Niezwykły miód z południa Francji
Kuchnia Francji jest nieźle znana i nad Wisłą. Ale znaleźć można produkty, o których wiemy mało albo i zgoła nic. Np. miód z regionu Cevennes (południe Francji sąsiadujące z Langwedocją).
Najbardziej lubianym miodem Seweńczyków jest miód kasztanowy. Kasztan, symbol regionu, związany jest z pszczelarstwem na różne sposoby – z pni drzewa kasztanowego budowano dawniej ule. Obłe i nierówne pnie dawno już poznikały z pasiek sąsiednich regionów, ale w Sewennach wciąż jeszcze można je spotkać. Nierzadko zamieszkują je jeszcze pszczoły, które mogą czuć się tam bezpiecznie, bo dla pszczelarzy ten rodzaj ula nigdy nie był zbyt dogodny.
Dwa najważniejsze tam miody to miel de chataigner, klarowny, jasnobrązowy, raczej gęsty, płynny miód kasztanowy, którego sezon przypada czerwcu oraz kwiatowy, zwykle zwany miel de Cevennes. W przeciwieństwie bowiem do równin, gdzie otrzymuje się go z upraw słonecznika lub rzepaku, w Sewennach pochodzi z polnych kwiatów, ma ciemniejszą barwę i bardziej korzenny zapach. Dalsze odmiany to bardzo łagodny miel de Montagne z terenów położonych na wysokości 1400 m, aromatyczny, a przy tym łagodny miel de Causse z niskich, niepozornych kwiatów i ziół porastających wapienne płaskowyże. Bardzo charakterystyczny jest łąkowy miel de Bruyere, wybierany później niż inne miody – w połowie września. Miel a la breche jest miodem plastrowym, nie poddawanym obróbce: niewirowany najbardziej naturalny, zachowuje najbogatsze właściwości, gdyż podczas wirowania między cząsteczki miodu dostaje się powietrze, które w pewien – ograniczony – sposób wpływa na ostateczną jakość miodu. Miel d’arbre lub miellat, czyli miód spadziowy pszczoły produkują ze spadzi wydalanej przez żerujące na dębach i kasztanach mszyce. Miód ten jest z reguły bardzo ciemny.
Seweńskie miody zawdzięczają swoje wyjątkowe walory naturalnej roślinności, której kwiaty oferują czysty, zdrowy, różnorodny i aromatyczny nektar. Miody odmianowe należą do rzadkości.”
Na szczęście dla miłośników słodyczy tamtejsze pasieki wydają się niezagrożone.
Komentarze
Skoro o miodach to dzisiaj słodkie dzień dobry 🙂
Rzeczywiście każdy region Francji szczyci się charakterystycznymi dlań miodami.W sklepach z produktami regionalnymi można je kupić często już nawet gotowych zestawach prezentowych,co zresztą zrobiłam podczas ostatnich wakacji.
Korsyka ma też swoje miody kasztanowe,a oprócz tego np.mirtowe albo
z wiosennej makii (fr.maquis)
http://www.lerucherdaristee.com/maquisdeprintemps.html
Natomiast dzisiaj na śniadanie jadłam kanapkę z polskim miodem rzepakowym,który poznałam nie tak dawno i bardzo polubiłam.
Ja na Sardynii jadlam miod z rosliny o nazwie ” asfodelo „. Bardzo mi smakowal i przywiozlam do domu trzy sloiczki. Wspomagam tez gospodarke Grecji i na moim targu kupuje u Greka miod z tymianku a ostatnio kupilam z kwiatu pomarancza. Tez dobry. U mnie jest miod z wrzosu. Wrzos rosnie prawie wszedzie podobnie jak asfodelo na Sardynii.
