Oliwa dla twardzieli
Odkryłem nową oliwę. Tym razem hiszpańską o nazwie Baena. Pierwsze spotkanie było dość dramatyczne. W restauracji na stoliku obok świeżego i ciepłego razowego chleba stała otwarta butelka tej oliwy i zachęcała do spróbowania wydzielając aromatyczny, piękny zapach. Nalałem więc trochę złoto-zielonego płynu na talerzyk, umoczyłem chleb i włożyłem do ust. Omal się nie zakrztusiłem. Oliwa była ostra jak piekło. W gardle mnie drapało i z trudem powstrzymywałem atak kaszlu.
Na szczęście była woda, która złagodziła podrażnienie przełyku. Następny kęs był nieco mniejszy i mniej zanurzony w oliwie. Wtedy dopiero poczułem jej wszystkie zalety. Uznałem, że jest wspaniała. Dziś już mam dwie butelki „Baena” – jedną na wsi, drugą w mieście. I rozkoszuję się nią codziennie.
Przy okazji sięgnąłem do tekstów mówiących o historii tej hiszpańskiej oliwy.
Wiadomo, że już w XII w. w regionie Baeny przeważała uprawa drzew oliwnych i zboża. Oliwka jest tradycyjną uprawą w tej strefie i wraz ze zbożem i winoroślą stanowi podstawę gospodarki rolnej.
W latach 90. XIX wieku, po całym regionie Baeny rozrzuconych było 86 młynów oliwnych w obrębie skupisk ludzkich i wśród gajów oliwnych.
W tym okresie uprawy oliwne zajmowały 14 025 ha na terenie objętym aktualnie chronioną nazwą pochodzenia. Dzięki wysokiej jakości wytwarzanej oliwy cieszyły się renomą takie plantacje gajów oliwnych jak Vela, El Montecillo, La Sierra, Monte Horquera, Fuente de Guta jak i wiele innych, gdzie dominującą odmianą jest „Picudo” nazywana także „Carrasqueno de Córdoba”.
Obszar produkcji znajduje się w południowo-wschodniej części prowincji Kordoby, w obrębie gmin Baena, Luąue, Dofia Mencia, Nueva Carteya, Zuheros, Castro del Rio i Cabra, położonych na terenach oliwnych o nazwie Nevadillo – Campińa, Campiha i Penibetica. Tworzą one dość jednolity obszar plantacji pod względem cech charakterystycznych oliwy.
Równiny aluwialne, łagodne wzgórza jak i pochyłe zbocza składają się na bogate i zróżnicowane ukształtowanie terenu w regionie
kontrolowanym przez Radę Regulacyjną. Plantacje oliwek usytuowane są na wysokości 400 – 600 m n.p.m. Panujący tu klimat kontynentalny, charakteryzujący się bardzo suchym i gorącym okresem letnim i dwoma porami deszczowymi jesienią i zimą, tworzy optymalne warunki do rozwoju upraw oliwnych oraz produkcji oliwek, z których wytwarza się oliwę charakterystyczną dla tego regionu.
Rada Regulacyjna chronionej nazwy pochodzenia ma za zadanie czuwać nad jakością oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia oraz przyznawać certyfikaty tym partiom oliwy, które przejdą rygorystyczną kontrolę jakości analitycznej i organoleptycznej. Nazwę „Aceite de Oliva Virgen Extra Baena” może nosić wyłącznie oliwa, która posiada certyfikat w formie etykiety dodatkowej z numerem lub banderoli, wydawany przez Radę Regulacyjną po przejściu kontroli jakości oraz sprawdzenia miejsca jej pochodzenia.
Podczas degustacji daje się odczuć wyraźny owocowy smak, dość intensywny zapach liści lub świeżej trawy, zielonego jabłka i migdała oraz lekką goryczkę i pikantny posmak charakterystyczny dla owocu oliwki.
Czasem ów aromat skusi łakomczucha, który łyknie zbyt duży haust tej oliwy. I potem cierpi. Ale gdy nauczy się już picia oliwy małymi łykami bywa szczęśliwy.
