Jakie zwierzę wyjadało mój topinambur?
Na szczęście szybko spostrzegłem, że ktoś podjada mój topinambur. Jeszcze kwiatki się nie rozzłociły, a już jakiś paskudnik dobrał się do ledwo rosnących bulw. Po śladach trafiłem do dziury w płocie i przybiłem nowe sztachety. Już żaden młody dziczek nie dobierze się do mego poletka. Zwłaszcza że i tak nie mógłbym się przekonać, jak smakuje dzik pasący się pięknymi bulwami. Nie jestem bowiem myśliwym.Aromat mięsa różnych dzikich zwierząt dostarcza informacji o ich całorocznym jadłospisie. Pozwala stwierdzić, w jakiej porze roku zwierzę zostało ubite – czytam w „Leksykonie dziczyzny”. Na przykład w maju aromat sarniny jest lekko korzenny, ponieważ zwierzę przez kilka miesięcy żywiło się świeżymi ziołami i polnymi kwiatami.
W lecie na charakterystyczny mocny aromat sarniego mięsa wpływają młode liście i gałązki bukowe, owies i pszenica na zmianę z koniczyną i lucerną. Jesienią orzechowy posmak nadają mu orzeszki buczyny, żołędzie, a także liście malin i jeżyn oraz różne grzyby jadalne.
Jeżeli chodzi o dziki, które w 90% żywią się roślinami, po smaku ich mięsa można poznać, gdzie przez długi czas żerowały: na polu rzepaku, w zbożu, w koniczynie, na kartoflisku albo w lesie, gdzie przeorywały pokrytą liśćmi ziemię w poszukiwaniu opadłych owoców.
Z kolei po smaku mięsa zajęczego można rozpoznać, że zwierzę żerowało na polach kapusty lub rzepy. Mięso zajęcy żerujących głównie w lesie i na łąkach odznacza się przyjemniejszym aromatem. Krzyżówki (dzikie kaczki) z wybrzeży morskich inaczej smakują niż te, które żyją w głębi lądu i żywią się owadami, ślimakami i wygrzebanymi z ziemi nasionami.
Podobnie po smaku mięsa bażanciego można stwierdzić, czy ptak żył w winnicach, żywił się owadami na polach buraków i kartofli, czy też ziarnami kukurydzy i owocami jagodowymi leśnych krzewów. Kto zatem chce umiejętnie przyrządzać dziczyznę, musi o tym wszystkim pamiętać.
Komentarze
Dzień dobry.
Taka smakoszka to ja nie jestem, aby rozpoznawać na czyje pole poszły sarny, dziki i zające i co na tym polu rosło. Dziczyznę lubię i potrafię ją przyrządzać. Niestety – Hiniutek poluje w Krainie Wiecznych Łowów, dziczyznę jem, jak jestem na Zjazdach albo jak kupię sobie pod Połczynem w hurtowni zamrożone , kilogramowe porcje; trzymam je potem w zamrażarce na uroczyste przyjęcia, tanio nie jest, ale raz w roku można sobie pozwolić.
Młodsza pojechała na ostatnie w tym roku szkolnym lekcje, potem Rada Pedagogiczna, jutro też Rada, w czwartek przygotowanie uroczystości, w piątek rozdanie świadectw i już – kolejny rocznik odejdzie, przyjdą młodsi.
W piątek i pół soboty przygotowujemy uroczystą kolację dla starszej pani, która kończy 70-tkę. My udostępniamy miejsce, sprzęty, nakrycia i moje umiejętności kucharskie, rodzina kupuje produkty, przywozi ciasta, napoje i napitki. Menu już uzgodnione i uzgodnione dodatkowe 2 pary rąk do wykonywania pod moją dyrekcją dekoracji, przystawek i sałatek. Przyjęcie jest na 12 – 14 osób przewidywane w sobotę, od 16.00 – 22/23.00. Oficjalnie Jubilatka nic nie wie, to ma być niespodzianka. Ja zaś muszę pamiętać, że wśród gości jest troje diabetyków, 1 w okresie pooperacyjnym i jeszcze jedna z czymś innym. A mówi się, że starość powinna być, jak wisienka na torcie. Tfu!!!
dzień dobry ….
Pyro ale miła robota Cię czeka …..
