Zgadnij co gotujemy
Jak zapowiedziałem – dziś nagroda dla miłośników wędrówek po Ukrainie. To album dwojga autorów Magdy i Mirka Osip-Pokrywka, podróżników, fotografów, autorów wielu ciekawych tekstów i zdjęć. Tym razem Wydawnictwo Carta Blanca wydało plon ich wieloletnich wędrówek po zachodniej Ukrainie. Dzieło będące rezultatem podróży po rodzinnych stronach autorów obfituje nie tylko w piękne zdjęcia ale także teksty historyczne, obyczajowe i relacje reporterskie. Ten album jest więc wzbogaconym przewodnikiem po krainie leżącej za naszą wschodnią granicą. Aby stać się właścicielem „Sentymentalnej Ukrainy” wystarczy – jak zwykle – odpowiedzieć na trzy pytania i wysłać je na adres internet@polityka.com.pl Oto pytania:
1. Co to takiego oskoła?
2. A co się kryje pod nazwą gałuszki?
3.Lody z makiem to niezwykle oryginalna odmiana tego deseru; lody nazywają się tak jak nadmorski region, w którym można je dostać?
Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi i piękne dzieło sławiące Ukrainę zostanie wyekspediowany pod wskazany adres.
Komentarze
Witajcie,
To mnie Gospodarz zastrzelił lodami. Jak za złość, na Krymie pochłanialiśmy duże ilości wina i kwasu a za lodami nawet się nie rozglądałam. Sama jestem ciekawa jaka będzie prawidłowa odpowiedź 😉 .
gałuszka to dobry rym do:
– gruszka
– wydmuszka
– pietruszka
produkcja lodów z makiem powinna być wzbroniona, kto to widział by sprzedawać mrożone używki (nielegalne używki)!
oskoła pasuje do sokoła, nb kto widział „Sokoła Maltańskiego”?
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Echidna – jak to? Kto nie widział „Sokoła”? Ukochanego filmu Soso?
Śliczny kalendarz zrobiłaś. Taka zdolna bestyjka i na dodatek pracowita. Nie za wiele zalet jak na jedną kobietę? Macham do Ciebie! Uśmiecham się do Ciebie! Lodów z makiem Ci nie dam – nie mam.
Za dużo. Postanowiłam się zmienić. Na gorsze! Tylko od czego zacząć?
Względem kalendarza:
Jeśli chcecie dodać daty swoich imienin, urodzin i innych ważnych wydarzeń, proszę podsyłać dane na adres
echidnaozz@gmail.com
do końca stycznia. Później nie będę miała czasu na nanoszenie poprawek.
W ramach zmian wszelakich idę przygotować obiad.
E.
Nisiu,
spróbuję, najlepiej jak potrafię, z namysłem, uwagą i rozwagą, na jakie mnie stać odpowiedzić na Twoje pytania.
Zacznę może od słowa „wdzięczność”, żeby nie wikłać się później w dywagacje definicyjne. Sądzę, że pojęcie „wdzięczność” ma taki zakres, znaczenie i ciężar gatunkowy, które raczej wykluczają jego użycie, że już nie wspomnę o oczekiwaniach, ze stery blogowych pogaduszek.
Można się z takim rozumieniem pojęcia „wdzięczność” nie zgadzać. Niemniej ja je tak rozumiem i w żadnym wypadku nie przyszłoby mi do głowy oczekiwać jej od Ciebie z powodu wrzucenia sznureczka.
Jak zrozumiałam, zadajesz mi dwa pytania: po co/dlaczego wrzuciłam ten sznureczek i czego od Ciebie oczekuję/czemu służyły moje posty skierowane bezpośrednio do Ciebie ?
Jeżeli źle zrozumiałam, sprostuj a ja natychmiast poprawię swój błąd.
Po co/dlaczego wrzuciłam sznureczek? Zrobiłam to, bo takie są nasze blogowe obyczaje. Zauważamy nawzajem swoje sukcesy. Doceniamy je, składamy gratulacje. Tyle!
Co miały na celu moje posty adresowane bezpośrednio do Ciebie? Bardzo proste. Zwrócenie uwagi na dziwaczność sytuacji, w której zwracasz się bezpośrednio do wielu gratulujących Ci blogowiczów, pomijając mnie milczeniem. Jest to szczególnie dziwaczne i niezrozumiałe w świetle Twojego Wigilijnego apelu, który brzmiał: „Kochajmy się”.
Co do mnie, to wyszłam naprzeciw Twojemu apelowi. Tyle!
Alicjo,
odpowiedziałam Ci pod poprzednim wpisem 🙂
Przeczytałem nocne rozmowy na naszym blogu. Próbowałem zrozumieć o co chodzi ale jak wiadomo misie mają małe rozumki i nie za bardzo potrafię . Serce wielgachne ale rozumek nie bardzo. Psychologi to ja bym raczej nie skończył. Za dużo zawijasów, łamańców, tego memłania , że się tak wyrażę …
A może powinienem się zapisać do Jotki na korepetycje wieczorową porą .
Lansu bym się nauczył, przebojowości , asertywności za przeproszeniem.
Spojrzałbym na to co ludzie piszą i znał ich intencję i co chcieli powiedzieć…
No dobra , kończę bo znowu ścierą dostanę przez łeb …
W końcu, taki prosty chłop ze wsi jak ja, powinien trzymać bardziej język za zębami. Wiadomo przecież, że lepiej mądrze milczeć, niż głupio gadać 🙂
ps
Pozdrawiam serdecznie prostą kobietę ze wsi, kanadyjskiej wsi.
Oto odpowiedzi w dzisiejszym quzie uznane za prawidłowe:
1 Sok brzozowy;
2 Kotleciki ziemniaczano-mięsne;
3 Lody krymskie.
I teraz zwycięzca: album „Sentymentalna Ukraina” Magdy i Mirka Osip-Pokrywka wydany przez oficynę Carta Blanca pojechał do Nakła nad Notecią. Pierwsza właściwe odpowiedzi przysłała bowiem Asia. Gratulacje!
Za tydzień kolejna zabawa.
Misiu,
przykro mi, ale wolne terminy bardzo odległe i koszty wysokie 😉
Nic się nie martw, każdemu wolno … 🙄
ale alimenty trzeba płacić … 👿
Serce i intelekt nie wykluczają sie nawzajem ❗
Z podpoznańskiej wsi pozdrawiam ciepło i serdecznie wszystich prostych ludzi z wszystkich wiosek i miast 😆
PS. Ta serdeczność i ciepło mają jednak swoje granice: nie dam sobie zrobić lobotomii, żeby lepiej pasować do kategorii prostego człowieka. Sorry! ❗
Asiu,
gratulacje 🙂
Piotrze,
Mrożek zapukał wczoraj do moich drzwi. Dziękuję 🙂
Asiu, gratuluję 🙂 .
Gospodarzu, odpowiedź na trzecie pytanie wydała mi się zbyt prosta, by mogła być prawdziwa. Przekombinowałam 😉 .
Jotko świetne są Twoje wpisy , ale podobnie jak Misu, czuję dyskomfort,że nie studiowałam psychologii i w związku z tym nie jest możliwe,żebym mogła dorównać Tobie w giętkości pióra .
Powiem może swoimi słowami – bez potrzeby dzielisz każdy napotkany włos na czworo. Bez potrzeby dorabiasz ideologię do faktów.Z doświadczenia wiem, że łatwiej się siedzi przy tym stole, gdy się zachowuje większy dystans i z serdecznym uśmiechem podchodzi do blogowych zapisków.
A u mnie w domu jest kłopot, bo małżonek trafił do szpitala przy ul.Długiej. Ma problemy z sercem. Syn i córka są teraz przy nim.Ja jestem z wnuczką,Wiadomość którą otrzymałam przed momentem jest taka, że zostanie przewieziony do szpitala przy ul. Lutyckiej i tam zostanie przeprowadzony zabieg koronarografii.