Fot. P.Adamczewski
Komentarze
Dzieńdobry, słoneczny i zimny jak…dzisiaj już kończy nam się pobyt w raju, czyli letniej rezydencji Ogonka. Ma przyjechać z Berlina w południe i wygna nas gorejącą rózgą!
Piotrze. Na południu nauczono mnie uśmierzać ostrość potraw nie wodą (jeszcze rozprowadza cierpienie) tylko ośródką chleba czy też bułki. Ale zanemiłem…
Dzień dobry,
Gospodarzu, oto co sugeruje Ostra Kuchnia w przypadku przedawkowania (Meksykanie radzą wypić dużo piwa… 🙂 ):
http://www.ostrakuchnia.pl/content/view/58/48/
Oliwa jest wszechobecna w mojej kuchni, do domowego majonezu też jej używam.
Interesująca oliwa, ale chyba póki co, jej nie kupię, bo zakres zastosowań jest dość wąski.
Nie mam czasu na nic, bo w mojej rodzinie zaczął się wczoraj festiwal urodzinowy – wczoraj mąż wnuczki, dzisiaj Synuś, w niedzielę Bliźniaczki, a w końcu miesiąca młodszy z prawnuków. Idę po śliwki do sklepiku, będę robiła placek drożdżowy ze śliwkami. Takie zapotrzebowanie zgłosił dzisiejszy jubilat. Ludzie! Jakiego ja mam starego Synusia. Wierzyć się nie chce.
Jolly R. – grzyby z puszczy dotąd do Poznania nie dotarły. Pewnie poszły pieszo. Poczta działa najdziwniej – książki wysłane z red. Polityki dochodzą do mnie po 2-3 dniach; natomiast przesyłka ode mnie do Piotra A. wędrowała kiedyś 3 tygodnie
Dzien dobry,
Pyro, wysle w poniedzialek z Londynu nieco z moich zapasow.
Moze zmobilizuje skrzaty pocztowe i dojda razem :).
Jolly – nie ma sensu żebyś rujnowała się na przesyłki. Do Gwiazdki jeszcze dużo czasu, a w tej chwili sobie radzimy.
Emeryt, wyluzuj, zapomnij.
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1529477,1,dreskod-czyli-co-przystoi-mezczyznie.read
Dzień dobry Blogu!
Podobno ta Baena słynie z łagodnego, owocowego smaku…
Aktualnie opróżniam kanisterek oliwy kreteńskiej. Znakomita. I nie drapie w gardle.
Zimno, deszczowo, w górach śnieg. Goście wędrują po najbliższej okolicy, aklimatyzują się, jutro już chcą w góry.
Przerabiam jabłka na mus, pomidory na sos, fasolkę na sałatkę… Kombinuję urozmaicone jadłospisy 🙄
Nemo – czy to dobra pogoda na chodzenie po górach? W jednym masz absolutną rację – karmienie gości pobudza naszą pomysłowość. na czym w perspektywie najwięcej korzystają domownicy.
U nas jesień była przed południem, teraz jest blady schyłek lata i słońce oświetla „okna” w grubych zwałach chmur. Zaraz włożę sweter, wieczory już chłodne.
Hej ho!
Jestem w domu u Mamy. Nie zapomnijcie dzisiaj wznieść toastu za Jerzora, 60-latka dzisiaj. Też wzniesiemy w stosownej porze, wreszcie równo w czasie europejskim 🙂
Pozdrowienia serdeczne!
Już w domu. Ogonek nie tylko, że nas nie wygnał z raju gorejącą rózgą, ale zachęcał do pozostania i w ramach zanęcania zrobił na lunch wspaniałego sandacza. Niestety obowiązki wzywały do Szczecina. Po drodze, wspierając ludność miejscową, kupiliśmy kobiałkę kurek (kurków?) i teraz Ewa je warzy. Wspominamy Międzyzdroje jako jeden z najmilszych epizodów urlopowych ostatnich 70 lat! Ogonku, Marylu DZIĘKI!
