Cała para poszła w gwizdek
Leży przede mną tomisko „Kuchnia żydowska”. Tomisko – bo księga jest gruba jak żydowskie święte księgi i bardzo dużego (a przez niewygodnego) formatu. Książkę napisał G.A. Dubowis, autor z Ukrainy. Powołujący się na Babla, Szolem Alejchema, Żwanieckiego, Gubermana i Szenderowicza. Ich anegdoty ubarwiają niemal każdy rozdział książki.
Tom jest przepięknie zilustrowany. I trudno powiedzieć które ilustracje są piękniejsze – reprodukcje malarstwa żydowskiego czy zdjęcia potraw.
Bardzo lubię kuchnię żydowską. Ale z tej książki nie będę miał żadnego pożytku. Zobaczcie sami jak podawane są wszystkie przepisy. Ile wysiłku wymaga ich odczytanie, zrozumienie i zastosowanie. Myślę, że nawet profesjonaliści mieliby z tym kłopot.
Na dodatek, pośród anegdot chyba najczęściej przywoływanym tekstem są „Protokoły Mędrców Syjonu” z historią o macy i krwi. Nie wydaje mi się by było to dowcipne. I stosowne.
Sami powiedzcie czy przesadzam z tą krytyką.
” § 1 Keks
Skąd ci przyszło do głowy, że szklance herbaty potrzebny jest keks? Nauczyłeś się tego u aszkenazyjczyków w Wiedniu. A ja ci nie piekę keksa?
Szmueł Josef Agnon
„Gość na jedną noc”
Niczego dobrego nie oczekuj od wiedeńskich aszkenazyjczyków. Na przykład, jeśliby doktor Zyg?munt Freud, zamiast objadać się keksami i strudlami (patrz 11.6.8.) na czas uporał się z kompleksami swo?jego rodaka o nazwisku Schicklgruber oraz udzielił mu pomocy psychoanalitycznej… A tak w ogóle to święte miejsce nigdy nie jest puste. Przecież nie tylko pierników, ale i keksów dla wszystkich nigdy nie wystarczy.
PRZEPIS:
– zamiesić ciasto kruche ze spulchniaczem z 2 szklanek mąki (patrz 15.2.1.), podzielić je na kawałki po 50 – 500 g i napełnić nimi do 1/2 – 1/3 wysokości wysmarowane tłuszczem i posypane bułką tartą formy, dodać 100 – 200 g namoczonych wcześniej rodzynek, według życzenia dodać po 50 -100 g drobno pokrojonych kandyzowanych skórek z cytrusów (patrz 18.1.5.), drobno posiekanych orzechów lub migdałów, wiśni z konfitury bez pestek, 1 łyżkę tartej, blanszowanej (patrz 21.4.1.) skórki cytrynowej lub 1 łyżeczkę utartej suszonej skórki pomarańczowej, 1/2 torebki cukru wanilinowego, po 1/4 łyżeczki mielonych goździków, kardamonu, cynamonu, gałki muszkatołowej, anyżu i szczyptę kwiatu muszkatołowego, piec w pierniku w temperaturze 160 – 215 °C od 15 minut do 1,5 godziny w zależności od wielkości form i ilości ciasta, gotowy produkt posypać cukrem pudrem.”
Piec w pierniku to zapewne literówka i chodzi oczywiście o piekarnik. Chyba, że też dowcip. Ale okładka piękna? Nieprawdaż?
Komentarze
Podejrzewam, że ten przepis na keks nie został wypróbowany, a autor książki jest kuchennym ignorantem, nie zna się na pieczeniu ciast, ani zapewne na gotowaniu, za to usiłuje być dowcipny 🙄
W ubiegłym roku dostaliśmy z Ukrainy pięknie wydany kalendarz z krajobrazami górskimi. Część kalendarzowa była po ukraińsku, rosyjsku i angielsku, ale obrazki były nie podpisane, nie podano autora, ani tytułów. Po bliższym przyjrzeniu się rozpoznaliśmy… Rocky Mountains 😯
Alino,
dzięki za wczorajszy przepis 🙂 W którym momencie dodać orzechy i ile? I czy w ogóle?
Co znowu dowodzi, ze ci tam w tej Ameryce tez kombinuja!
