Zagadnij co gotujemy?
Wyciągnąłem z półki trzeci (i ostatni już) egzemplarz albumu „Kathmandu”. Będzie on nagrodą dzisiejszym quzie. Na pewno znajdą się jeszcze miłośnicy Tybetu, którzy pokuszą się o zdobycie tego pięknego wydawnictwa.
A więc do roboty, do roboty…
1 – Do czego służyła w dawnej Polsce sól św. Agaty?
2 – Co to za potrawa i skąd pochodzi – momo?
3 – Grajcarek to wcale nie pieniążek lecz… ?
I to już wszystko. Proszę pisać na adres internet@polityka.com.pl Czekam na prawidłowe odpowiedzi i wysyłam nagrodę!
Komentarze
Dzień Dobry! Pyro masz grajcarek? 🙂
Dzień dobry – z góry gratuluję zwycięzcy i udaję się do zajęć nie cierpiących zwłoki. A swoją drogą chciałabym spotkać tego, kto takie zajęcia wymyślił.
Asiu – mam, ale nie gram dzisiaj. Nie miałabym za to momo.
Pyro, czyżbyś szykowała na obiad momo? Pewnie w oryginalnej tybetańskiej specyfice. Zazdroszczę.
Nie gram. Sól Św. Agaty już nam nie jest potrzebna. Ale na pewno pożyteczna, nie wymaga ustawy, najwyżej chleba do towarzystwa. W każdym razie pytanie ciekawe.
Grajcarek jest znany w Szczawnicy, Kazimierz Grajcarek – działacz Solidarności. Ale Pyra wie najlepiej, o jaki grajcarek chodzi.
W dzieciństwie Pyry loczki dziewczęce zawijano w grajcarki na policzki i mopsy sypiały zwinięte w grajcarek
A ja niewiem nic
pocalujcie mnie w
i wcielo, cholera! A mialo sie rymowac.
W koncu musze sie zmierzyc z tym strasznym obrazkiem.
Loczki w grajcarki to przez analogię z właściwym grajcarkiem. Ale jest jeszcze jeden grajcarek – w pewnym stopniu może być kulinarny. Świński grajcarek czyli świński ogonek zwinięty w grajcarek.
Pepegorze, te kody może nie mają sensu, ale mają cel. Chodzi o to, żeby komputery czytając kod nie umiały zidentyfikować znaków. Człowiek inteligentniejszy od komputera domyśla się, co tam ma być. A te komputery logują się, gdzie się da, i rozsyłają różne spamy. Co prawda na tym blogu chyba twórczości komputerowej nie zanotowaliśmy, ale ponoć lepiej się chronić na przyszłość.
Też miewam z tym kłopoty. Na północny wschód od obrazka jest kółeczko. Gdy je nasiśniemy, obrazek się zmienia. Gdy zmieni się na czytelny, przepisujemy. Gdy nie, naciskamy dalej. Jak cały czas nie, sięgamy po nalewkę.
Proszę nie zapominać o sepleniącyh:
„Graj Carek! Graj!”
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
,Korkociąg też jest grajcarkiem
Chasydzi pejsy kręcą w grajcarki, a węgierscy dragoni wąsy tak trzymali nawoskowane
Nie taki obraz straszny, Stanislawie, jakos dalem rade, a Carek niech gra, a Pyra niech grajcarki zwija. Tylko u Nemo halny zawial i nie ma jej jeszcze (pewno ogrodek rosi).
U mnie pochmurno ale wiosennie wielce, bo kotka przynosi raz po raz kleszcza. No i z ziemi wychodzi to i owo. Wczoraj malowalem skrzynki balkonowe i wysypywalem wapno na glebe.
Pozdrawiam w tym duchu i zycze jeszcze pozytecznego dnia
pepegor
a ja od tygodnia robię desery do kawy podobne do tiramisu w celu zużycia wszystkich ciasteczek, które są w domu od jakiegoś czasu i mrożonych owoców by do lata zrobić miejsce w zamrażarce na nowe .. kupuje w Lidlu taki serek kremowy 0.5 kg w wiaderku 3% tłuszczu i robię przekładańce .. przy okazji zużywam orzechy na skraju dobroci i wiórki kokosowe oraz cynamon .. posypuje na wierzchu płatkami migdałów .. na drugi dzień jem ze smakiem z uczuciem spełnienia dobrego uczynku .. 🙂 …
Wybieram sie w gore.
Nie lubie tego, tego wchodzenia w gore, tak jak a´Capella to lubi, ale musze, bo tam mam dzisiaj interes. Miejsca te sa urokliwe, ale zmudne w zdobywaniu, ze wzgledu na te skosy wlasnie. Zobacze, moze zdjecia jakie strzele?