Zapotrzebowanie na miód naszego gospodarstwa jest niewielkie – 1,5 l patoki wystarcza nam na rok. Bardzo rzadko zjadamy grzankę z miodem albo żytni chleb polany łyżeczką miodu. Przede wszystkim miód służy nam w składzie mikstury leczniczej (miód, cytryna , imbir), czasem do „lakierowania” pieczonego drobiu, żeberek itp, do przyprawienia nalewki różanej, którą też można traktować, jako medykament ( owoc dzikiej róży + miód – dobrze robi na serce) i do pieczenia piernika i pierniczków. I to już wszystko. Kiedyś robiłam jeszcze makagigi i nugat, a do tego było trzeba dużo miodu; teraz nie mam dla kogo.
Dzień dobry Blogu!
Z ciepłych krajów prosto w śnieg i przymrozki to jest szok termiczny 🙄 Na szczęście najgorsze już minęło i ma być znowu cieplej, a śnieg sobie pójdzie, bo halny mu przygrzeje przez następne dni.
Wróciłam. Juki jeszcze nie rozpakowane, ale wiem, co w nich jest: ca 15 kg miodów z Etny (pomarańczowy, cytrynowy, tymiankowy, kasztanowy, eukaliptusowy, koniczynowy, wielokwiatowy…), ponad 30 butelek wina sycylijskiego i z okolic Wezuwiusza, liczne cytryny, kwaśne pomarańcze i mandarynki na marmoladę, świeża oliwa prosto spod prasy, migdały z Avoli – całe i mączka…
Parmezan, sycylijskie salami, szynka parmeńska, mortadela bolońska – już w lodówce i napoczęte 😉
Dobrze nam było, ciepło, wesoło i smacznie.
W Bolonii pobyliśmy 3 dni z Vijayem, teraz już jest w rodzinnej wsi i melduje się mailowo. W rzece, przez którą trzeba brodzić, by tam dotrzeć, pojawiły się krokodyle 😯
Miel de Bruyere to moim zdaniem po prostu miód wrzosowy lub wrzosowiskowy. Bardzo go lubię.
Mój dziadek bardzo lubił swoją „brujerkę” czyli fajkę bruyere z korzenia wrzośca – rośliny wrzosowatej. Rośnie ona na wielu wrzosowiskach w Europie.
Miód kasztanowy jest bardzo intensywny w smaku, wręcz gorzkawy, nie każdemu przypada do gustu.
W Sewennach są fajne jaskinie i mało ludzi – pięknie tam i ekologicznie.
Polecam też Aven Armand
Poprzednia grota to Gouffre de Padirac.
Asfodel czyli złotogłówkwitnie wiosną również w wyższych partiach mojej okolicy, ale nie dominuje wśród wielu innych kwiatów.
Łąki asfodelowe nastrajają melancholijnie, bo ten kwiat symbolizuje śmierć, wieczność, smutek i świat zmarłych (rósł nad Styksem), ale miód jest łagodny w smaku i działa rozkurczająco, podobno.
A co myślicie o syropie klonowym? ostatnio nabyłam butelkę (była promocja) i użyłam go do polania gorącej szarlotki, naleśników…czytałam,że ma o wiele więcej wartościowych składników niż miód, może…
no i nasłuchałam się męża który będąc na misji z żołnierzami kanadyjskimi mówił o ich upodobaniu do syropu klonowego do wszystkiego 🙂
Hurra !jest już Nemo , będzie co czytać i ogladać 🙂
Młodsza sobie wymyśliła skos indywidualny na Wyspy Liparyjskie, a tu psinco! Miało być tak – autokar z wycieczką przyjeżdża do Neapolu i jest dzień zwiedzania tego miasta, wieczorem przeprawa na Sycylię i niedziela wolna od zajęć. To Ania umyśliła, że w tym Neapolu ona niczego ciekawego nie widzi (była dwukrotnie) więc się urywa, wsiada w metro i jedzie 9 km żeby powąchać zgniłe jaja i obejrzeć błotny wulkan. Powinny na to wystarczyć 2 godziny. Potem jedzie do portu , kupuje bilet na prom, który 4 x dziennie wiezie na Vulcano, Stromboli itd wszystko – od turystów, do wody pitnej. Włazi tu i tam, znajduje niedrogi nocleg (Stromboli najlepiej oglądać nocą) a rankiem, pierwszym promem na Sycylię do Mancini – grupa ma noclegi w odległości 10 km więc o rzut beretem. Jest nadzieja, że przed 12.00 w południe dołączy do wycieczki, która pozostawała od doby pod opieką Ryby. No i genialny plan nie zadziałał – promy przestały kursować w święta i niedziele od końca września – minął sezon. Czyli ani w sobotę na Wyspy, ani w niedzielę – powrót.
