Zgadnij co gotujemy? (3B)
Dziś pojedziemy dość daleko, bo na sam kraniec Europy. Ale oczywiście zatrzymamy się w kuchni. Kuchni wspaniałej i dla nas egzotycznej. Pojedziemy bowiem do Lizbony.
Nagrodą w dzisiejszym quizie jest książka portugalskiego poety Fernando Pessoa pt. „Lizbona co turysta powinien zobaczyć”. Poeta urodził się, żył i zmarł w Lizbonie. Jego przewodnik jest więc wyznaniem miłosnym pod adresem rodzinnego miasta. Mawia się o nim, że był jedną z największych indywidualności literackich XX wieku. Warto więc z jego książką pod pachą wędrować uliczkami Bairro Alto czyli starej Lizbony.
Oto pytania:
1 – Jak nazywa się muzyka (pieśni), której słucha się niemal wyłącznie w restauracjach na koncertach podczas kolacji?
2 – Owoce morza przypominające diabelskie kopytka, rosnące na podmorskich przybrzeżnych skałach, zjadane na surowo jako przekąska?
3 – Rybki pieczone na ulicznych grillach sprzedawane niemal na każdym skrzyżowaniu portugalskich miast to…?
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi na te pytania na adres internet@polityka.com.pl ten otrzyma książkę Fernando Pessoa, z którą powinien wybrać się do stolicy Portugalii. Biletu nie zapewniam.
Komentarze
Nie gram, nie zgaduję, mam łeb jak baniak i to na trzeźwo oczywiście. Albo mnie zawiało, albo co. Podpowiadają ni tu życzliwi, że nie mam się co martwić – od przeciągu raczej w ciążę nie zajdę; nie w moim wieku
Bairro Alto to tylko jedna z dzielnic starej Lizbony. Chyba Pessoa nie tylko o niej pisał? Tej jego książki nie znam.
Tu znalazłam zdjęcia z Lizbony i dzielnicy Bairro Alto. Podoba mi się!
http://www.medius.pl/zdjecia-podroze/portugalia/lizbona-bairro-alto.html
a Nemo już wysłała?
nie wiem czy gęsiak jest podobny do diabelskiego kopytka. Pewnie coś skwasiłam
Idę odgrzewać bułki na śniadanie.
Doroto z Poznania,
chyba po raz pierwszy pojawiłaś się w naszym gronie i z miejsca z sukcesem. Bo to właśnie Dorota pierwsza przysłała prawidłowe odpowiedzi i wygrała piękny przewodnik po Lizbonie napisany przez poetę. Książka zaraz będzie w drodze.
A prawidłowe odpowiedzi sa takie:
1 Poezja śpiewana to fado
2 Pyszna przekąska z surowych mięczaków to percebes
3 Oczywiście sardynki
Gratulacje Doroto. A prawidłowych odpowiedzi było sporo i to od osób jeszcze na blogu nieznanych. Ujawniajcie się – proszę – nie tylko w środy. Za tydzień nowa zagadka.
gratulacje! Gospodarzu, do czego można porównać smak percebes? Bo wygląd mają zaiste diaboliczny? 😉
Trąbią tylko dla kogo?
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-09-16.html
Trąbią oczywiście dla zwycieżcy w quizie. Ty Marku zawsze wiesz jak ufetować kobiety.
A percebes zjadany na surowo w smaku przypomina trochę ostrygi, bo jest cały w morskiej wodzie i mięsko ma miękkie. Trochę zaś małże, które też czasem podaje się surowe. Ta przekąska, mimo że podawana w wielkiej ilości, bardzo zaostrza apetyt. Trudno percebes jednak dowieźć do Polski, bo nie wolno tego zamrażać – traci wszystkie walory.
czyli percebes jemy w Portugalii, a potrąbić można też ku rozwianiu post-Zjazdowej nostalgii 😉
czy ja już pisałem, że lubię wrzesień?
Ale niespodzianka! Miło się ta środa zaczęła. Ciesze się! Blog podczytuję często. Fakt, że sporadycznie się odzywam. Ale kiedyś już udało mi się wygrać w blogowym konkursie (z czego byłam bardzo dumna). Wszystkim życzę dobrego dnia.
Pluszaku-nie tylko Ty lubisz wrzesień 🙂
A wrzesień w Portugalii z percebesem na przekąskę,
sardynką z grila na kolację i rzewnym fado w tle,
to dopiero uczta dla ducha i ciała.
Acha- dla ciała jeszcze kieliszek vino verde.
Gratuluję
– Panu Redaktorowi – stworzenia w ciągu tych trzech lat wspaniałej grupy Przyjaciół i Dyskutantów
a
– Wszystkim Zjazdowiczom – pięknych spotkań, smaków i zapachów, widoków (ach te poranne mgły, te konie, ten ukwiecony dom zapracowanej Gospodyni!!!…), radości, zdjęć, wspomnień, …, …,
🙂 🙂 🙂
Nemo pisze:
Jakby się kto z Was kiedykolwiek odważył i mnie odwiedził, to ja z góry ostrzegam: mówić, na co macie ochotę, kogo chcecie wyściskać, co Was interesuje itp.
Bo JA nie będę zgadywać
A potem się NIE skarżyć!
