Grunt to badania empiryczne
Przed paroma dniami poczta przyniosła mi list i prezent od stałego słuchacza „Kuchni świata” w Radiu TOK FM. Podziękowania wygłosiłem w audycji teraz więc zajmę się czym innym. Otóż książeczka, którą otrzymałem zachęciła mnie do poważnych doświadczeń naukowych. I tu chcę przedstawić ich wyniki.
Książkę zatytułowaną „100 wieków chleba” autorstwa Bolesława Kuźmińskiego wydało Wydawnictwo Książka i Wiedza w 1968 roku. Ukazała się ona w popularno-naukowej serii Światowid redagowanej przez mgr A. Klubównę. Na 268 stroniczkach niedużego formatu znalazłem wielki ładunek wiedzy historycznej oraz z dziedziny technologii spożywczej. Wiele jest tu anegdot, które przy okazji wykorzystam i przedstawię, równie dużo nieznanych mi informacji dotyczących np. piekarnictwa polskiego, warszawskiego w różnych okresach.
Autor chętnie podpiera się autorytetami naukowymi i przytacza rezultaty ich badań ogłaszanych w połowie ubiegłego wieku. Na mnie piorunujące wręcz wrażenie wywarł rozdział o wpływie chleba razowego na plagę alkoholizmu. Pisze więc Bolesław Kuźmiński: ” I jeszcze jedna cenna zaleta chleba razowego. Opierając się na najnowszych badaniach, lekarze dochodza do wniosku, że zwiększona zawartość w organizmie witamin grupy B pomniejsza skłonność do picia alkoholu. A ponieważ tych witamin jest najwięcej w chlebie razowym, stąd wniosem, że razowiec może występować jako naturalny hamulec przeciwko nadmiernemu pociągowi do alkoholu. Chleb nie tylko łagodzi działanie napojów alkoholowych, ale w ogóle wpływa neutralizująco na nadmiar ostrych przypraw. Chleb ma być podobno bardzo skuteczny przeciwko tzw. „kacowi” po przepiciu się. Doświadczeni zapewniają, że wystarczy spożyć kromkę mocno posolonego chleba, aby pozbyć się nieprzyjemnego samopoczucia i przywrócić jasność umysłu. I co ciekawsze, ci sami lekarze, zapewniają, że pieczywo pszenne w przeciwieństwie do chleba żytniego działa pobudzająco na pociąg do alkoholu.
Fot. Marek Zawadka/Reporter
Ten właśnie argument był jednym z powodów wzbogacenia białego pieczywa witaminami grupy B. W Norwegii wypieka się specjalny chleb przeciwalkoholowy z mieszaniny gruboziarnistej mąki z dodatkiem mleka, oleju sojowego i soli wapniowych.”
Zacznę od końca. Ponieważ wkrótce będę w Norwegii zbadam u źródła prawdziwość tej informacji.
Kwestia kolejna: z twierdzenia, iż pieczywo białe zwiększa apetyt na alkohol a razowiec tę ochotę niweluje można wysnuć wniosek, że Francuzi (bagietki) piją znacznie więcej niż Rosjanie (razowiec). Podróżując po obu tych krajach wielokrotnie nie mogę podtrzymać tej teorii. Posunął bym się nawet do odwrócenia tych proporcji.
Jeśli idzie o antykacowe działanie razowca z solą nie będę się wypowiadał ponieważ przypadłość ta omija mnie. Nie upijam się tak dalece, by odczuwać tzw. syndrom dnia następnego.
I wreszcie sprawa najważniejsza. Jak działa razowiec?! Ponieważ przez całe lato kupuję razowiec w pułtuskiej piekarni mistrza Białczaka i zjadam go z wielkim smakiem (takoż i obfitości) powinienem już zbliżać się do stanu całkowitej abstynencji. Ale jakoś nie widać wyraźnej niechęci mego organizmu do napojów wyskokowych.
Aby jednak nie być gołosłownym przeprowadziłem – już w pełni świadomości, że to działalność naukowa – badania empiryczne podczas lunchu i kolacji. Sobie tylko znanymi metodami zachęciłem do uczestnictwa w eksperymencie i żonę, zwiększając w ten sposób o 100 proc. liczbę uczestników doświadczenia, co zwielokrotniło niewątpliwie trafność późniejszych wyników.
Zjedzenie całego ( wprawdzie małego, bo zaledwie 300 g ) chlebka z ziarenkami nie tylko, że nie odstręczyło nas od wypicia butelki rose z Montepulciano d’Abruzzo lecz wręcz przeciwnie. Wieczorem do obiadu z wielką przyjemnością otworzyliśmy kolejną flaszę pochodzącą z tego samego regionu, choć tym razem było to już klasyczne rosso.
