Święta za progiem

Czas chyba przyspieszył, bo święta Bożego Narodzenia zbliżają się w tempie Pendolino. Tyle że start superszybkiego pociągu odwleka się i oddala, a dzień zapalenia świeczek na choince i oczekiwania na wizytę siwego, brodatego pana z workiem prezentów jest tuż-tuż.

Jesteśmy w trakcie zakupów i wstępnych przygotowań wigilijnych dań. Łatwo udało się zamówić i kupić pszenicę na kutię, co czasem bywało sprawą trudną. Mamy też (i to przywieziony w lecie z pasiek Roztocza) odpowiedni zapas miodu gryczanego. Bakalie zaś w ogromnym wyborze i różnych cenach kuszą z wystaw wszelkich sklepów. W tym roku muszę zrobić więcej kutii niż zwykle, bo część zostanie wyeksportowana do Londynu, by mogła się nią delektować nasza przyjaciółka od czasów licealnych i studenckich, a przy okazji świadek na naszym ślubie. Mam więc nadzieję, że kutia będzie jeszcze lepsza niż zwykle.

Zamówiona jest już piękna szynka w sąsiadującym z nami i chyba najlepszym w naszym mieście sklepie mięsnym, a także ryby (w tym piękny, choć niezbyt duży, bo tylko ja w nim gustuję – karp) na gefilte fish, które to danie wzięte z kuchni żydowskiej od lat króluje na naszym świątecznym stole. Płynie też do nas – jak co roku – wędzony łosoś norweski, który znika ze stołu w tempie odwrotnie proporcjonalnym do czasu jego wędrówki.

Nie mogąc dojść do porozumienia, czy lepszy na sernik jest twaróg Ziębińskiego czy Nowaka, postanowiliśmy (i zamówiliśmy) nabyć obydwa i każde z nas zrobi ten deser ze swojego, a rodzina przy stole rozstrzygnie dylemat, który twaróg smaczniejszy.

Na ciasta i chleb mamy zapas różnego gatunku mąki z naszego ulubionego młyna w Repkach pod Sokołowem. Stamtąd także pochodzą otręby niezbędne przy wypieku chleba z ziołami, pestkami i orzechami. W lodówce leżakuje już wielka kula (zawinięta w folię) ciasta uniwersalnego według przepisu prababci. Będą z niego kruche ciasteczka z makiem, orzechami, migdałami, sezamem, cukrem…

Pasztety już są doprawione i zamrożone, została więc tylko faza ich upieczenia tuż przed samymi świętami.

O grzybach na świąteczną zupę nie wspominam, bo wiadomo, że spory zapas przygotowaliśmy już w lecie, zbierając je podczas porannych spacerów wokół domu.

I nie ma tylko jeszcze choinki. Szukamy bowiem takiej rosnącej w doniczce i nadającej się do późniejszego przesadzenia na wsi. Wszystkie dotychczasowe świerczki transportowane na Kurpie od wielu lat przyjęły się doskonale i przypominają nam o spędzonych pod nimi świętach w gronie rodziny i przyjaciół.

Na koniec podam przepis na nasze ulubione danie rybne. Ta receptura wzbudza zwykle liczne polemiki. Pragnę więc dodać, że mamy tego przepisu kilka wersji. Każda babcia lub mama naszych przyjaciół kultywująca kuchnię żydowską podawała nam własną rodzinną wersję, zaznaczając, że tylko ta ich jest klasyczna i prawdziwa. Nie wzruszają więc mnie okrzyki oburzenia kwestionujące nasz przepis i podające odmienne wersje.

Smacznego!OLYMPUS DIGITAL CAMERAFaszerowana ryba w galarecie
70-80 dag filetów z morskiej ryby (najlepszy jest dorsz bez skóry, ale mogą być też inne ryby), duża cebula, 2 jaja, garść rodzynek, 3/4 szklanki tartej bułki sól, pieprz
Na wywar: pół opakowania krojonej mrożonej włoszczyzny, łyżeczka vegety lub innej warzywnej przyprawy, mały liść laurowy, 5 ziaren pieprzu i 5 ziaren ziela angielskiego
Potrzebne jest też opakowanie aptecznej gazy wielkości 50 cm na 1 m
Na galaretę: opakowanie żelatyny wieprzowej instant
Do przybrania galarety: 2-3 jaja na twardo, kawałek ugotowanej marchwi

1. W rynience do gotowania ryb lub w szerokim garnku umieścić włoszczyznę, wlać 3 litry wody, dodać ziarna pieprzu i ziela angielskiego oraz liść laurowy, sól do smaku i gotować przynajmniej 15 minut.
2. Rybę umyć, pokroić na kawałki i zemleć w maszynce do mięsa wraz z obraną i pokrojoną na kawałki cebulą.
3. Do mielonej ryby dodać jaja, tartą bułkę i wyrobić bardzo dokładnie. Dodać następnie rodzynki, sól i pieprz i jeszcze raz wyrobić masę.
4. Płat gazy ułożyć na dużej desce do mięsa i złożyć na pół, tak aby powstał płat 50 na 50 cm. Wyłożyć na gazę masę rybną, uformować wałek takiej długości, aby zmieścił się on w garnku lub rynience. Owinąć wałek masy rybnej w taki sposób, aby podczas gotowania masa nie „wybiegła” z gazy.
5. Wałek z rybą włożyć ostrożnie do wrzącego wywaru i gotować około 30-40 minut na minimalnym ogniu, sprawdzić w trakcie gotowania smak wywaru i ewentualnie dosłodzić.
6. Po ugotowaniu pozostawić rybę w wywarze, wyjąć dopiero wtedy, kiedy zupełnie wystygnie. Zdjąć ostrożnie gazę, a rybę pokroić ostrym nożem na jednakowej grubości (1-1,5 cm) plastry. Wywar przecedzić przez durszlak. Pozostawić jedynie 2 litry wywaru.
7. Wywar zagotować, dodać żelatynę i mieszając, rozpuścić ją. Odstawić do ostudzenia.
8. Plastry ryby ułożyć na głębszym półmisku, przybrać połówkami plasterków jaj na twardo i ewentualnie pokrojoną na małe kawałeczki ugotowaną marchewką. Wstawić do lodówki.
9. Tężejącą galaretą zalać ochłodzoną rybę i wstawić do lodówki do zastygnięcia.