Dziękuję Ci Ateno!
Wszyscy znamy piękny mit o Atenie, która konkurując z Posejdonem o prymat na Olimpie zasadziła pierwsze drzewo oliwne i dała nam, ludziom, możliwość używania oliwy lub oliwek. Dlatego też najpierw do bogini mądrości kieruje podziękowania a później przytoczę fragment książki Bryana Bruce’a, który dużo pisał o dziele Ateny.
„Oliwa z oliwek od wieków znajdowała zastosowanie w lecznictwie. Hipokrates, często zwany „ojcem medycyny”, polecał ją przy leczeniu wrzodów, do łagodzenia bólu przy ząbkowaniu, jako lekarstwo na cholerę oraz bóle mięśni. Dioskurides Pedanios, grecki lekarz i botanik żyjący w I wieku naszej ery (który prawdopodobnie był najlepszym wytwórcą maści, jaki kiedykolwiek żył) używał oliwy z oliwek jako podstawy dla niemal wszystkich swoich lekarstw. Na przykład jego maść z owoców oraz liści drzewa laurowego wymieszanych z oliwą z oliwek rozgrzewała i rozszerzała pory skóry, redukując ból. Z kolei maść z płatków róży wspomagała leczenie ran i łagodziła skurcze miesiączkowe. Mieszał on też z oliwą żywicę, wosk, tłuszcz wołowy i mirrę, przygotowując inne lecznicze maści dobre na wszystko od zmiękczania strupów po pomoc przy porodzie.
W czasach nam współczesnych badania nad tłuszczami spożywanymi w diecie i poziomem cholesterolu we krwi udowodniły, że oliwa z oliwek to tłuszcz jednonienasycony, który pomaga obniżyć poziom lipoprotein o małej gęstości (LDL zwanych też „złym” cholesterolem), odpowiedzialnych za tworzenie się zatorów w żyłach. Oliwa podwyższa też poziom lipoprotein o wysokiej gęstości (HDL), które usuwają cholesterol zalegający w żyłach i transportują go z powrotem do wątroby, skąd zostaje wydalony. Niezwykle wysoki poziom spożycia oliwy z oliwek przez mieszkańców terenów śródziemnomorskich może być przyczyną, dla której rzadziej zapadają oni na choroby serca niż na przykład Amerykanie.
Oliwa nie tylko zapewnia zdrowie wewnętrzne, ale też od tysięcy lat odgrywa znaczącą rolę w pielęgnacji urody. Oliwki i oliwa są niezwykle bogate w kwasy tłuszczowe i działają jak przeciwutleniacze, chroniąc naskórek przed wolnymi rodnikami, które stanowią główną przyczynę starzenia się skóry. Stymulują też naturalną reakcję odpornościową, która przyspiesza regenerację komórek, i działają jak środki przeciwgrzybiczne i detoksykujące.
Na Środkowym Wschodzie, gdzie oliwa zawsze była podstawą balsamów i mikstur, nadal jest ona najpopularniejszym kosmetykiem do pielęgnacji ciała. Kilku kropel perfumowanej oliwy używa się do namaszczenia głów ukochanych osób podczas rytuałów religijnych, jest też używana w medycynie hinduskiej do masażu. Wielu miłośników oliwy zna Savon de Marseille, pochodzące z Francji mydło na bazie oliwy z oliwek, a zawierające oliwę produkty Palmolive są popularne na całym świecie.
Ze względu na koszty i zmiany w modzie większość specyfików na bazie oliwy z oliwek zniknęła z zachodnich półek sklepowych, ale ostatnio przeżywają one swego rodzaju „come back” jako składniki pielęgnujące skórę, ponieważ ludzie szukają coraz bardziej „naturalnych” kosmetyków.”
Teraz w poczuciu spełnionego obowiązku sięgam do szafki, w której w ciemnościach i niewysokiej temperaturze stoi butelka złotego płynu. Na etykiecie widnieją zaś takie słowa: „Il Casolare Grezzo naturale Olio Extra Vergine di Oliva stratto a freddo Farchioni 1 L”.
Otwieram, napawam się aromatem i piję dwa potężne łyki. Jest pysznie!
Komentarze
Ulegając fachowym poradom rodowitej graczynki namaściłam sobie czerep (no rytuałem to nie było!) oliwą z oliwek. Przez kolejne miesiące miałam problem – zmycie eliksiru Ateny z włosów.
Na zdrowie Piotrze.
Ja popijam kawę i nie zastąpię jej oliwką, nawet z etykietą ?Il Casolare Grezzo naturale Olio Extra Vergine di Oliva stratto a freddo Farchioni”. I na dodatek 1L.!
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Errata:
greczynki
Ale Echidno widać rezultaty korzystania z eliksiru bogini Mądrości. Strona Żabich Błot tego świadectwem. Gratuluję obydwojgu twórcom strony czyli Echidnie i paOLOre. Brawo!!!
Dzień dobry.
Święte słowa, Gospodarzu; też uważam, że ta boska oliwa przeniknęła do wnętrza czerepu Zwierzątka.Pawłowi zaś spłynęła w serce i całą resztę.
Ja mam dzisiaj pracowity dzień, bo już jutro wyjazd do Żabich ściąć wełnę na głowie, trzeba w ogóle nieco porządku przy sobie zrobić, spakować torbę, ugotować pieskowi jedzenie na kilka dni, wlać pierwszą porcję alkoholu na jeżyny (mało ich niestety), zlać nalewkę wiśniową (też niedużo) bo butelka obiecana Cichalowi, na obiad dorsz panierowany orzechami do ziemniaków i kwaszonej kapusty.
Młodsza oczywiście już tyra; dostała klasę informatyczną – 22 chłopa i 7 panienek. Dostała ją zresztą protekcyjnie, bo ona bardzo nie lubi być wychowawcą klas babskich
Ach, Grecja!
Ach gaje oliwne!
Ach jedzonko w ich okolicach!