Alino nie widziałam tego ale kilka innych scenek z B.T. też mnie bawiło … 🙂 … mówi często mądre rzeczy ale nie tak łatwo stosować jej porady w życiu codziennym … np. sąsiad z góry robi balangi a B.T. zamiast się złościć wyobraża sobie, że to znany aktor amerykański mieszka tam i musi się bawić .. ja taka filozofka nie jestem …
szkoda, że nie byłam … bardzo lubię tego faceta ….
http://muzyka.onet.pl/koncerty/charles-aznavour-sala-kongresowa-warszawa-zdjecia-z-koncertu/mxe7m
Właśnie weszłam w posiadanie (drogą kupna, oczywiście) kilograma zielonego agrestu i kilograma truskawek przepięknej urody. Połowa truskawek na deser popołudniowy, a połowa do dżemu agrestowo – truskawkowego. Nie bardzo lubię dżem truskawkowy, natomiast lubię dodatek truskawek w innych owocach. To idę myć i obierać. Do później (jak przepięknie mawia Nowy). Ciekawe, czy Elap wlazła na Wezuwiusza?
ja też nie bardzo lubię dżem truskawkowy … zrobiłam w tamtym roku połączenie truskawek z wiśniami z nalewki i truskawki z owocami z kompotu mirabelkowego … z naleśnikami całkiem dobre …
ja do kawy używa przyprawy piernikowej …
topinambur jest mi smakowo nieznany …
Danuśka z czym były pierogi Markowe? …
Mokre dzień dobry świtem bladym…przez nas przetaczają się jakieś burze i deszcze niespokojne, cała noc nam tak „upłynęła”.
Duże M,
w picasie łatwiej się ogląda zdjęcia, ale ten sposób ma też dobre strony, widzisz miniaturki nie takie znowu mini i klikasz na to, co chcesz widzieć w powiększeniu 😉
Nie mam zdrowia do picasy, coś mi się tam zablokowało i szlus, nie umiem tego rozgryźć, a pomoc (help) wcale nie jest pomocna. Chyba do nich napiszę na piechotę albo co…
Mam jeszcze moje z Rapa Nui (te są Jerzora), ale muszę przebrać, żeby się nie powtarzać.
Jerzorowych nie przebierałam, odrzuciłam powtórki i sporo prześwietlonych, nie wiem, jak on to zrobił, bo miał ustawione na auto, ale jak to chłop, zaczął coś naciskać i przekombinował.
Jeszcze raz zaznaczam, że po pierwsze primo, galeryjkę układam dla nas, nie wybieram najpiękniejszych zdjęć, tylko prawie całość, w końcu to jest pamiętnik z podróży. Po drugie primo, nie cyzeluję moich tekstów, które tu wysyłam, piszę na gorąco i klik – poszło.
Znowu czarna chmura, idzie burza 🙄
O topinamburze Gospodarz opowiadał w wywiadzie telewizyjnym, pamiętam, że obok siedziała tez Jego Małżonka, mówili o nowej książce.
Pani prowadząca wywiad(umknęło mi nazwisko) dopytywała się właśnie o topinambur, dlaczego skoro jeden kucharz wstawił go do menu, tak nagle cała Warszawa zaczęła jeść bulwy.
Gospodarz się cieszył wtedy z renesansu roślinki, więc jak Mu wszystkiego z ogrodu nie wyżarła nierogacizna, na pewno nas uraczy przepisem, prawda Panie Piotrze?
Krzychu- we wszystkich starych książkach kucharskich są przepisy na topinambur pt „bulwy” Są z wody i smażone i zupy z nich i inne takie.
Tym, którzy robią domowe dżemy chcę podpowiedzieć, że Ryba wynalazła bardzo prosty sposób żeby dżem był gotowy w jedno popołudnie, a nie warzył się 3 dni – nie aż tak prosty, jak jesienny dżem MałgosiW z piekarnika i nie tak błyskawiczny, jak te na cukrach żelujących, ale biorąc pod uwagę, że w całości na cukrze naturalnym i z zachowanymi kawałkami owoców, bardzo wygodny.
Otóż Ryba na 2 kg owocu bierze ok 60-70 dkg cukru, szklankę niepełną wody, na gotujący się syrop (a w nim np pół laski wanilii albo kilka ziaren kardamonu albo 1-2 goździki) wrzuca np truskawki, zagotowuje na ostrym ogniu 5 minut, zmniejsza płomień do minimum i smaży jeszcze 10 minut. Po czym wyciąga cedzakiem wszystkie owoce na miskę, mierzy (patykiem) ile ma płynu w garnku i gotuje sam syrop aż odparuje połowa. Wtedy znowu wrzuca owoce i smaży do gotowca. Pod koniec trzeba już kilka razy przemieszać. Jadłam – bardzo smaczny, dobrze żelujący, zachowany smak i dużo koloru. Wracam do roboty – koniec przerwy.