Jest mi bardzo ciężko.
Alicjo moje „dane” do kalendarza prześlę bezpośrednio do Echidny.
Dziękuję,że chciałaś pośredniczyć – ale wykorzystam fakt,że Echidna podaje swoje namiary.
Echidno – ja napiszę do Ciebie wieczorem.
Dziękuję za gratulacje 🙂
Jotko
Tu chodzi bardziej o zasadę którą stosujesz w kontaktach z ludźmi :
Wszystko co powiesz może być wykorzystane przeciwko tobie.
Jeśli ktoś zwyczajnie po ludzku nie potrafi wybaczyć drugiemu jego słabości, gorszego dnia, naprędce chlapniętego słowa, które może być zrozumiane dwuznacznie, tylko doszukuje się w tym wszystkim drugiego dna , rozbiera wszystko na kawałki, rozpamiętuje cały czas , to takiego człowieka po prostu mi jest żal.
Ja w świecie gdzie spisane są czyny i rozmowy, oraz w takim świecie gdzie poeta cały czas pamięta nie chciałbym żyć. Normalne zwykłe proste człowieczeństwo polega na wybaczaniu.
Jest takie stare żeglarskie powiedzenie, że człowiek jak statek obrastając w muszelki traci szybkość. Mam nadzieję , że potrafisz to zrozumieć.
Grażyna – „tsimam”. I oby nie miał powikłań po koronarografii. Daj znać, kiedy się czegoś dowiesz.
Pyro – jasne, jak się tylko czegoś dowiem – zaraz napiszę.
Ostatnia informacja z przed chwili jest taka,że siedzą wszyscy troje w szpitalnej kawiarence i czekają na wyniki badania krwi .Ale po wynikach EKG już wiadomo,że stan serca wymaga pilnej interwencji i zostanie karetką przewieziony na Lutycją. Ja tylko nie rozumiem czemu aż tyle to trwa i ten mój sino blady biedak z „migotaniem przedsionków” musi siedzieć . Przecież dzieci mogły by zawieźć na tą Lutycką. Co prawda przedtem podali mu jakiś lek – ale nie jestem pewna nazwy, więc nie napiszę co to było
Grażyna, siedzę cicho, ale mocno „tsimam”. Ważne, że już zdecydowali, co będą robić.
Lena dziękuje.
Przyszedł przed chwilą lekarz z grupą młodych ludzi ( którzy w ocenie mojej córki wyglądali na studentów) i zawołali męża do innego pomieszczenia. Są już wyniki badania krwi.
Jest decyzja- zostaje na Długiej, już jest w łóżku.
To dobrze, że już zakończyło się czekanie na krześle – na pewno Mąż Twój był tym umordowany. A ponieważ Go położyli u siebie, to się już nim zajmą tak jak należy.
Na Długiej jest najlepsza kardiochirurgia w Poznaniu tylko sale operacyjne na Lutyckiej są lepiej wyposażone.
Marku,
dziękuję 🙂
Czy masz świadomość tego, że po dwu i pół roku po raz pierwszy mówisz do mnie? Do tej pory mówiłeś o mnie.
Zawsze źle. Były to aluzje, uszczypliwości. Nawet wtedy, kiedy zostałam tu, jakies pół roku temu, mocno sponiewierana, Ty przesłałeś radosny aplauz do osoby, która to zrobiła.
W międzyczasie wiele razy do Ciebie zagadywałam, bez echa. Mimo to, nigdy nie odpłaciłam Ci „pięknym za nadobne”. Co więcej po Twoim dramatycznym apelu, że blog milczy, kiedy Ty jesteś obrażany, pierwsza stanęłam w Twojej obronie.
Jak sądzisz, czy przez dwa i pół roku nie dało się u mnie zauważyć żadnej sympatycznej cechy?
Naprawdę cieszę się, że tym razem zrobiłeś choć tyle, że zwróciłeś się do mnie bezpośrednio. Naprawdę to doceniam. Nie ma w tym żadnej ironii.
Co do pamięci, to nie należy jej mylić z pamiętliwością.
Jeżeli chodzi o trening wybaczania, to czy można mieć lepszy od tego, przez jaki się przechodzi w 44 letnim zwiąku małżeńskim? Zaczynając jako smarkacze, przechodząc przez różne kryzysy i zawirowania. To jest najlepsza szkoła wybaczania, zapominania, odsiewania ziarna od plew, zachowywania proporcji.
Przyjmuję do wiadomości, że masz taki obraz mnie, jaki tu przedstawiłeś. Jest to Twoja opinia, do której masz prawo. Nie należy jej jednak mylić ze mną. Ja i Twoja opinia na mój temat, to dwie zupełnie różne sprawy.
Z reguły dzieło najwięcej mówi o twórcy. Jako artysta, dobrze o tym wiesz.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, życząc wszystkiego najlepszego 🙂
Dzień dobry!
Trzymanko za męża Grażyny. Będzie dobrze. Niech leży w tym łóżku i nabiera sił, fachowcy wezmą go w obroty i podreperują.
Grażyno,
napisałam o tych danych dlatego, że mamy Kalendarz blogowy i tam różne rocznice itd. Stąd Echidna bierze swoje „namiary” w kalendarzach.
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/KALENDARZ.html
Grażyno, też „tsimam” i będę tak długo aż napiszesz, że już wszystko jest dobrze.
Asiu, gratuluję. 😆 😆
Dzien dobry,
Asiu, gratulacje!
Grazyno, wszystko bedzie dobrze, tylko prosze nie martw sie (wiem ze latwo powiedziec).
Jeszcze raz dziękuję. Grażyno – będzie dobrze!
Grażyno-jesteśmy,trzymamy !
A poza tym,co tu dużo gadać-lubię Twój zdrowy rozsądek 🙂
Asiu-gratulacje,zasłużyłaś na dobry ukraiński obiad z deserem 😉
Dorotol-nieźle się uśmiałam przy Twoim kocio-rybnym zdjęciu !
Krystyno
?W ciemnościach? możesz obejrzeć również w opcji bez męża 😉
Nie namawiaj na siłę,bo rzeczywiście nie wszyscy mają ochotę na oglądanie tego rodzaju filmów.Ja byłam i nie żałuję,znakomity film
i świetna obsada,w tym również dziecięca (podobała mi się mała Krysia).
Do kina chodzę najczęściej bez Osobistego męża,bo nie dosyć,że jego znajomość naszego pięknego języka nie jest wystarczająca,to i gusta filmowe mamy dosyć różne.
Grażyno,
jestem sercem i myślami z Tobą i Twoim Mężem. Zdrowia życzę 🙂
Masz rację, że zamienianie stołu biesiadnego na salę wykładową, seminaryjną, etc., jest nieznośne. Nie po to ludzie mający na codzień mnóstwo problemów na głowie, spotykają się przy wirtualnym stole.
Mam tego pełną swiadomość.
Z drugiej strony mam też powody, dla których używam swoich zawodowych narzędzi w blogowej rozmowie. Mnie się wydaję, że robię to rzadko, ale być może dla niektórych Blogowiczów i tyle, to zbyt dużo. Pocieszam się tym, że dostaję wyraźne i jednoznaczne sygnały, że części osób jest to potrzebne. Trudno, nie da się zadowolić wszystkich równocześnie.
Dlaczego to robię?
W czasie kiedy tu Ciebie nie było przewaliło się przez blog parę niezłych awantur. Kilka osób odeszło w poczuciu odtrącenia, upokorzenia, frustracji. Parę na znak protestu, że tak traktuje się tutaj ludzi. Zwłaszcza młodych, dla których osoby w naszym wieku powinny mieć szczególne zrozumienie i cierpliwość. Te osoby często wracały pod własnymi lub zmienionymi nickami. Odreagowywały swój gniew.