Franko,
dzięki za przywitanie 😀
Marzeno,
lubię syrop klonowy i też go używam do polewania naleśników, a właściwie amerykańskich pancakes z jagodami, a także polewam nim deser panna cotta, ale co do jego wyższości nad miodem to mam niejakie wątpliwości.
Syrop klonowy składa się głównie z sacharozy (miód zawiera jej ok. 10 proc.), wody, trochę soli mineralnych i białek, mało glukozy i fruktozy, odrobiny kwasu jabłkowego, trochę witamin, dzięki którym w Ameryce uchodzi za bardzo zdrowy.
Podobno odkryli go Irokezi (sok z klonu), a właściwie jedna irokeska żona użyła do gotowania wody deszczowej z zagłębienia w pniaku u podnóża wielkiego klonu. Kiedy mąż wracający z polowania poczuł smakowity zapach, a potrawa okazała się mieć słodkawy smak – związek przyczynowy został rychło rozszyfrowany. Pień nacięty tomahawkiem puścił słodki sok i tak się zaczęło…
Pyro,
tak jest z tymi promami już od bardzo dawna 🙁 Od padziernika do wiosny kursują tylko w środy, piątki i soboty
Prom z Neapolu wypływa wieczorem o 20:00 i na Stromboli jest o świcie.
Szybkie połączenia istnieją tylko w sezonie letnim.
Z Milazzo na Sycylii łatwo dojechać na Vulcano lub Lipari wodolotem lub promem, dalsze wyspy są gorzej połączone.
Wyjeżdżają w czwartek w nocy, na Sycylii będą w niedzielę o świcie, a potem niech panna kombinuje (albo w sobotę w Neapolu, albo już z Sycylii) Czasu bardzo mało – powrót w następną niedzielę w nocy. W poniedziałek od 8.00 przy szkolnym globusie.
Nemo-witaj po wakacjach 🙂
Seweny i tamtejsze jaskinie są rzeczywiście godne najwyższej uwagi.
To bardzo piękny i tak,jak piszesz,niezadeptany przez turystów rejon.
Raz nam się zdarzyło być jedynymi turystami,dla których otwarto jedną
z tamtejszych jaskiń.W tej chwili nie pamiętam niestety jej nazwy.
Mieliśmy przewodnika tylko dla siebie i tylko dla nas odbył się spektakl światło i dżwięk prezentowany w jej wnętrzach.
To była wyjątkowa i romantyczna wręcz przygoda 🙂
Dzień dobry,
Nemo, witaj po „zaopatrzeniowej” podróży 🙂 Wróciłaś z prawdziwymi skarbami, zima nie będzie Ci straszna.
Za miodem nie przepadam, od czasu do czasu używam miodu akacjowego bo ma delikatny smak.
Być może kogoś z Was zainteresuje poniższy przepis filetów z kaczki, zapiekanych z miodowym sosem.
http://www.atelierdeschefs.fr/fr/recette/5905-magret-de-canard-roti-et-laque-au-miel-epice-puree-au-pistou-de-roquette.php
A gdybyś tak Alinko streściła to po polsku? 🙂
Czy polskie pszczoły także wytwarzają miód kasztanowy, bo kasztanowców u nas nie brakuje, choć rosną przeważnie w miastach ? Na pewno są domieszki w innych miodach. Może Ewa, która ma w rodzinie pszczelarza, wie coś na ten temat.