Pepegor, 😆
Czy to możliwe, że na kaktusku od Ciebie rozwijają się dwa pączki kwiatowe? Na tym ciemnym i wąskim liściu.
Na dworze pochmurno. Dziecko donosi, że wielkanocna poprawa zdrowia chwilowa była, teraz ma znowu gorączkę i spuchnięte migdały, po południu idzie do lekarza. A w poniedziałek ma być na obozie narciarskim 😯
Bardzo mozliwe Nemo,
bo odcialem go z bardzu dlugiego liscia, na ktorym rozwijaly sie juz paczki kwiatowe. Nie maja one jednak szansy sie dalej rozwijac, bo na to roslina nie bedzie miala jeszcze sil.
Szkoda takiej ładnej książki, skoro nieprzydatna, a do tego szkodliwa, bo czerpanie z „Protokołów…” to po prostu skandal.
Za kuchnią żydowską osobiście nie przepadam. W dobrej restauracji z każdej kuchni, nawet niemieckiej a może i angielskiej, są w stanie wydobyć arcydzieła. Ale jadając w Izraelu posiłki zarówno domowe jak i restauracyjne nie byłem zachwycony. Wolałem potrawy „żydowskie” w polskim wydaniu. Parę rzeczy bardzo mi smakuje, np. karp po żydosku. Pipki w dobrej restauracji i u zręcznej kucharki domowej mogą wyjść dobrze, ale najczęściej są prawie niejadalne. Ale miałem do czynienia z kuchnią żydowska w wydaniu gruzińskim i to była prawdziwa rozkosz, bliska wspaniałościom oryginalnej kuchni gruzińskiej.
A bo przecież wiadomo, Stanisławie, że kuchnia żydowska czerpała i czerpie z kuchni krajów, gdzie dani Żydzi się znajdują. To samo jest z kuchnią izraelską, będącą właściwie modyfikacją kuchni arabskiej. Uwielbiane przeze mnie falafel, humus, potrawy z bakłażanów czy przepyszne surówki mają takie właśnie źródło. W aszkenazyjskiej kuchni nie wszystko mi smakuje, choć się przecież częściowo na niej chowałam. Nie lubiłam np. ryby po żydowsku, bo wydawała mi się mdła; zasmakowała mi po raz pierwszy, gdy spróbowałam jej w Izraelu w wykonaniu zaprzyjaźnionego malarza, uroczego starszego pana (nie żyje już niestety…), który miał autentyczny talent kulinarny i doprawiał w swoim guście, korzystając z równą inwencją z kuchni żydowskiej i, powiedzmy, hinduskiej 🙂
Na okładce tej księgi (630 stron) jest butla chianti, tradycyjnego napoju żydowskiego.
W internecie ceny promocyjne – 138 zamiast 160 zł.
Pani Doroto, wiem, że kuchnia żydowska czerpała i czerpie, ale też oddaje. Dobry kucharz żydowski zrobi pyszne potrawy, ale przeciętny poziom kuchni izraelskiej mnie nie zachwycał. Na przyjęciu w zamożnym domu bardzo religijnym wiele rzeczy bardzo mi smakowało. W innym jadłem typową kuchnię rosyjską, chyba nie koszerną. Ale to był dom informatyków przybyłych z Rosji.
Typowym daniem stosowanym chyba w każdej kuchni żydowskiej, jak sądzę, są gęsie pipki – w wersji z szyjek lub w wersji z żołądków. Na ogół są przyrządzane kiepsko, ale artysta zrobi świetne.
Śniadania koszerne w hotelu w Haifie były koszmarne, w zdecydowanie tańszym hotelu w Jerozolimie były znakomite. Obiad w restauracji jerozolimskiej, gdzie mięso było duszone z bakłażanami, rzeczywiście był świetny, do tego wino ze wzgórz Golan okazało się lepsze od najlepszych, poprzednio przeze mnie preferowanych win z Góry Karmel. To ze wzgórz Golan było równie dobre pod względem bukietu, ale przy tym znacznie subtelniejsze, zdecydowanie bardziej francuskie w stylu. To ciekawe, bo winnice karmelskie zakładał baron Rotschild, właściciel czołowych winnic z Medoc.