Z moich badań wynika więc, że chleb razowy znakomicie zwiększa pociąg do alkoholu. A zwłaszcza do dobrych win z południa Włoch.
Znalazłem jednak w omawianej tu książce stosowny cytat do tej sytuacji. W rozdziale zawierającym szereg przysłów związanych z produkcją i spożyciem chleba autor przytacza i takie: „W starym piecu diabeł pali”.
Komentarze
Może bez razowca pili by jeszcze więcej i czuli się gorzej?
Nie wiem już, gdzie to wyczytałam, ale było tam o roli alkoholu w procesie trawienia i o tym, że chleb razowy na zakwasie trawiony jest lepiej, gdyż w czasie jego „przeróbki” przez organizm powstają znikome ilości alkoholu ułatwiające przyswajanie skrobi bez sensacji żołądkowych. Natomiast białe, niefermentowane pieczywo pszenne tej własności nie ma i w krajach, gdzie się je głównie spożywa, upowszechnił się zwyczaj picia wina do posiłków. Zwłaszcza w basenie Morza Sródziemnego w większości krajów jest tak dotąd.
Podobno szczególnie zdrowy jest żytni razowiec wojskowy 😎
Witam chłodnym, słonecznym rankiem.
Mam baaaardzo ostrożny stosunek do wszelkiej maści naukowych opinii żywieniowych i powiedziłabym, że znacznie bliższa jest mi tzw chłopska mądrość w tym zakresie. A kac? Byłam kiedyś na wiejskim weselu, na którym gospodyni przed wszelkimi uroczystościami zgromadziła mężczyzn domowych w kuchni i nie wypuściła, dopokąd nie wypili po 2 kubasy tłustego, kurzego rosołu i nie zjedli po połowie kury z tego rosołu. Piło się na tym weselisku dość ostro, ale żaden z bliskich krewniaków Panny Młodej nie słaniał się na nogach aż do późnego wieczora. Osobiście syndromu nigdy nie poznałam, bo jakoś nie ciągnie mnie alkohol „ilościowo”
„Nie ma chleba, nie ma soli – gospodynię głowa boli”
Pogoda cesarska, będzie nawet upalnie, robię pranie. Wyprawa na jagody przesunięta ewentualnie na sobotę, znajoma idzie dziś wieczorem na koncert. Jeden stres na dzisiaj mniej.
Cholera, budzicie mnie prawie o czwartej nad ranem 👿
Rozprawy o alkoholu… też coś 🙄
Zależy chyba, co się lubi – jak dla mnie in vino veritas, czerwone. Montepulciano d?Abruzzo zawsze u nas na stole do obiadu. Czy ja już wspominałam, że tańsze od kanadyjskiego nie-wiadomo-co-to?
Ale nie o cenę chodzi, tylko o smak, każdy ma swoje te tam kubeczki smakowe na języku.
Ja tam jestem za parytetem płciowym na Zjeździe, a tu grozi nam babiniec i prawie Partia Kobiet. Nie , żebym miała cokolwiek przeciwko własnej płci, tylko wszelkie babińce źle mi się kojarzą. Oj, Gospodarz z Jerzorem będą musieli być mężczyznami do kwadratu/
…jak zwykle nie poszłam dospać 🙄
Żabo,
nie bój żaby, nie tylko Jerzor i Gospodarz, ale będa te inne chłopy 🙂
Jakby co, to puścimy im stosowną muzykę 😉
http://www.youtube.com/watch?v=HZMmv7sbENc
Słowo, idę dospać!
Matko moja…
mam wylatywać, a tu poczty tyle. Ale juz idę, odpooooooowieeeedzialam (ziew wielki) komu trza.
Branoc.
Empirycznie,palatalnie,
degustacyjnie oraz kolokwialnie
preferuję i głosuję za :
razowiec + dobry ser + czerwone wino
zamiast
bagietka + j.w.
Ale bagietkę lubię też !
z pachnącą szynką,
to przecież wiesz !
haha, bardzo reprezentacyjne, ale jakze wymowne wyniki 😉
Dzisiaj obiad późno – letni, czyli po nóżce kurczka z mizerią, a na deser winogrona zielone, jak w piosence o Tomaszowie. Młodsza pojechała na targowisko po m.in ładną paprykę, długie a chude cukinie i dobre pomidory.Warzywa posłużą do urozmaicenia obiadów i kolacji w następnych dniach. Młoda ubrała się, zarzuciła na ramię plecaczek, pies głupi, bo głupi, ale idiotą nie jest: Pani się ubrała? Pies przy drzwiach. Na dictum „Pani idzie do pracy, pies zostaje” obraził się śmiertelnie, wlazł do swojej torby podróżnej i udaje, że go nie ma.
http://www.derbund.ch/leben/reisen/Polen-Das-weite-Land-des-Klapperstorchs/story/22991396
nemo a gdzie Twoj wpis???
