Chcę być zdrowy więc piję wino
Starość nie radość. Wszyscy się jej trochę boją, choć nie wszyscy do tego się przyznają. Dolegliwości jakie niesie bardzo podeszły wiek są różne ale najprzykrzejszy, to zanik pamięci niesiony przez chorobę Alzheimera. Z wielkim więc zainteresowaniem przeczytałem w winiarskim periodyku tekst Grzegorza Gajosa o dobroczynnym wpływie wina na zahamowanie tej choroby.
„Wiek i geny nie są jednak jedynymi czynnikami decydującymi o wystąpieniu tej choroby. Coraz więcej wiemy o tym, że o początku i przebiegu choroby decydują w dużej mierze styl życia oraz choroby towarzyszące. Warto zapamiętać, że:
* dłuższy okres nauki i wyższy poziom wykształcenia wiążą się z późniejszym wystąpieniem oraz łagodniejszym przebiegiem choroby,
* stała stymulacja intelektualna, różnorodność bodźców umysłowych i emocjonalnych oraz aktywność społeczna i fizyczna spowalniają pojawienie się i postęp otępienia
w chorobie,
* samotne życie, brak kontaktów towarzyskich i rodzinnych zwiększają ryzyko choroby,
* otyli ludzie dwukrotnie częściej zapadają na chorobę Alzheimera,
* ryzyko zwiększają również choroby sercowo-naczyniowe i cukrzyca,
* coraz bardziej zwraca się uwagę na korzystny wpływ diety, szczególnie śródziemnomorskiej, na zapobieganie chorobie.
Wydaje się zatem, że możemy dużo zrobić dla długowieczności swojego mózgu, prowadząc aktywny intelektualnie i fizycznie tryb życia, unikając otyłości oraz stosując właściwą dietę. Wspomniana dieta jest bogata w warzywa, owoce, ryby, oliwę z oliwek i produkty zbożowe. Jej nieodłącznym elementem jest czerwone wino (1 – 3 kieliszków) stosowane do wieczornego posiłku. Ten ostatni element diety budzi obecnie szczególne zainteresowanie.
Pierwszym poważnym sygnałem było opublikowanie w 2002 roku w jednym z najbardziej poważanych czasopism medycznych „Lancet” wyników badania Rotterdam. Brało w nim udział prawie osiem tysięcy mieszkańców Rotterdamu w wieku powyżej 55 lat. W ciągu około 6 lat badano m.in. spożycie alkoholu oraz występowanie demencji (głównie choroby Alzheimera). Zaobserwowano w ciągu tego dosyć krótkiego czasu, że u osób spożywających małe lub umiarkowane ilości alkoholu (1 – 3 jednostek alkoholu na dobę) ryzyko demencji jest o 40 proc. niższe. Przypominam: jedna jednostka alkoholu to 10 g czystego alkoholu, czyli 100 – 125 ml wina, 250 – 280 ml piwa, 30 ml wódki lub whisky.
Rok później badacze z Uniwersytetu Harvarda w Bostonie przedstawili wyniki swoich obserwacji doty-czących prawie sześciu tysięcy osób w wieku powyżej 65 lat. Badania były poparte szczegółowymi testami pamięci oraz magnetycznym rezonansem jądrowym. Najrzadsze występowanie demencji stwierdzono u osób spożywających do 6 jednostek alkoholu na tydzień. Ryzyko to było niższe o 54 proc. w porównaniu do abstynentów. Należy podkreślić, że po przekroczeniu spożycia 14 jednostek alkoholu na tydzień ryzyko otępienia wzrastało o około 25 proc. Co ciekawe, w badaniu tym zaobserwowano, że w przypadku osób spożywających wino występowa! wyraźny trend w kierunku rzadszego występowania otępienia w porównaniu do osób spożywających inne alkohole.
Warto wspomnieć jeszcze o jednym dużym badaniu, którego wyniki ogłoszono w innym renomowanym czasopiśmie „New England Journal of Medicine”. Badanie to przeprowadzono u 12,5 tysiąca kobiet, oceniając spożycie alkoholu do 20 lat wstecz. W ciągu zaledwie 2 lat obserwacji stwierdzono, że u kobiet spożywających regularnie niewielkie ilości alkoholu (do 1,5 jednostki na dobę) występowało o 20 proc. niższe ryzyko pojawienia się zaburzeń funkcji poznawczych (pamięci, wysławiania się etc.) leżących u podłoża choroby Alzheimera.”
