Zgadnij co gotujemy?(2 B)
Kolejna środa i kolejna porcja wysiłku umysłowego. Tym razem nagroda chyba bardziej kusząca niż zwykle. To najnowsze wydanie przewodnika firmy Michalin z serii Main Cities of Europe Hotels & Restaurants 2009.
Do nagrody dostosowane są oczywiście i pytania. Oto one:
1 – W jakim mieście jest słynna restauracja Piwnica Macieja (nazwa przetłumaczona na język polski)?
2 – W Paryżu przy bulwarze Montparnasse mieszczą się dwie słynne restauracje, pierwsza to La Coupole a druga…?
3 – W Wencji przy targu rybnym istnieje od kilkuset lat słynna restauracja ujawniająca swą starość w nazwie; jaka to nazwa?
Tylko tyle lub aż tyle trzeba wysiłku by posiąść słynny przewodnik. Jeszcze należy przysłać najszybciej ze wszystkich prawidłowe odpowiedzi na adres: internet@polityka.com.pl
Czekam wraz z listonoszem.
Komentarze
Nie gram. Jeszcze co nie daj Boże wygram i umrę na zawał z niespełnionych pożądań. Do zabaw z mapami przywykłam od dziecka, więc jestem uodporniona, do katalogów Michelina nie miałam sposobności przyzwyczaić się. Konkursowiczom życzę powodzenia
Dzień dobry,
odpowiedzi na zagadkowe pytania nie znam,a zatem wracam do kuchni . Dziś przygotowuję dżem z aronii. Owoce aronii na surowo są niewyraziste w smaku,cierpkie i nikt nie ma ochoty skubać ich prosto z krzaczka. Natomiast w postaci dżemu z dodatkiem jabłek albo czerwonych porzeczek/teraz oczywiście już zamrożonych /nabierają smaku. Osobiście bardzo lubię taki dżem, jest nieprzesłodzony, a najlepiej smakuje na pieczywie posmarowanym grubo gęstym jogurtem. Teraz robię zapasy dżemowe,ponieważ w związku z planowaną wkrótce zmianą miejsca zamieszkania skończy mi się dostęp do aronii,porzeczek i innych owoców. Posadzimy nowe,ale na zbiory trzeba będzie poczekać.
Mirabelki żółte z rumieńcami oczywiście są. Rośnie sobie takie drzewo obok naszego parkingu. Ktoś przed laty wpadł na pomysł ,aby posadzić mirabelki na terenie osiedla,obok śmietników, przy chodnikach. Owoce leżą sobie,gniją, bo nikt ich nie zbiera, jeszcze trzeba uważać,aby nie poślizgnąć się na nich. Takie to mądre pomysły wpadały niektórym do głowy. Intencje były dobre, skutki już mniej.
Właśnie dostałam wiadomość, że Andrzej Jerzy w dniu dzisiejszym oddał się w ręce „kolegów rzezignatów”, tu, w podpoznańskim Puszczykówku (szpital PKP znany z doskonałej chirurgii okulistycznej). O tej porze albo już jest na stole, albo będzie za godzinę. Przekazał życzenia dla Zjazdu. Ja odwrotną pocztą wysłałam od nas wszystkich życzenia zdrowia pod Alicjowym hasłem „Nie takie my ze Szwagrem…”
Witam serdecznie,
z niecierpliwością czekam na odpowiedzi, bo się chętnie dokształcę.
Krystyno, do aronii dodaję sok z cytryny.
Andrzejowi Jerzemu dobrych rąk i zdrowia 🙂
Maggie,
cieszę się, że Ci się wiedeńskie namiary na coś przydały. Ja Wiednia nie znam. Będę tam pierwszy raz. A i na tym blogu jestem od niecałego tygodnia, ale zdążyłam się zorientować, że są wśród blogowiczów osoby doskonale w tej materii zorientowane, tak mi się wydaje.
Ja sam okazałam się patentowaną naiwniaczką. Myślałam, że pomogłam koleżance spełnić jej marzenia a tymczasem chała. Dzięki nemo, że mi otworzyłaś oczy. Lądowanie z gwiazd, uuupppsss!!!! 🙁 na beton bywa niemiłe, ale co zrobić, life is brutal 🙁
Teraz jeszcze muszę pójść do koleżanki i powiedzieć jej, że to nie TEN koncert. Trzeba będzie przyjąć „na klate” jej rozczarowanie. Choć jak jej pokażę ceny na TEN koncert, to może nie będzie tak źle. Poza tym za dwa tygodnie lecimy do Chin, więc może się to jakoś rozmyje.
