardzo lubie ratatouille. Pieke tez cukinie w piekarniku razem z pokrojona papryka, cebula, pomidorami i ta fioletowa jarzyna, ktorej nazwa uciekla mi z pamieci.Podlewam oliwa, posypuje origano i do piekarnika na 40 minut.
Kabaczki (biale) nadziewane roznmu farszami robilo sie kiedys i w moim domu, zanim pryjechalismy do Polski. Potem sie wypadlo z rutyny, bo rzadko sie pojawialy na polskich bazarach. Chyba nigdy za nimi nie przepadalam. Ale ten ostatni przepis Gospodarza, z czosnkiem, miodem i rodzynkami brzmi na tyle intrygujaco, ze pewnie sprobuje, jak wroce do domu.
Cukinie i dynie od trzech lat uprawiam w wielkich 250 litrowych stalowych beczkach. Przez całą zimę wrzucam odpadki kuchenne, zgrabione liście. Na wiosnę wrzucam na wierzch przerobiony kompost i sieję cukinie. Dzięki kompostowi i pozostałym odpadom rosną jak szalone. Codziennie gdy nie pada deszcz wlewam po pół wiadra wody.
Dzisiejszy zbiór:
https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/25Lipca2015#slideshow/6179052666466324114
Bardzo lubię cukinię. Nadziewaną i nie tylko. Mój kuzyn piecze nawet pizzę z plastrami cukinii i innych warzywnych dodatków. 🙂
Kiedyś moja mama przygotowała nadziewane patisony. Bardzo smaczne, dodatkowo mają ciekawy kształt, ale ostatnio nie widziałam ich w sprzedaży. Może pojawią się wczesną jesienią?
Elapa
bakłażany?
Wszystko – cukinie
Dyskusja trochę jak o żółtym serze 😉
Kiedy moja Mama, zamiłowana czytelniczka „Przekroju”, zaczęła uprawiać rośliny propagowane na jego łamach (kabaczek, skorzonera, brokuły, melony itd.) nikt nie znał zielonej cukinii, a już na pewno nikt nie gotował jej w stadium prawie embrionalnym, w jakim jest dziś popularna.
Znane były dynie (zielone, pastewne i pomarańczowe – dla ludzi) i arbuzy, i to było wszystko.
Nie przypominam sobie abym widziala cukinie czy baklazany ( przypomniala mi sie nazwa ) w Polsce w latach 70 tych. Zobaczylam je pierwszy raz we Francji.
W związku z wycieczką naszych blogowiczek chłodnik z melona z szynką z Bayonne
https://www.youtube.com/watch?v=KYtE0Ze0qWo
Bakłażana znałam tylko z ilustracji w „Kuchni Polskiej” z 1960 roku oraz z opowiadań babci z Kresów.
W tej Kuchni Polskiej są takie egzotyki (dla mnie wówczas) jak roszponka, endywia, bulwa, salcefia, brokuł, bakłażan, rzeżucha… 😉
Na obiad bedzie reszta cukinii ( kabaczkow ) i ziemniakow faszerowanych a teraz ide na wielka wyprzedaz w miescie. Swieci slonce – podobno w Bretanii czesto pada – i zapowiada sie piekny dzien.
Kiedy kilka lat temu z sadzonki „zielona cukinia” od ogrodnika wyrosła jedna zielona kula i nic więcej, to się jakoś nie odważyliśmy jej zjeść i wylądowała w kompoście 🙁
Misiu,
z beczkami znakomity pomysł.
Mam w ogrodzie stary kompostownik, do którego co roku dorzucamy świeżego kompostu z innego pojemnika i sadzimy dynie (butternut i potimarron). Też rosną pięknie i przynajmniej wiadomo, gdzie podlewać (10 l wody dziennie). Kompostownik jest czarny i w tym roku trochę za bardzo się chyba nagrzewa 🙁
Sąsiadka daje swoim dyniom już przy sadzeniu garść granulowanego krowiego obornika (takie coś u nas sprzedają) i w tej chwili ma już dynie co najmniej 15-kilowe 🙄
Może po południu, jeśli nie pojawi się zapowiedziany deszcz, zrobię im zdjęcie.
