Pory roku do poprawki
O zmianach klimatycznych mówi się i pisze od dawna. Jedni straszą ociepleniem klimatu czyli roztopieniem lodowców i zalaniem Wenecji, północnej części Holandii a nawet polskich Żuław. Inni zaś zapowiadają okres zlodowacenia.
Łatwo można znaleźć dowody i na jedną hipotezę i na drugą także. Nawet w moim wiejskim ogródku są dowody na kompletne rozregulowanie przyrody. Oto dowody (fotograficzne, bo okazy już zostały zjedzone) zebrane dziś o świcie wokół domu, za sławojką i pod wędzarnią.
Kto nie wierzy niechaj bieży, bo na pewno jeszcze dziś wyjrzą spod ziemi kolejne okazy. A ja je sfotografuję!
Komentarze
Dzien dobry,
Ach, Gospodarzowi na Prima Aprilis sie marzy! 🙂
Trudno sie dziwic, ja tez juz tesknie do wiosny. Tutejsza zima niewiele roznila sie od tej w Kingston, wczoraj spadl snieg, ale nie polezal.
Wszystkim udanego dnia, fajnych zartow I nie brania wszystkiego tak serio. 🙂
Aaaaaaaaależ imponujące grzybole! Czyli w Gospodarza włościach Czas dzisiaj przyspieszył i już boletusy zdążyły opanować podsławojkowe tereny, że tylko z kosą ruszać na nie. No to chyba pora i mnie w las na poszukiwania…
…smardzów, po słowackiej stronie 🙂
Z rozpędu odpisałam Basi pod wczorajszym wpisem
http://adamczewski.blog.polityka.pl/2014/03/31/chili-czyli-przysmak-dla-odwaznych/#comment-471469
Od początku miałam nieodparte wrażenie, że trąbami jerychońskimi o swym artystostwie pokrywasz? chcesz pokryć? primo braki w wykształceniu formalnym w tym kierunku; secundo bardzo mały wachlarz biegłości: ?umiem, pasuje mi i zrobię to i tylko to? alem artysta, że ho ho!? 🙄
Dyskusja kończy się w momencie gdy pojawiają się insynuacje.
Jestem prostym człowiekiem z zawodowym wykształceniem i NIGDY nie napisałem, ani powiedziałem o sobie, że jestem Artystą. Ani malując ikony , ani malujac obrazy czy pokazując swoje fotografie. NIGDY !!!
Z całym szacunkiem Marku, nawet jeśli nie napisałeś tego wprost, to cały czas dajesz nam to zrozumienia. Być może robisz to podświadomie. A przynajmniej ja tak Cię odbieram. Jeżeli się mylę – przepraszam.
„Jak sam widzisz fotografia to bardzo drogie hobby. Dlatego w którymś momencie przestałem się tym zajmować. W mieście w którym mieszkam zarabiają na robieniu zdjęć jedynie fotografowie ślubni. A na taki rodzaj zarabiania pieniędzy nie mam ochoty i fizycznych możliwości.”
http://adamczewski.blog.polityka.pl/2013/11/07/nowy-obraz-swini/#comment-425270
Basiu,
Chodziło bardziej o różnice w stylu wypowiedzi niż o krytykę. 🙂
Nisiu, kremówka to moje ostatnie odkrycie, wystarczy odrobina i sos ma inną jakość. A 12% czy 18% to wymaga dodatkowych zabiegów, żeby się nie nie zwarzyła. Przypomniało mi się, że moja mama dodawała kiedyś kremówki i udało się 🙂 co prawda ostatnio wyszedł podobnie dobry bez kremówki, ale jeszcze nie do końca wiem jak.
Do zup raczej nic nie dodaję, wolę bez.