Nie chcę powiedzieć, że osoby odtrącone zawsze zachowywały się poprawnie. Bywały nieraz nieznośne. Tak było w przypadku Sarenki/SERenki. Z właściwą młodości pewnością siebie, graniczącą chwilami z arogancją, potrafiła być nieznośna. Ale też nie ułatwiano jej wejścia w sensowniejsze relacje. Odeszła, a teraz dołożyła, bez sensu, panom, którzy nie spełnili jej oczekiwań w zakresie stroju sylwestrowego. Fakt, zachowała się nieładnie. Ale czy to jest powód żeby ją tytułować per Zombie? Przecież powinniśmy być mądrzejsi!
Te awantury powtarzają się cyklicznie. Po okresie burzy przychodzi ulga i radość, że jest fajnie. Nadzieja, że tak już będzie. Niestety tak nie jest.
Ponieważ jestem niepoprawną optymistką i wierzę, że większość problemów bierze się z nieporozumień, staram się czasem wypreparować swój język z emocjonalnych konotacji codzienności, żeby pokazać schemat, mechanizm, według którego sami siebie wpuszczamy w maliny.
Kto zechce ten skorzysta. Kto nie zechce, po prostu przewinie wpis i będzie czytał kolejne.
Pozdrawiam 🙂
cosik chuda ta nowa lancia, a mowi basem
(czyzby knowania ani gorskiej?)
p.s.
dzisiaj 212 rocznica urodzin wynalazcy syfonu
Ányos István Jedlik (* 11. 01. 1800 w Zemné (ungarisch: Szimő); ? 13. 12. 1895 w Győr)
Rzadko zabieram glos w sprawach innych niz kulinarne, ale komentarze dotyczace wpisow Jotki nie wydaja mi sie w porzadku.
Czytam blog pare lat, stosunkowo niedawno zaczelam sie odzywac i Jotka jest moim zdaniem osoba obdarzona zyczliwoscia i spokojem.
Uwaznie czytam jej wypowiedzi i trudno mi sie w nich doszukac profesjonalnego zargonu czy traktowania innych Blogowiczow z czymkolwiek innym niz szacunek i sympatia.
Ta sala jest typu R, jak to określiła moja córka. Weszli tam z synem.Jest tam co najmniej 8 osób oddzielonych parawanami. Mąż leży obok stojącego na środku sali, biurka pielęgniarek. Jest podłączony pod jakąś aparaturę. Mówił,że lekarz z tą grupą którzy go oglądali – rozmawiał po angielsku. Może anglojęzyczni studenci ? Z tego co zrozumiał, z analizy krwi wyszedł wynik świadczący o tym,że był (jest?)na granicy zawału i dalsze decyzje mają zapaść później. Jemu natomiast po polsku niezbyt wiele powiedzieli – poza tym,że go zatrzymują.
Jotko, zlituj się. Mam w bliskiej rodzinie nauczycielkę, która też mi prawiła „kazania” o moim lekkomyślnym stosunku do własnego zdrowia i to długie, do momentu, gdy poprosiłam, żeby przypomniała mi początek, bo już go nie pamiętam.
Ale ja jestem taki dziwny typ, że nawet Mamie, gdy mi długo tłumaczyła, dlaczego powinnam była postąpić tak a nie inaczej, powiedziałam, że wolę dostać najbardziej dolegliwą karę (np.szlaban na wyjścia), niż wysłuchiwać długich wywodów.
Tak poza tym, bardzo Cię lubię. 😀
Zgago,
ja Ciebie też bardzo lubię, o czym zresztą doskonale wiesz 😆
Ale jak czytam Twoje wpisy typu: „Flaczki są już w brzuszku Pyruni” to moje osobiste flaczki … no, nie powiem Ci co 😉
Mam alergię na zdrobnienia i bardzo plastyczną wyobraźnię. Toteż od razu widzę tę scenę. I to w całej krasie 🙄
Tak już jest, że nie wszystko nam pasuje. Ja przewijam Twoje wpisy tego typu i nadal Cię lubię. Nie apeluję żebyś się zmieniała dla mojego komfortu.
Wierzę, że nadal pozostaniemy w przyjaźni 🙂
Grażuno,
najważniejsze w tej chwili jest to, że Twój mąż znajduje się pod opieką specjalistów i trzeba im zaufać. W rodzinie mam osoby ” obeznane” z koronarografią i rozrusznikami . O leczących ich lekarzach wypowiadają się z uznaniem.
Danuśka,
Jeśli chodzi o rozrywki, to obecność mojego męża nie zawsze jest konieczna. Tyle że film ” W ciemności” nie jest wyświetlany w Gdyni/ o polityce dystrybucyjnej w kinach trójmiejskich zmilczę, bo tu konieczne byłyby słowa niecenzuralne/, gdzie dotarłabym bez problemów. Natomiast wyjazd do Sopotu lub Gdańska to juz dłuższa wyprawa. To sa niedogodności mieszkania za miastem. Dlatego w tym wypadku mąż jest bardzo użyteczny. 🙂
Jolly,
🙂 🙂 🙂
Miesiąc temu mój ślubny przeszedł poważny zawał serca. Miał wielkie szczęście, bo stało się to w miejscu publicznym i przytomnie sam poprosił o pomoc. W ciągu 3 godzin miał koronarografię (wstawiono mu 2 stenty), wszystko odbyło się książkowo, zgodnie z zaleceniami i procedurami w takich przypadkach. Po 4 dobach wrócił do domu i jest ok. Funkcjonuje normalnie. Grażyno, też „tsimam” – będzie dobrze.
I dajcie sobie wszyscy „na luz”. To tylko drobne błędy komunikacji międzyludzkiej :))
Jotko,
jestes SUPER-TURBO 😆 😆 😆
Już jestem u siebie w domu i piszę z własnej maszyny.
Mąż telefonował do mnie przed chwilą,że jest już po zabiegu.Założono mu dwa stenty i ” poszerzono jedno naczynie”. Mówił ,że czuje się dobrze i teraz będzie odpoczywał.
On już osiem lat temu miał zawał i wtedy właśnie w szpitalu przy ul. Długiej założono mu stenty. Były co prawda niewielkie komplikacje -ale w efekcie wybronił się i jakoś te lata trzymał się dzielnie, aż do dzisiaj.
I dlatego to co mówi Pyra,że ten szpital jest dobry- wiemy z autopsji.
Wasze „tsimamie” i też pomogło.(można puścić) Dziękuję za życzliwość.Cieszę się ,że Was mam.
Teraz idę odespać stresujący poranek.
Jotko chciałabym Tobie szczególnie coś napisać, może to będzie niezgrabnie , bo trudno mi się zbiera myśli Powiem może na razie -że czytałam Twoje wcześniejsze teksty – zwłaszcza ten w którym w bardzo przystępny sposób piszesz o autyzmie.
I te Twoje dzisiejsze argumenty w bieżącym sporze też mnie przekonały. (to mniej więcej tak jakby oczekiwać od Ciebie ,żebyś pisała na przykład z błędami ortograficznymi- piszesz tak jak wiesz i jak umiesz 😉
Dobranoc.
( Kochani i przepraszam,że już nie mam siły odrębnie dziękować i wywoływać po imieniu – zrobię to jak wstanę)
Jotko, oczywiście. 😆 Sama musisz przyznać, że takie zdrobnieniowe „kwiatki” już mi się coraz rzadziej zdarzają. Za „Chiny” sobie nie przypominam w/w „kwiatka” – chwała panu „A”, bo gdybym pamiętała, to do dzisiaj bym 😳 .
Witam.
Pytanie do kobiet, kiedy obchodzicie swój dzień?
Grażyno, śpij spokojnie – cieszę się, że już możecie całą Rodziną odetchnąć.