Ewentualnie do wieczora.
I po zabawie. Dobre odpowiedzi jako pierwsza przysłała Jolly Rogers. Gratulacje. Do niej więc poleci album tybetański (gdy tylko otrzymam adres pocztowy). A prawidłowe odpowiedzi sa następujące:
1 Uważano, że chroni przed piorunami i pożarem;
2 Tybetańskie pierożki gotowane na parze;
3 Korkociag.
Za tydzień kolejny quiz.
Gratulacje dla Jolly Rogers! 🙂 A sól Św. Agaty podobno była także stosowana jako lek na bezpłodność
Hallo Jolly! Congratulations! 🙂
Uśmiecham się półgębkiem, bo właśnie wróciłam od dentysty i całym gębkiem nie dam rady 🙁 Byłam umówiona na 9:15, przyszłam o 9:10, zdyszana od jazdy rowerem i biegu na 3 piętro, a oni już czekali 😯 Pan dentysta i 3 asystentki. Zanim odetchnęłam, już leżałam 🙄 Mój wielce przystojny i manualnie sprawny lekarz od zębów czyli Zahnarzt zawziął się wymienić mi starą, komunistyczną jeszcze plombę, zamontowaną przez panią stomatolog w studenckiej przychodni na Placu Katedralnym. Bywał tam ktoś z szanownego towarzystwa? Pani dentystka bez rękawiczek, maski i innych takich, tylko ręce umyła mydłem, ale za to nie podawała ich pacjentom. Mój doktor wita i żegna uściskiem dłoni i zawsze bardzo dziękuje za wizytę, antycypując pewnie słony rachunek, za który pacjenci płacą z własnej kieszeni. Jedna plomba ceramiczna sięga już ca 300 Fr 🙄 Dlatego też o zęby dbają i lekarz ma mało roboty. Moja 80-letnia teściowa ma jeszcze chyba wszystkie własne zęby 😯
Dziś mam rzadką szansę ugryzienia się w język 😉
Mimowolnie
Pepegorze,
halny wieje nadal, ale coś się chmurzy i podobno jest szansa na nikły opad. Jest bardzo sucho.
Jakie wapno wysiewasz? Dolomitowe?
Proszę bardzo, oto Carek – saleńco utalentowany i jeden z najlepsych na świecie. Graj, Carek!
http://www.youtube.com/watch?v=WJLDdPAH1Yk
Widzę, że Wam mowę odjęło z wrażenia 😉
Powoli wraca mi czucie i nawet spróbowałam obiadu – udka kurczacze z czosnkiem i tymiankiem duszone w węgierskim rieslingu znad Balatonu, na koniec podlane śmietanką. Do tego drobny makaron i jarmuż duszony na masełku.
Nemo 😀
Nie widać mnie spod stosu papierów,a komputer grzeje się do czerwoności.
Lecę,chociaż podobno mówią,że robota nie zając ?
Łajza minęli z Nemo.
Mnie mowy nie odjęło,ale póki,co nie mogę konwersować 🙁
Alicjo, Nowy – chyba znam odpowiedź na Wasze poranne pytanie, skąd w Polsce irlandzkie święto. Muzyka to sprawiła. Z jednej strony weszły pieśni morskie (irlandzkich jest moc), a zaraz za nimi leciał folk jako taki. No się przyjęły.
http://www.youtube.com/watch?v=QvkRNpapzdA&feature=related
Takie koncerty jak ten – jakość kiepska, ale sercem kręcony i czuje się atmosferę – są u nas bardzo częste. Te grające chłopaki czyli zespół Carrantuohill, znane są również w Irlandii, zaprzyjaźnili się np. z Seamusem Heaneyem, noblistą, kiedy był w Polsce. Podobnych zespołów jest sporo, choć Carrantuohille są najlepsi. Tańczących dziewczyn – i chłopaków – też ci u nas dostatek.
Te tu wrocławianki przyszły kiedyś na moje spotkanie do empiku i zatańczyły, bo wiedziały, że ja to kocham. Puścili sobie (dwaj panowie też tańczyli) Carrantuohilla i omal nie rozwalili kopytkami tego małego podestu w empiku. A potem, kiedy już podpisywałam książki, jeden przystojniak wyjął flet i grał irlandzkie „ciągutki”.
Muzyka łagodzi obyczaje, a muzyka irlandzka ogrzewa serce.
Dziwię się Angolom: po kiego diabła tak się uparli przy Irlandii. Korzyści tyle, co kot napłakał, a kłopotów od 300 lat na tony. Masochiści, czy co? Dla samego piwa tak się umartwiają?
