Pora pomyśleć o zimie
O robieniu konfitur z myślą o miesiącach zimowych już rozmawialiśmy. Warto – i to właśnie teraz, gdy świeże zioła jeszcze bujnie rosną – pomyśleć o czasie gdy będą już tylko wspomnieniem. Do przyszłego roku, w ogródku, przetrwa zapewne tylko rozmaryn. A resztę trzeba tak oporządzić, by można było mieć pachnącą kuchnię gdy za oknami leży śnieg.
Gęsto w zielniku Fot. P. Adamczewski
W wielu kalendarzach lub domowych zapiskach można znaleźć pożyteczne porady naszych babek.
Suszenie. Kwiaty i liście oczyszczamy z ziemi i rozkładamy na ramie obciągniętej gazą. Suszymy w temperaturze 20 – 32°C Łodygi roślin z liśćmi i nasionami wiążemy w pęczki (ok. 10 sztuk) i zawieszamy wierzchołkami do dołu w przewiewnym, suchym i zacienionym miejscu. Owoce, korzenie oraz kłącza suszymy w piekarniku w temp. ok. 50°C kilkanaście godzin, przy uchylonych drzwiczkach. Gdy zioła wyschną, przekładamy je do szczelnych pojemników.
Zamrażanie. W ten sposób przechowujemy m. in.: bazylię, pietruszkę, koperek, lubczyk, szczypiorek, cząber. W pojemnikach lub torebkach foliowych można zamrażać zioła w całości lub posiekane, najlepiej podzielone na niewielkie porcje. Można też włożyć je do pojemników na kostki lodu, zalać wodą i zamrozić. Wrzucamy je potem do zupy lub sosu. W zamrażalniku zioła przechowujemy 6 – 8 miesięcy. Rozmrożone zużywamy szybko, bo zrobią się wodniste.
To są najprostsze ale chyba i najskuteczniejsze metody. Ruszam więc do zielnika.
Komentarze
Wbrew obiegowym opiniom ( 🙂 ), przez dwa dni gotowałem i mieszałem w moich pieknych miedzianych garnkach siedem kilo śliwek. Śliwki były piękne , duże i bardzo słodkie. Obiegowe opinie mówią , że powidła śliwkowe należy robić pod koniec września, że te letnie mają za dużo wody… Ja z takimi opiniami się zgadzam ale i tak zrobiłem po swojemu 🙂 Wyszło z tego czternaście słoików powideł, i to jakich ! Palce lizać ! A z powideł będzie tarta ślikowa z Ile d Yeu :
http://static.panoramio.com/photos/1920×1280/74285557.jpg
Dzień dobry,
tematy ziołowe czytam trochę smętnie, bo nie mam już tarasu z zielem, po które wystarczyło wyjść parę kroków. Brak mi przede wszystkim lubczyku, bo wszystkie inne można mieć w zasadzie z doniczki. Kolendra z przedwczorajszego wpisu wystarcza mi w postaci ziaren, a te inne, też kiedyś trzymałem w zamrażarce, ale już nie teraz, bo nie mam już dodatkowego przyrządu w piwnicy. Mamy teraz zwykłą lodówkę z małą, 30-litrową zamrażarką zaledwie. To trzeba będzie zmienić i postawić dużą, z większą zamrażarką. Zasięgnę sondażu i będę obrabiał LP co do tego, co sobie ma życzyć pod choinkę.
U nas w ostatnich dniach popadało nareszcie w przyzwoitych ilościach. Czas rozejrzeć się po lesie.
Faktycznie, palce lizać, Marku!
Drugi dzień pokapywania ale z lekka się przejaśnia. Po śniadaniu i po przeglądzie pobieżnym nowej „Polityki”.
Obiad dzisiaj będzie włoski = makaron, sos serowo – śmietanowy, sałata mieszana. Bardzo apetycznie wygląda ta tarta powidłowa, ale ja jeszcze dzisiaj upiekę placek morelowy; mam owoce i trzeba je wykorzystać
Oczywiscie, ze w dobie dosc powszechnych i przestronnych zamrazalnikow suszenie ziol jest malo uzyteczne. Mrozone sa znacznie lepsze, a i to nie wszystkie. Np bazylia bedzie po zamrpozeniu smetnym kapciem, lepiej pomyslec o przetworzeniu nadmiaru bazylii na pesto.
