Słodko, miło, wesoło i nic do czytania
Trochę się bałem czy wczorajszy wpis nie narobi tu hałasu. Drastyczny i drażliwy – wydawałoby się – dla większości rodaków. Tymczasem panowało miłe milczenie i całuski.(Z kilkoma drobnymi wyjatkami.) Może to i dobrze. Po co awantury choćby nawet na ważki temat.
A jeśli jest potrzebne miejsce do uprawiania pogwarek to zapraszam. Na osłodę zaś ciasteczka zrobione przez moją wnuczkę. Też były słodkie i posłodzone. W dodatku cukrem pudrem. A jakie smaczne!
Chałka i…
… ciasteczka
Fot. Piotr Adamczewski
Komentarze
dzień dobry …
temat był drażliwy to nauczeni doświadczeniem nie daliśmy się sprowokować … 😉
a przepis na morelówkę godny polecenia z wczorajszego wpisu ..
wnuczka się spisała zwłaszcza w upały piec to wyzwanie ….
No jakże – przeglądam i widzę, że było też o brusznicach – one wszak kwaśne i cierpkie! 😀
(Nb, uwielbiam! Jeszcze 20 lat temu byłam w stanie przynieść czasem z gór półlitrowy termos i/lub jakieś plastikowe pudełko po żywności a potem wyprodukować śliczną konfiturę z gruszką – teraz zajadam na miejscu a przetwór ew. kupuję :oops:)
Gospodarz chce jeszcze słodziej? —
róże i inne efekty z obejścia i ogrodu (niedawnej) solenizantki, Mamy.
W poniedziałek było tam 35.5 C jeszcze o 16:30 (w całkowitym cieniu), we wtorek ochłodziło się spokojnie-kapuśniaczkowo do 20 C (tylko wicher zwiastował efektownie chłodnienie nocy) — ot słodkie cuda się zdarzają (teraz komfortowe 26 czy 28… będzie… i tylko sucho, żeby jednak trochę pomarudzić… ;))
Słodko, jeszcze słodziej! 😈
– są tacy, którym żadna proporcja cukru nie jest w stanie „wybawić” galaretek z czarnej czy czerwonej porzeczki od nieznośnej „kwasieluchowatości”… ha cuszsz, nie wiedzom, co tracom… 🙄
Wnuczce Gospodarza gratulujemy talentów kulinarnych.
Wiadomo,dobre geny 😉
Skoro ma być nadal słodko i miło,to opowiem o planowanym na początek września ślubie córki naszych znajomych.Ona jest Warszawianką,On góralem z Zakopanego, a ślub odbędzie się….na bałtyckiej plaży.Na tej właśnie plaży On poprosił ją o rękę.Zamiast wesela obiad dla najbliższej rodziny i przyjaciół.Potem,o zachodzie słońca rejs statkiem dla wszystkich gości.Plany piękne,oby pogoda tylko dopisała,
bo Bałtyk to nie Uganda 😉 Na wypadek niepogody jest jednak plan B.
A cappello-Mama może być dumna ze swojego ogrodu.
Uściskaj Ją od nas 🙂
Stosownie do panującej pogody przeczytałam książkę „Fala upału”Penelopy Lively.
Polecam,gdyby komuś wpadła w ręce.Chciałam sprawdzić w ulubionych guglach,czy na naszym rynku można kupić jeszcze jakąś inną pozycję tej autorki. Pierwsza informacja,na którą wpadłam to druga książka,dokładnie pod tym samym tytułem(oryginalny tytuł też ten sam)Richarda Castle.Myślę jednak,że na tę kolejną „Falę upału” się nie skuszę.
Byku, do kąta! Twarzą do ściany, proszę!
Gospodarzu – przecież było jasne, że z całej siły unikamy rozlewu krwi bratniej. Jak dla mnie – nie musi być słodko, wystarczy, że nie wampirycznie.
