Grunt to badania empiryczne

Przed paroma dniami poczta przyniosła mi list i prezent od stałego słuchacza „Kuchni świata” w Radiu TOK FM. Podziękowania wygłosiłem w audycji teraz więc zajmę się czym innym. Otóż książeczka, którą otrzymałem zachęciła mnie do poważnych doświadczeń naukowych. I tu chcę przedstawić ich wyniki.
Książkę zatytułowaną „100 wieków chleba” autorstwa Bolesława Kuźmińskiego wydało Wydawnictwo Książka i Wiedza w 1968 roku. Ukazała się ona w popularno-naukowej serii Światowid  redagowanej przez mgr A. Klubównę. Na 268 stroniczkach niedużego formatu znalazłem wielki ładunek wiedzy historycznej oraz z dziedziny technologii spożywczej. Wiele jest tu anegdot, które przy okazji wykorzystam i przedstawię, równie dużo nieznanych mi informacji dotyczących np. piekarnictwa polskiego, warszawskiego w różnych okresach.

Autor chętnie podpiera się autorytetami naukowymi i przytacza rezultaty ich badań ogłaszanych w połowie ubiegłego wieku. Na mnie piorunujące wręcz wrażenie wywarł rozdział o wpływie chleba razowego na plagę alkoholizmu. Pisze więc Bolesław Kuźmiński: ” I jeszcze jedna cenna zaleta chleba razowego. Opierając się na najnowszych badaniach, lekarze dochodza do wniosku, że zwiększona zawartość w organizmie witamin grupy B pomniejsza skłonność do picia alkoholu. A ponieważ tych witamin jest najwięcej w chlebie razowym, stąd wniosem, że razowiec może występować jako naturalny hamulec przeciwko nadmiernemu pociągowi do alkoholu.  Chleb nie tylko łagodzi  działanie napojów alkoholowych, ale w ogóle wpływa neutralizująco na nadmiar ostrych przypraw. Chleb ma być podobno bardzo skuteczny przeciwko tzw. „kacowi” po przepiciu się. Doświadczeni zapewniają, że wystarczy spożyć kromkę mocno posolonego chleba, aby pozbyć się nieprzyjemnego samopoczucia i przywrócić jasność umysłu. I co ciekawsze, ci sami lekarze, zapewniają, że pieczywo pszenne w przeciwieństwie do chleba żytniego działa pobudzająco na pociąg do alkoholu.

Fot. Marek Zawadka/Reporter
Ten właśnie argument był  jednym z powodów wzbogacenia białego pieczywa witaminami grupy B. W Norwegii wypieka się specjalny chleb przeciwalkoholowy z mieszaniny gruboziarnistej mąki z dodatkiem mleka, oleju sojowego i soli wapniowych.”

Zacznę od końca. Ponieważ wkrótce będę w Norwegii zbadam u źródła prawdziwość tej informacji.
Kwestia kolejna: z twierdzenia, iż pieczywo białe zwiększa apetyt na  alkohol a razowiec tę ochotę niweluje można wysnuć wniosek, że Francuzi (bagietki) piją znacznie więcej niż Rosjanie (razowiec). Podróżując po obu tych krajach wielokrotnie nie mogę podtrzymać tej teorii. Posunął bym się nawet do odwrócenia tych proporcji.

Jeśli idzie o antykacowe działanie razowca z solą nie będę się wypowiadał ponieważ przypadłość ta omija mnie. Nie upijam się tak dalece, by odczuwać tzw. syndrom dnia następnego.

I wreszcie sprawa najważniejsza. Jak działa razowiec?! Ponieważ przez całe lato kupuję razowiec w pułtuskiej piekarni mistrza Białczaka i zjadam go z wielkim smakiem (takoż i obfitości) powinienem już zbliżać się do stanu całkowitej abstynencji. Ale jakoś nie widać wyraźnej niechęci mego organizmu do napojów wyskokowych.

Aby jednak nie być gołosłownym przeprowadziłem – już w pełni świadomości, że to działalność naukowa – badania empiryczne podczas lunchu i kolacji. Sobie tylko znanymi metodami zachęciłem do uczestnictwa w eksperymencie i żonę, zwiększając w ten sposób o 100 proc. liczbę uczestników doświadczenia, co zwielokrotniło niewątpliwie trafność późniejszych wyników.

Zjedzenie całego ( wprawdzie małego, bo zaledwie 300 g ) chlebka z ziarenkami nie tylko, że nie odstręczyło nas od wypicia butelki rose z Montepulciano d’Abruzzo lecz wręcz przeciwnie. Wieczorem do obiadu z wielką przyjemnością otworzyliśmy kolejną flaszę pochodzącą z tego samego regionu, choć tym razem było to już klasyczne rosso.

 Z moich badań wynika więc, że chleb razowy znakomicie zwiększa pociąg do alkoholu. A zwłaszcza do dobrych win z południa Włoch.

Znalazłem jednak w omawianej tu książce stosowny cytat do tej sytuacji. W rozdziale zawierającym szereg  przysłów związanych z produkcją i spożyciem chleba autor przytacza i takie: „W starym piecu diabeł pali”.