Zgadnij co gotujemy ?
Wkrótce będą nowe książki, które z przyjemnością zaoferuję jako blogowe nagrody quizowe. Dziś po raz drugi proponuję kilka map turystycznych wydanych przez „Politykę” a prezentujących trasy na Ukrainie, Litwie, Estonii oraz małe przewodniki po regionach Polski. Myślę, że warto już teraz kompletować je, by wytyczyć trasy letnich wędrówek. Najpierw jednak należy chwilę pomyśleć, zapisać odpowiedzi na zadane niżej pytania i wysłać maila na podany adres: internet@polityka.com.pl
1 – Co to za przysmak i gdzie jego ojczyzna – szałamacha?
2 – A skąd pochodzi i co to takiego saltibarscai?
3 – Kapsarullid – nazwa trudna do zapamiętania ale smak wyborny; co to i skąd pochodzi?
Kto pierwszy ten lepszy. Pod warunkiem, że odpowiedzi uznane będą za prawidłowe.
Komentarze
Dzień dobry. Życzę zgadującym zwycięstwa, sama udaję się do zajęć (jak mawia Alicja). Na śniadanie mamy biały ser i pastę z wędzonej makreli, obiadowo będą oładki na kwaśnej śmietanie z jabłkami. Zajrzę na blog później.
Podejrzewam, że będą kłopoty z właściwym ustaleniem, skąd pochodzi szałamacha.
Jotko, winien jestem odpowiedź w sprawie wina. Primitivo to szczep popularny w Kaliforni pod nazwą Zinfandel (nie mylić z różowym „white Zinfandel” uważanym za symbol złego smaku i pretensjonalności. Ale pochodzi z Apulii, gdzie występuje właśnie jako primitivo. Jeszcze 20 lat temu był w oryginalnej wersji poza Włochami prawie nieznany.
Obecnie wina z Apulii stały się bardzo popularne. Primitivo w handlu występuje w wielkiej gamie win, ale tylko to z Mandurii jest AOC. Uzyskuje tutaj z bogatych garbników nuty korzenne i wręcz pieprzne przy dobrym starzeniu w beczce. Ale jak wszystko w Apulii, również primitivo w apelacji mandurskiej miewa producentów lepszych i gorszych. Archidamo, Fatalone, Sinfarone, Leone de Castris zasługują na pełne zaufanie. Wielu innych także.
Na pewno wino mandurskie z 2006 roku, jeżeli było wystawione na sprzedaż w 2008 czy 2009, dojrzewało długo w beczce i ma szanse być bardzo dobre. Jeżeli było kupione w 2007, prawdopodobnie nie należy do ścisłej czołówki, ale na pewno nie będzie byle jakie.
Zestawienie potęgi win egzotycznych z wspomnianymi nutami korzennymi nadaje trunkowi z Mandurii, pomimo dużej mocy (13,5-14%) szlachetności, której większość win pozaeuropejskich nie posiada.
Witajcie,
Wczoraj mapy z przewodnikami do mnie dotarły, więc z prawdziwą przyjemnością pokibicuję innym 🙂
Stanisławie,
Wszystko zależy od definicji „właściwego” ustalenia 😉
Witam 🙂
Co się dzieje z tymi wpisami, ciągle je wcina…
Nie chcę być upierdliwa ale wracając do wczorajszego „autyzowania”,
krystyno i Nisiu dzięki za miłe słowa, Pyro ja naprawdę nie jestem przewrażliwiona i mam dystans ale reaguję na takie odniesienia , nadużywanie słowa autyzm w jakimś negatywnym kontekście, to tak jak „popularne” odniesienie „Ty Downie” jak się chce kogoś obrazić.
Te dzieciaki też się nie obronią, ktoś musi odezwać się w ich imieniu.
Pozdrawiam 🙂
Marzeno, chyba jesteś trochę przewrażliwiona. Wydaje mi się, że autyzm nie ma jednoznacznie negatywnych konotacji. Szczególnie po filmie „Rain Man” miliony ludzi poznało pewne elementy specyfiki osób dotkniętych autyzmem i nie traktują tej przypadłości pogardliwie czy lekceważąco. Świadomość, że wielu ludzi dotkniętych autyzmem wykazuje nadzwyczajne zdolności, także ma wpływ na stosunek do autyzmu „dziecięcego”.
Jeżeli pani Staniszkis mówi o sobie, że ma jakieś cechy autystyczne, niewatpliwie ma na myśli, że właśnie posiadła jakieś nadzwyczajne zdolności, na przykład fenomenalną pamięć. Oczywiście tego nie powie, ale należy się tego domyślać.
Masz rację, Ewo, trudności nie będzie. Tylko potem mogą zaistnieć wątpliwości.
Z przyczyn poprawnościowych następuje ubożenie języka. Nagle, po wiekach obecności w słownikach i literturze okazało się, że brzydko jest o kimś mówiś „Cygan, Cyganka”. To co? Zmienić tłumaczenie librett większości operetek? Żadnego „Graj, Cyganie?” Jeszcze gorzej ze słowem Żyd. Jest traktowane jak epitet; na dodatek nieprzyzwoity epitet. Więc skąd się wzięła „ryba po żydowsku”? „Kuchnia żydowska” „Portret starego Żyda” (Siemiradzki) nawet Rachela z „Wesela” – to wszystko bywa dziś dwuznaczne. Nie mówiąc już o literaturze międzywojennej. Wreszcie padło na „Murzyna” , nawet na przesympatycznego „Murzynka Bambo” który uczył tolerancji wszak kilka pokoleń naszych dzieci (szkoda, że Bambo czarny, wesoły/ nie chodzi razem z nami do szkoły”) teraz okazuje się, że to wierszyk rasistowski, bo sugeruje, że czarni się nie myją! Większej bzdury trudno szukać! Teraz jeszcze przenośnie zaczerpnięte z medycyny też niepoprawne… No, można. Można wtłoczyć żywą polszczyznę w ciasny gorset absolutnej poprawności, stosować wyjaśniające omówienia, przybliżenia, analogie – zostanie urzędowy bełkot. Czy do tego dążymy?
Marzeno,
pojęcie autyzmu nie ogranicza się tylko do zaburzeń stwierdzanych we wczesnych fazach rozwoju dziecięcego.