Dostałem list od młodszego kolegi redakcyjnego Jędrzeja Winieckiego. Specjalizuje się on wprawdzie w polityce międzynarodowej ale jest też miłośnikiem ornitologii. A okazuje się, że i dobrej kuchni też. Pisze więc Jędrzej po moim felietonie Obrazki z Mazowsza:
„Szanowny Panie Piotrze,
Piszę po lekturze wpisu na blogu ?Obrazki z Mazowsza?, konkretnie a propos ptaków.
Sójki są raczej te same, bo na ich przelot jeszcze nie czas (część sójek zimuje, inne przenoszą się dalej na Zachód, zimą do nas przylatują sójki ze Wschodu i z Północy). Sójki polecą późną jesienią. Co będzie widać, bo lecą w dzień, szerokim frontem i łatwo się zorientować, że częściej je widać. No i Pańskie sójki zainstalowały się w konkretnej stołówce. Nie sądzę, by przelotne tak szybko ją znajdowały, by codziennie tam zaglądać. Chociaż krukowate są wyjątkowo przebiegłe i wszystko jest z nimi możliwe.
Co do ?krążących nad lasem jastrzębi? to stawiam jednak na myszołowy. Raz dlatego, że są najpospolitszymi ptakami drapieżnymi w naszej części Europy, dwa, że lubią krążyć w kominach powietrznych. Jastrzębie są bardzo skryte – polują z ukrycia, np. lecą wśród gęstych drzew i dopiero wypadają na otwartą przestrzeń. Z mojego chodzenia na ptaki wynika, że na każde kilkadziesiąt myszołowów (jeśli nie więcej) przypada kilka-klikanaście błotników, kilka bielików, krogulców, pustułek i kobuzów i zaledwie jeden jastrząb. Jeśli przez cały sezon lęgowy obserwował Pan krążące ptaki nad konkretnym lasem, to raczej są to myszołowy.
A tak naprawdę widząc ptaka drapieżnego, trzeba brać pod uwagę, że to może być absolutnie wszystko: jedna z dwóch kań, któryś z orłów lub orlików, bielik, trzmielojad, może któryś z błotniaków albo krogulec, jakiś sokół, oczywiście także jastrząb, etc. Ptaki drapieżne są bardzo trudne do identyfikacji. Szczególnie w locie albo z daleka, niektóre gatunki mają także ogromną zmienność ubarwienia. Sam byłem świadkiem, gdy wybitnym ornitologom, wyposażonym w lornetki, lunety, wiedzę i doświadczenie opadały ręce (w wielu wypadkach pewność oznaczenia można mieć dopiero, gdy trzyma się schwytanego ptaka w rękach).
Problem leży również w tym, że sprowadzenie ptaków drapieżnych do jastrzębi, uważanych za szczególnie agresywne, mordujące gołębiarzom gołębie pocztowe, drób w obejściach, małe zajączki i sarenki, ptaki śpiewające po lasach, etc., wywołuje wrażenie wszędobylskości jastrzębi i prowadzi do eksterminacji przez myśliwych i hodowców gołębi setek ptaków drapieżnych rocznie. Stąd lepiej mówić o myszołowach. Mają przynajmniej pożyteczniej brzmiącą nazwę…
Pozdrawiam zazdroszcząc dobrej kuchni i codziennych obserwacji,
Jędrzej”
Dziękuję i zapraszam do aktywnego uczestnictwa w naszym blogu.
Pyra już się przesuwa przy stole robiąc miejsce dla p. Jędrzeja. Siadaj Waszmość z nami; chleb, sałata i szklaneczka wina zawsze się znajdzie, a czasem nawet smakołyki i wety i okiwity co szlachetniejsze.
Oczywiście pisałam „okowity” nie „okiwity”
Pyro, muszę dodać, że Jędrzej jest z Poznania. W Warszawie osiedlił się dopiero po podjęciu pracy w „Polityce”.
Morąg,
wygląda na to, że ta gazeta drukuje tylko pochlebne komentarze 🙁 A ja ją abonuję, papierową 😯
drukuje = akceptuje i zamieszcza 🙄
Przeczytalam wlasnie ksiazke pt. Mesjasze, proponowana wlasnie przez Polityke , autor György Spiro, Wegier polonista, ksiazka jest gawedowata az do bolu i az do bolu jest opisywana polska emigracja po 1831 roku – jakby na 100 %, na powage wziac te 795 stron, to trzeba zwrocic honor emigracji powojennej i tej lat 80-tych, ale to inna sprawa.