…i pierwszy września (1989 🙂 )… pierwszy dzień w Atenach. Dotarłszy tuż przed północą pod Akropol, rozbiwszy się tam na trawniku, na wierzchu namiotu* i przespawszy smacznie** – teraz zrzucamy nasze wyposażenie grzbietowe tuż pod Agorą (w zasadzie… kamol taki) i wkraczamy z koleżanką lekko i triumfalnie na Wzgórze…
___
*kto by się fatygował i siłę miał na rozłożenie go po długiej podróży… z Sofii lądem… ogólnie z przygodami…
**pilnowane u wezgłowia przez pieska i kotka ❗ 😀
oj pisza pisza, w roznistych pozycjach o olivie tyle, ze nie da rady tego wszystkiego zescanowac. a zaden z autorow nie omieszka entuzjastycznie opisac biblijnego znaczenia skarbu jakim jest drzewko olivkowe
naturalnie nie moga byc pominiete rowniez korzysci jakie dla zdrowia wynikaja ze spozywania plynu. wszystkie te opowiesci to oczywiscie ukryta reklama 😉 kolejnego urlopu w basenie morza srodziemnego 😆
co tu duzo klepac. z takimi opisami jest tak jak z blondynkami
maksimum 10% nie jest zgodne 😆
natomiast na 99% pewne jest, ze dobra oliva jest niezbedna, a w polaczeniu na rozgrzanej patelni z rozmarynem i tymiankiem nie wykluczajac oczywiscie czosnku latwo wprowadza przyjemna atmosfere w kuchni
sasiadow natomiast doprowadza do skretu kiszek ? taka skarge uslyszalem z ust przemilego poznaniaka ktory podobnie jak ja lubi pomieszkiwac nad morzem
Żabo
Jesteśmy od wczoraj w Złocieńcu u znajomej lekarki (koleżanka Ewy ze studiów) i dzisiaj zajedziemy do Błot (o i ile nas już przyjmiesz) Wszystko jest cudownie prócz tego, że komputer nie działa a mnie złapał hekseszus. Zaraz mnie znajoma bierze do gabinetu i obiecuje postawić na nogi. Byle nie zadziałało stare porzekadło chirurgów „Casus protegatus musi zropieć”
Cichalu – do jutra. Mam nadzieję, że będziesz już jak młody bóg. E, co ja za głupstwa – bóstwa wszak się nie starzeją.
Panie Piotrze, naprawdę pije Pan oliwę z tak zwanego „gwinta”?! Ciekawe, co na to Jarek, który wczoraj ostro skrytykowała sposób nalewania szampana… :/
Jest kilka takich składników, których w mojej kuchni nie może nigdy zabraknąć i oliwa zdecydowanie do nich należy (inne to np. cebula, chleb i czekolada). Ostatnio gustuję w portugalskiej marce, która, oprócz delikatnego smaku, ma tą zaletę, że nalewana jest do butelek z dziubkiem. Nie trzeba oliwy przelewac do specjalnego flakonika, po odkręceniu nakrętki automatycznie (sprężynowo) wysuwa się plastikowy dziubek, którym precyzyjnie można oliwę dozować. Mała rzecz, a cieszy.
Zmartwiłam się znowu strzelają w Górnym Karabachu. Tłuką się ze sobą 2,5 tys lat i jeszcze im mało? Idioci mogą podpalić Kaukaz i Zakaukazie w całości. Za długo był pokój w Europie?
Ło Matko- 60 dkg osobistych śledzi !
Pyro- Osobistemu ze wzruszenia mowę odjęło.Ma w planach wycałować Cię na wszystkie strony i na rękach nosić.
Gratulacje dla Echidny i PalOre żabią stronę internetową !
W Polsce chleb ze smalcem,a nad Morzem Śródziemnym chleb z oliwą.
Boskie jedzenie !
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie wiem, której oliwy można używać do smażenia, a której wręcz nie wolno.
Czy możecie podpowiedzieć?
Dzwoniła Żaba, żeby powiadomić Cichala, że może przyjechać późnym popołudniem, bo teraz panie z Żabich Błot są zakupowo w Pile. Nie wiem, czy Cichal przeczyta, bo z komputerem kłopot i sam Cichal w naprawie…
Tak to prawda Chesel, że piję oliwę z butelki. Ale nie publicznie, tylko w kuchni, gdy gotuję. A do smażenia używam wszystkich gatunków oliwy z oliwek uważając, by się nie przypalała. Jak się zagapię i dymi, to ją wylewam. Oliwa ma bowiem niski stopień spalania, więc nie należy jej zostawiać na patelni w samotności.
Dziękuję za odpowiedź i poradę.
Dzien dobry,
Niektorzy producenci oliwy proponuja, obok tej do uzytku na zimno rowniez taka do smazenia. Na przyklad Wloch z Imperii: www. oliocarli.fr
Strona jest niestety po francusku. W prawym gornym rogu sa one wymienione: vierge extra delicato i de cuisson tradizionale. Moze to kogos zainteresuje.
Dziędobry na rubieży.
Chciałam Wam wkleić sznurek do oliwy, której używam, ale cuś z tym nie wychodzi. Jest to oliwa z Krety, biocoś tam i tak dalej, w numerowanych butelkach (snobka jestem!). Ma tę zaletę, że jest delikatna i nie śmierdzi. Ja bowiem nie przepadam za oliwą, no ale czasem trzeba. Kupuję ją, oczywiście, w moim ulubionym młynie.
Oliwę łyżkami popija mój brat italofil, który nauczył się tego na ostrodze włoskiego buta, gdzie się zadomowił wakacyjnie. Nigdy nie mogłam tego zrozumieć, ale na wiarę przyjmuję, że i jemu, i Tobie, Piotrze, sprawia to prawdziwą przyjemność…
Podam jeszcze raz:
http://www.oliocarli.fr
Melduję posłusznie, że sieć Play wpuściła mnie w maliny albo puściła w skarpetkach. Zbecalowali mnie na 350 zł na dzień dobry i internet pracował przez 4 dni. Teraz mówi: „Nie możesz się połączyć przed rejestracją dostępnej sieci”. Co oni mnie na ryby? Telefony do Play’a na wszelki wypadek nie odpowiadają. Ale Polska dogania świat. W przekrętach też!
Moja cudowna dochtórka maglowała mnie przez godzinę i porzekadło chirurgów się sprawdziło! Przedtem bolało jak wstawałem, teraz też boli, ale wstać już nie mogę. Ale będziecie mieli uciechę…
Jak będę w stanie wsiąść do samochodu, to dzisiaj z wieczora będziemy w ŻB. Nisiu! Napiję się teraz oliwy. Jak mi ktoś poda..
