Słyszeliście kiedy o kapuśniaku dobowym?
Prawdę mówiąc przeczytałem o tym po raz pierwszy w nowej książce (już tu omawianej) „Tradycyjna kuchnia rosyjska”. I tak mnie to zainteresowało, że postanowiłem taki kapuśniak zrobić. Oczywiście ściśle trzymając się rosyjskiej tradycji. Będzie więc to kapuśniak z rasstiegajczikami czyli bardzo specjalnymi bułeczkami.
Podstawą zupy jest oczywiście kapusta. Ale nie świeża i surowa lecz kwaszona i obgotowana. W dawnych czasach – czytam w książce „Tradycyjna kuchnia rosyjska” – składniki wkładano do glinianego garnczka, zamykano go pokrywką i wstawiano do pieca na wiele godzin. Proces pyrkania kapuśniaku trwał czasem dobę – stąd nazwa. Do kapuśniaku podawano drożdżowe bułeczki – rasstiegajcziki. Są to delikatne bułeczki z dziurką w środku. Są one niezwykle soczyste, co osiągano dzięki dziurce na farsz robionej na samym środku bułeczki, którą w ostatniej fazie pieczenia rozciągano i wlewano do niej aromatyczny, esencjonalny bulion.
Bułeczki (inaczej zwane kulebiaczkami) miały zawsze farsz rybny, mięsny, grzybowy lub z podrobów. Wybór nadzienia zależał od okazji, z której wydawano kapuśniakowe przyjęcie bądź od fantazji kucharki.
Na kapuśniak potrzeba 70 dag kiszonej kapusty, 50 dag wołowego mostka, 10 dag wędzonych kości wieprzowych, 10 dag marchwi, 9 dag cebuli, 10 dag przecieru pomidorowego, 6 dag klarowanego masła, łyżka pszennej mąki, nieduży korzeń pietruszki, 4 ząbki czosnku, pieprz.
Z mostka i kości zrobić esencjonalny bulion i przecedzić. Odstawić, a mięso pokroić w kostkę. Kapustę odcisnąć i posiekać. Dodać masło i połowę przecieru pomidorowego. Włożyć do rondla i gotować mieszając. Po kwadransie dodać kości i zalać bulionem. Teraz dusić pod pokrywką około 4 godzin. Na koniec wyjąć kości.
Drobno pokrojoną marchew i cebulę poddusić , dodać resztę przecieru i dusić jeszcze 10 minut. Podprażyć mąkę na suchej patelni i gdy ostygnie rozprowadzić bulionem. Wszystko przełożyć do glinianego garnka dodać pokrojone mięso, wyciśnięty czosnek, doprawić świeżo zmielonym pieprzem, przykryć pokrywką i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 170 – 180 st. C. Prażyć około 30 – 45 minut. Podawać z rasstiegajczikami z dowolnym farszem.
Komentarze
tak, słyszę kapuśniak dobowy… i widzę… za oknem… 😉 😀
…Co ma tę dobrą stronę, że pozwala na zwolnienie i przysiąście 😀
Idąc za sugestią Gospodarza, która ku mnie zerknęła (na czerwono) z lewego górnego rogu — zrobiłam szybki remanent foto- i fakto- (rachunek sumienia – doskoków przepięknie wyrwanych niestabilnemu lipcowi) —
:
– Arkadia z intensywną pracą u Mamy
– Biecz kasztelański (rozkopany wielce obiecująco (kolegiata póki co obiecuje mniej)…
– Binarowa (UNESCO World Heritage List) – remont posadzki, nawet wówczas polichromie zachwycają
– W Beskid Niski zajechanie po latach: od Sękowej (kolejne UNESCO!!!) poprzez Ropicę, Bodaki, Bartne… potem Bobowa i ciężkowicke Skamieniałe Miasto
– Biesiadki drewniane, pobliskie wielce (mojemu Mitycznemu Centrum Wszechświata ;))
– W kolejny weekend Krynica… Szwajcaria polska nieco tyrolska, Davos ukochane nasze (przaśne nieco… tylko gdy kto wybitnie złośliwy 🙄 ) – szaroporanna przebieżka i picie .33l Jana za 1.7PLN… się porobiło (Pijalnię Główną wszak nawiedzić trzeba)…
– Potem Tylicz, Muszynka, słowacki Bardejów (znów UNESCO!!! – kto jeszcze nie był, musi koniecznie… Krynicę zresztą też)… i słowackie cerkiewki (fajny projekt transgraniczny dopiero się rozkręca)…
– Następnie Przełęcz Dukielska, wielkimi bojami wsławiona, Zyndranowa z jej Muzeum Kultury Łemkowskiej, Jaśliska całkiem jak „Wino truskawkowe” i inne stasiukowania…
– I dalsza część zachodniej Łemkowzczyzny polskiej (w niedzielę) — i kilku kolejnych (po Owczarach sprzed 2 tygodni) kandydatów na listę Światowego Dziedzictwa…
(Kto z Państwa ciekaw… zwłaszcza kto zna łemkowskie konteksty-zapętlenia i pamięta te klimaty z elitarnych osobistych wędrówek (lub planuje takowe) — linki w ostatnim i przedostatnim wpisie… lub wprost, w picasa, acappellareservata — Zapraszam!)
Kapusniaki dobowe to tutejsza specjalnosc. Kapusniaczki raczej. Jak zacznie czasem tak drobniutko kropic, to i wiecej niz dobe moze trwac.
Sznureczki a`capelli bardzo ciekawe, ale nie nadajace sie do otwierania tutaj i sledzenia ich z nalezyta uwaga, bo tu stale jest jeszcze moje miejsce pracy. Wieczorem moze. Moze, bo zwykle jest tyle do czytania, chocby i tu. Wczoraj nie zdazylem nawet do ostatniego wpisu.
Pozdrawiam wiec blogowisko u progu dwoch koncowych dni tygodnia zyczac nareszcie lepszego lata,
pepegor
Jeszcze a propos wczorajszych wpisów:
Pietrek-mam nadzieję, że nie poczułeś się urażony.Wiem doskonale, że są też panowie,którzy bardzo dobrze znają się na kolorach,a ta moja wyliczanka była drobnym żartem,zawierającym ziarno prawdy 😉
Do tych,którzy nie odróżniają różnych barw należy zdecydowanie mój kochany małżonek.
Przytoczę naszą dzisiejszą rozmowę:
-Co tak się dzisiaj ubrałaś na różowo ?
-Ubrałam się nie na różowo,tylko na fioletowo.
-Przecież to nie jest fioletowy,ale różowy.
Przyniosłam,więc dla porównania jakiś różowy przedmiot.
-Zobacz,to jest różowe !
-To nie jest różowe,to jest czerwone !
Na tym zakończyliśmy budującą rozmowę o kolorach i wyszłam do pracy
w mojej ulubionej,fioletowej bluzce 🙂
O, zadzwonił do Pyr Pepegor, sprawdzając czy zaraza jakaś nas nie wydusiła, bo na blogu pusto.
Za oknami październik; pogoda w sam raz na zupę, co to wolno pyrka parę godzin, a na talerzu wonnie paruje, rozgrzewa trzewia i cieszy smak. Nie będę takiej zupy dzisiaj gotowała, bo nie mam potrzebnych składników. Nie będę też robiła pierogów jagodowych, bo jagody przez Młodą za ciężki grosz kupione, są po prostu niedobre – nawet nie kwaśne, tylko gorzkie. Drobniutkie i gorzkie. Zrobię fasolę szparagową szeroką, ziemniaki i jajo posadzę obok. W lodówce jest ćwiartka godnego arbuza więc zrobi się z niego z dodatkiem innych owoców sałatkę owocową, ponadto jest jeszcze od wczoraj kawał biszkoptu z czekoladą i malinami na deser.
Hurra !
Przekułem się do gruntu! 80 cm betonu . Rurę mogę zakładać.
Tylko fundament muszę przewiercić : otwór fi 100 i dwa mniejsze na wodę i odkurzacz centralny.
Ha, już wiadomo, co robiła Nisia na przedwiośniu kiedy to czasu dla blogu nie miała. Otóż napisała wtedy niedużą książeczkę czy dłuższą nowelę (100 stronic) na zamówienie Empiku. Dziełko to stanowiło tzw bonus empikowski z okazji Międzynarodowego Dnia Książki – czyli było bezpłatnie dokładane do książkowych zakupów w owe dni. Jeden taki egzemplarz Młoda dostała w prezencie i ja go właśnie czytam. Dobrze się czyta – taki Nisiowaty ogromnie. I co za ulga po współczesnej prozie – To Jest Napisane Po Polsku – poprawnym i bogatym językiem, bez scen obscenicznych (chociaż niepruderyjnie) bez słów plugawych i scen pełnych ekstremalnego alkoholizmu. Lubię czytać Nisię. Od wzniosłości mam Kanta i Platona, od samotności Rilke’go i Nitsche’go, od tęsknot wszelakich ze stu lubianych poetów, a od moralnej równowagi współczesnej – naszą Nisię.
Nie znam kapuśniaku z innej kapusty niż kiszona. Moja Babcia i Mama robiły tylko takie.
Nie jadłam tego dania ze stol lat! bo teraz wszyscy pilnują diety: Babcia dla zdrowia, ja dla urody, a Mamie się nie chce gotować 🙂
Nemo, Pyro, specjalnie dla Was jeszcze 2 teksty (i nie ma więcej).