Pyro- ze względu na odległość od najbliższej mi starej książki kucharskiej, upieram się przy wykorzystaniu zbiorów Gospodarza 🙂 .
Trzymam kciuki za sobotnią niespodziankę.
Krzychu – stare książki masz teraz na wyciągnięcie ręki, a właściwie na jedno kliknięcie w podany link 🙂 : http://www.polona.pl/
W tym tygodniu motywem przewodnim są akurat kulinaria! Oczywiście przepis Pana Piotra jest cenniejszy, bo sprawdzony 🙂
Pyro-jeszcze w odpowiedzi na Twoje wczorajsze pytanie:
Osobisty Wędkarz uczył się tańców bretońskich 🙂
Nasz pobyt na wyspie rozpoczęliśmy w bardzo sympatycznym nastroju,bo od
kwiatowej parady zorganizowanej z okazji Zielonych Świątek.W tym kolorowym przemarszu brały udział między innymi tancerki (-erze)w strojach bretońskich. Wprawdzie wyspa należy administracyjnie do Wandei,ale Bretania jest tuż za rogiem.
Francuzi mądrale-obchodzą Zielone Świątki w poniedziałek i przy tej okazji mogą świętować aż trzy dni.
Jolinku-pierogi były z mięsem,niebo w gębie.
Topinambur to smaczne warzywko,choć z lekka uciążliwe w obieraniu.
Jest na to sposób,ale szczerze mówiąc zapomniałam jaki 🙁
Dzisiaj w pracy zostałam poczęstowana zupą kalafiorową,taką kupioną w pobliskiej knajpio-barze.Zupa pychota,jak u mamy.Strasznie dawno nie jadłam zupy
z kalafiorów.
Asiu- dziękuję za link.
Książki zamówione przez internet idą do nas około trzech tygodni.
Listy od Mamy, z suszonymi grzybami i już bez majeranku(znalazłem turecki, pachnący)-idą krócej 🙂
Krzychu – w „Polonie” możesz tylko przeglądać, czytać (kiedy tylko chcesz). To bezpłatna biblioteka cyfrowa.
Asiu- właśnie czytam. „Z Żywota człowieka poćciwego :)”
A tu „Bogusław Herse” moda: http://www.polona.pl/item/17167832/0/
A ja zrobiłam w tym roku kilkanaście słoiczków dżemu truskawkowego specjalnie dla mojego męża. Osobiście wolę mniej słodkie, np. z aronii czy bzu czarnego. Do tego dżemu wyjątkowo używam cukru żelującego, w proporcjach mniejszych od zalecanych.
Danuśka,
na Twoich zdjęciach widziałam okazałe belony. Można je kupić i u nas, ale onieśmielały mnie trochę swoimi ostrymi pyszczkami. Czy pamiętasz jak smakują i w jakiej postaci je jadłaś ?
Mamy Janów, Jasiów, Janin i Janinek miedzy nami?
Swego czasu to było bardzo polularne imię, powoli wraca do świetności.
Wszystkiego najlepszego!
(ja po cichu wysyłam do Jana Nowickiego, mojego ekranowego idola 😉 )
muszę przyznać, że ostatnie wydarzenia w Polsce bardzo mną wstrząsnęły … i chociaż o jedzeniu tu powinnam pisać to dam link, który może kogoś zainteresuje …
http://www.pb.pl/3742033,62877,nasza-historia-ze-zrodlem-tasm-w-tle
przepraszam Piotrze ale mam gula z tym co się dzieje …
Danuśka dla nas w Paryżu Marek nie kucharzył … 🙁
Alicjo – też się podkochiwałam w Nowickim po jego roli w „Nocy Listopadowej”. W takim Konstantym można się zakochać, genialny aktor. A po latach wysłuchałam kilku wywiadów z JN, przeczytałam te pomieszczane w prasie i – aktor nadal doskonały, a pan: bufon i kabotyn. Zawsze mówię, że im mniej się wie o artystach, ludziach na świeczniku itp, tym dla nich lepiej. I żadne „źle, czy dobrze, byle po nazwisku” Stanowczo wolałam patrzeć na Nowickiego – ks.Konstantego Romanowa.