Tylko to wspaniałe mięso duszone z oberzynami, to właśnie kuchnia arabska, która w tym względzie apogeum wspaniałości osiąga w Maroko. Dla odmiany kebaby najlepsze robią chyba na Bliskim Wschodzie i w Turcji. Kolega twierdzi, że zdecydowanie najlepsze są w Kurdystanie, w którego górach spędził ładnych kilka lat kierując grupą naszych górali-geodetów mierzących irakijskie góry na pograniczu z Turcją. Te wspaniałe kebaby przygotowywali ich kurdyjscy pomocnicy trzymający łaty i obsługujący obozowiska.
Witajcie. Pyra wraca dzisiaj do domu a został mi jeden pokój do odgruzowania – zostawiłam go sobie na „po świętach”, bo na święta obie wybyłyśmy. Niestety jest to jej pokój i od bladego świtu sprzątam. Ciekawe, czy zdążę przed jej powrotem – jeśli nie to będę spała na wycieraczce 🙁
Rodzicielko jeśli przeczytasz ten wpis do zapodaj o której planujesz powrót.
Aby wykorzystać nieobecność Pyry i jej świetnej kuchni dzisiaj na obiad pizza prosto z Internetu. Proszę żeby blogowicze mnie nie zakrzyczeli. Przynajmniej garów nie pobrudzę i jeszcze do drzwi przyniosą. Pozdrawiam
E tam, ja nie będę krzyczeć 😉
U mnie na obiad był makaron po pastersku czyli krótkie, wąskie rurki w sosie serowym, pokryte grubą warstwą cebuli smażonej w plastrach, sałata ze szczypiorkiem.
Witam Wszystkich 😀
Mam pytanie; wg kalendarza Echidny dziś są urodziny Żaby a z kalendarza Alicji zniknęły, wie ktoś z Was, czy mamy dziś Żabie święto ?
Żabo, mogłabyś „kumknąć”, czy masz dziś urodziny ?
A ja właśnie na okazję toastu urodzinowego Żaby, kupiłam (nareszcie) w „Świecie Win” wytrawne Chateau La Grave – proszę, nie krzywcie się, tak mi polecił sprzedawca i na tyle mnie było stać. 🙄 Pisałam już, że przez dziesięciolecia wszelkie wina były, dla mojego żołądka, nie do strawienia. Dopiero w zeszłym roku, znowu sprawdziłam i już jest wszystko w porządku, mogę pić wina bez problemów. 😀
Nemo, czy byłabyś tak dobra i podała przepis na Twój chleb ?
Ja mam mąkę razową pszenną, żytnią i dziś dokupiłam orkiszową. Nie potrafię znaleźć we wpisach przepisu. Jeśli masz jakiś przepis z minimalną ilością jaj, to będę Ci dozgonnie wdzięczna. 😆
Pyro, byłam dziś sprawdzić, czy są te łopatki do robienia kulek z masła, niestety ostała się tylko jedna – zupełnie nie mam pojęcia, co się stało z drugą. Podejrzewam, że w trakcie remontu została z innymi niepotrzebnymi rzeczami wyrzucona; tylko dlaczego druga się ostała ? 😯
Ma być ; dlaczego pierwsza się ostała ?
Dodam, że zwykłą pszenną też mam. 😉
Zgago,
chleb chyba zasadniczo nie zawiera jaj. Do mojej chałki też ich nie dodaję, smaruję tylko po wierzchu żółtkiem i posypuję makiem.
Najprostszy chleb chłopski bez zakwasu
450 g mąki pszennej
25 g mąki żytniej
25 g mąki orkiszowej
3,5 dl letniej wody
1 op. suchych drożdży (7 g) lub ca 25 g świeżych
1 łyżeczka soli (10 g)
Z podanych składników zagnieść ciasto, postawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia, przykryte wilgotną ściereczką, ca 30 minut.
Ciasto zagnieść krótko jeszcze raz, uformować 2 okrągłe bochenki, położyć na lekko natłuszczonej blasze i jeszcze raz pozwolić rosnąć pod przykryciem 30-40 min.