Ale koperek, pietrusza, tymianek doskonale przechowuja sie w szklanym lub plastikowym naczynku w zamrazalniku. W moim domu koper drobno siekamy, lodyzki wkladamy do zamykanego worexzka plastikowego i przechowujemy w calosci bo nadaja sie swietnie do gotowania ziemniakow czy zup, zas posiekany koperek ukladamy bardzo luzno w latwo otwieralnym naczyniu – np czystym zakercanym sloiku. Musi byc latwo otwieralny, zeby zaczerpnac mozna bylo w kilka sekund i wsadzic naczynie spowrotem do zamrazalnika, gdyz rozmrazajac sie wydziela za diuzo soku i potem zamrazajac sie na nowo zbija sie w kamienna, malo apetyczna grude przywarta do dna i scianek naczynia. .
Ciekawe jest zamrazanie tymianku. Wole zamrozony od swiezego, bo nie musze wtedy siekac. Zamrazam go w plaskim plasikowym naczyniu w calosci- caly peczek. . Tymianerk zamrozony traci listki i sie kruszy, spadajac na dno naczynia, wystarczy wyjac na dwie sekundy caly peczek, potrzasnac naczyniem nad potrawa i voila,. Szybkosc calej operacji jest kluczowa, aby ziola nie zaczely sie rozmrazac. Podobnie w calosci zamrazamy miete na mojito lub do zielonego groszku czy jagnieciny.
MOja Stara dawno zrezyugnowala z okiennej hodowli ziol, gdzy swieze sa dostepne w sprzedazy caly rok, w malych doniczkakch lub w za duzych do natychmiastowego uzycia peczkach. Wiec te, ktpre sa sprzedawane w pecxzkach i ktore zle przechowuja sie w lodowce czy w szklance z woda, takie jak koper, ktory natychmiast niemal zolknie, albo estragon, natychmiast siekamy i mrozimy. I nie ma tak, ze nie mamy na podoredziu swiezych ziol.
Suszenie jest passe. Nie te czasy. Choc duze bukiety ususzonych ziol pieknie wygladaja zawieszone gdzies wysoko kuchni – ale sie krusza i zbieraja kurz, Wiec jesli wiechcie, to tylko w celach estetycznych, nostalgicznych i raczej nie kulinarnych.
Oj,Marku od rana takie smakowitości.Dobrze,że mamy do podgryzania
czekoladę 😉
Nasze ogródkowe zioła pod koniec sezonu też zapewne zamrozimy,ale póki co cieszymy się ich świeżym smakiem i zapachem.
A propos-do czego warto dodać szałwię ?
Pyro-w swojej skrzynce znajdziesz zjazdową pocztę dla Żaby.
Danusiu – Żaba mówi, że najpierw Ty do niej, potem ona do Ciebie dryndała, a jakoś nie pogadałyście. Ona ma jakiś zaprzyjaźniony komputer w okolicy i kazałam jej sprawdzić swoją pocztę – jeżeli nie będzie miała przesyłki od Ciebie, to ja jej wyślę.
Pyro-dzięki za pomoc !
Tak, to tak, ale przecież dzisiaj JOANNY.
Asia i Nirrod i nie wiem kto jeszcze rodzinnie mają dzisiaj święto! Kielichy szlifujemy na wieczór, a teraz życzenia wszystkiego dobrego Asie nasze najmilsze!
Dzien dobry,
Czlowiek mysli, Pan Bog krysli. Nici z tegorocznego wyjazdu do Meksyku :(, ale moze to i lepiej, bo po 10 dniach – wliczajac podroz – dwa tygodnie chodzilam nieprzytomna.
Pyro,
W lekkim nawiazaniu do wczorajszego tematu, pisalas ze Mlodsza nieslychanie dobra kielbase przywiozla – prawdopodobnie z ZM Rajcza, Rodzice zaopatruja w ich wyroby pol Polski :).
Danusko,
Z szalwi zrob najprostsze spaghetti – 20 listkow szalwi podsmazonych krociutko w maselku, mozna czosnku dodac, troche parmezanu i voila! Szalwia ma niezwykle orzechowy smak w tym wydaniu, pycha.