To ja poproszę na początek Eiger* i pozwolenie pogłaskania Don Alfredo aż do mruczando ostinato z jego strony…
…a dalej to będę sobie powoli listę przygotowywać… 🙄 😉 😀
P.S. Eiger Nordwandem oczywiście… jakąś przyzwoitą diretissimą, żeby wstydu na występach gościnnych nie przynieść Narodowi zdobywców… 😐
😉
No to kolejna okazja zajrzec do sieci czu\yli poczytac sprawozdania zjazdowe. Pysznie na zdjeciach to wszystko wyglada i z relacji wynika ze smacznie, przyjemnie, wesolo bylo, wiec tylko zalowac moge ze nie trafilem na Zjazd Lasuchow. Poza zjazdem szkolnym mialem jednak wesele w rodzinie wiec nie dalo rady. Sobota moja wygladala tak: 10:00 inauguracja zjazdu, przemarsz ulicami do teatru kaliskiego i czesc artystyczna, 13.00 spotkanie w klasach. 14.00 zmywam sie i lece do domu, prysznic, gariturek i do kosciola na slub 0 16.00 i weselne przyjecie. 20.30 mykam z wesela i do szkoly na bal. 23.30 mykam z balu i lece na wesele (oczepiny, krojenia tortow etc) 2.00 rano mykaz z wesela i na bal szkolny do 4.00. Niedziela podobnie. Do Zabich Blot nawet gdyby mnie watachy wilkow gonily juz bym nie zdazyll. Mam nadzieje ze bedzie 4 zjazd lasuchow i wtedy to juz na pewno przyjade z polowka bizona na grila 🙂
Pyro jesem w Poznaniu za dwa dni i o 14.00 sie stawiam (plus minus 10 minut bo miasta nie znam). No Stara Zabciu mam nadzieje zrobic inspekcje pozjazdowa u Ciebie. Dzisiaj sprawdze jak dojechac. Jesli to przeczytasz (przed piatkiem) daj znac czy sa dni w ktorych mam nie zagladac bo masz plany, etc. Mam nadzieje u Pyry bedzie mozna zajrzec na blog. Caly czas jestem na spotkaniach obiadkach kolacjach i wypadach wieczorno-nocnych ze nie ma kiedy zajrzec do sieci.
Ciekaw jestem ilu w koncu Lasuchow sie u Zaby zebralo. Mam nadzieje ze w Poznaniu no i w samych Zabich Blotach obejrze zdjecia.
Pozdrawiam serdecznie wyszytkich i lece na spotkanie kolejne 🙂
Pisze w Kraju ale nie wiem jak uzyc polskiej czcionki.
Czy w Polczynie jest stacja kolejowa?
yyc, jeśli używasz „krajowego” komputera to zwykle prawy alt z odpowiednia literką daje żądany diakrytyk 🙂
ąśłć….działa 🙂
zażółć gęślą jaźń 😉
ź robi się z x 😀
yyc, patrzac na mape polczyna widze ulice kolejowa i jezioro „za stacja”. Inyymi slowy stacja powinna byc, ale lepiej zaczekac na Zaby odpowiedz, bo z PKP nigdy nie wiadomo…
W rozkładzie PKP Połczyn Zdrój nie funkcjonuje! 🙁
http://www.wieze.geotor.pl/wieze_cisn/polczyn_zdroj_1/www_IM000581.jpg 🙁
Tutaj moje zdjęcia z Lizbony. Zrobione podczas świąt Bożego Narodzenia w 2005 r.
http://www.jaceklidwin.com/fotografie/mylisbon/mylisbon%20story.htm
Niestety po przewodnik po Lizbonie pozostaje mi iść do księgarni;)
Pozdrawiam
Jacek L.
Nie ma u Żabci kolejowego dojazdu. Najbliżej jest stacja w Świdwinie (27 km) Do Połczyna zaś tylko autobusy. Dalekobieżne (Warszawa, Szczecin, etc) albo bardziej lokalne łapane w Białogardzi więc z Poznania pociąg tam, potem PKS, potem telefon do Żaby i ona z Połczyna odbiera. Dzięki łasce PKP prześliczne pojezierze Ponorskie i morena czowowa z sosnowo – mieszanymi lasami stało się zadupiem Europy.e, Mierosławcu, Świdwinie (brzmi to jak wykaz garnizonów WL sprzed kilkunastu lat. Dwie dywizje lotnicze tam stały) o ostatnie zdanie wpisałam w środek poprzedniego tekstu – wybaczcie.
Witam wszystkich, a w szczególności Cichala.
Danuśka,dziękuję za namiary na Toporzyk.
Wpadłam dziś tylko na chwilę,bo czasu na wszystko mi nie starcza.Wczaraj na festiwalu obejrzałam 3 filmy w tym „Janosika ” – uczucia mieszane,dziś też chcę obejrzeć 3.Po 14 z koleżanką jedziemy do Gdyni,a prac domowych jeszcze sporo. Ale czytam wszystko i od czasu do czasu oglądam sobie zjazdowe zdjęcia. Przyjemność z tego wielka.
Stacja kolejowa w Połczynie jest, a jakże, ale kolej nie dochodzi, a tory (te, których nie zdążyli ukraść) zarosły młodym lasem. Najbliższe stacje PKP to Świdwin i Białogard. Gości odbieram osobiście. Takoż z PKSu w Połczynie.
yyc’u, oczywiście, że czekam. Zostało jeszcze trochę pierogów, kopytek i świnki. A i trochę ciasta Inki i drożdżowego. Czy drożdżowe to było Haneczki, czy to z paskami na górze? Pyra Młodsza, Ty pamiętasz, ratuj!
Czy percebes i prceibos to to samo? A może błąd w pisowni? Bo jak to samo, to bym była poprawna, tylko spóźniona, ale i tak napisałam z polska, ze kaczenice.
Klawiatura w laptopie mi się zacina, ciągle muszę sprawdzać, czy wszystkie litery się wydrukowały, jak dziecko starsze przyjedzie na Huberta – 17 października – to może mi odblokuje, znaczy chyba trzeba wyczyścić? Jakby coś brakowało, to trzeba się domyśleć.