Następny zajazd to na Pyrę i Inkę z Lucjanem. Boże cara chrań!!!
Szybki przeglad wpisow wskazuje, ze Europa, a zwlaszcza Polska, przezywa najazd blogowiczow z Polnocnej Ameryki. Zamiast zjadac zdrowe i polecane przysmaki kuchni srodziemnomorskiej napychaja sie tatarami i schabowymi. Swietnie to rozumiem, bo tez podjadam wlasnie rozne sznycle i gulasze popijane veltlinerami i zweigeltami. Och ciezkie jest zycie lasucha!
60-tka Jerzora, 55-te Synusia – Jezusicku, jak te Chłopaki się starzeją. Dobrze, że nas to nie dotyczy. Wypiję, a jakże!
Pyro, mój też bardzo dorosły
Pijmy Jerzora, młody człowiek, ale jest jak trza!
200 lat chłopie!
Wiedziałem po co kupuję Żołądkową Gorzką.
A na zagrychę maliny z naszego ogródka. Dwa zdjęcia, żeby były proporcje.
Duuuże są. Miejskie…
https://picasaweb.google.com/115740250755148488813/Maliny#
Cichalu – Twoje maliny są tajne.
Maliny odtajnione
https://picasaweb.google.com/115740250755148488813/Maliny#
Jerzor! Wypite!
a to ciekawe…
http://edition.cnn.com/video/?hpt=hp_c4#/video/international/2012/09/13/human-to-hero-heston-blumenthal.cnn
Zdrowie Jerzora!
Jerzor,
obyś miał przed sobą jeszcze ze 200 tysięcy kilometrów na siodełku – Twoje zdrowie!
Tak naprawdę nie wiem czy dałem dosyć hojnie – nie wiadomo, ile będziesz robił na rok, jak przejdziesz na emeryturę?
znam taka babcie, a i nie biore jej tego za zle, ktora chodzi do lidla po pomidory,
a potem sprzedaje je turystom jako wlasne 😉
Panie Piotrze, bardzo ciekawa opowieść w Tokfm nt. ascetycznych mnichów.Pozdrawiam.
no, ale w czechach to wlasnie kaplica…
teraz okazuje sie, ze ca 15 % alkoholi wysokoprocentowych pochodzi z nielegalnych zrodel; jak jest w niemczech? zaryzykowalbym: 10%;
a w polsce? tu nie ryzykuje…
dzis wieczor w trakcie uzupelniania plynow w organizmie zlotym plynem rozbrzmiewaly salwy fal morskich. teraz juz wiem, ze to z okazji Jerzora, ktory zyskal slawe miedzy innymi dzieki estetycznemu naciskaniu na pedaly.
ja zas pozwole mu przypomniec, nie daj sie, pomimo ze kopa obala chlopa, mach weiter so.
Żabo kochana,
znasz może kogoś, kto na czasie zażył tego spirytusu, co mi go tak korzystnie odpuściłaś?
Dzien dobry,
Jerzor, wszystkiego najlepszego! Powtorze za Ogonkiem – nie daj sie…. Kopa obala tylko slabego chlopa!!!
Twoje zdrowie!!! Teraz piwem Corona, a wieczorem przypieczetuje to czyms powazniejszym.
nota bene o gaciach:
musza byc takie, zeby ogonek nie wystawal 😉
p.s.
najlepsza rubryka w „kobiecie i zyciu”(moim zdaniem chyba najlepsze- razem z „ty i ja”- pismo lat 70-tych u.s. w prl) byla znakomita „satyra w krotkich majteczkach”;
p.s.p.s.