Echidno, Pawle,
strona piękna, gratulacje 😆 i jak tu nie lubić tego Blogowiska 🙄
Cichalu,
przyznaj się bez bicia, że o te masaże i inne pieszczoty Ci chodziło. Dopieszczony kulinarnie przez Nisię, postanowiłeś iść na całość. Tylko po co szukać pretekstów i jakimiś przypadłościami kokietować? Na prawdę nie pojmuję. Używaj tych masaży na zdrowie 😆
Piotrze,
a czy oliwą można też leczyć cholerę jaśnistą? Od paru dni trzęsie mnie rzeczona cholera okrutnie 😯
Nisiu,
pozdrów Paryż, uściskaj Sławka, baw się dobrze w Bretanii, zapisuj ceny, proszę, dla nastepnych wędrowców i wracaj szczęśliwa, pełna wrażeń na blogowy memłon 😆
Cichal, będzie dobrze! Pij oliwę i jedz zdrową żywność. I niech ktoś po Tobie poskacze. I aspiryna! I zasmażka…
Cichal- musi być dobrze ! Pzrecież masz łowić pstrągi razem
z Osobistym, a sprzęt już naszykowany.
Może te pstrągi da się łowić na siedząco ?
Jotko- a ta cholera to Cię trzesię z jakiego powodu,jeśli można wiedzieć ?
cholera jaśnista… 😉
Może Jotko. Byle to była oliwa liguryjska, bo ona też jest bardzo jaśnista, aromatyczna i delikatna. No i spory haust wyleczy wszelkie cholery. Ale jeśli bardzo trzęsie nadal to trzeba sięgnąć po tę z południa np. z Kalabrii. jest ciemniejsza i bardziej ostra. Tę popijać trzeba wodą, bo szczypie jak peperoncino choć niczym nie jest doprawiana.
Nisiu, ze szkołą syna miałaś rację, jest dobrze(odpukać).
Córka ma dzisiaj egzamin certyfikujący z francuskiego,jak będzie dobrze to witaj Paryżu na rok,a jak nie to wolę póki co nie myśleć.
Ciągle pada…
Marzeno, to trzymamy kciuki i za corke i za syna. Bedzie dobrze 🙂
Alino, nie dziękuję 🙂
Dzień dobry Szampaństwu!
Raportuję z Pomorza. Pogoda prawie cesarska, nie jest źle! Dzisiaj dzień leniwca. Jerzor chciał podskoczyć do Złocieńca do Cichalów, to tylko 15 km stąd, ale już się wyjezdził. Szwagier wydzierżawił jezioro, zaraz tam jedziemy obadać teren.
Delicjo, dobrze Ci tak!!!
Marzeno – cieszę się! Musi być dobrze, bo – jak powiada mój ulubiony (obok Cichala i jeszcze paru innych) kapitan Jędruś Mendygrał – PO CO NIE?
😆
Śmiesznie pomyśleć, że jutro o tej porze już będę wiodła życie lotniskowe…
A dla tych, co pamiętają niesłusznej pamięci dawne czasy – jeszcze śmieszniej, że na lotnisku spotykam się na ploty z koleżanką Krysią Producerką, która leci do naszej byłej pogodynki, do Holandii. Ot tak sobie obie lecimy i nam się zbiegło.
To trochę tak jak z tym paszportem, co go nie miałam. Fajna się Europa zrobiła i nie mogę si tym nacieszyć – zwłaszcza w kontekście Rocznic…
Marzeno,
wszystkiego najlepszego dla syna, córki i ich wspaniałej Mamy 😆
Piotrze,
bardzo dziękuję, zaraz rozpocznę kurację 🙂
Danuśko,
nie dość, że mi ukradli księżyc, pogodę i inne takie, to mi jeszcze pannę S plugawią na wyścigi 👿
No, to jak nie mam mnie trząść, jak trzęsie mnie ta jaśnista. Niby sobie obiecuję: żadnych przekaziorów, ale chyba musiałabym się katapultować w kosmos 👿
si = się, off horse (to na cześć Żaby)
Hexenschuss
Co radzi doświadczony fizjoterapeuta?
Gorący okład (termofor zawinięty w wilgotny, gorący ręcznik) na kość łonową. Tak gorące, jak się da wytrzymać. Trzymać, aż wystygnie.
Nie rozgrzewać krzyża, bo to tylko może pogorszyć stan.
Poza tym pomaga ciche lamentowanie i troskliwe otoczenie 😉 Miałam to kiedyś i lekarz dał mi zastrzyk przeciwbólowy, a potem wysłał na fizjoterapię, gdzie położono mnie na zimnym (zamrożonym) okładzie, z wierzchu przykryto ciepło i… natychmiast zasnęłam, bo uwolniło mnie to od bólu. Później zastosowano gimnastykę i jakoś przeszło.
Jak się tak leży w domu i lamentuje, to ulgę może przynieść następujące ćwiczenie:
Kładziemy się na wznak na podłodze i nogi zgięte w kolanach unosimy do góry, kładąc je na krześle. Należy przy tym ręce wyciągnąć ponad głową, starając się dosięgnąć jak najdalej. W takiej pozycji staramy się przyciskać plecy do podłogi, wykonując spokojne, głębokie wdechy.
Każdy hexenschuss mija z czasem sam z siebie. Najpóźniej po miesiącu 🙄
U mnie pogoda cesarska. Po bezchmurnej i bardzo chłodnej nocy (+5) mamy już ca +16, a będzie jeszcze lepiej.
Nabyłam i posadziłam sadzonki kalafiorów zimowych, dostałam pierwsze śliwki od sąsiadki, walczę z ptactwem o figi i gruszki. Spryciarze naddziobują wszystko, co zaczyna dojrzewać 🙄
a cappella,
poza jasnistą cholerą dopada mnie czasem jaśnisty szlag 😉
różnica w przebiegu i intensywności, to drugie uderza nagle, jak grom z jasnego nieba, mocne niby grzmot, odchodzi równie szybko, jak przyszło, pierwsze ma charakter przewlekły z okresami remisji i nasileń objawów.