Cechy autystyczne polegające na wycofaniu się z kontaktów z innymi ludźmi, zamknięciu w sobie i rosnącym (aż do wyłączności) pochłonięciu na przeżywaniu świata wewnętrznego mogą pojawić się również u dorosłych i bywają jednym z objawów schizofrenii. Nie sądzę, aby pani Staniszkis sugerowała, że ma nadzwyczajne zdolności, a raczej to, co widać niekiedy gołym okiem – że jej kontakt z otoczeniem bywa niedostosowany i znacznie ograniczony, a mówiąc – słucha samej siebie.
Zjawisko spotykane wcale nie tak rzadko 😉
Wiosna zaiste,
slonce coraz bezczelniej atakuje i musze (choc przychodzi mi to z trudem) codzienne opuszczac zaluzje, by cokolwiek na biurku moc zrobic, a temperatury do 15°C. Nie cieszy mnie to bo przeczuwam, ze jeszcze przyjdzie nam za to zaplacic – w marcu najpozniej.
W zgadywance i tym razem nie startuje, bo po prostu nie wiem, a wyszukiwarek uzywam kiedy indziej. Z reszta, to tak jak w wypadku krzyzowek – albo mi wpadnie do glowy, albo nie – a korzystam najwyzej z kalendarza, jak go mam pod reka.
Co do primitivo z Apulii wszystko wlasciwie wyjasnione, Stanislaw wypowiedzial sie jak zwykle summienne i wyczerpujaco tak, ze dalszych pytan chyba nie bedzie. Serdeczne dzieki!
Wszystkim milego dnia jeszcze zycze,
pepegor
Hoho!
Tak dlugo mialem ten wpisik w maszynie, ze nie zauwazylem, jak daleko juz posunela sie dyskusja.
A co do poprawnosci nadam, ze w Stanach pojawilo sie wydanie „Huckelbery Fina”, gdzie podobno slowo „Nigger” zastapiono czyms lagodniejszym.
Pyro,
każdy z przypadków jest inny. Cyganie wolą być Romami, sami używają tej nazwy. Słowo Murzyn, w naszych uszach niewinne, dla ludzi, których dotyczy, też okazało się niepożądane, ale gdyby ich spytać, pewnie trudno byłoby im to wytłumaczyć, może podświadomie uważają je za stygmatyzujące. Jednak słowo Żyd za obelżywe czy dwuznaczne uznaje tylko Polak. Żaden Żyd nie uzna za takie zwykłego określenia oznaczającego jego narodowość (lub wyznanie, jeśli pisane z małej litery). Dlatego, to, co stało się z tym słowem w Polsce, przeraża mnie.
Doroto – ja nie dokumentnie o tych przypadkach, tylko o zjawisku kulturowym – tych wszystkich „poprawności” Słowo daję, jak słyszę o „poprawności” to automatycznie najeżam się jak stara szczotka. Termin przeze mnie znienawidzony.
Określenie „Murzyn” może być niepożądane chyba tylko u Murzynów mówiących po polsku 🙄 Obraźliwe jest określenie „czarnuch”, ale Murzyn? 😯
Na szczęście (dla mnie) pierwszy prawidłowe odpowiedzi przysłał Stanisław i do niego pojedzie komplet map państw ościennych oraz Estonii więc nie będzie (choć znając Stanisława nie jestem tego całkiem pewien) kwestionował rozwiązania quizu. Ale – prawdę mówiąc – bez tych wątpliwości wyrażanych przez S. i jego erudycyjnych komentarzy, środa quizowa byłaby znacznie nudniejsza. Nawiasem mówiąc podziwiam wiedzę w wielu jakże różnych dziedzinach nie tylko Stanisława ale wielu blogowych przyjaciół. Korespondencja z nimi jest pouczajaca i inspirująca. A spory – nawet najzłośliwsze, byle nie niegrzeczne, co czasem tu bywa – dodają komentarzom pieprzu.
Dzisiejsze odpowiedzi uznane za prawidłowe (oczywiście autorytarnie i ostatecznie!) są następujace:
1. Krupy owsiane lub jęczmienne to danie ukraińskie, choć znane też od dawna we wschodniej Polsce;
2.Litewski chłodnik z mleka zsiadłego i warzyw;
3. Pieczone gołąbki podawane z kwasnym dżemem z żurawin to danie estońskie.
Gratulacje dla Stanisława i do następnej zabawy w zgadywankę za tydzień.
Witam słonecznie i ciepło, choć wietrznie. 😀
Dzisiaj urodziny ma Wombat, dlatego życzę, jubilatowi, smacznego, zdrowego, spokojnego życia (bez żadnych kataklizmów). 😀
Echidno, odezwij się, proszę, czy przestały Was nękać kataklizmy.
Dziś mam obiad typowego lenia, tzn. sajgonki z najmniej skomplikowanym nadzieniem mięsno-grzybowo-pietruszkowym. Sama jestem ciekawa, czy mi będzie smakowało.
Teraz idę na spacer, korzystając z pięknego słońca, bo ponoć od poniedziałku ma wrócić zima, to „trza” się nacieszyć przedwiośniem.
Miłego dnia życzę. 😆
Bardzo dziękuję za mapy, w których się kocham od dzieciństwa.
Pewnie, że powinienem trochę pomarudzić dla zasady. Ale moje marudzenia nigdy nie są wymierzone przeciwko Panu Piotrowi. Gdyby tak miały być rozumiane, musiałbym ich zaniechać. Chodzi mi raczej, żeby na temat ciekawych z zasady pytań trochę podyskutować. Dzisiaj mógłbym na przykład dodać, że litewski chłodnik na zsiadłym mleku, który tak często jadałem w rodzinnym domu latem, teraz w wielu restauracjach robią na jogurcie, bo o dobre zsiadłe mleko coraz trudniej i na Litwie.
Stanisławie,
gatuluję 🙂
dziękuję za obszerne wyjaśnienia. Wino jest z 2005 roku, kupione na przełomie 2008/2009. Czyli może jeszcze czekac na godną okazję 😉
Gratulacje dla Stanisława.
Echidna jest w tym względnie bezpiecznym kawałku kontynentu. Tam już trzecia plaga spadła na ten sam obszar. Rozmawiałam z Echidną; ona mówi, że tam jest potworny skandal ubezpieczeniowy – ludzie całe życie opłacali polisy za domy, teraz nie chcą im wypłacić ubezpieczenia. Firmy asekuracyjne mają na usługi ekstra kancelarie adwokackie i robią co mogą, żeby nie zapłacić – np ubezpieczenie od powodzi? „To nie powóź, to rzeki wylały z koryta”. Wszyscy są bezradni, nawet rząd stanowy. Pani premier osobiście organizuje bojkot tych firm, a one grożą sądem i pewnie z rządem wygrają. Tak, tak demokracj i kapitalizm ma nie jedno oblicze.