„ty i ja” mialy taka oprawe graficzna, ze niejednemu kowbojowi( nie mowiac o niemcach) oko zbladlo; w ogole jezeli idzie o grafike, to polska byla wtedy, razem z czechami, w czolowce swiatowej…
@emerytka:
ty – ze mna
nic horyzontalnie
uczep sie lepiej psiego ogona
czyz dla bezgaciowego byka najlepszym wyjsciem jest trawa do brzucha 😆
Pepe – to oficjalna, wiejska (dawniej PGR-owska) gorzelnia – „przydział pracowniczy”. Czysty, nierektyfikowany, surowy spiryt. Piliśmy wszyscy w rozmaitych nalewkach Żaby, a i jedna z moich z tego była. Nie bój Żaby – to nie ten czeski.
Otwieram druga butelke piwa Corona – ta jest przeznaczona na zdrowie Synusia Pyry, sporo dobrego juz sie tutaj o nim od Pyry dowiedzielismy. 55 – to tak jeszcze niewiele
Zdrowie!!!!!
Jerzorowi życzę zdrowia i pięknych rowerowych wypraw!
Nowy, uważaj, druga flaszka?
Bez względu na zbożny cel, ale u Ciebie, to wieczór dopiero się zaczął
(tu mordka)
W imieniu Synusia dziękuję za dodatkowy toast. Synuś dzisiaj orze do 23.00 swój placek zje jutro.
Corona –
https://www.google.com/search?q=beer+corona&hl=en&rlz=1G1TSNACENUS475&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=7z9SUPezJcju0gGu6YHYBw&ved=0CCYQsAQ&biw=911&bih=411
Dla prawdziwych piwoszow, to zadne piwo. Polacy musza miec europejske. Holenderskie, niemieckie, a… najlepiej Zywiec!
Ja piwa nie pije z obawy przed spozywcza ciaza…
Pozdrawiam solenizantow.
OOOO! Piwoszy!
Moze sie uda, ze nie dostane po lapach…
Ide przygotowac obiad. Dzis dla wszystkich – poledwiczki wieprzowe ze sliwkami. Juz nie pamietam czyjego autorstwa, ale pyszne i zawsze mile widziane.
Dobranoc, do jutra.
Pepegor,
Zanim wsiade do samochodu to minie wystarczajaco duzo czasu. 🙂
A Ty Miodzo trzymaj sie od mojej osoby jak najdalej, nie Twoja sprawa.
Jest to moj ostatni wpis skierowany do Ciebie. Nie zycze sobie nawet wymiany z Toba blogowych komentarzy, zreszta nie ma o czym.
Jestem podobnego zdania.
A piszac o piwie i polskich jego smakoszach nie mialam na mysli zadnego Nowego. Nie schlebiaj sobie.
Spóźnione ale śródziemnomorskie życzenia dla Solenizantów – Guardi le stelle, tamorato stelle
Noc ma wyraźny posmak drutu kolczastego i mielonego szkła, ale majonez Aliny jest dobry na wszystko 🙂
Prawdziwy twardziel.
Nie mam na myśli Miedwiediewa z butelką oliwy, ale artystę – płatkarza szynki. Nerwy i cierpliwość andaluzyjzskiego świętego. Wzór dla nas wszystkich – jambonista doskonały 🙂
Trochę dziwne – oliwa, którą Pan opisuje jako bardzo ostrą ma rzeczywiście owocowy zapach ale smak jak na hiszpańską oliwę jest średnio ostry, to jest typowa frutado maduro, nieco bardziej „zielona” w smaku niż klasyczna Carbonnell. Jest znakomita, w Polsce pojawia się niestety rzadko. Dona Francisca Gutierrez-Rosales z Instituto de Materias Grasas z Sewilli karmiła nas nia na kursie sommelierskim na SGGW i wszystkim bardzo smakowała.
Prawdopodobnie odkrył Pan odmianę Baeny, która do nas nie trafia… wyrazy zazdrości załączam… 8^).
Polacy dzięki poprawie jakości oleju rzepakowego i wzroscie jego spożycia znacznie poprawili stan swoich serduszek…. propagowanie ostrej hiszpańskiej oliwy, w której aż kłębi się od steroli roślinnych mocno ten efekt wspiera…robi Pan świetną robotę!