Yurku, ja codziennie. 😆
No dobra przyznam się bez bicia. Nie lubiłem Zgagi. Na początku. Nawet prosiłem , żeby zmieniła nick, bo taki niekulinarny 🙂
Wszystko do pierwszego wejrzenia. Teraz mogę powiedzieć wszem i wobec:
Kocham Panią , Pani Zgago !
Zgago ja też. 9 stycznia to ogłosiłem na blogu.
Marku nick niekulinarny, zgaga zazwyczaj występuje po przejedzeniu, spożyciu zbyt tłustych potraw, często także ostro doprawionych lub nadmiernie bogatych w węglowodany.
Grażyna,
bardzo, bardzo się cieszę z powodu dobrych wiadomości na temat Twojego męża.
Dziękuję za dobre słowa 🙂
Krycha,
no przecież cały czas o tym klepię: to są błędy komunikacji 😎
Samo się nie zreperuje. Skoro wkoło Wojtek powtarzają się, przez lata, te same, przewidywalne do bólu, sytuacje z równie przewidywalną częstotliwością 😯
Stare ciągle wraca nową czkawką 👿
Czy to takie trudne, przyjrzeć się tym błędom? Wyciągnąć wnioski? 🙄
Jak za trudne, to trudno 😉
Miodzio,
dzięki. Ale i tak uważam, że przeszarżowałaś. Jest mi naprawdę przykro, że tak potraktowałaś Nowego 🙁
Liczę na to, że potrafisz się zdobyć na pozamiatanie tego bałaganu. Wierzę w Ciebie 💡
Zgago,
jak trza, to mus, jak nie trza, to luz 😆
I do przodu 😉
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=WNEFuGR2KkM
Marku, a ja Cię od razu polubiłam – jak można nie lubić Misia ???
Przyznaj, że 2 razy zmieniałam nick, ale (jak to w demokracji) większość protestowała. 😀
Dlatego tak lubię ten blog, że mi przypomina to, co usiłowali mi wbić do łba Rodzice. Jednym słowem, nadal się uczę. 🙄
Yurku, jak na ćwoka sześćdziesięciosześciowego przystało, nawet nie pomyślałam o niemiłym skojarzeniu mojego nicka, 😳 to była moja rodzinno-gwarowa ksywa, określająca jędzę, stale sprawiającą kłopoty – jak widać trudno mi z tego wyrosnąć. 😉 😀
Zgago inf. dla Marka. Lubię golonkę z chrzanem bez względu na jej wielkość zostawiam pusty talerz czy to nie jest przyjemne, nawet miłe, bardzo miłe.
Chyba jednak napiszę, inaczej byłabym nie ja.
Jotka,
chciałabym, żeby ten blog nie był przedmiotem Twoich badań psychologicznych, tylko żeby każdy wypowiadał się bez takich-tam, że go ktoś obserwuje i ocenia psychologicznie.
Słowo po słowie, jakie wypowiada. TO NIE UNIWERSYTET!
Tu zasiadamy przy stole i gadamy sobie na luzie, mamy nadzieję, że nikt nas nie ocenia, nie gani, niekoniecznie chwali.
Po prostu gadamy.
Tyle.
To posłuchajmy.
http://soundcloud.com/leonardcohen/leonard-cohen-darkness
Alicja
11 stycznia o godz. 16:41
Chyba jednak napiszę, inaczej byłabym nie ja.
Jotka,
chciałabym, żeby ten blog nie był przedmiotem Twoich badań psychologicznych,
Ten blog nie był i nie jest przedmiotem moich badań psychochogicznych. Jak będzie w przyszłości? Nie wiem. Nie mam takich planów, ale też nie widzę powodów, dla których miałabym się do czegokolwiek zobowiązywać. To co jest w sieci może podlegać naukowej analizie. Nie ma żadnej gwarancji, że już się tak nie dzieje. Umieszczając swoje wpisy w internecie wszyscy wystawiamy się na ryzyko, że zostaną one wykorzystane, między innymi do celów badawczych.
tylko żeby każdy wypowiadał się bez takich-tam, że go ktoś obserwuje i ocenia psychologicznie.
To jest niestety tylko pobożne życzenie. Wszyscy nawzajem się obserwujemy i oceniamy. Dzięki temu wiemy, jak się zachować. Każda nasza obserwacja i ocena jest „psychologiczna”. Ponieważ dokonuje się przy użyciu mechanizmów psychologicznych. Oczywiście może to mieć charakter profesjonalny lub nieprofesjonalny. Ale od samego zjawiska nie da się uciec.
Słowo po słowie, jakie wypowiada.
Sądzę, że w sytuacjach sporu lepiej trzymać się konkretów, w tym wypadku są nimi słowa, ponieważ to głównie nimi operujemy na blogu.
TO NIE UNIWERSYTET!
Zdecydowanie nie jest to Uniwersytet! Za to, równie zdecydowanie, ten blog działa jak Grupa Psychologicznego Wsparcia. Tak działał jeszcze przed moim przyjściem. Taka grupa ma swoją specyficzną strukturę i dynamikę. Łącznie z kryzysami jakie przechodzi. Oczywiście, można „stłuc termometr i gorączki nie będzie”. Ale czy trzeba? I czy wszyscy tego chcą?
Tu zasiadamy przy stole i gadamy sobie na luzie, mamy nadzieję, że nikt nas nie ocenia, nie gani, niekoniecznie chwali.
Po prostu gadamy.
Taka sytuacja po prostu nie istnieje. Pisałam o tym w drugim akapicie.
Tyle.
Dzyń, dzyń…
Drodzy państwo koniec zajęć w szkółce niedzielnej. Panowie mogą pójść na wódkę , panie na papierosa. Kto nic nie zrozumiał to i tak nic nie zrozumie. Przekonanych się nie przekona. Panie nauczycielki proszone są aby nie mówiły do mężów : powtórz ośle. Żaden chłop tego nie zniesie , no może wtedy gdy sam jest nauczycielem.
Panów nauczycieli prosimy aby nie kandydowali na wójtów, burmistrzów lub prezydentów. Polska i jej budżet dalszej belfrokracji może nie wytrzymać. Szanowne grono pedagogiczne prosi się by nie siadali w kościele w pierwszych ławkach. Proboszcz wie lepiej. Nie trzeba mu pomagaći podpowiadać .W końcu pamiętamy czasy gdy szanowni nauczyciele ze szturmówkami szli w pochodach w pierwszym rzędzie i co z tego wyszło wiemy wszyscy : PRL się zawalił.
I to by było na tyle w zakresie blogownictwa stosowanego. Bulba!
A zapomniałem dodać:
Pani od biologi niech nie próbuje skrzyżować muła z jeżem bo taka krzyżówka nie dość , że bezpłodna to jeszcze kole. Do widzenia bardzo!
a ja jeszcze pragne do akapitu nr. 2 dodać, iż nikt, pomimo przeżytych tylu lat na świecie, nie reflektuje swojego postępowania wdrożonego mu przez sztywne wzorce wychowawcze. I lepiej jest ofuknąć, bo mnie całe życie ofukiwano, grozić odrzuceniem, bo mnie tak grożono i tak mną manipulowano, powoływać się na święte dobra moralne a jednocześnie przykładać blizniemu ile wlezie, gdyż tak robiło całe moje otoczenie i „człowiek jest w końcu człowiekiem” i go „poniesie”,a że poniżej pasa to „siły wyższe za to odpowiadają” a nie ja sam.
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=_VqH_UncFa0&feature=related
Wspomnę też o drugim obiegu, wysluchiwłam mianowicie od Pyry, która „mnie kocha”, ze „Adamczewski nie życzy sobie mnie absolutnie na blogu” a na ostani zjazd „nie mogłam” przyjechać, gdyź „parę osób CZUŁO BY SIE NIE NA MIEJSCU” – teks orginalny Pyra. Chodziło o Jolinka, Małgosie W., haneczkę i Alicję, jeszcze parę osób było wciagane w tą pobożną akcję.