Dżem gotowy, w słoiczkach, a ja próbuję wyhamować, bo tak jakoś rozpędziłam się nieco. Ince życzenia złożyłam już wczoraj, ona zresztą tylko jeździ na Zjazdy, blogu nie czyta. Mówi, że nie ma cierpliwości.
Topinambur rośnie u nas dziko, o czym już wspominałam kiedyś, takie same kwiatki, jakich zdjęcie zamieścił Gospodarz 🙂
Jolinku,
chyba wszystkimi wstrząsnęły, mną nie tyle treść, bo co tu dużo gadać, politycy całego świata tak ze sobą rozmawiają i nie jest to nic nowego, że coś za coś i „układy”.
Mną wstrzasnęła forma – to jest moje pokolenie mniej więcej i nie mogę pojąć, że rozmawiają ze sobą językiem rynsztoka.
Nie tłumaczy ich, że prywatnie, ja nie mam znajomych, którzy by się w ten sposób wyrażali, chociaż okazjonalnie w emocjach czasami jakieś „mięso” poleciało.
Przykro. Cała afera jest pewnie mniejsza, niż ten, kto usiłuje na niej coś ugrać. Mniejsza o to.
Lepiej posłuchać…
http://www.youtube.com/watch?v=E2VCwBzGdPM
Jolinku – świetne materiały na ten temat są na SO (w tym gorzko – zabawny K.Mroziewicz) warto zajrzeć. No i co za ulga – są jeszcze ludzie (dla mnie normalni) którzy myślą rozsądnie. Tu uwaga – na doskonałego analityka polityki wyrósł nam prof Obirek. Jak temu człowiekowi musiało być ciasno w zakonie…
Pyro czytam prawie wszystko by sobie wyrobić własną opinię …
Jolinku,
proponuję odsłuchanie, właśnie zakończonej, audycji w TOK FM ” Goście P A S S E N T A”
Ciekawa jest też wypowiedź mecenasa Brochwicza, współtwórcy służb specjalnych, w dzisiejszych Faktach po Faktach. Mówi , między innymi, o tym, że mamy do czynienia z „atakiem terrorystycznym”.
Współczesna wojna jest przede wszystkim wojną informatyczno – psychologiczną, vide Ukraina.
Co do okropnego „blamażu” naszych służb specjalnych. Kilkanaście lat temu kilkunastolatek włamał się do komputerów NASA. Co roku mają miejsce międzynarodowe spotkania hakerów. Służby specjalne całego świata spotykają się z nimi. I uczą się od nich. Są na ten temat stosowne dokumenty, dostępne od wielu lat.
na doskonałego analityka polityki wyrósł nam prof Obirek. Jak temu człowiekowi musiało być ciasno w zakonie?
Obirek nie wyrósł nam.
Niedobrze mi się robi od takiego aroganckiego protekcjonalizmu.
Obirek idzie własną drogą, postępując zgodnie z własnym sumieniem. Niczego nie robi nam ani zakonowi.
Tak się składa, że Stowarzyszenie Jezusowe należy o najbardziej światłych. Z niego papież Franciszek.
To, czy Obirkowi było w nim ciasno czy nie, to tylko i wyłącznie jego sprawa. Protekcjonalne domniemania i diagnozy jego samopoczucia są równie niedopuszczalne, jak włażenie w cudze prywatne sprawy przy pomocy podsłuchów.
Nikt nie ma prawa, poza nim samym, wypowiadać się na temat tego, gdzie mu „było ciasno” .
Zrobił to co uznał za stosowne. O motywach może mówić on i tylko on.
Oj, oj, oj…
Jagoda jest psychologiem.
Jagodo – ja wyraziłam „domniemanie” myśląc o profesorze z szacunkiem i sympatią, a mówiąc, że „wyrósł nam” miałam na myśli myślącą część Polaków. I zaprawdę – do poziomu Twojej arogancji pozostają mi lata świetlne. Masz wyjątkowo irytujący sposób argumentacji ex catedra.
wiem jest nudny.
Ja na temat herbaty.
Nie czarnej, czerwonej czy zielonej, ale na temat herbat ziołowych i owocowych.