No dobrze, lecę po oliwę 😉
„Wśród praktyk transmisyjnych jest znany Hexenschuss (strzał czarownicy) – łupanie w krzyżu (lumbago; postrzał). Może być spowodowane przez wiatr, wodę, powietrze. W praktykach sympatycznych likwiduje się go w sposób magiczny poprzez tłuczenie kieliszków na weselu, symboliczne zamknięcie np. noża czy broni w pochwę, czy siekiery w pieniek – jest to granica, przez którą zło nie przechodzi.” 😀 Może pomoże?
szkoda zdrowia, Jotko… naprawdę… ❗
…a co do katalogu kradzieży – najprzykrzejsze jest chyba to, że ‚oni’ ukradli elektorat, dużą część… 😈
[w ramach tęsknot do ‚zracjonalizowania’ i ‚zdystansowania’ spraw – pozwoliłam się kilka mcy temu najść (natchnąć 😉 ) cytatom z Wesela:
masz tu kaduceus polski… mąć tę narodową kadź, serce truj, głowę jadź… mąć nim wodę, mąć…
…i, aby sprawdzić dokładne brzmienia, przeczytałam rozmowę Stańczyka z Dziennikarzem (Akt II, Sc.7), dochodząc do wniosku, że momentami tekst jest tak bardzo „w punkt” że nie zaszkodzi powtórzenie całego… myśmy wszystko zapomnieli… 😉 (w każdym razie sporo 😀 )
Tak czy owak – neverending story – igranie na krawędzi wspólnotowej autodestrukcji… i klasyki: warcholstwo, narzekalstwo, zawistnictwo… bylejakość, połowiczność… ]
— sama widzisz na powyższym przykładzie, jak bardzo zakaźne (samoczynne!!! 😐 ) są te nawroty jaśnistych – w wersjach naprzemiennie acuta i chronica… 😀 😉 — mając nadzieję, że sama nikogo nie zaraziłam 😀 – spadam na risotto z krewetkami a potem do roboty – pozytywnej i terapeutycznej… 😀
a cappello,
dzięki za „pochylenie się ” nad moją jaśnistą 🙂
zawsze to raźniej na duchu, kiedy człowiek nie sam.
A co do pozytywów, to jednak słoneczko świeci i suszy pięknie pranie w ogrodzie. I obiad można było zjeść na tarasie 😆
Wczoraj dzwoniła LP pepegora. Kupiła mi na wyprzedaży piękną bieliznę pościelową, którą byłam zachwyciłam się w czasie gościny w ich domu. Pepegor przywiezie mi ją na zjazd.
Czyli w górę serca, niech zwycięża Lech, Kolejorz!
Cichalu,
te żarty, to tak na odwrócenie uwagi od cierpienia, które mam nadzieję szybko minie 🙂
Ciesz się Jotko ładną pogodą! W Warszawie od wczoraj leje i końca nie widać, a termometr pokazuje 10 stopni C.
Cichalu, trzymaj się! Pozdrawiam ciepło!
…a u nas nie dość że lech zimny, to jeszcze kolejny alarm przeciwpowodziowy… i za cóż to wszystko, ach za cóż?… 😥 😐
Zaraz się zabiorę za bejcowanie udźca dzikiego zwierza. Dosyć lenistwa, coś trza zrobić.
Po obiedzie na ryby z Tereską na to wydzierżawione jezioro. Życzcie nam taaaaaaaaaaakiej ryby 🙂
Moja karta debetowa nie działa w okolicznych bankomatach, w Warszawie takich problemow nie miałam. Mamona na koncie jest, a maszyna zabrania mi dostępu. Jerzor się wzbrania przed pożyczką, mąż paskudny, no wiecie, co?! 😯
Niech się wzbrania, ja tez wymyślę coś do wzbraniania się przed…
U mnie w Kanadzie pora toastowa, więc popijam Żubra – za blogowisko!
Dołączyłbym do narzekizmu i szlagmnietrafizmu, bo i powody mam, ale póki co rozejrzę się za pieńkiem i siekierą. Jako że to praktyka sympatyczna 🙂
Nie wiem, skąd wziąć pieniek w wielkim mieście, ale już na samą myśl o praktykowaniu robi mi się lepiej w plecach i na duszy.
Czytam niusy… Poczekajcie chwilę…
Putin to jednak równy chłop! Nie ma komórki, bo my mu dzwoniła.
Czytam…
Jak można nie lubić Palikota? „Kurduple się wspięły…” 😉
Czytam…
Panna „S” zgwałcona, za to są kobiety z jajami.
Czytam…
Lechy się niektórym pomyliły?…
Koniec świata bliski. Pewnie dlatego wybuchł mi DVD-Player i zepsuła się terma gazowa (próbowałem wczoraj dogrzać mieszkanie, bo przyleciała Zima na miotle).
Dzień dobry!
To Pan Lulek jak Putin 🙄
PaOlOre,
dzięki! Wreszcie tu, za górami, za lasami dowiedziałam się prawdy 😎
Współczuję nieszczęść domowych, ale to wszystko do naprawienia. Ważne, że nie było rannych 🙄
Jesień idzie
Jotko 🙂
paOlOre –
Wierzac Majom to calkiem i niedaleko. Mozemy zaczac sie bac!
Cos mu zrobil ze zrobil Bum-bum?
Mam com obiecala ino do mojego sprzetu dostac sie nie moge. Wombat okupuje.
Musi poczekac.
E.
Nisiu –
Udanych wakcji, szerokich drog, smakowitych kulinarnych doznan i poodnych towarzyszy wedrowek.
Z blogowym podrozniczym zawolaniem: Pilnuj TOREBKI!!!
Echidna
jesień?… – bóg wojny sprawiedliwej usiłuje zeżreć jabłko podwędzone Afrodycie?… zaiste, są mity pod nieba szarym ołowiem, o jakich się nie śniło Janowi Parandowskiemu… 🙄 ;/
Kochane Przyjacioły!
Dziękuję za dobre rady. Już jestem zdrowszy!
Miło zaskoczyła mnie Nemo. Byłem przekonany, żemnienieznosi!
Ale Z kąd, to nieprawda! Dziękuję. Moja doktorka twierdzi, że te bóle mogą być wywołane stresem. Ale jakież ja mam? A może był wywołany tym, ze nie zjadłem całego kawioru u Nisi…
Rybka zjedzona, włosy ścięte, jestem co prawda nadal wiedxmowata, ale jest to wiedźma uładzona. Cichalowi współczuję; wiem jak boli.
PaOLOre – u progu sezonu zaliczyłeś złe przypadki, teraz już wszystko będzie dobrze.
Marzena – palce trzymam.
Nisiu – wysokiego nieba i pięknych spotkań we Francji.
Cichalu,
daję głowę, że to ten nie dojedzony kawior 😯
PaOLOre,
daj namiary, przyślę siekierkę kurierem 🙄
Widzę, że wszyscy uczestnicy Zjazdu są co najmniej w blokach startowych. Życzę zjazdowiczom wspaniałego nastroju, ekscytujących, kulinarnych doznań i pięknej pogody. To ostatnie życzenie jest nieco egoistyczne, bo jutro wyjeżdżam na Wysoczyznę Polanowską (to chyba ten sam „fyrtel”) i do niedzieli bardzo potrzebna mi ładna pogoda.