Następnie posmarować wodą, oprószyć lekko mąką i naciąć ostrym nożem na głębokość ca 0,5 cm tak, by powstała kratka. Piec w piekarniku rozgrzanym do 220 st. 45-50 minut.
Zgago, to znaczy, że możesz pić wino i nie masz potem zgagi? To bardzo dobra wiadomość. Ale Chateau la Grave to nazwa chyba nie zastrzeżona, bo występuje ich trochę. Właściwie zastrzeżona, ale tyko w rozwinięciu, np. Chateau la Grave Figeac – St. Emilion Grand Cru, Chateau la Grave Minervois czy Chateau la Grave a Pomerol. Przypuszczam, że pisząc o umiarkowanej cenie musiałaś mieć na myśli to środkowe. Wina Minervois nie mają najwyższej klasy według koneserów, ale potrafią być całkiem dobre, a nawet bardzo dobre. Wszystko zalezy od producenta.
Zgago,
moze sie mylisz, moze ta co ja jeszcze masz to ta druga?
Nemo, w przepisie na „trappiste” nie ma orzechow, niestety. Ale mozna chyba zaeksperymentowac. A ja za chwile zaczynam robic tort orzechowy. Chce go zaserwowac dzisiaj znajomym, ktorzy przychodza grac z nami w scrabble’a.
Nemo, wielkie dzięki !!! Jutro ma być u mnie „barowa” pogoda, to zrobię swój pierwszy „osobisty” chleb. 😉
A dla uśmiechu, to co znalazłam :
http://www.youtube.com/watch?v=sQ0oY7L_Org
Pepegor 😆 😆 mam tylko nadzieję, że nie jest to francuski „jabol” 😉 A zgagi do tej pory nie miewam a po winie tylko bolał żołądek, jakby mi mama koza powkładała kamienie, jak wilkowi w bajce o koźlątkach. 😉
I jeszcze czekam aż Żaba zdradzi nam, czy ma dziś święto. 😀
Jeśli chodzi o „łopatki”, czy może paletki, to fakt, że nie miały numerków i dlatego mi się „pokiciło”. 😆
Znowu byłam za szybka, zamiast odpowiedzieć na temat wina Stanisławowi, odpowiedziałam Pepegorowi (śmiech jednak rozprasza).
Stanisławie, mam nadzieję, że mi tę nieuwagę wybaczysz ?
Spotkałam przynajmniej dwie potrawy o podwójnej nazwie : ogórki po żydowsku i ogórki po kaszubsku oraz takież śledzie. Nie wiem, z czego to wynika. Te ogórki to są świeże ogórki pokrojone w plasterki w zalewie słodko- kwaśnej z koprem, pasteryzowane. Śledzie zaś są wymieszane z uduszoną na oleju /oliwie/ cebulą z rodzynkami i przecierem pomidorowym. Wcale nie mam pewności, czy są to potrawy pochodzące rzeczywiście z kuchni żydowskiej.
Jakiś czas temu w lokalnej telewizji oglądałam program, w którym właścicielka kaszubskiej restauracji przygotowywała jakieś ” kaszubskie ” danie z dodatkiem brzoskwiń. Nie jest wykluczone, że starzy Kaszubi będąc w Gdańsku czy Gdyni zaglądali do sklepu kolonialnego i mogli te brzoskwinie widzieć, ale ich żony raczej nie ozdabiały nimi kotletów. Kuchnia kaszubska była bardzo prosta i dość biedna. Dlatego śmieszy mnie nazywanie kaszubskimi potraw,które nie wywodzą się z tradycyjnej kuchni tego regionu.
Może te nazwy nadaje się po prostu dla odróznienia jednej potrawy od drugiej, bez wnikania w ich pochodzenie.
Dziś nadal obiad lekki , bo rosół z kawałkiem mięsa. Na razie nie mamy ochoty na obfite jedzenie.
Hm. Ale to trochę od sztancy, czy mi się wydaje?
http://www.canoe.ca/Travel/Microgalleries/mediterraneanbeachcities/home.html?&pic=0
Alicjo, Twoje zdjęcia oglądałam z otwartą „japą”, w końcu m.in. dzięki Tobie mogę oglądać takie cudeńka, których w życiu nie miałabym okazji pooglądać.