Tak, to prawda, baklazany czy kabaczki rzadko sie widzialo w PRLu. Moja cala odzina zawsze na nie polowala na targu i czasami udawalo sie je nagle znalezc. Znalismy te jarzyny dobrze ze wschodniej Ukrainy, gdzie byly od zawsze bardzo popularne, podobnie jak i niektore inne plody rolne . Ale np. pierwszego kalafiora jadlam w Polsce . Bardzo, pamietam, polubilam.
Swoje cukinie posadziłem w pięciu beczkach które stoją pod płotem sąsiada w nasłonecznionym miejscu. W dwóch osiałem ogórki ale nie wzeszły. Sama za to wykiełkowała dynia z nasion znajdujących się w kompoście. Ziemia z beczek po skończonej uprawie w całości trafia na ogród w miejscach gdzie jest potrzebna. W tym roku bedę zaprawiał doły pod drzewka owocowe. Kolejna kupa kompostu już się przerabia. Jesienią wymieszam z liśćmi z parku i zostawię do wiosny.
Górą lecą zeppeliny , dołem płyną śnięte ryby. Hej, chłopaki i dziewczyny, zaśpiewajmy nie na niby 😉
dzień dobry …
po niespodziewanej przygodzie ale dobrze zakończonej jesteśmy w Warszawie … opisy będą później ….
pomachanko …. 🙂
Podróżniczki wróciły spóźnione po psikusie jaki im zrobiły linie lotnicze Air France i ich wczoraj nie zabrały. Zafundowały nocleg i wyżywienie i dopiero dziś odesłały do domu. Relacja później jak troszkę ochłoniemy.
witajcie Dziewczyny w domu. W Wielkopolsce większość tych ‚egzotów” była znana – także w latach 60-tych, kiedy to uczyliśmy się jeść paprykę bułgarską i nie chcieliśmy chętnie zaaprobować kabaczków i wężomordu. Ja do dzisiaj nie przepadam za skorzonerą – podobnie jak za dynią. Na szczęście jest taka obfitość warzyw, że każdy może wybrać coś dla siebie.
Dzisiaj ja mam dyżur obiadowy. Na życzenie Pana Domu będzie kurak z rękawa i małosolne (jednodniowe!!!)
Czesc Zosie, to wszystko moja wina, mowia na mnie scoumoune, a na wyspie la schlingue, ryba brac przestaje, samoloty nie odlatuja itp, czar pryska i potem wszystko wraca do normy, wystarczy przeczekac, pzdr
Sławek – przepraszam za brzydkie słowo, ale jeżeli chodzi o Ciebie, to cholernie długo przeczekujemy….
Nu, prosto – Jonasz 😎
Cześć, Sławku 😀
Czy Borys też był na spotkaniu z Jolinkiem, Małgosią i Danusią? 🙂
Największą zaletą własnoręcznej uprawy cukinii nie są jej owoce, bo te można zawsze tanio kupić w sklepie, ale kwiaty! To jest dopiero delikates.
Matros dostał kawał, dowcip, witz na telefon :
Piekielny przestępca przekazał na Dom Dziecka dużą sumę w zatrutych banknotach. Zmaró 4 senatorów, trzech posłów i minister; źadnemu z dzieci nic się nie stało.
😀 To o mnie, ostatnio:
„Upał się sroży o letniej porze,
Praży się asfalt, topi się mur,
A ja nie jadę wcale nad morze,
Bowiem nad morzem tęsknię do gór…
Chodzę zdyszany, zły i ponury,
Patrzę zmęczony w płonącą dal,
Lecz za nic w świecie nie jadę w góry,
Bo w górach tęsknię do morskich fal.
Lubię wsi polskiej czerstwą urodę,
Poszum pól pełnych i lasów wtór,
Ale wyjechać na wieś nie mogę,
Bo tam nie będzie morza ni gór…
Więc chodzę sobie po skwarnym mieście
Pośród pożarnie spalonych dni
I tęsknię bardzo, tęsknię boleśnie
Do gór, do morza oraz do wsi…”
Światek Karpiński (1909-1940) – „Niezdecydowanie”
Fajny wierszyk, Asiu.
Naprawdę jesteś taka niezdecydowana?
Borys zaspal, od wczoraj nalezy do mnie mowic Mieczyslaw, no widzisz Nemo, nawet wieloryb mnie wyplul 🙂
Nemo – miałam na myśli ostatnią zwrotkę. Nie chcą dać mi urlopu 🙁
Asiu,
współczuję. Pociesz się, że teraz wszędzie (poza wsią) tłumy 🙁
Sławku,
ale jednak wypluł, a nie… 😉
W jakimś polskim filmie słyszałam to zdanie (do człowieka uważanego za przynoszącego pecha) – Ech, ty, Jonasz 🙄
Nemo – „Jak wywołałem III wojnę światową”
Hej, druga ta wojna była.
