Wojna o wódkę

 

O Helenę wybuchła wojna trojańska. O Homera wojowało aż siedem miast greckich. A o wódkę toczy się od lat wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną.

Otrzymałem od wydawcy (dziękuję serdecznie panu Robertowi Macieji) z firmy edytorskiej pod wdzięcznym mianem Baobab nową ich książkę pt. „Samogon historia i sposób jego przyrządzania w warunkach domowych”. Podobnie jak w poprzedniej książce dotyczącej rosyjskiego obyczaju zakąszania, książka jest wspaniale ilustrowana obrazami, plakatami, rysunkami satyrycznymi z różnych epok rosyjskiej i radzieckiej historii. Mnóstwo w niej także anegdot, historii zupełnie nieznanych a prawdziwych i znanych choć całkowicie zmyślonych. Lektura to rozrywkowa ale i pouczająca. Na dodatek tytuł jest prawdziwy. Czyli amator domowej produkcji ruskiego samogonu  będzie  mógł wypróbować swoich sił w tej dziedzinie.
Znacznie ważniejsze niż instruktaż jest poznanie dziejów (od czasów Piotra Wielkiego i Iwana Groźnego) pijaństwa w Rosji i beznadziejnej walki z tą plagą. W jednym z rozdziałów znalazłem opowieść o wojnie polsko-rosyjskiej do prawa używania nazwy „wódka”. Warto ten fragment tu przytoczyć.

„Ta wersja legendy o twórcy pierwszej wódki w Rosji jest również nieprawdziwa, przynajmniej w kwestii alkoholu. Powstaje więc pytanie: po co zadawać sobie tyle trudu w tworzenie fałszywej historii? Od lat toczy się spór, kto pierwszy wyprodukował wódkę z żyta. Strony zwaśnione to Rosja i Polska. Sprawa pozostaje nierozstrzygnięta. To właśnie mnich Izydor (postać autentyczna) ma być dowodem, że rosyjska wódka powstała 100 lat przed polską. Odkrycie wódki owiane jest tajemnicą prawie mistyczną i nie ma w tym nic dziwnego. Wódka ma charakter sakralny, toteż w rosyjskiej świadomości najwyraźniej nie ma historii; wiecznej substancji nie imają się procesy historyczne. Impulsem do podjęcia studiów nad historią wódki stała się afera, jaka wybuchła w roku 1977: przy próbie wprowadzenia radzieckiej wódki na rynek amerykański odmówiono jej certyfikatu autentyczności. Rosjanie musieli udowadniać, że prawdziwa wódka to wódka z Rosji.

Jednak największy cios rok później wymierzyli wódce Polacy, którzy będąc jeszcze wiernymi członkami Układu Warszawskiego, oświadczyli, że wódka to czysto polski napój i Rosjanie nie mają prawa posługiwać się tą nazwą. Radzieccy urzędnicy wpadli w popłoch i rozpoczęli poszukiwania człowieka, który zrekonstruowałby historię wódki. Był nim dziennikarz William Pochlebkin, który napisał dla wyższych partyjnych sfer przekonujący i do tej pory jedyny traktat o historii rosyjskiej wódki, udowadniając, że Polacy zaczęli ją wytwarzać kilkadziesiąt lat później od Rosjan. W 2000 roku Pochlebkina zamordowano w jego własnym mieszkaniu w podmoskiewskim Podolsku i do dziś po Moskwie krążą idiotyczne słuchy, że zabili go mściwi Polacy.

Międzynarodowy arbitraż w 1982 r. potwierdził prawo Rosji do wódki jako rosyjskiego oryginalnego napoju alkoholowego i wy?łączne prawo do jego reklamy pod tą nazwą na światowym rynku, jednocześnie zatwierdzając hasło reklamowe: Tylko wódka z Rosji jest „prawdziwą wódką”. Problem jest jeden – polscy specjaliści prawa międzynarodowego nie słyszeli o takim arbitrażu.”

Okazuje się, że stosunki między nami sąsiadami, w dowolnej dziedzinie, są niezwykle zawiłe i pełne niespodziewanych zwrotów. Zwłaszcza gdy bronią są artykuły redaktorów typu Williama Pochlebkina. I myślę, że ów Pochlebkin przypochlebiał się władzy rosyjskiej nie bez pewnych własnych korzyści. Płaconych – jak sądzę – w płynnej walucie.