Myślę, że polskie pszczoły zbierają także nektar z polskich kasztanowców i można by to stwierdzić za pomocą analizy pyłków (tak się ustala rodzaj miodu), ale w ostateczności powstaje miód wielokwiatowy. W okolicach, gdzie są całe lasy kasztanowców jadalnych (Włochy, Francja, południowa Szwajcaria), które kwitną dopiero pod koniec czerwca, pszczoły koncentrują się na tym źródle i powstaje miód gatunkowy.
Nemo – przyszła piękna kartka od Ciebie z Sycylii. Dziękuję. To już po raz drugi – kartka dochodzi wraz z Twoim powrotem na Blog.
Miody do wyboru,do koloru:
http://www.swiatmiodow.pl/index.php?do_search=true&search_query=mi%F3d+kasztanowy
Pyro,
znaczy się, nie strajkują 😎
Jak pojadę na dłuższe wakacje, to może dojdzie jeszcze przed moim powrotem 😉
Mam zgryz – powiadomiono mnie, że wygrałam pobyt w Paryżu, 2 noce w 4-gwiazdkowym hotelu ze śniadaniem i butelką szampana (dla 2 osób), wartość nagrody to podobno 499,90 Fr. Nie ma jednak zamiany na gotówkę 🙁 Po co mi taki hotel, przecież nawet nie mam odpowiedniego ubrania 🙄 A jeszcze podróż, restauracje, muzea… Osobisty powiedział, że wolałby tygodniowy pobyt na jakimś przyzwoitym campingu, w domku 😉
Nagroda do zrealizowania w ciągu 18 miesięcy. Może wiosną skoordynujemy to z podróżą na przykład w Sewenny albo do Bretanii, w której zawsze pada, gdy zmierzamy w tamtym kierunku. Albo w drodze do Anglii, o 😎
W Paryżu byliśmy dwa razy po kilka dni u mojej kuzynki w jej ciasnym mieszkaniu, to może teraz bardziej światowo? 😉
Nemo – Nie załamuj się, bądź silna bo juki same się nie rozpakują. Co prawda 15 kg miodu to niewiele (Pyra używa dwa razy tyle boczku do pasztetu), ale nie można mieć wszystkiego (jednocześnie). Ciepło było? Było 🙂
Grzybów nie przywiozłaś, a nam się kończą. Bon jour 🙂
Alinko – Tak, przetłumacz nam, proszę 🙂
Nemo, nie zawsze pada w Bretanii. Dzisiaj swieci slonce i wczoraj tez swiecilo.
Nemo-a po co Ci czterogwiazdkowe ubranie w tymże hotelu 😉
Do tego śniadania? Przecież croissanta możesz zjeść w dżinsach 🙂
Gratuluję wygranej,co by nie mówić,to jednak miła wiadomość.
Paryż czterogwiazdkowy w centrumie, w takich hotelach możesz chodzić nawet w worku po ziemniakach – w końcu nie każdego na taki hotel stać, a *bogate ludzie bywają ekscentryczne* 😉
Właśnie przytargałam do domu miód mniszkowy.Znakomity!
Dzięki za 4-gwiazdkową pociechę konfekcyjną,to jakoś sobie dam radę 😉 Elap,
ja wiem, że w tej Bretanii nie zawsze pada, ale jak ja się tam wybieram, to tak. Wulkany też ucichają, jak się pojawiam 😎
Taka Etna na przykład: przez siedem miesięcy płynie lawa bez przerwy, a jak już tam dojeżdżam, to ustaje. Potem mówią, że to Ona zatrzymała 🙄
Placku,
grzyby wywiozłam, ale mi jeszcze trochę zostało. Jak ktoś bardzo potrzebujący, to może dostać. Na Sycylii kilogram świeżych lokalnych borowików kosztuje 25 euro. Susza, więc mała podaż.
Alino,
bardzo interesujący i prosty przepis, a Wy byście się wstydzili żądając tłumaczenia 🙄
Canard au miel.
Przecież to proste.