Żabo, generalnie nie wiem skąd się bierze mirabelki z rumieńcem oraz te w kolorze sliwkowym. Jeżeli o mnie chodzi to nabyłam je drogą kupna w renomowanej podpoznańskiej Jucce jako migdałki, ot co!
co do powideł zawczorajszych jeszcze (zawczorajszych w sensie „za wczoraj” poruszonych tematycznie),
toż to barbarzyństwo przecieranie, równe chyba ciastu kubuś ze soku kubuś 😉
ja osobiście najbardziej w powidłach to te podsmażone skóry cenię 😉
A ja z mirabelek robię coś smakowitego do……drobiu. Skład to wydrylowane mirabelki, cukier, sól i …pieprz ( ten gruby,stekowy) . Najwazniejszym dodatkiem jest korzeń imbiru. Łatwe. W każdym razie udaje się ,a później zachwyca nawet kurczaka na talerzu.
Dzień dobry Szampaństwu.
Żadnych wysiłków umysłowych na wakacjach, jeszcze czego!
Pyra opublikowała, to ja dodam, andrzej jerzy jest w rękach przyjaciół, tych od noża, i dobrej myśli. No a jak my trzymamy kciuki i ślemy same dobre myśli, to nie może być inaczej, tylko dobrze!!!
I dzisiaj toast za Andrzeja Jerzego zdrowie, wreszcie o godziwej tutejszej porze 20-tej (to info dla jotki i nowych), a nie u mnie o 14-tej, żeby dotrzymać kroku 😯
Szynka z dzika rozmraża się. Z tego wszystkiego pomieszały mi się wszystkie przepisy, a najbardziej zapamiętałam przepis eski , to tak nawydziwiam i naimprowizuję, za chwilę się za to wezmę.
Pyro,
dawno nie sprawdzałaś listy obecności! A gdzie się podział Nowy?
Maggie, możesz uściślić ile czego?
Nowy wsiąkł. A urlop ma dopiero jesienią, więc niby nic go nie zwalnia
Wszystkim,którzy walczą z różnymi kłopotami zdrowotnymi
po różnych szpitalalach ślę,jak najlepsze życzenia
wszystkiego dobrego 🙂
Cytat z Pyry- Danuśka dzisiaj nie konkursi.
Tym niemniej światową wiedzę chętnie zdobędzie.
Coś mi się widzi,że Nemo zdobędzie ten przewodnik,ale
póki co nie dała jeszcze znaku życia tego ranka.
A zatem ???
Nowy kiedyś wspomianał,że być może wpadnie na zjazd.
Czy on czasem jednak nie wyjechał już do Polski ?
Już prawie jesień. Pogoda na razie cesarska.
Odpowiedzi znam, ale już za późno 🙁
Przegapiłam nie tylko konkurs, ale i godzinę 9:09 dnia 09.09. 09
Jotko,
bardzo mi przykro, że przeze mnie doznałaś rozczarowania, ale przynajmniej nie będziesz sobie łamać głowy, gdzie są kamery, aby nam, przed telewizorami, pomachać 😉
Żabo, przyjmijmy propocje na 2 kilogramy mirabelek. Smażymy tak samo jak słodkie konfirury, ale cukru tylko 3/4 szklanki, soli mniej niż pól łyzeczki, pieprzu tyleż. To razem smażymy pierwszego dnia. potem odpoczynek i drugiego dodajemy drobno( w słupki) pokrojony spory korzeń imbiru- objętość dwóch jajek. Znowu odpoczynek i następnego , już trzeciego dnia obróbki ,jeszcze raz przesmażamy , smakujemy i wg smaku co trzeba dodajemy i siup w słoiki. Smacznego!
nemo, czemu za późno?
Alicjo – przed Zajączkowem się pozajączkowało. Nie podaję już listy obecności, ale loistę nieobecności . I tak na III Zjeździe nieobecni będą:
– Pan Lulek i Andrzej Jerzy – z przyczyn zdrowotnych.
