Kocham rysie pirenejskie
Zajrzałem znowu na wieś i zobaczyłem piękne ślady. A to lis przedefilował, ciągnąc za sobą kitę, a to sarenki przedefilowały w stadku, dzik i łoś zostawiły potężne ślady kopyt. Zza komina filuternie wyglądała biała główka łasiczki, która na zimę zmienia futerko z rudego na białe. Słowem – sielsko.
Przesuwając się na zachód, trafiam na moje ukochane zwierzę – rysia pirenejskiego. Jest tych przepięknych drapieżników poniżej dwustu. I są niezwykłej urody. Duże, drapieżne i bardzo łakome.
Mają też wielką wadę: buszują w lasach dębów korkowych, a że mają szablaste i ostre pazury – zrywają z nich korę. Zanim zaś nowa warstwa kory urośnie, musi upłynąć aż dziesięć lat. Moim zdaniem zaś nie ma lepszej zatyczki do wina jak korek.
I co z tym fantem zrobić? Polować na rysie czy raczej chronić korę dębową? A połączyć obu sprawa raczej się nie uda.
Lasy dębu korkowego rosną głównie w Portugalii i po trosze w Maroko. Tam właśnie poluje się na te drapieżne koty. Ich futro na ścianie lub na podłodze wygląda imponująco, ale i żałośnie jednocześnie.
Jestem więc za ochroną rysiów i grodzeniem dębów korkowych. Oba gatunki bowiem są wprost bezcenne i wkrótce mogą całkowicie wyginąć. A byłaby to niepowetowana strata.
Komentarze
Na dzień dobry pozwolę sobie przypomnieć wpis naszego Kolegi z roku 2013, który to został zamieszczony pod tekstem Gospodarza o lasach korkowych.
Placek
30 października o godz. 7:52 423865
Zrób to sam, a jeśli nie potrafisz, poproś Żabę która potrafi nawet bez użycia korka.
Zrób to sam jest sznureczkiem, pod którym otwiera się zdjęcie dwóch foteli wykonanych z korka. Niestety nie potrafię takiej linki odpowiednio skopiować.
A tu ciekawy tekst o lasach, zresztą nie tylko korkowych:
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2342,article,5786
Żeby nie było, że tylko straszę:
http://lukaszluczaj.pl/moj-nowy-cykl-audycji-tv-laki-i-murawy-skarb-przyrody-podkarpacia/
podkarpackie łąki w kontekście kulinarnym
https://carlosortegadesign.net/2013/08/27/corkigami/
Misiu – ładne te korki ale czy dobre użytkowo? Te śruby straszą.
Ewo 🙂 ciekawy człowiek, ciekawa strona.
Misiu- dzięki za wydobycie na światło dzienne tego plackowego linka.
A ja dziś przed południem szukałam zwiastunów wiosny. I jest ich już trochę, bo na łąkach widać dużo krecich kopców i przyleciały już żurawie, wyjątkowo wcześnie. Jedna para w ogóle nie odleciała i chyba dobrze zrobiła. A poza tym jest szaro- brązowo, choć pokazały się już bazie. Jeszcze musimy poczekać na takie widoki jak u pana Łuczaja.
W Ostrołęce biało…
U mnie też biało. A krokusy których posadziłam 100 szt. mają już 3 cm, jak zakwitną będzie pięknie.
Hej, ha! Jestem już u siebie, a kto ma linkę do adblocku? Bo mnie straszą reklamy. Ma Małgosia – nie ma Małgosi. Nie chcę od Yurka bo u mnie źle działał? Kto ma?
Pyrciu, a co masz? Mozillę czy coś innego?
Dzień dobry,
Wino piję bardzo często, ale butelka musi być zamknięta naturalnym korkiem. Przestałem kupować wino z Australii ponieważ oni używają już tylko zakrętek, podobnie Afryka Południowa.
Misiu, nie wiem jakie cudo techniki zdobyłeś. Ja, cokolwiek bym nie miał i tak możliwości urządzenia wykorzystuję w niewielkim stopniu. Mam tzw. iphon6, ale wykorzystuję tylko dostęp do internetu, ewentualnie GPS, który faktycznie działa wszędzie. W Polsce i Afryce pokazuje świetnie położenie i drogi.
Komputerów też nie umiem wykorzystać w pełni. Gdy przyjeżdża mój kilkunastoletni syn, albo dużo starsza od niego córka – oni umieją każde takie urządzenie natychmiast ożywić, ja nie. Ale też się niezbyt mi na tym zależy.
Miłego dnia dla wszystkich.
Mozzila Firefox.
Kocham wszystkie koty – rysie też, wina też lubię, zakrętki mi nie przeszkadzają.
Pyro, kliknij „zainstaluj” i już.
https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/adblock-plus/
Haniś – piękne dzięki. Już.