Grzyby dzisiejsze jak znalazł do wspomnianego gulaszu 🙂
Duże M, ja też jestem zwolenniczką śmietanki 30% tam, gdzie się ją dodaje. Do zup, sosów, grzybów, twarożków, deserów. W deserach ubijam najpierw ją, a później w daniach, w jakich można, ostrożnie dobijam jogurtem typu greckiego, by było mniej tłuste. Ogólnie jem raczej chudo, ale jeśli już kupuję śmietan(k)ę, to kremówkę.
jeden z moich idoli ( johann wolfgang von goethe ) napisal cos takiego:
ich schreibe dir einen langen brief, weil ich keine zeit habe, einen kurzen zu schreiben. 🙄
roznicy miedzy mna a mistrzem, prosze mi wierzyc, nie da sie mierzyc jedynie w ponad dwu wiekowym przedziale, zdaje sobie z tego sprawe znakomicie.
klepne zatem krotko, Marku!!! => brakuje mnie twoich obrazkow od dawna. wielokrotnie z podziwu wyjsc nie moglem, ze masz odwage pstrykac obiekt z przyslona 8, a nie zalozmy o polowe wieksza 🙄 nie mysle tu o landszafcikach czy ujeciach miejskich
do grzybow, starych czy mlodych, borowikow czy trufli, mam taki sam stosunek jak i do wodki. ich cena moze byc i o milion zwielokrotniona.
Bjk, ja tez ciągle kupuje jogurt grecki, ale przeważnie zostaje zjedzony zanim trafi do jakiegoś sosu, szybciej już do twarożku. Też przestałam kupować inna niż 30%.
Dla mnie kremówka za tłusta.
Kesemka dwunastka spisuje się doskonale i nie warzy. Trochę ją tam hartuję, ale bez fanatyzmu. Zresztą rzadko używam do zup, raczej do sałat.
Pierwszokwietniowe borowiki boskie, ale do mojego gulaszu tylko suszone!
Suszone grzybki mają więcej aromatu, zwykle je dodaję także do swieżych (mrożonych). Fakt, Nisiu, kremówka to tłuścioch, ale tak rzadko ją jem, że się rozgrzeszam, a w smaku zdecydowanie wolę. Tym bardziej, że stosuję chudą kuchnię, ta odrobina tłuszczyku dobrze zrobi. Właściwie z tłustości używam tylko oliwę, masło i tę śmietankę, wszystko bardzo umiarkowanie, może tylko hojniej szafuję oliwą.
Nisiu, do dipów, sosów curry np. to też zwykła śmietana. W sałacie to ostatnio winegretu musztardowego najczęściej używam, bo sałatę ze śmietaną to taką trochę ubitą i słodką 😯 .
Fakt kremówka tłusta ale nie trzeba jej dużo. Dobry efekt daje moim zdaniem też mleczko kokosowe.
Z tłuszczu to ja podobnie jak Bjk, choć zamiast masła wolę margarynę do smarowania. Masło lubię w niewielkiej ilości dodawać do smażonych grzybów, ryb, mięs itd. bo ładniej pachną. No i oczywiście do ciasta kruchego wg przepisu Gospodarza na mazurek kajmakowy.
A cappello – Podobnie jak Duże M nie poczuwam się do winy, dlatego proszę Cię byś poparła swe oskarżenia konkretnymi jej dowodami. Mimo usilnych wysiłków z mej strony nie byłem w stanie sam ich znaleźć. Lakonicznie „przepraszam” już mnie nie zadowoli. Przyślesz mi swój rower, a ja z czasem może, MOŻE Ci wybaczę. Twą szokująco intensywną miłość do Alicji popieram – lubię rynkowe nowości.
Owszem, bardzo często ględzę publicznie, ale wolę określenie „bredzi jak potłuczony”. Moim zdaniem jest ono jeszcze bardziej życzliwe.
O szyderstwach z mojego chlebaczka i kondycji nie może być mowy – nie mam chlebaczka, a samo oddychanie przychodzi mi z trudem.
Innymi słowy – nawet w Arabii Saudyjskiej komentarz Misia byłby ukarany życzliwą chłostą, a nie ścięciem.
Panie Piotrze – może podczas następnego zjazdu to Pan zrobi zdjęcia.
P.S. Jakie pory? To przecież grzyby. Nieomylność my a-s.
Całuję 🙂
Prima aprilisowy żart Gospodarza bardzo sympatyczny 🙂
A wiosną rzeczywiście można zbierać smardze,tam gdzie nie są pod ochroną. Gdyby ktoś nie chciał za bardzo się trudzić,to może wyhodować we własnym ogródku:
http://grzybyhobby.istore.pl/pl/grzybnia-smardz-1kg-grzybnia-ziarnista.html
Eksperymenty z grzybami z własnej hodowli prowadziła swego czasu Eska,różnie się one kończą 😉
Placku-przesyłam Ci serdeczne uściski.