A możesz rozstrzygnąć mój dzisiejszy dylemat z urodzinami Żaby ?
Daj mi moment, Zgago… zaraz rozstrzygnę 😉
…jasne!
…chwilowo Żaba nie ma dostępu do sieci…nic nie szkodzi, zyczenia mozemy składać 🙂
Jakaż inna dedykacja może być… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=qCvivR_CW5I
Naszej kochanej Starej Żabie z okazji – wszystkiego, co sobie Stara Żaba życzy i jeszcze kapkę więcej, bo od przybytku głowa nie boli 🙂
Sto lat!
Toast wiadomo, o jakiej porze… 🙂
Dziękuję Ci Alicjo za „oświecenie”. 😆
Żabo nasza kochana z okazji urodzin, życzę Ci najserdeczniej, spełnienia najskrytszych marzeń, doskonałego zdrowia i samych pogodnych dni. Toast spełnię jak i Alicja o tradycyjnej porze. 😆 😀
Żabo Najwspanialsza, żelaznego zdrowia, optymizmu, dużej szczypty humoru serdecznie życzę. Sto lat!
Co to za życzenia? Sto lat? I to zwłaszcza pod okładką kuchni żydowskiej!
Żabo (niestara) – 120 lat ale w szczęściu i z nami wszystkimi.
Drogie Blogowisko! Dzięki wielkie za życzenia, niestety (?) stuknęła mi dzisiaj 60-siątka. Oficjalne obchody – z odpowiednio dużym tortem – odkładam do długiego weekendu, bo wtedy dojedzie mój syn; jeżeli urodziny królowej mogą być ruchome, to Starej Żaby tym bardziej.
Dwie godziny temu wyjechała Pyra z Radkiem, pewnie już dojeżdżają do Poznania. Tutaj zdjęcie Pyry, w tej pozycji spędzała większośc czasu, o ile nie robiła sobie papierosów, albo gotowała…
http://picasaweb.google.com/zabieblota/PoWielkiejNocyPyraIForsycje#
Zgago, ja mam trzy łopatki (czwarta gdzieś się jeszcze w Warszawie zapodziała, to możemy razem skompletować dwie dla Pyry! Podobno są do dostania w Czechach, czyli jak to się niegdyś mówiło – po czeskiej stronie
Wielka cisza w domu nastała, chyba z braku Radka. Obie suki śpią: Gawra-Tosca jeszcze nie doszła do siebie po wczorajszym zabiegu (sterylizacji, ona już a dożyca w przyszłym tygodniu), a Agawy nikt nie odgania hałaśliwie od miski. Wyobraźcie sobie, ze Radek uznał miskę dożycy za swoją własność i szczekał na nią, znaczy dożycę, i odganiał ją jak tylko potrafił, a ta durna się dawała. Żeby było śmieszniej, odganiał ją nawet od pustej miski! Natomiast w ogóle się nie interesował drugą miską, z której je Gawra i w której stale było jakieś jedzenie.
Żabo,
chyba tylko dzięki tej nadzwyczajnej ciszy w domu usłyszałaś, co Ci stuknęło 😉 Życzę Ci wielu kolejnych okrągłych stuknięć w dobrym zdrowiu i kondycji dla tych wszystkich przedsięwzięć, które zapewne masz w planach 😉 Tymczasem odpoczywaj, oddychaj, ciesz się wiosną i rosnącym przychówkiem i dbaj o siebie, jak dbasz o chudobę i gości 😎
Wielka cisza już przyszła
nie możesz zabrać nic
wielka cisza już czeka
za tobą zamknie drzwi
Wielka cisza tu mieszka
niechaj stanie zegar dziś
wielka cisza cię woła
gdzie twój płacz, gdzie twój głos
i gdzie twój krzyk
Wielka cisza w twych uszach
nie skrzypią tutaj drzwi
wielka ciemność w twych oczach
nie możesz dojrzeć nic
Wielka pustka tu mieszka
niechaj stanie zegar dziś
wielka cisza cię woła
gdzie twój płacz, gdzie twój głos
i gdzie twój krzyk
Młoda Damo czyli „Stara” Żabo!
Żyj spokojnie i zdrowo!