Dla Jolly gratulacje,
Nisiu dzięki,
http://www.youtube.com/watch?v=eSaa-2t2zmQ&feature=related
muszę już wychodzić.
Do weekendu coraz bliżej 🙂
Gratuluję Flagom Pirackim. Szczególnie, że dzisiaj nie mam powodów do marudzenia. Moge tylko delikatnie uzupełnić, że Święta Agata w postaci poświęconej soli i chleba chroni także naszych rybaków od żywiołów wodnych. Nadto jest odpowiedzia niektórych kręgów na „in vitro”, a i położnicom pomaga. Ciekawe jest źródło ochrony przed ogniem. Święta Agata pochodząca z Catanii, gdzie jest pochowana, świętością swoją sprawiła, że za jej życia miasto chronione było przed skutkami wybuchów Etny. Właściwości soli Św. Agaty są wyjątkowe, bowiem nie tylko działa zapobiegawczo, ale rzucona w ogień pożaru sprawia, że ogień natychmiast czeźnie. Można się z tego śmiać lub ratować swe płonące mienie. Niektórzy się śmieją, ale na wszelki wypadek sól trzymają w pogotopwiu.
,,Trzecie pytanie niejednoznacznie sformułowane.
Grajcarek to jest:
po pierwsze korkociąg ręczny z poprzeczną rączką, po drugie to rodzaj składanego nożyka typu kozik z drewnianymi okładkami najlepiej z drewna
wiśniowego.
Zależnie od Towarzystwa, grajcarek miewał dwa znaczenia.Jakoś nigdy się nie myliło i nie było nieporozumień.
W związku z powyższym dalej nie uczestniczę.
2008-07 02Pan Lulek”
Eska,
Trzeba z zywimi maprzod isc…
Buziaki,
Dzisiaj wydarzyła się niesamowita historia, od rana do 14 nie mogłam wejść na blog , a potem otworzyła mi się strona z dnia 2 lipca2008 roku.Minęło dobrych parę minut zanim tropnęłam się o co chodzi. No, niby wszystko w porządku..środa konkurs, tylko pierwszy wpis intrygujący, dlatego też zacytowałam słowa Pana Lulka.
Kto rano wstaje, temu Gospodarz daje :).
Dziekuje bardzo za album i gratulacje.
Eska – taka blogowa archeologiabywa wzruszająca. Sama doświadczyłam w tym tygodniu.
Jolly Rogers – gratulacje. Dosiadasz do stołu, czy jesteś przechodniem?
Pyro, ja blog czytam od ponad roku, pare miesiecy temu sie przedstawilam bo nieladnie mi bylo podsluchiwac i obiecalam ze bede cicho w kacie siedziala ;).
Cichalu – nie wiem, czy zajrzysz dzisiaj, czy obraziłeś się na Nemo i na cały świat (przy okazji).
Jeżeli zajrzysz, to mam dla Ciebie informację : na stronie przekroj.pl jest pomieszczony zabawny wywiad z Fedorem (J.Fedorowiczem) Kiedyś z nim współpracowałeś i balowałeś chyba też.
Jolly Rogers – tak się nie da; tu Bractwo dosyć pyskate, a co poniektórzy nawet kolczaści. Lepiej siedzieć i pogadywać z nami wszystkimi.
Pyro,
myślisz, że Cichal traktuje mnie tak poważnie, że przeze mnie zrezygnowałby z całego Blogu? 😯 Myślę raczej, że huśta się na falach Morza Karaibskiego i cieszy się, że to nie Pacyfik z wiadomą chmurą 🙄
Nemo – Kapitan jest kolczastą odmianą mimozy
Ze Towarzystwo kolczasto – pyskate, to akurat to co tygrysy lubia najbardziej. Ja nerwowa jestem w zwiazku z brakiem polskich znakow ;).
Witam wszystkich.
Jolinku – dzisiaj do obiadu podałam Twoja paprykę. Pożarliśmy cały słoik (tzn. jego zawartość) było pysznościowe. Jeszcze raz dzięki.
Jelly Rogers, gratulacje za wygraną. Nie przejmuj się ogonkami, to naprawdę nie jest najważniejsze 🙂
Jolly Rogers – Gratulacje 🙂
To, że Alina nazwała Cię Jelly Rogers oznacza, że ma ochotę na coś słodkiego i że polubiła Cię od pierwszego wejrzenia 🙂
Co do ogonków, to prawda – najważniejsze są znaki diakrytyczne. Dzień w którym się o tym dowiedziałem zaznaczyłem w kalendarzu.
Przy okazji kolczasto – galaretkowo – czepiajacych sie nowych biesiadnikow.