Z gawedy tego gawedzisty, bo juz nie nawet gawdziarza, wynika, iz Szwajcarzy tez mieli w sobie ducha powstanczego i polskie posilki wedrowaly w braterskim wezwaniu nawet aby im pomoc w bojach, wielu emigrantow tych czasow zostalo nawet w Szwajcarii, wiec dziwi mnie taka szczatkowa znajomosc Polski jak w tym artykule, podobnie bylo koniec lat 70-tych w Niemczech Zachodnich (bo tu w Berlin-Brandenburg to nawet nie wiedza, gdzie lezy Warszawa), ze nie wiedziano co to jest Sejm ale szybko im sie wytlumaczylo i nawet nie spotaniczniacy polonofile ale wiekszasc wiele przyjela do wiadomosci na temat Polski.
Morąg,
ja przypuszczam, że z tym „Sejmem” to zwyczajne niechlujstwo, bo program komputerowy pewnie „skorygował”, a autor nie sprawdził. Słowo „Sejm” jest znane i występuje nawet w niemieckich krzyżówkach, podobnie jak Knesset. Mnie poirytowało głównie zredukowanie Polski do Prus Wschodnich, za którymi tęsknią czytelnicy Siegfrieda Lenza i szukający korzeni niemieccy przesiedleńcy. Tutejsze biura podróży oferujące podróże do Polski trzymają się również tego schematu dodając czasem Kraków i Oświęcim.
Faktem jest, że Polska jest bardzo rozległa, atrakcje rozrzucone daleko od siebie i jak się pomyśli o przemierzaniu setek kilometrów po polskich drogach, to na koniec pozostaje Gdańsk i Mazury 🙄
Gdyby nie wojna i przesunięcie granic, to nawet te bociany by nie były takie polskie 🙄
Nie piszcie dzis o Niemcach i podobnych rzeczach, bo mamy tego do przesytu. Nie, żebym miał coś przeciwko, bo sam sobie wiele spraw lubie przemyśleć przy takich okazjach, ale na blogu chce się trochę od tego odpocząć. Stąd nie odniosę się do spraw wielkich, a tylko do powaznych.
Z poważnych potwierdzam doświadczenia Pana Piotra. Chleb razowy zdecydowanie bardziej zachęca mnie do picia alkoholu niż biały. Nie kwestionuję podstaw naukowych. Rozumiem, że bagietki bez wina jeść trudno. Za to komiśniak z piwem lub szlachetniejsze pieczywo razowe z winem smakuje lepiej. Komiśniak to wspomniany razowy chleb wojskowy dostarczany po przetargach czyli komisyjny. Któż nie czytał Szwejka.
Montepulziano d’Abruzzo może byc doskonałym winem. Czasem jest całkiem kiepskie z urodzenia. Ale częściej jest kiepskie z innego powodu. Do najlepszego dają mało konserwantów siarczanowych, a do gorszego często pakują ponad miarę. Pewnie w ramach normy ale stanowczo zbyt dużo. Takie wino całkiem smakuje przy pierwszych łykach, a potem trudno je pić i w końcu pozostawia niemiły posmak i najczęściej przykre sny po zasnięciu.
Wygląda na to, że zjawię się na Zjeździe w niedzielne południe. mam nadzieję, że nikt do tego czasu nie wyjedzie. Chyba, że w niedziele nie chcecie już widzieć kolejnych uczestników.
Stanisławie,
nie pozostaje Ci nic innego, jak kupować tylko najlepsze Montepulciano 😉 Ja go nie kupuję w ogóle od lat, po tych wszystkich tamtejszych aferach… 🙄
Afery ostatnie dotyczyły chyba jednej z najszacowniejszych firm – Frescobaldi. Ale ja już wcześniej byłem do Frescobaldich uprzedzony po aferze z Ornellaia. Ostatnia afera dotyczyła chyba sangiovese a raczej jego braku.
Wcześniej były afery w innych krajach, największa w swoim czasie w Austrii.
Ja w każdym razie od włoskich win się nie odzegnam, bo bardzo je lubię i to niejedne całkiem tanie. Zresztą i we Francji udało mi się nieco tanich win znaleźć i pić z przyjemnością.
Z przyjemnoscia przyjalbym pomoc bratnich dusz dla poprewiena stanu równowagi mojej spizarni. Co najezdzca lub grupa zorganizowana to zamiast ubytków uciekajac porzucajac lupy w postaci róznego rodzaju przetworów i innych pysznosci z surowym nakazem wyjedzenia w najkrótszym terminie.