Zapomniałam jeszcze napisać, że jestem pełna podziwu dla Echidny, PaOLOre i ich dzieła (nowa strona ŻB).
Lubię oliwę z oliwek . Nie piję jej jak Gospodarz z butelki , ale nalewam na talerz ,odrobinę solę i zlizuję . Dawniej często jadałam pomidory z dodatkiem cebuli , teraz lubię z dodatkiem oliwy i bazylii.
Pozdrawiam Blogowisko – szczególnie nisko kłaniam się Haneczce
Cichalu,
nie wiem skąd bierzesz Twoje przekonania, ale może poszukaj innego dostawcy 😉
Nie ma osób, których bym nie znosiła dłużej niż to dla moich nerwów konieczne czyli max. jakieś pół godziny 😉 Złe emocje pochłaniają zbyt wiele energii 🙄
Poza tym dysponuję siekierą, pieńkiem, wszelkimi narzędziami ogrodniczymi, rowerem i dobrymi butami do długich marszów 😀
I nigdy nikomu nie życzę, by cierpiał. Nikomu 😎
A tu jeszcze troche na temat oliwy.
Gratulacje dla echidny i paOLOre za ZB. Echidno, czy z okiem wszystko w porzadku?
Cichalu,
właśnie doczytałem, żeś internetowo wpuszczon w maliny został był.
Jeśli to się jeszcze na coś przyda, to ze wszystlich ofert internetu ad hoc dla nierezydentów najbardziej odpowiadała mi ta: internet orange free na kartę
Funkcjonowało bez zarzutu, nawet w Żabich Błotach 🙂
a i koszta przewidywalne i można sobie doładowywać, ile się potrzebuje.
Za 25 zł można przepuścić 1,25 GByte przez łącza w ciągu 30 dni.
Taniej i lepiej nie znalazłem. Trzeba mieć jednak modem na kartę SIM (ja miałem), w przeciwnym razie dochodzi jeszcze do 150 zł za modem.
Ale to i tak połowa tego, co Ty wyłożyłeś na 4 dni 🙁
To zupelnie nie a propos ale ten tytul „chodzi za mna” od rana. Na tej samej stronie jest tez Mambo Italiano (dla teskniacych za Wlochami 🙂 )
brakuje czegos:
http://www.youtube.com/watch?v=YsgL35RCGcc
Alino,
bardzo lubię Deana Martina. Dzięki za przypomnienie 🙂
Tak sobie wyobrażam głos Placka 😉
Zwłaszcza gdy słucham tego 😉
Albo tego
Nemo, posluchalabym jeszcze ale praca czeka… Wspominajac Mambo Ital. myslalam, ze Ci sie spodoba 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=mz83od-rIR0
Tu jest dowód na to, że niepotrzebne chórki – jak boskiemu Deanowi – wszystko można samemu…
A tak się to robi do tyłu. Zdolne chłopię. Obejrzyjcie do końca…
http://www.youtube.com/watch?v=APKyPYR7jAk&feature=related
Nisiu 😀
Od tyłu jest obłęd. Spróbuję także swoich sił. Może w ten sposób uda mi się cofnąć do lat młodych i przyjemnych? Chociaż z drugiej strony tyle przeszkód po drodze, które trzeba znowu pokonać, i to od tyłu?
A co się tyczy Dino, to mogę powiedzieć, że uwielbiam The Rat Pack.
Przez wiele lat (a było to w latach 80-tych) słuchałem (początkowo mimochodem, acz z rosnącym zamiłowaniem) audycji austriackiej stacji ORF pod tytułem „Die Drei. Frank Sinatra, Dean Martin, Sammy Davis Jr”. Do dziś mi te szczury w uchu dźwięczą wdzięcznie. W każdym razie, gdy słyszę jednego z nich, od razu myślę o pozostałych dwóch.
Lubiłem wszystkich, ale najbardziej podziwiałem SDJ: mały, chudy, z wykrzywioną gębą, za to energią, pomysłowością i możliwościami vokalno-taneczno-aktorskimi górował nad swoimi kolegami, mógłby ich z powodzeniem zastąpić.
Ja jadę do Błot, Młodsza w szkole, pies zostaje w domu. To będzie dla niego trudny czas, bo on nie przywykł do samotności. Na szczęście dla sąsiadów nie szczeka protestacyjnie, większość czasu przesypia. U Żaby jest w tej chwili za duża sfora i jest miejscowy jamnior, a ja nie mam siły latać za psem i ratować durnego wojownika.
Doczytałam w pośpiechu, bo dzisiaj 1001 rzeczy ostatnich. Zaraz lecę do 1002. Ciekawe, czego zapomnę… Bawcie się smacznie 😀
Nisiu, pomachaj Paryżowi ode mnie. Jemu dobrze, będzie miał Ciebie, a ja tęsknię.
Echidno, PaOlOre – Żabie wreszcie zyskały godną (coś ostatnio nie lubię tego słowa, ale tu się samo narzuca 🙄 ) oprawę. Jesteście cudni 🙂
Antonino 😯 ::oops:
Po prostu nie lubię jak się ludzi nie mających zbyt dużego pojęcia o danym temacie robi w konia. Firma Farchioni Olii S.p.A. to jeden z największych producentów we Włoszech – obrót 77 mln euro (2007). Jakość odpowiednia do ilości.
cytat
Otwieram, napawam się aromatem i piję dwa potężne łyki. Jest pysznie!
koniec cytatu
Szanowny Panie Gospodarzu, Pan wybaczy, o olio extra vergine di oliva nie ma Pan pojęcia. Dowodem powyższy cytat.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że uda się kiedyś Panu skosztować produktu, który zasługuje na swą nazwę.
Wszystkim Blogowiczom zmierzającym na Zjazd życzę miłej podróży, przyjemności jakich dostarczają przyjacielskie pogawędki i degustacja potraw i napitków w przednim towarzystwie, no i oczywiście pogody cesarskiej z dużą ilością słonecznych chwil.
Echidnie i PaOlOrowi szczerze gratuluję , nowa strona Żabich Błot jest świetna!
Zgodnie z wytycznymi Honorowego Komitetu Organizacyjnego
talerze,talerzyki,szklanki i kieliszki jednorazowe zakupione.
