Obżarstwo w cenie
Niemal każda stacja telewizyjna ma po kilka programów propagujących obżarstwo. Nie jedzenie, a zwłaszcza kulturalne jedzenie, tylko właśnie obżarstwo.
Nie będę pastwił się nad programami, które każdy prawdziwy i kulturalny smakosz skrytykował już wielokrotnie. Pominę też wszystkie piekielne kuchnie, kuchenne rewolucje czy ściganie się przy stole na dania, których normalnie w naszych domach się nie jada.
Ostatnio zszokowała mnie informacja o młodym Koreańczyku, który obżera się na oczach publiczności, czkając, bekając i defekując, a w efekcie zarabia sumy równe kilkuset tysiącom złotych. Z entuzjastycznego opisu tego „show” wysnuwam wniosek, że wkrótce i nasza popkultura będzie nas „żywić” podobnym widowiskiem.
Myślę, że najwyższa pora, by prawdziwi smakosze zjednoczyli siły, walcząc z brakiem kultury w kuchni i za stołem. Mówiąc zaś wprost – starajmy się przepędzić chamstwo z restauracji, barów, naszych własnych jadalni, pikników pod chmurką oraz wszelkich miejsc, w których jadamy. Niech jedzenie (w sensie spożywania posiłków) kojarzy nam się wyłącznie z dobrymi manierami i wysoką kulturą.
Komentarze
dzień dobry …
można walczyć ale programy o kulturze jedzenia to niszowa tv … tak samo gazety … opłaca się być niekulturalnym …. 🙁
pepegor powiało nadzieją grzybową … 🙂
My podczas wszelakich blogowych spotkań zachowujemy się właściwie i…wesoło,co bardzo lubimy i cenimy.Nasze stoły nie zawsze są tak elegancko nakryte,jak ten pokazany dzisiaj przez Gospodarza.Podczas biesiady zaplanowanej już za kilka dni królować będzie atmosfera piknikowa.Jak będzie prezentował się nasz stół pokażemy w stosownym momencie.Dzisiaj natomiast tym,co znają nadbużańskie okoliczności przyrody przypomnę,a tym co nie znają zaprezentuję uroki tych okolic:
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6189240382818599825?sort=1
W sobotę 5 września czekamy na Wasze przybycie już od świtu wraz z porannym świergotem ptaków oraz kawą-herbatą.
Ciekawa jestem,czy Marek upiecze na nasze spotkanie swój sławny placek drożdżowy,bo do tej kawy-herbaty byłby jak najbardziej 🙂
Prawda, święta prawda. Na zjazdach jest dużo napitków, bo każdy przywozi to, co lubi w ilości kilkuosobowej, jedzenia multum, od gadania boli buzia, a „zmęczonych” alkoholem nie widać. Bo to nie jest chamski ochlej, tylko popijanie do znakomitych dań i przegryzek.
Nb – Żaba już jagnę udeptuje.
errata – jagnię Żaba maltretuje, nie Jagusię reymontowską.
Nasz Gospodarz słusznie z racją nawołuje nieustannie do kultury przy stole i oby nie był to głos wołającego na puszczy.Podczas naszych ostatnich peregrynacji po około wyszkowskich okolicach natknęliśmy się natomiast na inny apel-prośbę proboszcza,by goście witający przed kościołem świeżo poślubioną parę nie sypali (w trosce o środowisko) ryżu,płatków ani drobnych monet,jak to bywa w zwyczaju.Środowisko przed kościołem składa się ze schodów oraz dziedzińca wyłożonego marmurem,które to marmury wydają się być bardzo łatwe do posprzątania.No cóż,słowo proboszcza zapewne święte,jeśli ktoś chce sypać to musi wybrać inny kościół.Przy okazji dodam,że plebania też niezwykle zadbana i tonąca w kwiatach,żadnych bezpańskich płatków ani zielska nie uświadczysz.
A, bo widzisz Danuśka: do niedawna o czystość kościoła i terenu wokół dbał pracownik fizyczny zwany kościelnym. Teraz większość parafii z owego robotnika zrezygnowała (oszczędność) a kościół pucują parafianie. Nie wiem jak tam na Mazowszu, ale tutaj (przypominam, że Ryba weszła do niezwykle nabożnej rodziny) dewocyjne starsze panie w każdy piątek myją, szorują i pastują, zmieniają kwiaty itp, a panowie dokonują koniecznych napraw, przywożą zaopatrzenie itd. Ten mechanizmtu działa bardzo sprawnie bo proboszcz potrafi ściągnąć ludzi i dba o swoje owieczki. Zaprosi w niedzielę na podwieczorek, zorganizuje piknik, ściągnie dary na paczki dla niezamożnych itp. Widać zmiatanie ryu i monetek nie leży w obowiązkach.