Danuśka, można też zrobić np. kurczaka z szałwią i cytryną.
A co do Twoich francuskich przyjaciół – może pokaż im w przyszłym roku łuk triumfalny zwany tzw. Bramę Napoleona np. w Ślesinie ? Jest ich kilka w Polsce.
http://www.lm.pl/aktualnosci/informacja/85766/napoleon_przejechal_przez_brame
Drobniutko pocięta świeża szałwia pasuje też do wytrawnej pasty z twarogu do naleśników (ja wolę od słodkiego nadzienia) Do takiego twarożku daję czarne oliwki w połówkach, dyżurne, oliwę i szałwię. Kilka liści świeżej albo suszonej dobrze robi królikom, pasztetom i gęsi.
Rozmaryn mam od lat w doniczce, piękny krzaczek, polecam każdemu, mój się uparł, żeby kwitnąć około Bożego Narodzenia, co ma swoje dobre strony. Jak Marek mówi, większość ziół można z powodzeniem hodować w doniczkach, kiedyś hodowałam też tymianek (polecam tymianek cytrynowy do potraw rybnych!) i szałwię.
Pepegor,
na lubczyk mam sposób. Otóż wybierasz pojemnik plastykowy, byle nie okrągły, bo strata miejsca w zamrażalniku! Wystarczy pojemność 0.5 litra (ja mam 0.7l). Obierasz lubczyk z liści, a łodyżki osobno kroisz na odpowiednią długość. Układasz w pojemniku – tym sposobem można sporo upchać, mnie starczy na całą zimę, a używam sporo! Warunek – roślina musi być sucha, inaczej wszystko Ci się zamrozi w jedną bryłę.
Ja dorzucałam listki co jakiś czas, ale to trzeba robić błyskawicznie, mieć już przygotowane listki, wyjąć z zamrażalnika pojemnik, szybko wrzucić i odstawić na miejsce. O właśnie, pora się za to zabrać!
Przy okazji – Jerzor zamroził dwie spore torby (wielkości zwykłej reklamówki) porzeczek. Nie obierał ich z szypułek (z wrodzonego lenistwa), tylko wrzucał całymi gronami. I bardzo dobrze! Teraz wyjęłam z torby parę garści, rozmrażają się szybko i można jeść, Jerzor obawiał się, że wyjdzie z tego ciapa. Gdyby je obierał, to jak nic wyszłaby ciapa!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9157.JPG
Ususzyłam lubczyk i mietę, ale nie zostawiam ich w pęczkach, tylko wkładam do szklanych słoików , szczelnie zamykam i chowam w ciemnym miejscu. Zupełnie nie tracą zapachu.
Alicjo,
czy doniczkę z rozmarynem trzymasz cały czas na parapecie w domu, czy na lato wystawiasz na zewnątrz ? Mój rozmaryn, niestety mało przydatny – może zimą do jagnięciny – rośnie bardzo ładnie w doniczce. Jesienią przeprowadzę go do domu.
Myślimy o zimie, ale jeszcze lato w pełni. Bociany ciągle w gniazdach i na łąkach, choć to pewnie ich ostatnie dni w kraju.
Wybrałam się dziś na przedzjazdowe zakupy odzieżowe, bo choć zjazd będzie na Mazowszu, ale zahaczam też o Warszawę, a w stolicy nie wypada wygladać byle jak. Szczęśliwie natrafiłam na bardzo ładne spodnie i żakiet. Ale przy okazji weszłam też do spożywczej ” Almy”, bo pamiętałam o wczorajszych pogawędkach o kiełbasach, w tym o palcówce. I owszem, palcówka była. Droga rzeczywiście, bo kilogram kosztuje 43,90 zł, ale kupiłam kawałek, żeby spróbować, a nie tylko treoretyzować. Jest chuda i dość dobrze przyprawiona. Duże M. słusznie zachwalała tę kiełbasę.
