Jeszcze można cieszyć się truskawkami
Sezon truskawkowy dobiega końca. Może nadchodzące słoneczne dni czy zapowiadane upały jeszcze go trochę przedłużą, ale to, co można kupić na targu, to już nie jest owoc sprawiający rozkosz.
Jest jednak sposób, dzięki któremu można jeszcze cieszyć się smakiem truskawek.
Mam na myśli kilka deserów, np. truskawki ze świeżym imbirem i kroplą alkoholu (najlepsza jest tu grappa) albo ciasto z kremem i truskawkami. Mamy od lat i co rok przypominamy sobie o tym przepisie właśnie o tej porze roku – recepturę pochodzącą z domu Jarosława Iwaszkiewicza. I to nie wyniesiony ze Stawiska po kryjomu, tylko podarowany przez damską przedstawicielkę rodu.
Oto on:
Ciasto ze Stawiska
Na ciasto: pół kg mąki, 30 dag masła, 3 żółtka, 4 łyżki cukru
Na krem: kostka masła, 3 żółtka, szklanka cukru-pudru. Pozbawione szypułek truskawki (około pól kilograma)
1. Przesiekać wszystkie składniki ciasta nożem, po czym dość szybko zagnieść dłonią kruche ciasto. Uformowane w kulę odłożyć do lodówki na pół godziny. Po tym czasie rozwałkować i ułożyć na wyłożonych papierem do wypieków blaszkach. Upiec na jasnozłoto.
2. Utrzeć masło do konsystencji śmietany. Nadal ucierając, dodawać po kolei żółtka i cukier puder.
3. Rołożyć warstewkę kremu na ostudzonym cieście, na nim poukładać rzędami truskawki: większe warto przekroić na pół.
Słodki krem w zestawieniu z kwaskowatymi owocami daje niezapomniane wrażenia smakowe. To jest wspaniały letni deser. A poeta miał wyśmienity smak i gustował nie tylko w wyrafinowanych rymach, ale i w takich daniach.
Komentarze
Wszyscy śpią???
Nisiu – chyba taki senny dzień. U mnie słonko dopiero wychynęło zza chmur. A nasza blogowa, Dzieńdoberka-Jolinek na urlopie bez internetu i nie ma kto budzić.
Nikt nie śpi; od rana dosmażałam dżem, robiłam przepierkę, myłam na świeżo słoiczki. Wyszło mi 6 słoiczków dżemu agrestowo – truskawkowego z wanilią. Ta wanilia to chyba błąd. Niby to tylko taka nutka smakowa, a jednak mnie przeszkadza. Poza tym dżem jest znakomity – bez dodatkowej chemii – 1,5 kg bardzo drobnego agrestu, 0,5 kg truskawek, 60 dkg cukru. Nie jest zbyt słodki, za bardzo skarmelizowany. Żeby nie ta wanilia, byłby bardzo dobry. Zobaczymy, jak się to wszystko pożeni, zastygnie. Na świeżym chlebie albo bułce z masłem, może nie będzie smakował na landrynki. Odzyskałam telefon -podpowiedziała mi Młodsza z Irlandii w poczcie : jeżeli pisze „baza” tzn że telefon w porządku, odłączony jest kabelek od stacyjki „bazy” . No i już.
Jestem na dworcu (nie w Kansas City) tylko w Połczynie i czekam na Żabę!
Przyjąłem do organizmu 1/2kg szprotek i piwo Połczyńskie. zivot je cudo!
Pyro,
dobrze, ze eksperymenty smakowe bierzesz na siebie. 🙂 Inni mogą korzystać z Twoich doświadczeń.
Dziś od rana załatwiałam sprawy w Gdyni, tuż obok hali targowej, więc nie mogłam nie przejść się po niej. Zakupów nie planowałam, więc kupiłam tylko pół kilo bobu. Był w opakowaniach pół- i kilogramowych. Truskawek jest jeszcze bardzo dużo i w najniższej cenie, jaką w tym sezonie widziałam, czyli 3,90 zł za kg. Dostrzegłam też agrest i czerwone porzeczki w małych pojemnikach, a także czarne jagody. Nie zwróciłam uwagi, czy są już jakieś grzyby.
A po powrocie do domu wybrałam się po kwiaty bzu czarnego. Wprawdzie już trochę ususzyłam, ale jeszcze trochę się przyda na zimę. Jeszcze kilka dni i kwiaty przekwitną.
W tym roku truskawki wykorzystałam kilka razy do biszkoptu z galaretką, a poza tym były jedzone bez żadnych dodatków, czyli cukru i śmietany. Może to wpływ tego, że ograniczyłam sobie słodycze, a może te truskawki są takie słodkie.