Dzięki Pyro za wyjaśnienia,teraz mam jasność w temacie 🙂
A w
Austri,tylko uciekiniurzy,uciekinierzy,
uciekinierzy,100,ooo,w innym Landzie 80ooo tys.
kto to pomieści i gdzie.
Do programów wspomnianych przez Gospodarza faktycznie nie ma się co spieszyć…
Ja z przyjemnością oglądam kolejną już serię „The Great British Bake Off”. Podoba mi się atmosfera tego programu – kulturalna rywalizacja. Są emocje, są przegrani, są czasem łzy. Nie ma wulgaryzmów, nie ma krzyków i przekleństw. Uczestnicy potrafią sobie nawzajem pogratulować a odchodzący z programu podkreślają, czego się w nim nauczyli i co pozytywnego przeżyli. Ja podziwiam ich wytwory kulinarne.
Z przyjemnością da się też obejrzeć „MasterChef”, choć w tym programie jest większy nacisk na profesjonalizm i rywalizację między uczestnikami. Ciekawe, przyjazne i kulturalne są komentarze prowadzących. No i jest szansa nauczyć się gotowania kilku nowych dań do domowego menu 🙂
Kiedyś bardzo lubiłam programy kulinarne ale ostatnio przestałam oglądać. Jest kilka cech dzisiejszych mistrzów patelni, które mnie draźnią i nie będę się umartwiała (nawet jeżeli na ekranie chłopak śliczny, jak Apollo Belwederski). Lubie popatrzeć na program z naszym Piotrem, jeżeli się trafi i na to, co pokazuje p. Copponi. Te pokazy trzymają się życia, prowadzący są sympatyczni, posługują się ładnym językiem i dobrymi manierami. I nie sugerują, że w każdym domu jest magazyn wiktuałów luksusowych, jak w hotelu klasy Lux
Coraz rzadziej mam ochotę na oglądanie kulinarnych telewizji. Pomysł by traktować gotowanie jako rywalizację na czas , średnio mi się podoba. Może to dobre dla restauracyjnych kucharzy ale nie dla mnie. Poza tym co mozna zrobić w 15, 30 czy 45 minut?
W piętnaście na przykład to mogę zrobić placki z kurżetki.
Poszedłem do beczki, widzę wystaje piękna żółciutka w sam raz . Przyniosłem, obrałem cieniutko , starłem na tarce. Potem jak zwykle miała być śmietana , jajko, mąka i trochę soli.
ale coś mnie podkusiło żeby zrobić wariację z modyfikacją. Do startej cukini dodałem biały ser typu włoskiego ze sklepu na L, . Ser też starłem na tarce o dużych oczkach, potem starłem trochę Grana Padano i dorzuciłem garść rodzynek. Usmażyłem na oliwie z oliwek z dodatkiem masła. Wyszło dobre a nawet bardzo dobre, bardzo bardzo.
Poczęstowałem sąsiadkę ale nie potrafiła powiedzieć z czego zrobione:
https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/25Lipca2015#slideshow/6189553940149049058
Smakowało 🙂
Ogladam program dwoch chefow. Kazdy program oddzielnie. Pierwszy to Jacques Pepin, drugi to Nick Stellino. Jacques jest bardzo popularnym chefem w US. Jego obecnosc w tej czesci swiata zawdzieczamy Juli Child. PBS prezentuje regularnie Jacques i jego programy. Jacques wydal wiele ksiazek ze swoimi przepisami i bardzo czesto korzystam z jego przepisow.
Jacques prezentuje swoje przepisy z wielka charyzma i pieknym Francuskim akcentem. Jacques ma niezliczone grono zwolenninkow. Prezydent Obama zaprosil Monsieur Pepin, aby prowadzil jedno z oficjalnych wydarzen kulinarnych w Bialym Domu.
Na tym filmie Jacques prezentuje fast food swoja metoda. Na poczatku tego filmu Jacques prezentuje fast food wykonane ze swiezych lososi pokrojonych w kostke, posypanych sola, pieprzem i otoczonych w pokrojonej pietruszce (chopped parsley) i szczypiorku (chives). Czyli jak sam Jacques pieknie mowi szopped parsley and szives.
