Skąd ta miłość do kawy?
Znana na rynku firma MK Cafe przeprowadziła badania ankietowe, w których stawiała szereg pytań dotyczących picia kawy, wyboru ulubionego rodzaju, częstotliwości oraz obyczaju kawowego. W badaniu uczestniczyło niemal 19 tysięcy respondentów. To imponująca liczba pozwalająca uznać rezultaty ankiety za miarodajne. A są one interesujące.
Pierwsze pytanie dotyczyło kawy porannej. Ankietowani stwierdzili, że nie wyobrażają sobie początku dnia bez ulubionego napoju. Różnili się tylko w wyborze. Oto on:
Nie wyobrażam sobie dnia bez:* Filiżanki mocnego espresso – 34%
* Aromatycznego cappuccino – 11%
* Latte w papierowym kubku – 8%
* Lekkiej kawy śniadaniowej z mlekiem – 47%
O wyborze gatunku decydowała w dużej mierze płeć miłośników kawy. 51% kobiet nie wyobraża sobie dnia bez – lekkiej kawy śniadaniowej z mlekiem- i dokładnie tyle samo mężczyzn (51%) – bez filiżanki mocnego espresso.
Chociaż dla prawdziwego smakosza kawa jest wartością samą w sobie, jednak na co dzień pijemy ją z różnymi dodatkami. W tej kwestii okazaliśmy się kawowymi tradycjonalistami. Pijemy głównie kawę z mlekiem (57%), słodzoną (22%) lub po prostu czarną (13%).
Ale nie tylko nie wyobrażamy sobie kawy bez mleka czy cukru. Równie ważne jest w jakiej sytuacji ją pijemy, co w tym czasie robimy, co czytamy, z kim się spotykamy.
Kawa dla Polaków, biorących udział w badaniu jest czymś prywatnym i intymnym. Pijemy ją głównie w domu (aż 40% wyborów) i najchętniej z ulubionego kubka – (54%). W drugiej kolejności z filiżanki, ale co ciekawe, grupa wybierających filiżankę wśród mężczyzn jest stosunkowo większa (41%) niż wśród kobiet (36%).
Wciąż istnieje grupa Polaków przywiązana do picia kawy w szklance ? 5% badanych i robią to częściej mężczyźni (7%) niż kobiety (4%).
A gdzie najczęściej pijamy kawę:
*W domu – 41 %
*W przytulnej kawiarni lub cukierni – 4 %
*W modnej wielkomiejskiej sieciowej kawiarni – 2 %
*W drodze, w biegu lub samochodzie – 1 %
*W pracy, to moja chwila odpoczynku – 21 %
*I na koniec odpowiedź kawowych maniaków: piję kawę zawsze i wszędzie – nie liczy się miejsce, tylko dobra kawa! – 31%
Bywa, że kawa towarzyszy nam przy lekturze książki lub gazety, ewentualnie pracy na laptopie (42 % odpowiedzi). Co ciekawe częściej jest to sytuacja typowa dla mężczyzn niż dla kobiet (40 % wśród kobiet i aż ponad 50% wśród mężczyzn).
Najmniejszym zainteresowaniem wśród pracujących Polaków, i to niezależnie od płci, cieszy się kawa bezkofeinowa – wybiera ją taki sam odsetek w grupie mężczyzn i kobiet (ok. 2%).
Czy kogoś z was pytano o poranną lub wieczorną kawę, bo mnie nie. Ale mieszczę się w jednej z tych wymienionych grup. Lubię espresso… we Włoszech!
Komentarze
dzień dobry … 🙂 … kawa mnie wita … 🙂
wróciliśmy i mimo deszczy można powiedzieć, że pogoda była udana bo zazwyczaj padało nocami .. tylko po dwóch dniach wylegiwania się na mokrym piasku moje plecy kazały mi siedzieć pod parasolem w plażowej kawiarni i patrzyć na wszystko z małej górki .. 😉
poczytam a tymczasem pozdrawiam wszystkich … 🙂
Po trzeciej dzis kawie (z mlekiem) odnosze sie po czesci do tematu na samym wstepie i dodam, ze pierwsza wypilem jeszcze w domu. Niewybrednie dobrana bo rozpuszczalna, ale za to solidna porcje z kubka z nadrukiem tytulem tygodnika, ktory nam to tu pisanie od lat umozliwia. Tu uklon w strone Piotra Gospodarza! Dwie nastepne z kubka plastikowego i z automatu, co stoi 15 krokow od moich drzwi. Ta porcja wystarczy na reszte dnia bo popoludniu, w domu, bedzie herbata z mieta prosto z ogrodka i z cieniutkiej chinskiej porcelany.
Cappuccino tylko u Wlocha i tylko do poludnia. Nie za czesto wiec, bo znani mi Wlosi sa bez wyjatku w Hanowerze i tylko jak tam mam cos przed poludniem do zalatwienia, nadarza mi sie ta okazja. Espresso, owszem po objedzie, w restauracji, zamowione na miejscu.
Wiecej grzechow nie pamietam.
A kapusniaczek juz ponad dobowy, a najwyzsza wczoraj temperatura nie przekroczyla 16 stopni.
Pozdrawiam i zycze tygodnia z lepsza pogoda,
pepegor.
Dzień dobry Blogu!
Pogoda dziś słoneczna z małymi chmurkami, chłodno. Gość już w drodze z kamerą, ja za chwilę muszę na zakupy.
Kawy nie pijam, ale w domu codziennie rano pachnie świeżo mieloną, a potem naparem z włoskiego ekspresu , ale to wcale nie jest klasyczne espresso. No, może jest, ale urządzenie jest na 4 porcje i to akurat mieści się w ulubionym kubku Osobistego, naraz. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić 34 procent kawoszy pijących rano naparstek ulubionej używki 🙄
Mój gość zaczyna i kończy dzień filiżanką kawy rozpuszczalnej, w ciągu wypija dalszych kilka filiżanek i jest cały szczęśliwy. Nespresso z mojej super maszynki zwanej aparatem Clooneya pił prawie godzinę (jedną filiżankę), chwalił i się zachwycał, ale więcej jakoś nie chce 🙄
Ja dziś wypiłam 3 herbaty 😉
Mnie też nikt nie pytał o preferencje dotyczace picia kawy. Może dlatego, że piję bardzo rzadko? Czasami rano rozpuszczalną z mlekiem, a okazjonalnie w dobrej kawiarni – capuccino na połowie espresso.
Esperesso omijam szerokim łukiem, bo mam wrażenie, że nie spałabym po nim przez trzy doby…
Jolinku-witaj po wakacjach 🙂
Tambylko- czy nie pytałaś czasem o ciastka ponczowe ?
http://aronia-wiemcojem.blogspot.com/2011/03/ciastka-ponczowe.html
Na kawę wpadam czasem do kawiarni,w której pracuje latorośl.