Jak się cieszę, że już zapełniłem wiejską piwniczkę.
Komentarze
Dzień dobry.
Do tych prawd podstawowych nie trzeba braci blogowej przekonywać. Umiar, smak, ciekawość, dobre towarzystwo, nawet jeżeli nie wydłużają życia, to znakomicie podnoszą jakość tego, które mamy. Inna rzecz, że tak do końca naukowcom nie wierzę, bo gdyby to wszystko, o czym nas zapewniają było prawdą, to woniejący czosnkiem Orient i Bałkany nie znałyby co to zakażenia bakteryjne, a mieszkańcy strefy śródziemnomorskiej nie chorowaliby na Alzheimera i dziesiątki innych chorób otępiennych, Japończycy nie znaliby raka żołądka (najczęstsze występowanie na świecie) itd itp. Jednak przyjemnie kiedy do własnych grzeszków i słabości można dopisać autorytet naukowy.
Zawsze pamiętam o wydziwianiu mojego druha serdecznego, że bigos i 50-tka nie szkodzi mu zupełnie ale wystarczy godzina w towarzystwie Teściowej i atak wątroby ma jak w banku.
Dzień dobry Blogu!
„(1 ? 3 jednostek alkoholu na dobę) ryzyko demencji jest o 40 proc. niższe.”
„Najrzadsze występowanie demencji stwierdzono u osób spożywających do 6 jednostek alkoholu na tydzień
Ryzyko to było niższe o 54 proc. w porównaniu do abstynentów”
„14 jednostek alkoholu na tydzień ryzyko otępienia wzrastało o około 25 proc”.
Do 6 jednostek na tydzień czyli nie więcej jak 100 ml wina dziennie 😎 wychodzi najzdrowiej.
Natomiast 2 kieliszki dziennie to już 25 proc. wzrost ryzyka.
A więc niemal 80 proc. różnicy ryzyka między jednym kieliszkiem wina a dwoma 😯
Wąska czerwona linia… 🙄
Dzień dobry,
powieszono co trzeba
Zapraszam za 2 miesiące 🙂
Irku – na czym wieszasz wisielca?
naukowcy też dowodzą, że palenie papierosów przeciw-działa na chorobę Alzheimera … 😉
Irek czujemy się zaproszeni … 🙂 .. ja nastawiłam pomarańczowy likier 44 i będzie bardzo dobry na Gwiazdkę …
Wypowiedź Pyry wielce rozsądna.
Zawsze jednak,kiedy mowa o dobroczynnym wpływie czerwonego wina na organizm daję przykład babci Alain?a,która dożyła w zupełnie niezłym zdrowiu 102 lat pijąc regularnie szklaneczkę wina do obiadu i mówiąc : Tylko proszę nie nalewajcie mi wody,bo wzrok mam słaby i nie widzę,czy szklanka pełna czy pusta.Z winem nie miała tego problemu 😉
Irek-my robimy „wiszącą” cytrynówkę,ale musi powisieć,aż 6 miesięcy.
Naszą cytrynę zawieszamy używając sterylnej gazy.Najlepiej,jeśli jest to cytryna bio prosto „od chłopa” 🙂
No, to juz po mnie.
Mimo tego – dobry, bo ladny, dzien za oknem – czego wszystkim innym tu zycze!
Po mnie, bo jak zlicze te wszystkie statystyczne, to nie powinno mnie tu juz dawno byc. I co tu jeszcze dalej snuc, jakie watki mozna jeszcze przedz.
Irek, co ma wisiec…
Wczoraj wieczorem obchodziliśmy też urodziny naszego dobrego kolegi.
Usmażył nam dzwonka suma panierując je w mieszance różnych mąk
wymieszanych z mielonymi otrębami. Prosty i smaczny sposób.