Jacques Pepin fast food
https://www.youtube.com/watch?v=4GokR2C9wy0
Misiu – bój się Boga – tyś te placki cukrem posypał? Tak wyglądają,
Inny chef z pochodzenia Wloch imieniem Nick Stellino mieszka w Seattle i regularnie kupuje skladniki do swoich dan u miejscowych dostawcow wlacznie z Pike Place Market. Nick rowniez prowadzi swoje programy z wielkim osobistym urokiem i rownie pieknym Wloskim akcentem. Jego prezentacje sa rowniez nadawane przez PBS.
Na tym filmie Nick kupuje malze w jednym z najbardziej popularnych miejsc w tym regionie o nazwie Taylor Shellfish. Sprzedawca tlumaczy na co zwracac uwage przy zakupie malzy. Nick na pewno o tym wszystkim wie, ale sluchacze naucza sie kilku dobrych rad.
Nick Stellino kupuje malze w Taylor Shellfish
https://www.youtube.com/watch?v=Thfu3jj2WbA
Jacques Pepin ma na tym blogu co najmniej jedną wierną wielbicielkę.
Nisia,
1 dodac 1 rowna sie 2
Znam jeszcze kilku zwolennikow i przede wszystkim konsumentow jego przepisow.
Ja nawet nie muszę gotować po pepinowemu, ale szalenie go lubię, bo jest uroczy, kulturalny, wie o czym mówi i ma w sobie mnóstwo radości życia. Pewnie dlatego pokumał się z Julią C., która miała dokładnie tak samo.
No i ten jego francuski akcencik!
I mnie się pan Pepin spodobał. Pracuje i widać, że nie gwiazdorzy (chociaż gwiazda) Włoch już nie ma tej cieniutkiej, finezyjnej nuty wdzięku, jestbardziej ekspresyjny. Wolę Pepina.
Musze jeszcze wspomniec o Ming Tsai. PBS rgularnie prezentuje program pod tytulem Simply Ming. Ten program to bardzo dobre miejsce, aby poznac kuchnie niektorych regionow Azji i jednoczesnie obserwowac jak Ming z wielkim wdziekiem i pasja prezentuje rozne produkty i przepisy.
Na tym video Ming mowi o grzybach maiitake. Maiitake sa potocznie nazywane Hen of the Wood (lesna kura). Pisalam o tych grzybach juz kilka razy i jestem ich zwolennikiem. Nie jestem pewna, czy nazwa tych grzybow jest pisana z podwojnym „i”, czy z jednym. Widze obie pisownie.
Simply Ming
Maiitake mushrooms
https://www.youtube.com/watch?v=50ZnvOU27IQ
Wiecie dobrze,że ze mnie zagorzała frankofonka 🙂 ale jakoś tak się składa,że moją ulubioną telewizyjną kucharką jest Sarah Wiener-Austriaczka mieszkająca w Berlinie,której kulinarne programy nadaje francusko-niemiecka telewizja ARTE.
Nie bez kozery wybrałam program dotyczący kuchni baskijskiej,bo przecież zupełnie niedawno byłyśmy w tamtych rejonach z Jolinkiem i Małgosią 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=qrJgnuVkphs
Lubię Sarah za to,że jest pasjonatką gotowania,ale najważniejsze jest to,że w jej reportażach widać,że ona po prostu lubi świat i ludzi.Niesłychanie sympatyczna osoba,
a jej francuski z niemieckim akcentem jest przeuroczy.
W programie,do którego sznureczek podałam powyżej występuje znany francuski krytyk kulinarny polskiego pochodzenia-Gilles Pudlowski.Poniżej ciekawy wywiad na temat jego pracy i tego co związane z kuchnią:http://paplife.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_paplife.pap.pl&_PageID=9&dep=74050&kat=2&depStart=1&_CheckSum=85546451
Danusia wspomniała ARTE. Lubię programy tej stacji. Z kulinarnych często oglądam „Zu Tisch. Cuisines des Terroirs”. Są to programy pokazujące życie w różnych rejonach Europy i nie tylko. Były też programy poświęcone krajom Bliskiego Wschodu. Kilka odcinków pokazywało Polskę. Widziałam odcinek dotyczący życia na Mazurach i drugi – w Bieszczadach. W każdym odcinku pokazana jest pewna rodzina i ich znajomi. Najczęściej prowadzą gospodarstwo lub pensjonat, agroturystykę. Zajmują się produkcją serów, pieczeniem chlebów, kiszeniem kapusty, sadownictwem, pszczelarstwem. Bardzo ciekawy program.