Łajza minęli z Kotem o tej szybkości dorzucania-wyjmowania z zamrażalnika 😉
Co się da, to w doniczkach, bo zielone zawsze dobrze robi, u mnie na parapecie w zimie słonecznym bardzo świetnie ma się bazylia, wspomniany rozmaryn i tymianek. Na więcej nie mam miejsca, bo u mnie oranżeria i powoli zaczynam dostawiać różne stoliki w pobliże tego okna. Ten od lewej dostałam właśnie w spadku od wyjeżdżających do Oregonu Młodych. Przystojny, co? Ten drugi nie pasuje, ale trudno, ten drugi był pierwszy!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9159.JPG
krystyna
jeśli pieczesz ziemniaki polecam rozmaryn. Generalnie – wrzucona na oliwę gałązka rozmarynu lub igełki tegoż to doskonały dodatek do sosu do sałatek.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Rozmaryn latem stoi na patio w ogródku.
A mi nie rosną żadne zioła w doniczce oprócz bazylii, rozmaryn, oregano, tymianek – wszystkie padają niestety. Wielu znajomych skarży się na uprawę w doniczkach. A już rozmaryn nie udaje się nikomu. Zazdroszczę więc Alicji, Gospodarzowi, Krystynie i innym ale nie wiem co poprawić.
Szalwie Wlosi tradycyjnie uzywaja do roznych dan wieprzoiwych .takze do nadziewanych wieprzowina.
Czytalem wiele razy o tym obsmazaniu listkow szalwiii w maselku, ale nie mailem okazji wyprobowac. Bo mi sie szalwia zawsze kojarzy z bolacym zebem – plukalo sie w moim kociectwie usta naparem z szalwii. Dlatego jakos nie kupuje, pewnie absolutnie nie slusznie.
szałwia, rozmaryn, sage i jeszcze kilka innych ziół obsmażanych w oliwie czy na maśle to doskonały dodatek do wielu potraw, niekoniecznie mięsnych.
E.
Dziewczyny-dziękuję bardzo za podpowiedzi w sprawie szałwii w kuchni.
Duże M-zajrzałam na stronę Ślesina,bardzo ładnie położone miasto.
Można się tam kiedyś wybrać nawet bez Francuzów 🙂
Na moich włościach najlepiej czuje się tymianek i mięta,rosną naprawdę koncertowo.Z rozmarynem jeszcze nie eksperymentowałam.
O mój rozmarynie rozwijaj się,
o mój rozmarynie rozwijaj się.
Pójdę do dziewczyny,pójdę do jedynej
zapytam się.
A jak mi odpowie:nie kocham cię,
a jak mi odpowie:nie kocham cię,
ułani werbują,strzelcy maszerują
zaciągnę się.
I kto będzie najbardziej elegancki podczas naszego Zjazdu?
Jak zawsze Krystyna 🙂
Kocie-mnie szałwia też zawsze się tak kojarzyła.
W tym roku posadziłam w ogrodzie sadzonki szałwii kupione u ogrodnika,bo ładnie
kwitły i pomyślałam,że będą dekoracyjne.Teraz kwiatów już nie ma,zatem czas zająć się listkami.
W dzisiejszej Polityce żegna się z czytelnikami p. Pietrasik , przechodzący na emeryturę i na „swobodny chów”
Gospodarzu miły, proszę przekaż wyrazy sympatii i szacunku młodemu emerytowi. Ceniłam jego pióro, naprawdę.
Tymianek, oregano, szałwia, rozmaryn powinny być uprawiane na stanowisku słonecznym, zacisznym, na przepuszczalnym i raczej suchym podłożu. Najczęstsze powody niepowodzenia w uprawie – za dużo wody, za mało słońca, zbyt żyzna ziemia. Tych roślin nie należy nawozić.
Mój rozmaryn, który przez parę lat wegetował w Polsce na oknie kuchennym odznaczając się długimi, krętymi pędami i rzadko rozmieszczonymi igiełkami, wysadzony na moim balkonie zgęstniał, zmężniał i bez problemu przetrzymał już trzy dość surowe i długie zimy. Ledwie przygrzeje go zimowe słoneczko, a już kwitnie jak nie przymierzając – na Sycylii.
