Otwieramy sezon wiejski

Jest zimno jak cholera. Termometry wskazują 3 stopnie powyżej zera ale na trawnikach  rano leży śnieg, który spadł w nocy (na szczęście taje) a wilgoć w powietrzu i wiatr powodują, że lodowacieją ręce i policzki. Niby to przedwiośnie a atmosfera ohydnej zimy. Aby się nieco pocieszyć pooglądałem sobie zdjęcia z jednego ze spotkań w Żabich Błotach. Oto zdjęcie zrobione przez Wojtka Druszcza – fotoreportera „Polityki”:

To nas zachęciło do wyjazdu   na wieś. Te parę miesięcy spędzonych w mieście już nas  doprowadziło do takiej tęsknoty za lasem, nadnarwiańskimi łąkami i ciepłem bijącym od rozgrzanego do czerwoności pieca, że nie zważając na niesprzyjające okoliczności ruszyliśmy do Puszczy Białej.

Po drodze widzieliśmy klucze wracających gęsi. Na miejscu zastaliśmy wrzeszczące żurawie. Dwie sarny przecięły nam drogę gdy dojeżdżaliśmy do sąsiedniej wsi o pięknej nazwie Kruczy Borek. Uznaliśmy więc, że warto było jechać.

Na miejscu zastaliśmy bardzo zaprzyjaźnionego z nami cieślę, Pana Tadeusza, który kończy rozbudowę naszej letniej kuchni i hydroforni zarazem. Jeszcze tylko parę dni i wszystko będzie gotowe. Wewnątrz domu pozimowy bałagan wymagający  posprzątania. Ruszyliśmy więc do porządkowania domu.

Po kilku godzinach w kuchni wszystko było uładzone. Na porządki w szopce ruszymy dopiero po zakończeniu rozbudowy i uruchomieniu wodociągu. Pod wieczór więc zmęczeni ale szczęśliwi ruszyliśmy do miejskiego domu.
Kąpiel, dobra kolacja i … goście. Zmęczenie zniknęło. Za tydzień zaś zostaniemy na wsi już na noc. Nawet przymrozek nas nie wypłoszy. Życie na skraju lasu, nad łąkami, w pobliżu rzeki to jest frajda.