Jeden z odcinków: https://www.youtube.com/watch?v=Z7PZN07S_tY
Wielkie zarcie w Sejmie
_______ Pawlowicz vs Rozenek
https://www.youtube.com/watch?v=UVN8PWH4STU
To był tylko fragment odcinka. Tutaj cały, poświęcony kuchni Maramuresz: https://www.youtube.com/watch?v=KatIGpuKPQI
U Aliny 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=dhQK3FE9tlc
Jeszcze na chwile wroce do Jacques Pepin. Jacques ma piekny glos i pieknie spiewa. W tym video Jacques spiewa przy akompaniamencie Michael Tilson Thomas, dyrektor muzyczny orkestry symfonicznej w San Francisco (San Francisco Symphony). Jacques gra miotelka (whisk) na misce.
Relax and enjoy,
https://www.youtube.com/watch?v=d1ZYb6VGlJM
Danusiu program z Sarah Wiener były u nas w tvkuchnia+ …
Asiu te programy też są w tvkuchnia+ pt. „Kuchnia jak życie” … ogladałam z ciekawością ..
Marek mam cukinie i ser a rodzynki także … zrobie sobie jutro do kawy bo apetycznie wygladają … rozumiem, że mąki ni kapki i jaja też nie …
Pyro
Pana Boga się boję, ale cukrem pudrem leciutko posypałem 🙂
Tak samo robię z plackami ziemniaczanymi, mogę się przyznać jeszcze do większego grzechu: zjadam je z kwaśną śmietaną. Placki po góralsku…
Placki , które dzisiaj usmażyłem były bardzo delikatne i cukier świetnie się komponował. Oczywiście cukru pudru była odrobina.
Jolinku
Mąka i jajko muszą być bo placków bez tego nie da się zrobić.
Pyra zrobiła sobie krzywdę – własnoręcznie i bez nijakiej pomocy. Pojadła otóż starsza pani ogórków w śmietanie, czyli mizerii. Własnoręcznie zrobiła i sama zjadła. Tylko nowe zęby zostały w Poznaniu. Potem były kubki świeżej mięty, nalewka orzechowa + bimber winny wlany w herbatę miętową – albo mi przejdzie, albo nabędębilet okresowy do łazienki.
Jolinku – masz rację, widziałam chyba 3 lub 4 odcinki z polskim tłumaczeniem. Jednak najczęściej były emitowane gdy nie było mnie jeszcze w domu.
Jakże pan Pepin ładnie śpiewa! Szuranie miotełką po misce musiałby kapkę dopracować. Ale w sumie rewelka.
Pyruniu – biedulko.
Dzien dobry z Wroclawia 🙂
Melduję się z wiadomego miejsca. W moim osobistym rankingu linii lotniczych LOT zajmuje drugie miejsce po japońskich liniach lotniczych. Kultura, znakomita obsługa i jedzenie…no, jak to w liniach lotniczych, ale calkiem znośne. Nawet w krótkim locie z Warszawy do Wrocławia (zaledwie 40 minut) poczęstowali nas Prince Polo i jakimiś soczkami.
Dzisiaj odpoczynkujemy, jutro Złoty Stok (Szwagrostwo Pomorskie też zjechało), w piątek wybieramy się nad Bug. Pani Barbara P. z okolicznej agroturystyki potwierdziła rezerwację.
Zaledwie 2 lata nas nie było, a prosty zjazd z lotniska od Alsy zrobił się skomplikowany, tyle się tutaj nabudowało i rozbudowało, a to przecież zaledwie malutki kawałeczek Wrocławia.Ostrzegana artykułami z niektórych polskich mediów byłam nastawiona na ruiny i biedę bijącą w patrzałki, a tu masz – pięknie!
Tylko bardzo sucho, tak sucho, jak u nas zwykle bywa w drugiej połowie lata.
Zdaję sobie sprawę, że jestem entuzjastycznie nastawiona, jak zawsze zresztą, kiedy przyjeżdżam do Polski, ale za każdym razem widzę zmiany na lepsze i nawet lepsiejsze.