Stary (naprawdę) cichal
… ale to cisza krzyczy… AAAAAHHH
Młoda (żeby nie powiedzieć ; smarkata) Żabo, nie ma się co dziwić, Radzio jest przecież sprytnym psem i wie doskonale, kim może bezkarnie rządzić.
Ja dziś obleciałam wszystkie sklepy „kuchenne” w centrum miasta i wszędzie na mnie dziwnie patrzyły panie ekspedientki, gdy im wyjaśniałam, co bym chciała kupić. 🙁 To ja wycyganię od siostrzenicy tę łopatkę dla Pyry. 😀
Alicjo, co się stało ? Dlaczego taaaki wiersz ?
TOAST duzymi literami. Bo poprostu
Pan Lulek
Wznoszę toast za zdrowie i spełnienie wszystkich Twoich marzeń, Żabo. 😀
I tradycyjnie także za zdrowie Jotki, Nisi, Eski, Ryby, Pana Lulka i całej reszty Blogowiska z rodzinami i pupilami. 😀
To ja tradycyjnie: za zdrowie wędrowca na szlaku – również mnie samej!
Czy Pyra już dotarła do wysprzątanego mieszkania?
Smakuje mi to wino, które dziś kupiłam, mimo, że bardzo wytrawne 😯
Żabo, może właśnie daje reprymendę swojej córce ? 😉
Nisiu! Pierogi w Szczecinie w sklepach PSSu. Pyra zabrała dla siebie i dla Haneczki po 6 kg, czyli razem 12. Po połowie ruskie i z kapustą (i grzybami). Nie wiem, czy zdążą je zamrozić.
🙂
Zgago, Skaldowie *mi przyszli na myśi*
piękna piosenka, ale nie znalazłam na youtubie, no to chociaż wiersz 😉
Stara Żabo Kochana Nasza zdrowia życzę a resztę samo sobie zrobisz … 🙂
Alicjo, całe szczęście, bo już myślałam – zresztą jak przeczytasz maila, to będziesz wiedziała.
Żabo – wszystkiego dobrego!
O matko…
idę wznieść trzecie. Bo po pierwsze, to było pierwsze, po drugie, wiadomo, że po pierwsze, a po trzecie – no jak to, po pierwsze!!!
Jerzor z czerwonymi nadjedzie o stosownym czasie i wtedy będzie po czwarte po pierwsze. Nie tylko jak trzeba… ale jak się chce dla Przyjaciół 😉
Zdrowie Żaby!
Dla Żaby (ze Skaldów)
Z całego serca życzę ci
Spełnienia marzeń najskrytszych
Jest tyle piękna w słowie mym
Tyle barw, nagłych tęcz i słodyczy
Z całego serca życzę ci
Uśmiechów słońca na twarzy
I jak najwięcej jasnych chwil
W rozmowach wszystkich naszych
Alicjo,
tutaj KRZYCZY
Żabie stolaciska!!!
I w ogóle: w górę serca! za wszystkich! nie uwierzycie, ale mam w szkle śliwowicę panalulkową (z jego podobizną na etykiecie), uchowała się jakoś resztka w lodówce w pracowni.
Zdrówko!!!
Zgago…
przeczytawszy… 😉
Udaję sie do zajęć niekoniecznie kochanych, cholera jasna… jak trzeba… no… właśnie…
paolo…
dzięki!
My samą ciszą jesteśmy
mniejszą od płatka czereśni…
Nie za ma co 🙂
A mnie jest teraz tak.
Pewnie za sprawą pogody. Cesarskiej.
Żabo Wspaniała, wszystkiego najlepszego na Twoje Okrągłe Święto!
Zdrowie 😀
…czego i Wam życzę…
bcdb
Żabo – Twoje Zdrowie! Niech Ci służy jak najlepiej! Moc urodzinowych najserdeczniejszych życzeń przesyłają Ewa i Dorota z Poznania
Ty mnie lepiej nie nerwuj, PaOlO
kocham Cześka!
Doroto z Poznania… 😉
O matko, żołądek mi się smiechuje!
Alicjo!
z wielką przyjemnością będę denerwował Cię przy każdej nadarzającej się okazji 😉
już wiele razy okazywało się, że lubimy to samo, tę samą muzykę, te same filmy, te same klimaty…
Zdrówko!!!