Pojechałam dzisiaj do centrum handlowego, bo miałam kilka sprawunków do zrobienia i comiesięczną wizytę w banku; wróciłam prędko i dość zdegustowana, bo ulubiony mój sklep – Real (niby sprzedany, a jeszcze nie przejęty przez Francuzów) schodzi powolutku na psy. Mięsa w znacznie uboższym asortymencie niż jeszcze rok temu. droższe i w gorszym gatunku (nie było cielęciny, wołowina wyraźnie zmęczona, z drobiu tylko kurczaki) wędlin tam i tak nie kupuję, mniejszy wybór ryb, a owoców i warzyw nie opłaca się wozić kawał drogi dla 20-3o groszowej różnicy cen. W rezultacie kupiłam tylko kolejnego leszcza – tym razem tuszę 72 dkg, i 60 dkg filetów świeżych śledzi, kilogram karkówki i kilka opakowań krojonych , dobrych wędlin np włoskich zestawów. To może sobie w lodówce poleżeć, a ja tak cieniutko szynki parmeńskiej nie pokroję. Kilka torebeczek przypraw i ten ryż do risotto. To wszystko. Zezłościłam się, bo były szklane butelki o poj 1 l i 0,5 l zamykane na zameczek z gumką – chcieli za nie 9,15, a u mnie w samie pół litrowa taka butelka z czeskim piwem w środku kosztuje mniej niż 6 złotych. Chyba zgłupieli.
„Prowokacja to” … takim oto słowy zakończyłeś wczorajszą „rozmowę” Piotrze.
No, no – a dzisiaj wspominasz o swoich obawach „jatki blogowej” związanej z tematem.
Prowokacja to…?
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Pyro !
Mysle ze nie zglupieli.
Oni ludzi robia glupimi.
W Austri tez tak jest ,
dzem poj.0,450ml.
kosztuje 1,20 .E
A taki sam sloik nowy
z ´´Twistem;, 1,39 E
Pyro-jeśli masz w najbliższych planach obiadowych risotto,to polecam grzybowe ze świeżych,albo suszonych grzybów.Ja ostatnio robiłam z suszonych uznając,że:
-po pierwsze primo-kiedyś w końcu spadnie deszcz (u nas nie padało już od bardzo,bardzo dawna)
-do drugie primo-może znowu będą grzyby
-po trzecie primo,jeśli będą to się nazbiera i znowu ususzy
-po czwarte primo,jeśli będą nowe zapasy,to trzeba sięgać po stare
Suszone grzyby po namoczeniu i pokrojeniu przesmażyłam na maśle i potraktowałam dużą ilością czosnku.A potem te grzyby do już prawie gotowego risotta i wiadome masło oraz parmezan.Pyszne było 🙂
Danuśka,
tu masz informacje o książkach Penelopy Lively. Mogą być dostępne w bibliotekach, bo w sprzedaży raczej nie. Sporo lat temu przeczytałam tej autorki ” Drogę do Lichfield” i o dziwo, zapamiętałam i nazwisko ,i treść książki, bo czytałam z przyjemnością.
Teraz czytam bardzo ciekawą książkę Pauliny Wilk / dziennikarki ” Rzeczpospolitej” / o Indiach – ” Lalki w ogniu”, wydaną w ubiegłym roku. Rewelacyjna, ale mimo że nigdy nie miałam ochoty odwiedzić tego kraju, to teraz jeszcze bardziej.
Zagapiłam się. Tutaj informacja : http://lubimyczytac.pl/autor/25262/penelope-lively
Kilka dni temu pytałam o pestki moreli, a właściwie jądra pestek. Wystarczyło się dobrze rozejrzeć i w sklepie przy Placu Górnośląskim w Gdyni znalazłam dobrze zaopatrzony sklep ze zdrową żywnością, także warzywami i owocami. Wprawdzie już bez wielkiego entuzjazmu, bo trochę mnie oświeciliście w tej sprawie, zakupiłam jedną małą paczkę o wadze 10 dag. Skoro byłam taka ciekawa, przynajmniej spróbuję.
Trochę o ” Lalkach w ogniu „. Polecam bardzo. http://www.publio.pl/lalki-w-ogniu-paulina-wilk,p84897.html
Krystyna –
Indie to kraj skrajnych kontrastów. Też nie pałam chęcią owiedzenia tego „zakątka”. Choć niewątpliwie ciekawy kraj.
Sahid, zaprzyjaźniony hindus, wiele nam o swojej ojczyźnie opowiadał. I zawsze dodawał – by Indie zrozumieć trzeba się w nich urodzić i wyrastać.
Nastroje, klimaty, układy społeczne itp doskonale oddaje książka „Shantaram”, autor: Gregory David Roberts.
http://www.shantaram.com/
E.
Zapomniałam dodać:
Świat Książki – wydawca
E.