U mnie biało 🙁 Ale słonecznie.
Kocham moją kotkę, a potem wszystkie koty jak leci, rysie też.
Korka szkoda na meble, nie są zbyt atrakcyjne. Mój przyjaciel z Antwerpii ma trochę mebli z tektury. Bałam się usiąść na sofie, a okazała się całkiem mocna i stabilna. Obawiam się, że Mrusia miałaby z tym zabawę!
https://images.search.yahoo.com/yhs/search;_ylt=A0LEVvoHqLxWGlYAI.MnnIlQ;_ylu=X3oDMTByMDgyYjJiBGNvbG8DYmYxBHBvcwMyBHZ0aWQDBHNlYwNzYw–?p=Meble+Z+Kartonu&fr=yhs-mozilla-004&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
Krysiade-sto sztuk krokusów!!! To będzie cudne, ale trochę się napracowałaś sadząc te cebulki.
Nie wszyscy kochają rysie. Wiele lat temu Osobisty Wędkarz miał do czynienia z rysiem złodziejaszkiem. Kilka razy mu się udało, aż w końcu został przydybany na kradzieży udźca baraniego, który czekał na rozmrożenie w przedsionku przyczepy kempingowej.
Ryś uciekł z tym nieszczęsnym udźcem, ale już więcej się nie pojawił, a Alain pognał zrobić nowe zakupy 😉
Jako, że nieszczęsna Pyra straciła adresy poczty e-maile Mam prośbę do pt Koleżeństwa – proszę do mnie skrobnąć cokolwiek – odpisywać nie będę, ale adresy uzyskam
Dzisiaj też łupałam orzechy, ale… nie wiem, czy coś z nich zostanie, bo stoją w misce na stole. Jutro Młodsza jest calutki dzień w robocie, Matrosy rano wyjeżdżają, a Pyra zacznie gotować mięsa do pasztetu (robota dla Młodszej w sobotę). Królik też zamarynowany zostanie w piec wsadzony w sobotę – tym sposobem i pasztet będzie i obiad sobotnio niedzielny. Królik jest wielki – 5kg; dokupiłam 1,5 kg łopatki, mały kawałek szpondra, udo indycze i wielkie podgardle i kawałek wędzonki + 75 dkg wątróbek W sumie pasztety na cały rok. To brudna robota i z małej ilości szkoda robić bałagan w kuchni.
Danuśka,
100 sztuk krokusów to wbrew pozorom nie jest dużo, zwłaszcza że najładniej wyglądają w grupie. U Ciebie nad Bugiem też masz dobre miejsce na wiosenne kwiatki. Koszenie trawy im nie szkodzi, bo zdążą przekwitnąć. Część cebulek posadziłam zbyt głęboko i wiosną wyrastają tylko listki, bez kwiatów. Trudno jednak je wydłubać z ziemi. W tym roku postanowiłam zaszaleć ze słonecznikami ozdobnymi, także tymi wysokimi, które wyrastają na słonecznikowe drzewka.
W zamrażarce mam jeszcze zapas porcji pasztetu, ale tym razem bez mięsa królika. Wprawdzie bez trudu można je kupić, ale do samego pasztetu nie bardzo mi się opłaca, a pieczeń z królika nie jest moją specjalnością.
Krystyno – pozwolę sobie podpowiedzieć, że cebule sadzi się na głębokość trzech wysokości cebulki.
U mnie się cebulek nie sadzi, bo potem znajdzie się je u piątego sąsiada, albo wcale. Sąsiedzi nie kradną, to wiewióry mają swoje wizje ogrodowe i smakowe. Zainwestowałam lat temu sporo w 150 cebulek – tulipany, krokusy, żonkile. Nie ma prawie nic, a żonkile chyba od któregoś sąsiada, bo ani takich nie kupowałam, ani tam gdzie są nie sadziłam. Ale u mnie jeszcze wszystko pod śniegiem.
Moje doświadczenie ogrodnicze mówi, że raz posadzone krokusy, szafirki i żonkile są nie do ogarnięcia – w następnym roku wyłażą o jakieś o,5 m dalej, wyrwać nie ma jak, uciekają. Jedyna rada to wprowadzać korekty przed kwitnieniem, albo sadzić w płytkich, wielkich donicach. Co ja się nauganiałam za szafirkami, to strach wspominać. W końcu przewędrowały pół ogrodu i kwitły pod płotem obrośmiętym winoroślą.
Nasze nie wędrują.
Do tulipanów i innych roślin cebulowych bardzo praktyczne są specjalne plastikowe koszyki. które bardzo ułatwiają sadzenie i wykopywanie cebul po sezonie . Nic wtedy nie wędruje po ogródku. Podejrzewam , że za wędrówki najczęściej odpowiedzialny jest zmuszany do przekopywania łopatą mąż ogrodniczki 🙂