Dla zrzucenia nadwagi zabralem sie dzisiaj za pranie bo ostatni goscie porzucili kilka butelek Montepulciano oryginalnego które jako czerwone jest dobre na wszystko i dumny zapas innych niemieckich produktów.
Teraz czekam na jakas pomoc. Moze ktos bedzi jechal na Zjazd w moim poblizu to udzieli braterskiej pomocy.
Albo na pozjezdzie na poprawiny.
Zawawalony zapasami
Pan Lulek
Stanisławie,
ja nie mówię o winach włoskich jako takich, tylko o wspomnianych przez Ciebie. Nie zawiodłam się jeszcze na Taurasi z Kampanii (Aglianico) i sycylijskich Donnafugata (Nero d’Avola) oraz rosnących na Etnie, całkiem prostych Etna rosso (Nerello).
Jest kilka pewnych firm produkujących Md’A, ale nie będe ich wymieniał, bo uważam, że nadmiernie świrują cenowo (nomen omen w jednym przypadku).
no tak człowiek napycha sobie głowę różnymi informacjami o tym co jeść lub nie jeść aż mu apetyt na jedzenie przechodzi i wtedy jest zdrowy …:)
w III kwartale znowu nam PKB wzrośnie bo rodacy przyjeżdżają do kraju i zjazdy różne robią by ojczyznę wspomóc … 😀
od 1 wrzesnia sa wycofane zarowki od 100 wat w gore a w przyszlym roku wszystkie nam znane normale, przechodzimy na luczywo lub na koszmarny blask zarowek energooszczednych, ciekawe czy w zwiazku z tym poczagnieciem bedzie popularnijsze luczywo oswiaty
moje dziecko ma nowa nauczycielke historii, jest nia pani od sportu, to musi byc chyba kobieta renesansu
łuczywo oświaty lepsze niż kaganiec 😉
Dzień dobry,
A moje starsze dziecko poszło dzisiaj pierwszy raz do szkoły. Już od wczoraj się stresowała, na szczęście dzisiaj było krótko a lekcje zaczną się na dobre od jutra.
Do szkoły wybrała się moja żona, bo akurat nie ma jeszcze zajęć na uczelni. Była zdegustowana, bo jako pierwszy na uroczystości, jakby nie było szkolnej, zabrał głos ksiądz i wygłosił 20 minutową przemowę, głównie bez sensu, komentarza żony nie zacytuję, bo niecenzuralny (tego księdza znam, więc mogę się spodziewać, że żona raczej przedstawiła mi łagodniejszą wersję 😉 )
Dopiero potem zabrała głos pani dyrektor.
Dla mnie to jest jakiś absurd i coś czuję, że sobie z tą panią muszę podyskutować o rozdzielności państwa od kościoła. Zwłaszcza że niedługo (bo czas szybko płynie) będzie temat rekolekcji i braku zajęć szkolnych w tym czasie.
To nie zaczęło się od mszy?!
Paweł, dziecko właśnie się dowiedziało, kto w jego kraju rządzi 😎
Ale kod: 1111
Zawsze byłam przeciwna przenoszeniu religii do szkoły.
Pogoda cesarska. Obiad zjedzony: kacze piersi z pieczonymi jabłkami i żurawiną, sałata.
…o, a ja jeszcze nie spakowana 😯
I kalafior gotuję. Będzie z bułka tarta na resztkach masła.
Kacze piersi to jest to. A ja jednak muszę o polityce, bo inaczej nie mogę.
Na mównice wpełznął gnom
Już się rozniósł smród i srom.
Uważam, że to nikogo nie obraża, bo każdy może sobie podłożyć pod gnoma, kogo chce
Stanisławie, 😯 😀
U mnie cesarska powoli się kończy, od zachodu nadciąga front. Ostatnie pranie dosycha na dworze, może jeszcze zdążymy dokonać inspekcji innych terenów jagodonośnych zanim się rozpada. Deszcz przyda się bardzo, ale nie chłody 🙄
kalafior smierdzi, dalas cukru?