– Magdalena – z przyczyn istotnych (dla niej)
– Brzucho -juroruje nad Wigrami potrawy z sieji,
– Marek – rynnuje dach na nowo i ma 105 innych powodów
– Wojtek z Przytoka – w drodze i na poszukiwaniach siebie samego.
– PaOLore i Sławek – robota, żona, dzieci do szkoły i na Sorbonę
Zamilkli z przyczyn nieznanych – Stanisław i Nowy
O Australii, Teksasie i Korei Płd. nawet pisać nie będę
Na Zjeżdzie będzie w rezultacie ok 21 osób z przytłaczającą większością pań.
Oświadczam, ze dzisiaj o 10:30 odtrąbiłam mirabelki. Z wyjątkiem konfitur.
Moje kolano ma dosyć. Ja też. Policzyłam słoiki z sokiem. Rekord. 130 x ca 0,9 lia. Poprzedni (120) trzymał się z 15 lat. A może i więcej.
Teraz jabłka i śliwki, ale to już po Zjeździe.
Dzien-dobry-wieczor BB (czytaj Blogowa Bando), bo to u nas juz wieczor nadszedl.
Ze wszystkich piwnic najbardziej utkwila mi w pamieci ta wykopana w ziemi. Wejscie w niewielkim pagorku, a potem schodami w dol. Im nizej tym chlodniej. A jakie tam pysznosci mozna bylo wyszperac! Niestety – wejscie tylko za zgoda doroslych i czesto, gesto w ich towarzystwie. Pobuszowac raczej rzadko mozna bylo.
Maciejowa ci onaz piwnczka nie byla lecz wspomnienia pozostaly niezapomniane.
Sama mysli o niej przywoluje zapachy nagrzanego sadu, obraz wrecz lazurowego nieba, upackane malinami paluszki gadzace siersc rozciagnietego w cieniu olbrzymiego orzecha wilczura. I dzieciece marzenia -te o dalekich krajach i te przyziemne o rowerze czy tez figurowkach. Skad figurowki w samym srodku lata? Pewnie niespelnione gwiazdkowe oczekiwania z poprzedniej zimy.
To tak wzgledem dzisiejszej zagadki naszly mnie wspominki.
Wenecja z jej Rybim Targiem, Paryz ze swoimi bulwarami – piekne tylko dlaczego Fukiera na Starym Rynku „mi” zamknieto i zamiast tego jakas restauracja przeladowana scenografia jak ze zlej sztuki sie panoszy?
Ide kucharzyc
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
Pyro, ja jako twór wirtualny to nawet cienia myśli uzurpacji uczestnictwa w zjeździe nie miałem, ale jak najlepszego wszystkiego Zjazdowiczom życzę.
za Andrzeja trzymam kciuki …. 🙂
mi też nie będzie ale to od początku było wiadome … niestety moja dla Was niespodzianka poczeka na przyszły zjazd i sama ją doręczę bo teraz chętnego posłańca na zarazki nie będę narażać ….
nm – czytaj „na marginesie”:
Pyro Sloneczko Poznanskie –
dyc wiesz ze sie trudze oractwem wszelakim. Jak nie ja to mna „oraja”, czau nie zawsze stanie coby podskoczyc na przysiadke i posluchac o czym gawedzicie, ze o zabieraniu samej glosu nie wspomne.
Alicjo –
z dzikiem nie wydziwiaj, zrob jak Ci serce kucharza i podpowiedzi BB radza.
A ja zycze Tobie i Jerzorowi udanych wakacji.
E.
Errata
– „czasu” oczywiscie mialo byc
E
Maggie, chyba się po Zjeździe jeszcze złamię.
Alicjo – zapisz do słownika – „loista” – wg Pyry – znaczeniowo wychodzi na listę nielojalności.
A ja dopiero czytając blog połapałam się, ze dzisiaj środa. I nawet próbowłam odpowiedzieć, z góry zakładając, ze jestem bez szans.
ale co się przy tym dowiedziałam, to moje.