Blogowisko! I podczytywacze! Jeszcze raz wielkie dzięki za życzenia i załączniki do nich!
Pyra dojechała i dała głos. Wszystko w porządku.
Zdrowie Żaby!
I nasze przy okazji 😉
Paolo…
no, lubimy 😉
Żabo – Wszystkiego Najlepszego!!! 🙂
Zabo, wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin, zdrowia, szczescia i tej wspanialej energii, ktora podziwiam. A w upominku ta piekna piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=wdsk4ijFv_o&feature=related
…francuskiego nie znam, tak po tam… ale nawet jak ktoś nie zna, to Charles Aznavour powala…
Bon anniveraire , czy jak tam… 😉
Żabo,
najserdeczniejsze życzenia!
Jesteś z jednego z najlepszych roczników. Wiem co mówię, bo też mi się coś podobnego za nie tak długo szykuje.
Powtarzam, bo z przed godziny moj sygnal zzarlo
Olać sygnały!
U mnie od rana pracują kopary naprzeciwko i nadawają różne tam…
Najlepsze dla Żaby, zdrowie – po raz pierwszy 🙂
Żabo,
Wszystkiego co najlepsze, co najzdrowsze, co najsmaczniejsze i całej reszty, którą sobie sama wymarzysz. Samych radości!!!
🙂 🙂 🙂
Przyłączam się do życzeń dla naszej Kochanej „Starej Żaby”
100 lat,100 lat niech żyje, żyje nam!!!
Najlepsze życzonka, dużo zdrówka i słonka, humoru dobrego,
życia kolorowego i wielkich wrażeń przy spełnianiu marzeń.
http://www.youtube.com/watch?v=D8s_YmqnJNg
Żabo,
z podziwem, szacunkiem i uśmiechem… najlepsze życzenia!!
Życzę Ci jeszcze wielu lat pojenia koni.
Mimo że pieśń niezbyt radosna, życzenia szczere : wszystkiego najlepszego!!
To jak?
http://www.youtube.com/watch?v=WhO6ObF12Ko&feature=related
Żabo, wygląda na to, że właśnie tak. 😀
Moje ślipia już się same zamykają, czyli pora zamknąć komputer i iść do wyrka. Życzę Blogowisku dobrej i spokojnej nocy i pięknych snów. 😆
Żabo, jeszcze raz, życzę Ci wszelkiego powodzenia i wielkich radości. 😆
Dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=fPYB8uuyuMQ&feature=related
😆 😆 😆
Alicjo, tę wielka ciszę wydrukuję i powieszę sobie na drzwiach do spiżarni, może pamiętasz, ze ja tam wieszam różne takie rzeczy ważne dla mnie
Dobranoc!
Nowy, trzymaj wartę!
Żabo,
Dopiero dotarłem do domu, ale mam już nalane czewone włoskie Monte Antico…. Twoje zdrowie!!!!
Żabo
Szukając muzyki- nie skopiowałam życzeń i już drugi raz mi zeżarło
No to teraz już nie zwlekając 😉
Dobrego zdrowia, niespożytych sił do walki z przeciwnościami, pięknych i zdrowych zwierzaków, sympatycznych, życzliwych ludzi dookoła. Niech Ci wszystko dookoła rośnie, kwitnie i rozwija się ku Twojej /i naszej/ radości. Zdrowie!
http://www.youtube.com/watch?v=ob_2Ax_HvPM&feature=related
W poniedziałek moja bliska koleżanka wróciła z Patagonii. Oprócz niepowtarzalnych wrażeń z końca Świata i wspomnień Świąt Wielkanocnych, które spędziła na Wyspie Wiekanocnej, przywiozła z tej wyprawy również wino – chilijskie Carmenere. Nie przypominam sobie, żebym wcześniej takie próbował, ale jest bardzo dobre. Otworzyłem, mam teraz w kieliszku. To jest to! Przynajmniej dla mnie.
Żabo, ponownie Twoje zdrowie!!!
„Śliwy w kwiecie.
Moja wiosna
Jest zachwyceniem”
Issa, tłum. Cz. Miłosz
Dobranoc. 🙂 🙂 🙂