Dzisiaj przyszła na zajęcia dziewczynka ze szkoły rolniczej. Ma mieć praktyki dwa razy w tygodniu, znaczy dwa dni tygodniowo. Jestem nieco spanikowana czym ją zająć. Ona lubi rozmawiać ze zwierzętami (rodzice mają kozy mleczne z którymi gada godzinami), więc chciałabym, zeby socjalizowała źrebaki, czyli po prostu była z nimi na pastwisku. Koń – zwierzę ciekawe na nowinki, w końcu zaczą do niej same pochodzić, obwąchiwać i nadstawiać się do głaskania. Wysłałam ją więc na pastwisko, wytłumaczywszy po raz n-ty o co biega, a ona za pół godziny była z powrotem i oznajmiła: -Już! Chryste Panie, to chyba będzie trudniejsze niż się spodziewałam. Na razie jest młodzież (oboje instruktorzy jeździectwa) więc ją im sprzedałam, żeby naukowo ją nauczyli czyścić konie. Ja chyba z wiekiem tracę cierpliwość.
Stanisławie, dla osób po prostu chcących dosiąść konia i mieć z tego frajdę (maksimum przyjemności przy minimum umiejętności i wysiłku), posiadamy stosowne wierzchowce, i w około nas są, również stosowne, trasy na konne spacery nie wymagające wielkich umiejętności jeździeckich, natomiast zapewniające niezapomniane wrażenia widokowe. Choćby szlak przez Wilcze Jary. Z konia świat wygląda zupełnie inaczej. Może Koleżanka Małżonka też da się skusić?
1943 – mój kod osobisty. Konkurs dzisiaj jak robiony pode mnie, którym powrócił z Porugalii dopiero co. A ja dopiero teraz mogę do komputera. Dla tych, którzy się interesuja tym krajem: Bairro Alto to górne miasto, rzeczywiście w fado bogate. Sporo fado jest też w Alfamie. Bairro Alto sąsiaduje z Estrellą, która prawie się od Bairro Alto nie różni i z Chiado – pełnym niezłych sklepów i kawiarni. Schodząc z Bairro Alto przez Chiado docieramu do Baixo też ze sklepami, ale już na dole, co wynika z samej nazwy. Alto też mówi o wysokim położeniu a nie o wieku. Podobnie we Wloszech nowicjuszom miejscowości z Alto w nazwie kojarzą się z wiekiem miasta zamiast z wysokim położeniem. Jednak alto znaczy wysoki a nie górny, stosowany w podobnych przypadkach u nas.
Z kolei po włosku stary to vecchio (fo. vekkio) łatwe do zapamietania jako wiekowy.
Trochę prtzynudzam, więc do rzeczy: Serdecznie gratuluję Dorocie.
Żabo, bardzo dziękuję, może kiedys się uda, ale w ogóle to do Ciebie strasznie daleko. Nie wiem, jak to napisać, żeby Pyra Młodsza nie przeczytała, ale wydawało mi się, że z Miastka do Połczyna to żabi skok, a w sumie wyszło z domu 250 km. Zawsze to bliżej niż ze stolicy, ale drogi takie sobie i ponad 3 godziny trzeba jechać. Wracaliśmy przez Człuchów, Chojnice, Kościerzynę i było troche szybciej niż w tamta stronę przez Bytów i Miastko.
O 20.00 proszę najuprzejmiej wypić zdrowie moich córek, które to urodziły się przed laty 16 września Ryba, Młodsza, to Wasze zdrowie
A aqua calda to nie cold ani kalt jeno ciepła woda 😉
Gratulacje dla Doroty!
Widzę, że konkurs dla bywalców Lizbony nie trudny, dla czytelników archiwum również… 😉
Nie mam dziś na nic czasu 🙁
O, Pyro, jasne że wypijemy! Z najlepszymi życzeniami! 🙂
Pyro-zapewniam Cię,że z całą radością wypijemy !
Podwójnie rzecz jasna !
Niech żyją zatem …. 200 lat !
Jadąc na wieś mijamy i przeklraczamy linie kolejowe zarośniete trawą. Lasem jeszcze nie. Teraz przygotowują ich reaktywację, a w ostatni weekend nawet jeżdził tzw. autobus szynowy z Kartuz do Żukowa jako wizja tego, co może pojawić się za jakiś czas na stałe. Nazywa się to Trójmiejska kolej Metropolitalna i pierwsze pomysły dotyczyły tylko połączenia gdyni i Gdańska z lotniskami w Rebiechowie i w Babich Dołach.
Przy tej okazji pomyślano, żeby może puszczać takie autobusy szynowe nie tylko na lotnisko ale i na całe Kaszuby. Unia jest gotowa na to dac kilkaset milionów złotych, ale trzeba jeszcze paręset na wkład własnych, a tych nie ma, skąd wziąć. Ale wszyscy sa dobrej myśli i prace studialne są na ukończeniu, a projektowe bliskie zlecenia. Tylko problem w tym, że Gdańsk woli na lotnisko budowac linię tramwajową zamiast kolejowej. Teraz myślą, jak to zrobić, żeby po tych samych torach mogły na określonym odcinku jeździć zarówno autobusy szynowe i pociągi jak i tramwaje. Tramwaj z lotniska do centrum Gdańska będzie jechał prawdopodobnie około 1,5 godziny po trasie planowanej przez miasto. Po trasie planowanej dla kolei jechałby krócej, ale nie docierałby do paru osiedli za obwodnicą.
A capello,
Eiger Nordwand stoi do dyspozycji, natomiast o głaskaniu Don Alfredo decyduje on sam, bywa, że w dość namolny sposób 😎
Pyro, ja na wszelki wypadek juz zaczalem za Solenizantki, o 20 nie moge, poslin Je ode mnie
znalazlem filmik o zbieraniu percebes:
http://www.youtube.com/watch?v=giGTE1tHXoU
Pyro, zebym wiedziala wczoraj, to bym oszczedzila moj tygodniowy przydzial alkoholu na dzis. Bedzie toast sokiem.