zarowki energooszczedne, sprawiaja wiecej klopotow, niz korzysci, ktore maja przynosic:
efekt stroboskopowy, promieniowanie radioelektryczne, i sporo rteci, z ktora cos trzeba zrobic, jak zwykle jakies lobby wyjdzie na swoje,
a juz z tym ksiedzem, to rece opadaja, jak swieze liscie
Jak ja poszłam do pierwszej klasy, to był ostatni rok religii w szkole. Dotąd pamiętam obleśnego księdza, który sprawdzał, czy dziewczynki aby na pewno mają ciepłe majteczki, a na pierwszej lekcji kazał nam narysować własny 😯 nagrobek. Narysowałam dziadkowy w założeniu, że klecha nie bywa na naszym cmentarzu 😎 Na następnej lekcji trzeba było narysować krzyż i koleżanka dostała dwóję, bo jej był podobno protestancki 😯 Po interwencji jej ciotki, nauczycielki matematyki i działaczki społecznej z koneksjami w samym KW ksiądz się z oceny wycofał 😎
Chyba mam traumę i alergię 😯
Właśnie wysyłam konną grupę do Alicji – jak dla mnie (oni jadą na tym co mogą pożyczyć i nie ma się co z nich śmiać) to wyglądają nie na kawalerię z pierwszego dnia WW, a na dojeżdżających ze wschodu pod Berlin, nie obrażając nikogo, tylko substancja już była zużyta. Czyli raczej nie szarża pod Krojantami a pod Borujskiem – bardzo udana z resztą.
slawek oni wycofali te normale wlasnie z powodu rteci, ta pisalo w wiadomosciach…
Zwyczajne żarówki nie zawierają rtęci, ale są „odpowiedzialne” za emisję rtęci przy produkcji energii elektrycznej z węgla. I oszczędzanie energii ma zmniejszyć te emisje.
Apropos Quecksilber – Energiesparlampen enthalten zwar Quecksilber, doch auch herkömmliche Glühbirnen sind für Quecksilberemissionen verantwortlich. Das Öko-Institut hat errechnet, dass bei der Herstellung von Strom aus Kohle pro Kilowattstunde 0,0147 Milligramm Quecksilber freigesetzt werden. Und in der Gesamtbilanz wird durch den Einsatz von Energiesparlampen mehr Quecksilber vermieden, als in den Leuchten enthalten ist.
Paweł, powodzenia, choć w sukces nie wierzę. Msza była pewnie przed uroczystością szkolną.
W domu miło, ale na polu jak w piecu, żadnej chmurki. Dzisiaj bardzo dobra kaszanka (Pyra natchnęła 🙂 ) i małosolne.
Świetnie, że Stanisław dołączy do zjazdowiczów w niedzielę, wzmacniając męską grupę. Bardzo jestem wszystkich ciekawa.
Ten zespół Sabaton, który hałasował wczoraj w Warszawie i przeszkadzał zdaje się Jolinkowi / a może Małgosi / ma całkiem niezłą muzykę, o ile ktoś lubi takie ostre granie. Śpiewają też piosekę o Powstaniu Warszawskim.Można posłuchać na youTube.
Oni spiewaja ladna piosenke o bitwie nad Wizna pt. „Forty to one” przyrownujac Polskich zolnierzy do Spartan. O Powstaniu nie slyszalem, przyznam, trzeba bedzie zyoutubowac…
Nie mogę już tego września i wyciągania podtekstów ze ślicznych przemówień i podziwiania Francuza za odrobienie zadania domowego ( i tak wiadomo, że gadanie sobie, a „śmieszna wojna” sobie)
Stasieczku, Kochanie nasze : w niedzielę nie radzę meldować się zbyt późno, bo idziemy na pożegnalny obiad do knajpy w Połczynie. Początkowo było zamierzone wyjście sobotnie, ale nasz Gospodarz rozsądnie radzi, żeby żegnać się przy stole, potem kto chętny wraca do Żabich Błot, a kto musi – rusza w trasę.
http://www.dailymotion.com/video/x4kfsq_danger-de-lampoule-economique-fluoc_tech
tu spiewaja o zarowkach, gdyby to kogos
malosolnego bym tez chetnie, ale ni ma
Sławek, Niecnoto! A gdzie fotki taaakiej ryby? Co jest, że nie meldujesz o zdobyczach urlopowych?
yyc,masz rację,ta piosenka jest o bitwie nad Wizną, pomyliłam się.
Minęło południe, a Alicja jeszcze nie jest spakowana. Za 2 godziny wyjeżdżam, sprawdzę, co na sieci przed wyjazdem, tymczasem idę się spakować, bo jak trzeba, to trza. Tutaj macie Żabie Błota i kawalerie.
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/KawaleriaWZabichBOtach#
A kalafior nie smierdzi, jak sie gotuje z odrobina cukru i mleka, no i jak ma sie wyciąg nad kuchnia! Poza tym nigdy nie nalezy przykrywać garnka do konca, jak sie gotuje kalafior. Tak na pół gwizdka, Sławencjo!