Robi doskonałą kawę frappe z lodami waniliowymi 🙂
Był i… nie ma 🙁
Dzień dobry,
Witaj Jolinku 🙂
Za oknem zimno i deszczowo a w kubku kawa (rozpuszczalna) z mlekiem, bez cukru.
Od czasu do czasu zaparzam sobie kawę w ekspresie, takim jak pokazany przez nemo. Lubie zapach kawy w domu rano.
Witaj Blogu,
Rano kawa w kubku – „po turecku”,czyli po prymitywnemu, żeby nie powiedzieć – po prostacku. Ale właśnie to jest to, co mnie budzi. Mocna (3 łyżeczki), gorzka i bez mleka. A późniejsze kawy dla bezinteresownej przyjemności, dla towarzystwa mogą być różne, ale zawsze mocne, podane w tym, czym dysponuje ten, kto parzy, ale miło, jeśli jest to ładna filiżanka.
Witaj w domu Jolinku!
Ja też nie byłam pytana o preferencje kawowe. Rano piję duży kubek lekkiej kawy z mnóstwem mleka, po południu espresso z niewielką ilością mleka. Mam przyzwoity ekspres ciśnieniowy, starannie dobieram kawę ziarnistą.
Kawe z lodami lubie bardzo, ale tylko jak jest cieplo na dworze, bo na dzien dzisiejszy, to raczej ponczowki zagrzewane goraca herbata.
A do kawy proponuję czekoladowy deser:
http://youtu.be/MfG9Ixh9oZ0
Potrzeba 250g czarnej czekolady, 250g masła, 8 jajek, 125g cukru, 75g maki.
Piekarnik 200°C, piec 6 minut.
Kiedy piekę czekoladowe ciasto, dodaję czasami do czekolady małą łyżeczkę kawy w proszku. Uwydatnia to smak czekolady.
witam.. witam … i o zdrowie pytam … 🙂
mnie też nie pytano … ja fusówka i musi być odpowiedni kubek .. nawet z nim jeżdżę .. cappucino w kawiarniach a w gościach herbata .. córcia ma expres a teraz sobie kupiła specjalna maszynę, do której się wkłada kapsułki z kawą o różnych smakach .. podobno to jest pyszne …
na początek gratulacje dla blogowych studentów … hip hip hura …
Danuśka pięknie tam na Waszej wsi i podziwiam ile pracy wykonaliście by było zielono i i tak sielankowo ..
Marek trzymam kciuki za książkę i co z patelnią nową … kupiłeś więcej? .. to ja jestem chętna … 🙂
czytam dalej … 🙂
Pepegor- to na dzisiejszą pogodę zaserwuję Ci kawę po irlandzku 😉
http://www.irish.rank.pl/irish/przepis.php
Może po południu ?
Jolinku-dzięki !
Moja dziecina zdobywa kawowe szlify podczas swojej wakacyjnej pracy.
Mam nadzieję,że potem będzie wykorzystywała tę wiedzę w domowej kuchni 🙂
jeszcze słowo o jedzeniu .. w drodze tam zatrzymaliśmy się w porze obiadowej w zajeździe pod Gołębiem przed wjazdem do Nidzicy i zjadłyśmy pyszne pierogi z kurkami .. w powrotnej drodze – już z zięciem -postanowiliśmy zjeść to samo by posmakował tych pyszności .. ale byliśmy tam ok godz 18 i niestety były bardzo mało smakowo podobne do poprzednich bo jakby odgrzewane i rozgotowane … to a propos wpisu Romka o naleśnikach w Budapeszcie ..
a kurek i jagód nie było niestety chociaż córcia była w okolicznych lasach a potem kazała nam się zatrzymywać po drodze by zrobić rozeznanie .. Antek gdzie te pola kurkowe są co to takie plony dają? ….
Niezly wybor Danusko! Wole jednak jak oni mi to zrobia, w pubie.
Jolinku-jagód w lasach wyszkowskich zatrzęsienie,kurek trochę mniej,
ale są ! Za to komary po ostatnich deszczach obrodziły nadzwyczajnie 👿
Danuśka pewnie wyzbierali ale liczyłam, że będą bo tam sezon ok. 2 tygodnie opóźniony .. a czereśnie były w Krynicy po 26 zł .. kajzerka mała 60 groszy .. drogo w sklepach okropnie jedynie lody normalna cena bo konkurencja .. stosunkowo tanie było jedzenie w knajpach ale też różnie np. fladra od 4,99 do 12 zł za 100 gram ..
a ogórki świeże z miodem to pychota potwierdzam .. dziadek miał ule i jak pobierał miód to my hyc na pole po młode ogóreczki i jedliśmy do oporu a potem każdy dostawał kawałek tego w czym jest miód – jak to się nazywa? – do possania …
Plaster. Też ssałam 😉
nemo … 🙂 … trzymam kciuki za teściową i za Wasz wyjazd …
Dzięki, Jolinku. Na razie nie jest jeszcze dobrze, ale to dopiero drugi dzień po operacji 🙁
Po południu do ogrodu. Pora wyrwać cebule i szalotki i coś w ich miejsce zasadzić. Kalafiorów zimowych (sadzonek) nie ma jeszcze w sprzedaży, będą dopiero w sierpniu. Są endywie, kapusta pekińska, pory, różne sałaty, kalarepka… Coś wybiorę.
Zaangażowałam sąsiada do ewentualnego pilnowania kotów, on na szczęście nigdzie latem nie wyjeżdża.
o wczoraj Piotr gości miał .. a gdzie zdjecia? … może Paweł lub Marek coś więcej napiszą bo Marek tylko się pochwalił i zamilkł z tego zadowolenia ..
idę spraw trochę załatwić bo się uzbierało …
Alino, siekać,zagniatać, ubijać ?…napisz proszę jak się zabrać do tego ciasta.
Witam serdecznie. 😀
Esko, na filmiku, którego sznureczek Alinka podała, jest dokładnie wszystko pokazane. 😀
Ja sobie dzisiaj zażyczyłam na obiad placki ziemniaczane z cukrem a do popicia gorącą kawę. Przypomniały mi się dawne dobre czasy. Od kiedy Dzieci wybyły nie robiłam ich. 😀
Odnośnie dzisiejszego tematu, to należę do kawoszy. Lubię czarną, mocną ale słodką. 😯 Mam swoje ulubione gatunki mogą być rozpuszczalne, z expresu przelewowego, espresso albo rozpuszczalna ale nie z całą pewnością nie smakują mi kawy z gatunku Robusta (wszystkie w pomarańczowych opakowaniach).
Gospodarz dzisiaj w TOK FM chwalił książkę pt. „Przepisy naszych przodków”, która została wydana w Ostrowie Wielkopolskim. Istne cudeńko, sami zobaczcie :
http://www.ostrow-wielkopolski.um.gov.pl/cache/18/1652/_2011/07/06_/26609.html
Nie omieszkałam napisać do nich z zapytaniem, jak to cudeńko można kupić. 😀 Odpowiedzi jeszcze nie dostałam.