Ostatnio w Baltic Deli pojawiły się herbatki owocowe z Polski, nie w torebkach, które się wrzuca do szklanki i zaparza, tylko w torbach 😯
Otwierasz taką torbę i widzisz, co tam jest – zasuszone liście, owoce i tak dalej. Smak i zapach nie z tej ziemi, a ja potem wyjadam owoce 🙂
Tak, Alicjo – a jak w upały zaparzysz cały dzbanek, przecedzisz, ew. dodasz cytryny i wstawisz do lodówki, to masz znakomity napój chłodzący.
Pyra,
tak się składa, że ja nie daję sobie prawa do aroganckich „domniemywań”.
Ani w kwestii ogłaszania „zakończenia żałoby” w parę godzin po katastrofie smoleńskiej. Ani w kwestii „histerii” Izabeli Cywińskiej aresztowanej w stanie wojennym. Ani w kwestii „śmiesznych” barmanek czeskich które odwiedzili nasi „dzielni chłopcy” w ramach interwenci w 1968.
Z zainteresowaniem czytam to co piszesz na tematy kulinarne. Opowieści prywatne …. no cóż, Twoja sprawa …. plotek nie cierpię. Tosik wyłożył to lepiej ode mnie.
Szacunek masz prawo wyrazić, ale nie wydaje mi się żebyś miała prawo do recenzowania jego drogi życiowej. To są dwie zupełnie różne sprawy.
Jagodo – nie zgodzimy się. Myślimy róznie. Rozumiemy świat i ludzi inaczej. Bywa tak. Jednak z zarzutem arogancji na Twoim miejscu byłabym bardziej powściągliwa. Nie musimy się zgadzać, prawda?
o matko .. o matko …
Nie wiem, kto jest „wiem”, ale Jagoda jest psychologiem, znamy się z „realu”.
Może odpuśćmy sobie takie tam…to jest blog kulinarny, siadamy za stołem, a nie diagnozujemy się. Już byli tacy, co diagnozowali.
Pyro
nie, nie musimy się zgadzać 😎
Sporo osób nie podziela ani Twoich ani moich poglądów i mają do tego prawo.
Ale to Ty wypraszasz z blogu ludzi, którzy Ci „nie pasują”. Ciekawych ludzi, mających do powiedzenia coś istotnego . Jak chociażby ROMka 🙁
Alicjo,
nie jesteś moim rzecznikiem i trzymaj się tego 😎
Zgadzam się z Tobą: nie recenzujmy !
Nie recenzujmy również życia Obirka. Nie mamy o tego prawa.
To przecież takie proste. Prawda?
Jagodo,
nie jestem Twoim rzecznikiem (skąd Ci się to wzięło?), staram się bronić blogu w sensie – piszmy, co chcemy, nie obrażając nikogo.
Przecież można pomijać wpisy tych, których nie lubimy. Proste.
Klasyk śpiewał – „chłop żywemu nie przepuści” – a tu baba.
Jagodo czyli Jotko … panoszysz się tutaj … nie pouczaj nas …
Jagodo, nie musisz być rzecznikiem Obirka.
Dobra, kończymy temat. Chociaż zupełnie bez złośliwości ciekawi mnie, czy jestem jedynym obiektem gromadzenia wpisów „kompromitujących”, czy i inni Blogowicze budzą zainteresowanie jednoosobowego IPN-u? Zawsze żal, kiedy jakiś talent się marnuje.
Dobranoc.
O rety, Jagodo co Ty wypisujesz.
Pyro,
ja też od się lat kompromituję 🙂
Za dużo się wypowiadam, za „wylewna” jestem, za dużo zdjęć, za dużo „ujawniam”. Nie potrafię być inna.
Co mnie niepokoi, to doskoki z boku, ludzie którzy nic nie wnoszą na blog, ale chętni do oceniania, kto co powiedział. No ale jak muszą…to niech im będzie.
😉
http://www.youtube.com/watch?v=ZSKNt3wt6Pc
Alicjo,
a co Ty takiego wnosisz na blog? Procz oczywiscie dobrego samopoczucia.
Pytanie mozesz potraktowac jako retoryczne.
Jolinku,
a co to znaczy „panoszysz sie” I co to znaczy „nas”. A moze to Ty sie tutaj panoszysz? I jakie „nas”,czyzby zostalo stworzone jakies stowarzyszenie?
Blog jest dla wszystkich I dopoki nikt nikogo nie obraza, mozna sie wypowiadac. Ale o tym juz bylo tysiac razy I niepotrzebna nastepna „szarpacka”.
Jagoda zazwyczaj wie co pisze.
Małgosiu,
Obirka tu nie ma i nie może mówić za siebie.