Ja w ogóle nie spałam 🙄
Pełnia księżyca czy co? Nie wiem, bo niebo zachmurzone było całą noc. Z kalendarza wynika, że pełnia będzie pojutrze, znaczy prawidłowo reaguję.
Żaby dalej brak! Wyruszam per bus and perpedes apostolorum. To świetnie wpływa na linię!
Żivot w dalszym ciąu jest OK!
Niech żyją szprotki i pieprzówka! (co było pierwowzorem kotku? Co było?)
Z Gospodarzem mogę się zgodzić, że o dobre deserowe truskawki coraz trudniej. Natomiast te do przetworów są wspaniałe. W sobotę i w niedzielę kupiłem kilkanaście kilogramów. Dwie kobiałki z soboty musiały być przechowywane w chłodni i trochę musiałem wyrzucić, niedzielne były nadzwyczajne i nie wyrzuciłem ani jednej. W sumie po mocnym odparowaniu wody mam gęstą bardzo aromatyczną konfiturę w ilości dwudziestu słoików . Co najważniejsze cena truskawek była nadzwyczaj przystępna bo po 3 złote za kilogram. Gdzie tam najlepszym francuskim truskawkom do naszych! Polska truskawka niech żyje!!!
Truskawki, które są w moim sklepiku i na pobliskim straganie, do przetworów ledwo się nadają. Są duże, dorodne, wybarwione i pełne wody. Właśnie wody, nie soku. Nie widziałam truskawki typu senga – drobnej, ciemno wiśniowej, jędrnej. Z sengi konfitura robi się piorunem i zachowuje aromat w słoiku. Szkoda, że jej nie ma.
No i wszystko dobre co się dobrze kończy! Dobrnąłem do Żabich Błot. Okazało się, że numer na który dzwoniłem jest od stu lat nieważny! Żaba przyjęła zimnym Heinekenem i dobrym słowem. Instalując mnie w pewnym momencie spytała: Jaki kolor ręcznika? Ruszofy… odpowiedziałem trzepocząc firaną rzęs… 🙂
Żaba cudowna, pogoda wspaniała, szkoda tylko, że nie ma Ewy. 🙁
Cichalu – a gdzieżeś podział lubą połowicę? Coś dużo podróżujesz samopas.
Życie, Młoda damo, życie…
Za dużo mnie dzisiaj na blogu. Normalnie nie przesadzam, ale muszę jeszcze przekazać jedna myśl. Obecność psów ulepsza domowe śmieci. Jak jem szprotki, to łebki do śmieci, prawda?
U Żaby są psy. CBDU
Cichalu – jak tam Misio? Już Cię zaakceptował?
Mój kot owszem, powącha wszystko, ale niczego nie tknie. Bardzo pociąga ją zapach wędzonych szprotek w oleju, ale się „nie zaciąga” pociągającym. Nie tknie niczego oprócz swojego żarełka suchego i ulubionej puchy. Ja B. broń nie zmuszam, toż to dorosła dama i wie, czego chce!Za chwilę, będzie telekonferencja z Pomorzem Zachodnim (nie tak daleko od Żabich Błot – czy ktoś zwrócił był uwagę na wczorajszą moją wrzutę:
http://bartniki.noip.me/news/P-N.jpg
No właśnie, będzie mi zdawać sprawozdanie z okoliczności 😉
Cichal,
Ciebie nigdy nie za dużo, kto będzie sprawozdawał, jak nie TY?!
Cichalu – proszę o sesję fotograficzną Miśka.
Cichal się tak zagadał z Żabą, że nie odpowiada na skajpa, ja tymczasem czekam na obiecanki od Tereski Pomorskiej, że dryndnie…ależ tam!
Tymczasem Perykles z Grecji nadał:
[2:03:38 PM] wszyscy sa zamrozoni i czekaja na rozwoj sytuacji. Jest cholernie niebezpiecznie. Banki zamkniete, nie mozna wyplacic pieniadze, tylko 60 euro na karte. A jak nie masz karty to lezysz. Mamy nadzieje ze w ostatniej minucie unikniemy katastrofe.
Żabie Błota się odezwały, rozmowa ani cię nie widzę, ani cię nie słyszę, a ja Cichala i widziałam, i słyszałam znakomicie 😯
Ja nie wiem, co ten Cichal tam pobiera…:roll:
Misiek jest cudo. Wymaćkał mi juz kapcia.