Audit zakonczony, certyfikaty nam dadza, moge ze spokojem zakonczyc prace. A w przyszlym tygodniu lece do Poznania 😀
A tak percebes się rozmnażają:
http://www.youtube.com/watch?v=Wuqz4fC9gLk
Tak są jedzone:
http://www.youtube.com/watch?v=Bs0xJdMPPic&feature=related
Młode Pyry dziś świętują !
Nalewkami poczęstują,
coś dobrego ugotują !
Percebesa w planach na ten dzień to nie mają,
może pieczeń,może ryby gościom swym podają.
W Świnoujściu jedna siostra nam się osiedliła,
a ta druga to w Bretanii każdą chwilę, by spędziła.
My po zjeździe to już wszystkie Pyry trochę znamy
i z sympatią w urodziny pozdrawiamy !
Nemo, mam pytanie.
chce w sobote zrobic dla wnuczki tarte, ale nie moge znalezc okraglego francuzkiego ciasta /Blätterteig?/. Widzialem tylko prostokatne, mrozone, ok 8/15 cm. Kolezanka radzi mi to z tych prostokatow zlozyc, zawalkowac i przyciac na okraglo. Ponadto twierdzi, ze to jakos jakos przedtem i tak trzeba walkowac. Masz Ty, albo inni jakas rade?
pozdrawiam
pepegor
Toast zapewniony. Ryby nie poznałem, ale Młodszą miałem okazję spotkać na Zjeździe, więc tym chętnij spełnimy.
Zdrowie Mlodszej i Ryby!
Popije woda.
pepegor
Danuśka, a gdzie poemat zjazdowy?
Proszę o zamieszczenie!
11dd – fajnie,
pepegor, jasne, ze posklejać z prostokątnego, albo wyciąć a z resztek zrobić inne ciasteczka, np. rogaliki
Pepegor,
wiem, że w niemieckich przepisach stoi zawsze: „rozmrozić ciasto francuskie (Blaetterteig)”, ale myślałam, że od tego czasu da się już nabyć świeże 🙄
u mnie w sklepach jest tylko świeże w porcjach do rozwałkowania lub już rozwałkowane okrągłe, sześciokątne i prostokątne. Jeśli masz do dyspozycji tylko mrożone, to możesz je po rozmrożeniu ułożyć dokładnie jedne na drugich w stos i rozwałkować do stosownej wielkości. Na blachę o średnicy 26 cm wystarczy jedno opakowanie (5 plastrów). Przy wałkowaniu nie naciskać zbyt mocno. Zawałkowywanie brzegów nie jest dobrym pomysłem, bo spowodowuje, że ciasto nie będzie ładnie rosło.
Na życzenie Żaby poemat zjazdowy,odczytany na miejscu,
publikowany po fakcie :
POEMAT NA ZJAZD
Już od śnieżnej zimy do zjazdu się szykujemy,
Stara Żaba obmyśla, czy się wygodnie rozlokujemy.
Pyra dowództwa stery przejmuje,
a Morąg dzielnie jej asystuje.
Lulek wymagań żadnych nie zgłasza,
Nalewki ćwiczy oraz… czardasza.
Pokotem, na materacach
chce towarzystwo noc spędzić całą.
Czy chrapać będą ? Czy się pochwalą,
że spać nie mogli, czy też nie chcieli,
skoro nie mieli miękkiej pościeli ?
Ach, przecież sierpień już mamy
do zjazdu dni wręcz odliczamy !
Lulek nie rusza w podróż do kraju,
nalewkę prześle, jak ma w zwyczaju.
Będzie duch jego z nami szaleć do woli,
ale brak tej postaci nas trochę boli.
YYC zaś Żabę męczy awansem
o nocne duchów jęki i kontredanse.
Umyślny gości z Połczyna odbierać będzie
i tak oto do Błot Żabinych dotrzemy –
w całkiem niezłym pędzie !
Aż wrzesień nadszedł słoneczny, trochę jesienny,
już co niektórzy w podróż ruszyli.
W walizkach, kufrach sprzęt jest niezbędny
Są tacy, co konfitury już posmażyli,
likiery wlali, przygotowali,
prezenty cudnie zapakowali.
Alicja radośnie nam wakacjuje,
mgły na d jeziorem fotografuje.
Haneczka sieka i paprykuje,
Jolinek niestety trochę choruje
Pyra szaleńczo organizuje.
A ja umieram już z ciekawości,
by poznać w końcu tych wszystkich gości !
Sprawdziłam w książce kucharskiej Paula Bocuse i tam też stoi, żeby rozwałkować stos mniejszych kawałków, tak jak kostkę domowego ciasta francuskiego. Delikatnie i równomiernie 😎
Danuśka, Ty wieszczu blogowy 😀
Nemo, wysłałam odpowiedź.
Żabo, drożdżowe i w kratkę moje 😳
Cichala radośnie witam, Dorocie gratuluję i niech nie znika 🙂
Pyrowe dziewczęta uczczę podwójnie i bardzo starannie 😀
Dopiero co usiadłam i doczytałam. Od rana zlewałam wiśniową nalewkę Ryby. Liznęłam skapnięte, spróbowałam wisienki i tak mi się jakoś lekutko i beztrosko zrobiło 😎 Poszłam ładzić ogród, żeby mi się pozytywna energia nie zmarnowała. Na obiad biodrówka z rękawa z ziółkami i czosnkiem, ryż, papryka+pomidory+ogórki małosolne trochę przestałe+cebula.
