Niby pospolity, a taki subtelny smak

Mam na myśli kalmara pospolitego zwanego też kałamarnicą. W Stanach Zjednoczonych istnieje duży popyt na te zwierzęta, nazywane tam „squids”. Cenione są także przez narody azjatyckiej i śródziemnomorskie jako wartościowe i niezwykle smakowite danie.

Coraz częściej można spotkać kalmary w sklepach rybnych również naszego kraju. W przypadku takiego spotkania radzę nie skąpić grosza i je kupić. Można je bowiem przyrządzić na wiele sposobów: tradycyjnie smażone w głębokim tłuszczu pokrojone w pierścienie, pieczone w cieście naleśnikowym lub – tym razem całe korpusy – faszerowane mięsem cielęcym i warzywami.

Należący do rodziny Loliginidae rodzaj Loligo jest szczególnie licznie reprezentowany na europejskich targowiskach rybnych. Kalmar pospolity osiąga 30-50 cm długości oraz wagę około 2 kg. Skóra gładka, piaskowego do brązowego lub czerwonego koloru.

Kalmar faszerowany cielęciną

Kalmar faszerowany cielęciną

W Ameryce Północnej występuje kalmar amerykański, mający największe znaczenie gospodarcze. Tworzy on ogromne ławice, formujące się na podobieństwo stad wędrownych ptaków, a ich organizacja nie zmienia się nawet z chwilą zmiany kierunku płynięcia. Wewnętrzna muszla zredukowana jest do postaci rogowej, nośnej płytki.

Kalmar z grilla

Kalmar z grilla

Z kulinarnego punktu widzenia – spośród wszystkich gatunków kałamarnic w Stanach Zjednoczonych najwyżej ceniony jest jednak Loligo opalescens w dużych ilościach, poławiany w wodach kalifornijskich. Członkowie rodziny Loliginidae zamieszkują przeważnie płytkie wody przybrzeżne, jednak czasami spotykani są również na głębokości do 200 m.