To lecę do pakowania… 🙁
Czy ci kawalerzysci to oprocz podkowy nie zgubili tez jednego siodla?? Partyzantka jak sie widzi. Tylko gdzie niemieckie motocykle z przyczepa. Jakas budka z fastyka, szlaban i mozna by film o Hubalu krecic. Myslalem, ze tych kawalerzystow bylo wiecej. Czy oni nie wykruszyli sie w Wilczych Jarach, czy moze juz w Zabich Blotach. Jakies zawodzenia z bagien dochodzi. To Jozin wzywa pomocy…. a Zaba spokojnie dryluje. Kolejna noc zapada nad dworem. Przerazliwy glos puszczyka roznosi sie wsrod martwej ciszy bezksiezycowej nocy…
Welcome to Zabie Blota.
Witam.
Proponuję toast za nowy rok co prawda szkolny, ale okazji nie wolno omijać.
Ja z chęcią – „Nałęczowianką” z cytryną(procenty nie dla dzieci)
Pyro Młodsza, to skierowanie było do nie dzieci.
Caly jestem w zazdrosci. Syn mój ukochany przeprowadzil konnferecje w cztery oczy z lekarzem i oglosili wyrok. Zaden wyjazd i pelne oszczedzanie sie. Na temat mzwjeyomentów nie bylo mowy. Domyslilem sie, ze skoro niema zakazu. Zeby tak jakas znajoma Pani zaopiekowaljaca sie rekonwalescentem.
wiekszosc wiowy sobzyt a w najlepszym przypadku oddal jeden pokój zamieniajac
, zatrzymójac pozostaly jako dwuosobowy z je
Dosc tej obludy o IIWS. Polityka dala sie zdominowac pracownikom dotknietym zwierzeca nienawiscia do Rosji. Redaktor Szostkiewicz jest jednym z nich, zakompleksiony character ktorego nie stac by wspiac sie na poziom intelektuany z kotrego mozna ogladac przeszlosc obiektywnie.
Jak to mozliwe ze takie prostackie bzdury sa publikawane w Polityce ktora po przez Internet stala sie swiatowa publikacja !!!
Poszukujac pod haslem ?Financing Nazi Germany? dostelem ponad million referencji. Pod haslem ?American finnancig of Nazi Germany? ? ponad 650 000 referencji and po haslem ?finansowanie hitlerowskich niemiec przez ameryke? ? 68 000 referencji.
Informacja jest powszechnie dostepna , a tu w Polityce Adama Szostkiewiocza i innych rusofobow ciagle te same brednie, Rosja jest winna i Niemcy sa winne. I tak w kolko przez 70 lat !!!
Bzdura, po zainwestowaniu setk miliardow dolarow w uzbrojenie Hitlerowskich Niemiec wojna byla nie do unikniecia. To byl Amerykanski projekt, stworzyc Hilterowskie Niemcy, skierowac je na Rosje a pozniej po wykrwawieniu sie obydwu przejac kontrole. Hitler popsul ten plan wypowiadajac wojne Ameryce. Oczywiscie nie chcial splacac dlugow.
USA sa odpowiodzialne za IIWS w Europie a Hilter byl tylko wykonawca. Mam nadzieje ze Sostkiewicz eventualnie przelamie swe wasalskie tchorzostwo i poswieci sie jako dziennikarz prawdzie.
http://www.hermes-press.com/germany1930.htm
http://pl.indymedia.org/pl/2008/01/34547.shtml
No i co ja mam teraz robić?! Do wyjazdu 2 godziny, ja od godziny spakowana, pokonferowałam z Polska i Dania via skajp przez godzinę…
Chyba zjem do końca ten kalafior albo co…
Pyro, Cnoto , Picasso sie zbiesil i nie chce mojej rybki, wybranej z czuloscia i atencja na okolicznosc, juz Mu naublizalem, ale nieczuly, hejki
BBC o obchodach rocznicy wybuchu wojny. Pogonili politykow skoro obchody zaczely sie dokladnie w tym samym czasie w ktorym zaczal sie ostrzal Westerplatte. W TV szlo na zywo (?). Ciekawe kto ogladal o 4:45 rano transmisje 🙂
http://news.bbc.co.uk/2/hi/europe/8232559.stm
Cieszmy się przyszłością, pamiętając o przeszłości, następny toast za dzieciaki, wnuki, Lulka, wylot Alicji, żarówki bezrtęciowe i wszystko co nam….()
Krysiu to fakt grali bardzo dobrze … były bisy i przedłużyło się do godz 23 …
Alicjo z Jerzorem dobrego urlopu i pilnuj torebki … 🙂
yurek ja trochę oglądałam bo wcześnie wstaje … a za dobra przyszłość też wypije … 😀
yurek, dolaczam sie do toastu
o wojnie juz nie moge, bo caly dzien tlumaczymy ze jendego na drugi i trzeci i w ogole. teraz ide jesc cos, po rowerze apetyt wrocil.