A od nemo wiem, że dzisiaj 09.09.09
Echidno – Twój bumerang jedzie na Zjazd
Ja bym chciala niesmialo zauwazyc, ze mnie tez nie bedzie…
wyczytałam, że tym Wiedniu to na sylwestra będzie sporo ludzi blogowych … 🙂
ciekawe czy Paweł w tym czasie jest we Wiedniu czy w innym Paryżu ..
Ja też niestety nie wybieram się na Zjazd 🙁
Moj ci on juz nie jest – Twoj on ci. Uwazaj coby Starej Zaby o zawal nie przywiesc straszac konie i inny przychowek podczas prob. I pamietaj – dobrze rzucony zawsze wraca!
E.
No dobra….te wszystkie dziewiatki i tak dalej, ja nie zaspałam, byłam świadoma, tylko na zegarek nie spojrzałam 🙄
Świństwo dzikie zabejcowane, se oddycha i wchłania, Jerzor poleciał biegać, czekam, aż wróci i wtedy ja do jeziora hop, popływać.
A, jeszcze cos – 13-go nawet w grudniu jest wiosna, ale we wrześniu urodziny Jerzora. Opublikowałam, a co mi tam, dobrze, że nie czyta blogu tylko pyta – co na sieci?
Spadam na molo, trzeba korzystać z raju, jak jest pod ręką.
Pyro
przypomnij mi po moim powrocie z Wyprawy o tym „loiście” do słownika, bo stąd nie mogę zapisac. To tak na wszelki wypadek, bo pewnie będę wracała do wpisów po powrocie
Nemo,
żadne przez Ciebie, przez swoja własną święta naiwność, ot co 🙁 nawet się dziwiłam, że te bilety takie tanie i że tak łatwo, ha, ha, ha 🙁
Tobie to ja dziękuję, przecież dzięki Twojej informacji to ja nie będę za jakąś mitomankę czy pospolitą kłamczuchę biegać 🙁 lepiej to od razu sprostować.
Moim marzeniem to nie było, machać do kamer nie cierpię, nie lubię też kiedy mnie fotografują bez mojej zgody – żadnego „parcia na szkło”. A że miłość własna dostała co nieco po nosie, to też sie od czasu do czasu, w stosownych dawkach, przydaje. „Nic to panie Michale”! Gorzej, że rozczarowałam koleżankę 🙁
Dzwoniłam do koleżanki/sąsiadki, ale jej nie ma. Pewnie pojechała z kotka na kroplówkę. Dzień w dzień jeździ do Poznania do Akademii Rolniczej (teraz to się nazywa Uniwersytet Rolniczy – i po co?) na dwugodzinne kroplówki bo kotka ma chore nerki. Podziwiam ją. Jak wróci to do niej pójdę i zeznam wszystko 🙁
Alicjo, z całą pewnością wstawię się o 20. na toast, mozemy to spokojnie przedłużyć do 21. do Apelu … 🙂 i dalej … a opinię Pyry na temat rzeczonego szpitala w całej rozciągłości potwierdzam.
No i proszę, pojawił się na blogu dawno niewidziany KoJak Moguncjusz i już ma nagrodę czyli przewodnik Michelin. Gratulacje!
A odpowiedzi są następujace:
1 Budapeszt (rest. Matyas Pince)
2 Le Dome lub La Rotonde
3 Trattoria Antica Poste Vecie
Następna zabawa w zgadywanki juz po Zjeździe.
to na trzecie pytanie bym zgadł 😉 kto wygrał?
aaa, doczytałem, gratulacje!
a ja w trzecim sie pomylilam chlip, chlip
może Gospodarz ma więcej tych michelinków? na poczet kolejnych konkursów?
No dobra, to teraz podpowiadać, jak to zamarynowane dzikie świństwo piec.
Zaznaczam, że mam ze 2 godziny, potem do Łobza 😉
Wiecie co, ja się zupełnie nie znam na tych kuchniach (kuchenkach) tutejszych, u mnie takie spartańskie, a tu jakieś termoobiegi 🙄
Podpowiedzcie, żebym nie dała plamy, a Bozia broń ciała!