„Podróż minęła mi szybko. Większość drogi spałem. Na szczęście w moim przedziale jechał miły pan z pieskiem, który cały czas czytał książkę i który obudził mnie przed Uzdrowiskiem. Dostałem przytulny pokój. Mieści się on blisko toalety, o dostęp do której trzeba walczyć, co jest nie lada udogodnieniem. Jeśli chodzi o posiłki, to nie mogę powiedzieć złego słowa o kucharkach. Są one obfite i apetyczne, poza tym można zawsze poprosić o ? jeszcze „. Towarzystwo jest mile, choć zawiązała się oczywiście ?grupa zabawowa „, która nie przestrzega ciszy nocnej, na co wyraźny nacisk kładzie regulamin wewnętrzny. Pojawia się zatem wiele pokus dla innych pensjonariuszy, będących owocem ?działalności” owej grupy. Ja wypełniam skrupulatnie wszelkie polecenia pielęgniarek, których celem jest pobudzenie mej witalności. Nie nawiązuję bliższych kontaktów z kobietami, zgodnie z Twymi zaleceniami, które mogłyby mnie popchnąć ku niewierności. Wieczory poświęcam na spacery wśród drzew, którymi zastępuję kolację. Zastanawiam się, czy nie wystąpić z apelem, ażeby nie przynosić na pożegnalne ognisko alkoholu, co byłoby niewątpliwie szlachetnym posunięciem. Pomimo tych wszystkich walorów pobyt tutaj już mi się dłuży, więc rozmyślam wieczorami o naszym małżeństwie, czekając niecierpliwie na jego koniec. Twój Pączuś
Halo? Tak, Tosiu, to ja. Czy nie mogłabyś mi pożyczyć kostiumu na niedzielę, jeśli będzie pogoda, o co cię wczoraj prosiłam? Ten twój kostium poplamił atrament! Jaka szkoda! Moja babcia pocierała plamę z atramentu cytryną i natychmiast znikała. To podobno bardzo skuteczne. Wiesz, ten facet z wąsami spod dwudziestki spotyka się z tą rudą pode mną! Widziałam wczoraj, jak on wyszedł z psem i długo się całowali w parku. Masz problemy z dziećmi, a któż ich nie ma? O, złościsz się na smarkaczy, którym nic nie smakuje, i ja również!”
Dzień dobry,
Przydałby się kapuśniak na dzisiejszą pogodę a jeszcze gdyby był od mojej Mamy. Pomarzę sobie.
A cappella pogodziła mnie z „transem”. Czytałam inny, ten M.Gretkowskiej i odrzucił mnie na dobre od jej pisarstwa.
Yyc, Wasza rocznicowa podróż była piękna. Dobrze, że się z nami dzielisz tymi pejzażami i klimatami. I znów sobie pomarzę.
Wczoraj późnym wieczorem było tu wzruszająco. Kiedy tak jest, a czytam to następnego ranka, żałuję prawie, że nie cierpię na bezsenność.
Mnie też Zaza podniosła na duchu 🙂
Krycho 🙂
ZAZ (nie Zaza)
Mam taką manierę, że w gazecie czy internecie najpierw przeglądam tytuły, ” omiatając” je wzrokiem, co powoduje bardzo często, że je przekręcam i to całkiem zabawnie. Dziś też zamiast ” kapuśniak dobowy” przeczytałam ” kapuśniak dębowy”. I bardzo zaciekawiła mnie ta zupa, bo o takiej jeszcze nie słyszałam. No ale niestety, rozczarowałam się trochę. Choć z drugiej strony, dębowe liście są dość twarde, wiec nie ma pewności, że po ugotowaniu byłyby smaczne. Ale o zielonej szyszce do marynowanych grzybów będę pamiętała.
Książka Nisi ominęła mnie , choć powinnam ją dostać. Główna wina leży po stronie pracowników Empiku, gdzie kupowałam książki Mariusza Szczygła i Jacka Dehnela i właściwie powinnam dostać 2 egzemplarze. Ale sama też nie jestem bez winy, bo powinnam czytać reklamy i upomnieć się o bonus. Dopiero w domu przeczytałam informację o całej akcji , ale musiałabym specjalnie wracać do Empiku, więc machnęłam ręką.
A właśnie poszukuję jakiejś zupełnie lekkiej lektury z dużą dawką optymizmu, albo coś staroświeckiego, może wypożyczę coś Kraszewskiego. Raz na kilka lat wracam do takich staroci dla poprawy nastroju.
Dzień dobry Blogu!
Ha, ja też najpierw przeczytałam „dębowy” 🙄
Krycha,
dzięki za następną porcję 😆
Wyszło słoneczko, już jest +20, ale na zachodzie coś się znowu kłębi…
Kapuśniak to najwcześniej jesienią, jak będzie porządna kiszona kapusta. W moim ogrodzie zawiązują się pierwsze główki, a brokułom wychodzą zielone różyczki. Pora się wybrać do ogrodnika po sadzonki endywii i cykorii głowiastej, miejsce po ziemniakach już przygotowane.
Dębowa to była nalewka w wykonaniu Ojca naszej koleżanki.Zalewał spirytusem dębową deseczkę i na jakiś czas o niej zapominał.Potem lekko rozcieńczał,nalewał chętnie gościom i zachwałał,jako domowej produkcji koniaczek 😉
Jakos na dobowy kapusniak nie mam ochoty temperatura na dworze dochodzi do 40 stopni, a „odczuwalna” 47. Moze jesienia spreze sie na takowy klopot tylko z tymi buleczkami, bo NIE UMIE wyprodukowac nic z dodatkiem drozdzy. Za kazdym razem byla klapa i sie poddalam.
Buziaki,
Witam Szampaństwo!
W domu +27C, ale na ogródku rześko i 24C. Przyszedł front północno-zachodni i przegnał wilgoć, chociaż o tyle dobrze.
Kapuśniak jest doskonały w chłodnych miesiącach i jest dobry zarówno dla zdrowia, jak i urody 😉
Wczoraj nie pasowało nic, oprócz mocno schłodzonych płynów, dzisiaj można zaryzykować smażoną rybę i mieszaną sałatę. W taką pogodę nie chce mi się myśleć o jedzeniu.
Krystyno,
na książkę Nisi (nową) poluj jesienią, myślisz, ze co Ona na tym statku robi – podrywa uczniów Gdyńskiej Szkoły Morskiej? 😉
Lena, czas przeszly! Podalam wczorajsze temperatury a teraz o 8.35 jest „tylko” 28.
Buziaki,
Zjadłyśmy obiad i jesteśmy pełniutkie szerokiej, żółtej fasolki szparagowej, o sporych już ziarnach nasiennych, ale nadal delikatnej i mięciutkiej. Hojnie polana masłem z bułeczką, zapchała nas dokumentnie. Młoda kupiła duże ziemniaki (takie na placki) nie miałam sumienia oskrobać jednego – przecież to kretyństwo jeden ziemniak na dwie kobiety. Obrałam dwa, pokroiłam, ugotowałam. Zjadłyśmy jeden.
W audycji kuchnie świata w radiu tok fm mówił pan o restauracji brazylijskiej w Warszawie są jeszcze dwie w Zabrzu i Gdynii źródło
http://www.smacznie.info.pl/Restauracje_brazylijskie_k,17.html
Dzięki Panie Piotrze za informację, która zapewne przyda się miłośnikom kuchni brazylijskiej.
Gotowanie powolutku jest pomyslem bardzo starym. Przede wszystkim wiele potraw w kuchni zydowskiej jest opartych na powolnym gotowaniu (aby w sobote mozna bylo zjesc cos cieplego, a nie przegotowanego).
We wczesnych latach siedemdziesiatych zeszlego stulecia (jak to fajnie brzmi!) kiedy przyjechalismy do Kanady wlasnie weszly na rynek tak zwane slow cookery, crock-poty itp. Gotowalo sie w nich jedzenie od czterech do czternastu godzin. Nawet lykowata wolowina rozpadala sie w koncu na papke.
Ja osobiscie wole szybkowar.
@Danuska
Alez oczywiscie nie ma sprawy. Wydawalo mi sie, ze moj wpis jest w sposob oczywisty z przymruzeniem oka. Po prostu w opisanych sytuacjach lubilem sie troche z uczniami podroczyc. Jaki to kolor? Zolty? Cytrynowy? Kanarkowy? A moze zolc tytanowa? I stad zawitalem na cytowana strone.
Tak naprawde chodzilo mi o to aby uczniowie polegali na swoich obserwacjach i wysnuwali swoje wnioski, bez konsultacji z tzw czynnikami wyzszymi.
Pietrek 🙂
Placek-jeśli chcesz pooglądać obrazy mojej kuzynki Magdy,to bardzo
proszę : http://www.magdalenastarzycka.pl
Dzisiaj wieczorem Magda nie będzie malować,co roku o tej porze słucha
Mozarta.Dzisiaj wieczorem będziemy oglądać „Wesela Figara”wspólnie 🙂
Danuśka,
nadaje mi sie parę tematów z malarstwa olejnego na wiesz, co, ale moje ręce zdecydowanie wysiadają i proszą, wrzeszczą, co tam proszą! o operację. Obie, zarazy 🙁
A ja ciągle nie mam czasu 🙄
Danuśko,
Urokliwe to malarstwo, bardzo mi sie podoba.
Przy tym upale nie chce sie gotowac. Podobno restauracje maja z tego powodu wiekszy obrot. W kazdym razie ja odpuszczam sobie gotowanie, bo za godzine wyjezdzam na weekend do Montrealu, po drodze mijajc Kingston znane wszystkim z opowiesci Alicji. Montreal to juz prawie jak Europa, nie tylko dlatego, ze geograficznie blizej stamtad na Stary Kontynent, ale i kulturowo tez przez ten francuski. No i bedzie mozna dobrze zjesc.
