Obżarstwo w cenie

Niemal każda stacja telewizyjna ma po kilka programów propagujących obżarstwo. Nie jedzenie, a zwłaszcza kulturalne jedzenie, tylko właśnie obżarstwo.

Nie będę pastwił się nad programami, które każdy prawdziwy i kulturalny smakosz skrytykował już wielokrotnie. Pominę też wszystkie piekielne kuchnie, kuchenne rewolucje czy ściganie się przy stole na dania, których normalnie w naszych domach się nie jada.

Ostatnio zszokowała mnie informacja o młodym Koreańczyku, który obżera się na oczach publiczności, czkając, bekając i defekując, a w efekcie zarabia sumy równe kilkuset tysiącom złotych. Z entuzjastycznego opisu tego „show” wysnuwam wniosek, że wkrótce i nasza popkultura będzie nas „żywić” podobnym widowiskiem.

Fot. P. Adamczewski

Fot. P. Adamczewski

Myślę, że najwyższa pora, by prawdziwi smakosze zjednoczyli siły, walcząc z brakiem kultury w kuchni i za stołem. Mówiąc zaś wprost – starajmy się przepędzić chamstwo z restauracji, barów, naszych własnych jadalni, pikników pod chmurką oraz wszelkich miejsc, w których jadamy. Niech jedzenie (w sensie spożywania posiłków) kojarzy nam się wyłącznie z dobrymi manierami i wysoką kulturą.