W roku 2000 płynąc do Bostonu na „Sail Operation 2000” miałem w załodze przemiłego Kanadyjczyka, wegeterianina. W czasie rejsu mieliśmy siedem awarii, od poważnych do błahych. Od urwania sterociągu, do zatkania kingstonu, czyli jachtowej toalety. Po jego wyokrętowaniu awarie ustały jak ręką odjął! Wszyscy gremialnie orzekli, że to musiał być Jonasz…
A biedny Jonasz miał jeszcze kłopoty z żołądkiem. Dniami i nocami przesiadywał w toalecie nie mogąc nic „urodzić”. Chyba to jednak nie przez wegetarianizm. Może była to jego prywatna awaria? 🙂
PS „Jonasz” spóźnił się na czas wypłynięcia i musieliśmy się po niego wracać (Jeszcze było w zasięgu tel.) a to przynosi pecha!
Musieliśmy po niego wracać. Bez SIĘ. (cracoviensis)
Dawniej przy przepisach z zastosowaniem bakłażanów nakazywano je posolić i odlać gorzkawy sok. Ale wtedy nie jadłam bakłażanów. Nie wiem, skąd pochodzą te obecne dziś w handlu, ale nie ma w nich żadnej goryczy i bardzo mi smakują. Wyobrażam sobie, że te zbierane na polach czy w ogrodach południowych krajów są jeszcze smaczniejsze.
Asiu,
to prawda, wszędzie poza wsią tłumy. Dziś byłam umówiona z koleżankami w Gdyni, więc korzystałyśmy z komunikacji miejskiej. Autobusy i trolejbusy pełne ludzi.
Nie chodzę po ulicach i sklepach ale mówią, że i tu tłumy. Matros dzisiaj wiezie siostrę i jej psa na kąpiel w Bałtyku (jest tutaj psia plaża – prawa, skrajna) Umówili się na 20.30; wcześniej tłumniej, niż pod pomnikiem nelsona.
Kochani-nie doczytałam jeszcze żadnych zaległych blogowych opowieści ani komentarzy.Zaraz po naszej baskijsko-paryskiej przygodzie obowiązki różnorakie krzyczały wniebogłosy i nie pozwoliły ani się zlekceważyć ani pominąć milczeniem. Dopiero teraz siadam do komputera głównie po to,by zacytować Pyrę i powiedzieć,że BLOG POTĘGĄ JEST I BASTA,bo przecież gdyby nie to miejsce nigdy nie wyjechałabym w tak zwariowaną podróż i na dodatek w tak miłym towarzystwie 😀
A było tak:jeszcze zimą powstał spontaniczny pomysł,że może by tak zobaczyć baskijskie święto do Bayonne.Zgłosiły się trzy ochotniczki-Jolinek,Małgosia i pisząca te słowa.Słowa zamieniono w czyn,zakupiono bilety i zaplanowano podróż:
-najpierw Paryż i wieczór w paryskim kabarecie
-potem pociąg i wyprawa do Bayonne
-następnie wszelkie przyjemności i uciechy związane z tym wielkim,baskijskim świętem
-w tak zwanym międzyczasie wypad do Biarritz,bo jest tuż obok i dlaczego przy okazji nie zwiedzić
-w końcu powrót do Paryża i spotkanie z z Aliną i Sławkiem,bo najważniejsze to spędzić parę chwil razem przy dobrym winie,ale przede wszystkim z tak ZNAKOMITĄ kompaniją Alino,Sławku-wielkie G R A N D M E R C I 😀
Sławku-nadal nie mogę wysłać do Ciebie maila i nie rozumiem dlaczego…?
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6179172794348476193/6179172819758938786?pid=6179172819758938786&oid=104147222229171236311
cdn
Krystyno, przy obecnych przepisach tez pisza aby posolic baklazany i odstawic na godz.
Witaj ozzy po przerwie 🙂
tez bylismy na podobnej imprezie, tydzien wczesniej w Berlinie.