Jeśli Wam się podoba,to się cieszę.Za chwilę będę miała okazję to
Magdzie powiedzieć.Figara oglądamy:
http://www.operakameralna.pl/?mozart_pl_2011
Lecę,bo jeszcze przed spektaklem jesteśmy umówione na kawę.
Pozdrawiam wszystkich z okazji 22 Lipca (d. E. Wedel?)! 😉
Uważam, że w naszym klimacie święta narodowe powinny wypadać w lecie. Niektóre kraje się do tego stosują. Dziś zakupiłam 2 wulkany i mam nadzieję na ładną pogodę za 10 dni. Tymczasem idę ryć w ogrodzie.
Danuśko,
Wspaniałych muzycznych wrażeń a dla kuzynki wyrazy uznania.
Gospodarzu,
jak gotować kapuśniak to raczej ogólnie wiadomo. Interesująco było by poznać przepis na te tajemnicze bułeczki z rozciąganą dziurką 😯 Zwłaszcza na technologię rozciągania tej dziurki przed wlaniem bulionu.
Danuśka – jakby to matołecko nie zabrzmiało, najbardziej z malarstwa Twojej kuzynki podoba mi się nenufarowa bordiura jej strony internetowej. Oczy mam kiepskie, więc trudno mi ocenić obrazy. Zresztą malarstwo przedstawiające jest niezwykle wymagające jeśli chodzi o technikę, światło, paletę czyli tzw warsztat – tego się nie zobaczy na miniaturce.
Nemo,
Zeskanuję przepis na bułeczki i wydrukuję ale mogę to zrobić dopiero we wtorek gdy pojadę do miasta.
Witajcie,
Skoro wszyscy robią remanenty zdjęciowe to i ja dorzucę swoje trzy grosze:
https://picasaweb.google.com/EryniaG/Praga
Zeszły weekend zupełnie niespodziewanie spędziliśmy w Pradze. Było pięknie ale stanowczo za krótko.
Basiu a capello,
Dziękuję za zdjęcia Bardejova. Zamierzamy tam zajrzeć w sierpniu.
Pani Danusko,
Pozwolilem sobie zerknac na strone Pani kuzynki, p. Starzyckiej. Przyjeta do ASP w 1980 r.
Coz, moje pierwsze zetkniecie z kolorami datuje sie znacznie wczesniej niz opisane przygody z uczniami. Moja Mama dostala sie na ASP w 1931 r, numer indeksu 651. Ostatni wpis jest z roku 1939. Byla najpierw w pracowni F. Kowarskiego, pozniej W. Jastrzebowskiego. Malowala gdzies do poznych lat dziewiecdzesiatych. Tak jak siegne pamiecia w domu zawsze mowilo sie o malarstwie i kolorach – stad te przedziwne nazwy sa dla mnie jakby normalka. No i tyle.
Nemo, ja też mam tę „Kuchnię rosyjską”. Bułeczki są tam opisane tak:
1 kg ciasta drożdżowego 😉
1 jajko
3 łyżki stopionego masła
500 g borowików
1 cebula
Drobno posiekane grzyby podsmażyć na maśle, dodać zrumienioną cebulę, sól, pieprz.
Z ciasta formować małe kuleczki, odstawić w ciepłe miejsce żeby wyrosły. Następnie rozwałkować je na okrągłe placuszki. Na środku każdego umieścić farsz, brzegi wokół farszu zlepić tak, aby środek bułeczki miał otwór. Ułożyć na blasze do wyrośnięcia, posmarować rozkłóconym jajkiem, piec 20-30 min w temperaturze 200-220 stopni.
Ewo , dziękuję za Złotą Pragę – miasto, którego mieszkańcy mieli dosyć rozumu, żeby w powstania się nie bawić. Jedno z najpiękniejszych miast Europy.
Basiu – chodzę sobie często z A Cappellą tędy i owędy. Lubię.
Za oknem średni kapuśniaczek (zamiast w garnku) i tak trzecia dobę. Podobno jeszcze jutro. Córka z Zięciem zjeździli Warmię i Mazury, jutro wyruszają w Góry Świętokrzyskie, a z kolei Wnuk z rodziną jutro wyjeżdża do Pobierowa – jeżeli nie będzie mógł korzystać za plaży, zapowiedział, że kilka rejsów białej floty też pozwoli mu wypocząć. Wie ktoś jak tam wyniki pierwszego dnia zawodów olimpijskich w Starej Miłosnej? Żaba się nie melduje…
Pyro, nie ma niestety wyników
http://olimpiada-mazowsze.pl/dyscypliny/jedziectwo—ujedenie-wkkw
Pietrek,
de gustibus… Niektórzy lubią tylko czarne i białe, no i dobrze 😉
Małgosiu,
dziękuję bardzo. A co z rozciąganiem dziurek pod koniec pieczenia?
Na kolację placki ziemniaczane z kwaśną śmietaną i łososiem (wędzonym), sałata zielona z ogórkiem i czerwoną cebulą.
W przerwie między deszczami posadziłam endywię i zebrałam pierwszą fasolkę szparagową, Osobisty zebrał jeżyny i dał paliki słonecznikom. Potem zaczęło popadywać. Pogoda taka więcej kwietniowa 🙁
Nemo, ‚gdy bułeczki się upiekły, otwór nieznacznie poszerzano, a do środka wlewano nieco aromatycznego,mocnego bulionu’
„Niektórzy twierdzą, iż właśnie od rosyjskiego słowa rozciągać (rastiagiwat) bułeczki te otrzymały swoją nazwę’ – r a s stiegajcziki.
W południe założyłam nieco solidniejszą bluzkę i kolanówki; po obiedzie zrezygnowałam ze spódnicy na rzecz porciąt, po 2 godzinach zaciągnęłam na grzbiet bezrękawnik – teraz zastanawiam się nad polarkiem. Zwariowała ta aura? Trzecia dekada lipca przecież!. Telepie mi się coś po pustym czerepie, że Echidna się tak jakoś na świat narodziła. Zaraz sprawdzę w kalendarzu i już będzie wiadomo, po czyim toaście zrobi mi się cieplej. Jedną okazję mam, bo Wnuk miał taką świąteczną datę w metryce. Druga okazja też się przyda.
Coś mi się kalendarz nie otwiera. Bardzo proszę, może ktoś sprawdzi dzisiejszą datę i dwa następne dni, dobrze?
Styczeń;
12 ? imieniny Arkadiusa
16 ? imieniny Włodka Jotki
17 ? urodziny Pawła PaOlOre, rocznica wyzwolenia Warszawy
18 ? imieniny Pyry (Jaropełki)
20 ? urodziny Zosi – córki Nirroda
29 ? rocznica ślubu Any I Jej II-giej Polowy
30 ? Światowy Dzień Fiołków
Luty
04 ? urodziny Krystyny
06 ? imieniny Doroty=Moraga
22 ? imieniny MałgosiW
Marzec
01 ? urodziny Owczarka Podhalańskiego
13 ? imieniny Krystyny
17 ? urodziny andrzeja.jerzego
24 ? urodziny yyc
Kwiecień;
03 – rocznica ślubu P.B. Adamczewskich, urodziny Barbary
08 ? urodziny Starej Żaby
10 ? urodziny Nowego (Tadeusz)
15 ? urodziny Moraga i Pikusinskiego
18 ? urodziny Alicji
23 ? imieniny Jerzora
24 ? urodziny Nemo
25 ?: imieniny Marka
26 ? urodziny Alsy
Maj
04 ? imieniny Nisi ? Monika Szwaja
08 ? imieniny Stanisława
15 ? rocznica slubu yurka
16 ? imieniny andrzeja.jerzego
18 ? urodziny Marka Kulikowskiego, Heleny
19 ? urodziny Gospodarza Blogu
24 ? urodziny Cichala i rocznica powstania Sąsiedniego Blogu
Czerwiec
10 ? imieniny emi
15 ? imieniny Jolanty (haneczki)
16 ? imieniny Aliny
18 ? imieniny Marka Kulikowskiego
21 ? imieniny Alicji, Alsy, Puchaly
23 ? imieniny Echidny i Wandy z Teksasu
27 ? imieniny Asi
29 ? imieniny Owczarka Podhalańskiego, Pepegora, Palaore, Pawła
30 ? urodziny Jolinka
Lipiec
02 ? urodziny Puchaly
13 ? imieniny Gosi
26 ? imieniny Any, Nemo
Sierpień;
22 ? urodziny Ewy
Wrzesień;
01 ? urodziny Stanisława
05 ? im. Doroty z Poznania
13 ? urodziny Jerzora
16 ? urodziny Ryby I Pyry Młodszej
18 ? urodziny Włodka Jotki
21 ? urodziny Danuśki
24 ? urodziny Doroty z Sąsiedztwa
Październik
01 ? imieniny Danuśki
02 ? rocznica ślubu Alicji i Jerzora
04 ? imieniny Bobika
09 ? urodziny Haneczki (Joli?)
15 ? imieniny Jotki
28 ? Międzynarodowy Dzień Wytchnienia dla Zszarganych Nerwów
Listopad
05 ? imieniny yyc i Sławka paryskiego (Sławomira)
10 ? urodziny Zgagi
16 ? Dzień Tolerancji
21 ? urodziny Aliny
30 ? Andrzejki
Grudzień;
04 ? imieniny Barbary
10 ? urodziny MałgosiW
12 ? urodziny Nisi
27 ? urodziny Pyry
Myślniki zamieniane są na ‚?’
Dobry wieczór (noc?). 😀
Pyro miałaś rację, dzisiaj są urodziny Echidny. 😆
Echidno, życzę Ci długiego, zdrowego i smakowitego życia. 😆
To tak łoter robi, jak się kopiuje, Małgosiu.