Również ubolewam nad tym,że nie mamy już okazji oglądać zdjęć Misia-Marka Kurpiowskiego 🙁
Ciekaw jestem czy ten niedźwiedź lubi grzyby. Co prawda nie w ramce, ale powiedzmy sobie szczerze – Sławka także wramić się nie da.
Uwaga osoby wrażliwe i ten oschły i niewrażliwy gbur Nowy – coś strasznego.
Placku, super! To Twoje? widzę tu i dobre oko, i wrażliwość na detale, i poczucie humoru, a nade wszystko życzliwość dla świata. Gratuluję! 🙂
BJK – Bardzo dziękuję, ale to jedynie moi najmniej zdolni uczniowie. Moje negatywy spoczywają w bezpiecznym sejfie. W…..Lozannie.
Z Twojego przepisu na trójkątne ciastka wyszły mi kwadratowe jajka z szynką. Poczwórnie dziękuję 🙂
To może Placku uchyl rąbka sejfu i pokaż swoje zdjęcia. Pozytywy 🙂
Hmmm, z przepisu, powiadasz, wyskoczyły jajka, w dodatku kwadratowe? Dobre i to, wyglądają smakowicie.
bajaderko-pod hasłem”coś strasznego”Placek przypomniał znakomite zdjęcia naszej blogowej Koleżanki Nemo oraz pod hasłem”niedźwiedź” zdjęcia Misia-Marka Kurpiowskiego.Moim zdaniem obie osoby odznaczają się cechami,które wymieniłaś 🙂
Chociaż na naszym blogu zdania na ten temat są bardzo podzielone…
Dzięki, Danusiu, oczywiście ja, prosty człowiek, sądziłam, że ten Nemo jest Plackiem, a nie tą Nemo. Zdjęcia naprawdę fajne i jakoś mi bliskie klimatem.
Placku, 🙂
Dziekuje za zdjecia Nemo, zawsze ich fotoreportaze ogladalem z wielka przyjemnoscia. Oboje maja wielki talent operowania aparatem I wyszukiwania ciekawych szczegolow.
A Misio tez powinien sie z nami dzielic swoimi zdjeciami. Jego Czarna Hancza, ksiadz z kropodlem w wielkanoc, niedziela palmowa widze do dzisiaj. Szkoda, ze te obrazy mam tylko w pamieci.
Milego dnia 🙂
Dla Ciebie.
Nowy
Bardzo chętnie wyślę ci moje zdjęcia. Oczywiście wydruki Fine Art.
Widze ze wszyscy czekaja na moj wpis wiec nie bede dluzej trzymal was w niepewnosci. Otoz, tak, dzisiaj na sniadanie zjadlem dwa jaja sadzone. Posadzilem je na teflonowej patelnii dolalem rozbite jajo bo zostalo z wymaczania kuleczek ziemniacznych zrobionych bardzo sprytnie z pozostalosci ziemniakow bitych w sobote. Zeby dodac autentyzmu zdjeciu nadjadlem nieco, choc tak sprytnie, ze nie latwo dojrzec. Prosze tez zwrocic uwage, ze jajo pierwotnie posadzone na patelni, pozniej na talerzu razem z talerzem zostalo posadzone na stole a pozniej aktowce czarnej zawierajacej wazne akta jak nazwa wskazuje. Otoz powody tego sa dwa. Po pierwsze chialem dodac artyzmu jaju posadzonemu, ale i oddac Uni Europejskiej co unijne jako ze jajo zostalo posadzone dzieki uzaskanemu grantowi unijnemu na rozwoj sztuki jajcalnej w regionie Ziemi Kaliskiej z wykorzystaniem surowcow lokalnych a coz bardziej lokalnego niz kura z jajcem.
Duze M, zapewne spytasz „a co z oliwa z truflami?” I slusznie zapytasz bo choc mialem ja na uwadze to zlamalbym unijna dyrektywe 326/14/2010 i okolnik ministra rolnictwa Dz. Ust. 24/2013 poslugujac sie produktem nielokalnym.