Weź kanarka, zmiel…
Muszę trenować francuski na ten Paryż 🙄
Niespotykanie spokojny wulkan
Wreszcie, po 3 tygodniach przymiarek (sił do zamiarów) usmażyłam na dzisiejszy obiad placki ziemniaczane. Gęsta śmietana na stół, placki na talerz i niebo w gębie. Smażę te placki, a tu domofon. „Słucham” – „Wanda” (kochana Synowa). Pierwsza myśl „Jezus, Maryjo – umarł ktoś? Synuś miał wypadek?” Skąd takie ponure myśli? Kochana Synowa nie była u mnie sama od 1,5 roku; z Synusiem była kilka miesięcy temu – ergo: musiało się coś wydarzyć takiego, że przyszła. O dziwo, nic strasznego się nie stało. Placków odmówiła, gdyż aktualnie odchudza się. Kawę wypiła i poszła
Nemo, gratuluję wygranej i korzystajcie z tych czterech gwiazdek bez kompleksów 🙂
Małgosiu, Placku, podwijajcie rękawy i do pracy 🙂 :
Magrets są podsmażane 2 minuty z każdej strony (zauważyliscie, że po usmażeniu po stronie skórki, młoda kucharka usunęła nadmiar tłuszczu z patelni…), do gorącej patelni dodaje się trochę wody i odparowuje, wlewa miód i sypie przyprawy: imbir, reglisse (lukrecja) i gotową mieszankę 5 przypraw ( pieprz, gałka muszkatołowa, goździk, cynamon, fenkuł lub anyżek).Tym gorącym sosem smaruje mięso,.. polewa resztą i zapieka w temp. 220° 8 minut albo trochę dłużej. Do tłuczonych ziemniaków dodaje zmiksowaną sałatę roquette (z orzeszkami sosny, czosnkiem, parmezanem i oliwą). Smacznego!
Alino dzięki, ale bez anyżu 🙂
Ło Matko-odmówić placków ziemniaczanych,niepojęte!
Żadna dieta by mnie do tego nie zmusiła.
Ale może dlatego od kilku lat nie udaje mi się schudnąć;-)
Witam, zima za pasem.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/samochod_tez_mozna_ubrac_zdjecia_246375-1-1-d-1-.html#galeria-miniatury
Magosiu, te gotowe mieszanki chyba nie zawsze zawierają anyżek a nawet jeśli jest, to nie jest wyczuwalny, tak mi się wydaje…
Alino,
dziękuję 🙂
Uzupełnię jeszcze, że roquette to rukola, a orzeszki są piniowe.
Mam do wyboru 18 hoteli 😯 Każdy oferuje nocleg plus śniadanie, niektóre cały bufet, ponadto butelkę (lub pół) szampana albo wodę mineralną, albo bilet na przejażdżkę statkiem po Sekwanie…
Poczekam do wiosny.
O tę wygraną wcale się nie ubiegałam. Od lat skanuję moje zakupy dla firmy badającej rynek, a oni tam podobno raz na kwartał losują różne nagrody dla uczestników paneli. Tym razem padło na nas 🙂
Alino wyczułabym 🙂 , na początku popularności chińszczyzny nabyłam przyprawę „5 smaków” i po otworzeniu od razu wyrzuciłam, bo gapa nie przeczytałam dokładnie składu. Teraz uzbrajam się w okulary i czytam 😀
Ja z tą „pociechą konfekcyjną” w Paryżu nie drwiłam, taki Paryż mi pozostał w pamięci (też byłam 2 razy), a po przeczytaniu biografii Coco Chanel. Widzi mi się jako miasto, które wszystko przyjmie i nic nikogo nie zadziwia.
Paryżanki – żadne elegantki, ta restauracyjka jest tuż pod Wieżą Eiffla i nikt się ubraniem nie przejmuje, żadnej kobiety w sukience/spódnicy nie uświadczysz, panów w spódniczkach też 😉
Elegancja-Francja to chyba wytarte hasło.