Ja ledwie żyję z ugotowania.
Poprosiłam Jerzora, żeby wstąpił do Kpt. Marka i umówił się jutro na jakieś żagle. Pogoda 🙄
-Zgago, gdzie Ty się pałętasz? Przecież tydzień nie sprzątasz malutkiego mieszkania. Coś mi się widzim że schodzisz na manowce, dioucha!
Małgosiu, w kalendarzach Echidny na lata 2010 i 2011 jest zaznaczone, że dziś są Jej urodziny.
Ja po powrocie sprawdzałam tylko kalendarz Alicji, dlatego je przegapiłam. 🙁
ECHIDNA!
Wszsytkiego 🙂
Pyro, dzisiaj latałam po urzędach a po powrocie ugotowałam dobie pyszny rosołek (na przypieczoną cebulkę nadziałam 2 goździki i dodałam suszoną papryczkę chili), zjadłam 2 talerze. Po takiej porcji oczy mi się kleiły, to uskuteczniłam sobie „drzemkę” a potem miałam audiencję u córek (skype’ową), dlatego dopiero od niedawna nadrabiam czytanie. 😉
Oczywiście ugotowałam sobie a nie „dobie”. 😳
Nalałam dwie czarki jerzynówki i pijemy sobie z Młodszą po troszeczku. Zdrowie Zwierzaczka o miękkich igiełkach, co to chodzi nogami do góry (plotę bzdury po Tuwimie, mnie proszę nie odsyłać do lekarza „dusznej” specjalności)
Melduję, że do 16:00 „tsimałam” za Anię i Palomę. Za Twoje Radyjko tsimam nadal.
Zapomniałam przekazać podziękowania mojej Siostrzenicy za namiary na Targ w Gdyni. Jak mi opowiadała, jakie cudeńko można tam kupić to mi zazdrość zaskwierczała (najprawdziwsze kury, co po „placu” latały, których skóra była żółciutka a nie trupio-blada) .
I jeszcze bardzo pochwaliła „uroczą naleśnikarnię, prowadzoną przez b. sympatycznych ludzi”, która się znajduje na początku „Monciaka” w Sopocie.
Pyro a ja jutro mam w planie pierwsze zlanie orzechówki i już się boję.
A czegoż to, boisz się, duszko?
Echidno, za Twoje zdrowie! Sto Lat!
Dopisałam 22-gi 🙂
Pewnie; jak nie ma okazji – należy ją stworzyć. Picie bez toastu, to pospolite pijaństwo; picie toastowe, okazjonalne – to podtrzymywanie więzi społecznych i eleganckie degustowanie darów natury. Nauczył ,mie tego dawno temu mój szef, Wódz i Szeryf, górol spod samiućkich Tater – płk Właduś K. Jak zwykle – miał świętą rację.
Małgosiu, 😆
Pyro, mam to w ogromnym słoju (od Żaby) i boję się, że w czasie przecedzania połowa tego dobra spłynie mi na stół. Muszę znaleźć jakiś sposób, żeby nic się nie zmarnowało – mam na to całą noc i jutrzejszy ranek – może przez tak długi czas coś wykombinuję. 😉
Ewo, najbardziej zachwycił mnie koń z jeźdźcem na brzuchu. 😆
Zgago, może usiądź sobie wygodnie, a naczynie do którego przelewasz postaw w większym naczyniu (misce?) na podłodze 🙂
Małgosiu, wielkie dzięki !!!! Wspaniały pomysł. To dzięki Tobie mój móżdżek może sobie w nocy odpocząć. 😆
No właśnie – spora miska, w niej gar nierdzewny, na górze sito wyłożone byle szmatą (gaza, sprana ścierka, kawałek starego płótna itp) wylać, ew. przykryć drugim kawałkiem szmaty i spokojnie iść spać. Następnego dnia odsączone orzechy do słoja, przesypać cukrem, zakręcić i odstawić (co drugi dzień energicznie potrząsać słojen), Kiedy cukier się rozpuści dodać resztę alkoholu. Po kilku dniach zlać i wymieszać obydwa nalewy.
Echidno – wszystkiego najlepszego 😀
U nas też zimno, pochmurno i wietrznie. A tu miło, piękne wycieczki fotograficzne z interesującym opisem, podziwiam! Tylko strona z malarstwem danuśczynej kuzynki nie chciała mi się otworzyć, szkoda!
Pyro, jaką resztę alkoholu ?? 😯 No coś czuję, że znów schrzaniłam. 🙁
Barbórko, mnie się też nie otwarła.
Zgago – nie bój nic. Każdy robi po swojemu i każdego dobra. Ja po prostu dzielę alkohol na dwie raty – pierwszą zalewam z przyprawami owoce, potem cukier, który się rozpuszcza do syropu i wtedy daję drugą część alkoholu ok 60% = w ten lukier orzechowy; trzymam jeszcze ze dwa tygodnie i zlewam mieszając pierwszy nalew z drugim, tym słodkim. Dojrzewa potem w butelkach.
Kto wie skąd można dostać kilka – kilkanaście gorzkich migdałów? W pYRLANDII SĄ TYLKO SŁODKIE, NORMALNE, PRZYPRAWOWYCH NIE MA.
Echidno – Niech Ci życie perkocze i mruga 🙂
Danuśko – Dziękuję, zwłaszcza za ważkę i za żaglowce 🙂
Nie ma jasności w temacie rozciągania, ale tak właśnie jest pięknie, jak ząb, zupa dąb a cappella 🙂
To wklejam stronę Magdy raz jeszcze :
http://www.magdalenastarzycka.pl/
Można też wyguglować-Magdalena Starzycka.
Dla naszej uroczej Echidny-hip,hip,hurra !
i 100 lat i niech żyje nam i niech odzywa się częściej !
O Placek 🙂
Tatarzy rozciągali ra-sstiegajczyki końmi, mój wujek przygrywał im na flecie – otwierały się jak pąki migdałowca. Wszystko to opisał Mistrz Dobowych Uczt.
P.S. Kształt bułeczek – zmysłowe łódeczki są pamiątką po gorącym romansie Piotra Wielkiego z Niemką.
Tak powstaje rewizjonistyczna historia 🙂
Placku, dzięki za ważkę zaczarowaną, to ona właśnie mi była potrzebna 😀
Danuśko, ani linkiem, ani guglem, tylko ważką 😀
Placku, jesteś czarodziejem, zrobiłeś czary-mary i sznureczek się otwiera. 😀
Pyro, ja zamiast cukru dałam miód, jak już przeleję, to muszę skosztować, czy nie jest za mało słodkie – oczywiście o ulepku nie ma mowy. 🙂
Pepegorze, dzisiaj sobie zrobiłam zamiast kolacji, małą przegryzkę wg Twojego wspomnienia, tzn. ogórek z miodem – bardzo mi smakowało. 🙂
Wesele było piękne !
http://www.youtube.com/watch?v=BOsmat5ksXY&feature=related
Wstyd przyznać-dopiero dzisiaj odkryłam Operę Kameralną w Warszawie. Jeśli,tak jak ja nie znaliście tego miejsca do tej pory,to koniecznie się wybierzcie,chociaż nie jest to takie proste,bo bilety na dzisiejsze przedstawienie trzeba było kupić już wiosną.
A Figaro śpiewał w dniu imienin Magdy.
Pietrek-to z tymi kolorami nareszcie wszystko jasne 🙂
A ogórek z miodem jest pyszny.Już wiele lat temu,ktoś wspominał przy mnie ten smak,wcześniej mi nie znany.Rzeczywiście zaskakująco dobre.
Idę już pod ciepłą kołderkę, bo już mi zaczyna zimno dokuczać. 🙁
Dobrej nocy i pięknych snów życzę. 😀
Oj Placku, pięknie zacytowałeś.
Z tego co pamiętam, tego Stefana, co to nie mógł się doczekać kolacji trafił na progu domu szlag!
Ach, Czechow.
Zgago, to nie ja z tymi ogórkami i miodem.
Ściskam mimo wszystko!
Pani Alicjo 20:46
…non est disputandum, ale moj wpis tez nie oznacza iz twierdze, ze kolor jest condicio sine qua non.
Biale i czarne jest rownie fajne. Pelnia zgody. Mama robila sporo grafiki – akwaforta i staloryt. Jedna trzecia tego co wisi u nas na scianach jest czarno biala.
😀 olsniewajaco bialy usmiech
Dzien dobry,
Po kilku pochmurnych dniach zawitało słoneczko.
Jesli zdarzyło się, że pominęliście wczorajszy zmysłowy tekst o jedzeniu (i kapusniaku!), koniecznie zajrzyjcie do Placka (23:41).
Echidno, spóźnione ale najlepsze 🙂
Wczoraj wieczorem, dzisiejszego poranka nie mogę przestać myśleć o Norwegii. Chyba łatwiej byłoby mi się pogodzić z jakimś islamskim atakiem, niż z lakonicznym komunikatem „strzelał chrześcijański fundamentalista”. Do „bojowników” islamskich jakoś przywykliśmy mentalnie, o własmych kondotierach zdążyliśmy zapomnieć. Z gorzkim rozbawieniem przeczytałam na Salonie24 odkrywczą notkę jakiegoś prawicowca – za atakiem z pewnością stoi Rosja. Skąd taki pomysł? Bo Rosja potrzebuje pieniędzy, a każde zawirowanie w krajach producentów ropy, skutkuje wzrostem cen – ergo: kto zyska? Norwegia i Rosja! Skala ludzkiego szaleństwa zwala z nóg.
Nie wiem, czy dobry, ale dzień.