Alicja natrzec sola i pieprzem, ponadziewac kawaleczki czosnku, jak chesz to i tej sloniny lub boczku, nasmarowac ziolami min. jalowiec koniecznie, dorzucic na mieso troche kminku, pokruszony lisc laurowy tez nie zaszkodzi, galazki rozmarynu, polac oliwa i wsadzic do tego termoobiegu nawet na poczatek na dwiscie, potem zmniejszyc i polewac winem oczywiscie
Żabo, zgodnie z Twoim życzeniem antałeczek z nalewką tarninową z domieszką głogu dojedzie. Jest dziewięciomiesięczna czyli donoszona. Ja inną razom. Kolega mąż własnie dostarczył go Pyrze do rak własnych. Miłej zabawy 🙂
Alicjo, ja od dzika trzymam się na bezpieczną odległość nawet od takiego zamrożonego, rozmrożonego i w kawałkach, sorry Winetou!
…aaaa! Dzięki, Dorotelu,
już wszystko dawno zamarynowane, tylko o te okoliczności pieczenia mi chodziło, bom ciemna w tej materii, nie mój piec 🙄
.. jakby co, to będzie na was z tym piecem 😉
jotka ,
ja tam się nie znam, ale w przyrodzie jest takie proste prawo, zjesz – albo będziesz zjedzony. No to działam tak i jem co się da, a jadam mało. Dzik upolowany i sprawdzony pod względem chorób, nie widzę przeszkód, żeby wszamać.
to na 200 na poczatku to na intuicje, tez nie moj piec, chodzi o to aby sie szybko podrumienilo a potem zmniejsz i uwazaj, czy znaczy, ze pan Jerzor bedzie urodzinowym dzieckiem w niedziele???????????????????????
…będę intuicyjnie. Będzie w niedzielę, Jerzor, dobrze że roweruje, a nie podgląda, co ja tu wypisywuję. Elegancko mi się dzikie przypieka, za chwilę zmniejszę lekutko.
nie lekutko tylko na 160
A od wczoraj wielkim światem nam powiało,
to koncerty, tu Sylwester,
frakiem i szampanem zapachniało.
Dzisiaj w tymże duchu o stylowe i światowe miejsca
nasz Gospodarz pyta i…
Moguncjusz odpowiada mu z kopyta.
A Alicja czosnkiem dzika faszeruje,
Stara Żaba mirabelki hurtem słoikuje.
Soki, konfitury i pieczenie,
a ja wiersze klecę !
Czy ktoś sądzi, że się lenię ?
…już zmniejszam… jakby co, to na morąga będzie! 😉
Idę popływać.
Danuśko,
tutaj nikt się nie leni, Gospodarz czasami 😉
Jolka szykuj kase i wio do Wenecji. Najlepsze w Wenecji sa langusty o niebianskich cenach w restauracji pod Mostem Rialto oraz pizza w tym w restauracji Vivaldi. Cos innego tez daje sie znalezc.
Potem, czy San Marino wstapilo do Unii Europejskiej. Mam na mysli strefe celna.
Zobaczymy przy okazji czy dzisiejsze pytanie bylo bezbledne.
Pan Lulek
Panie Lulku na razie Wenecja nie jest w planie … byłam … widziałam i mnie aż tak mocno tam nie ciągnie … 🙂
ten zwycięzca jakiś cichy ale gratulacje chyba odbiera … 🙂
Gratulacje dla Moguncjusza. On światowy, to się Michelinem nie zachłyśnie.Andrzej Jerzy zadzwonił z bolnicy. Głos młody i rzeźki, miejmy nadzieję, że to nie Lulkowe „u mnie wszystko w porządku” (od razu mi się lewica w pięść zaciska)
Nirrod – Ty się Mała nie wymawiaj pasożytem. A zresztą ćwicz wyrzeczenia rodzicielskie, które Cię czekają dożywotnio. Zdrugiej strony to ponoć jedyny okres, kiedy kobieta nie jest samotna.
Gapiowatam no nie co. Od Jotki dotarł antałeczek ślicznie przybrany jarzębiną. Wygląda, że Zjazdowicze zaczną sprawozdawać dopiero w poniedziałek. kiedy te opary nasze głowy opuszczą.
ja sie pasozytem nie wymawiam, pasozyt z tym nic a nic nie ma wspolnego. Mam we wtroek audyt I za cholere sie z roboty nie wyrwe 🙁
Wczorajszy dzien skonczyl sie dla mnie dzisiejszym rankiem, a dziejszy ranek jeszcze trwa. Przez brak snu (za duzo roboty po Lipsku, ciekawych rozmowach z ciekawymi ludzmi i po zmianie layoutu strony) zapominam sie i musislam trzy razy czytac pytania, by w ogole do mnie cos dotarlo. Ahh..