Oczywiście, że „Murzyn” jako słowo obraźliwe jest czymś kuriozalnym. Nigger często tłumaczono jako Murzyn, bo Czarnuch po polsku nie znaczyło nic przed wysypem filmów amerykańskich. Niegdyś używano w Polsce słowa „negr” od „negro” i nie było w tym nic obraźliwego. Ewentualnie traktowano to słowo jako rusycyzm (u Wertyńskiego niegr był lila a nie czarny 🙂
Teraz jedynym prawidłowym politycznie określeniem obywatela czarnoskórego w USA jest „Amerykanin pochodzenia afrykańskiego”. Cóż, gdy „pingwin” stanie się epitetem obraźliwym, TOnZ zarząda, żeby mówić „Polak pochodzenia antarktycznego”.
Z Pyrą się zgadzam. Te wszystkie poprawności to jakiś amok. Mogę tylko zrozumieć, że Cyganie chcą być Romami. Żądanie bezsensowne, ale należy je uszanować, bo to sprawa ich wrażliwości. Ale nie domagamy się od Węgrów, żeby nazywali nas Polakami anie jakimiś Lengyelami. Nawiasem mówiąc kultra Lengyel znana jest archeologom i występowała gdzieś nad środkowym Dunajem. Do dziś istnieje tam miejscowość Lengyel po niemiecku Lendl. Po niemiecku, bo te okolice do końca II wojny światowej zamieszkiwali Donauschwaben. Dlatego Węgier mówiąc o mnie Lengyel zrównuje mnie ze Szwabeb Naddunajskim, a już samo Szwab brzmi u nas obraźliwie. Ale jakoś o Lengyela się nie obrażam 🙂
Stanisławie-gratulacje 🙂
Nemo co do pani Staniszkis masz rację, oto ta część wywiadu, pyta Liliana Śnieg-Czaplewska
„Skąd autyzm? Autystycznych dzieci nie interesuje świat. Panią owszem, i to
bardzo.
Mój autyzm polega na tym, że rozumiem konwencje społeczne, ale ich nie
przeżywam, bo nie doświadczam sama kryjących się za nimi uczuć. Nie przeżywam emocji
wokół symboli ani tego, jak jestem odbierana przez innych. Dla równowagi dobrze
wyczuwam to, co sztuczne: hierarchie, układy, siły i słabości struktur władzy. Zajęłam się
strukturami stworzonymi przez ludzi, ale bez ludzi. Systemem, który na pewnym etapie
zaczyna nad nimi panować, nabiera własnej logiki i niezgodnie z intencjami ludzi ogranicza
ich swobodę manewru.”
Stanisławie, czy zatem istnieją jakieś związki między polonezem a lendlerem?
No widzisz, Marzeno? A ja tego wywiadu wcale nie znałam, za to widziałam panią S. kilka razy w TV tj. w wywiadach cytowanych kiedyś na jakimś portalu.
Nie przejmuj się tak terminami diagnostycznymi stosowanymi w znaczeniu ogólniejszym, potocznym, bo tylko sobie zatruwasz życie. Nie sądzę, aby ludzie używający terminu „autyzm” w stosunku do osób wyłączających się w jakiś sposób z kontaktu z otoczeniem chcieli ten termin zdeprecjonować lub lekceważyli osoby dotknięte tym zaburzeniem od dzieciństwa. W moim odczuciu termin ten nie niesie ze sobą negatywnego ładunku emocjonalnego jak „Down” itp. Wyraża raczej bezradność i bezsilność wobec niedostępności, braku możliwości nawiązania kontaktu czy zainteresowania drugiej osoby jakąś sprawą.
Marzeno,
bardzo uważnie przeczytałam, i wczoraj i dziś ponownie, to co napisałaś.
Mam w związku z tym refleksje związane z trzema obszarami, połączonymi wspólnym mianownikiem, jakim jest, w tym przypadku autyzm.
Po pierwsze jest to sprawa posługiwania się językiem, po drugie sprawa społecznej wrażliwości i po trzecie kwestia wrażliwości osobistej.
Słowa/pojęcia można używać jako nazwy i jako metafory. W sklepie prosimy o chleb i otrzymujemy jego desygnat w postaci konkretnego pieczywa. W modlitwie prosimy o „chleb powszedni” i jest to metafora tego co jest nam potrzebne do przeżycia. Zarówno komunikacja, jak i wiedza pełne są metafor. Kaplica to może być miejsce kultu i beznadziejna sytuacja życiowa. Przykłady można mnożyć. Sporo metafor nawiązuje do pojęć z zakresu medycyny/zdrowia: być głuchym, być ślepym, nosić całe życie garb, być zdolnym do stania na własnych nogach, zaraza, syf, i tak dalej. O tym czy ktoś używa danego słowa jako stygmatyzujacego epitetu czy jako metafory, możemy się przekonać z kontekstu i tzw. body launguage.
Nie wiem jakie intencje miał Pilch, jakie intencje miała Staniszkis. Mogę się domyslać, ale nie chcę tego robić.
Generalnie chodzi o to, że nie da się uciec od sytuacji posługiwania się metaforami. Nie można tego ludziom zabronić. Trzeba po prostu przyjąć rzeczywistość do wiadomości i nauczyć się w niej żyć, minimalizując związane z tym ewentualne własne przykrości.
Kwestią wrażliwości społecznej jest sposób odnoszenia się do osób niepełnosprawnych. Ciągle pozostaje sporo do zrobienia. Z drugiej strony, w ciagu ostatnich 40 lat, zrobiono bardzo dużo. Posługiwanie się dzisiaj, obowiązującym jeszcze w latach 60., nazewnictwem: debil, imbecyl, kretyn, idiota, na określenie stopnia niepełnosprawności intelektuaalnej, jest praktycznie nie do pomyślenia. Zmieniono to na określenia: niedorozwój lekki, umiarkowany, etc.. Obecnie nie używa się określenia „niedorozwój intelektualny”, ponieważ nabrało ono charakteru epitetu. Używa się pojęcia „niepełnośprawność intelektualna”. Podobnie było z osobami z uszkodzonym słuchem czy też jego brakiem. Określenie „głuchoniemy” praktycznie przestało funkcjonować. Zastąpiło je pojęcie „głuchy”, co już stanowiło sygnał w odniesieniu do możliwości posługiwania się mową. Obecnie używa się pojęcia „niesłyszący”. Eliminuje to różnego rodzaju srygmatyzujące i metaforyczne konotacje. Postęp jest stały i bardzo znaczny. Oczywiście dla osoby dotkniętej cierpieniem i jej bliskich nigdy nie będzie on wystarczajaco szybki. To jest zrozumiałe.