W tym centrum handlowym są 2 księgarnie: niewielkie, stoiskowe , na środku jednego z ciągów korytarzy. Dla osoby unieruchomionej w domu takie spotkanie z ksiązką na regale, stanowi jedną z atrakcji tych comiesięcznych wycieczek. Patrzę – książki przecenione, to ja do przeglądu. Wzrok przyciąga okazały, pięknie wydany tom „Wielkopolanie na polach chwały 1793 – 1921” I wiecie co się okazało? Ta przecena to chwyt marketingowy, przecenili książki o 4-5 zł. Nawet nie wiadomo czy przecenili, bo napisać pisakiem kwotę o 4 złote wyższą i ją przekreślić, nie wynaga wielkiego wysiłku.
Krystyno-dzięki za informacje o książkach Penelopy,też je znalazłam 🙂
To prawda,”Lalki w ogniu” wydają się być ciekawą lekturą.
Krystyno ja także dziękuję za podpowiedzi o książkach. Wydaję mi się, że właśnie czegoś takiego poszukiwałam do czytania. A i seria tez wzbudza sentyment.
Jesli chodzi o Indie, to na razie nie mam siły na taka lekturę, bo ostatnio czytałam przypadkiem całkiem sporo artykułów na podobne tematy. Znalazłam też w sieci blog Wojciecha Tochmana z serią artykułów np. o Meksyku, Rwandzie itd. Są to tak mocne reportaże, że muszę zrobić przerwę. Ale polecam wszystkim.
Poza tym tak jak Gospodarz przedkładam angielską literaturę nad inne, a wakacje od lat kojarzą mi się z czytaniem „Trzech Panów w łódce…” itp.
Poszukam Fali upałów.
Czasami zagladam w księgarni do kosza z naprawdę tanimi książkami i nigdy nic stamtąd nie wybrałam; przeważnie jakieś poradniki, żadnej dobrej literatury. Korzystam sporo z książek koleżanki / to ona kupiła’ Lalki w ogniu”/, z biblioteki, a ostatnio czytam serię kryminałów Camilli Lackberg od syna, a ma on cały komplet.
To fakt, jest dużo bardzo ciekawych książek reportażowych i samych reportaży, ale też dawkuję je sobie z umiarem dla higieny psychicznej.
A capella rano pokazała piękne zdjęcia z ogrodu Mamy, a u mnie rozkwita datura o żółtych kwiatach/ bardzo o nią dbałam, bo wypija wielkie ilości wody/, kwitnie cały czas hoja, a na róży chińskiej zauważyłam pączki. W tym roku posadziłam też słoneczniki ozdobne i też już rozkwitają. Małe rzeczy, a bardzo cieszą.
Krystyno ciekawe wydarzenie będzie w Gdyni …
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=568548756520442&l=044f003fca
ładne ogrody zawsze mnie cieszą ….
ja już z taniej książki kupiłam kiedyś „Encyklopedię erotyki”, 2 tomy Wielkiej Encyklopedii geografii”, kilka tomików z filozoficznej serii z omegą, Ania natomiast wypatrzyła „Wiersze” Mickiewicza. Zawsze sprawdzam czego chcą się pozbyć.
Teraz trzymajcie za mnie kciuki – idę czyścić i filetować mojego leszcza. Ostatnio wyszedł mi czyściutki – miał tylko 3 ości po usmażeniu. Nie muszę się spieszyć, mogę się pobawić.
no wiesz Pyro za to nie będę trzymać .. za Twoje zdrowie mogę … 🙂
ja kupuję tanie kryminały … niektóre zostawiam sobie .. inne oddaje starszej rodzinnej babci, która na szczęście może i lubi czytać (85 lat) …
Krystyno zrób kiedyś zdjęcia Twojego ogrodu, bo ciekawie o nim opowiadasz, bedziemy mieli następne ładne zdjęcia do podziwiania 🙂
A może Gospodarz poda przepisy na słodycze wnuczki ? Czy to przepisy Państwa Adamczewskich znane juz z witryny?