Czy ktos poza mna zauwazyl ze dzisiejszy wpis to
‚Zagadnij co gotujemy’ ;).
Co zrobić na przednówkowy podwieczorek mając w domu jedno jajko, suchą bułkę paryską, resztę mleka i pomarszczone jabłka boskoopy? Pokombinowałam i zrobiłam szarlotkę
Teraz stygnie i pachnie jabłkami i cynamonem…
Z doniesień Cichala wynika, że drugą z najważniejszych rzeczy jest wysłanie paczki żywnościowej do Hondurasu. Nie Przekrój Pyro, ale golonka. Być może się mylę, ale na wszystko znajdzie się rada – golonka w przekroju.
Trzecią najważniejszą sprawą jet delikatne uzupełnienie uzupełnienia Stanisława. Waham się, bo to krwawa historia, a jednocześnie pełna nadziei.
Nemo, plomba była „normalna” czy amamlgamat?
pytam bo moje dziecko w podstawówce jakieś 12 lat temu stomatolog bez pytanie zaplombowała amalgamatem, wściekłość moja nie miała granic,to bardzo niezdrowe wypełnienie i zamiana podobno bardzo ryzykowana…a brat dziecka autystyczny i te teorie autyzm+rtęć, wiecie człowiek się boi już
jeżeli przez chwilę jesteśmy w temacie dentystycznym to tylko pytam 🙁
Pyra zagadnęła pierwsza, jak się należy 😉
Ze znaków diakrytycznych najważniejszy jest jeden, ten z Plackowego kalendarza 😀
Jolly Rogers – Zagadnij co ja zauważyłem, parę tygodni temu – „W na przełomie”, ale Nemo siedziała w kącie jak mysz, to i ja siedziałem.
Gospodarz jest zakochany w swej żonie, to się w oczy rzuca 🙂
Marzeno,
dlaczego zamiana amalgamatu na kompozyt miałaby być ryzykowna?
Moja plomba była oczywiście amalgamatowa – najnowsze osiągnięcie ówczesnej stomatologii i bardzo trwałe, jak się okazuje. Teraz mój ząb wygląda znowu jak prawdziwy i naturalny, ale podobno plomby ceramiczne wcale nie są takie trwałe. Jedna znajoma powiedziała: Aha, wymieniłaś plombę? To powinna Ci wystarczyć do końca życia 😯
Ta znajoma jest młodsza ode mnie o 7 lat 🙄
Placku,
ja stosuję specjalny trening i siedzenie w kącie coraz lepiej mi się udaje. Ale jak dziś zobaczyłam, że już nawet Pa s sent pisze „z pod śniegu” 😯 to zaczęło mnie ćmić pod tą nową plombą 🙄
Wracajac do swietej Agaty to zaczalem sie zastanawiac nad swietymi patronami od dan i napitkow. Wyczytalem np., ze sw. Wincenty jest patronem wina i winiarzy.
Swięta Agata ma swoją sycylijską specjalność Bardzo słodką. Na pamiątkę doznanych tortur.
Mój Osobisty i sycylijski mąż mojej kuzynki potrafili zjeść po dwie takie na raz 😉
La cas-satella di sant’Agata a forma di mammella 😉
Wybierzmy się na Sycylię ale niekoniecznie po te słodkości 🙂
Jolly R., sorry 🙂
Ha, jak się ponownie wkleja ten sam tekst, bo uprzedni zniknął z wiadomych powodów (a s s) to kod się powtarza 😯
Literówka w amalgamacie powodowana szybkością pisania 🙂
nemo wszyscy mnie straszą,że wypełnienie tego rodzaju musi być fachowo wymienione bo istnieje ryzyko „zatrucia” organizmu…nie to nie żart a ja nie jestem „nawiedzona”, serio ,tak mi mówią
dlatego skojarzyłam u Ciebie , że to wypełnienie i pytanie czy zauważyłeś jakieś specjalne „traktowanie” przy tej okazji…
nie chcę siać fermentu tak tylko zapytałam z ciekawości bo masz już doświadczenie tego rodzaju 🙂
bolało ?
Nemo – Dziękuję, nie wiedziałem jak dodać ciastka w kształcie piersi św. Agaty do komentarza Stanisława. Zauważ, że i w Twojej szarlotce przewija się ten motyw. To chyba cud 🙂
A może by tak zdjęcie tych zielonych, w kształcie oliwek ? Nazwa pochodzi od maszyny do pisania.