Dzien dobry,
Kawa o poranku obowiazkowa, parzona albo w tradycyjnym ekspresie pokazanym przez Nemo, albo w grecko/ tureckim (niepotrzebne skreslic) garnuszku z dlugim uchwytem.
Do kawy (tym, ktorzy nie mieli szansy jeszcze przeczytac) polecam wywiad z Pania Lipinska:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,9986145,Gorsze_dziecko.html
W chałupie już jest tak zimno, że jestem zmuszona zabrać się do prasowania. 🙁
Kawa, kawa, kawa. Zlopalam ja w ilosciach chyba niedozwolonych, a teraz mam „zalozylam sobie szlaban” bo jakos serducho walilo mi jak mlotem no i przeszlam na herbatki zielone, owocowe i takie inne.
Buziaki,
Nie wiem po co napisalam to MAM. Przepraszam.
Niedawno bylo o herbacie i mialem wrazenie, ze blogowicze to herbaciarze, a tu sie nagle okazuje, ze wszyscy od rana pija kawe. Czyzby chec przypodobania sie Gospodarzowi? Przyznam, ze tez okazyjnie wezme espresso, ale to wieczorem, po dobrym obiedzie w dobrej wloskiej czy francuskiej restauracji. No i czasem jesienia lub zima chetnie napije sie capuccino. Nad ranem przyszla burza z deszczem, bardzo wyczekiwana po trzech tygodniach upalow i suszy. Mam urlop wiec posiedze na ganku z mocna herbata wdychajac swieze powietrze i czytajac cos milego, czego i blogowiczom zycze.
Esko,
Zgaga właściwie za mnie odpowiedziała (dziękuję :-), ale jeśli w filmie jest coś niejasne, chętnie Ci podpowiem.
http://www.youtube.com/watch?v=t5Hn5BYbr9k
Na dobry początek dnia dla kawoszy…
A ja idę spać. Kawa wypita z rana należy już do historii. Kawy. Pitej z rana. Bez względu na pochodzenie. Gatunek. Sposób przygotowania.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
ROMek,
Troche sie ochlodzilo, wreszcie jest czym oddychac. Capuccino jest dla mnie za slodkie, dlaczego to nie wiem, musi byc w tym jakas ukryta mysl. Kiedys w polskim sklepie dorwalam instant i bez cukru. To bylo to.
Buziaki,
A może …
http://www.youtube.com/watch?v=UOMjVMXToto&feature=related
E.
Witam Szampaństwo!
Jestem zdecydowaną herbaciarą, ale kawy nie odmówię. Na Darze Młodzieży kawa o 10-tej rano w mesie oficerskiej była obowiązkowa wręcz!
I zawsze mi smakowała. Tutaj kawka „zapoznawcza”, moja pierwsza wizyta na Darze, jeszcze przed wypłynięciem w rejs. Zastawa jest całkiem gustowna, nieprawdaż? A jeszcze jak kawa jest dobrze zaparzona (była!) i pita w miłym towarzystwie, nawet najbardziej zatwardziały herbaciarz się skusi 🙂
https://picasaweb.google.com/alicja.adwent/Lipiec2011SzczecinGreenock?authkey=Gv1sRgCNm1npnWyKOhdw#5632524179788487282
p.s.ROMek,
u mnie dopiero przestało lać, burza trwała dobre parę godzin, a deszcz rzeczywiście się przydał. Teraz tylko czekać komarów 🙄
Przynajmniej u mnie, bo one Toronto chyba omijają?
52my <–kod
Lena,
pijałam tak mocne herbaty "parząchy", że w półlitrowej zlewce (z lab. chemicznego) 1/3 zawartości stanowiły fusy. Garbniki wygarbowały mi trochę żołądek i dały o sobie znać w pewnym momencie. Zważywszy, że do 6-8 takich herbat dziennie dochodziła paczka extra-mocnych…nie dziwię się, że żołądek zaprotestował. Od lat dzień zaczynam herbatą owocową lub ziołową, a potem …normalna parzącha, tylko już nie taka siekiera (chociaż i tak mocna)
echidno wszystkiego najlepszego z okazji minionych niedawno urodzin … 🙂
ROMek,
chyba się nie podlizują, tylko w momencie pojawienia się tematu wypowiadają się przede wszystkim zwolennicy danego napitku czy jedzenia.
Ja mam wrażenie, że większość ludzi to kawosze. Kawiarni do licha i ciut, a herbaciarnię „Herbową” we Wrocławiu, „kultową” wręcz, że tak powiem, daaaaaaaaaaaaawno już zlikwidowano 🙄
Nie pamiętam, na ile sposobów podawano tam herbatę, ale była to dość imponująca liczba, zważywszy, że były to dosyć siermiężne (chociaż już za Gierka – sperka) lata 70-te, kiedy tam bywałam. Poza tym piękne wnętrza w stylowej kamienicy Rynku, tuż obok sklepu Amfora, gdzie zwykle królowało na wystawach szkło mojego sąsiada z ulicy, Zbigniewa Horbowego.
Zaraz się rozpłaczę albo co…idę zaparzyć sobie herbatę, o!
Dziękuję Jolinku51.
Minęła pierwsza. NOcka ciemna. Pora spać. Dobranoc.
E.
Kawa!
Dla mnie z rana jest albo capuccino albo macchiato (mam ekspresik gaggia).
Po poludniu espresso z kropelka mleka.
Czyli wychodza dwie dziennie. Pije nie dlatego ze musze (cisnienie itp) ale dlatego ze lubie.
Czarne espresso (bez cukru) wylacznie po obiedzie, z likierem albo koniakiem (ale to juz rzadko).
Raz na rok robimy po turecku – z przyprawami, cukrem itd.
Rozpuszczalnej, amerykanskiej i innych kawo-podobnych napitkow nie uznaje.
PS. Pije tez herbate – jeden-dwa kubki dziennie.
Zgago, Alino, Filmik mi się nie otwiera ,wyskakuje napis, błedy na stronie
No, to wychodzimy na parweniuszy lub co najmniej na ignorantów (copyright Nemo) ja, w każdym razie. Rano pijemy rozpuszczalną decaf.(!!) z mlekiem. Duuuży kubas. W czasie dnia Ewa poji się, con amore, zieloną herbatą a ja 2-3 kubki specjalnego napoju herbatopodobnego. Jest to kupowana w polskim sklepie „herbata” pod tytułem; „Grzaniec zbójnicki” albo „Kozacki” z krooooplą rumu i soku malinowego. W czasie naszego, ubiegłorocznego rejsu próbowałem namówić na to Alicję i Jerzora. Jerzor mruknął OK, ale nie kontynuował. Alicja (jak się odwróciłem), popluwała ust kącikiem… Ale rum zaakceptowała, tylko w ilościach wróblowatych, jak to Alicja!
