Pułtuszczanin to brunet ze skośnymi oczyma

Pułtusk to drugie miasto po mojej rodzinnej Warszawie, które kocham szczerze. Warszawa, choć winienem jej miłość dozgonna, bo moja rodzina (i to z obu stron i mamy i ojca) mieszka w tym miejscu już ponad 200 lat (prapra sprowadzili się do Warszawy w 1809 roku) czasem mnie irytuje i męczy. Pułtusk natomiast dzięki temu, że jest znacznie mniejszy i jest na ludzką skalę, zachwyca mnie niezmiennie. Znam tu każdy zakamarek i wielu wspaniałych ludzi. Wiem gdzie co kupić, gdzie dobrze zjeść i gdzie poszukać rozrywki. A to dzięki temu, że obserwuję miasto od 36 lat.

Jednym z ulubionych miejsc jest oczywiście Stary Rynek, na którym mieści się wspaniały bazar. Trochę po nim niewygodnie chodzić ale pierwszy bym protestował gdyby chciano stary, zabytkowy bruk zamienić w gładką nawierzchnie asfaltową lub położyć płyty chodnikowe. Mam na bazarze znajomych sprzedawców warzyw owoców, nabiału a także skarpetek, krótkich spodni i …  naczyń kuchennych.
Pułtusk rozwija się z roku na rok. I pięknieje. Przybywa sklepów i centrów handlowych ale takich na pułtuska miarę. Jest też centrum chińskie, w którym można kupić takie towary, których nie ma w stolicy. Można też tu zjeść wspaniałe chińskie dania.
Ostatnio zauważyłem plakaty reklamujące otwarcie kolejnego centrum chińskiego ulokowane bliżej środka miasta. Jestem ciekaw co też tam zaproponują mieszkańcom chińscy kupcy.
Z tych paru zdań o handlu z dalekiej Azji w mieście granicznym miedzy Mazowszem a Kurpiami wynika, że w naszej miejscowości żyje spora społeczność chińska. I rzeczywiście w wielu punktach miasta można spotkać pułtuszczanina z kruczoczarnymi włosami i skośnymi oczyma. Niektórzy – zwłaszcza ci najmłodsi – mówią bezbłędnie po polsku a nawet z typowym dla kurpiowskich okolic akcentem. Wygląda też na to, że zostali nad Narwią zaakceptowani. Myślę, że jedną z przyczyn była  ich narodowa kuchnia, która cieszy się u nas wielką estymą.

Kaczka lakierowana miodem
1 kaczka, 2 cebule, 1 nieduży seler, 1 szklanka słodkiego wina, 1 łyżeczka cynamonu, 6 łyżeczek miodu, sos sojowy, cukier, sól, ocet winny, 1 szklanka rosołu
1.Wymytego ptaka natrzeć solą.
2.Zagotować rosół, wrzucić drobno posiekaną cebulę, starty seler, wlać wino i 1 łyżkę sosu sojowego, dosypać cynamonu i cukru. Chwilę pogotować.
3.Gdy roztwór nieco zgęstnieje, wlać go do wnętrza kaczki. Zaszyć ją i posmarować z zewnątrz mieszaniną miodu z octem winnym i sosem sojowym.
4.Piec na wolnym ogniu ok. 2 godzin, co kwadrans lakierując ją miodem.
5.Krojąc, zebrać płyn z wnętrza i podawać jako sos do ryżu lub makaronu ryżowego.