Tymianek, szałwia i cząber (odmiana wieloletnia) znakomicie przetrzymują zimę w skrzynkach balkonowych. Jedyny problem, to żeby nie wyschły na śmierć. W dni bez mrozu należy je trochę podlać a w mróz obłożyć śniegiem, który topniejąc będzie nawilżał.
Bazylia jest sezonowa w ogrodzie i na balkonie, a zimą zawsze do kupienia w doniczce. Z nadmiaru robię pesto, które zamrażam.
Z ziół ogrodowych suszę tylko miętę, zamrażam koperek i pietruszkę, reszty używam świeżej.
Saltimbocca z listkiem szałwii może być znakomitym wstępem do polubienia tego zioła.
Dobego także do płukania gardła przy przeziębieniach i wszelkich stanach zapalnych w obrębie jamy gębowej.
Listki szałwii wkładam wraz z masłem do wnętrza pstrągów przeznaczonych do pieczenia.
Kocie Mordechaju,
pozdrowienia od Mrusi. „Zastrzyki” są w takiej postaci – ma się wstrzykiwać Mrusi do pyszczydełka.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9162.JPG
Jerzor kupił puszkę wonnego, kociego jadła (bo Mrusia je to suche, jak poprzedni personel powiedział), „tuna dinner” to się zwie. Do miseczki z tym tuńczykiem wstrzyknął lek i Mrusia zjadła wszystko ze smakiem i jeszcze miseczkę wylizała. To chyba dobry pomysł?
Wysmarowałam masłem foremki, włożyłam ciasto, ułożylam owoce i wtedy przypomniałam sobie, że nie wysypałam foremek bułeczką. Pomyślałam, że pewnie przyjdzie placek łyżką wyskrobywać. Nic z tych rzeczy: resztówka z keksówki wyszła natychmiast po odwróceniu, a z kwadratowej tortownicy rama też się dała ściągnąć bez pomocy narzędzi Tym razem duch opiekuńczy mojej kuchni nie zaspał (na moje szczęście).
Rozmawyn pod naszym oknem rosl wiele lat i rozrosl sie w taki potezny krzew, ze zajmowal pol trawnika przed domem. Kiedy nie mielismy z bratem klapki do wychodzenia, pilnowalismy okien i zawsze sie udalo wyskoczyc i miekko wyladowac na tym gestytm rozmarynie. Stara mowila, ze po mpowrocie ze spaceru pochniemy jak pieczen jagnieca i tylko jeszcze nas troche cxzosnkiem podprawic – czosnek zreszta zapobiega pchlom i jest kotom i psom polecany. W koncu Stara uznala, ze krzew zrobil sie bardzo brzydki i go sciela.
Z rozmarynem w Anglii zwiazane sa rozne przesady i znaczenia symboliczne.
. Ofelia w scenie szalenstwa powiada, ze rozmaryn jest „for rememberance”, a nasza bardzo leciwa sasiadka Vera, mowila zawsze Starej, ze jesli kobiecie udaje sie wyhodowac taki okazaly krzak rozmarynowy, to znaczy zawsze, ze „to ona w domu nosi spodnie, a nie chlop”.
Hehe.
He he he he he.
Mój rozmaryn nie jest zbyt wielki, ma dopiero 3 lata i tak jak mówiłam – zimą na parapecie, a latem tutaj. Ja go zwykle oskubuję, gotując, ale nie było mnie 2 miesiące, nie było komu oskubywać. Dobrze przynajmniej, że Jerz podlewał na tyle, żeby nie usechł!
A ten piękny krzaczek kwitnący, co to prezentowałam kiedyś dawno temu, zmarnowali mi podczas jakiegoś naszego wyjazdu przyjacielscy podlewacze, nie mogę ich winić, chcieli jak najlepiej, a podlewania kwiatków u mnie jest sporo.
Próbowałam kiedyś rozmaryn w ogródku…naszej zimy nie przeżył, ale tymianek radzi sobie nieźle. Więc z tym rozmarynem na jesień – na parapet!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9168.JPG
Doskonaly pomysl, Alicjo. Wszystko co moze zmniejszyc koci stres przy pobieraniu lekarstw, nalezy stosowac.
A na co sa te zastrzyki? Bo chyba przegapilem.
U nas takich nie ma.
Rozmaryn ogrodowy w kwietniu.