Echidna, spóźnione, ale serdeczne 🙂
Idę obetrzeć łzy (ze śmiechu, śmiechu!) po obejrzeniu filmiku dla kawoszy 😉
Witam.
Esko, na górnym pasku tu gdzie jest strzałka w lewo jest też domek i niepełne kółko zakończone grotem służy ono do odświeżania strony, przyciśnij lewoklikiem myszki zrobi się X z czerwonym tłem. I po kłopocie.
Idę posiedzieć przy Cava jak by ktoś nie wiedział>http://www.polityka.pl/wakacje/1517580,1,cava-trunek-szampanski.read
Pospieszyłem się.
http://www.polityka.pl/wakacje/1517580,1,cava-trunek-szampanski.read
Alicjo obejrzałam zdjęcia … cudną przygodę miałaś i podwójną przyjemność bo z Nisią .. chyba jeszcze dołożysz zdjęć trochę o jedzeniu bo cóś mało …
yurek piłeś czy tylko czytałeś o tym? … dobre?
Echidna juz pewnie spi, bo dodajac 14 godzin wychodzi mi, ze w Australii jest teraz godz.26:30 czyli 2:30 we wtorek. Oba filmiki swietne, herbaciarzom takie rzeczy sie nie przytrafiaja. Na „malej kawie w Mlawie” chetnie bym sie zjawil, bo bylem tam raz w zyciu odwiedzajac dalekich krewnych (wlasciwie w Wolce Mlawskiej). No tak, a teraz jestem daleko od Mlawy, w polnocnym Toronto, czyli nieco na gorce wiec komarow tu raczej nie ma. Za to zrobie sobie kolejna filizanke dobrej herbaty. Alicjo, sa jeszcze herbaciarnie w Polsce, w czerwcu bylem w bardzo milej w spichlerzu zamkowym w Slupsku. Lunchu nie musze robic, bo mam kupione wczoraj w iranskim kebabie baklazany z kurczakiem w czerwonym sosie (chyba papryczno-pomidorowo-oliwkowy). Pycha. Musze zapytac jak sie to danie nazywa, bo dostalem gratis za dlugie czekanie na kebab.
A ja sobie popijam syrop klonowy Nr 3 ciemny jak kawa, pachnacy klonem i karmelem i bardzo pyszny. Do tego organiczny bo sie okazuje nikt drzew nie nawozil i nie pryskal. Same sobie wyrosly. Polecam na zdrowie dobrze wplywa. Kawe miele sam. Arabica zazwyczaj jak w filmiku 🙂 , parzona na ogniu w tych malych wloskich ekspresach. Kropla rumu czasem albo Baileys niekiedy. Mleczko, pianka czyli capuccino z czekolada na wierzchu. Czarna wyjatkowo i bez cukru wyjatkowo. Cherbata glownie czarna tylko zaparzana w czajniczku luzna. Torebki z pracy tylko i tez nie zawsze.
Jolinku,
racja, bo jeszcze nie doszłam do rozpoczęcia rejsu. Co się zabieram za robotę, to coś wyskakuje – telefon, albo coś, co wymaga mojej uwagi. Tyle, że przynajmniej mam już przygotowane mniej więcej.
ROMku,
ja w Polsce i tak bywam rzadko, a w Słupsku mi po drodze do…no właśnie, wiesz, jak to się planuje wyjazdy do Polski, jak najwięcej rodziny, znajomych w jak najkrótszym czasie i po drodze ewentualnie to i owo. Przynajmniej ja tak robię.
Znowu się chmurzy 🙄
ROMek tu masz kilka przepisów.
http://www.ircook.com/?tand=
w pracy…
Esko,
Nie wiem, czy udało Ci się obejrzeć film. Na wszelki wypadek dodam, że najpierw rozpuszczasz czekoladę z masłem (Pan to robi w mikrofalowce), roztrzepujesz jajka, ktore ucierasz z cukrem, dodajesz mąkę, łączysz z czekoladą z masłem i napełniasz tym foremki (jest ich 12), uprzednio wysmarowane masłem. Po upieczeniu (6 minut) czekolada wewnatrz ciastek jest lekko płynna. Smacznego 🙂
Pozdrowienia dla bloga (blogowiczów? blogowiska?)
Piję kawę (z ekspresu), chociaż nie powinnam (jestem jedną z nielicznych znanych osób, których każdy rodzaj kofeiny „nakręca” na kilka godzin… Przydawało się to w czasach minionych, gdy patent: 1/3 szklanki wódki +2/3 szklanki mocnej, zimnej kawy pozwolił na zaliczenie kolejnych sesji). Teraz t zbytek łaski (co może robić „nakręcona” czterdziestopięciolatka w nocy? No co, pytam się???)
Po powrocie z Teneryfy nauczyłam się pić:
– kawę „cortado” w wysokiej szklance,
-lokalny samogon pól na pół z syropem palmowym (znajomości w celu dostarczenia w/w napitku zawiązane). Napitek jakoś się nazywa (gomerros chyba), ale nie nazwa tu najważniejsza… Całość pachnie korzennie, miodowo-ziołowo… Pycha! W sam raz na zimne dni letnie naszej strefy.
Kawę pijam w pracy – espresso doppio żeby się obudzić 😉 . Na szczęście mamy tam ekspres ciśnieniowy a firma funduje kawę. U rodziców pijam kawę z takiego ekspresu jaki pokazała Nemo.
W domu jestem herbaciarą. A propos domu, dostałam w prezencie od p.o. teściowej turecki tygielek do parzenia kawy, ale jeszcze nie ośmieliłam się go użyć. Ona też dostała go od swojej teściowej więc jest wiekowy…
Jak znajdę chwilę to podrzucę zdjęcie.
Dzisiaj jej- tej mojej Rybie – matka zafundowała dzień diety – dostała na obiad 3 średnie marchewki, jeden ziemniak, ćwiartkę kalafiora i niedużą kalarepkę; wszystko to ugotowane i potraktowane łyżeczką świeżego masła. Teraz wpuścili Pyrę w komputery! Witaj Jolinku powakacjowy. Moja Ryba była na wybrzeżu Gdańskim i w okolicach równolegle z Tobą, też na pogodę nie narzeka, ale ona nie z tych, co to na plaży plackiem, Dzieci mam całkiem dorosłe w wieku + – części blogowiczów, a zamieszania w domu, jak przy stadku przedszkolaków. Aktualnie siedzą przy piwie, kabanosach, wielkich oliwkach, przekąskach i przegryzkach. Jeszcze nie rozmawiają o polityce, księdzu Natanku, Ministrze Edukacji Narodowej, Zarządzie portów Szczecin – Świnoujście; jest więc nadzieja, że obejdzie się bez pogrzebu, a nawet szpitala.