Te kopytne glutki jakoś do mnie spożywczo nie przemawiają 😕
Nemo- no do wieszcza to mi daleko….
albo nawet jeszcze dalej…..
Ale dzięki 🙂
Dziękuje ślicznie, że ktoś był mnie zauważył. Przyznam sie, że P.Adamczewskiego czytam od dwóch lat. Jest to zawsze deser po porannych wiadomościach. Piękna, nie nadęta polszczyzna. Erudycyjne wtręty a nadewszystko (czy to tak się pisze?) lekkośc, niewymuszony dowcip i inteligencja wręcz „przedwojenna”. Przy powszechnym zepsieniu wszystkiego co otacza (obyczajów, języka, literatury czy muzyki wreszcie) ten blog jest jak ożywcze źródełko! Gratuluje Gospodarzowi i wszystkim blogowiczom. Żyjcie wiecznie!
Wczoraj dopiero po raz pierwszy odważyłem się wkroczyc do Waszego Panteonu chociaż wiele razy chciałem, alem nie śmiał choc łeb siwawy. W decyzji pomógł chleb, który komponowałem a może lekki nadmiar sherry…?
Czy mówi wam coś nazwa Stewia? To taka roślina z Ameryki Południowej (stevia rebaudiana), która rzekomo dostarcza 300 razy więcej słodyczy niż cukier, ale jest bezkaloryczna i w ogóle jakiś cud natury:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stewia
Macie jakieś osobiste doświadczenia z tym specyfikiem? Jak się to sprawdza w kuchni zamiast cukru?
A może już rośnie u Nemo w ogródku? 😉
Pyrom Młodszym: sto lat! 🙂
Nie kryguj się Cichal, nie kryguj. Wszyscy na tym blogu pilnują, aby on nie spsiał. Pyskówek i chamstwa mamy dosyć wokół. Tutaj ma być salon, jadalnia, przytulna kuchnia, a w niej wielki stół…. „kumasz czaczę”?
Dzięki Cichalu za życzliwą ocenę. To komplementy trochę na wyrost. Ale będę się starał na nie zasłużyć. Zwłaszcza, że mam wspaniałych przyjaciół blogowych, dzięki którym to forum istnieje i przyciąga ludzi miłych, kulturalnych, zyczliwych, towarzyskich i z wielką wiedzą na wszelkie tematy – słowem smakoszy. Witamy chętnie nowych łasuchów.
Dla paOlOre
Przypomniało mi się, że o tej stewii czytałam kiedyś w dodatku do Gazety Wyborczej (Wysokie Obcasy). To jest link do tego artykułu (tam jest tak bardziej od strony kulinarnej napisane): http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96945,6875337,Stewia.html
Osobistych doświadczeń z tą rośliną nie mam.
Postanowiłam nie znikać 🙂
Wszystkiego najlepszego Bliźniaczkom Pyrlandzkim 😀 Z wyprzedzeniem, o 20. nie mogę, bo będę na koncercie.
To i ja dorzucę do kompletu, jak ktoś jeszcze nie widział, moją zeszłoroczną Lisbon Story. Jest i Bairro Alto, i inne dzielnice, i nawet p. Pessoa 😉
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/LisbonStory08#
Zaraz sie żonie pochwalę, że nawet sam Gospodarz mnie zauważył a Pyra Młodsza nawet leciutko sposponowała. Ech ta młodzież… No to idę za ciosem. Co zrobic, żeby c było diakrytyczne. Staram sie pisac po polsku, wszystkie ąśłó itd mi się piszą a c nie! Używam prawego Altu. To jedno, Drugie to niemożnośc uzyskania czerwonego koloru w adresie który chcę do Was wysłac. np
http://picasaweb.google.pl/cichal05/WynikiWyszukiwaniaDlaWyrazeniaDzieciWiel0902?authkey=Gv1sRgCMzlruGtua3KZQ#5382066691142019682
To jest ten chleb którym chciałem sie pochwalic!
Pyrze Młodszej i Rybie: plurimos annos! 🙂 wszystkiego dobrego również od mojego Osobistego, który podobne świeto ma za dwa dni: też panienka 🙂
A przede wszystkim gratulacje dla Pyry Mamy, wszak nie obyło sie to bez Jej udziału: szczęścia dla Was wszystkich Drogie Panie 🙂
Bingo! Zaczerwienił się jak ja ze wstydu! W czasie pisania był czarny!
Sąsiadka uszczęśliwiła mnie wiadrzyskiem śliwek. Konfitury czas zacząć 🙄
Cichal,
w rubryczce strona WWW wpisz sobie to:
http://picasaweb.google.pl/cichal05
Wszystkie Pyry całuję urodzinowo! Na następnym Zjeździe wyprawimy urodziny, bo zapamietam datę.
Cichalu chleb na najwyższą ocenę kierownictwa. Przynajmniej na oko, a na języku przy sprzyjającej okazji.
No to jak się chłopu udało zwyciężyc technikę to pokażę jeszcze wczorajszą kolację. Były skalopsy (czy to tak sie po polsku nazywa? Sea scalops) króciutko smażone na maśle w obecności olbrzymiej ilości czosnku opruszone oregano i dyżurnymi w towarzystwie fasolki szparagowej i kalarepki.
Własnymi ręcamy to przygotowywowałem, bo żona się zlizystraciła…Potem się zreflektowała i z piwniczki wydała butelczynę argentyńskiego Marcusa!
http://picasaweb.google.pl/cichal05/100CASIO?authkey=Gv1sRgCIeN35aQ6Y_93wE#5382098955641263522
Cichal cicha woda, 2 lata tajnie podczytywał i trenował, aż się ujawnił w całej krasie apetyczności chlebowych i małżowych 😀 Na ładnym talerzu 😎
Ale nie sądziłam, że aby się ujawnić w naszej kuchni potrzeba już sherry 😯 Jak dojdziemy do koniaku z prozakiem to trzeba będzie tu coś zmienić 🙄
Nemo.