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/July282012#slideshow/5770146504982210066
Dobry wieczór,
Nemo gratuluję, wybierz ten z szampanem 😀
Miody „Pod Krzyżykiem” 🙂 http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/134309/a1fc89c36cf6a36b5d2104fe1c8d88ce/
„w miejscach gdzie turysci dreptaja
paryżanki sie( z reguły) nie pojawiaja”
tak samo jest, z tego co pamietam, w w-wie…
@nemo:
z ta nagroda to uwazaj; znam pare przypadkow, gdzie trzeba było słono dopłacac.
Ludzie, juz dawno nie wchodzilem, ale chce sie zameldowac i dac znac, ze zyje!
Dzisiaj jasiek fasola będzie występował na talerzu jako nieznana w Bretanii (machanko do Eli i Bernarda) fasolka po bretońsku 🙂
Ja tam lubię jaśka bez niczego, nagiego – tylko ugotowanego i na koniec podsolonego.
Ale dla Jerzora mogę go spaskudzić sosem pomidorowo-cebulowo-przyprawowym + śmietana, co mi tam 🙄
Próbowałem miodów z południa Francji. Ale ostatni nabytek z Roztocza jest rewelacyjny
http://pszczelipark.pl/index.php/aktualnosci/view/Miod-fasolowy.html
Mają też miód gorczycowy o wyraźnym ostrym smaku.
klose strzela dla niemiec…
No tak, Alicja o jaśku fasoli i ja też. 🙄
oj,tokaj chyba darmo sie mrozi…
1:1!
bez miodu byłaby moja kuchnia nie do wyobrażenia…
przecietne spożycie: kilo na miesiac(sic).
a w w-wie jak we frankfurcie w 1974
Jeden z ostatnich wierszy Wisławy Szymborskiej, z tomiku „Wystarczy”:
Są tacy…
Są tacy, którzy sprawniej wykonują życie.
Mają w sobie i wokół siebie porządek.
Na wszystko sposób i słuszną odpowiedź.
Odgadują od razu kto kogo, kto z kim,
w jakim celu, którędy.
Przybijają pieczątki do jedynych praw,
wrzucaja do niszczarek fakty niepotrzebne,
a osoby nieznane
do z góry przeznaczanych im segregatorów.
Myślą tyle, co warto,
ani chwili dłużej,
bo za tą chwilą czai się wątpliwość.
A kiedy z bytu dostaną zwolnienie,
opuszczaja placowkę
wskazanymi drzwiami.
Czasami im zazdroszczę
– na szczęście to mija.
Zrobiła sobie Pyra „ała-kuku” Sama, własnoręcznie, a właściwie własnonożnie. Tak jakoś musiałam kopnąć, czy trącić dolną szufladę szafki na buty, że diabelstwo spadło i uderzyło mnie w goleń. Człekowi młodemu i zdrowemu wyrwał by się najwyżej wyraz mało parlamentarny, a z Pyrą gorzej. Chroniczne zapalenie żył z zakrzepicą na horyzoncie daje ciekawe efekty w razie zranienia. Po tym, jak walnęłam w deskę u Haneczki, leczyłam lewą nogę ponad rok. To była lewa nogą; dzisiaj prawa.. Wynika z tego ewidentnie, że przybywa mi codziennych obowiązków. Zaraz sobie naleję czegoś na poprawę nastroju. Na dodatek rozrywek dostarcza mi pies i jego dobre serduszko – cały czas usiłuje mnie lizać po zranionym miejscu. A ja? Ja się oganiam, jak od psa.
„niemiecki czołg z polska armata miażdży szwecje”
– headline w prasie tureckiej
Pepegor – gdzie Ty się chowasz?
hip,hip…strzelam sobie palinke!
@pyro: nie umieraj!
@licjo: szat nie rozdzieraj!
A w Warszawie leje deszcz i mecz póki co się nie odbywa,bo zamykanego dachu nie zamknięto.