Marzeno,
dentyści to fachowcy i chyba się na swojej robocie znają. Traktowanie było jak zawsze – znieczulenie (więc nie bolało), borowanie z odsysaniem, potem wypełnienie, utwardzenie jakąś lampą, oszlifowanie… Nic nie widziałam, bo zawsze zamykam oczy i słucham muzyki, a oni robią swoje…
Miliony ludzi mają plomby amalgamatowe, wymieniają je sukcesywnie albo i nie i jakoś żyją…
Placku,
mówisz masz 😉
Nemo – Dziękuję, to prawie to. Naturalne były barwione szpinakowym sokiem, tych z barwnikami E102 i E132 do ust nie biorę 🙂
Alino – Bardzo chętnie. Podziwiam św. Agatę i lubię ciastka. Może w lutym, na czas festynu ?
Wprowadzamy się w nastrój 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=5dSJ4EtyqdU
W takim razie nie w lutym
Pyro,
jesteś w mylnym błędzie co do Kapitana i jego charakteru. Jeżeli jest się z kimś na 10 metrowym jachcie na oceanie przez prawie 3 tygodnie, a faceta widzi się pierwszy raz w życiu, i po tym doświadczeniu pozostaje się w bliskiej przyjaźni, to nie może być to mimoza, a już zwłaszcza kolczasta.
Byłam, sprawdziłam. Czego on nie przeszedł ze mną 🙄
A poważnie, w takich zamknięłtych obiektach co masz zrobić, jak jesteś wsciekły, mucha w nos ugryżła, czy co tam…- pospacerować po oceanie?
Nawet wyskoczyć i popływać się nie da w wodzie, bo za dnia się płynie, wiatr dmucha…i obowiązki pokładowe czekają 🙂
I tak się sprawdzają charaktery tu trzeba zespół wzespół… 😉
Amalgamaty mam trzy w trzonowcach, założone 32 lata temu w Polsce przez moją kumpelę Gochę. Są, sprawiaja się doskonale, a ja jeszcze żyję, co wczoraj stwierdził doktor. Były kiedyś teorie, że rtęć, że coś tam…teorie pojawiły się w czasie, kiedy pojawiły się inne, droższe i ładniejsze plomby, bo wyglądają ładnie, i wszyscy rzucili się do wymiany. Pewnie, że z przodu chce się mieć estetykę, ale kto nam zagląda w trzonowe? 🙄
Ja mówię o tych starożytnych amalgamatach takich srebrzystych, może są jakieś nowsze, nie znam się.
Wystarczająco odstraszające…
Pojadę nie na Sycylię i nie w lutym 🙂
p.s.Chciałam donieść, że Zośka Nirroda wzbogaciła się już o drugi ząb.
Wnuki blogowe nam rosną 😯
i jeszcze p.s., ze ostatnio czytam wpisy trzy przez siedem, dopiero wieczorem zasiadam.
A za oknem listopad 🙁
Wracam do zajęć.
Wyciągnąłam pelargonie i asparagusy z piwnicy, obcięłam i oczyściłam z zeschłych liści, a na koniec zafundowałam im wiosenny deszczyk w wannie. Teraz staną przy oknie i mają się zielenić 🙂
Zapowiadają koniec halnego i suszy. W nocy i jutro ma padać, śnieg nawet poniżej 1000 m. Rychło w czas 🙄 Wczoraj było +17.
Gryź sie Nemo, gryź. Wszystkim to dobrze zrobi. Ja się już przegryzłem i wiem, że to zdrowe.
Jesteśmy w San Pedro w Belize. W ostatnim porcie Meksyku musieliśmy się odprawić granicznie i do tego potrzebny był tzw clearens wydawany przez Kapitanat Portu. Aliści Kapitanka (kobieta) zrobiła sobie trzydniowy urlop i musieliśmy, nolens-volens, poczekać. Niestety najczęściej grozi to w portach zejściem z tzw dobrych dróg! Ustrzegliśmy się, Bogu dzieki przed nadmiernym alkoholizmem…Potem doba żeglugi w ulewnym deszczu! Teraz już pyfffko pod palmową strzechą. W tle subtelna salsa i kontakt z Blogiem tzn najupojniejszy relaks tropików…
Pamiętasz Alicjo jak w trzecim dniu rejsu wizytowaliśmy Jerzych? Jak pytał na jak długo planujemy rejs? Powiedzieliśmy, że na 3 tyg. „No, jak się nie pozagryzacie, to wpadnijcie w drodze powrotnej” – powiedział.
Pyro zaraz ide szukac w przekrój.pl wywiadu z Fedorem. Siłaśmy razem wojowali! Ciekawym co pisze o mnie. Nie daj Panie Boże żeby to była prawda! Wnuki już potrafią czytać!