Pyro fajne są takie pogaduchy dorosłych dzieci przy maminyn stole … 🙂
Alicjo poczekam … 🙂
a ja dzisiaj w drodze na pocztę nazbierałam pysznych mirabelek .. trochę zjadłam a resztę na kompoty w słoiki na szybkie użycie … może zrobię jeszcze jakąś konfiturę bo na osiedlu dużo drzewek jest .. a może coś na kwaśno np. w occie chociaż nie słyszałam o takich przetworach .. poszukam w necie …
Nie wiemy, na jakiej grupie prowadzone były wspomniane przez Gospodarza badania, ale można sądzić, że dotyczyły wyłącznie kawoszy i to nie tylko z Polski, bo przecież nie jest możliwe, że 34 % Polaków pije rano espresso.
Kawę piję sporadycznie , w zasadzie dla jej zapachu i pysznej mlecznej pianki. Ale stwierdzam, że większość moich znajomych pije kawę w dużych ilościach. Dziś załatwialiśmy w mieście sprawy ważne i mniej ważne i przy tej okazji zaszliśmy do kawiarni Sowy, gdzie parzą dość dobrą kawę.
Alinko, bardzo dziękuję.
Ach, ten zapach kawy… Sprzedawcy nieruchomosci radza rozpylic w domu zapach kawy i pieczonych ciasteczek przed przyjsciem klienta. Podobno to pozytywnie nastawia potencjalnego kupca domu/mieszkania do zlozenia oferty. Jeszcze nie probowalem, ale jak bede sprzedawal to kupie odpowiedni spray, albo moze i sam zaparze kawe?
Jolinku, przecież mirabelki po ugotowaniu to kwaśność nad kwasnościami .
Anuśka66,
witaj u nas. Oj tam, też masz problemy…nakręcona czterdziestoparolatka może wiele w nocy, i do tego jeszcze dużo więcej w dzień, no co Ty 🙄
Nakręcona bynajmniej nie kawą, ale tak w ogóle, Alicja54(rocznik) Ci to powie:
http://alicja.homelinux.com/news/Jak_sie_wlazlo-to_sie_zlezie.jpg
Owszem,
chwalę się, ale ja jestem znana z chwalipięctwa 😉
p.s.
Ta wyżej to ja wspinam się na grota, a za mną młodzian, uważający na starszą panią.
ROMek,
lepiej zaparz kawę, chrzanić spray, herbaciarze czy kawiarze zawsze wyczują.
Ja dzisiaj wszystko robię, byle tylko nic nie robić 🙄
No co – miewa sie takie dni!
A ja jestem emerytką i nic nie muszę. Lepszego usprawiedliwienia nie trzeba 😉
Dzieciaki moje w środę pojadą do Haneczki przywieźć Matce to i owo (przede wszystkim książki żeby nie głupiała) i wspaniałomyślnie przez Żabę podrzucone procenty Będzie wiśniówki c.d.. W różnych nalewkach spoczną dodatki wyżebrane od Blogowiczów – skórki z gorzkich pomarańczy od Nemo, koncentrat z gorzkich migdałów od Sławka, kardamon też od Sławka. Zupełnie nie rozumiem, jak ja mogłam egzystować w epoce przed – blogowej. W jednej sprawie moi Kochani zawiedliście moje zaufanie – w jednej; pytałam co ja mam zrobić z 300 g puszką musztardy w proszku. Nikt nie odpowiedział. Puszka stoi już 1,5 roku.
A czy w ogole potrzeba wytlumaczenia?
Okazuje się, że mirabelki możnz i w occie.
Aromatyczne śliwki w occie
Składniki
3 kg śliwek
30 dag cukru
1,5 litra octu winnego
3 goździki
12 ziaren pieprzu, laska wanilii
2 liście laurowe
Opis i przyrządzanie
Do konserwowania nadają się zarówno mirabelki, jak i małe renklody, a także niezbyt dojrzałe węgierki.
Tak przygotowane, są doskonałe do mięs – zwłaszcza do pieczeni wieprzowej lub dziczyzny.
Cukier, wanilię, goździki, pieprz, liście laurowe włożyć do emaliowanego garnka. Wlać ocet. Powoli doprowadzić do wrzenia, dokładnie wymieszać, ostudzić.
Śliwki przebrać, wybierając zdrowe i najbardziej dorodne. Umyć i osuszyć.
Za pomocą nożyczek lub noża obciąć ogonki kilka milimetrów od owocu.
Wygotować słoiki i osączyć na czystej ściereczce lub na papierowym ręczniku.
Włożyć do nich śliwki. Najlepsze są słoiki z hermetycznym zamknięciem.
Śliwki zalać octem, odcedzając przyprawy.Owoce muszą być przykryte płynem. Zamknąć słoiki i odstawić przynajmniej na miesiąc.
Rady:
Do marynowania wybierać dojrzałe, ale nie przejrzałe śliwki, jędrne, bez zmarszczki przy ogonku. Dla uzyskania lepszego aromatu – w co 10. śliwkę wkłuć goździk.
Jeśli chcemy mieć marynatę o delikatniejszym smaku, na 3 kg owoców bierzemy 1 kg cukru,1/3 l octu,a z przypraw tylko cynamon w kawałkach i goździki.
Zagotowujemy ocet, cukier i przyprawy z 2 l wody. Gorącą marynatą zalewamy śliwki Następnego dnia zlewamy zalewę, znów zagotowujemy i gorącą ponownie zalewamy owoce.
Czynność powtarzamy 4-krotnie.
Dodatkowe informacje
Przygotowanie w: 35 min.
Dolac wody? Dodac do sosu bearnaise? Dodac do sosow w ogole? Dodac do winegretow? nasypac na reke i sie zaciagnac jak tabaka?
Esko wiem, że kwaśne .. dodaje zwykle do czegoś słodkiego na przełamanie smaku … o widzę, że w można w occie .. dzięki za przepis .. jutro z wnuczką idziemy zbierać …
http://www.zyciekalisza.pl/?str=116&id=107299
Ten link to do artykulu o ulubionej restauracji YYC (mojej zreszta tez).
Musztarda w proszku nadaje się do sosów i marynat. Można ją zmieszać z odrobiną wody i używać jak zwykłą. Mój szwagier tylko taką uznaje za słuszną 😀
cichalu powrócony z rejsu jak zdrowie się pytam chociaż może zbędnie bo jak rejs zaliczony to chyba ok. …
Eska…
ja Cię bardzo proszę, nie przypominaj mi o mirabelkach, które na Bartnikach bywały w ilościach, i robiłyśmy pod batutą Babci Janiny i Mamy różne rzeczy z nich. BEZCENNE i smaczne…
Tego ogrodu nie ma już…zarósł chwastami, krzakami i czym tam, a był to przepiękny ogród, utrzymywany przez nas, dwie rodziny tam zamieszkałe. To byłylata, kiedy jeszcze się chciało ludziom dbać…i „chciało chcieć”.