Z drugiej strony bardzo dużo zależy od samych niepełnosprawnych i ich bliskich. To oni mogą przybliżać wiedzę o sobie i swoich bliskich, uwrazliwiać. I jakkolwiek jest to często „orka na ugorze” czy „rzucanie grochem o scianę”, to warto to robić.
W Poznaniu jest rodzina Lauschów, której zasługi w zorganizowaniu opieki, a potem i szkolnictwa, dla osób z umiarkowaną i głębszą niepełnosprawnością intelektualną, stanowią kamień milowy w tym zakresie. Zaczęli głosno mówic i pisać o synu/bracie. Dzisiaj wydaje się to czymś naturalnym. Wtedy wymagało to ogromnej determinacji.
Do dziś mam w uszach słowa lekceważenia ówczesnej mojej koleżanki z roku, dzisiaj znanej pani profesor, po przeczytaniu jednego z takich ludzi.
Potrzebna jest ogromna cierpliwość i wytrwałość we wzajemnym uczeniu się. Tylko tak można te wrazliwość rozwijać.
I sprawa wrażliwości indywidualnej. Każdy z nas ma obszary szczególnej wrażliwości. Niektórym sie wydaje, że mają wyjatkowo brzydki nos. Sprawia to, ze są szczególnie wrażliwi na wszystkie komunikaty związane z nosem. A te negatywne odnoszą do siebie. Jezeli mieli wcześniej krytyczne uwagi pod adresem własnego nosa, tym bardziej są wrażliwi na każdy przekaz niosący lub tylko mog ący nieść negatywne treści. Jest to absolutnie naturalne.
Celowo używam określenia „obszar szczególnej wrażliwości” zamiast pojęcia „nadwrażliwości”. To drugie niesie w sobie ukryte założenie istnienia pewnych norm, którym nalezy sprostać. Otóż nikt nie może drugiemu człowiekowi takich norm dyktować. Są one sprawą indywidualną i zmienną w różnych okreach życia tego samego człowieka.
Każdy ból jest przede wszystkim sygnałem. Trzeba się dowiedzieć, „co sygnalizuje mi mój ból”. A potem zobaczyć jakie są możliwości rozwiązywania problemu. Ale to już sprawy nie do omawiania na blogu.
Mam nadzieję, że Cie niczym nie uraziłam, dzieląc się swoimi przemyśleniami.
A metafora o trawie jest piękna. Znakomita metafora miłości. Czasem utrudzonej, podeptanej, ale wciąż zdolnej do ponownego odrodzenia 🙂
Stanisławie,
gratuluję wygranej!
po przeczytaniu jednego z takich listów
We wszystkich tych przypadkach, w których dotychczasowe nazewnictwo nabrało charakteru stygmatyzujacego epitetu, żądanie jego zmiany uważam za w pełni uzasadnione.
Autista (po włosku) = guidatore = vetturino, manovratore, conducente, carrettiere, camionista = kierowca
Muszę powiedzieć,że ani Murzyn ani np. Żabojad źle mi się nie kojarzą 😉
Ale co do tych krup owsianych,to mam jakieś nie najlepsze konotacje 🙁
U Pas-senta temat „Mucha nie siada”. Chciałam im pokazać mój ulubiony film na ten temat ale cenzor wyrzucił 🙁
A tu z kolei Pas-sent jest trefny 🙄
Witam Szampaństwo.
Jeszcze nie doczytałam wszystkiego, bo kliknęłam na gazetę i znalazłam tam artykuł – właśnie Stanisław wspomniał dzisiaj o filmie Rain Man, może kogoś zainteresuje, kim był prawdziwy Rain Man.
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,97454,8925746,Kim_byl_prawdziwy_Rain_Man_.html
Dziękuję za gratulację. Pytanie o związki lenlera z polonezem to kwestia na blog (dywan) z sąsiedztwa. Szwabowie mogli wędrować nad Dunaj przez Austrię. Ba, mogli płynąć Dunajem. Metrum 3/4 się zgadza. Ale po węgiersku polonez to jednak polonéz nie lengyenez. Ale prace habilitacyjną można napisać, czemu nie.
Autyzm to temat przygnebiający. Rodzice cierpią nie tyle z powodu cierpienia dziecka, co z poczucia odrzucenia przez dziecko. Choć dawno wykazano, że to odrzucenie jest tylko pozorne, odczuwane jest jak prawdziwe. Mogę się w tym połapać, bo choć kocham moją Żonę, ona tego nie wie, bo moje sygnały też nie są dostatecznie silne. Piszę o tym, bo to chyba problem większości mężczyzn. A dzieci autystyczne to nie tylko brak zapewnień słownych co godzinę, ale jeszcze unikanie nawet kontaktu wzrokowego. Pisze się też o zachowaniach aspołecznych, ale kto wie, jak jest naprawdę. Osoby z autyzmem mają cały świat zorganizowany inaczej, nie jesteśmy w stanie ocenić ich poczucia społecznego.
lendlera oczywiście
Stanisławie – Gratulacje 🙂
Na sygnały nigdy nie jest za późno, nie zasłaniaj się większością mężczyzn, wyznaj żonie swą miłość 🙂
To nie rozkaz, to załamanie nerwowe – Marzeno, uśmiechnij się 🙂
Placku, wyznaję, tylko czynię to zbut rzadko
Stanisławie – Nie wątpię; i tak Ci wcześniej nie uwierzyłem 🙂
Oj Placku, bystry jesteś
Przez chwilę wyobraziłem sobie moje życie pod tytułem „Gdybym był bystry”.
Maleńka chatka pod lasem, w chatce garnuszek cienkiej zupki (imitacja mąki + woda). Przed chatką kolejka. Na czele kolejki student z plecakiem i pragnieniem doznania rozkoszy w gorącym żródle, na granicy Ugandy i tam gdzie jest masa goryli. Pyta o radę. dpowiadam, że nie mam kryształowej kuli, ale czytałem, że w Ugandzie wybuchła epidemia żółtej febry i że szczepienie na granicy może kosztować 50 dolarów, a i tak zadziała dopiero po 10 dniach. Młodzieniec wzrusza ramionami, odpowiada, że to na północy tak jest, a on jedzie do południowo-zachodniej Ugandy.