Ide cos zjesc, kawy zrobic.
Tata wlasnie powiedzial, ze najlepsze pomysly biora sie z brzucha.
Chyba potrzebuje wymowki na sjeste 😉
A o pasozytach nie rozmawiam, bo sie na nich nie znam (widzialam raz tasiemca na zywo, ale to jeszcze nic nie znaczy)
Źródełko, my tu o takich pasożytach jak Źródełka w życiu prenatalnym (czy to żyła wodna?)
nie na temat, ale picasa sie obudzil, wiec nadrabiam:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Szpony#5379441747050838546
Pyro droga, to nie jarzębina, to kalina z naszego ogrodu, nad oczkiem wodnym romantycznie się zwieszająca i dyskretnie przypominająca a to o przemijaniu a to o urodzie życia nieprzemijajacej i wiecznej, przemijanie ignorującej 🙂
pod te wszystkie nalewki to będzie potrzebna potężna zagrycha…
Eska obiecywała domowy smalec, ja zamówiłam chleb Borodiński – czarny ze śliwkami, jeszcze coś mam, ale nie powiem. Trochę mi wstyd, bo nie osobiste a nabyte. Osobiste też będzie.
Pyra, czy Ty już popróbowałaś z antałka? Bo telefon u Ciebie tylko świergoli!
Pyra pewnie udala sie po zagryche 😉
to musi być obowiązkowy jadłospis Zjazdowy po Zjeździe podan, ku inspiracji
To ja się udaję na spotkanie do Łobza, jednoczesnie donosze, ze Jerzor spożywa pieczeń z dzika i bardzo chwali, czyli dobrze namieszałam 😉
O, i piosenka z ostatniej podróży do Polski – Summer Wine!
Dobra, lecę na Łobez!
A my szykujemy niespodziankę dla Osobistego,
który jest łaskaw imieniny dzisiaj obchodzić.
A że data szczególna to kolacyjkę przygotujemy
na 9.09 pm
A może Drogie Towarzystwo podpowie mi jeszcze,
jakie małe,szykowne danie da się przygotować
w 9 minut i 9 sekund 🙂
Podziwiajcie jaki romantyk z tej jotki!
Tu kalina z liściem szerokim, to przemijanie, to oczko wodne w sam raz dla spokrewnionych żab. Tylko łyknąć z antałka i chlup w otchłań – jakem Żaba! A kręgi na wodzie z żabiego chlupnięcia coraz dalej się będą rozchodzić i powoli zanikać, jak to życie przemijające…
Pyra nie tyle po zagrychę, ile z wrażenia na widok jotkowego ślubnego upuściła słuchawkę, co ją była trzymała w ręku i dopiero jak przeczytał na blogu, że w telefonie zamiast niej to słowik świergoli to ją na widełki z powrotem położyła.
…przeczytała… -oczywista oczywistość
sałatka z kilku zapuszkowanych rzeczy + majonez
albo sałatka owocowa, to się nawet da zrobić szybciej, o ile otwieracz do puszek jest sprawny 🙂
Żabo-póki co Osobistego trzeba będzie gdzieś zapuszkować,
co by się niczego nie domyślił !
Danuska:
12 ladnych truskawek i wytrawne sherry, truskawki umyc, osaczyc, zostawic szypulki jezeli sa, gdyz sok z nich wyplynie, ulozyc na polmisku, skropic po wierzchu sherry, przykryc wstawic do lodowki, przed podaniem posypac grubo zmielonym pieprzem
Danuśka – wszystkim polecam sałatkę z brokułów mojej Ryby – do zrobienia w 6 minut (jeżeli mrożone brokuły, a w 10, jeżeli świeże) Jest pyszna. Żaby córka już wypróbowała, a Młodsza rolbiła ją w Kampinosie w sobotę i też posdzła w try-miga i po przepis przychodzili.