Szałwia
Rozmaryn ładnie się rozkrzewia, jeśli mu (w miarę zapotrzebowania) przycinać szczyty pędów.
Nemo-piękna ta Twoja szałwia.Moja zdecydowanie skromniejsza 🙁
Gałązek rozmarynku można użyć w roli patyczków do szaszłyków.
Tutaj efektownie podana prosta przystawka z melona i szynki parmeńskiej:
http://blog.cuisine-et-mets.com/brochettes-de-romarin-melon-jambon/
W sumie na rozmarynowe gałązki możemy nanizać co tam nam w duszy gra
albo raczej co tam mamy w lodówce do dyspozycji.
Danuśko,
ta szałwia ma już wiele, wiele lat. Co roku traktujemy ją sekatorem, żeby nie rozprzestrzeniała się za szeroko. Przycinamy w sierpniu, po przekwitnięciu albo na przedwiośniu, i to dość radykalnie.
W warunkach klimatu chłodnego i mroźnych zim lepiej jest przycinać w marcu, bo przekwitłe kwiatostany też trochę chronią przed mrozem.
Jeśli chcesz, aby Twoja była gęsta i ładnie kwitła, to przycinaj ją na wysokość dłoni.
Znakomitym dodatkiem do ravioli z ricottą i szpinakiem czy do tortellini albo gnocchi jest masło szałwiowe.
50 g masła spienić na patelni, dodać garść liści szałwi pokrojonych w paseczki, krótko podsmażyć, polewać pierożki albo kluseczki.
Nemo-dzięki i postaram się pamiętać,by przyciąć w marcu.
Pyro,
ja nigdy nie wysypuję foremek niczym (poza formą na Twoją babę, tę lekko posypuję mąką), tylko smaruję masłem i nic się nie przykleja, a nie są to formy teflonowe ani żadne silikonowe. Jeśli ciasto jest kruche, to w ogóle nie smaruję.
Nemo – pod kruche się nie smaruje, a pod biszkopt nie smaruje się boków, tylko spód. TO BYŁ JEDNAK PLACEK PIASKOWY, A TEN LUBI SIĘ PRZYLEPIĆ – A JESZCZE JAK OWOC OPADNIE NA SPÓD, TO NIE MA ZMIŁUJ. Przepraszam, ten klawisz mi nie pasuje w tym miejscu.
Zapomniałam powiedzieć, że jest tylko 0,5 placka. Wpadł Synuś, zostawił ok 5 kg śliwek z tych wczesnych większych węgierek, zamówił powidła, zabrał placek i poleciał.
Robiłam z ziołami w doniczkach wszystko tak jak napisała Nemo, ale niestety nie przyjmują się. Bazylia i reszta ziół u nas cały rok w sklepie, ale własnoręcznie wyhodowane fajniejsze 🙂 . Bazylia wyrosła z ubiegłorocznej rośliny.Z suszonych to właśnie bazylia chyba nie jest najlepsza, nie próbowałam zamrażać, dziękuję Panie Piotrze za ten pomysł. Rozmaryn pięknie wszystkim rośnie w ogrodach.
Duże M,
a gdzie trzymałaś te rośliny?
Ważny jest też odczyn ziemi w doniczce. Nie powinien być kwaśny.
Jeśli kupuje się jakieś zioła w doniczce, to trzeba zwrócić uwagę na to, skąd pochodzą. Jeśli z jakiejś masowej produkcji w szklarniach, to trudno im się potem zaadaptować do innych warunków, a trzymanie ich w domu na pewno im nie sprzyja. Balkon z wystawą na południe służy każdemu ziołu.
Pyro-z Żabą wszystko obgadane 🙂
Żaba jest od 3 tygodni szczęśliwą posiadaczką krowy.Nie jest to oczywiście pierwsza krowa w Jej życiu,kiedyś miała całe ich stado.Mówi,że dojenie krowy jest relaksujące.Ma tylko problem z mlekiem,które nie chce się skwasić,bo Żaba,jak powiada,doi krowę za czysto.Nasza koleżanka chciała kupić zatem tabletki do zakwaszania mleka,ale w Połczynie ich nie ma.