Calkowicie nie komercyjna, podobnie jak jej poprzedniczka 26 lat temu, na ktorej tez w tym samym skladzie bylismy. Nie mialem zbyt wielkiej ochoty, ale jakis czas temu przyklepalem zaproszenie. I juz nie bylo odwrotu. Bujnelismy sie do stolicy na impreze. I nie zaluje, bylo odjazdowo na platformach. Bylismy ze znajomymi na mieszanej 🙂 Przed i za nami platformy w kazdej jednej mozliwej konstelcji 🙂 na naszej platformie obowiazywal toples. I nawet przez chwile pomyslalem o MiśKu!!!
ktory w toplesie drylowal jakies tam pestkowce. Na platformie moglby MiśKu blyszczec tylko tpolesem, bezowocowo : roll:
Nad ranem dalismy noge. Zapowiadala sie petarda wiatrowa. Sprawdzila sie w 100 %
Caly tydzien bylem zawiany, nawet jeszcze wczoraj wydusilem z wiatru pare godzin przyjemnosci. Teraz hamakuje i tez nie narzekam. Lato tego roku w sierpniu nad baltykiem tez ma swoisty urok. My to dostrzegamy, moze dlatego, ze nie mamy tv-ała.
GOSPODARZU DANKE, DANKE!!! za potwierdzenie mojej teorii, ze bez plazmy mozna i ponad pol roku w roku przezyc w znakomitej formie, nawet na kudammskiej platformie, w hamaku, na kanarach, na falach oceanicznych w paracuru i gdzie tylko sie chce.
A swoja droga, tez lubie podeprzec nieraz lepetyne lokciami i popatrzec, na to, com na talerzu ulozyl 🙂
https://images.search.yahoo.com/yhs/search;_ylt=A0LEVibl4cBVxaAAkp8nnIlQ;_ylu=X3oDMTByMDgyYjJiBGNvbG8DYmYxBHBvcwMyBHZ0aWQDBHNlYwNzYw–?p=Kabaczki&fr=yhs-mozilla-004&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
Kabaczki hodowaliśmy w ogródku. Najlepiej smakowały faszerowane z ryżem i mięsem (dużo mięsa i paprykowo-pomidorowym sosem, na ostro.
Alicjo, pamiętasz, jak na Zjazd przywiozłem dwa gigantyczne kabaczki (o ile to były kabaczki)
Robiłaś zdjęcia?
Cichalu – albo kabaczki – giganty, albo naet dynie. Wielkie, ogromne.
ja tylko napiszę, że wyjazd był bardzo udany … dzięki Danuśce (jej zdolności organizacyjne są nam znane) zrealizowany został cały plan wyjazdowy i spełnione małe marzenia … znjomość języka tubylców przez Danuśkę bardzo nam przybliżyła życie codzienne Francuzów i ułatwiła nasze wojaże … będą zdjęcia, które zapewne lepiej opowiedzą o naszej przygodzie we Francji niż opisy … mini zjazd w Paryżu z Aliną (która dojechała specjalnie tego dnia) i ze Sławkiem był deserem na naszej wycieczce … 🙂 … a co jadłyśmy i piłyśmy też zostanie zobrazowane …
dzięki dziewczyny i Tobie Mietek … 🙂
Czy nasz Kolega się pfzechrzcił? Czy sięgnął do zasobów rodzinnych?
Pyro pogadaj z Mietkiem to Ci opowie … to jego historia … 🙂
Taaaak Nemo, taaaak
Zgadzam sie po raz kolejny, nie zawsze o tym klepie, tylko male zukinie. Parocentymetrowe i z kwiatami. To jest absolutny odjazd. Na kruciutko w wysokim oleju. Sa chrupiace i na dodatek pachnace kwiatem.
Nie kumam, po jakiego grzyba hodowac cokolwiek, by potem obierac ze skory, wydlubywac srodki i na koniec zmieniac smak starego badyla wypelniajac go czymkolwiek.
Male i kwieciste jest piekne i smaczne
Szarak :
Ja na platformie ze śladami po wiśniach? Toż by mnie zamknęli na pierwszym skrzyżowaniu za morderstwo na kimś tam. Jestem człowiek nieśmiały, dość płochliwy i nie wyobrażam siebie w roli o której pomyślałeś. Co prawda nie jestem tak wstydliwy jak mój kumpel co chciał zostać kartuzem, kamedułą lub innym greckim pustelnikiem i nie biorę prysznica po ciemku. Tym niemniej nawet na plaży naturystów się nie rozbieram do końca, bo szkolna wycieczka mogłaby mnie wziąć za wieloryba wyrzuconego na brzeg i polewać konewką.
