Zakochać się można i w zaawansowanym wieku

O mojej całkiem dorosłej miłości do szpinaku, którego nie znosiłem w młodości, już pisałem. Tym razem przejdźmy na inne kolory.

Od paru lat narasta we mnie coraz głębsze uczucie do warzyw koloru pomarańczowego i krwistoczerwonego, czyli do marchewki i buraków.

Oj, jak ja nie znosiłem marchewki. Dziś lubię ją w każdej postaci. Prawie jak Jamie Oliver, którego wynurzenia na ten temat już przytaczałem, ale pewne prawdy warto powtarzać bez końca:

„Marchew pochodzi ze Środkowego Wschodu, gdzie jada się ją od tysięcy lat, lecz dopiero Holendrzy w szesnastym wieku zaczęli uprawiać jej pomarańczo­wą odmianę dla uczczenia barw swego Domu Panującego. Tymczasem istnie­je bardzo wiele odmian marchwi, któ­rej korzenie mają inną barwę i kształt. Spróbuj ich poszukać w dobrych super­marketach albo zamów nasiona przez internet. Być może uda ci się natrafić na żółte, różowe, białe, czerwone, a nawet fioletowe i czarne. To naprawdę fascynujące! Najlepiej za­cznij uprawiać je samemu.OLYMPUS DIGITAL CAMERAJeżeli masz w ogrodzie mato miejsca, posiej je na grządkach razem z kwiatami. Ja w mi­nionym roku uprawiałem marchew na­wet w wiaderkach, rękawach foliowych i doniczkach. To warzywo nigdy cię nie zawiedzie.

W porównaniu z marchwią, buraki są wręcz niedoceniane. Najczęściej kupujemy zwykle buraki czerwone marynowane w słoikach. Tymczasem, podobnie, jak w przypadku marchwi, istnieją różne i     kolorowe odmiany buraków – od bia­łych, przez żółte, aż po pasiaste. Jak już wspomniałem, można je przyrządzać tak samo jak marchew. Wyobraź sobie, że stawiasz na stole fantastyczną pieczeń z chrupiącymi ziemniakami, a obok tego coś zupełnie zaskakującego – pie­czone buraki. Kto wie, czy nie okażą się gwiazdą wieczoru? Buraki można ugo­tować w zupie, ugotować i podać z sosem, upiec, ugotować na parze, usmażyć albo dodać na surowo do sałat­ki lub surówki. Nie ograniczaj się tylko do tej lektury. Włącz i buraki na stałe do swego jadłospisu!”.