Ja jestem i mogę za siebie mówić sama.
Różnica raczej zasadnicza.
Pyro,
mówić o kimś obecnym w trzeciej osobie jest równie niegrzeczne co mówć o kimś per „ono”.
Ciągle obśmiewasz „poprawność polityczną” i „Mysią”, nawołujesz to barwnego, naturalnego języka na blogu. Dlaczego protestujesz, kiedy Twoje postulaty są wdrażane w komentarzach adresowanych do Ciebie?
Inwektywy typu „IPN” świadczą jedynie o braku argumentów merytorycznych i chęci obrażania zamiast dyskutowania.
Piaskownica, niestety 🙁
Poczytałam wstecz:
Jolinek51
24 czerwca o godz. 23:23
Jagodo czyli Jotko ? panoszysz się tutaj ? nie pouczaj nas ?
Jakie „nas”?
Nie ma żadnego „nas”, tutaj są indywidualni ludzie. Już dawno szczęśliwie minął okres kolektywizmu. Ja bardzo proszę Jagodę o „panoszenie się” i „pouczanie” 😀
Pyro, trzymaj się.
Jagoda postanowiła jeszcze raz udowodnić, że jest mistrzynią arogancji.
Oczywiście, klub miłośników i adeptów takiego stylu stoi za nią murem.
Na szczęście w tym wirtualnym świecie można kliknąć i już ich nie ma, ale szczerze współczuję tym, którzy zmuszeni są obcować z takim zachowaniem w realu.
bjt jest kilkoro „nas” a Jotka/Jagoda ich zna osobiście … na tym kończe bo sobie obiecałam, że piszę tu dla przyjemności…
Dziękuję @broniu, dziękuję @bjk 😆
O to chodzi w demokracji, w rozmowie wolnych, dorosłych ludzi. Każdy ma prawo do własnego zdania 😎
Jeżeli komuś nie odpowiada forma czyjejś wypowiedzi, to ma prawo do jasnego napisania tego i polemizowania z tym, z czym się nie zgadza.
Forma uciszania kogokolwiek metodą etykietowania czy rangowania „ważności” lub „jakości” Blogowiczów raczej niszczy wolną wymianę poglądów pomiędzy ludźmi dorosłymi 🙁
Dla @broni to ja jestem arogancka. Szanuję Twoje prawo @broniu do krytycznych wypowiedzi na mój temat. Oczywiście do granic ewentualnego, co tutaj nie ma miejsca, posługiwania się inwektywami czy podawania informacji na temat mojego życia prywatnego, pozablogowego 😎
Podobnie szanuję prawo @bjk do wypowiadania jej zdania na mój temat 😎
Oczywiście, jak każdemu normalnemu człowiekowi, jest mi milej czytać pozytywne opinie na mój własny temat 😉
Ale też jestem dostatecznie dużą dziewczynką, żeby wiedzieć, że nie ma ludzi lubianych przez wszystkich. Czy też, jak mówi przysłowie „przyjaciel wszystkich jest niczyim przyjacielem” 😯
Toteż, kiedy spotykam się z uwagą krytyczną na mój temat, staram się w pierwszym rzędzie przemyśleć argumenty osoby krytykującej. O ile da mi na to szanse i przytoczy argumenty. Opinia to nie argument a tym bardziej nie fakt ❗
Jednomyślność jest czymś sztucznym. Nie istnieje w naturze. Jest szkodliwa, w dłuższej perspektywie, jak każda monokultura. Próba jej wymuszania jest działaniem na niekorzyść środowiska. Każdego 🙁
Jolinku51,
bądź uprzejma używać mojego poprawnego nicku.
Posługuję się nickiem @Jagoda 😎
@bronia,
a jednak, jest wchodzenie w życie prywatne:
szczerze współczuję tym, którzy zmuszeni są obcować z takim zachowaniem w realu.
No cóż, kwestia smaku 😉
Ciekaw jestem niezmiernie, która z Pań będzie miała ostatnie słowo…
i która zrówna mnie z murawą za seksizm… 🙂
Ale technika idzie do przodu!
http://krakow4.webcamera.pl/
Jejku…
Jagodo, nie pouczaj nas psychologicznie, daj nam pisać, co nam się chce, daj nam luz (łaski nie robisz), a nie wykłady na temat 🙄
Jak ja was zaraz zacznę pouczać w temacie robienia na drutach, to zobaczycie 👿