Wpisuje i wpisuje, ale to nic nie zmienia! Co ja knocę?
Jak to co? 😯
Teraz załóż album ze zdjęciami.
Cichal,
scallops po polsku nazywają się niezbyt pięknie, bo przegrzebki 😉
Nemo! Kiedyś Wacpani wróciła z Sabatu? Twoje czarodziejstwa sprawiły, że nick mi się zaczerwienił! Jeszcze muszę ruszyc łepetyną i nauczyc się jak zrobic album. Ale frajda! Ponawiam prośbę o polska nazwę tych sea scalops.
Nemo ślicznie dziękuję za black magic. Idę poszukac prozacu (koniak mam) i biorę się za album. Serdeczności!
PaOlOre,
nie mam stewii w ogrodzie 😉 Z tego, co wiem to najlepsza jest w paście do zębów. Herbaty nie słodzę, kawy nie piję, glikozydów w jedzeniu (musztarda, rzodkiew, kapusta, kapary, rukola) mam dosyć i bez stewii, to na razie się obchodzę bez.
no i widzisz Cichal, docichales, gratulacje, bulka super, a te st jacques tez apetycznie, jeszcze tylko piwo za Pyrzanne blizniaczki i spadam, luk wzywa
Cichal najlatwiej znalezc polska nazwe szukajac opisu w wiki. Na dole po lewej stronie sa linki do artykulow w innych jezykach.
Ide sprawdzic co mi cieknie w lazience…
Cześć Cichal, ja też siwawy…..mnie ć się pisze, może Twój alt ma z c na bakier??
Wiesz, na tym blogu to zawsze najlepiej ma nowy, jak ma jeszcze trochę problemów to ma super.
Pamiętasz Szczypiora??
Pytał jak jajka gotować.
Ale miał powodzenie!!!
Takiemu Nowemu, czy nowemu jak Ty każdy chętnie z pomocą i odpowiedzią a takie stare jak na ten przykład ja to mogą pytać i jak kamień w wodę.
Teraz podśpiewując assa tadarassa – o ile pamietam to Nemo tak podśpiewywała – udaję się a posdskokach do kuchni.
Assa tadarassa – świetnie się przy tym podskakuje!! asssssa…..
nie znałem….. asssa tadarassa , dzisiaj assałem nawet w trakcie jazdy samochodem!
Antek, 😆
a o coś Ty pytał? 😯
Pamiętasz, jak wyliczałam sposoby zaistnienia na tym blogu? No właśnie… 🙂
Zalezy Nirrodku gdzie jesteś, jeśli w depresji znaczy tama puściła….jeśli w Afryce to pewnie ślinka cieknie jakiemuś wężu?
Temu od prysznica, oczywista!
Jeśli zaś w naszej RP, to znaczy że zostawiłaś w łazience włączony telewizor.
I to z niego….nie cieknie tylko się sączy.
Jad……
Wiesz Nemo pytałem ostatnio czy dotarła do zjazdu moja kartka z widokiem, ale widocznie nikt ze zjazdowiczów nie czytał, a jak czytał to pomyślał że gdzybym dojechał to bym się dowiedział.
A Ty pewnie nie wiesz!!! Ha, Nemo nie wie….. niemożliwe!!
No, nie wiem… 🙁 Ale jakbym wiedziała, to bym Twego pytania nie zlekceważyła 😎
Toś mnie Antek zdołował. Myślałem, że mam taką charyzmę jak nasz Prezydent a tu asssa tadarassa, assa…A wiesz jaki do tego jest tekst? „Przyleciał ptaszek z Łobzowa, usiadł na Rynku Krakowa, assa tadarasssa, asssa…” Tylko nie asssaj za kierownicą bo się doassasz!
Który „nasz” prezydent? 😯
Przepraszam, Prezydent 🙄
Wszystkim dzisiejszym jubilatom a szczególnie parzystym najserdeczniejsze zyczenia i gratulacje i wiele lat dalszego blogowania. Teraz szykuje nalewke dla karmiacych matek zeby spokojnie spaly cala noc. Dla blizniaków obojga plci juz sa gotowe. Nieco lzejsza dla chlopców, bardziej tresciwa dla dziewczynek. Dla mam bedzie cos na gleboki sen w granicach 80 %.
Tata idzie na odwyk i musi dbac o spokój rodziny na sofie przy wodzie mineralnej. Wszak on swoje juz zrobil:
Dzisiaj zalozylem niebieski mini ogródek. Same wieloletnie niebieskie astry i niebieski enzian.
Czekam na deszcz albo sam biore sie do roboty
Zazdrosny o Zlazd
Pan Lulek
Anteczku Duszo Moja, ja jeszcze w depresji. Mozliwe, ze tama, bo umywalke i pralke wyeliminowalam. Ta dedukcja doprowadzila mnie do natrysku, ktoremu wlasnie skonczylam wymieniac silikon w fugach. Jutro sprawdze, czy pomoglo….
U mnie dziś wybrali nowego Radcę Federalnego (siódmego do kompletu) – najbardziej bezbarwnego z trzech kandydatów 🙄 On też za jakiś czas przez rok będzie prezydentem, Bundesprezydentem. Na razie zostanie ministrem, pewnie od zdrowia, jak ustępujący poprzednik… W rządzie mamy siedmiu ministrów, w tym aż trzy kobiety 😎
Oczywiście, że nie chodzi o Baracka. On ci nie nasz!