Krystyno,
dzięki! (W imieniu Ogrodniczki, rzecz jasna :D)
Danuśko,
przekażę oczywiście, dzięki! 😀
M. ostatnio się zdziwiła, że jej rośliny tak pięknieją na monitorze, ale ja przecież tylko kadrowałam, żadnych filtrów, wywabień, nasyceń czy innego siedzenia tygodniami w szopie… 🙂
[Z ostatnich lat może najbardziej podobało mi się wtedy:
https://picasaweb.google.com/acappellasupernova/WCzerwcuJakWMaju#slideshow/5342964855044876402
…właśnie sobie zrobiłam błyskawiczny przegląd ogrodowej dokumentacji (i nawet zebrałam ważniejsze linki pod ostatnimi obrazkami najnowszego zbioru…) — niech będzie, że z okazji okrągłych urodzin M. :D]
…To było absolutnie z cyklu: „słodko, miło i wesoło” 😉
a cappella – powiedz Mamie, że kłaniam Jej się „Czapką do ziemi/ po polsku”. Miałam ogród i wiem ile potu w tę ziemię wsiąka, zanim są takie wyniki. Pięknie. A ta naparstnica biała? Obłęd.
a cappella – wspaniały spacer po ogrodzie 🙂
W upaly najchetniej czytam ksiazki powiesci ktorych akcja toczy sie zima. Dobrych pare lat temu lezalam w upal w szpitalu, przeczytalam wtedy „Fräulein Smillas Gespürr für Schnee” i bardzo dobrze mi zrobilo. Akcja toczy sie w Danii. Nie znam niestety polskiego tytulu tej
ksiazki. Moze byk pomoze.
Pyro,
Irku,
dziękuję, dziękuję!!
I tak jest! 😉
😀 😀
Piękne róże i inne kwiaty! 🙂
„Dzika róża
Za Dzikiej Róży zapachem idź
na zawsze upojony wśród dróg –
będzie cię wiódł jak czarodziejski flet
i będziesz szedł, i będziesz szedł,
aż zobaczysz furtkę i próg.
Dla Dzikiej Róży najcięższe znieś
i dla niej nawiewaj modre sny.
Jeszcze trochę. Jeszcze parę zbóż.
I te olchy. Widzisz. I już –
będzie: wieczór, gwiazdy i łzy.
O Dzikiej Róży droga śpiewa pieśń
i śmieje się, złoty znacząc ślad.
Dzika Różo! Świecisz przez mrok.
Dzika Różo! Słyszysz mój krok?
Idę – twój zakochany wiatr”
Konstanty Ildefons Gałczyński
Z przykrością donoszę, że padły mi prawie wszystkie rośliny na balkonie i większość w domu. Jakaś grzybowa albo wirusowa zaraza – najpierw obsychały liście, potem zasychały kwiaty i pąki. Pelargonie oskubałam z wszystkiego, co było suche, zdrobniałe ale żywe i zdrowe liście zostawiłam i właśnie po raz drugi w odstępie tygodniowym zastosowałam oprysk przeciwko grzybom. Aksamitki z małych skrzynek wyrzucę, a także wszystkie 6 hodowanych od 4 lat storczyków i kilka innych roślin też. Ponoć pelargonie odżyją, zaczną wypuszczać większe liście i pąki kwiatowe. To, co w domu jest nie do uratowania. A miałam ładne rośliny.
Byku – całą wielką kolekcję kaktusów, które już się w domu nie mieściły, kilka lat temu Młodsza wywiozła do szkoły. Ponoć żyją.
Pyro, jeżeli wolno zapytać, po co Ci ta „Encyklopedia erotyki”?
Też się „kłaniam czapką do ziemi”, chociaż pewności nie mam, czy to aby po polsku.
Hej @eva47,
polski tytul ksiazki „Smilla w labiryntach sniegu” – zupelnie inny od dunskiego tytulu oryginalnego.
Niemiecki jest doslownym przekladem, podobnie w jezyku szw.
Ludwiku,
po broniewsku, czyli po polsku jak najbardziej 😀
…A że rosyjskiej rewolucji, hmmm… rozpisać się, a tu…
czasu brak, temat-problemat nie do końca słodki, miły, wesoły… za to ile do czytania!… i przetrawiania – najlepiej w młodym wieku (z chłonną, otwartą postawą) i ze znakomitymi przewodnikami lektury oraz wsółdyskutantami (np. Mój wiek Wata, rozdział ‚W kręgu akademii ku czci – poeta zamordowany’ w Czytelniku ubezwłasnowolnionym Barańczaka… że wymienię dwa tytuły, które od późnego liceum, najwcześniejszych studiów znałam prawie na pamięć… i dorzucę znacznie nowszego Urbanka…)
➡ polskie, polskie, arcypolskie to, powiedziałabym 🙂