Pierwszy dzień wśród ptaków i zwierząt

Pierwszy kilkudniowy pobyt na wsi już za nami. Z żalem wracaliśmy do Warszawy ale pocieszaliśmy się myślą, że za chwilę znów znajdziemy się w naszym lesie z widokiem na Puszczę Białą i łąki.


Pierwszy obiad pokazywałem (używając zdjęć z domowego archiwum) więc dziś nie będę tego powtarzał. Stwierdzę tylko, że goście byli zadowoleni, choć nie mieli oni porównania z tymi samymi daniami robionymi nad Jeziorem Garda. W Polsce nie ma jednak tamtejszych ryb, a i mięczaki po pokonaniu paru tysięcy kilometrów nie smakują tak wspaniale jak prosto wyjęte z wody. Dziś więc o innych przyjemnościach wynikających z posiadania domu na wsi.


Wprawdzie tu i ówdzie leżały jeszcze spore łaty śniegu (co widać) ale zieleń jest coraz intensywniejsza, pąki coraz wyrazistsze, ptaki świergolą głośniej i głośniej, wrzeszczą co rano za płotem a w stajni u sąsiada pojawiła się śliczna klaczka, której portret (w wieku trzech dni) chyba wszystkim przypadnie do gustu.


Zasadziliśmy także świerczek, który był naszym drzewkiem bożonarodzeniowym. Mamy nadzieję, że się przyjmie tak jak świerki sadzone przez ostatnie lata.


Zauważyliśmy też ruch w budkach lęgowych powieszonych w ubiegłym roku na brzozach. Musimy tylko zapytać domowego eksperta (córka jest z wykształcenia biologiem i był czas, że pasjonowała się ornitologią) kim są nasi nowi lokatorzy. Bocianie gniazda w kilku okolicznych wsiach też są zajęte i bocianowe wysiadują jaja. A i w kurniku oraz w zagrodzie dla kur rejwach wielki i codziennie zbieramy sporo dorodnych świeżutkich jaj.
Słowem – sielsko!

Fot. P. Adamczewski