Dorotolu, dalibóg nie wiem o czym piszesz 🙁 Nikt mnie w nic nie wciągał i z nikim na ten temat nie rozmawiałam.
Małgosiu, cieszę się z Twojej wyjaśniającej odpowiedzi, było mi przykro, gdyż akurat Ciebie lubię. Przepraszam Cię też za insynuacje uczynione przez innych.
gotuje sie
Jak „Tacheles” to tacheles…
Dorotolu,
ja nigdy nie byłam wciągana w żadną akcję. Gdybyś była na ostatnim Zjeździe, to pewnie padłybyśmy sobie w ramiona po staremu i nasze żale skończyłyby się wtedy.
gtt si dnk s wid ni s hiss ggssn w s gkcht wrd
dorotol
11 stycznia o godz. 19:56
słoma z bucika wystaje?
😀
Danuśko (13:19) wspomina o małej Krysi, dziewczynce z filmu A. Holland. Dowiedziałam się od przyjaciela, że Pani Krystyna Chiger, „dziewczynka w zielonym swetrze”, mieszka w Long Island a jej wspomnienia z tamtego okresu ukazały się pod tytułem „The Girl in the Green Sweater”. Nie wiem, czy scenariusz filmu uwzględnia to źródło. Myślę, że warto o tym wiedzieć, bo postać Leopolda Sochy ukazana jest w pozytywnym świetle, jako człowieka odważnego i przyjaznego. Takim zachowała go w pamięci Pani Krystyna i jej starszy brat.
Alino,
http://wyborcza.pl/1,75480,10582784,Krystyna_Chiger__Pamietam_zapach_chleba__pamietam.html
Łomatko, ale bója.
No to ja też muszę swoje – dopiero włączyłam komputer i przeczytałam, co do mnie.
Jotko.
Po pierwsze primo – link do Wyborczej pierwszy podał Irek, o 18.29 (do sprawdzenia). I nawet szampana wykreował. Twój link był prawie trzy godziny później (21.08 – też do sprawdzenia).
Po drugie primo – powtórka z rozrywki:
Jotka
11 stycznia o godz. 10:26
Nisiu,
(…)
Sądzę, że pojęcie ?wdzięczność? ma taki zakres, znaczenie i ciężar gatunkowy, które raczej wykluczają jego użycie, że już nie wspomnę o oczekiwaniach, ze stery blogowych pogaduszek.
Można się z takim rozumieniem pojęcia ?wdzięczność? nie zgadzać. Niemniej ja je tak rozumiem i w żadnym wypadku nie przyszłoby mi do głowy oczekiwać jej od Ciebie z powodu wrzucenia sznureczka.
Ja – hic et nunc: Czyżby?
Jotka
10 stycznia o godz. 22:52
Nisiu,
mnie się chyba należą specjalne podziękowania, że tak dbam o promocję Twojej sławy, co o tym sądzisz?
Jotka
11 stycznia o godz. 0:04
(…)
Nisiu,
czy nadal nie masz mi nic do powiedzenia?
Ja – hic et nunc:
Jotko, Twój dzisiejszy wpis zaprzeczył Twoim wczorajszym wpisom. Ergo – nadal nie wiem, osochodzi…
A z Twoim wartościowaniem pojęcia wdzięczności się nie zgadzam, ale to już zupełnie inna historia.
Byłabym zapomniała.
Dziękowałam wszystkim, ogólnie, nikogo nie wymieniając (do sprawdzenia).
Osobiście zwróciłam się do Cichala i Placka, kwitując ich żarty.
Nie na temat, ale moze niektorych zainteresowac.
Weekendowy numer International Herald Tribune mial dwa artykuly dla blogowiczow. Primo: panga dyskutowana kilka dni temu. Otoz z powodu masowego odlowu dorsza na rynku amerykanskim tilapia i panga stopniowo zastepuja tradycyjne ryby „bialomiesne” (whitefish) takie jak dorsz. Panga, czyli pangasius, czesto ukryta jest pod handlowa nazwa „swai” i handlowo pokonuje dorsza jako ryba dajaca sie chodowac. Do tego mozna ja trzymac w stawie w wielkich ilosciach, bo w odroznieniu od innych ryb potrafi czerpac tlen z powietrza. Do tego tania sila robota i slabe zakazy ekologiczne w Azji obnizaja jej cene. W rezultacie w USA jest juz na 9 miejscu pod wzgledem sprzedazy. Osobisce unikam pangi, tymbardziej, ze to krewna suma. Tilapia, zwlaszcza „tilapia nilotica” jest lepsza.
Secundo, czyli drugi artykul jest o Magdzie Gessler „Warsaw restaurant guru” – bardzo pozytywny, podaje caly zyciorys tej wlascicielki dwoch i wspolwlascicielki 12 lokali. Blogowiczow z Kanady pewnie zainteresuje wiadomosc o planowanym otwarciu resturacji Magdy Gessler w Toronto, gdzie spedza ona ze wzgledow osobistych 10 dni w miesiacu.
Zgago, zakładamy klub zdrabniaczek?
Niechże każdy tak mówi i pisze, jak chce. Czymś się musi odróżniać zdrabniająca sympatycznie Zgaga od intelektualizującej Jotki.
Zarówno zdrabnianie jak intelektualizowanie są tylko środkami stylistycznymi zmierzającymi do wyrażenia swoich myśli.
Co do mnie, uwielbiam pokrętny styl Placka. Chciałabym tak samo, ale nie potrafię…
Nisiu, ja także uwielbiam wpisy Placka, chociaż są to tzw. krótkie formy a czekam niecierpliwe aż przejdzie burza i znów będziemy miały ucztę. 😆 😆
Nisiu, Zgago,
Dziwna sprawa z tymi zdrobnieniami. U Zgagi zauważam „tsimanie” i wywołuje to u mnie uśmiech, u Nisi jakoś zdrobnień nie zauważam – znaczy pasują mi do kontekstu wypowiedzi. Natomiast witkowe opisy wakacji w stylu „mosteczek nad rzeczką” wywołują u mnie agresję. W. się wtedy tłumaczy: „bo to był mały most nad małą rzeką. To jak miałem pisać?” Nie przyjmuje do wiadomości, że w porównaniu z Amazonką wszystkie rzeki są rzeczkami. Walczy o zdrobnienia jak o niepodległość a ja dalej zgrzytam zębami…
Ewo, 😆 rozumiem …… Was oboje. 😯 Ale dylemat, może namów W., żeby zamiast „mosteczek nad rzeczką”, mówił „m.n.rz.” ? 😉
Wpaść w ramiona…
Nie udało się we wrześniu, może w tym roku?
Pomarzyć można…
Zaczynam się gotować 🙂
Zjadłabym teraz lody krymskie, muszą mieć ciekawy smak.
Zgago,
Niezły pomysł, tylko obawiam się, że skróty zajęłyby sporą część wpisów 😉 .
Marku, tylko uważaj, żebyś wpadł w dobre ramiona. 😉
Ewo, tego nie wzięłam pod uwagę, martwiłam się tylko o Twoje zęby – zgrzytanie bardzo im szkodzi. 😉 😀
No, nie wiem Nisiu, czy nas Marek nie przegoni 😯
On już odtrąbił, znaczy się oddzyndzynił ten mecz 😉
Ale zaryzykuję: po pierwsze primo nie bądź taka cwana gapa!
😉
Irek pokazał się na naszym blogu po raz pierwszy i dlatego musiał antyszambrować w poczekalni. Toteż mój wpis pokazał się jako pierwszy. Reakcje Blogowiczów są dopiero po moim sznureczku ❗
Po drugie primo: cytować należy dokładnie. W przeciwnym razie zachodzi podejrzenie o manipulację 😯
Cytujesz:
„Jotka
10 stycznia o godz. 22:52
Nisiu,
mnie się chyba należą specjalne podziękowania, że tak dbam o promocję Twojej sławy, co o tym sądzisz?”