Żaba pojechała w zasadzie kupić ogiera,ale tak się złożyło,że wróciła do domu z krową rasy jersay 🙂 Te krowy dają bardzo tłuste mleko i o to właśnie chodziło.
Piękne są: http://www.iagro.pl/sprzedam-krowy-rasy-jersey,at-19250.html
Dokuczam Żabie, że któregoś dnia stwierdzi, że samotna krowa popadnie w melancholię i kupi drugą – do towarzystwa, ale mówi, że nie – krowie się nie nudzi, bo pasie się z końmi, a dla niej 8 l mleka, to i tak za dużo.
Ładna ta krowa faktycznie, jeszcze ładniejsze są te, które Nemo kiedys pokazywała z długim włosem. W Polsce nigdy takich nie widziałam, zreszta tych Żaby tez rzadko.
Nemo, „sęk” w tym, że i na balkonie stały i na oknie, które są od południa, ziemia tzw. uniwersalna. Myślę że chodzi o to, że one są z tej masowej produkcji tak jak piszesz, ale to oregano czy bazylia bo to są chyba z upraw hydroponicznych. Rozmaryn wyglądał bardzo porządnie duże doniczki, dobra ziemia, przez jakiś czas ładnie rósł a i tak już kilka razy padł, właśnie po tym ścinaniu czy obrywaniu końcówek. Chwilowo się poddałam, a marzy mi się parapet ziół i warunki na oknie mam jak w oranżerii prawie 🙂
Dziś na kolację szczupak!
Przyjaciółka przywiozła nam prawie kilowe dzwonko ryby złowionej w górskim jeziorze. Szczupak był nieoskrobany z łusek. Ugotowałam z białym winem, cebulką, marchewką i przyprawami. Część zjedliśmy na ciepło na kolację – bardzo delikatne białe mięsko i strasznie długie, rozwidlone ości.
Kot oszalał na sam zapach i musieliśmy mu kawałek odstąpić 😉
Resztę obiorę ze skóry i ości i zrobię w galarecie z wywaru dobrze odcedzonego z łusek.
Jak ja dawno nie jadłam szczupaka…
Ryba ważyła 4,5 kg.
Wczorajsza wyprawa na grzyby była dość owocna – sporo kurek i po kilka borowików. Pojawiają się pierwsze muchomory, a to dobry znak.
Na zakończenie wyprawy kolacja przy ognisku. Sałatka z pomidorów i kukurydzy, pieczone ziemniaki, hamburgery własnej roboty z rusztu, piwo. Do tego niesamowita pełnia, dzwonki krowie i niebo bez jednej chmurki…
Nic nam nie przeszkadzało, że zamarynowane sznycelki indycze zostały w domu, ale że zapomniałam też aparatu… 🙄 👿
Po tym piwie naszła nas (mnie i przyjaciółkę, Osobisty nie pił, bo musiał nas z tych gór zwieźć) jakaś niepohamowana ochota na śpiewanie piosenki, której zwrotki (wyszło nam ok 30) zaczynały się wszystkie tak:
Na wysokiej nóżce
Raz dwa trzy
….
Trzecią linijkę rymowałyśmy a vista na zmianę, a kończyłyśmy
A to była …. zwrotka
Teraz będzie …. zwrotka
(jak w tej piosence o trawce i pratchawcach albo łące i zającach)
Od tych rymów, coraz to bardziej absurdalnych, bolały nas brzuchy ze śmiechu, zaś Osobisty znosił naszą zabawę ze stoickim spokojem i tylko dokładał do ogniska, bo z czasem temperatura na hali spadła do +6 stopni. Pewnie w duchu się cieszył, że zapakował tylko dwie butelki tego piwa 😉
A dlaczego „na wysokiej nóżce”?