Pyro, gorzkie migdały przywiozłam Żabie z Holandii. Może Ci parę odstąpi, bo tu ze świecą. Ala jest dziewiąta, jedzie dzisiaj 15-16:30. Żaba zadowolona.
Ja mniej, bo obdarowałam Żabę białą kiełbasą, której walorów smakowych byłam pewna, jak się okazało – niesłusznie.
Za oknami huczy i co tu robić z sobą. Owszem czytam gazety, ale co to.
Na kuchni rozmraża się karmazyn, filety właściwie, co je mam zamiar otoczyc w cieście piwnym i upiec, aby olejem nie chlapać. Na wstęp będą własne pomidory z mozzarelą, polewką z awokado i bazylią, na główne wspomniana ryba z ryżem i sosem, a na deser placek ze śliwkami. Nie zaczynam jeszcze, bo to gdzieś na czwartą, piątą dopiero.
Przedtem wyniesiemy w pobliskim domu starców to co zostało po prawie stuletniej osobie, która tydzień temu odeszła od nas. Moja LP opiekowała się nią przez 15 lat, a i ja ją czasem odwiedzałem. Jej najbliżsi krewni to pociotkowie rozrzuceni po całym świecie, więc dysponujemy tym, co pozostało. Alicja dysponuje już kuflem jej ojca.
Alicjo, wzniesiesz o odpowiedniej porze?
Wzniesiemy, Pepegorze za pamięć i spokój duszy Waszej podopiecznej.
Dzisiaj obiad solidny, męski. Raz, że zimno, dwa, że Młoda idzie na babskie posiady, a tam alkohol jest raczej nisko-procentowy, za to sporo, więc niech ma solidny podkład. Teraz utnę sobie drzemkę, gdzieś na 3 kwadranse. Pa.
Zastanowil mnie fragment wpisu Pyry
” Chyba łatwiej byłoby mi się pogodzić z jakimś islamskim atakiem, niż z lakonicznym komunikatem ?strzelał chrześcijański fundamentalista?. ”
Czy nie mamy tu do czynienia ze stereotypizacja pewnych grup ludzkich i ich zachowan?
Nie wspomne o ekstremistach z przeszlosci, ale mialem okazje poznac fundamentalistow amerykanskich. Ich sposob myslenia i reakcje sa identyczne jak innych ekstremistycznych grup. Sami chrzescijanie, w wiekszosci protestanci takiej czy innej masci – luteranie itp.
Tutaj sa dwie linki
http://en.wikipedia.org/wiki/Patriot_movement
http://en.wikipedia.org/wiki/Militia_movement
Niestety szalenstwo nie jest domena religii, rasy, narodu czy kontynentu.
Polecam tez wydana przez Iskry w 1973 roku „Historie ludzkiego szalenstwa”, Isztvan Rath-Vegh. Sami chrzescijanie – w wiekszym stopniu katolicy, ale protestantow tez to nie ominelo.
Pepegor,
jasne, że wzniosę. TEGO kufla używam tylko na specjalne okazje.
I na pewno był zrobiony na specjalną okazję, bo napisana jest data :
10.05.1888
Być może to były czyjeś urodziny, ślub, albo coś w tym rodzaju.
Jerzor, znany niespecjalny miłośnik piwa, zapowiedział dzisiaj, ze zakupi 13 różnych marek piwa. Cokolwiek mu nie dowierzam, ale przypilnuję. I zrobię stosowna fotkę.
U nas znowu okrop 🙄
p.s.
Pietrek,
nie zwracaj się do mnie per „Pani”, tylko zwyczajnie jakoś tam.
A na kolorach to ja na wszelki wypadek się nie znam, bo jakieś tam żółcie tytanowe czy co tam to już matematyka z wyższej półki, a kolor powinien być poezją. I jest.
Ala dzisiaj czwarta. Żaba bardzo z niej dumna.
Brawo Ala!!!
Echidno,
Spóźnione ale szczere serdeczności 🙂 .
Zgago,
Zarówno niemowlaki na wieży telewizyjnej jak i Wacław na obróconym koniu to sprawka Davida Cernego, kontrowersyjnego artysty czeskiego.
http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Černý
Pomidory na oknie juz czerwone 🙂
https://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Pomidory#slideshow/5632561162690022722
Gratulacje dla Ali i Żaby!
Piękne pomidory!
Dzielna Ala i dzielny jej konik, Pamela. Pewno, że Żaba puchnie z dumy
Pyra pisze:
2011-07-23 o godz. 10:49
„Chyba łatwiej byłoby mi się pogodzić z jakimś islamskim atakiem, niż z lakonicznym komunikatem ?strzelał chrześcijański fundamentalista?.
A wolno, łaskawa Pyro zapytać, dlaczego?
Flagi zawieszone na domach radośnie powiewały w słoneczny dzionek.
Z dumnie nastroszoną białą kokardką na czubku głowy, wystrojona w białe sandałki i nieskazitelnie białe skarpetki jakie kontrastowały z czerwoną sukienka, dumnie tutptałam przy boku Rodziców. Azymut – cukiernia Przymanowskiego. Zadanie podstawowe – konsumpcja lodów.
Do niecierpliwości przed niedaleką już mrożoną rozkoszą dołączyło jeszcze jedno, jakże miłe uczucie – rozpierała mnie duma. To na moją cześć te powiewające flagi.
Dziękuję serdecznie za życzenia i toasty.
Co do częstotliwości (Danuśka):
Zdrowie na szczęście dopisuje,
Czas nie – ciągle go brakuje.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
PS
Flagi nie zawieszałam. Przy obecnej pogodzie trudno by było o jej radosny trzepot. Raczej wisiałaby smętnie i ponuro.
Patrze na zdjecia Mr Anders Behring Breivik z Norwegii…podobno mily i niesmialy czlowiek, jak to pozory moga mylic.
U mnie jak zwykle upaly i sloneczko nie ma ochoty nic a nic odpuscic. Znow w domaszku nie bedzie gotowania wiec jak od kilku dni beda owoce, swieza bagietka, oliwki, owoce morza w oliwie, soki, woda i to by bylo na tyle. Jade kupic swoje „zachcianki” a juz dochodzi poludnie czyli tzw. patelenka ( i tak bedzie do wieczora).
Buziaki,
Echidna,
to dla Ciebie (na wiadomym pokładzie) – a będą lepsiejsze 🙂
https://picasaweb.google.com/alicja.adwent/Lipiec2011SzczecinGreenock?authkey=Gv1sRgCNm1npnWyKOhdw#5632524350802543426
Już skończyłem swój letni rejs. Później niż Alicja, ale wcześniej rozpocząłem (!?) Zdanie poświęcone Plackowi.
Ewa. jak to w każdą sobotę, była na targu i tradycyjnie przyniosła wiecheć bazylii z której robi ulubione pesto. Chciałem Jej wynagrodzić ten trud (na zewnątrz ponad 40C) i zacząłem kombinować w czym jestem dobry! (opinia Ewy) I żem wykombinowałem!
1. Lody waniliowe z kawałkami czekolady z poszatkowaną bazylią. Cudo!
2. Rum tak jak mojito, tylko, że ze zmiażdżoną bazylią! Odjazd!
Cichal….nie szalej!
😉
Antek by napisał: oddaj Misie
Alicjo.To nie szalej tylko bazylia!
Kiedyś dostałem od Alinki jej płytę, lubię jej piosenki. Dzisiaj to następna zamknięta karta.
http://www.youtube.com/watch?v=w1evzhSast8
Pisze Pyra starsza z maszyny Młodszej, dokąd się wyniosłam pod nieobecność właścicielki. A wyniosłam się dlatego, że u niej jest mały telewizor i myślałam, że jednym okiem i jednym uchem – tam, a drugim – tu. Nic z tego. Nie znalazłam jak dotąd pilota od tv. Może zabrała ze sobą?
Ale przede wszystkim dzwoniła Żaba, żeby najserdeczniej podziękować za doping i „tsimanie”, a Antkowi za osobiste przybycie z wiechciem kwiecia. Żaby już na miejscu nie zastał (może jutro, jeżeli da radę?) ale drobniutka 13-latka dostała „dorosłe” kwiaty i z dumy omal nie lata jak nadęty balonik. Żaba jest odcięta od sieci, ale po staremu twierdzi, że blog potęgą jest i basta!
Dobry wieczór. 😆
Ewo, dziękuję za sznureczek do D. Czernego. Poguglałam trochę i miałam okazję zobaczyć więcej Jego dzieł. Gość ma duże poczucie humoru ( choć nie stroni od horroru), tak jak „koń” ubawił mnie różowy czołg.
Widocznie moja wyobraźnia uznała, że maleńtasy mają w swojej naturze wchodzenia wszędzie i na wszystko – dlatego mnie to nie zdziwiło. 😉 😀
Pyro, zlałam – nie rozlałam, jutro dokończę „dzieło” wg twojej rady.
Kapitanie, nareszcie jesteś. 😀 A pokażesz nam trochę zdjęć z wyprawy ?
Alicjo, niechcący kliknęłam na zdjęcie z misiami …… i pooglądałam resztę zdjęć – mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe ? 😳
Żabo, gratulacje dla Ali i Palomy. 😀
Nowy, następny wielki, młody talent zmarnowany przez toksyczne dzieciństwo i młodość.
Zgago,
Zawsze do usług. Przy okazji, Golem w Poznaniu to też jego sprawka 😉 .
