Mój kolega z antypodów

Widać ten pomysł wisiał po prostu w powietrzu. I było tylko kwestią tego, kto go wywęszy. Nos mi dopisał i w 2006 roku ukazała się na rynku księgarskim książka zatytułowana „Krwawa historia smaku”. Opisałem w niej m.in. historię kakao, kawy, kartofli, pomidorów, pieprzu i innych przypraw. Krew z kart tej książki sikała ostro, bo wojny i pojedyncze morderstwa silnie naznaczyły historię opisywanych produktów. Aby zapowiedz nadmiernemu zdenerwowaniu czytelników każdy rozdział zakończyłem kilkunastoma stosownie dobranymi przepisami kulinarnymi.

Minęły trzy lata i oto na naszym rynku pojawiła się książka australijskiego autora o podobnym tytule „Historia smaku”. Bryan Bruce podróżuje po wielu kontynentach w poszukiwaniu nieznanych smaków i – znalazłszy coś, co go szczególnie interesuje – sięga w najodlegleszją nawet historię, by ją czytelnikom zaprezentować. W swej książce, okraszonej wspaniałymi anegdotami sprzed wieków i współczesnymi przedstawia rodowody kakao, kawy, pieprzu, pomidorów…

I mimo tego, że historia tych produktów jest mi doskonale znana, też przecież jeździłem tymi samymi szlakami i przesiadywałem w bibliotekach dogrzebując się do fascynujących faktów, to czytałem tę nową książkę z wypiekami na policzkach. Mój australijski kolega z takim talentem i znawstwem opisał swoje podróże, że aż mu często zazdrościłem. Zwłaszcza gdy przytaczał nieznany mi fakt lub relacjonował szczególnie atrakcyjną przygodę. Na dodatek Bruce opisał także historie mąki, oliwy,  cebuli, tabasco,cukru.

Bardzo to smakowite opowieści. „Historia smaku” stanęła na honorowym miejscu w mojej bibliotece.A sięgać po nią będę by ugotować np. jambalayę lub colcannon.