Pytam go o imię. Kajetan.
– Słuchaj Jarek, nie denerwuj mnie. Gdybym był w Twoim wieku, nie zastanawiałbym się ani przez minutę, ale jestem w wieku Twoich rodziców. Wybacz, ale wkurzamy całą kolejkę. Ten z wąsami to prezydent , a ten z brodą to terrorysta lub mnich. Bystry jestem, muszę im doradzić, a ja nawet nie wiem skąd szałamacha pochodzi. To co jem to pewnie lemieszka, kulasza lub prażucha.
Z cytatu pani profesor nie zrozumiałem ani słowa. Taki już bystry jestem. Na szczęście mogę sobie o tym pobełkotać 🙂
Pyrzę radzę by chwilowo nie obejmowała steru polskiej dyplomacji 🙂
Doroto z Sasiedztwa. Jak to mawial Singer: Zyd to taki czlowiek, ktory nawet na bezludnej wyspie znajdzie antysemite. Amerykanscy Zydzi to symbol rasizmu. Gdyby Polacy wyrazali sie o nich tak jak oni o Polakach byliby z miejsca uznani za rasistow, antysemitow i Bog jeden wie za kogo jeszcze. Posypaly by sie sprawy sadowe i odszkodowania (jakzesz inaczej). Slowo „Jew” jest czesto uzywane w Ameryce obrazliwie badz pogardliwie i twierdzenie, ze to tylko w Polsce jest nieprawdziwe. Elity anglosaskie za nimi, delikatnie mowiac, nie przepadaja (i vice versa) tylko o tym cicho bo nikomu nie zalezy na rozglosie. Sama poslugujesz sie stereoptypami tylko, ze w tym kierunku wolno w przeciwnym to juz antysemityzm albo zgola rasizm.
Nie jest prawda, ze w USA jedynie poprawne jest „amerykanin afrykanskiego pochodzenia”. „Black” jest jak najbardziej w uzyciu i to powszechnie od ulicy po telewizje etc. Podobnie Negro jest przyjete (zwlaszcza w kontekscie historycznym ale nie tylko) ale nie Nigger. Teraz przepisuja od nowa „Przygody Huckleberry Finn’a”. Nic sie nie ostanie przy tej cenzurze ktora swiat sobie sam zaklada. Mark Twain sie w grobie przewraca. Ciekawe kiedy Nisia sie stanie politycznie niepoprawna 🙂
YYC – no przecież już jestem, jak zostało udowodnione na tymże blogu.
YYC- nie moge odpowiadac za cala Ameryke, ale jak tu jestem nigdy nie slyszalam slowa Jew wymawianego obrazliwie lub pogardliwie prywatnie lub publicznie. W kazdym razie sama nie mam takich skojarzen. Spotkalam sie z niechecia do Polakow, ale zamiast oskarzac o antypolonizm zaczelam sie zastanawiac dlaczego.
Szałamacha pochodzi z Łodzi. Znam go osobiście 😉
Placku,
nasz student-podróżnik jest bystry sam z siebie i z pomocą innych. W każdym razie jest zaszczepiony od tężca, polio, tyfusu, hepatitis, żółtej febry i wścieklizny.
Dzisiaj sprawdził nawet, jakiego rodzaju gniazdka do prądu są używane w Ugandzie 😎
Rzadko zdarzało mi się spotykać większych rasistów niż niektórzy Polacy w USA i RPA i w ogóle za granicą 🙄 Kiedy poczytam, jak mój kolega ze studiów wyraża się o Meksykanach w Kalifornii, to mi skóra cierpnie. Czy każda nacja musi mieć jakichś swoich „Murzynów”, aby skompensować sobie różne kompleksy?
Wando. Tx był zawsze prostszy i szlachetniejszy. Ja jako były nowojorczyk i obecny podnowojorczyk zgadzam się z yycem (chociaz rzadko mi się to zdarza)
Dzien Doberek,
Oczytalam sie na blogu o wywiadzie Pani Staniszkis…ma kto link?????
Buziaki
Jotko 🙂
Może faktycznie zbyt osobiście odbieram wszystko, ale taka już jestem, popracuję nad sobą 🙂
Moje dziecko nie jest zamknięte, wycofane,nie żyje w swoim świecie zamknięte na głucho, ma problem z komunikacją słowną ale jest radosny, zabawny,miły i bardzo mnie kocha (często to słyszę).
Nie mam problemów z odrzuceniem,nie sprawia mi żadnych problemów zachowawczych, potrzebuje jedynie mojej obecności abym go wspomagała w codziennym życiu, naprawdę nie jetem sfrustrowaną i nieszczęśliwą matką.
Ale jak ktoś nadużywa słowa autyzm w tłumaczeniu swojego stanu ducha i jeszcze czegoś tam to lekko mnie trafia.
Ciekawa jestem czy pisarz lub pani socjolog mieli styczność z dziećmi lub osobami autystycznymi, raczej nie…bo to co dla nich jest przenośnią dla nas jest jednak osobistym dramatem.
Mnie udało się, moje dziecko usprawnić na ile starczyło mi środków finansowych i sił, myśle, że nie bez znaczenia jest to , że byłam bardzo młodą matką i miałam jeszcze duże siły witalne 🙂
Rain Man jest dla nas rodziców postacią frustrującą bo wszyscy myślą, że każdy autystyk ma szanse nim być, niestety nie…
Ale ma konkurencję w postaci Temple Grandin, za zagranie której Claire Danes dostała Złotego Globa dla aktorki w miniserialu lub serialu telewizyjnym, hura, koniec tylko ery Rain Mena 🙂
http://www.filmweb.pl/film/Temple+Grandin-2010-491384
Dziękuję wszystkim za opinie, bardzo lubię Was „poczytywać” 🙂
http://politologia.wsb-nlu.edu.pl/uploadedFiles/file/J.%20Staniszkis%20-%20artykuly/J_%20Staniszkis%20-%20Nie%20mozna%20mnie%20zranic.pdf
Nemo – Młodemu następcy Tesli życzę jak najlepiej, ale tego się pewnie już domyślasz. Jeśli chciałabyś poznać rasistów, ksenofobów, bandytów i złodziei innych nacji, chętnie polecę Ci parę zagranicznych miejsc. Jest ich zatrzęsienie. Nie tylko Polak potrafi 🙂
Widze, ze politycy maja duzy problem, a nie my maluczcy.