Pepgorze-bardzo się cieszę,że żyjesz 🙂 ale sprawozdaj łaskawie trochę więcej.
Elegancji-Francji bronić będę,bo czyż sama Tour Eiffel nie jest Super Elegancką Dziewczyną 😉 Że nie wspomnę o najelegantszej ulicy świata Champs Elysees 🙂
Pyro-może nie będzie tak źle…
w w-wie zanosi sie na dłuuugi wieczor…
…nie; mecz odwołany.
Moja domowa kibicka wołała : „Dobrze im tak! 45 tys biletów tylko dla „swoich”
@pepe:
szwedzka rajtaria kontratakuje w berlinie,
a warszawie -potop!
w
Lubię miód leśny z tej pasieki: http://www.gpbartnik.pl/charakterystyka.html
A także chabrowy i słonecznikowy. W tym roku pojawił się miód faceliowy.
Czy słyszeliście o apiinhalacji? http://www.gpbartnik.pl/aktualnosci.html
@asia:
apiinhalacja? a to ciekawe…
Dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=by67NOZLPWI&feature=related
Ja nic nie rozdzieram, ja szaty szyję albo (zwłaszcza) dziergam, Byku.
U mnie miód z okolicznych pasiek, ja używam jak Pyra – w kulinarnych przepisach i Heleny imbir+miód+cytryna.
Jerzor natomiast podprawia swoje śniadaniowe mieszanki, i owszem, ale bez przesady.
Jezioro Łabędzie
Jeden z pogodnych kibiców oświadczył iż Basen Narodowy jest już gotów na uprawę ryżu.
Wdychając zapach miodu z lawendy na zdrowie Pyry wdycham.
Idę sobie. Do jutra.
Gdzie wdzięczne ubiory łabądków?!
O, takie 🙂
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Jeziorolabedzie.JPG&filetimestamp=20050306112443
Dzień dobry,
Całe szczęście, że imieniny w polskim domu obchodzi się co najmniej trzy dni, a życzenia są zawsze aktualne – Jagodo, wszystkiego co najlesze żebyś zawsze miała wokół siebie bez liku!!! 🙂
Nie było mnie tutaj kilka dni i proszę co się narobiło, nawet życzenia muszę skłądać z takim opóżnieniem. Ale dzisiaj słodki temat, to i to może mi jakoś ujdzie „na sucho”. Ktoś wspomnial tutaj o syropie klonowym, ja dorzucę ciekawostkę ( a może to wszyscy znają?) o syropie z agawy. Wytwarzany w Meksyku słodki, gęsty nektar od jakiegoś czasu zastępuje mi cukier do słodzenia herbaty, miód do śniadania i deserów. Jeśli ktoś nie zna, radzę spróbować, chyba już w Polsce można kupić.
W Meksyku trwa sezon zbierania świerszczy do jedzenia. Nigdy nie pomyślałem, że okres zbierania tych owadów może być prawnie uregulowany. Podobno rozmiar też. To wiadomości zasłyszane, nigdzie nie udało mi się potwierdzić, ale jeśli to prawda, to pocieszająca – może coś żywego jednak uda się na naszej Ziemi zachować.
„Po latach rozmyślań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków
i wciąż wraca od nowa:
Kto rządzi światem? Jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki.
Nie ma żadnego Synhedronu
sekretnych władców nie ma.
Nie ma „Mędrców Syjonu”.
Wiec to bajka. I bujda,
że „światem rządzą kobiety”
i nieprawda, że światem
rządzą Żydzi – niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
Nie Żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmacherzy,
Nie związki zawodowe,
nie „standard oil”, nie Watykan,
nie internacjonałka
kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka
komuny, czy „kapitału” –
Ktoś inny. Kto? – pytacie.
Zaraz, ludzie, pomału.
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam też gotów.
Słuchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Światem rządzi sekretna
międzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,
areopag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszeńców.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury,
Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
To oni decydują
o kulturze, to oni.
Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła
z ochota raźną i rączą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! Więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam – inteligentom.