Tymczasem mój wpis kończył się takim emotikonem: 🙄
I to zmienia wymowę całości 😎
Niemniej cieszę się, że nie kwestionujesz mojego wyjścia naprzeciw Twojemu Wigilijnemu apelowi: Kochajmy się. Dzięki i za to 😆
Ja mam alergię na zdrobnienia, ale nigdy ich nikomu nie wypominałam. Napisałam o tym do Zgagi w charakterze ilustracji, jak różne rzeczy mogą być różnie odbierane.
Po mojemu świat jest duży i spokojnie pomieści i intelektualistki i Polyanny w wieku poklimakteryjnym 😆
Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć i się nie zawiodłam 😉
A teraz definitywnie kończę, żeby się więcej nie narażać na gniew Marka 😯
Możesz sobie spokojnie mieć tyle ostatnich zdań, ile zapragniesz, na zdrowie 🙂
Zgago,
Wielkie dzięki za troskę 😆 😉
Jotka,
miałam się nie odzywać, ale to nie ja – dajże sobie spokój z psychologicznym rozbieraniem blogowiczów na czworowłosowy taki-tam. Daj nam po prostu być i pisać jak chcemy i o czym chcemy. Może być?
Radio Erewan kommt in ein georgischer Altenheim, wo bekanntlich die ältesten Menschen der Welt leben, und fragt:
– Wie alt bist du, Väterchen, geworden?
– 103! ? antwotrtet der erste.
– Uff!!!Und wie hast du so gelebt, Väterchen?
– Keusch gelebt,Kefir gegessen und Gymnastik gemacht ? antwortet forsch der Alte.
Dann wendet sie sich an den nächsten:
– Und wie alt bist du, Väterchen?
– 99!
– Alle Achtung!!! Und das Leben?
– Keuschheit,Kefir und Gymnastik!
Dritter:
-107!
– Ach!!!
– Keuschheit,Kefir und Gymnastik!
Vierter:
– 113!
– !!!!
– Keuschheit,Kefir und Gymnastik!
Dann fällt das Blick des Reporters auf einen ziemlich gebrechlich aussehenden Mann im Rollstuhl:
– Und wie ging in deinem Leben so, Väterchen?
– Habe geraucht, gesoffen und gehurt.
– ????!!!! Und wie alt bist du?
– 38.
Arkadiusz,
jak podajesz do poczytania, to tłumacz na język polski. Nie każdy zna niemiecki, angielski czy francuski.
Czy ja kogokolwiek przegoniłem?
Sam za sobą nie mogę nadążyć.
Czy ja się gniewam? Ja to się gniewam sam na siebie , jak coś urżnę nie na wymiar. Pół biedy jak za długo , gorzej jak za krótko. Wtedy to sam do siebie mówię, jak znajomy szklarz z Rembertowa, gdy mu szyba pęknie . Dobrze , że inni tego nie słyszą …
Idę się napić. Do widzenia bardzo.
Już odespałam. Mąż czuje się lepiej. Swobodnie oddycha – jak to określił w rozmowie telefonicznej. Leży na razie na przeciwko biurka pani pielęgniarki i ta ma go cały czas na muszce.Na razie nie wstaje. Zdjęli mu opaskę uciskową z nadgarstka , pobrali krew. Jak się nic nie wydarzy , to powinien wrócić do domu w piątek.
I jeszcze raz – dziękuję wszystkim za dobre , krzepiące słowa. Dziękuję Pyrze, Jotce, Lenie, Alicji, Zgadze, Asi, Danuśce, Krystynieew -.
Do Echidny wysłałam maila z informacją do kalendarza.
Alicjo – ten sznureczek który podajesz do kalendarza – w przeglądarce mozilla firefox zgłasza się ostrzeżeniem o zagrożeniu zainfekowania komputera. Sprawdź to sama. Ja kiedyś miałam podobną sytuację , gdy się bawiłam w budowę stron internetowych . Dość łatwo jest pozbyć się tej idiotycznej informacji – ale działaj – bo ten komunikat brzmi naprawdę groźne.
Idę chłopa nakarmić 🙂
Grażyno,
już o tym pisałam, żeby ignorować ostrzeżenie. Chwilowo nie ma mojego Szweda, a ja nie wiem, jak to usunąć.
Nie ma się czego bać, ktoś złośliwy mi to przyczepił.
Alicja,
jeżeli jesteś rozebrana nie swoimi rencami, to musisz rozbieracza szukać gdzie indziej, ja Ciebie nie rozbierałam, jak bum cyk, cyk 😎
Mogę się jedynie przyznać do rozbierania … wstydzę się 😳
Proszę Cię dokładnie o to samo co o co Ty prosisz mnie: Daj mi po prostu być i pisać jak chcę i o czym chcę. Może być?
PS. Czy jesteś rzecznikiem prasowym blogu, że piszesz w liczbie mnogiej? 😯
A teraz: dość, dość, dość. „Kto miał zrozumieć, ten zrozumiał …”, ze zacytuję Marka.
Alicjo !
1. Sprawdź czy to pliki co masz na serwerze – masz dokładnie na swoim komputerze.
2. Uzupełnij brakujące – tak żeby na domowym i na serwerze było to samo
3. przeskanować zawartość Twojego komputera programem wirusowym najbardziej aktualnym.
4. Wyrzucić fizycznie wszystkie pliki z serwera. Powinno być idealnie puste pole. Jeżeli jest jakiś pliczek , który nie daje się usunąć metodą „delete ” to jest właśnie to- ta zaślepka z tą kretyńską informację.
Wtedy musi pomóc w usunięciu właściciel serwera.
5. I teraz – gdy już wszystko masz wyczyszczone – z domowego komputera prześlij jeszcze raz na serwer wszystkie pliki.
6. Powinno być dobrze
!!!!!!!!!!!!!!!!
ALICJO !!!!!!!!!!!!!
ale z domowego komputera nic nie wyrzucaj !!! 😉
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
wyrzucasz wszystko z dysku wirtualnego – tego serwera który masz na potrzeby internetu
Dzien dobry wszystkim,
Wczorajszy wyjazd do City i dzisiejsza praca skutecznie odsunely mnie od blogowego zycia, a dzieje sie tu tak duzo. Po kolei.
Asiu,
Gratulacje za najwyzsze podium konkursowe!!!
Nisiu,
Gratulacje zdobycia miejsca w scislej czolowce trzymajacych pioro. Miejsce oceniane bylo iloscia sprzedanych egzemplarzy, a nikt nie wzial pod uwage, ze Twoje ksiazki, kierowane jednak glownie do kobiet, kupuja wlasnie one, wiec masz conajmniej 50% potencjalnych kupujacych mniej niz inni.
Bedac ostatnio w ksiegarni mialem dwie ksiazki w reku, ale tylko jedna z nich mogla przejsc przez kasowe sito. Tym razem wygral przyjaciel Placka, Umberto, ale nastepnym razem konkurencja bedzie duzo slabsza 🙂
Podczytujac wczorajsze i dzisiejsze wlos nieco mi sie zjerzyl, bo od slowa do slowa za daleko wedlug mnie zaczyna ta dyskusja juz zmierzac. Mozna przypomniec tylko, ze niecale dwa tygodnie temu skladalismy sobie zyczenia szczescia, radosci i wszystkiego co tam komu potrzebne. Dzisiaj te zyczenia wlasnorecznie grzebiemy gdzies tam.
Wydaje mi sie, ze celem Jotki bylo noworoczne uzdrowienie blogowej atmosfery, ale terapia okazala sie malo skuteczna i wyszlo jak wyszlo.
Tez nie mam ani takiej wiedzy jak Jotka, Nisia, Alicja, Pyra, Placek i inni, ani pioro nie takie, moze wiec byc tylko „na chlopski rozum”.