Porcelana miśnieńska,angielska oraz wszelaka inna tym razem
pozostanie w kredensach.Zjazdowicze będą raczyć się dobrem
różnorakim na talerzach ekologicznych,papierowych.
Wygoda ponad wszystko !
Nisiu, wielu pięknych chwil ” sous le ciel de Paris i w malowniczym Finistere!
„sous le ciel de Paris”
Ewa, Dorota z Poznania – będziecie po sąsiedzku, to może wpadniecie na 2-3 godziny do Żabich?
Merci jak nie wiem co za wszystkie miłe życzenia! Ja zaś życzę wspaniałego zjazdu Żabiobłotkowego – i nie mam wątpliwości, że moje życzenia się spełnią.
Śmiesznie pomyśleć, że jutro o tej porze będę piła absynt albo wino sous le ciel de Paris… i to w towarzystwie Sławka!
Myslę też czule o śniadaniowej bagietce. Croissantów nie kocham, za tłuste, ale bagietka paysanne ze sklepu na rue de Clignancourt… a może to był sklep już za rogiem? Nieważne. Jadę do kraju bagietek, akordeonów, Atosa, Portosa i Aramisa. Oraz sztormów, menhirów i pięknych pieśni, coraz popularniejszych i częściej śpiewanych również u nas. Oczywiście na razie na szantowiskach. Przypomnę Wam dwie ichnie pieśni, dobrze? Z obrazkami.
http://www.youtube.com/watch?v=APKyPYR7jAk&feature=related
Pyra Ty wszystko notuj a pozniej napisz dokladne sprawozdanie od A do Z. Powodzenia na zjezdzie ! Moze w przyszlym roku sama sie zalapie
Nisia a Tobie przyjemnych wakacji w Finist?re, szkoda, ze nie zahaczysz o Côtes – d’Armor gdzie mieszkam. Na razie jest bardzo ladna pogoda ale kurtke przeciwdeszczowa musisz miec pod reka.
wakacji w Finist?re
zdaje mi sie , ze mam jakis problem z klawiatura
Elap, mam kurtkę!
Finistere – ciekawe czy przejdzie?
Nisiu, to jeszcze i ode mnie serdeczności na Twoją wspaniałą podróż, miłego minizjazdowania w Paryżu i radosnego zachwytu w każdym dniu 😀 A wszystkim udającym się do Żabich Błot – przede wszystkim tej cesarskiej pogody, bo że nastrój będzie szampański, jestem przekonana. Będę wypatrywać wieści na blogu i żałować, że mnie z Wami tam nie ma 🙁
Przeszlo ale bez akcentu
Witam Szan.Blogowisko. 😀
Echidno, PaOlOre, szczere wyrazy uznania ! Stronka Żabich Błot, pyszna.
Nisiu, życzę Ci samych dobrych uniesień i miłych przeżyć, w pięknej Francji. 😆
Kapitanie Cichalu, posłuchaj PaOlOre – Pley jest najgorszym operatorem, dla dzwoniących do Pley’a, też płacą więcej, niż do pozostałych operatorów, to jak się Pley chce utrzymać (przy gigantach), to musi na czymś zarobić.
Za Twoje dobre zdrowie, będę „tsimać”. 😉
Marzeno, też się cieszę z dobrego wrażenia a „tsimać” będę zapamiętale za dobry wynik egzaminu Twojej córci.
Zjazdowiczki i zjazdowicze życzę Wam z całego serca, pięknej i ciepłej pogody. 😆 Ucałujcie i wyściskajcie w moim imieniu Żabę, dobrze ? Ogromnie już tęsknię za Jej wpisami.
Ja już grzecznie zniosę to paskudne wietrzysko, deszcz i tą wredną zimnicę (7 st.C) o ile Wy będziecie mieć słońce i ciepło – ale od poniedziałku też sobie życzę trochę ciepełka.
Jotko, kamień z serca mi spadł, gdy przeczytałam, że nie tylko mnie bierze „jaśnista”. Już myślałam, że jestem jedyną masochistką, bo „jaśnista” mnie bierze a mimo to, katuję się codziennie słuchając wiadomości w radiu (wiadomo jakim) i czytając w internecie. 👿
Dzisiaj się przez 5 godzin grzałam w galerii. Nie chcecie wiedzieć jaka zimnica mnie czekała po powrocie. 👿 Musiałam zrobić zakupy, bo w piątek „przelatuje” przez dom, moja Starsza i robimy rodzinno-przyjacielski obiad.
Niestety wieczorem już jedzie na konferencję, więc muszę „łapać” każdą minutkę. 🙁
Pierwszy weekend września 2011 roku – Elap, Jolinek, Alina, Zgaga, Marzena,Barbara Nisia – mam nadzieję, że się spotkamy w Żabich Błotach, albo innym wybranym miejscu (ja wolę Błota, bo mogę tam dojechać)
Pyreńko, też mam taką nadzieję. 😀 Życzę Ci dobrej podróży. 😀
Pyro dziękujemy serdecznie za zaproszenie do przyjazdu – mama Ewa zostaje w Poznaniu, jeszcze póki co jest rekonwalescentką i podróżować za bardzo nie może. Ja zaś jadę służbowo na warsztaty dla bryologów. Wyjazd wprawdzie służbowy ale przyjemny, bo to cztery dni chodzenia po ciekawym terenie i poznawanie równie ciekawych mchów. Zgłosiłam się już dawno i nie bardzo widzę możliwość „urwania się”. Kończymy w niedzielę po południu, a potem trzeba dojechać do domu bo w poniedziałek od rana do szkoły. W przyszłym roku będę mądrzejsza i tak się urządzę, żeby móc wpaść na Zjazd (mam nadzieję, że będzie!). Tak więc jeszcze raz – miłego spędzenia czasu życzę! No i liczę na sprawozdania!
Widzę też, że Nisia obrała kierunek-Francja. Udanego wyjazdu Nisiu!
Pyro,
a Panów nie zapraszasz? 😯
Panowie, czujcie się zaproszeni 😆
A widzisz, Elap – lenistwo zawsze będzie nagrodzone, a pracowitość słusznie ukarana…
Pyro, jutro zrobię krzywdę Młodszej. Podrzucę jej 3 części Millenium, do poniedziałku 😆 Chyba, że nie zechce…
Puruniu, jaż do Francji umówiłam się w nieświadomości!!! Będę myśleć o Was czule, wygapiając się na Atlantyk. No i jedząc co niebądź. Te bagietki. Albo – Sławek zawiadomił mnie przez telefon o jakiejś nadzwyczajnej jagnięcinie na jakiejś nadzwyczajnej wysepce – łaj not?