To oni – pan generał,
co dziś rozumie bezwiednie,
jak dziś szach mach, wygrać
wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, który skreśla
wszystkie mądre kawały,
tak, aby w rękopisie
same głupie zostały.
To krytyk, co bełkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, który
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi „wymianę dewiz”
i „pokrycie pieniędzy”.
To polityk, mąż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w Azji,
w Afryce i w Europie
w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
w dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże –
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez rzeki krwi i morze.
No cóż, oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI – i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada?
Bo czuję, moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,
Muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie.
A ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni,
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyję tylko tą drobną
otuchą i nadzieją,
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie… może po wiekach,
kto wie… może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonię
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he… marne.”
Marian HEMAR 1961
W „Polityce” przeczytałem wywiad z właścicielem najlepszej (podobno) restauracji na świecie – Rene Redzepi. Po kilku dniach pobytu w Polsce bardzo miło wyraża się o naszych potrawach. Jeśli to szczere, a czemu miałoby być inaczej, z przyjemnością się tego słucha. Sam, obijając się po świecie, często myślałem – dlaczego naszą kuchnie kojarzą tylko z gołąbkami i pierogami, ale nawet i to sprzedaje się bardzo trudno.
Niedawno jechałem autostradą, a obok dwie ciężarówki rozwożące aklohol, całe w reklamach. Na jednym z nich wielka reklama naszej wódki Sobieski, na drugiej tak samo duża reklama rosyjskiej wódki Elite, z wyjątkowo atrakcyjnie zaprojektowaną butelką. I pomyślałem, wcielając się w Amerykanina, którą wódkę wziąłbym z półki. Przeciętny Amerykanin nie ma zielonego pojęcia, kto to Sobieski, natomiast jego próżność każe mu sięgnąć po Elitę. Wydaje się, że Rosjanie strzeli w dziesiątkę, chociaż szczegółów nie znam i mogę się mylić.
Dobranoc 🙂
Nowy,
jeśli chodzi o atrakcyjne opakowanie, to jak nigdy nie kupujemy, bo cóż to jest wódka czysta, ot… w tym roku nas skusiło:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4343.JPG
Przyznajcie, że piękne. A poza tym z ulubionego miasta 🙂
Dobranoc.
Całkiem niezłe mamy te opakowania…
http://www.polwest.de/index.php?products_id=1232&sort=products_name&page=3
Wykopywuję się do wyrka. Branoc.
Alicja juz poszla spac, byk pewnie tez, tylko ja tutaj jeszcze buszuje.
Slucham, ale juz wiecej nie zanudzam. To sie nie nadaje do sluchania przy sniadaniu, wiec nie wiem po co wklejam.
http://www.youtube.com/watch?v=XTGfbYtw1e4&feature=related
Dobranoc. 🙂
Alicja,
Troszke nie o to mi chodzilo, ale malo wazne. 🙂
Dobranoc 🙂
dzień dobry …
Jagodo zdrówka …:)
nemo pomachanko… 🙂
miód lubię na świeżym chlebku z masełkiem do kawy …
Wiem, o co Ci chodziło, ale chciałam pokazać piękne opakowanie wrocławskiej wódki – Elite skromniejsze (co nazwa, to nazwa!), ale ja jestem patriotka lokalna 😉
Już prawie dwie godziny idę spać i ciągle coś czytam. Internet, cholera jego była 🙄
Ja tez jeszcze cos doczytuje….
A tam juz wstaja, Jolinek juz na nogach….
Dzien dobry Jolinku… 🙂
Ogórek zielony, przekrojony na pół wzdłuż, wydrążone pestki, wlewamy w to miejsce miód. Smacznego.
ogórek z miodem to miłe wspomnienie z dzieciństwa … dziadek na podwórku zlewa świeży miód z uli a my w kolejce z ogórkami z pola … lubię takie połączenie chociaż zapominam by sobie zrobić taka przyjemność w sezonie …
Nowy miłych snów … 🙂