A jak ma Pyra pogadać z Mietkiem, jak Mietek podczas pobytów w Polsce do Pyry nawet nie zadzwoni?
Szaraku, 😉
Dziś na kolację chwasty czyli zupa z portulaki wyrwanej z grządki z botwiną. Niczego sobie zupka i na dodatek zdrowa, podobno. Portulaka mała, ale jeszcze nie kwiecista i tak ma być.
Po południu spadł krótki deszcz, znowu za mało, ale może obudził grzybnie na moich terenach?
Komary najwyraźniej obudził 🙁
Nie MisKu
Nie wyobrazaj sobie zbyt wiele. To byl pociag milosci, demonstracja typowo pokojowa, z haslami o tolerancji i milosci, przeciwko dyskryminacji, homofobii i gentryfikacji.
Na takich imprezach nikt nikogo o nic nie podejrzewa. To towarzystwo daje kredyt zaufania kazdemu.
No bo niby dlaczego nie?
Jolinku, Danuśku zajrzyjcie do poczty 🙂
Witam @szaraka,
oto krotki filmik z Stockholm Pride parade 2015
https://www.youtube.com/watch?v=rKtyWu2MDPI
– tak sie dzieje w cywilizowanym panstwie
My tu gadu gadu, a cukinia rośnie. Może chlebek upiec?
http://cooking.nytimes.com/recipes/1017522-olive-oil-zucchini-bread
Misiu – nie jest tak źle. Kiedy Ciebie dopadło nieszczęście, to zadzwonił, oferując pomoc na ogólnych zasadach.
Ozzy
Nie chce wejsc w mojdgo smartfona. Podaj haslo pod jaki znalezc filmik na yt-ubku.
pzdr
@szarak,
wystarczy znalezc haslo: Stockholm Pride Parade 2015
a znajdziesz o wiele wiecej.
A ten ktory zamiescilem ma tytul: Happy Pride.Stockholm. 01/08/2015
autorka: Oksana Onoprienko (Ukraina)
Jest bardzo duzo materialu.
PS bylem tez na koncercie Tori Amos i swietnego pianisty niemieckiego Nilsa Frahma (on jest fanem RIP Andy Kaufmana jak ja)
( w ub sobote)
Krystyno – moja siostra z rodziną zdążyła już być w Tatrach i nad morzem. Potwierdza, że i tu i tu tłumy wielkie.
Jolinku – widzę, że dekolt był 😀
Dla chętnych fotoreportaż z naszej eskapady.Jolinek i Małgosia uzupełnią zapewne te zdjęcia jeszcze o swoje wrażenia i inne fotograficzne ujęcia.
Dziewczyny-dzięki za świetną,wspólną podróż 😀
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6179262527477504065
Wspaniała wyprawa i jeszcze uwieńczona sympatycznym spotkaniem w Paryżu 🙂
Spojrzalam jak google tlumaczy na angielski slowo „kabaczki”. Google mowi, ze to jest „squash”. Z googlem nie chce wciagac sie w dyskusje. U nas „squash” jest w bardzo wielu odmianach, rozmiarach i kolorach i jest bardzo popularny w kuchni przez caly rok. Przypuszczam, ze Polska nazwa „kabaczki” ma inne znaczenie w jezyku angielskim niz „squash”.
Egg-plant, o ktorej wspomina Helena to dla mnie jeden z licznych smakolykow o tej porze roku. Egg-plant zapiekany z serem i przyprawami jest super.
Heleno,
Moze pamietasz, ze podalas tu kiedys przepis na „egg-plant”. „Ikra” w Rosyjskim sklepie. Do dzisiaj wspominam ten smak i w tym roku zrobie ponownie kilka sloikow egg-plant wedlug Twojego przpisu. Mniam.
Panie juz przylecialy ze spotkania w Paryzu, a Ozzy chyba juz dojechal pociagiem do docelowego miejsca. Podroz pociagiem jest inspiracja wielu piosenek. Proponuje „Midnight special” w wykonaniu Odetta.
Piosenka jest o pociagu, ktory regularnie o polnocy przyjezdzal niedaleko wiezienia i oswietlal okna wiezienne. Swiatlo pociagu dawalo nadzieje wiezniom.
https://www.youtube.com/watch?v=8jGSiaDj_fw