Kiedyś myślałem o definicji szczęścia. Formuły były różnie. Dzisiaj doznałem radości niespotykanej. Zainstalowałem się w miejscu magicznym. Żabie Błota, agroturystyka, konie. Po południu poszedłem na spacer (50 ha. łąk, 50 koni) z dwoma psami. Sunia rottweiler i siedmiomiesięczny (waży z 50kg) pasterz z Pirenejów. Trawa po kolana poprzerastana kwitnącą koniczyną. Zapach powalający. Te baraszkujące psy, słońce mające się ku zachodowi, wokół konie. Żivot je cudo
Gadałam z Żabą, zanim pojechała po mleko dla Cichala . Żaby krowa jest u Eski od jej operacji i stamtąd trzeba mleko przywieźć. A Cichal jest mleczny człowiek. Dostał od Żaby lokum w kancelarii z własną lodówką i łazienką. Pan na włościach.
Cichalu – to tak jak u mnie.
No wiecie co?!
Cichal,
wszak Ty Kapitan, a nie dziecko 🙄 Mleka mu się zachciewa wieczorem 😯
Misiek Żaby
https://plus.google.com/photos/111194922675990388082/albums/6166256698520555761
Jestem podkurzona trochę, bynajmniej nie na Cichala, tylko ogólnie. LEJE!!! LEJE OKRUTNIE! I to siarczyście, paskudnie i temperatura spada, o!
Jerzor oczywiście na rowerku…
Dobry wieczór 🙂
U nas prawie ciemno. Trzy dni temu byliśmy w okolicach Uppsali, wyskoczyliśmy na chwilę ze Sztokholmu, w gościnie u blogowego kolegi ASzysza. I tam o północy niebo się z jednej strony ściemniało a z drugiej strony można było obserwować wschód słońca.
Pięknie było. Do tego zostaliśmy nakarmieni typowymi daniami serwowanymi na Midsommar. Pychota 😆
Ze wstydem przyznaję, że wspaniałe powietrze, wino i pełen żołądek ukołysały mnie na tyle wcześnie do snu, że nie doczekałam ogniska. Na szczęście Jagodowy uratował honor rodziny 😉
A do nas ponoć zmierzają afrykańskie upały. Rąbnęły już w Hiszpanię i Francję, teraz ciągną na wschód. Ponoć tydzień wręcz niebezpiecznych temperatur – od czwartku, do środy.
Małgosiu! Misiek Żaby jest 7 razy większy jak Ci się zdaje. Uwielbia włazić na mnie i mnie, jak ja to nazywam, maćka – liże, łapą naciska i domaga się pieszczot! Jest – jak mówią amerykanie – cute!
Cichalu, te zdjęcia dostałam parę dni temu i też mi się wydawało, że nie oddają jego wielkości 🙂
Misiek nie powinien już być wielgi? Toż to piesinek, jak na Pireneja (mogę być w mylnym błędzie, ale coś mi się kojarzy, że to ma być Pirenej)
Niestety po obejrzeniu zdjęć dochodzę do wniosku , że z Misiekm nie mam nic wspólnego. Poza wagą 🙁
Te zdjęcia Małgosi to dość wczesna faza Miśka. Teraz wygląda tak, jak pokazała tydzień temu Alicja – Misiek z Gawrą – 3 fotki.
http://bartniki.noip.me/news/Lato-echze_ty_1975.jpg
„…Dni mijaly coraz dluzsze, coraz cieplej bylo u mnie
Coraz lzejsze miala suknie, lekko plynal wiosny strumien
Wreszcie nocy raz czerwcowej zobaczylem ja jak spi
Bez niczego. Zrozumialem lato, ech ze ty
Lato, lato, lato, ech ze ty
Lato, lato, lato, ech ze ty….”
😯
Ale piosenka letnia 🙂
https://search.yahoo.com/yhs/search;_ylt=A0LEVvZfcJNVXGsAhAYnnIlQ;_ylc=X1MDMTM1MTE5NTY4NwRfcgMyBGZyA3locy1tb3ppbGxhLTAwNARncHJpZANKRV82TGF6eFF5Nng3MTQwNmxiVlNBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwM0BG9yaWdpbgNzZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMzBHBxc3RyA21hcmVrIGdyZWNodXRhICsgbGF0byBsYXRvLi4uBHBxc3RybAMyOQRxc3RybAMyOQRxdWVyeQNtYXJlayBncmVjaHV0YSBsYXRvIGxhdG8gbGF0bwR0X3N0bXADMTQzNTcyNTk2NQ–?p=marek+grechuta+lato+lato+lato&fr2=sa-gp-search&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004