Jak się ma sklerozę starczą, to trzeba zaczynać od wpisania kodu, bo inaczej można pisać na Berdyczów (co uskuteczniam ze zmiennym szczęściem)
Cichalu,
ja się gryzę tylko ze znieczuleniem 😉
Pisząc, że” wszystkim to dobrze zrobi” masz na myśli moje gryzienie czy każdego na blogu w swój własny język?
Bo jeśli to pierwsze, to nie wiedziałam, że zostałeś rzecznikiem 😉 Troszkę absurdalne „morski rzecznik”, ale jeśli demokratycznie wybrany…
Pyro,
teksty już nie znikają, jeśli nie wpisze się kodu. Wystarczy nakliknąć „wróć”. Przed chwilą się przekonałam.
Fedorowicz mówi głównie o sobie.
Nie tyle mnie to gryzie, co zastanawia – czy blogowa wyszukiwarka przestała działać, a jeśli tak, to jednej działaczki mniej. Trudno się mówi, zęby się zaciska i się brnie.
Nemo – przecież wszyscy artyści te egocentrycy. Pewnie, że pisze o sobie, a jeżeli już o kolegach, to rzuca „nazwiskami”. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że w odróżnieniu od wielu innych, traktuje siebie z humorem i dystansem, a nie jak zapoznanego mistyka teatru (ta maniera jest u „kolegów” szczególnie irytująca). Raczej sympatycznie wypada.
Cichalu – Możesz odetchnąć – Fedorowicz poświęcił się za Ciebie i to on był największym ciachem w mieście 🙂
(chyba, że nie Kraków, ale Nową Hutę miał na myśli)
Pamietam, Cichal, pamiętam…wpadliśmy w drodze powrotnej 🙂
A Jerzy na pewno wiedział, o czym mówi, bo przeżył niejedno, pływajac z innymi. Tak jak i Ty wiesz – mogło być różnie.
Na koniec wyznam – zamiast paciorka wieczorem na Cygnecie powtarzaliśmy jak mantrę – nie zdenerwować Kapitana…nie zdenerwować Kapitana…
No bo co byśmy zrobili, gdyby nas zostawił na bezludnej wyspie jakiejś, w dodatku bezdrzewnej, żadnego balsa? Wpław do Miami?!
Albo rekinom na pożarcie nas wyrzucił, za burtę po prostu? 😯
Dorsz pokropiony cytryną (będzie klasycznie, dyżurne, obtoczony w mace, usmażony na oleju), sałata zrobiona,chyba ziemniaczek mi do tego pasuje.
To ja lampkę toastową naszykowawszy (proponuję za tych, co na morzach i oceanach!), się udam poczytać, co tam Fedorowicz w Przekroju.
https://picasaweb.google.com/cichal05/XcalakWMeksyku?authkey=Gv1sRgCOLMqrSol4X6twE#
Pare zdjęć z pożegnania Xcalak. Opisy w podpisach
Kapitana nie wolno denerwować i należy o niego dbać. Myśmy swojemu Jacusiowi robiły żurek z Winiar i kawkę, na zmianę, a także śniadanka i różne inne żarełka (jeśli nie schodziliśmy na ląd). Doskonale mu to służyło – odwdzięczał się drinkami i prowadzeniem katamaranu za pomocą kilku guzików.
Spotkaliśmy się na krakowskich Szantach i radość była dzika oraz obopólna (nie wiem, czy to adekwatne określenie, bo z jednej strony był pojedynczy kapitan, a z drugiej cztery damy – cała załoga).
Ach, te wieczorne drinki na dziobie… łódka kołysała się na bojce, okoliczności przyrody śliczne, cykady z lądu darły się jak głupie, cieplutko (a nie za cieplutko!) – miło wspomnieć.
Marzeno,
dla Twojego uspokojenia: plomby amalgamatowe nie są takie straszne, jak nam się wydaje. Przede wszystkim są bardzo trwałe, znakomicie wiążą się z zębem, działają bakteriostatycznie (nie zdarza się, aby pod wypełnieniem amalgamatowym postępowała próchnica mimo ewentualnych resztek bakterii, pod innymi plombami się zdarza), ich zużycie przez ścieranie jest takie jak naturalnej emalii na zębie, nadają się do zębów trzonowych, które muszą wytrzymać duże obciążenia.
Usuwanie plomby amalgamatowej wymaga odsysania i chłodzenia wodą – to robi każdy dentysta. Niektórzy twierdzą, że pacjent powinien mieć maskę tlenową 😯
Ja bym mojego dziecka niepotrzebnie nie stresowała.
Cichal ma ladne nogi
I tak trzymac Nisiu! Zapraszam na pokład tak pieknie ułożone panienki!