Robi się ją tak :
paczkę mrożonych albo obrane świeże brokuły wrzuca się na wrzątek i gotuje max 4 min (mrożone) 5 minut świeże. Powinny pozostać jędrne, nie rozłażące się. Pół kostki fety pokroić w kosteczkę, wrzucić przestudzone brokuły, na łyżce masła leciutko zrumienić paczkę płatków migdałowych (pilnować i mieszać, bo to idzie piorunem) Sól, pieprz, trochę soklu cytrynowego, 2-3 łyżki oliwy. Wymieszać – gotowe
Jak nie ito moze Sycylia Tylko nie na piechote na szczyt. Nie te nogi.
Sie poczyta, sie zobaczy.
Pan Lulek
Żabo, a i owszem pomieszkuja sobie wiosną żaby w oczku i okolicach, na stałe ryby, odławiają je okoliczne koty, może i nasz osobisty Sokrates też, ale nie widziałam, Sunia spokojnie się przy nim wyleguje, jednym słowem pełna harmonia 🙂
A jeżeli brokuły to mozna i tak:
* puszka czerwonej fasolki
* brokuł
* opakowanie fety
* kubek (duży) naturalnego jogurtu
* dwa ząbki czosnku, sól, pieprz, zioła prowansalskie
brokuł podzielony na różyczki ugotować na półtwardo, schłodzić, fasolkę odcedzić, czosnek przecisnąć przez praske, dodać do jogurtu z odrobina soli, pieprzu i ziół,
układać warstwowo: czerwona fasolka, zielone brokuły, biała feta i polać fantazyjnie sosem z jogurtu; przed podaniem wstawić na godzinę do lodówki.
Żegnam się z Blogowiskiem. Dzisiaj jeszcze to i owo do zrobienia, prasowania, pakowania. Jutro przegonić rano trzeba psa przed podróżą, obficie podlać kwiaty, spokojnie wypić obie przydziałowe poranne kawy i o 10.00 samoczwór (Inka, Haneczka 2 Pyry) ruszamy do Żabich Błot. Mam już lekki reisefieber Jweżeli Żaba pozwoli, odezwiemy się z cumowiska. Czekam na spotkania.
Szerokiej drogi! I wystrzegajcie się bociana. Te, które nie odleciały sa bardzo agresywne.
Uprzejmie prosze o nadanie oficjalnego komunikatu, kiedy zostanie wzniesiony pierwszy toast. Zeby zdazyc na czas.
Zaczyna sie kompletowanie kolejnej Poczty Butelkowej. IV Zjazd bylo nie bylo za pasem. Jak to mówia. rok nie wyrok. Ze swej strony proponuje rozpoczecie opracowania projektu Sztandaru Blogu, zeby bylo co wnosic i oddawac honory.
Pod obrady Zjazdu propozycje wnosi
Pan Lulek
Kochani-dziękuję bardzo. Lęcę po brokuły i po truskawki.
Trafiliście w samo sedno.Na dodatek w żadnym przepisie
nie ma cebuli,bo Ukochany nie jada. A sherry jakimś
cudem jest w domu.
Bazar czynny do 20.00 ! Wszystko powinno się udać.
Jutro ruszamy w kierunku Żabich Błot, ale z przystankami.
Do zobaczenia ! Pa !
ale się tu dzieje … Andrzej już dzwoniący co dobrze rokuje … Danusi Ukochany imieninuje .. to wszystkiego dobrego życzę … Poznań gotowy do drogi … Alicja na ksiutach … Sławek odżył …. ostrzeżenia przed bocianami …. a Pan Lulek już robi zapasy na następny zjazd … 🙂
no i wcięło wszystkich to i ja idę chleb ze smalcem pojeść żeby się wzmocnić …
ps. żabko ale ja Cie podziwiam .. taka pracowita jesteś z tymi przetworami, że w kompleksy wpadłam … 🙂
Wszystkiego najlepszego dla Osobistego!
Ja to już całkiem jestem zakompleksiona. Przez tą sytuację domowa nic mi się nie chce i nie wiele mogę 🙁
czekam i czekam a toastu nikt nie wznosi, czy się komuś pomylił z apelem, ja już sporo za zdrowie panów wypiłam, ale jakos tak idywidualnie zamiast zespół wespół: wszystkiego dobrego 🙂
Witam.