Młodym Pyrom smakowitego życia życzę! 🙂
Bliźniaczkom życzę wszystkiego co najlepsze. Pięknego życia i dużo radości. Toast za zdrowie solenizantek!
Sto lat! Sto lat! Miłym Bliźniaczkom! Za zdrowie!
Podwójne zdrowie dla Bliźniaczek!!!!
O, i kod podwójny: 2142
Wyciągnęłam dzisiaj ze skrzynki (nie tej nowej) dwie kartki od Antka. Jedna z pozdrowieniami dla Zjazdu od Antka i Antkowej z Roztoczańskiego Parku Narodowego.
Pisze, że jemu tez możemy zazdrościć tak jest pięknie.
Zdrowie Blizniaczek, zagryzam wlasnie ciastem ze sliwkamy
nemo, a dlaczego nie 3 i 1/2 ?
Dziękuję wszystkim za życzenia i za toast. Niestety na niego nie zdążyłam – dopiero wróciłam z pracy i od razu do komputera na blog. Teściowa w formie prezentu zrobiła mi pierogi ruskie z serem od Żaby – dziękuję Żabciu za serek, a Teściowej za pierogi. Wam wszystkim życzę miłego wieczoru ale zaraz muszę spać – od 3 rano jestem na nogach. Jeszcze tylko 3 dni i znormalnieje. Piję spóźnione zdrowie wszystkich blogowiczów Janneau Armagnac. Pozdrawiam Ryba.
Piłam i piję, najlepszego Dziewczęta 😀
Jako rekonwalescet kropnazdej wie k
Wróciłem, asssa…przegryzłem pajdkę ze smalcem, jakoś mi dzisiejsze pene z sosem ze świeżych pomidorów zostawiło trochę wolnego w żołądku
i tak mnie zasssaaał tadarassał.
Wiem Nemo, wiem, Ty zawsze podpowiesz, nie zlekceważysz!!
Na Ciebie można liczyć, raz dwa trzy, na Tobie można zawsze polegać jak na….
o nie ! nie napiszę!!!
A Ty Cichal nie pękaj, to jak nic Twoja charyzma uczyniła, tylko trzeba ustalić- jak dopytała Nemo- wzorem którego ona prezydenta?
Jeśli Obama nie Twój to którego???
Nemowego?
Czy mojego? Nie… musi jakiś inny.
Gdzie Ty Cichal tak ładnie po polsku się nauczyłeś??
Poczta nasza wielką jest!! Wysłałem kartki ze Zwierzyńca 7 września, pożałowałem na priorytet bo jak głupi liczyłem że na czas dojdą.
paOLOre, moja odpowiedź na Twoje wiedeńskie podpowiedzi utknęła gdzieś przy Słodkim Pierniku. Żałuję , że mam tak mało czasu na to aby czynnie uczestniczyć w tak serdecznej , blogowej rozmowie. ” Nowemu” i do tego bardzo zajętemu, wcale nie jest łatwo, Ale staram się.
Stewię znam z Japonii . Jest tam bardzo popularna ,przede wszystkim jako składnik różnych słodzików. Podobno wystarczy skruszyć /posiekać odrobinę liścia i ulepek gotowy. Kiedyś , ktoś z moich uprawiał Stewię w doniczce, ale czy kupił gotowca czy zaczął od nasion, nie wiem.
Wszystko popsul komputer. Nic innego nie pozostaje, tylko po prostu powtórzyc toast. Jeszcze raz najlepszego.
Pan Lulek
Tu Mama Doroty z Poznania. Czytuję od jakiegoś czasu ?Gotuj się? i bardzo lubię tu zaglądać. Chciałam także życzyć córkom Pyry wszystkiego co najlepsze. Muszę jednak podszyć się pod moją córkę, bowiem doświadczyłam złośliwości WordPressa, który za nic nie chciał wpuścić mojego wpisu.
Nooo coś Ty! Antek (jak mówi młody Stuhr) jaki Prezydęt? To Ty nie wiesz? O tempora o mores! A polskiego, panoczku to mnie Matula z książeczki prafialnej między jedną baliją a dugą, uczyła…
Bliżnięta słodkie życzę wam nie przemijającej pogody ducha,a toast wznoszę wspaniałą nalewką Ryby.
Antek, Ty wysłałeś 07.09 ze Zwierzyńca, a ZUS w Koszalinie 04.09 i razem doszły. ZUS to akurat, bo to zawiadomienie, ze jutro, znaczy 17.09, nieodwołalnie mam się stawic… zdążyło
Żabo, widać z Koszalina szło do Ciebie przez Zwierzyniec.
Przecież lubisz zwierzęta???
Uczę się całości :
Przyleciał ptaszek z Łobzowa
usiadł na Rynku Krakowa
Assa, tadarasa, assa tadarasa
usiadł na Rynku Krakowa…
A na tym rynku w Krakowie
domy stanęły na głowie,
asa, tadarasa, asa, tadarasa
domy stanęły na głowie.
I zatańczyły, raz, dwa trzy,
a ptaszek siedzi i patrzy,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
a ptaszek siedzi i patrzy.
A kiedy się już napatrzył,
to sam zatańczył, raz, dwa, trzy,
asa, tadarasa, asa, tadarasa,
to sam zatańczył raz, dwa, trzy!
Dzięki Cichal za podpowiedź!!!
Polski masz perfekt, widać Matula ściery nie tylko w baliji prała ale i używała motywacyjnie!
Żeś mnie zdezorientował totalnie z tym charyzmatycznym Prezydentem.
Myślałem że on musi jakiś obcy i zagraniczny, nie nasz naszeci a tu wychodzi że to on ci, nasz Prezydent K.
teraz już będę assał w kierunku słusznym o tej porze, dobranoc!
Tak czułem że ta assa tadarassa to skoczny kawałek…..