I mieć satysfakcję z tego. Eh… 🙄
No proszę, musztarda w proszku… O ilu rzeczach jeszcze nie wiem…
Weekend spędziłam na Mazurach na dorocznym rodzinnym spotkaniu : zdecydowana większość to rodzina szwagra, a mniejszość mojej siostry. W sobotę pogoda zupełnie nie dopisała i nie odbył się mecz siatkówki. Tym sposobem drużyna, która zawsze przegrywa/ ciagle ta sama/ uznała, że tym razem na pewno by wygrała. Pozostała część towarzysko – kulinarna. Zbyt oryginalnie na takich imprezach nie może być, bo królują grillowane mięsa, kiełbaski, tym razem także pyszna kiszka ziemniaczana. Były też bardzo dobre ciasta i doskonały żytni chleb domowego wypieku. Dla mnie największą atrakcją były owoce czarnych i czerwonych porzeczek, borówek i agrestu zrywane prosto z krzaków, umyte przez deszcz. Spotkanie odbywało się na wsi, a gospodarze mają spory sad i warzywnik, mogłam się więc nasycić widokiem drzew i warzyw. A ziemia jest tam bardzo urodzajna, więc wszystko rośnie bujnie bez potrzeby nawożenia. W zagrodzie było stadko kolorowych kur. Innych zwierząt gospodarze już nie hodują. A wszędzie zielono i czysto.
Od siostry przywiozłam sobie trochę jabłek papiereówek z bardzo starej ,bo jeszcze przedwojennej jabłoni. Wyglada ona trochę dziwnie, bo ma bardzo wysoki pień i niewielką koronę. Ale co dwa lata daje spore plony. Sistra dzielnie broniła jej przed próbami wycięcia. Jest jedynym drzewem, które pozostało z czasów maszego dzieciństwa. Oczywiście posadzono sporo nowych drzew, ale ta jabłonka jest naszą ulubioną.
O właśnie, Alicjo, tych dawnych ogrodów już nie ma, a przecież choć część drzew na pewno można by zachować. Ale dla wielu lepiej jest wszystko wyciąć, posiać trawe i posadzić tuje… A sentymenty to dla takich jak my.
Skoro w tym roku taki urodzaj mirabelek, to jestem ciekawa, czy Żaba ma w planie konfitury mirabelkowe.Kto próbował, ten wie, że lepszych nikt nie robi. Mnie przypominają się opisy Żaby, jak to nocą drylowała całe wiadra mirabelek, bo wiadomo, że Żaba nie robi niczego w małych ilościach.
Ciekawe, że w sklepach raczej trudno kupić te śliwki. Może na jakichś małych ryneczkach, gdzie działkowcy sprzedają swoje owoce. A w okolicy jakoś nie wypatrzyłam mirabelek.
He, he „Kalmar” to instrytucja. W liceum latalismy na duzej przerwie na rybke (100m bylo). Mietusa czy innego kryla, halibuta, dorsza czy sandacza nie wspominajac o karpiu w galarecie. Ale wszyscy bez wyjatku najwiecej wspominaja flaczki z kalmarow. Do tej pory w karcie jak zreszta cala reszta choc teraz pewnie latwiej o ryby wszelakie. Ile wodeczek sie tam pod sledzia wypilo a ryba po grecku byla pyszna (kucharz musial byc Grekiem 🙂 )
Juz niedlugo bedzie spotkanko w Kalmarze umowic 🙂
umowione… Na sama mysl mi sie placze jezyk 🙂
Krystyno takie spotkania w miejscu z dzieciństwa to duża przyjemność .. ja już nie mam mojej wsi z jabłkami, wiśniami i krzewami owocowymi …
robię kminkówkę .. wg przepisu ze strony „Poradnik zielarski” ..
Nalewka na kminku (kminutkówka) – jako aperitif lub likier ziołowy po jedzeniu na lepsze trawienie …
Składniki: 1 szklanka cukru, 2 łyżki kminku, 0,5l spirytusu
Cukier zagotować z dwiema szklankami wody. Na wrzący syrop wsypać ziarenka kminku. Odstawić pod przykryciem na 24 godziny. Przecedzić i do ostudzonego, odstanego naparu wlać spirytus. Przelać do butelek. Po dwóch dniach można trunek podawać, najlepiej jako aperitif, ale także po jedzeniu jako likier poprawiający trawienie …
lub z forum o nalewkach ..
Zestaw na 1 litr wódki o mocy 45%,
500 ml spirytusu o mocy 95%,
1 łyżka cukru,
550 ml wody,
3 łyżki suszonego kminku.
1. Nasiona kminku opłukać, osaczyć na sicie i wsypać do słoika. Zagotować Wodę.
2. Rozpuścić cukier w cieplej wodzie i po schłodzeniu wymieszać go ze spirytusem, następnie wlać do słoja z kminkiem.
3. Przykryć słój i odstawić na 5-6 dni.
4. Po zakończeniu maceracji przefiltrować wódkę przez watę i rozlać do butelek.
Kminkowke, podobnie jak inne nalewki ziołowe, można podawać z lodem w szklance jako aperitif przed posiłkiem.
Danuska, serdeczne dzieki, Wielki Cmok wraz ze smakowitym mniaam!
PS. A jesli chodzi o kawe, to smak jej uwazam za straszny, chociaz wypada mi czasami ja wypic, przewaznie dla towarzystwa, choc musze przyznac, ze ten wstretny napoj ma wlasciwosci orzezwiajace. Jesli juz zdarza mi sie ten plyn wypic, to staram sie potem znalezc jakiegos papierosa – chociam niepalaca – w celu okadzenia jamy ustnej, gdyz inaczej gorzki posmak przesladuje mnie potem dlugo.
Kiedy mieszkalem w Kairze, na rogu byla palarnia kawy. Maszyna musiala miec ze sto piecdziesiat lat i byla sliczna. Wygladala jak lokomotywa Stephensona – z mosiadzu, czarne i ciemno zielone wykonczenia. Nie umiem dolaczyc zdjecia. Ibrahim ktory kawe palil, robil to „na nosa”. Co jakis czas niuchal, wyciagal ziarenko gryzl i voila! wytwarzal idealnie upalona kawe. Kawa pewnie byla nienajwyzszej jakosci – male ziarenka, nierownych rozmiarow, ale swiezosc palenia wynagradzala wszystko.
Dostarczal tez nam gotowa mieszanke na kawe po arabsku. Nie wiem co by sie stalo gdyby sie poprosilo o kawe po turecku, ale zostalismy w pore ostrzezeni.
Za kazdym razem robil wyklad jak to przyrzadzac – bron Boze zagotowac!
