Kto wymyślił magdalenki?

Jakiś  czas temu wybitna aktorka, reżyserka, właścicielka teatrów czyli Krystyna Janda poprosiła mnie o przepis na słynne, bo uwiecznione przez Prousta  ciasteczka – magdalenki. Przepis ( a nawet dwa nieco różniące się od siebie) miałem, ciasteczka piekła Basia więc z przyjemnością wysłałem artystce. A przy okazji zacząłem poszukiwać autora tego przysmaku. Bo przecież w działalności kulinarnej równie interesujące jak sam wyrób jest  jego historia.

Słodkie magdalenki

Wiedziałem, że Marcel Proust tego nie wymyślił. Ciasteczka były znane znacznie wcześniej. No i udało mi się wyśledzić polski ślad w tej kwestii. Pewne  źródła dowodzą, że książę Lotaryngii, były król Polski Stanisław Leszczyński nauczył tego przepisu swoją francuską kucharkę. Wydaje mi się to prawdopodobne ponieważ JKMość Stanisław L. przeflancował do Lotaryngii także polskie baby drożdżowe, które do dziś zachwycają Francuzów i noszą nazwę Le Baba Polonaise. Nie znalazłem jednak nigdzie dodatkowych dowodów na królewski rodowód  ciasteczek znanych  z kart „W poszukiwaniu straconego czasu”.

Autorstwo receptury na magdalenki nie jest więc ostatecznie ustalone. Wśród hipotetycznych autorów tego przepisu wymienia się także Jeana Avice’a –  kucharza księcia, ministra, biskupa (jeszcze parę tytułów można by tu dorzucić) Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord . Ten smakosz też ma związki z naszym krajem. Bywał bowiem w Polsce w czasach napoleońskich jako minister spraw zagranicznych. I tu zajadał się z wielkim apetytem pieczonymi kuropatwami. O słodyczach nic nie zanotowano.

O prawa autorskie do ciasteczek  upomina się także inna francuska utytułowana persona – księżna Perrotin de Barmond  z zamku de Commercy.

 Inne  źródła, w tym szacowny słownik oksfordzki,  podają, że nazwa ciastek, a co za tym idzie i przepis,  mogła pochodzić od mistrzyni cukiernictwa z XIX – madame Madeleine Paulmier.

Jak było naprawdę chwilowo nie wiem. Studia historyczne będę kontynuował. Zwłaszcza podczas pobytów we Francji. Ale liczę przede wszystkim na pomoc mieszkańców Lotaryngii i innych okolic tego pięknego kraju czyli np. Aliny, Sławka…

Tymczasem polecam wszystkim przepis, który sprawdza się doskonale i nie przysparza specjalnych kłopotów.

Magdalenki Pana Prousta
4 jaja, 20 dag cukru, starta skórka z cytryny, 20 dag mąki, zapach waniliowy, 10 g suszonych drożdży, 10 dag masła
Rozbić jaja w misce, dodać cukier , wanilię i skórkę cytrynową. Lekko ubijać widelcem lub trzepaczką w tzw. kąpieli wodnej (miska z ubijanymi produktami zanurzona w większym naczyniu z podgrzewana wodą) do momentu rozpuszczenia się cukru. Potem mieszać jeszcze chwilę aż do ostudzenia masy. Teraz wolno wsypywać przesianą mąkę zmieszaną z drożdżami też mieszając. Roztopić masło i dodać do tej masy. Rozgrzać piekarnik do 220 st. C. Wysmarować foremki masłem, wlać ciasto i piec 10 minut. Po wyjęciu z piekarnika szybko wyjmować magdalenki z foremek.