Jeszcze parę zdjęć z Xcalak. A może już je dawałem. Wybaczcie! Gorączka tropików i strach przed ugryzaniem, abo co…?
Nisiu, To Pyra była w mylnym błędzie, jakoby kapitan Nemo z kapitanem Cichalem z lekka po szczękach się targali. Odszczekałam uroczyście, a nawet wystałą wiśniówkę na zgodę zaproponowałam.
Sławku!!! Jestem taki nieuczesany… Boziu…:))
Marzeno,
dodam jeszcze, że według fachowców stosowanie wypełnień amalgamatowych nie wymaga od dentysty szczególnych umiejętności, co znaczy, że trudno je sknocić 😉
Pyro,
w filmach nic tak nie ożywia akcji jak trup, na blogu – mała prowokacja 😉
Ogolony Ogonek i to jeszcze taki usłużny 😯 Witaj 😀
Nisiu – Na jednym polu radosny kapitan, na drugim cztery dzikie damy – bardziej adekwatnie nie mogłaś tego określić 🙂
Nemo dzięki za wyjaśnienia 🙂
w pewnych środowiskach panuje przekonanie, że nieumiejętna wymiana amalgamatu jest bardzo szkodliwa szczególnie u kobiet a rzeczona maseczka to obowiązek 🙂
serio 🙂
Kto to rozplącze? 😉
Sprzatać nie ma co, ma być pod ręką, i to jeszcze więcej!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_5735.JPG
Idę się zabrać za dorsza. Pora Jerzora.
Alicjo – piękne. Co to będzie?
p.s. Marzeno, ja bym nie polegała na opiniach „jedna baba drugiej babie”, tylko szczerze bym porozmawiała o swoich wątpliwościach z dentystą.
I zaciągnęła opinii drugiego, a nawet trzeciego dentysty.
Wszyscy znajomi etc. mogą Ci opowiedzieć o przypadkach własnych, rodzinnych i znajomych, ale to mało znaczy, bo w końcu wykonawcą zabiegu jest dentysta. Warto zapytać, czy rzeczywiście warto…i tak dalej. I warto zaznajomić się ze swoim dentystą i lekarzem (mieć stałego), dzielić się swoimi wątpliwościami, zadawać pytania.
Pyro,
Za parę dni pokażę.
Jerzor zadzwonił, że wyjeżdża z pracy do domu. No dobra, rzucam dorsza na. Ziemniaczka mam obrać 🙄
A niech ma, jak lubi.
Grajcarek, tfu, Ogonek,
nic nie zrobiles, dlatego sie przebijasz przez palisady nieznania,
widzisz, z tym golenieniem, znam przypadki odwrotne, ale sie nie upieram, zgadzam sie na wszystko, prawie jak Placek, chcialbym jednak nieco mniej cierpiec
Sławku, Miłości Moja – nie lubisz cierpieć za miliony?
Piję sobie ciemne piwo słodowe – zimne i z lekka musujące. Bardzo mi potrzebne po zjedzeniu odsmażanej kaszanki i surówką kapuścianą. Nic nie było za słone, a tu sushi
Alino, nie przepraszaj za galaretke, smacznie i w temacie ;).
Dziecko do lazienki wzywa, obowiazkom czas stawic czola:)
Zgadzam się ze Sławkiem – też lubię ładne nogi, nawet w galarecie.
Krysiude cieszę się … 🙂 .. w tym roku zrobię trzy razy więcej bo idzie jak woda ..
ja dzisiaj nalewki pozlewałam i pomieszałam trochę eksperymentalnie .. zobaczymy co wyjdzie ..
widziałam w tv program jak Grecy gotują ośmiorniczkę .. wrzucają do gotowania kawałek wikliny ułamany z koszyka .. podobno wtedy jest bardzo miękka ta ośmiornica .. ciekawe czy to jest jakoś naukowo uzasadnione
jakieś wyraźniejsze obrazki z kodem ..
A ja już sobie planuję zrobić na święta to wszystko, czego moje Córcie nie jedzą, a ja i Synuś z Synową lubimy: a więc barszcz i zimne nóżki i ozór w galarecie i paszteciki szpinakowe i chudy surowy ale marynowany boczek ze skórką z piekarnika. Jaja to się samo rozumie, ale jaja one jedzą też. Dlaczego to nie wymieniłam kochanego Zięcia? A bo on niczego nie je; wystarczy mu biała kiełbasa i kotlet schabowy albo wołowina w sosie. Ryba w pierwszy dzień po świętach wiezie dzieciaki do Włoch, więc na święta nie przyjedzie. Młodsza ornakuje, Pyra pilnuje jamnika i zjada to, co lubi. Jak przyjdzie reszta rodziny, to coś tam zje bez kłopotów.