O samym istnieniu Cernego dowiedziałam się z książki Mariusza Szczygła „Zrób sobie raj”. Po przeczytaniu tej książki tak mi się zamarzyło by zobaczyć wszystkie jego praskie rzeżby / instalacje na własne ślepia. Niestety, czasu starczyło tylko na te dwie. Ale co się odwlecze…
Żabo,
gratulacje dla dziewczyn 😆 i proszę, daj znać gdyby znowu startowały w Katowicach.
Witam.
Zgago wybór był jej, nie każdy ma.
To jest piękne > http://www.vevo.com/watch/amy-winehouse/stronger-than-me/GB0700300122?recSrc=artB&source=watch
Zgago,
wszystko, co jest umieszczone, jest do oglądania. Będzie dużo więcej, zaglądaj, kiedy chcesz. Bardzo mi to powoli idzie, bo upały, a poza tym rąsie mnie rąbią nadgarstkowym tym tam 🙄
Nowy,
to je to…
Dołączyła do ‚Club 27’, wielka szkoda.
Zgago,
Specjalnie dla Ciebie zacytuję M. Szczygła:
„Z grupą kolegów Czech przemalował czołg – którym Armia Czerwona wyzwoliła Pragę – na różowo. Czołg stał przed budynkiem sądu w dzielnicy Smichov, mimo że było już półtora roku po obaleniu komunizmu. Artysta od razu został niedoceniony, bo chociaż podpisał się na cokole, wszystkie wiadomości podały, że czołg zniszczyli wandale. Mieszkańcy pod czołgiem kłócili się o historię, kilku nawet dało sobie w twarz. Pragę natychmiast zalały T-shirty z różowymi czołgami, a wojsko szybko przemalowało go z powrotem na zielono.
W tej sytuacji pewnego popołudnia grupa posłów centroprawicowych, korzystając z immunitetów, pomalowała czołg znów na różowo.
No to armia znów na zielono.
Potem, kiedy władze dzielnicy postanowiły czołg wreszcie usunąć, wojsko czeskie zabrało go do muzeum wojska i samo po cichu przemalowało na różowo. Mieli bowiem przyjechać generałowie NATO i zapowiedzieli, że muszą sfotografować się ze sławnym różowym czołgiem.”
Ewo, ten Golema w Pyrogrodzie widziałam na zdjęciu i też mi się podobał. 😀
Yurku wiem, że każdy ma wybór, tylko nie wszyscy urodzili się z „żelazną” konstrukcją emocjonalną a już wśród artystów z wrodzonym talentem jest szczególnie rzadka cecha. Tak sobie myślę, szczególnie po tym jak usłyszałam jakie miała dzieciństwo i wczesną młodość, dlatego miałam dla niej więcej współczucia niż potępienia.
Yurek, niestety ten link u nas (w kraju) się nie wyświetla 🙁
errata: tego Golema 😳
Kury już dawno poszły spać, to ja do nich dołączę, życząc Wszystkim dobrej, spokojnej nocy i pięknych snów. 😆 😆
Zgago, to nasz Golem, czyli: temu Golemu 😉
Nowy,
I ta ponizej i tyle innych…
http://youtu.be/WohZm1GsAOw
Pyrę trzęsie niezła cholera z dżumą i odgraża się redakcji ukochanej Polityki, że kupi 6 ton nawozów sztucznych i podłoży bombę pod dział reklamy przede wszystkim. Od jakiegoś czasu włażą mi na tekst w Polityce reklamy, których nie umiem się pozbyć: ani iksa, ani napisu „zwiń” Pokrywa całą przestrzeń np ramkę do kopiowania i ramkę „dodaj komentarz” – na maszynie Młodszej niezmiennie od pół godziny. Eska i Żaba mi z nawozami pomogą, Inka jest chemiczką – bomba będzie. Redaktor Baczyński już dziś może zawiadomić ABW albo inne organy!
http://www.stereomood.com/search?q=&type=site&q_txt=Amy+Winehouse
To działa.
Pyro!!!
Zrób wg instr.
https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/adblock-plus/
W razie problemów wiesz gdzie jestem.
Mnie wyskakujące zablokował Młody, dostał polecenie służbowe i wykonał.
OK Jurku – jutro ściągnę, tylko dogadam się z Alicją, żeby za mnie te 5$ zapłaciła – ja nie mam konta dewizowego, takie drobne wzajemne uprzejmości rozliczamy na zjeździe zawsze
To jest program darmowy!!!
Pyro nie namawiam Twój wybór.
Alicjo zdjęcia super tylko mało.
yurek 22:40 i inni
Tak sie zlozylo, ze w tym kapusniakowym temacie , (sezon bynajmniej nie ogorkowy) pojawily sie rozne listy. A wiec kolej na mnie – doloze swoja:
Brian Jones
Jimi Hendrix
Janis Joplin
Jim Morrison
Kurt Cobain
Amy Winehouse
Co laczy tych wszystkich piosenkarzy, procz tego ze sa juz w zaswiatach?
PS Moj inny wpis czeka na akceptacje od rana (mojego). Pewnie dlatego, ze sa tam dwie linki ?
Pietrek,
chociaż pytanie nie było do mnie, ale wydaje mi się, że chodziło Ci o wiek tych arcyzdolnych ludzi – wszyscy odeszli mając 27 lat.
Ile więcej mogliby stworzyć gdyby nie narkotyki, prochy, alkohol.
Nowy – pytanie bylo do wszystkich, tak jak na to wskazuje dodatek „i inni”.
Yurek nadal Amy Winehouse. A ja dodalem swoje.
Oczywiscie masz racje.
Klatwa 27?
Pietrek, co łączy? Jedno, stworzyli coś o czym się pamięta. Nowy bez tego by nie istnieli, przyznaj się piwo pijesz?
yurek,
przyznaję się, piwa nie piję w ogóle, no może 3-5 butelek/rok. To wszystko.
Ale pewnie masz rację, oni bez tych różnych dodatków pewnie by nie istnieli.
W 27 lat Amy można włożyć kilka „długowiecznych” życiorysów i wciąż pozostałaby nikomu nieznana. Wolała żyć inaczej, ale cena, którą za to zapłaciła jest straszna….
Kiedyś, w latach siedemdziesiątych, udało mi się wyjechać na kilka miesięcy do Holandii. Tam poznałem ruch hippisowski i od tego czasu (tak mi się przynajmniej wydaje) rozumiem wszystkich kochających niezależność.
http://www.youtube.com/watch?v=5LTPRJqt2z4&feature=relmfu
Alinko 22:01,
Dzięki.
Na dobranoc,
Alinka jest osobą dla której przyjemnością jest sprawianie niespodzianek i radości innym (bardzo rzadki to w obecnych czasach „gatunek człowieka”). Na poczatku mojej kulinarnej przygody Alinka przysłała mi drobiazg, bez którego dzisiaj trudno byłoby mi się obyć w kuchni. Wiecie do czego to służy? A może to wszyscy znają?
Na wszelki wypadek – Alinko, nie podpowiadaj.
https://picasaweb.google.com/takrzy/Cos#slideshow/5632744830305272306
Dobranoc 🙂
yurek, dodaję.
Idzie mi to pooooooooowooooooli, jakoś tak, bo po prawdzie jeszcze nie wypłynęliśmy…jak masz cierpliwość, to zaglądaj, ja sie postaram. I podpiszę.
Świat zwariował i naprawdę, ale to naprawdę nie mam zdrowia czytać wiadomości. CHOLERA!
Tu chciałam wstawić piosenkę, ale ponoć się juś nie da.
Więc tylko tekst….
Wtedy gdy się najmniej spodziewasz
Nagła wiadomość pchnie cię nożem
Tępy, znajomy ból
Znów stare blizny się otworzą
Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił, że wiem już, jak się tonie…
Cienki lód
Kruche szkło
Janis J., Brian Jones
Jimmi H., Anna J.
Kruchy lód
Cienkie szkło
Steve McQueen, Romy S.
Johnie L. (Ryszard R.), Elvis P.
Martwy film
Martwy blues
Kruche szkło
Cienki lód
Czas ołowiu.
Słuchaj, to jest zwyczajne świństwo
Tak się nie mówi „do widzenia”
Nie można wyjść ot, tak
W połowie snu i w pół marzenia
Jeszcze wiruje Twoja płyta
Jeszcze się Tobą ekran pali
Pod zimnym światłem gwiazd
Jak ciężko żyć tym, co zostali…
Cienki lód
Kruche szkło
Janis J., Brian Jones
Jimmi H., Anna J.
Kruchy lód
Cienkie szkło
Steve McQueen, Romy S.
Johnie L. (Ryszard R.), Elvis P.
Martwy film
Martwy blues
Kruche szkło
Cienki lód
Czas ołowiu.
Puk, puk,
jest tam kto?
Stuk, stuk, jest i życzy Blogowisku miłego dnia. 😀
Nowy, czy ten drobiazg jest po to, aby kłaść na nim warzechy, łyżki i inne, którymi się miesza w garnkach ?
Doskonale scharakteryzowałeś naszą Alinkę, ja bym jeszcze dodała rzadko spotykaną delikatność.
Witam.
Alicjo, da się da.
http://www.youtube.com/watch?v=_CLPDw2z1HY&feature=related
Witaj Zgago, ja bym optował za mleka gotowaniem.
Yurek – piękne dzięki. Zabrałam sobie program
Moje dzieci objazdowe przyjadą wieczorem; skłoniła je do tego niedyspozycja Ryby. Będziemy leczyć córcię. Teraz kierują się na Warszawę, w domu będą wieczorem. Cieszę się; martwię się, Marialka już telefonicznie porady udzieliła, jutro się jakiegoś lekarza ogólnego dorwie, bo to nie żadna śmiertelna choroba, tylko uciążliwa niedyspozycja.