Nie zwlekajac zatem ujawniam rzeczone jajca:
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/20140401?authkey=Gv1sRgCMnpkfGG0faBogE#slideshow/5997353516256461442
Oj, nie doceniasz Yyc UE – dyrektywa taka musi mieć jeszcze ze 3 litery co najmniej i cyfr tez dużo więcej i ze dwa dodatkowe slashe/ukośnikami zwane. Twoja dyrektywa jest nieważna jednym słowem i oliwę truflową trzeba było użyć na te sadzone 🙂 A okólniki zawsze są niżej niż dyrektywa, wszystko jest niżej 🙂
Oczywiscie dla bardziej spostrzegawczych nie ukryje sie, ze jedno jajo wybilo sie wyzej ponad drugie. Mozna rzec zoltko symbol zycia jako takiego wybilo sie ponad ocean bialka reprezentujacego chaos wszechswiata. Niektorzy dopatruja sie takze walki Narodow Swiata o sprawiedliwosc dziejowa skoro nie maja sprawiedliwosci codzienniej popadajac pod jarzmo. Falisty gleboko zielony i silny w swym zdecydowaniu, dominujacy wrecz, lisc salaty symbolizuje naprzeciw delikatnej bazyli i oregano przeciwstawnosci bogatej polnocy i biednego poludnia. Gleboka symbolika zdjecia wychodzi wrecz z ekranu i ramy tej wirtualnej, ale polikwidowalem wszystkie kopie papierowe, zeby dzielu nadac tym wieksza ulotnosc idei. Nienamacalna przestrzen wirtualna w zdezeniu z namacalna rzeczywistoscia dnia kazdego z nas. Ktos moze powiedziec: jajko to jajko a ziemniak to ziemniak. Otoz nie. W tym zestawieniu jajko przestale byc kolumbijskim rozwiazaniem problemu a staje sie doglebna metafora walki sil z silami.
Duze M ta dyrektywa to z czasow kiedy Unia byla mniejsza 🙂
Palcowki zderzyly sie z klawiatura jak zoltko z bialkiem. Autentyzm jest wiec pelny.
Nowy,
ja lubię to zdjęcie: http://kulikowski.aminus3.com/portfolio/228.html 🙂
Ta Czarna Hańcza? http://kulikowski.aminus3.com/portfolio/165.html
Marku-to naprawdę piękne zdjęcia i bardzo je lubimy 🙂
A Twoich zdjęć ze Zjazdu Mazowieckiego to już pewno nigdy nie obejrzymy…
Myśleliśmy,że robisz je dla nas wszystkich,a nie tylko dla siebie 🙁
A mnie podoba się to: naturalne, niepozowane, nie „przedobrzone”, nie wdzięczny, jakże częsty w internecie landszafcik z ładnego miejsca, a miniopowiastka o mijaniu i trwaniu: starość wraz z młodością patrzą w tym samym kierunku z jednakowym zainteresowaniem, nawet ta czerwień sweterków się zgrała. Bardzo przyjemne zdjecie.
http://kulikowski.aminus3.com/portfolio/152.html
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Mis2/
Ja tego nie „ukradłam”, jeszcze nie było picasy i tak dalej, miałam możliwość zamieszczania. Nic w tych zdjęciach nie zmieniałam, jakie były podesłane, takie zamieściłam.
Bejotko,
wdzięczne też cieszą oko
http://kulikowski.aminus3.com/portfolio/93.html
Pewnie, Ewo, że wdzięczne cieszą, są przyjemne dla oka. Najbardziej lubię takie, które zatrzymują widza na chwilę jakąś refleksją, a temat przemijania zawsze mnie pociąga, dlatego wybrałam to, które wybrałam.
Uliczny grajek. Nowy York. Saksofonista-artysta.
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/StreetPerformerNewYork?authkey=Gv1sRgCKbg3bLN0Z7oiAE#slideshow/5997405433808010914
Mis 🙂
http://youtu.be/FBK1_XEDW9g
Nie było mnie cały dzień, jeździłem do NYC, nie zaglądałem tutaj, a szkoda, bo dużo się działo.
Placku – dziękuję!!!
Marku,
dzięki wielkie – odezwij się do mnie na adres krzyta@yahoo.com to omówimy szczegóły.
