Smak o (czasem) dziwnym aromacie

To jest przewodnik po serowarniach. I polskich, i europejskich. Wymaga on też – w przypadku szczególnych wrażliwców – zatykania nosa.

Wiele serów bowiem charakteryzuje się intensywnym zapachem.Jest ser_okladka (2)Wystarczy wspomnieć np. sery limburskie, by nadwrażliwcy zapachowi krzywili się i odwracali głowy. Inni z kolei podobnie reagują na wszelkie sery pleśniowe. A z jeszcze silniejszą nieprzychylną reakcją spotykają się sery sardyńskie, dojrzewające dzięki larwom much, które je spulchniają. Ja natomiast jestem wielbicielem wszystkich serów. A także dań, które powstają z udziałem produktów powstających w serowarniach.

Ta książka jest więc przede wszystkim właśnie dla podobnych mi maniaków, czyli miłośników serów wszelakich – owczych, kozich, krowich, a także z mleka oślic, łoszy, a nawet reniferów. Nadają one bowiem życiu smakoszy niebojących się nowych i nieznanych smaków różnorodności i wręcz pikanterii.

Książeczkę „Jest ser!” wydało słynne i istniejące od dawna Bernardinum, funkcjonujące w pomorskim Pelplinie i teraz – przed Wielkanocą – wchodzi właśnie na rynek księgarski. Może być dobrym prezentem na tzw. Zajączka. Do czego zachęcam bezwstydnie, bo książka jest pięknie zilustrowana, przejrzyście zaprojektowana i czytelnie podaje 204 wypróbowane receptury.

Smacznego!