Przekazuję dobrą radę dalej (a kto wyraźnie delikatniejszy, niech nie czyta): jeżeli dopadnie nas letnia biegunka, to przede wszystkim należy dużo pić, ale pić wodę mineralną z rozpuszczonymi saszetkami „Gastrolitu” to są same sole mineralne i elektrolity – trzeba uzupełniać to, co utraciliśmy w przypadłości. I nie pić dużej ilości jednorazowo, tylko metodą dwa – trzy łyczki, odpoczynek i znowu i tak cały dzień. 3 litry wody metodą po małym kroczku. Chodzi o to, żeby woda i sole zdążyły się wchłonąć, a nie „przeleciały” przez człowieka. i TAK , NA BLOGU KULINARNYM, ZNALAZŁA SIĘ PORADA Z DRUGIEJ STRONY PROCESU WCHŁANIANIA.
Dzień dobry,
Nie, nie podpowiem 🙂
Jeszcze jedna, dla tych, którzy lubią jej słuchać.
http://youtu.be/_i5UL7LqkuA
Dzień dobry,
Zgago,
to coś w kształcie talerzyka to przyrząd do tarcia czosnku. Trwa to sekundy, a z główki(ek) pozostaje rozdrobniona masa gotowa do użycia. Wszystkie wyciskarki (mam również) niech się schowają.
Dodatkowa zaleta – łatwe mycie.
Udanej niedzieli dla Wszystkich. 🙂
Yurek,
senkju, nie znalazło mi sięjakoś, ślepota… 😉
Yurek 😆
Nowy, gdyby „talerzyk” nie leżał na piecu, to nawet tego bym nie wymyśliła. 😉 😀
Alicjo, to ludziska zwariowali, świat jest piękny, co widać na zdjęciach Blogowiczów.
W mieszkanku od wczorajszego wieczoru, pachnie jak w gorzelni. 😯 😀
Lecę do kuchni, trza sobie jakiś obiad przygotować.
Coś na temat jedzenia bez jedzenia.
http://www.video.banzaj.pl/film/7645/jak-wykonac-dobre-zdjecie-posilkow-za-pomoca-lustrzanki/
A może deser ze śliwkami? Z gotowego ciasta francuskiego i z migdałowym kremem, do którego potrzeba masło, cukier, żóltka. W piekarniku 180-200°C w czasie 45 minut. Smacznego 🙂
http://youtu.be/9PQDwP709i8
Do kremu dochodzą jeszcze tarte migdały…
Pyro,
Na takowe przypadlosci to tylko ORZECHOWKA (ta z zielonych orzechow na spirytusie), ona mi wielokrotnie uratowala zycie. Kaszel i katar to tez jest jakies wyjscie….
Buziaki,
Alino-śliwek na straganach przybywa,a Twój przepis wygląda bardzo smakowicie i na dodatek jest dosyć prosty.Kto wie,czy się nie skuszę,ale nie dzisiaj.Weekend bowiem kończę muzycznie-koncertem Buena Vista Social Club.Barbara i Gospodarzowstwo mieli okazję słuchać ich w Warszawie już kilka miesięcy temu,dzisiaj moja kolej 🙂
Udało nam się nazbierać trochę kurek i kilka koźlaków.Te ostatnie do suszenia,a kurki wrzuciliśmy rano do jajecznicy oraz obiadowo do odsmażanej na patelni fasolki szparagowej.Czosnek i pietruszka zielona, jak zwykle w tym zestawie obowiązkowe !
Sympatyczna wiadomość dla miłośników Wrocławia.Niedawno otwarta
tu została restauracja na wodzie „Barka Tumska”
http://www.hotel-tumski.com.pl/hotel/hotel,barka.xml
Nie wiem,czy dobrze tam karmią,ale warto się zapewne tam wybrać i to sprawdzić 🙂
Ło masz…chciałam podać sznureczek do piosenki, a tu youtube coś wydziwia…
Piosenka Andrzeja Koryckiego i Dominiki Żukowskiej „Kołysanka”.
Kogo interesuje, ten sobie niech wy-utubuje. Polecam.
Poza tym u nas nadal bezchmurnie i upalnie.
Jerzor mówi, że trzeba sprawdzić lasek, czy są grzyby. Upały, opady…może faktycznie? Marzą mi się kurki 🙄
Łajza minęli z Danuśką o tych kurkach 😉
Alicjo chciałaś to masz.
http://www.youtube.com/watch?v=1vWnc-ALSGo&feature=related
To mi bliższe w ten piękny słoneczny dzień.
http://www.youtube.com/watch?v=Lz58MGqZAqY&feature=related
Albo to.
http://www.youtube.com/watch?v=rsMqtf1cDPA
Alicjo chciałaś to masz.
http://www.youtube.com/watch?v=1vWnc-ALSGo&feature=related
To mi bliższe w ten piękny słoneczny dzień.
http://www.youtube.com/watch?v=Lz58MGqZAqY&feature=related
Musiałem przyspieszyć, bo, Twój komentarz czeka na akceptację.
2011-07-24 o godz. 17:20
Yurek,
senkju. Przy okazji pytam – nie tylko Ciebie, ale i wszystkich panów, jak oduczyć Jerzora od mycia naczyń. On i tak ich nie myje, tylko stoi przy umywalce i obciapuje je ZIMNĄ wodą, a ja myję drugi raz. Opcja zmywarki odpada, za mało miejsca w naszej kuchni.
Jednocześnie perroruje o konieczności oszczędzania wody, ja jestem za i mówię, proszę oraz błagam czasami – nie myj naczyń! Zrobię to raz, a dobrze! Uparł się chłop i od zawsze tak ma, może niechby poodkurzał albo co? Ma ktoś jakiś pomysł?
ha…
z tymi sznureczkami to jest (podobno) tak, powiada Jerzor, że powinnam wrócić do Firefox (z seamonkey), bo w internecie wyszukiwarki ustawia się na internet explorer, wiadomo.
Cholera by te szkiełka…
Nie ma znaczenia z jakiej przeglądarki puszczamy, Polityka tak ma.
Co do naczyń, to się nie znam jestem sam i replayu nie ma. Nie traktuj tego jako rady. Firefox, wejdź na narzędzia, opcje, ogólne strona startowa i ustaw co chcesz np Firefox.
Jerzor jak młodszy syn Chmielewskiej. Ona wspomina w pamiętnikach, że malec przymuszony do prania własnych skarpetek, okupował bardzo długo łazienkę. Okazało się, że siadał na brzegu wanny, w skarpetkę wrzucał kawałek mydła, trzymał to pod lecącą wodą i czekał, kiedy się wypierze. Jak wiadomo każda para skarpet składa się z dwóch sztuk. Pranie musiało trwać….
Zmienię na firefoxa, skoro dwóch Jerzów mi radzi.
Pyro,
Jerzor nie z tych, on wszystko chce szybko mieć z głowy, by nie wysiedział nad tymi skarpetkami.
Ale z tym myciem naczyń to ja się nie znam 🙄
Nie, żebym była bez wad i takich tam – od cholery ich mam. To akurat mnie zadziwia, bo jak tu baba oferuje, że zostaw, kochanie…
p.s.
yurek, ja tam się nie znam, ale od jakichś 2 dni seamoenky wariuje, albo co.
SeaMonkey to taka namiastka Firefox. Ja tylko Google i Firefox. Jaki masz system ? Windows jest u mnie od początku 95r. Na innych się nie znam.
Ja się znam (kapeczkę) tylko na linuxie. Na tyle, żeby zawiadować własnym komputerem, który ma tę zaletę, że jest serwerem.
Poza tym…to ja nim rządzę, a nie on mną – a zapłaty żadnej nie wymaga.
(w rodzinie mam trójkę ambitnych informatyków – WINDOWS mówią zdecydowane NIE!)
Słyszeliście?
Nie.
To posłuchajcie, chodzi za mną, a że jest już w sieci to może pochodzi również za Wami. To jest pełna płytowa wersja, proszę nie irytować się początkiem.
Nie wiem co było prawdziwe.
Pyro, nie mylisz mnie z jakimś innym Antkiem?
Ja?
Bukiet kwiatów?
Obcej trzynastolatce !?
Antek – co starsi stażem blogowicze ustawicznie Ciebie mylą, co? Taka nasza wada; Haneczka przysięga, że Antek to jest gość (a z Antkową świetna para), Misio aprobująco kiwa dostojną głową, a Piotr się filuternie uśmiecha. Co ja tam wiem, prowincjuszka,
Danuśka,
Dziękuję za informację. Nareszcie polskie miasta zaczynają korzystać z tego że leżą nad rzeką. Chociaż przyznaję że w takim miejscu jak Ostrów Tumski bardziej pasowałyby mi nieco inne klimaty:
https://picasaweb.google.com/EryniaG/Praga#slideshow/5632965749911683314
Alicjo potwierdzam 2% użytkowników komputerów jest przeciwna okienku. Jeden lubi Coca colę drugi maść na odciski.
Wysłałam Jerzora , żeby zakupił maść na odciski…przezorny zawsze ubezpieczony 😉
Wiesz Pyro, w sobotę mieliśmy być w zupełnie innym miejscu, ale zostaliśmy w domu i z myślą że będzie wesolo, wpadliśmy do Wesołej.
Nie będę mącił, mylił i zaciemniał, skoro się wydało, przyznam, to ja.
A tak swoją drogą, ci koniarze powinni pisywać na gotującym blogu, dużo w nich zacięcia pedagogicznego. Na moje pytanie skierowanie do pana z papierami w dłoniach ( znaczy ważny jakiś funkcyjny) o konkurs ujeżdżania i konia Paloma, zostałem w pierwszych słowach pouczony że konkurs jest ujeżdżenia, a koń Paloma już startował rano.