Ja do mojego szefa (Nigeria) na dzien dobry mowie tlumaczac „dzien dobry moj czekoladowy czlowieku”, i jest swietnie! Chodzi o usmiech i odczucie Ja Cie Lubie. Jeden z naszych kolegow dostal przezwisko „Fidel” bo jest z Kuby,
Ja jestem „ciasteczko”, bo w piatki przychodze z ciastkami, a do tego jest takie pomieszanie roznych narodowosci … no trzeba sie lubiec. Polityczna poprawnisc tego nie zalatwi.
Buziaki
Meksyk – Tam też jest ciepło, serdecznie i przyjaźnie. Oni nas uwielbiają. Także bezensowny stereotyp, ale słoneczny.
Co do Singera, proponuję odświeżenie bardzo zakurzonego cytatu – „Odkryłem, że życzliwośc jest wszystkim w życiu”. Dokładnie to samo pomyślał Vonnegut, jeszcze w Dreźnie.
Nisiu, przed nastepnym wydaniem zrobimy z tym porzadek. Policja jezykowa wezmie pod lupe Twoje ksiazki i sie wykresli co trzeba. Reszte sie spali w ognisku spiewajac szanty, popijajac painkilerem (zeby byz wrednym do konca) 🙂 🙂
Placku,
wiedziałam, że zaraz ktoś odpowie, że inni też biją Murzynów, ale akurat po Tobie się tego nie spodziewałam 🙄
Co do poznawania rasistów, ksenofobów, bandytów i złodziei innych nacji… hmm… Dziękuję za ofertę, moja pasja poznawcza ma jednak granice 😉
I tak najgorsi złodzieje i bandyci są w Danii 🙄
Tam nawet złodzieje bywają ograbiani 🙄
Nemo – Wiesz także, że wrzuciłaś ten prowokacyjny granat do piwnicy by bawić się reakcją prostego człowieka…jesteś mi winna za zniszczone ubranie.
Najgorsze sadystki zamieszkują dolinę rzeki…zapomniałem, ale to fakt 🙂
E tam, zaraz granat 🙄 i to jeszcze prowokacyjny 😯 Przecież z mojego komentarza wynika, że spotykałam różnych rasistów, nie tylko polskich i nawet gorszych, niż polscy (za granicą), tyle że gorszych – rzadko 😎 Gdzie tu granat?
Mimo to wiedziałam, że ktoś zareaguje. Dlaczego?
Może dlatego, że sadysta zawsze znajdzie swojego masochistę? 😉
Ze złodziei rowerów, zbuntowanych młodych, kabareciarzy wszelkiej maści i nawet szarpidrutów rewolty obyczajowej, zawsze może wyrosnąć Pietrzak , Kukiz, ten Tato z Arki i nawet Laskowik przeżył okres iluminacji i pokuty. Osobiście wolę, kiedy ludzie starzeją się z wdziękiem ale odrobinę ich dzieli od śmieszności.
Śmieszna sprawa zdarzyła się Młodszej : otóż trafiła na allegro na 6 młych paterek + 1 większa, zupełnie podobnych do fiołkowego serwisu po nasej Stasi; były niedrogie, ładnie uzupełniały nieco już zdekompletowany serwis, kupiła. Jeszcze raz zaznaczm – 6 skorupek średnicy 8 cm i jedna 14 cm. Drobiażdżki. Przyniósł dzisiaj pan z poczty spory karton, opisany na Młodszą, bezmyślnie się ucieszyła. Przy rozpakowaniu zaczęła się namyślać : owszem, fiołki, ale nie te, takie w stylu naiwnym, talerzyki 15-tki, potem spodeczki, potem filiżanki – pomyłkowo dostała serwis śniadaniowy na 6 osób. Nadany w Hamburgu. Co teraz? Alarmowy e-maile do sprzedawcy 😛 co z tym zrobić? My nie chcemy, mamy swoje w innym stylu. Ktoś chyba na to czeka, a nam są potrzebne (?) małe paterki, uczciwie zapłacone. Stanęło na tym, że ta pani z Hamburga sprawdzi gdzie trzeba wysłać serwis, Młodsza spakuje napowrót przesyłkę i pójdzie wysłać, a potem zainkasuje należność za porto na koncie. Pomyślcie – dorosła kobita, zakochana w skorupach, kupiła kilka drobnostek i z ochotą przyjęła wielki karton niezamówionej porcelany. Nie, ani słowa na ten temat się w domu nie wymądrzam – ostatecznie kilka głupot w życiu też zrobiłam.
Może jeszcze szczypta nimfomanii, tak do smaku ? 🙂
Filiżanka nimfomanii z pianką z fiołków, ale to dopiero w maju, poproszę 😉
Pyro,
czy te „skorupy” dla Młodszej też miały nadejść z Hamburga? Od tego samego nadawcy? Inaczej tego nie pojmuję 🙄
YYC – po czym popełnię rytualne samobójstwo, posypawszy sobie uprzednio łeb popiołem z tego ogniska. A Ty mi zaśpiewasz „Odpłynął Tom do Hilo”…
http://www.youtube.com/watch?v=5TVegWXywhQ
A tymczasem w Gnieźnie ukradziono męski pierścionek 🙄
Leno 🙂
Ja też lubię Twój komentarz z 17.30 pełen życzliwości dla bliźnich.
Nemo – chyba też i pomylono naklejki adresowe. Ten serwis chyba pojedzie do Bogatyni, gdzie są talerzyki Ani nie wiadomo, bo nikt się nie odezwał, że je ma.
Nemo – W międzyczasie pozwól, że od czasu do czasu pomyślę o Geologu, bo wszyscy się biją, wszędzie, a moje nerwy nie są ze stali. Od dziecka marzyłem o tajemnicach Ituri, tęskniłem za Ablem, a teraz pozostaje mi tylko pogratulować Marzenie hartu ducha, powiedzieć Cichalowi, że kolekcja fajek Jego znajomego jest piękna, a ja nie wiem co ze sobą zrobić.