Małgosiu, Tobie się chce tylko zdecyduj co!!! Możesz np. zmienić pogodę.Ja gotuję golonkę z takim namaszczeniem żeby była jak ostatnio i sądząc po zapachu na pewno będzie dobra.
dzisiaj wszyscy na boku piją …. 🙂 … i się gotują na zjazd …
Hej, wypiłam za zdrówko Andrzeja Jerzego i Osobistego Danuśki i… padłam 🙄 Po takim dniu, jak dzisiaj, to nie mam siły na więcej. Pranie, mycie okien, wieszanie firanek, w międzyczasie mieszanie powideł…
Pogoda nadal cesarska, ale na weekend ma się zepsuć, akurat jak mam gości 🙄
Nie na boku, tylko w kuchni 🙂 Osobistym i wszystkim samym swoim najlepszego 🙂 Do widzenia 🙂
Za zdrowie miłych panów…
a ja nie bede spala z krolikiem i wez to krolikowi wytlumacz, ksiezniczka zajela juz pozycje przy lozku i nie ma zamiaru isc do klatki a zlapac sie tez nie daje
Morąg,
cylinder albo inny kapelusz, a nie klatka 😎
Za zdrowie wędrowca na szlaku!
poczekaj aż królik się umości i zaśnie i wtedy go do klatki!
Przypałętał się jakiś kot a nawet chyba kotka, Tygryska z białymi łapkami i mordką, coś jak Stara Trojnacka, ale mniejsza, może córka albo i wnuczka? Syn Starej T. też jest podobnie umaszczony, ale przemieszkuje jedynie zimą, nazywa się Saturn – Olek go tak ochrzcił kilka lat temu. Kotka namolna wielce, ale niegłodna, kociego żarcia na sucho nie chciała.
Jolinku! Ja te przetwory robię z lenistwa! Żeby nic innego nie robić! Naprawdę! jak już wszystko zrobię co się da, to będę musiała się wziąć za poważne rzeczy, czyli za wciąż odkładany remont domu.
Dzień dobry wieczór.
Serdecznie dziękuję wszystkim za gratulacje.
Udanego Trzeciego Zjazdu Łasuchów
oraz
ciekawych rozmów do późnego poranka
życzy Dzisiejszy 09.09.09 Zwycięzca 😉 .
ps
1. Jedz mniej, bramy raju są wąskie. (A. J. Cronin)
2. Bo zawżdy ci więcej jedzą, którzy bliżej misy siedzą. (M. Rej)
3. Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna – wszystko z umiarem. (Hipokrates)
4. Na przyjęciu powinno się jeść mądrze, ale niezbyt dużo, i mówić dużo, ale niezbyt mądrze. (W. S. Maugham)
K.J. to 4, to jakby entropia z entalpia slub wziely, samo sedno,
gratulacje tez
Dzien Dobry Wszystkim,
Przepraszam za dluga nieobecnosc, ale i tak wrocilem nie za pozno. Nie za pozno, by wszystkim Szczesliwcom – Zjazdowiczom zyczyc wszystkiego najsmaczniejszego i milych, okraszonych humorem, pogaduszek na Zjezdzie.
Zazdrosc mnie skreca, pisze jednym palcem, ale nic na to poradzic nie moge. Moja Anka tez. Pyra wie wszystko.
Zjazd to okazja to poznania sie wzajemnie, dlatego, korzystajac z okazji, dolaczam zdjecie Aliny (za jej zgoda), swoje, a takze skrzynie kwiatow – kolorowa czesc mojej pracy – dla wszyskich w Zabich Blotach.
I pamietajcie – my jeszcze sie spotkamy!
A zdjecia sie nie dolaczyly, moze teraz
http://picasaweb.google.com/takrzy/Alina?authkey=Gv1sRgCPzcuLHY6aSVzQE#slideshow/5379639795903000866
Chyba dobrze.
Zawsze o tej porze cesarska jesien. Pan Londzio od czasu gdy zostal wyniesiony na oltarze, zniknal. Moze w odnowionym domu. jakas dama przysiadla mu nocna koszule i niema dojscia do komputera.
Wstawaj spiochu pamietajac, ze tylko cysorz to ma fajne zycie wyzywienie oraz wyzywienie klawe.
Pozostale zdrowe spiochy wstawac i szykowac sie do drogi.
Pan Lulek