Haneczko – ani się waż! Ma skończyć kuchnię i pomalować drzwi do kibelka i łazienki. Pod tym pozorem nie jedzie
ku pokrzepieniu duszy ..
http://www.youtube.com/watch?v=ZO6xGiUTPzk
Nisiu smaczliwości życzę .. 🙂
Pyro i zjazdowicze wspaniałego czasu życzę .. 🙂
Paweł i Wanda to dopiero koleżeństwo jest .. 🙂
ja pomału się zbieram w sobie a jutro zobaczę Amelkę po miesiącu to balsam na duszę moją zapewniony ..
pozdrawiam wszystkich .. 🙂
Panowie – Żabie Błota 1959
http://www.interhome.pl/Travelmagazine/Francja/Bretania/R279/Default.aspx?lCode=PL-PL#351
Coś takiego znalazłam. Biorę się do czytania!
To Pan Lulek tak ładnie śpiewał???
Dwa hausty oliwy i każdy głos to aksamit 🙂
Się ważę 😀 Kuchnia moja, drzwi odpuszczam 😀
A teraz już całkiem mnie nie ma…
Nisiu-bon voyage et bonnes vacances !
Baw się dobrze i sprawozdaj o powrocie w najdokładniejszych szczegółach.
Bardzo Ci tej Bretanii zazdroszczę,bo tam mnie jeszcze nie było.
Ten region ciągle mamy w planach,które kiedyś w końcu zostaną przecież zrealizowane.
A dobry croissant nie jest zły,tylko co nieco tuczący 😀
Jolinku – w poczcie czeka cierpliwie list ode mnie.
Hasło na dzisiaj – oliwa dobra na wszystko !
Hasło na Zjazd- dobre Towarzystwo dobre na wszystko !
Hej Jolinku! 🙂
Piękny utwór, piękne wykonanie, bardzo lubię, chociaż… mnie nie krzepi.
Najlepiej słuchać na okrągło, zamiast wiadomości, żeby oszukać rzeczywistość i uwierzyć „temugłosowi”.
Ot, marzenie po prostu.
Pawełku słucham od tygodnia bo jak inaczej …
Danuśka zobaczę pocztę bo syn mi przestawił coś i mi się maile nie wszystkie pokazują ..
Byłam dzisiaj na rybach! Łowiłam na Jez. Bucierz Mały, wydzierżawionym przez Szwagra.
Dygresja maleńka taka, nie łowiłam ryb od mniej więcej 50 lat, a tu Szwagierka podała mi sprzęt z włókna węglowego i jakieś kołowrotki-bajery, mój Dziadek takich nie zaposiadowywał.Po kilku próbach na kukurydzę zdecydowałam się na robala, dżdżownica nie była zachwycona, ale trudno, nabiłam na haczyk. Nie zdążyłam zauważyć brania (okulary!), robal się ostał, za jakiś czas ostał się pusty haczyk. Zahaczyłam drugiego robala na hak, a on ciągle powiewał na haczyku pod wodą i nic. Może ryby miały dzisiaj dzień bezmięsny, albo jaki diabeł. Założyłam kukurydzę. Chwila nie minęła – ryba jest! WRESZCIE przypomniało mi się, jak nalezy podcinać.
Ryba była taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka! Niestety, wypuściłam z powrotem do jeziora, bo Szwagierka nie dysponuje tak małą patelenką 😉
Jolinku, wszelkiego dobra Ci życzę i są to życzenia egoistyczne, bo nam bardzo Twoich wpisów brakuje. 😀
Placku, jak mogłeś ? 😉 Ja w czasach kinowych „non-stop’ów” dwa dni z rzędu siedziałam na „Rio Bravo” dla tej piosenki – zamiast grzecznie na lekcjach. 😳 Przypomniałeś mi o tym a ja nadal, nie umiem z siebie wykrzesać żadnych wyrzutów sumienia i muszę się dalej wstydzić. 😉
p.s.Nisiu,
Bretania jest dobra na wszystko 🙂
Wspaniałego pobytu życzymy! Także zarówno Szwagrostwo, a zwłaszcza Szwagierka, która przeczytała wszystkie Twoje książki oprócz tą z fugu. Ma tez jedną (Gosposia….) z dedykacją od Ciebie – Teresa była wtedy w szpitalu po tych jej dziwnych paraliżach rok temu mniej więcej, a Ty byłaś na spotkaniu autorskim w Złocieńcu. Koleżanka Teresy była na spotkaniu i opowiedziała, o co biega, i napisłaś bardzo wzmacniającą psychicznie dedykację dla Teresy. Bardzo, ale to BARDZO Ci za to dziękuje.
Piszę w imieniu Teresy, bo ona po dyżurze pielęgniarskim, kuchciłyśmy trochę, łowiłyśmy ryby, a potem ja się dorwałam do komputera 🙄
Bon voyage!
Ale mi się dostał kod; 1954 😯
Alicjo, gratuluję połowu, jak na tak długą przerwę, to i tak imponujący.
Dobrej i spokojnej nocy wszystkim życzę i cudownych snów. 😀
Proszę, dbajcie, żeby w Żabich Błotach poranki tak wyglądały :
http://www.youtube.com/watch?v=0Fl9HMM1Po8
Do tej melodii, Zgago, pacynka wychowawczyni IIIc (olstyńskiej) wyśpiewywała : Klasę mą, dzielne plemię,
co go nie zmógł
żaden wróg,
dziesiątkują epidemie,
które przeszły szkolny próg.
Jak nie grypa,
to ich swędzi,
jak nie niż,
to znów wyż!
Zapamiętam, te brewerie,
a maturę oni tyż.
A może oni po prostu w kienie siedzieli? Takie kulturalne wagary ala Zgaga uskuteczniali?
Dobranoc. Jutro rano nie włączam komputera. Odezwę się z Zabich, jeżeli będzie internet (tam często wysiada) inaczej trzeba będzie na sprawozdania poczekać. Pa.
Zgago,
1954 kod? Dobry rocznik 😎
Wychodzi na to, że ja o jakiejś dziwnej porze ide spać… 🙄
A mnie wyskoczył rok mojej matury w charakterze kodu…
No to pa, Kochani.