Jolinku – Taniny garbują skóry, wygarbują i ośmiornicę, ale korek od ulubionej butelki wina działa jeszcze lepiej na wyobraźnię. Jedni w to wierzą, inni nie.
Placku, golone wiec niekoniecznie, ladne wystarcza, gararete 🙂 sam zalatw
Jolinku taki Grek to ona potrafi tluc o beton bo podobno to zmiekcza, wiklina wiec jest chyba wersja soft, a tak serio, to zamrozic i rozmrozic i potem do gara, tudziez patelni
Pyro nie jedz jamnika
jedza, to w co wierza
Eifle bywaja nieodgadniete
Sławku sami złowili .. wytłukli okropnie .. a potem babcia wiklinę dodała jak tajemny środek do miękkiej ośmiornicy .. potem ją jeszcze dusili .. 😉
Jak tu się nie zgadzać? Kinga Rusin wierzy, że jeśli będzie po ciemku grała ze studentami w butelkę, ocali planetę. Wierzę, że takie przykłady można mnożyć, ale do planecie szkodzi. Życie to nie bajka.
A ja sobie wypraszam, żeby koledzy z mojej sąsiedniej klasy odchodzili w zaświaty 🙁
Dojeżdżałam pociagiem z takimi dwoma, (mój trasa Nysa-Jaworzyna Śl.) potem w Kamieńcu Ząbkowickim na peronie nr.3 chłopaki się dosiadali i jechaliśmy dalej, aż 12 minut czy coś koło tego, a potem zasuwaliśmy do szkoły prawie 2 km. Z powrotem ze szkoły było było różnie, po po szkole mieliśmy trochę czasu, ja chodziłam do babskiej klasy, oni do mieszanej, odprowadzali swoje dziewczyny, ja miałam swoich chłopaków. Ale o 15-tej wsiadaliśmy do tego samego pociagu (do Yumy), oplotkowywaliśmy, co się działo.
Andrzej…musiałeś się pospieszyć?! Umawialiśmy się na spotkanie 🙁
Cholera!!!
Alicja, mnie w zeszlym zszedl Benek, wiem o czym piszesz, potrzebowalem 6 miesiecy, zeby zadzwonic do Basi, Jego zony, bylismy przyjaciolmi od szesnastego roku zycia, wszystko, co najglupsze i natchnione zrobilem z Nim, teraz odwiedzam Chlopa na Bujwida,
kto to jest Kinga Rusin?
butelke i studentow kiedys widzialem, nie widzialem, co na to planeta,
juz wiem,
dwie corki z lisem,
nic, tylko butelka i student(s)
i wtedy sie kreci
Jolly Rogers,
pozdrawiam i gratuluję. Nie mam nerwów na te konkursy, jestem jak mucha w smole. Też bym napisał: rzeka w Szczawnicy*. A Ty nb. już masz ogonka – tu z gratulacjami na razie się powstrzymam.
Wspiąłem się dziś na mgliste wyżyny, jak do południa zapowiadałem i wymarzłem, a na zdjęcia nie mam czasu, bo dopiero co wróciłem ze sportu i zdążyłem tylko pobieżnie doczytać, poza jeszcze takimi tam. Może kiedyś, bo klimaty takie raczej smętne.
Nisiu, cztery damy i kapitan, to prawie kareta. Tylko po co kareta w Karaibach. Szczerze mówiąc, taki kapitan też tylko człowiek i już niedwierzałem, bo parę guzików na mostku też sprawy nie załatwi. Jestem jednak uspokojony bo, jako że kapitan też tylko człowiek to pomyślałem sobie, że przynajmniej jedna dama może się chwilowo zająć sterem.
Cichalu, dobrze że ruszyłeś ten temat wielodniowej obecności na pokładzie ludzi, którzy się właściwie nie znają. Pamiętasz, jak na ostatnim zjeździe zaprosiłeś mnie i – o ile wiem też osobę towarzyszącą – na ten sezon. Wziąłem to serio i jeszcze raz dziękuję za to zaproszenie. Ale jak to omówiłem z moją LP to zdałem sobie z tego sprawę, jak ciężka to rzecz i doszliśmy do wniosku, że może nie sprawdzilibyśmy się w takiej próbie. Dlatego nie wspomniałem już o tej sprawie. Dziękuję jednak jeszcze raz i życzę Tobie i Załodze dobrych wiatrów, a reszcie bloga dobrej nocy.
*) Grajcarek to też – o ile wiem – drobny pieniądz w obszarze austriackim (od Kreuzer), tak jak grosz, fenig, kopjejka.
Dobranoc