Pyro 🙂
Gubię się w tych statystykach i procentach. Dobre wino pite z umiarem nie może być szkodliwe. Na szczęście jest go jeszcze troche w naszej piwnicy 🙂
Danuśko, zazdrościmy Alain (owi?) dobrych genów 🙂
Dosis sola venenum facit – jak mawiał pewien Bombastus 😉
Z grubsza biorąc, to butelka wina tygodniowo na osobę powinna wystarczyć. Plus trochę do gotowania 😉
Na dworze chłodno (+5), ale dosyć jasno, choć znowu mówią o deszczu i śniegu 🙄
A ja uwazam taki watek tego zagadnienia za godny zacytowania.
Pewien kanclerz ze 150 lat temu mial powiedziec mniej wiecej tak:
Jak masz do rozwiazania problem, to otworz butelke czerwonego wina – lepiej jednak, jak zaraz otworzysz dwie.
a ja wczoraj piłam fajnego drinka … maliny mrożone zalane szampanem … polecam .. dobre i ładnie wygląda …
Plotka głosi, że to wspomniany przez Nemo osobnik wymyślił słowo alkohol. Zmarł bardzo młodo – bójki w barze szkodzą na zdrowie 🙂
Baru albowiem należy używać do PICIA, a nie do BICIA.
Urrrraaaaa, na bar, przyjaciele!
Bar wzięty!
Cytat związany z przewodnim tematem:
„Z punktu widzenia badaczy mózgu okazuje się jednak,że osoby ,które piją od jednego do dwóch drinków dziennie ,żyją dłużej.Profesor Mirosław Mossakowski zawsze mi mówił ,że kiedy robi operację mózgu i widzi,że pacjent ma naczynia bez naleciałości miażdżycowych ,wie,że trunkowy.W skórkah winogron znajduje się dużo grzybobójczego związku resweratrolu ,który pobudza gen długowieczności.Czerwone wino jest fermentowane razem z łupkami,dlatego przybiera kolor czerwony,bo w tych łupkach są różne specyficzne mikroby i pleśnie.”( Prof.Jerzy Vetulani „Piękno neurobiologii „str.13 Kraków 2011 wyd.Homini”)
w oryginale oczywiście :skórkach
gostuś to jest argument naukowy .. tylko mam problem z tym czerwonym bo mi coś żołądek się buntuje .. może będę ten kieliszek wina łyżeczkami po jedzeniu na 5 rat .. 😉
bar do bicia bo na „b” … 😉
a u nas wiosna na całego .. właśnie trwają głośne próby do wieczornego koncertu w naszym parku osiedlowy .. jak ja tych koncertów nie lubię … uszczęśliwili nas Amfiteatrem w środku osiedla ..
Dzien dobry,
Zycie zapowiada mi sie dlugie i bez pamieciowych uszczerbkow. Swietnie.
Co prawda dawek czerwonego wina nie obliczam sposobami naukowcow, ale „na oko”, jednak i ta metoda powinna byc skuteczna. Znacznie przekraczam wyniki obliczen Nemo – jednej butelka na tydzien, ale po prostu chce byc pewny, ze metoda bedzie skuteczna 😉
Pije tylko wina czerwone i latem rozowe.
Milego dnia Wszystkim zycze, zaraz znowu wyruszam w droge. 🙂
Jolinku,zamiast wina można łykać resweratrol. Ale bez przyjemności.
Jolinku – ja nie mam amfiteatru w centrum osiedla, a mam lożę honorową na wszystkie koncerty nad Maltą. Lepszej słyszalności trudno sobie życzyć – łomot zostaje za drzewami, a ja słyszę każde słowo konferansjera i każdą piosenkę od a do z. Cholery dostaję na każde „Jak się bawicie?” i na każdy utwór przedziwnie rapowany przez młodzieńców w kapturach. Ta loża to mój balkon. Scena jest nad jeziorem , za górką i za lasem, a mój wygięty w bumerang blok działa jak muszla koncertowa. Sąsiedzi z mojego korytarza, których balkon i okna wypadają za załamaniem linii bloku, nic nie słyszą, a ja muszę siedzieć przy zamkniętych oknach.