Jerzego Pilcha zapewniam, że znam te stypendialne wspomnienia na pamięć – czytałem je już lata temu, chyba także w Polityce. Za nic go nie winię, mój syn także, ale jakieś nowe wspomnienia nie byłyby nietaktem 🙂
Gdyby tylko Vittorio de Sica pochodził z Gniezna…marzenia, marzenia 🙂
Nisiu,
to rytualne samobójstwo odłóż na odleglejszą porę roku, na jesień 😉
I napisz, na czym ono polega, chyba nie harakiri, bo to już zaklepane?
W sprawie rasizmu zgadzam się z yyc i cichalem, widocznie mieszkamy w tej części kontynentu, gdzie ociera się człek o to częściej.
Wyszło słońce (od świtu padał piękny śnieg),
przestała mnie boleć głowa,
jeszcze tylko kości pozbieram
i będę jak nowa.
Nisia’s gone on a whaling ship
Away to „The House on the Cliff”
Oh, Nisia’s gone on a damn long trip
Gone to „The House on the Cliff”
She never kissed her yyc goodbye
She left him and she told him why
He’d robbed her blind and left her broke
She’d had enough, gave him the poke
Her half-pay went, it went like chalf
He hung around for the other half
He drank and boozed her pay away
With him weather eye on her next payday
Oh Nisia’s gone and left him flat
Oh Nisia’s gone and she won’t come back
Away to „The House on the Cliff” 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=nzcv5TJkJBA&NR=1
Nieco mniej formalna wersja. Dla nie znajacych angielskiego – wykonawcy przepraszaja, ze jest to niepoprawna politycznie piosenka o piratach wiec jesli sa na widowni piraci zeby zatkali uszy 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Ylzmtt4b2mo
YYC – JA PŁACZĘ!!!
Alicjo-czy to znaczy,że wirusa z lekka wystraszyłaś swoją herbatą z imbirem,
tudzież innymi ingrediencjami ?
Na otarcie lez 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=miEi3F8s8H8
No.
Spłakałam się jak norka – ze wzruszenia, oczywiście. Niebawem Szanty w Krakowie, będzie co śpiewać na zajęciach hotelowych. Myślę, że nawet napoje rozrywkowe nie będą konieczne.
YYC – dzięki!
A wiecie, skąd się wzięły tańce irlandzkie?
http://www.youtube.com/watch?v=m0rrLdWLu_0
😆
Cala przyjemnosc po mojej stronie 🙂
Danuśko,
herbatka oczywiście, sporo – i do tego aspiryna. Herbatka jest naprawdę dobra, cytryny połówka (można mniej), miodu i kilka plasterków imbiru. Pijam czasami bez chorobowej okazji, na rozgrzewkę. Pewnie można tam dodać jakiegoś prądu, wtedy rozgrzewka pewniejsza 😉
YYC,
Ty nie „cała przyjemność po mojej stronie”, tylko szoruj z chusteczkami osuszać łzy 😉
Lordi jinak…))))) 🙂
Lete, lete, kiece zadziram i lete.. 🙂
Nie mogę się spłakać, jak norka – nie rozumiem. Za to mam brzydką schadenfreude z łupiestwa Bazyliki Mariackiej w Gdańsku dokonanym na Muzeum Narodowym. Proboszcz depozytów przysiągł bronić własną piersią i koktajlami Mołotowa, a dzisiaj otrzymał wsparcie lokalnego watażki – hierarchy „Koni ze stajni się nie wyprowadza”. Acha, no to oddajcie panowie klucze od Bazyliki, bośmy ją z podatków odbudowywali, Muzeum Narodowe wyposażyło, a dla odbywaniu kultu możemy wam wypożyczać. I znowu bracia – Czesi okazali się mądrzejsi od nas.
Hej, Kanadyjczycy, po prostu przyjeżdżajcie do nas, do Krakowa, przyjmiemy Was ciepło!
A tu też fajni Irlandczycy…
http://www.youtube.com/watch?v=9WFTMmp4IVs
Pyro, chcesz się spłakać? Wrzuć ten tekst do tłumacza Google, a zobaczysz… http://translate.google.com
Oj, Nisiu! Jakaś Ty mądra dziewczynka!
To moze dla wszystkich googlowe tlumaczenia:
Nisia poszedł na statek wielorybniczy
Away „The House on the Cliff”
Oh, Nisia poszedł na wycieczkę cholernie długo
Gone „The House on the Cliff”
Ona nigdy nie pocałował YYC pożegnanie
Zostawiła go i powiedziała mu, dlaczego
On ma skradziono jej niewidomych i zostawił ją złamał
She’d dość, dał mu poke
Jej połowę wynagrodzenia poszło, to poszło jak chalf
Wisiał okolice na drugą połowę
Pił i Boozed jej wydać
Wraz z nim pogoda na nią oko następny dzień wypłaty
Oh Nisia poszedł i zostawił go płaskim
Oh Nisia odszedł, a ona nie wróci
Away „The House on the Cliff”
House on the Cliff = Dom na Klifie 🙂
„Wraz z nim pogoda na nią oko następny dzień wypłaty” – Nikt by tego lepiej nie wymyslil 🙂
Teraz wiem gdzie tlumaczyc. Tyle lat sie meczylem niepotrzebnie.
YYC – no i spłakałam się. Jak norka.
Pyro, „zawłaszczone” przez proboszcza gdańskiej Bazyliki zabytki stanowią (czy raczej stanowiły) INTEGRALNĄ część wyposażenia Kościoła Mariackiego. Moim zdaniem, całkowicie logicznym jest, by właśnie tam cieszyły nas swoim pięknem, oczywiście przy spełnieniu wszystkich rygorów (technicznych, zwiazanych z bezpieczeństwem…) towarzyszących takiej ekspozycji.
Co mają do tego zagadnienia nasze podatki, co bracia Czesi… nie kumam.
„Wisiał okolice na drugą połowę” też jest niezłe.
Oraz dlaczego zostawiłam Cię płaskim???
Chyba powinnam przeprosić.
🙄
Zostawiłem.
Coś nie kumata ta Pyra – to kto tu porzucony na drugą połowę? Nisia, czy Calgarczyk? I kto tu kogo złamał? Kogo mam bronić? I po kim płakać?
Boziu, ależ zabawa.
Moje Dziecko z psem jedzie na 3 dni do Ryby i Matrosa – oni ją odwiozą w niedzielę. Wracając zabiorą z sobą Synusia, który własny urlop spędzi na kolejnym etapie Rybiej remontówki. I tak to rodzina zacieśnia więzy – roboczo.