Antek (ukłony dla Antkowej 🙂 ), gołębiem byłoby prędzej 🙁
To ja będę assał w kierunku jadalni, bo Moja Osobista (się przeprosiła) na chłodnik zaprasza. I będziem chalodziec litewski milczkiem, żwawo jedli, asssa tadarassa…
zdążyłam … wszystkiego najlepszego świętującym i zwyciężczyni … 🙂 … macham do nowych stołowników …:)
Cieszę sie niezmiernie,że mogłam poznać tylu wspaniałych ludzi.Zjazd był
cudowny.
Haneczko i Żabo jak świetnie brzmicie w duecie, Wasze Staaaniiisłaaaw
to było coś !!!
Danuśka ,może ty popracuj nad hymnem zjazdowym …co Państwo Blogowiczowstwo otym myślą?
Jolinku, czy u Ciebie woda z kranu też tak okropnie jedzie ozonem? 🙁
Piekłam dzisiaj dwa bardzo duże kabaczki nadziewane mielonym mięsem w rękawie foliowym. Za nic nie zmieściłyby się razem do brytfanny. nadzienia było z kilograma mięsa i połowy kilograma cebuli plus dodatki: bułka tarta, trochę mąki, trzy jaja i mleko z wierzchu, czyli śmietanka, przypraw nie liczę. Razem spora micha a i tak wszystko się zmieściło, jeszcze musiałam jednego kabaczka skracać. Każdego wsadziłam w osoby rękaw i piekłam ponad godzinę. Do tego kartofle z mikrofalówki. Bardzo sprytne te rękawy, coraz częścij ich używam.
Dzien dobry Wszystkim,
Na calym swiecie powinna byc ta sama godzina, a nie jakies tam strefy czasowe. Jak mam teraz, spozniony wiele godzin, zyczenia skladac i toast wznosic za zdrowie i pomyslnosc Pyr Mlodych? – tak czy inaczej, niech najlepsze serdecznosci przyjma, a toast spelniany jest argentynskim Cabernet Sauvignon. U mnie wciaz 16-ty, wiec po porostu uroczysty dzien sie Solenizantkom wydluzyl.
Witam wszystkich skoro świat. Przeczytałam wpisy od ostatniego wieczora i jeszcze raz wszystkim dziękuję. Żabo – te kabaczki musiały być olbrzymie. Ja odważyłam się do tej pory piec w piekarniku jedynie małe nadziewane serem z plesnią jako przystawkę na imprezę. Nigdy jeszcze nie robiłam z mięsem. Kabaczek raczej używam jako skłądnik do leczo.
Antku – kartka ze Zwierzyńca? Czyżbyś gdzieś tam pomieszkiwał? Uwielbiam tamte okolice 🙂 A lody ze Zwierzyńca z parku, wg starej receptury i domowego wyrobu – moim zdaniem najlepsze w Polsce, a nawet w Europie. Lepszych nie ma. PS. Może jadłeś coś u Nowaka? Mój mąż, którzy warzyw na ciepło nie jada, a kalafiora nie znosi wręcz organicznie i Nowaka poprosił o dokładkę zupy kalafiorowej, a mnie oczy o mało co na wierzch nie wyszły – właśnie u Nowaka w Zwierzyńcu. Pozdrawiam, nawet nie bladym świtem. Ryba
I to sie nazywa trafic w dziesiatke. Po tylu godzinach ciszy na blogu zgadalismy sie z Ryba co do minuty – 4:11!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nemo,
Przy wczorajszym wpisie podalas Haneczce swoj e-mail adres. Czy moglbym z niego rowniez kiedys skorzystac? Nie bede czesto zanudzal, przyrzekam, ale juz zdarzylo sie kilka razy, ze mialem do Ciebie jakies pytania o zdjecia, Szwajcarie, lub kraje ktore odwiedzalas, ale to nie nadawalo sie na blog o gotowaniu.
Dla Doroty z Poznania rownie spoznione gratulacje,
obejrzalem dolaczone zdjecia z Lizbony ozdobine fado, piekne… i ten klimat.
Nigdy nie bylem w Portugalii, czy na wszystko wystarczy czasu i pieniedzy?
Nowy – za życzenia dziekuję. Zazdroszczę Ci tego 16-ego – u mnie jednak to była 4.11. 17-ego. Oj, co to jednak znaczy strefa czasowa 🙂
Nowy ty jeszcze nie zauwazyles, ze my tutaj nie tylko o gotowaniu, ale i o krajach, podrozach, chorobach, zdrowiu, itp,itd? Tylko polityke i religie jakos staramy sie omijac…
Aniu, Rybo spoznione wszystkiego naj! Toast wczoraj zostal spelniony, tylko czasu juz nie stanelo by go oznajmic.
W rękawy weszłam niedawno, bardzo mi się podobają 🙂
Siedzę w konfiturach od 6.30 punkt. Dwa garnki na dwa sposoby. A pan mąż uwziął się na śliwkową nalewkę, chociaż Pyra odradza 🙁
Witam Jacek65 i nieco się posuwam, zeby mu zrobić miejsce.
Nie mam czasu teraz, tylko pobieżnie przeleciałam przez Twoją stronę – ale zdjęcia!
Blogowisko, zobaczcie kto się dołączył!
O kurcze 😯
Drobne sprostowanie: percebes to nie żadne mięczaki, tylko pąkle (więc skorupiaki). Ale nie ma się co martwić, bo Linneusz ponoć też je za mięczaki uważał. Jadłem dwa dni temu – mniammm! 😉
Aj! Lekki update potrzebny, bo za nisko w systematyce zszedłem. Razem z pąklami znajdzie się je wśród skorupiaków wąsonogich. Ale nadal nie u mięczaków 😉