Czaicie bazę? – to tak po młodzieżowemu – konkurs ujeżdżEnia nie ujeżdżAnia, teraz to ja wiem na całą resztę życia. Miał być teraz, a już był!
Po otrzymaniu wskazówek upewniłem się jeszcze na wszelki wypadek,
ujeżdżEnia nie ujeżdżAnia? i rozstaliśmy się z uśmiechem. Dalej poszło już jak z płatka, jeszcze kilka osób, ale już pytałem o ujeżdżEnie i Palomę, nikt mnie nie upominał więc łańcuszkiem ludzi dobrej woli zostałem doprowadzony przed oblicze Trzynastolatki i jej Mamy. Żaby już nie było bo organizatorzy zmienili program i to co miało być od 15, czyli ujeżdżEnie, było od 11, a o 15 był cross i Żaba już sobie skoczyla precz bo Ala w crossie nie startowała.
A ten bukiet kwiatów, to była gałązka przydomowej hortensji, ale jak to w zabawie w głuchy telefon, nabrała rozmiarów bukietu.
Miałem zamiar tą gałązką nadąć Żabę, a okazało się że zastępczo nabalonikowałem radością Alę. 🙂
Miejsce zawodów piękne, rozległa leśno-łąkowa zieloność, sielskość, anielskość i tętęnt koni, ale gdyby tak wyżej, ponad korony drzew poskoczyć możnaby zobaczyć Pałac Kultury.
Ma tam siedzibę Szwadron Kawalerii WP.
Burza , ulewa , słońce …
Las, pies, wiewiórka szyszką o dach, wina włoskie, jabłecznik krulewski , drożdżowe również , krokiety wegetariańskie, tarta z pora i kurżetki .
Zgadnie ktoś, co to?
Zjazd wiedeńsko-warszawsko-kurpiowski !
Możecie zazdrościć…
Dobry wieczór Blogu!
Szwadron Kawalerii w Pałacu Kultury? 😯 Konno wjedziesz pod sam dach. Wizytówka jest na drzwiach… 😉
Nie mam czasu na nic. Od wczoraj moja teściowa (lat 81) jest w szpitalu z nagłą niedrożnością jelit, po nocnej operacji dochodzi powoli do siebie, a my zachodzimy w głowę, czy wydobrzeje na tyle przed naszą podróżą, że będziemy mogli spokojnie do tej Afryki… 🙄
Wczoraj Osobisty snuł czarne wizje, przyjaciele pocieszali, że przecież urna może spokojnie poczekać… Przypomniałam, że życzeniem Babci jest, by wsypać jej prochy do oceanu na Mauritiusie. Na wątpliwości Osobistego, czy to jeszcze aktualne poradziłam: to zadzwoń i się zapytaj 🙄
Sorry, ale wcale mi nie do śmiechu 🙁
Odwiedziliśmy teściową dzisiaj w stołecznym szpitalu, ciągle jeszcze na oddziale obserwacji pooperacyjnej, z tymi wszystkimi monitorami, rurkami etc. taka drobna, cieniutka i nikła… 🙁 Osobisty nie mógł oderwać wzroku od tych liczb, zygzaków i kresek na ekranie 🙄
Od wczoraj mamy też gościa, który jest zachwycony okolicą i „zdjęciuje”, choć pogoda taka sobie. Dzięki niemu zaglądamy w zakątki, gdzie już dawno nie byliśmy. Dziś odkryłam dwie rajskie jabłonie na cmentarzu w Lauterbrunnen. Są pełne owoców.
http://www.youtube.com/watch?v=0Fl9HMM1Po8
😆 😆 😆
Taka głucha cisza, to nic innego tylko iść grzecznie spać.
Dobrej nocy. 😀
Wygląda na to, że się minęłam z Misiem i Nemo.
Nemo, nie martw się na zapas, na to zawsze jest czas. Będę Tsimac, żeby wszystko dobrze się skończyło, tzn. Teściowa wyzdrowiała a Wy żebyście szczęśliwi wrócili z wyprawy na Czarny Ląd.
Nemo – starsza Pani miała wszak żelazną kondycję, sama mówiłaś. Silny organizm (miejmy nadzieję) poradzi sobie z choróbskiem. Wiem, że operacje jelitowe w tym wieku nie są drobiazgiem. Dobrze, że miała szybką i efektywną pomoc. Będzie dobrze. Musi być.
Nemo,
co ma być, to będzie, przecież nie będziemy żyli wiecznie, obyśmy we względnie dobrym zdrowiu…no, tak do setki doczłapać.
Byle bez tych rurek, byle bez nich!
Ja mam humor też kapkę po ciemnej stronie. Żiźń…
Pozdrawiam.
Tak droga Nemo, tak, jak odpowiednio wysoko podskoczyć, wykonując w locie salta można zobaczyć tam i siedzibę Szwadronu Kawalerii.
Co w tym dziwnego?
W Warszawie wszyscy o tym wiedzą. 😉
Nemo- jakie piękne życzenie!Prochy na dnie oceanu na Mauritiusie.
Pogratulować wyobraźni.
Sala Kongresowa kołysała się dzisiaj w rytmie salsy.
Koncert był wspaniały.Jeśli znowu przyjadą do Warszawy,to wybierzemy
się po raz kolejny.
http://www.youtube.com/watch?v=6JEdf7XsV5g
A Starszej Pani siły i woli wyzdrowienia!
Wiem,
że piszę banały, ale co powiedzieć w takich momentach?
Hej, dziękuję Wam wszystkim za słowa pociechy, nie czuję się jednak zbyt komfortowo z tym czekaniem 🙁 Jest jeszcze trochę czasu na wyklarowanie sytuacji i mam nadzieję, że nie będzie komplikacji, a brat Osobistego będzie matki doglądał, ale nieswojo mi… 🙁
Niezbadane są jednak ścieżki losu i w całej tej historii jest zabawny wątek, bo przez ostatnie dni Babcia odwiedzała w tym szpitalu (wielki, uniwersytecki) swoją sąsiadkę (z tego samego domu), która miała operację wyrostka, a teraz obie są sąsiadkami w jednym pokoju szpitalnym 😯 Doniósł mi o tym telefonicznie szwagier, który mieszka w tej samej kamienicy, co Babcia i jej sąsiadka 😉
Wiem, że będzie, co ma być, ale egoistycznie to bym chciała, żeby było teraz albo po naszym powrocie 😎
Dziś słyszałam o jednym gościu, co ze swoimi planami wyszedł jak Zawadzki (!) na mydle 😉
Nemo – Zabłocki mu było.
Dzieci przyjechały i ja tracę pokój komputerowy>
Nemo,
Trzymam kciuki za tesciowa. Mysle, ze zse z tego wyplata.
Buziaki,
Pyro,
wiem, że Zabłocki, dlatego wydało mi się zabawne to, co dziś usłyszałam 😉
Leno,
dzięki, tak mnie też pocieszają przyjaciele, których 90-letnia ciocia miała taką samą operację z usunięciem pół metra jelita, a w tydzień później zawieźli ją na 1,5-godzinną mszę do kościoła i ona to wytrzymała 😯 Poznałam ją zeszłego lata na 50 urodzinach jej chrześniaczki, a mojej przyjaciółki. Zaimponowała mi swoją kondycją. Babcia naszego Geologa ma 97 lat i też jeszcze jest w świetnej formie, ale rodzina od ostatniej zimy nie pozwala jej już jeździć samodzielnie autem po mieście 🙄 Wszystkie te damy (włącznie z moją teściową) są chude i żylaste, a babcia Geologa na dodatek jest całkiem mała i drobna. Moja teściowa ma ponad 170 cm wzrostu.
swietnie, nemo,
ze spytales o te buleczki! bo mnie ta sprawa tez zaciekawila ogromnie i strasznie mniam mi sie zachcialo je zrobic! To musi byc niebo w gebie, brachu!
Przy okazji przypomnialy mi sie takie ciastka (duze, miekkie) nasaczone ciecza z zawartoscia alkoholu, za (glebokiej ?) komuny byly w sprzedazy, ale jakos nie moge na nie trafic podczas moich pobytow w Polsce, moze ma ktos z was przepisik? Bylabym wdzieczna niezmiernie!
PS. A jesli chodzi o te wedzone kosci, to chyba nie bedzie duzej roznicy, jesli kosci beda zwykle, a doleje sie troche kupionego plynu nadajacego potrawom smak wedzenia?
Nemo,
„Zawadzki na mydle” tak mawiala moja mamcia, myslalam, ze Wy jestescie z tej samej szkoly.
Byziaki i uszka do gory!
Banal,
Milosc-raz w lewo,raz w prawo,
a serce po srodku.
Alino, Ewo, Pyro 😀 😀 😀
Ewo, jest tam cudnie – miłej i inspirującej wyprawy życzę (i zaraz ‚biegam’ na Twoją Praską przebieżkę: odkąd ‚zakochałam się’ w tym mieście podczas Taize 90/91 – wracam tam a to w maju, a to w sierpniu… ha, kilka lat przerwy się zrobiło… wypadałoby znów coś zaplanować 😉 ) 😀
Alino, trans (tematyczny) trwa i nie popuszcza… ‚wszakoż’ nie mam najzieleńszego pojęcia, czy miałby on jakieś punkty styczne z Gretkowską albo pokrewnymi piosenkami… 😉 😀
Pyro, miło mi! 😀
Wow, pierwszy raz widze marchew w kapusniaku, przepis dodany do ulubionych bo się ciekawie zapowiada 🙂 Szkoda że nie ma Pan tutaj zdjęc 🙂