Bo w trakcie biesiady wspomniałam, że najbardziej lubię piwo belgijskie Grimbergen serwowane tam w kielichach o dość wysokiej nóżce 😉
W dodatku przed wyjazdem na tę halę odwiedził nas stary znajomy – belgijski speleolog, który właśnie wracał z gór…
„Szałwia
Szałwia czerwona szalona
ma dla nas jednak względy
nie całuje gęby
leczy nam dziąsła i zęby
Mięta
Lubi kocha szanuje
Chłodzi odkaża ratuje
Malina
Dzieciństwo przypomina
Dom rodzinny
Z chorobą kłopoty
Babcię co dawała na poty
Dziurawiec
Dziurawiec – posłuszne ziele
W noc świętojańską zakwita
Dar wprost z bożej apteki
Leczy wątrobę jelita
O jakże dla nas łaskawe
Są twoje listki dziurawe
Jasnota biała
Jasnota biała, głucha pokrzywa
Służy ? więc zawsze szczęśliwa
Pomóż zdechlakom oddychać
Nie dławić się kaszleć i kichać”
Jan Twardowski
Szałwia tik tak 🙂 http://pinterest.com/pin/71494712807820084/
Danusiu – świetny fotoreportaż z Mazowsza.
Pyro – dziękuję 🙂
Asiu, właśnie- nie odzywałaś się dziś cały dzień a to Twój dzień. Najlepsze życzenia dla Ciebie wszystkiego co dobre 🙂
Duże M – dziękuję 🙂
Pomysł na szałwiowe pesto: http://pinterest.com/pin/186125397069620507/
15 x szałwia 🙂 http://pinterest.com/pin/64387469645493895/
Rozmaryn luksusowy 🙂 http://www.croatianluxuryvilla.com/rosemarine/home.html
Asiu,
dla Ciebie z najlepszymi życzeniami 🙂
Nemo – piękna, dziękuję 🙂
Wiecie co sobie pomyślałam patrząc na te ładne śliwki, które na jutrzejszy przerób czekają? Otóż zrobię odrobinę przecieru – tak ze 250ml – naturalnego, śliwkowego i zamrożę w tych najmniejszych pojemniczkach; do sosów zimowych. Wieprzowina ze śliwkami bardzo nam smakowała i np taka karkówka z ziołami i łychą przecieru ( na tej samej zasadzie, jak kładzie się do sosu powidła) to może być też nader udane połączenie.
Willa trochę skromniejsza, za to z prawdziwym żywopłotem z rozmarynu 😉
Co chwilę ktoś o śliwkach, a ja tu jeszcze nic na drzewach nie widzę 🙄 Może wymarzły? 🙁
Za to zjadłam już pierwszą figę prosto z drzewa. Te upały jednak na coś dobre 😉
A figi Haneczki, które jadłam 3 lata temu prawie zmarniały – teraz czeka czy i kiedy odbiją i chyba od Inki wzięła sadzonkę nową.
Fajna ta kula z bazaltu, reszta też niezła zwłaszcza widoki Stromboli 🙂 A rozmaryn tej wielkości…
Asiu życzę Ci:
życia wypełnionego dobrymi smakami,
wieczorów pachnących świeżymi ziołami
i nieustannego zaskakiwania nas
ciekawymi archiwaliami !
Toast za Twoje zdrowie w dzisiejszych okolicznościach kulinarno-przyrodniczych proponuję wznieść jedynie słuszną ziołową nalewką 😉
O stosownej porze ja wytrawną wiśniówką, która tym samym zakończyła swój żywot. Pod koniec tygodnia zleję tegoroczną, ale ta już wytrawna zupełnie nie będzie.
Asiu, Twoje zdrowie nalewka malinową. Wszystkiego najlepszego!
Zdrowie Asiek i Joasiek!
U mnie o tej porze (gorąco!) i po pracy jedyny słuszny trunek to hop-szklanka piwa! Mam wielkopolskiego Lecha 🙂
Bardzo dziękuję 🙂
Na dobranoc: https://www.youtube.com/watch?v=zzusP8AeEyc 🙂
Dobrej nocy
Kocie,
Mrusia zanim u nas nastała, była w grupie 5 innych kotów. Były personel Mrusi był ze swoimi kotami u weterynarza, on zaś stwierdził zarobaczenie (nie znam się na tym) i stwierdził, że Mrusia też powinna wziąć te leki, bo na pewno też jest zarobaczona. U nas jest od niedawna, więc bardzo prawdopodobne.
Dobrze, że to „zastrzyk” w tej formie, a nie kłutej!
Asiu,
Przepraszam za spóźnienie, ale dorzucam się z serdecznościami i uściskami 🙂