1. Osobiscie nie potrzebuje zadnych przeprosin Miodzia ani nikogo innego – wiek odbral mi niezla niegdys pamiec i niczego w sobie nie trzymam, a przede wszystkim nie chce, zeby ktos czul sie upokorzony, publikujac jakies przeprosiny. Jestem gotowy w kazdej chwili rozmawiac z Miodzio, jesli tylko bedzie to rozmowa o czyms, co rozumiem, jej wypowiedzi sa bowiem dla mnie skrajnie niejasne.
2. Publikowanie prywatnej korespondencji na publicznym blogu uwazam za bardzo niewlasciwe i „ponizej pasa”. Korespondencji takiej prowadze niewiele, ale zaden list nigdy nie ukaze sie na zadnym publicznym blogu. Przyrzekam. Mam swoje zasady, ktorych nigdy nie odstapie.
3. Obecnosc Sarenki mi nie przeszkadzala, i zle zrobilem, ze zbyt delikatnie wyrazalem sie na ten temat, gdy bylo „wszyscy na jednego”, zamiast „wszyscy za jednego”. Uwazam nawet, ze taka blogowa opozycja mogla przyniesc cos pozytywnego. Oczywiscie nie pochwalam agresji i arogancji.
4. Kazdy z nas jest inny, dlatego lubie zarowno Zgagi zdrobnienia jak i Jotki naukowe wywody, Nisi i Alicji bezposredniosc, wiedze Dorotol i zawilosci Placka, erudycje Pyry i anegdoty Cichala, zawsze madre wtracenia Haneczki i wierszyki Danuski, cieple slowa Malgosi i wegetarianska pasje Krysiade, talenty Antka, wpisy Nemo itd, itd. Nie ma tutaj osoby w ktorej nie dostrzegam czegos pozytywnego.Wydaje mie sie, ze ja po prostu lubie ludzi. Sprobujcie tez tak spojrzec na swiat, moze Wam takze sie to uda. Jest wtedy rozowy. 🙂
Nowy 😀 , nie można Cię nie lubić!
Nowy, w swoim dłuuuugim życiu, otoczona w 98% tego życia, przez wiele dziesiątków (jak nie setek) ludzi, jesteś trzecim tak wspaniałym, dobrym i miłym Człowiekiem.
Nie wiem od czego to zależy, ale ja choćbym się napinała maksymalnie, nawet Waszej trójce w życiu do pięt nie sięgnę – a tak bym chciała. 🙁
Dobrej i spokojnej nocy życzę – całemu Blogowisku. 😀
Nowy, dzięki, ale, na litość boską, nie pocieszaj mnie, że mnie tylko kobiety czytają, bo to nieprawda. Chyba zacznę brać zaświadczenia od tych wykładowców, kapitanów żeglugi wielkiej i policjantów antyterrorystycznych, tudzież całej reszty facetów piszących do mnie, że im się podoba.
Moje książki są kierowane do wszystkich chętnych. Piszę je z pozycji kobiety, bo nie jestem facetem. Ale te książki czytają faceci, podobnie jak kobiety czytują political fiction i sensacje wszelakie oraz kryminały.
Jeszcze malutkie przypomnienie – jutro (12.I.) są imieniny Arkadiusa, ja życzenie przekażę popołudniu, bo rano wybywam z domu. 😀
Grażyno,
ni ma strachu, mój komputer to mój serwer – LINUX, a nie windows 😉
Winblows, jak mój przyjaciel Szwed mawia.
Wyszło jak wyszło, Nowy, mnie trochę przeszkadza, jak ktoś mi wywleka wpisy sprzed lat i „diagnozuje” mnie.
Jak bedę potrzebowała psychiatry czy psychologa, to sama się udam, a tu chcę sobie pogadać na luzie, spokojnie, przy herbatce, albo lampce wina czy jakimś innym soku.
Rodacy są kochani (bez ironii).
Widzieliście to?
http://bartoszmowi.pl/
Alicjo, nasze wpisy wpadły jednocześnie. 😀
Jeśli chodzi o te ostrzeżenia, to w Firefoxie one są nadal a w „Operze” ani śladu ostrzeżeń. Jednym słowem tylko Mozilli się „coś” nie spodobało – tylko „lisek” kąsa. 😉
Warsaw restaurant guru? robi wywiad w gruzińskim domu starcow
i pyta:
– Ile masz lat staruszku?
– 103! – odpowiada pierwszy.
– Ach, a jak żyłeś??
– Wstrzemięzliwość,kefir i gimnastyka.
Pyta następnego:
– A ty ile masz lat??
– 99!
– Oho, ho,a jak żyłeś?
-Wstrzemięzliwość,kefir i gimnastyka.
Pyta następnego:
-107!
– Ach!!! I jak?
– Wstrzemięzliwość,kefir i gimnastyka.
Czwaty:
– 113!
– !!!!
-Wstrzemięzliwość,kefir i gimnastyka
Jej wzrok pada na kompletnie stetryczałego faceta w wózku inwalidzkim
-A ty co robileś?
– Habe geraucht, gesoffen und gehurt.
– A ile masz lat?
– 38.
Ja znam wersję sprzed 30 lat .
…
Do staruszka:
Co pan robił, że pan tak dobrze wygląda?
Staruszek mocno himilsbachowskim głosem:
Ja proszę pana całe życie tylko kobitki i wódeczka , kobitki i wódeczka…
A ile staruszek ma lat ?
36…
No to ja się muszę udać z pretensjami do mojej synowej, która jest „developerką” mozilli 🙂
Jedną z dwudziestu
http://www.youtube.com/watch?v=KfMwPWY3zHU
Zgaga masz rację, Tylko Firefox kąsa a na innych jest dobrze.
Alicjo – to pozostaje tylko Szwed przyjaciel względem tego co i owszem ( o linuxa ma się rozumieć mnie się rozchodzi ,żeby nie było ,że coś insynuuje hehehehehehe 😉
@nisia:
policjanci żeglugi wielkiej
i kapitanowie antyterrorystyczni?
o kurcze…a co z majtkami
tylko na baczność?
Byku, majtki jak to majtki, skaczą po rejach. I na baczność!
Ciekawe czy ktoś zgadnie kto to:
Prowadzi samotny tryb życia , żeruje o zmroku i w nocy, na wolności gatunek bardzo pospolity…
http://www.youtube.com/watch?v=O6FdYoLRJbs&feature=related
Nisia pobawiłam się tym tym linkiem – bartoszem – świetna sprawa.
Marek – to ja zgaduję : MIŚ ??!! ( czy byłam pierwsza ? a jeżeli tak -to co wygrałam? )
Nie tylko Szwed, Grażyno, rodzina jest linuxowa, przyjaciół wielu także zarówno.
Jak mam jakieś problemy, to lubię się zapytać Szweda, który prowadził mnie przez te ścieżki 12 lat temu. Kochamy się do tych pór i wspomagamy, a ja Szweda zawsze pokopuję po d… za potop szwedzki!
Nieprawda bo koń
http://www.youtube.com/watch?v=-HP1Cvjmdio&feature=related
Piosenka o mnie, albo nasza rozmowa na blogu w dniu dzisiejszym:
http://www.youtube.com/watch?v=mCajFZcxPEA&feature=related
@nisia:
jak u berezowskiego na jachcie?
Proponuję głosowanie:
Jotka do sekcji gimastycznej.
Kto jest za?
Byku, a jaki on ma ten jacht? I w ogóle kto to jest?
Koń w galopie ?? ( kobieta w tańcu i okręt pod pełnymi żaglami??).
Marek – nie to nie. Jak nie miś .
Nie gram więcej.