Ewa, BJK,
To jest zdjęcie Czarnej Hańczy, lub bardzo, bardzo podobne.
Kobieta paryska również mi się podoba, jednak dla mnie najlepszy był ten ksiądz z kropidłem i kropelki wody w świetle słońca, które akurat przedostawało się przez kościelne okno – dla mnie jakieś niesamowite, a pamiętając kiedy to miało miejsce, prawie mistyczne wrażenie (chociaż od jakiejkolwiek ortodoksji bardzo jestem daleko).
Marek pokazał też kiedyś kilka świetnych portretów młodych dziewczyn. Nie wiem dlaczego je pamiętam, ale chyba dlatego, że kobiety nigdy obojętne mi nie były, a na tych obrazkach Marek wyłapał obiektywem to, co u kobiety najważniejszen – jakies takie trudne do opisania ogniki w oczach, tam było „to coś” 🙂 Z pewnościa Cichal lepiej potarfiłby to opisać, bo on największym ekspertem w kobiecych sprawach jest, nie ja, wieczny pustelnik.
Mnóstwo tu było też o zdjęciach Alicji – lubię jej reportaże, takie w całości, opracowane bez pospiechu, z podpisami, np. z Afryki Południowej, z minizjazdu w Kingston, z wyprawy z Cichalem. Gdy jest za dużo zdjęć niestety część omijam.
Chyba dosyć, bo zanudzam tak, że uśniecie o poranku, jeśli będziecie to czytać.
Dobranoc 🙂
Co się dzieje z Pyrą?
Domyślam się, ale nie jestem pewny. Jutro do niej zadzwonię.
Haneczka też od długiego czasu odezwała się tylko raz i znowu przepadła.
Nowy,
zdjęcia wrzucałam do picasy w ilościach (dla siebie) i podkreślałam, że nie robię specjalnego wyboru na blog, kto chce, niech zajrzy. Dlatego zawsze tyle ich 🙄
Dzień dobry,
oglądam sobie przy kawie jelenie, o tej porze się pasą http://pontu.eenet.ee/player/hirv.html
Witam, blus do śniadanka
http://www.youtube.com/watch?v=-CrfTyHQSG8
Placku, cztery rowery kupiłam właśnie w dobrej cenie*; majbacha dorzucili po usilnych negocjacjach, będzie na wyjazdy reprezentacyjne dla Mis… Mar… Misz… Wa… 😳
…Lecz masz rację, rower pzrede wszystkim, bo jak zaniedbasz, to sam wiesz… 🙂
„Szokująco intensywną”? 😆 — Odpowiem tak, jakby był wciąż pierwszy kwietnia: z tymi transferami uczuć, interesów, przynależności i zaprzedań jest nawet lepiej, niż podejrzewasz – właśnie zaaplikowałam do Tercetu Egzotycznego i przyjęli mnie! (Yes, they C.A.N.! 😉 )… Transferek dekady na lokalnym gruncie, wiem… 🙄 😐
A serio – może kiedyś w lipcu (zwłaszcza gdyby się zdarzył jakiś deszczowy poranek lub przez dzionkiem zapowiadającym się zbyt upalnie) – teraz nie doczytam nawet do góry… a coś jeszcze przybyło pod poprzednim wp.
Zatem tylko zajawka najważniejszego (na ten lipiec): kiedyś, dość dawno temu, realna osoba napisała w imieniu nicka „Placek” coś w stylu idę zapalić. Pamiętając o problemach z oddychaniem, realna osoba stojąca za nickiem „a cappella” pomyślała „no, chyba go pogięło!”.
I teraz pytanie: mamy, czy nie mamy prawo użyć czasem dobrze mierzonych, mocniejszych środków stylistycznych w takich przypadkach?… – Najlepiej, by sami ludzie zachowywali się w życiu plus minus rozsądnie i prowadzili swe nicki plus-minus konsekwentnie (z literackiego czy publicystycznego punktu widzenia), lecz gdy czytelnik/dyskutant ma długie, nie chcące się rozwiać wrażenie, że „nie jest to przypadkiem”? 🙂 … … …
Bardzo serdecznie pozdrawiam!
_____
*mojej damki będę bronić jak niepodległości 😎