Jolinku kochana! Ty i Jotka sprawiłyście, żem się poczuł jako „miodem i masłem polany” Dziekuję za pamięć! Zdrów jestem jak ta ryba (nie hodowlana) A i pamięci gratuluję bo samem już zapomniał o wszystkich boleściach!
Łe tam. O Cichala (zdrowie etc) nie należy się martwić. Nie do zdracia!
A o przewiezienie Żabowych konfitur… międzykontynentalnie nielzia 🙁
Chyba, że „fabrycznie” zapakowane i zalakowane fabrycznie.
Można ryzykować – ale chyba bym się zapłakała, gdyby na lotnisku wywalono mi słoiczek Żabinych konfitur, a Jerzor to już harakiri pewne. I tak odpuścili, ze suszone grzyby można!
No to… tego tam…suszcie, kto może, deczko do deczka uzbiera się 😉
Jolinku-oprócz kminkówki możesz też zrobić likier z mirabelek :
http://www.smaczny.pl/forum/index.php?/topic/7939-likier-z-mirabelek/
Jolinku-możesz też zrobić likier z mirabelek.
http://www.smaczny.pl/forum/index.php?/topic/7939-likier-z-mirabelek/
Muszę się już pożegnać. Może jutro znowu jakąś godzinę wytarguję. Pa.
Możesz też likier mirabelkowy kupić :
http://cgi.ebay.fr/Liqueur-de-Mirabelle-25-/230628667077?clk_rvr_id=250211230297
Alino-to specjalność Alzacji,prawda ?
A toś mi Alicjo reklamę zrobiła. Sama kokietujesz swoją „starszą panią” a po wantach gonisz jak wiewiórka!
Alzacji i Lotaryngii,chyba ?
Alicjo,
Ja tam nie widzę żadnej starszej pani. Za to mocno zazdraszczam wrażeń 😉 .
Zebrało mnie na….
http://www.youtube.com/watch?v=MpRIYi721WE&feature=related
Cichalu,
inni też o Tobie pamiętają . Mam nadzieję, że po powrocie z rejsu będziesz miał dla nas więcej czasu.
Alicjo, Żabine konfitury zarekwirowane i wyrzucone – to nie do wyobrażenia !
Cichal,
znasz mnie…jak trzeba, to trza, a taka okazja, żeby się wspinać po wantach „Daru” może się już nie powtórzyć, chociaż umówionam na przyszły rok, mustrując się z Francji (St.Malo) do Lizbony! A może i Kadyksu, jak Bozia da.
Czy ja już mówiłam, że na takim wielkim to małe nico, w porównaniu z chybaniem się namniejszym, typu Cygnet?
Na mniejszym wszystko odczuwa się bardziej. Ale przyznam, że wspiąć się na gtota „Daru” to było przeżycie! Rączki nie wytrzymałyby dalej – cieśnia cholernych nadgarstków (carpal tunnel, choroba zawodowa tych, co drutują, a także żeglarzy, jak wiesz), a operację powinnam zrobić jak najszybciej, bo ręce po tym ambitnym wysiłku mam cały czas mrowiące. Ale co tam – to sie da naprawić, a co się przeżyło, to się przeżyło 🙂
Danuska, Alicji i Lotra wzdegi?
a wiatr na wantach piosenke gra
i targa zagle biale
ps stuklo mi sie rzagle i zobaczylem Cichala, w jakze sluszniej formie
serdecznosci,
p.s.
literówki, cholerka 🙄
A o tej „starszej pani” wspominam dlatego, że tam załoga nastoletnia (ta szkolna) plus nieco ponad, ta stała załoga. Kapitanowi do 40-tki jeszcze troche brakuje…
Dobry wieczór 🙂
Maszynka do parzenia kawy:
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/122818/a7e1d23834d620db534025585a19fce1/
Za kawą tak bardzo nie przepadam, ale pamiętam carajillo pite w Hiszpanii 🙂
http://mediterraneo.blox.pl/2007/11/Carajillo-quemado.html
Kawa zawsze rano i tylko rano (czyli około 8 ) .Z expresu typu jak Nemo pokazała. Rzadko druga a wtedy tylko espresso. Około piątej po południu czarna ,mocna herbata. W czasach kiedy pijało się w zasadzie kawę „po turecku” inaczej zwaną sypaną zaprzestałam jej picia ,bo miałam dziwne objawy.Po wypiciu kawy zaczynałam widzieć podwójnie ,ręce mi drżałyitp.
Sądziłam,że coś ze mną nie tak. Do czasu kiedy na jakiś spotakaniu znajoma dziękując za propozycję wypicia takiej kawy ( w dodatku w szklance) uzasadniła to podobnymi do moich objawów .Co mnie bardzo ucieszyło ,bo przyczyną jak się okazało był sposób parzenia kawy a nie moje imaginacje.
Później trochę czytałam na ten temat i podobno jest to niewskazany sposób parzenia kawy.Dlaczego już nie pamiętam,ale wiem.
Tuwim w drodze analogii :kultura to jest coś co pozostaje jak się wszystko już zapomniało
Palarnia kawy z maszyną, nie tak piękną jak ta, którą opisuje Pietrek 🙂
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/152742/a7e1d23834d620db534025585a19fce1/
I ciekawostka: „kartka na kawę: 🙂
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/88261/a7e1d23834d620db534025585a19fce1/
PS. Ach, zapomnialam dodac, ze bardzo lubie kawe mrozona! Najlepiej bez lodow czy innych jakchs tam wymyslnych dodatkow tylko ze smietanka albo z mleczkiem. Ajajaj, jaki wspanialy smak!
Anuśka66, co już może robić 45 lakta w nocy – no wiesz?
Bez mała dwadzieścia lat starszy jeszcze mógłby coś Tobie na ten temat podpowiedzeć. Twoje recepty na kawę i dodatki bardzo mi przypominają opowiadania mojej siostry, która jako pielęgniarka jej pierwszy angaż miała na odziale operacyjnym w klinice miejskiej. Tam kawa uzupełniana była spirytusem. Czy Ty też z tej branży?
yyc,
a ten Twój organiczny syrop nr. 3 to pewnego pochodzenia?
Uważaj, może wcisnąl ci to jakiś zielony?
W niektórych zakątkach świata dzisiaj (w moim czasie) jest już 26 lipca – wszystkim Annom, znajomym i podczytującym życzę NAJLEPSZEGO w Dniu Imienin!
Aniom i Annom wszystkiego najlepszego!!!!
Wróciłam do domu po czterech dniach.
Jak ja nie lubię wyjeżdżać z domu!
Kuchnię doprowadziłam wstępnie do porządku, łazienke na dole nie, bo okazało się, ze klozet zatkany. Zostawiłam na piśmie informację jak go odetkać i co najprawdopodobniej było powodem zatkania (dowód rzeczowy w postaci resztki rolki papierowego ręcznika do rąk).