Kiedyś mieszkaliśmy w pobliżu toru wyścigów konnych,gdzie czasem też odbywały się wielkie koncerty.Pamiętam,że podczas występów U2 nasz balkon na X piętrze był super miejscówką i bardzo mi się wtedy podobało,że mieszkamy w tak świetnie położonym miejscu 😀
Alino-mój kochany małżonek twierdzi,że u niego w rodzinie długowieczne są tylko kobiety,z chłopakami już sprawa wygląda trochę inaczej.Pewnie piją za mało czerwonego wina 😉
Pozostaje mi mieć nadzieję,że wędkowanie też przedłuża życie 🙂
Mi się daty merdają, wypadły mi dzisiaj urodziny Alicji. Zadzwoniłam, a ona dopiero oczeta przecierala 😀 Teraz rozumiem dlaczego tak późno 😀
Ja wczoraj zawiozłam siostrę do Szczecina na warszawski pociąg (czyli jadący do Warszawy), potem pozalatwialam w Szczecinie inne sprawy i wróciłam tak śpiąca, że zraz zakopalam się pod kordełkę.
Dobry dzień. 😀
Ja z czerwonym winem mam ten sam problem, jak Jolinek – „i co pan zrobisz – nic pan nie zrobisz”. 🙁 Za to nalewki – mniam, mniam. 😀
Placku, gratuluję wczorajszej wygranej. 😀
Informuję, że troszeńkę paryskich zdjęć Grubej Kreski jest tu :
http://nadzwyczajny.blogspot.com/
Gruba Kresko mam niedosyt. 🙁
Bardzo ładne te paryskie ujęcia.
Alino – nasza Gruba Kreska jest wyjątkowo wrażliwa na detal architektoniczny i piękne kobiety. Lubię jego fotografie.
Dzien dobry,
Zapomnialam wczoraj Plackowi pogratulowac. Gratulacje :)!
Mamusia odleciala :(( ….
Jolanto
nie żartuj sobie 🙂
Trafiłaś akurat na taki” telegraficzny” dzień.
Dzisiaj możesz na spokojnie dać wyraz Twoim przekonaniom winnym i innym.
Tu się pisze o wszystkim, więc jeśli masz ochotę, to napisz coś o sobie albo jak tu trafiłaś, rzuć komplementem lub coś skrytykuj, a zobaczysz jak się towarzystwo ożywi 🙂
Gruba Kreska to teraz zwykły Marek .. 😉 .. zapracowany jest ..
gostuś to chyba bym wolała jeść winogrona … 🙂
Jolinku, wiem, ale muszę przyznać, że trochę mi się kręci w głowie od tej karuzeli nick ‚ owej i to nie tylko Marka. 😉
Najedzona jestem niczym bąk, zjadłam na obiad (tylko drugie 😉 ) niesamowitą ilość naleśników z dżemem morelowym wg przepisu Nemo (chwała Ci Nemo ! ). Wykombinowałam sobie, że poleję je sosem pomarańczowym na bazie karmelu. Okazało się, że zamiast pomarańczy, w lodówce „siedzi” greapfruit 😯 . Nie było odwołania, bo pypeć się domagał nowości. 😉 Udało się, było przepyszne. 😆
zakupiłam w Lidlu takie czyściki z wełny stalowej z mydłem do usuwania zabrudzeń z metalu, kamienia, drewna, tworzyw sztucznych itp. .. rewelacja .. czajnik i spody patelni oraz garnków oczyszczone w mig .. polecam … 10 czyścików za ok. 3,5 PLN …
Zgago wiem, że wiesz .. 🙂 … Marek nam trenuje pamięć byśmy nie złapali tego A. …
Jolinku, 😆
Jutro zajrzę „za róg” i zobaczę, czy są jeszcze czyściki. 😀
Jolinku,
te czyściki są rzeczywiście świetne, tyle że jak raz dobrze zmoczone, to trzeba je maksymalnie zużyć do czego się da, bo odłożone na później bardzo szybko rdzewieją, przynajmniej tutejsze. Do czyszczenia stalowych garnków i zlewu używam zatem na co dzień czyścików miedzianych plus ewentualnie środek czyszczący. Miedź jest mniej twarda niż stal, więc się nie obawiam zarysowania błyszczącej powierzchni niektórych wyrobów ze stali.
Pyra, / 8:46/
Wisielec na porządnej dratwie szewskiej 🙂
czyścik miedziany
tak nemo to te .. trzeba użyć na maksa i wyrzucić .. te miedziane jakoś mi nie podeszły .. kupiłam je kiedyś w Austrii ..
To ja jutro ogłoszę polowanie na czyściki (nie mam blisko Lidla).