Taki dlugi list napisalam, przeprosilam Nowego za grzechy niezawinione /w moim mniemaniu/. Moze pietruszka? A tak sie ucieszylam, ze moge Ci podrzucic wiadomosc i nawet objasnic jak dojechac. Ty jednak publicznie mnie za to wykpiles…
Nigdy, przenigdy nie wykorzystywalabym prywatnej korespondencji z blogowymi przyjaciolmi na forum,tak wiec /procz Nowego, ktory uczyl mnie Picasa/ nie wymienialam E-maili.
Teraz napisze do Jotki, bo z Nia i z Nemo jest mi „po drodze”….
A tak wogole, to przeciez stale powtarzam, ze jestem szczesliwa i zaszczycona, ze moge wspolbiesiadowac z Wami…
Jednak… manipulanci niech nie licza na moja laskawosc. Bede okrutna – zawsze !
Dobranoc Polsko.
W głosowania też nie gram , bo wciąż oszukujesz.
Alicja – to także zarówno jest dobre, a nawet lepsze. Uchachałam się.
Dobranoc . Muszę niestety wrócić do rzeczywistości i pustej sypialni.eh.. ;(
wracam pod lepanto
Tak po prostu prosto z mostu. Cygana ze mnie robić też coś… Ja nie cyganię! Szczery jestem i prawdomówny jak mało kto…
Pewnie jutro dostanę paczkę z książką . A w książce kawałek mojej roboty i to na okładce… Dumny jestem i blady. Przejść do historii literatury kulinarnej w takim towarzystwie… Musiałem się pochwalić …
Dotarlem do domu zawadzajac po drodze o restauracje, kupilem hamburgera, zjadlem na kolacje. Cos okropnego! Dobrze, ze istnieje czerwone wino!
Malgosia, Zgaga 🙂 🙂 🙂
Nisiu, ze wstydem przyznaje, ze przeczytalem zaledwie jedna Twoja ksiazke, oczywiscie noszaca najbardziej dla faceta intrygujacy tytul – ten o dziewicach uzywanych. Mam ja. Ale kupie sobie tez to ostatnie Twoje dzielo. Wszystko powolutku.
Miodzio,
Ty piszesz szybko, ja czytam wolno, nie nadazam. Nie chce rowniez wracac do przeszlosci, jak napisalem wyzej, mam slaba pamiec. Pamietam tylko takie porzekadlo – „co bylo, a nie jest nie pisze sie w rejestr”.
Z Twoich wpisow, pomimo, ze sa dla mnie na ogol bardzo niejasne, wynika, ze Tobie zalezy na tym Blogu, skoro zagladasz tu czesto i sledzisz uwaznie co sie dzieje. Podobal mi sie, i to zrozumialem, Twoj wczorajszy zwrot – Blogu kochany… Jestem malenka czastka tego blogu, a wiec i ja jestem kochany! No nie powiem, milo mi sie zrobilo, chociaz po chwili juz bylo troche gorzej.
Jesli chcesz to siadaj, mow co u Ciebie, opowiedz cos przyjemnego, a nikt tu nie bedzie na Ciebie wilkiem patrzyl. Tylko nie mow skrotami. Blagam. 😉
Nowy, hamburgera to przecież colą! Odrdzewiacz pomoże strawić wszystko. Patent wypróbowany niejednokrotnie, przydatny zwłaszcza w podróżach.
Kochany, nie ma obowiązku mnie czytać. Mnie to nie robi. Tylko reaguję alergicznie – przepraszam Cię za mój wybuszek – kiedy mnie nazywaj pisarką kobiecą.
Feministki mnie nie lubią, wiesz?
Misiu, jestem nie w kursie, o jakiej książce wspominasz???
Grażyno – dla Ciebie i dla wszystkich, którzy lubią ten rodzaj ideału piękności, o którym wspomniałaś…
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/TolszipowyKoper
Nisiu,
jednak przy winie zostane. Pozno, a cola ma kefeine 😉
Nisu,
wiem, ze Ciebie nie robi, ale mnie robi, zeby Ciebie wiecej poczytac, poznac lepiej i wiedziec o czym ludziska naokolo gadaja.
Nowy, dzięki. W takim razie – wbrew zdaniu Pyry – polecam Ci tę ostatnią, Matkę wszystkich lalek, bo uważam, że ładnie mi wyszła.
A na przyszłość jednak pamiętaj, bo warto: Cola zeżre wszystko… Jest lepsza od proszków na trawienie. 😆
Nisia,
dzieki 🙂
Zadziwiajace jest, co mozna znalezc w tutejszych malomiasteczkowych bibliotekach – szperalem wsrod starych filmow i wyjalem nasz film „Rozkoszna dziewczyna”, o ktorym juz pewnie niewiele osob na blogu pamieta. Oto probka
http://www.youtube.com/watch?v=2NKA53dKnTk
A film przenosi, bardzo infantylnie, ale jednak, w przedwojenne czasy. Faktycznie rozkoszne.
Nowy, tę piosenkę Boda śpiewają teraz moje ulubione Klangi z Rzeszowa, a osobiście ją kiedyś sparodiowałam… Niestety, nie ma jej w necie, więc posyłam Ci zamiennik, żebyś wiedział, jak chłopaki ładnie śpiewają.
http://www.youtube.com/watch?v=j6nJO2pxFPg
Dobranoc!
Nisiu,
poczulem sie, jak za szkolnych lat bywalo 🙂
Kilka dni temu ktos pytal tutaj o Alibabki. Nie wiem co z zespolem, ale lata temu spotkalem mieszkajaca w pieknych gorach Kolorado Anne Debicka. Czy tam mieszka do dzisiaj, nie wiem, ale posluchac ich mozna.
http://www.youtube.com/watch?v=Sr67ilZGfxU&NR=1&feature=endscreen
Juz chyba DOBRANOC, pozno sie robi 🙂
To tylko wyjasnienie o czym spiewaja Alibabki
http://www.youtube.com/watch?v=ezASNU3dQSE&feature=related 😉
Dobranoc. 🙂
Alicjo,
stanowczo mówię DOŚĆ!!!
Dość insynuacji pod moim adresem. Wypraszam sobie.
Nigdy nie analizowałam na blogu czyjejkolwiek psychiki a na tym polega diagnozowanie.
Omawiałam ogólnoludzkie mechanizmy odbioru/przekazywania informacji.
Sądzę, że taką róznice jesteś w stanie zrozumieć. Jeżeli nadal będziesz insynuowała, że ja tu kogoś „podglądam”, „analizuję”, uznam to za przejaw czystej złośliwości i celowe zakłócanie atmosfery blogowej.
Powtarzasz bardzo często, że ten blog założył P.Adamczewski i będzie on taki, jakim go blogowicze stworzą. Blogowicze, czyli również ja. Jeżeli podasz mi choć jeden sensowny argument, dla którego przysługiwałyby mi mniejsze prawa niż Tobie, to go rozważę. Na razie jestem na tym blogu i przysługują mi dokładnie takie same prawa, jak Tobie. Wolno mi być sobą.
Byłyśmy dostatecznie długo w naprawęe dobrych relacjach, blogowych i pozablogowych, żebym mogła zakładać Twoją dobrą wolę przy odczytywaniu moich wpisów. Co do treści i co do intencji.
Zaczynam podejrzewać, że mogłam sie pomylić w swoich założeniach.
Jest mi bardzo przykro z powodu Twojej napastliwości pod moim adresem. Napastliwości spowodowanej tym, że nie dostosowuję się do Twoich wyobrażeń na temat „wzorcowego blogowicza”.
Nie mam obowiązku spełniać Twoich oczekiwań, w tym zakresie i nie zamierzam tego robić.
Uprzejmie proszę o zakończenie tego niemiłego wątku dyskusji. Ja w każdym bądź razie nie zamierzam więcej reagować na zaczepki typu intelektualo – psychologicznego.
Na każde inne tematy chetnie bedę z Tobą nadal rozmawiąć. Życzę wszystkigo dobrego.