Za dziesięć dni wracam. Dzięki za wszystkie ciepłe słowa.
Alicjo, Terenię uściskaj.
Będę za Wami tęsknić!
🙄
Cichalu – Nie czekaj do jutra, przestań cierpieć teraz, natychmiast.
Zgago – Rio Bravo to nie moja wina, winni są twórcy nowej, extra virgin oliwno-żabiej strony. Rozmarzyłem się 🙂
Wszyscy już wyjechali, tylko Żmudzin w kącie komnaty przeklina pod wąsem. Mielenie oliwek żarnami kolegi zięcia Mieszka 1 to uciążliwa i niewdzięczna praca. Jagienka już śpi, wczesnym rankiem będzie bezcenną pastę oliwną prasowała swym jędrnym ciałem. Oliwa będzie mętna, ale taka właśnie smakuje cesarzowi. Ostatnim etapem będzie rozlewanie przez łużycki lejek. Dodajmy do tego koszt utrzymania gromady dzieci które musiały zerwać i oczyścić owoce, transport i diety dla drużyny wojów, a litr Prawdziwej Oliwy będzie kosztował 5,000 euro.
Wolę produkt rodziny Farchioni. Nigdy nie byli w więzieniu za kanty, 77 mln obrotów trzy lata temu to nic w porównaniu z konkurencją, a jedznocześnie dowód na to, że ich produkty są wystarczająco dziewicze.
O tym, że dziewiczość jest często fałszowana wiedzą wszyscy. Tysiąc lat temu, gdy po pokładzinach wywieszano dowód utraty tego skarbu, kurczak tracił życie (na 46 dziewic 12).
Tylko Nemo jest Nemo – gdy jej kończy się oliwa, dzwoni na Sycylię i chwilę pózniej awionetka z plynnym skarbem wzbija się w powietrze 🙂
Cieszy mnie, że jakimś cudem Gospodarz nie stracił radości życia. Zgadzam się – jest pysznie ! 🙂
Najlepsza oliwa to ta która nam najbardziej smakuje. Tak myślę, bo o oliwie wiem mniej niż ktokolwiek inny, o wzystkim innym nawet mniej. Dzięki temu mam zawsze rację.
Chciałem napisać, że ?Il Casolare Grezzo naturale Olio Extra Vergine di Oliva stratto a freddo Farchioni 1 L? to bardziej niż przyzwoita butelka oliwy, nawet jeśli kapsel nie jest miśnieński, ale znowu mi nie wyszło.
Przed krótkoscia, mam na mysli czas, odezwal sie dwoma warknieciami telefon. Wszystko w porzadku. Dokonczylem czytania w jezyku niemieckim „Mysli nieuczesane” Stanislawa Jerzego Leca. Piekna lektura tylko, ze ja bez lupy nie ujade. Lupe mialem, ujechalem. Na sniadanie bedzie nalesnik kurpiowskiej natury z dodatkie brzoskwiniowej konfitury. Home Made. Nie chwalac sie udana.
Pierzyna i poduchy poszly na zasluzony odpoczynek. W modzie sa kocyki prosto ze Skoczowa.
Pan Lulek
17-go Irena Kwiatkowska skończy 98 lat, czyli to picie wszystkiego jest receptą na pełną wigoru długowieczność. To i naleśniki z domowej roboty brzoskwiniową konfiturą 🙂
Oto przykład logiki pewnych naukowców, którzy znęcali się nad cholesterolem, pogodzili się z połową cholesterolu, pogniewali się na masło roślinne, a teraz zakochali się w oliwie z oliwek, bezwstydnie i bez historycznej pamięci.
Być może będę musiał zmienić adres zamieszkania i numer telefonu, ale nieśmiało oświadczam, że oliwa nie jest uniwersalnym panaceum, a czasami może zaszkodzić, i to poważnie. Na szczęscie pijamy też wodę, wino, wódkę, herbatę. Gdy przypominam sobie paru obecnych naukowców gdy nosili jeszcze niebieskie mundurki ( nie milicjanci, ci drudzy), muszę usiąść i czegoś się napić.
Zycze Wam wspanialego spotkania i pieknej pogody natenczas i zas pozniej!
Ja rowniez do Polski sie udaje tego weekend’u – kiedys chcialabym usiasc z wami przy jednym stole..
A tu mowia, ze lotnisko w Wa-wie reperuja, hmm, gdzie wyladuje, tam bede- podrawiam Wszystkich!
P.S.
Alicjo, jak dobrze ze szczesliwie dojechalas – moje plany twardo stoja, wracaj szczesliwia… i wypoczeta :-)))))))
Pozdrawiam
Yota
Wszystkim Zjazdowiczom życzę miłego i smacznego taplania się w Żabich Błotach!
Nie ukrywam, że zazdroszczę, bo też kiedyś bym chciał. Trzeba coś szybko zmienić w życiu, żeby przyjemne z pożytecznym połączyć. Może za rok.
Tutaj od 2-3 dni o niczym innym się nie mówi tylko o huraganie Earl. W piątek około południa ma dotrzeć do moich okolic, ale już znacznie osłabiony, za to z bardzo silnym deszczem i ogromnymi falami. Ocean już od wczoraj pohukuje groźnie, nawet bardzo groźnie. W takich chwilach dopiero ludzie zdają sobie sprawę z jego siły. Jeśli mi się uda zrobię kilka zdjęć i gdy już entuzjazm zjazdowy nieco ucichnie, zapodam.
Padają też rekordy temperatury nigdy tutaj o tej porze nie notowane, jest okropnie gorąco i wilgotno.
Macham Ci, Nowy, znad jez. Bucierz.
Noce chłodne, dni nie są upalne, ale jest cudnie. Na Zjazd szykuje się pogoda jak drut, ja wam to mówię!
Dzień dobry Szampaństwu, ja idę dospać 🙂
Yota,
a Ty z doskoku nie mogłabyś się gibnąć na Zjazd na chwilę choćby?
http://www.youtube.com/watch?v=-dOtp0-KUoE&feature=related
sorry … takie klimaty od rana … ale jest dobrze bo nie pada … 🙂
Paskudne uczucie zazdrosci owladnelo moje jestestwo. Piekna jak na razie pogoda ale chlodno. Idac za Waszym przykladem biore sie za domowe porzadki. Przygotujcie obszerne, kompleksowe sprawozdanie dla wygnanców którzy chcieli ale nie mogli.
Pan Lulek