Młoda ogłosiła akcję protestacyjną i dzisiaj nie je obiadu. Minę miała taką, kiedy zajrzała do garnka, że tylko czekałam na jakąś katastrofę gastryczną. Trudno – zamrożę i będę miała jadło dla Synusia jeżeli kiedyś wpadnie głodny. Rzecz w tym, że został mi cały pojemnik gotowanej golonki z soboty i doszłam do wniosku, że ugotuję kwaszonej kapusty z przyprawami i w nią (tę kapustę) włożę kawałki golonki – była już obrana, bez skóry, tłuszczu i kości. O i właśnie mojej córci to jedzenie śmierdzi i już. Wzięła sobie tylko zaparzoną już kawę do deseru, a ciasteczka też zostawiła – nie je i bardzo dziękuje. Nie musi.
A było mnie zawołać, Pyro 🙄
Alicjo – wołałam aleś widać uszów nie umyła.
Daję słowo, że jestem trzeźwa, jak prosię i niby umiem odmieniać „USZY” – kogo czego? USZU
Czy zaraza dotknęła Blogowisko? Gdzie się wszyscy podzieli? Myślałam, że wieczorkiem sobie poplotkuję z przyjaciółmi, a tu pusto i głucho. Co jest, jak pragnę zdrowia?
Pewnie Pyro tak sie tym winem przejeli, ze teraz z pipetka do kieliszka te 100ml wina czerwonego odmierzaja.
Tak, tak nadal zyje i mam sie calkiem dobrze. Zalatana jeno troche, bo i 2xZ troche czasu mi zajmuja, a i przeprowadzke do Nairobi trzeba przygotowac.
Witaj podwójna Mamuśko! Jak Zosieńka i jej siostra? I czy czcigodny Tatuś obronił dysertację? Co będziecie robili w Kenii?
Zosia i Zuza obie rosna nam pieknie.
Ulubiony od polowy marca jest dr Ulubiony i juz nawet na wizytowkach kazal sobie wydrukowac.
A do Kenii „firma” nas przenosi. Dr U bedzie sie tam zajmowal bezpieczenstwem zywnosciowym. Ja mysle, ze mi sie moze uda tam tez do pracy wrocic.
Tak czy inaczej wyglada na to, ze kolejne 4 lata spedzimy na czernym ladzie.
czarnym nawet…
Brawo dla M. za ten doktorat i gratulacje awansu. Czy on już jest etatowym pracownikiem królewskiej dyplomacji? Nirrod – jak Ty sobie poradzisz z chłopem „na placówce” (wiadomo czego się od żony oczekuje) z pracą zawodową i pannami Z. Czy zabierzesz ze sobą swoją nianię? Bodajże byłaś z niej bardzo zadowolona, a nawet gotować uczyłaś.
W życiu jakieś tam pipetki – otwarta butelka wina albo będzie wypita, albo nadaje się na ocet czy do gotowania na drugi dzień.
Właśnie wypiliśmy do kaszanki (jak zwykle dobra była), a potem na ogródku, bo słońce i ciepło, dokończyliśmy butelkę.
Pozdrowienia dla Nirrod i Jej Gromadki 🙂
Kieliszeczek Valpolicella na zdrowie.
Właśnie kończę tarninówkę. To bardzo dobra nalewka, tylko chimeryczna. Doskonałą robi Pepegor i Jotka, zupełnie przyzwoitą Haneczka, a ja ze swojej jestem w miarę zadowolona. Muszę jeszcze trochę ograniczyć ilość cukru ale to już w październiku.
Dobranoc.
Pyro, nie kuś, bo zajrzę do tarninówek, a pora późna 🙄
Nirrod, będziesz miała farmę u stóp góry Ngong 😉
Ha Alicjo, ale podobno to tylko 100ml jest zdrowe 😉
Pyro on juz na etacie to jest od 8 lat. Od zon(mezow) przecietnego dyplomaty nie oczekuje sie wlasciwie nic. A niania owszem jedzie z nami, wiec bedzie ok.
Spojrzam sobie na strone naszego MSZ, bo znajomi sie do ugandy wybieraja, wiec pomyslalam, ze podstawowe wiadomosci skopjuje w poradnika „Polak za granica”. To jakie tam bzdury o tym kraju wypisuja, to tylko do smieci sie nadaje…