Zadziwia mnie totalna bezmyślność młodzieży.
🙁
O, doczytałam! Może z konfiturami tak zrobić, jak Alina przysyła mi czekoladki i kandyzowane owoce? Po prostu je wkłada do koperty, nakleja znaczek i wysyła. Oczywiście w torebce nieprzemakalnej 🙂
Muszę nad tym pomyśleć.
Moje picie kawy to zadna celebra. Rano i tylko rano do sniadania, miesznaka Maxwell House + domieszka orzechowej z mlekiem bez laktozy i bez cukru. Kubek zawsze ten sam o duzych gabarytach.
Herbate natomiast, celebruje. Nigdy z torebek, tez z mlekiem i tez bez cukru. To juz wylacznie po poludniu i wylacznie dla przyjemnosci i relaksu.
Dzisiaj Wschodnie wybrzeze oddycha, nawet troche pomrzylo.
Pozdrawiam sasiadow z Polnocy, ktorzy wiadomo ze jeszcze nie spia i wszystkich czuwajacych.
Pozdrowienia, miodzio!
Czuwają, czuwają… kapkę się ochłodziło po tych burzach i deszczach i można oddychać. Spojrzałam na datę – lato ledwie się zaczęło, a miesiąc minął jak z bicza trzasnął.
Pooglądałam sobie po raz kolejny „materiały poglądowe”, jakie dostałam, schodząc ze statku (albumy Szczecina i tym podobne), i łezka mi się zakręciła…a Nisia dalej się buja na „Darze” 👿
Ja też się bujam, zamiast robić coś pozytecznego, co tu dużo gadać. Zwalam ten bezwład na upały, ale jutro już chyba nie znajdę wiarygodnej wymówki, bo zrobiło się rześko.
O tej porze ani kawa, ani herbata. Ale hop, szklankę piwa – czemu nie. Chmiel dobrze robi na sen 🙂
Proszę…nie zdążyłam rozlać, a niektórzy już chrapią 🙄
Nowy i Cichal – dajcie głos, bo was nie słychać ostatnio!
Dobranoc! (to znaczy – idę jeszcze poczytać).
Dzień dobry,
Dzisiaj o kawie – na temat amerykańskiej „kawy” wspominałem tutaj już wielokrotnie. Nie lubię, ale piję codziennie rano w samochodzie, w drodze do pracy. Kupioną w obrzydliwym papierowym kubku z równie obrzydliwym plastikowym przykryciem. Nigdy natomiast nie dodaję stosunkowo nowego amerykańskiego wymysłu – dodatków smakowych. Tylko patrzeć jak te wynalazki tutejszej chemii spożywczej pojawią się masowo w Polsce. Obym się mylił!
Jeśli o kawie, to i o kawiarniach – nie ma jak w Polsce, nie ma jak w Europie! W czasie ostatniej wizyty w Polsce często zaglądałem do kawiarni. Kawa świetna, a do tego wypieki o jakie w Stanach bardzo trudno, chyba, że za bardzo wysoką cenę. Dlatego (też już pisałem) nie wiem jakim cudem znalazło się w Polsce miejsce dla Starbucks Coffee – kolejnego amerykańskiego wynalazku, który tutaj zjeżdża po równi pochyłej w dół. Taki kawiarniany McDonald, tylko mu gorzej idzie finansowo, przynajmnie tak było do niedawna.
Uff, mógłbym pisać więcej, ale to narazie wystarczy. Trochę mi lepiej.
Miodzio,
nie było Ciebie kilka dni, nie znikaj na tak długo. Raźniej mi z kimś, kto jest sąsiadem, a właściwie sąsiadką. 🙂
Alicjo, się minęliśmy 🙂
Teraz podczytam do tyłu.
Nie chcąc sobie jeszcze bardziej psuć humoru nie wspominałem o Dunkin Donuts. Kawa tam to nic, ale te firmowe „wypieki” pączkami niekiedy nazywane. Całe szczęście, że Rodacy w Polsce swoją obojętnością na chemiczne smakołyki doprowadzili tam do upadku tej kwitnącej za oceanem firmy.
Alicjo,
pękam z zazdrości, ale jeśli masz więcej zdjęć, to podziel się z nami.
Cichal,
dobrze że znowu jesteś. Na długie fotosprawozdanie czekamy.
Dla Nemo i Pyry Młodszej, dla wszystkich Ań tutaj zaglądających najlepsze życzenia imieninowe, spełnienia wszystkich marzeń, małych i dużych.
Dobranoc 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=x6RwSsHSIfs
Kofeistka zdecydowana (teistów tolerująca 😉 😀 ).
Posiadaczka kombajnu flagowej niemieckiej firmy (tej od armat): latte z jednej, espresso-cappuccino z drugiej strony; dobre ciśnienie akurat trzeba było podrasować… uszczelki się zwulkanizowały po tych trzynastu latach intensywnego użytkowania (do serwisu zawieziono w piątek – w antycypacji wpisu Gospodarza, rzecz jasna).
Ostatnio prawie wszędzie (mca pracy, domy) pojawiają się maszyny ciśnieniowe — może dlatego spożycie rośnie a przynajmniej ludek kwapiący się do wypełniania i wysyłania ankiet poczywa się do wpisywania odpowiedzi trendowatych.
Dobra rozpuszczalna OK jest i praktyczna, np. w warunkach turystycznych… ale nawet zalewajkę jakoś wypiję (gdy muszę… innej nie ma — np. w schroniskach.
Lecz nie było to jak czasy monachijskie – w każdym kolejnym domu lepsza maszyna i kapsle do niej …od Lavazza w górę.
A w Anglii (Anglosasi jak wiadomo to kawowi filistyni) niezapomniana była nesca gold z tijamarija… u lotnika polskiego, dżentelmena niesamowitego, żonatego z modelką (wciąż szykowną pod koniec lat 90.) i zaprzyjaźnionego z połową Londka… ponoć… 😉 😀
Nemo, naaaajlepszego! 😀
Wszystkim innym okolicznym Obchodzącym niech też będzie dobrze. I otoczeniu z nimi!
😀 😀 😀
dzień dobry z kubkiem kawy … 🙂
Nemo wszystkiego najlepszego .. 🙂 ….
dla Ani Pawła, Nowego i Sławka spełnienia marzeń … 🙂
Rybo smakowitości i słoneczka … 🙂
dla wszystkich Ań zdrówka i uśmiechu … 🙂
Danuśka popróbuje … dzięki …
cichal … 🙂
Alicjo chyba muszę się z Nisią też dogadać w tej sprawie … 🙂
miłego dnia i lecę do Amelki … 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=7E7Wjq4VfsE
a cappella
Od armat jest (byl) Krupp – Friedriech, Alfred, Gustav itd.
Od ekspresow do kawy i innych argedow jest Robert Krups, bez powiazan rodzinnych z armaciarzami.