Pyro, płacz ogólnie, zawsze w coś trafisz. 👿
No po lunchu. Tak, tak artystkie wedrowne smiejcie sie a ja wisze na druga polowe zostawiony plasko. Co za zycie, ech szkoda gadac…. to jak jakas szanta w nocy przysniona.
artystki
Przszly dzis do mnie z zaplakanymi minami
Nisia i Pyra….Pyra i Nisia
Nieszczescia chodza parami 🙂
Przyszly
YYC – przyszły i wyszły.Jak sądzisz, będą dobrze wspominały?
A moga inaczej? 🙂
Racjonalna hodowla samców – pochwalić co najmniej raz na godzinę (rada mojej Matki. Genialnie prosta i skuteczna)
http://www.youtube.com/watch?v=ifR3XCA8ho8
Nie pajacuj, Sławuś, nie pajacuj. I tak Cię lubimy.
Kontempluje zime, Jaropelko.
Nisiu czy Ty wiesz, ze jest cos co sie zwie „Alberta Clipper”
Serio. To taki storm sniezny co to sie rodzi jak sie wymiesza zimne i suche znad arktyki z cieplym i mokrym znad Pacyfiku. Wtedy jak nie dmuchnie, jak nie chuchnie, puf sniegiem pufnie, zzzzimnem buchnie i Alberte zasypie, ze wszystko ledwie zipie. Po sniegu mroz a do mrozu slonce idzie i swieci az po zmierzch. Potop nastepuje po zlodowaceniu. Jeszcze dzien, dwa i wszystko wraca do normy. Zima u stop wzgorz. Slonce i ogromne niebo. Narty. Jelenie grzebia w sniegu, kojoty biegaja po parkingu a my po gorach. Zima.
Pare zdjec z okolic ale zrobilem z muzyczka taki pokaz i nie moge teraz rozbic. Najlepiej w rezolucji 720p.
https://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/PicasaVideo?authkey=Gv1sRgCLm2w87zu_uG8QE#5570009371695384194
Zimowo, muzycznie, życzliwie, żegnam pt Koleżeństwo.
Jeszcze mi tylko z oczu jasnych
spływa do warg kropelka słona,
a ty mi nic nie odpowiadasz
i jesz zielone winogrona….
Jerzor zeżarł czereśnie, zanim zdążyłam się pod nie podpiąć, a Ty o zielonych winogronach 🙁
Zima jak zima, tu też piękna, dużo sniegu, ale GÓRY, GÓRY WYSOKIE… 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=j60s2s9av1k
p.s.A to chyba też obrazki z naszych Rockies…
Tak wyglada…
…ale nie tylko bo jakies Himalaje jakby…
Morain Lake widzialem ale teraz slucham a malo widze bo pracuje 🙂
Bardzo porządne górki tam macie, w ty Kanadzie. A jedno zdjęcie wygląda wypisz wymaluj jak droga do Zakopanego przez Chochołów – też tam wyłazi na człowieka góra – znaczy Kominiarski.
Zobaczyłam na mapie tego klipra alberciańskiego – wygląda na to, że on śmiga na durch przez kontynent.
Jak one przez ocean:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Taeping_and_Ariel.jpg
O to jest Morain Lake. No, ze mna bo samego nie mam ..
https://picasaweb.google.com/lh/photo/0D59XPjvNmRt6pqBSeeDH2enLh1hM3tv9V6IbTE3vl4?feat=directlink
Możliwe, bo widać, że ktoś poskładał do kupy te zdjęcia, ale Rockies są na pewno…ode mnie to 3000km 🙁
Porządne górki, ale i odległości porządne! 🙁
Tak, tak to ten sam… przez ten kontynent. Drogi do Zakopca nie pamietam tzn pamietam ale bylem tam raz w ciagu 46 lat pol roku temu. Jadac z Krakowa zakopianka a wyjezdzajac ta droga jak do Doliny Koscieliskiej ale cos mi sie we lbie zatarla (ta droga znaczy sie). U nas sa doliny bardzo szerokie ze czasem to se mysle, ze po drugiej stronie to w ogole gor nie ma…za to sie ciagna od granicy do bieguna (no prawie).
A to Lake Louise… Basia weszla w obiektyw 🙂
Na czesc Luizy ktorejs z corek krolowej Wiktorii (czy moglo byc inaczej?)
https://picasaweb.google.com/lh/photo/crA-Jxy_-4VTzVt252OhjWenLh1hM3tv9V6IbTE3vl4?feat=directlink
Moraine Lake ma taka bardziej atramentowa wode a to ma takie niebieskie mleko… oba ladne kolorki (Rocky Mountain blue)
https://picasaweb.google.com/lh/photo/jQfq9XGVofpIc8fCQCOlgmenLh1hM3tv9V6IbTE3vl4?feat=directlink
No i to tyle trzeba nieco popracowac…
To jedno z naszych słynnych „pocztówkowych” miejsc…
Pracuj, pracuj…
To jęziorko ze Sławkiem podoba mi się bardziej. Wypisz wymaluj Morskie oko, chłe, chłe.
Jeśli wyjeżdżałeś z Zakopanego przez Kościelisko, to potem powinien być Chochołów i Czarny Dunajec. No i jak przejeżdżałeś przez Kościelisko, to ten Kominiarski wisiał Ci za plecami. Trzeba było się obrócić – pyszny jest w tej drogi!
Ja tez wole Morain Lake. Niestety jak to bywa w takich miejscach w Lake Louise sa tony turystow jak w Koscieliskiej a w Morain sa pol tony wiec tez tloczno. Ale i tak maja swoj urok i jak to w gorach to powietrze, rzeskie, czyste, zimnawe jak zawieje od lodowcow…. i piwo sie schlodzi (w hotelu w Lake Louise)
Klaniam sie Paniom 🙂
https://picasaweb.google.com/lh/photo/p9zXGTSWFB7VoC00L-mDN2enLh1hM3tv9V6IbTE3vl4?feat=directlink
No zebym wiedzial to bym sie obrocil…
Dobrej nocy życzę!
Chyba lampkę zgaszę….
Dobranoc!
Gaś Alicjo i idź spać. Ja swoją na stole zapaliłam. Miałam dzisiaj makabreskę – nockę. Brr – ataki kaszlu, horrory senne (a nie objadałam się kolacyjnie) raczej drzemałam, niż spałam. Ulżyło mi, kiedy o 5.30 zdecydowałam się wstać. Odeśpię w dzień.