Ja toasty wieczorem, na 47-mym 😯 piętrze u Młodych.
Podobno za godzinę wyjeżdżamy, ja gotowa od dawna.
Torebki będę pilnować. Na razie zdrowie herbatką…
OK. To odmeldowuję się. Następny raport z Toronto.
To spokojnej podrozy 🙂
vdm a czyim wasalem Ty jestes?, „Polityka” juz w czasach bez internetu byla swiatowa publikacja
Panie Lulku napisalam „na mail” do Pana, uszy do gory!!!!!!!!!!!!!!
OJezu, Morag,
z kad Ty z tym vdm na tym blogu.
Dopraszam sie tu vdm-owej i temu podobnych- wolnej strefy.
Zaczalem kiedys na politycznych, ale w tej chwili nie ma juz sensu czytac tych wpisow, bo sa opanowane przez garstke ludzi, ktorzy i tak wiedza swoje, a do nich on nalezy.
Chyba pomylilas rubryki.
Ponadto, dobrej nocy lub,
glowa do gory,
pepegor
Pyro,
mam mocne postanowienie wpasc tam w sobote i nieco zatezyc rodzaj meski, aczkolwiek nie meldowalem sie. A nie wykluczam, ze niewatpliwie meski yyc cos tam knuje.
pozdrawiam
pepegor (rodzaju jak koncowka)
yyc’u chyba się wcześniej wykruszyli, bo początkowo zgłaszali „zapotrzebowanie stanowisk dla koni w ilości 7”.
Ze Szczecina idą pod Krojanty chyba trzy różne grupy, sporo liczniejsze, jedna nawet w sile dwudziestu koni. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Obawiam się, że trudno jest zakwaterować bezpiecznie tyle koni na raz.
Dwa siodła pojechały rzutem kołowym ten gruby kasztan (jak to się mówi w naszym światku: granatem od pługa oderwany) się obtarł od popręgu, niestety nie jest powszechnie wiadome, ze takie konie (i inne kucowate brzuchate) powiny mieć siodło z podogoniem, żeby sę nie zsuwało do przodu. A drugi poszedł bez siodła dla towarzystwa i wygody amazonki.
Zostawili po sobie porządek na 5+, wszystko poukładane, naczynia pomyte, śmieci popakowane, łazienka na błysk, stajnia zamieciona.
Zapowiadają się już na następny rok.
Meski yyc nic nie knuje bo ma w tym samym czasie inne imprezy czyli zjazd szkoly i wesele. Nawet segregator nie posegreguje tego. Dwie imprezy w ten sam weekend to juz za duzo wiec do dworu w Zabich Blotach nie dotre a przynajmniej nie w czasie zjadu. Moze i dobrze biorac pod uwage, ze tam STRASZY. Ostatnio w „Kurierze Poczynskim” ppisano o miejscowym trojkacie Bermudzkim pomiedzy polczynem, zajaczkowem i Zabimi Blotami. Piloci maja nakaz omijania, Autobusy pelne ludzi przepadaja bez wiesci. Sluchy chodza o widmach kwalerzystow galopujacych bez celu. Postacie na koniach jak otumanione, z nic nie widzacym wzrokiem blakaja sie po okolicznych bagnach szukajac podkow.
Welcome to Zabie Blota…..
To amazonka woli bez siodla. Czy tak wygodniej?
Tak sobie kombinowalem, ze ten kon to chyba w ciazy a tu widze on od pluga granatem oderwany. I co nie mowilem, ze w Zabich Blotach duchy na kazdym kroku. Jak oni tam konia granatem odrywaja od pluga po zakonczonej pracy. Nie chce nawet myslec czym oni chlopa odrywaja od tegoz samego pluga. Ida odwody na Krojanty…to naprawde brzmi jak wojenka. Moze by tak ruszyc na zachod?? Misnie odbic moze ??
yyc’u, śledź w mediach co tam się będzie działo pod Krojantami. Zawsze w pierwszą niedzielę września. Teraz jubileuszowo. Podobno nikt nie chce robić za Niemca, a tym nieszczęsnym, którzy z urzędu muszą, to miejscowa ludność spyży nie dostarcza – a co, Niemcom będą dawać?
Dzisiaj ani nie dryluję, ani nie sokuję, spadam odespać.
Basi się podoba nowy kolega, chodzi za nią krok w krok po podwórzu, a ona nawet nie piśnie – normalnie to kwiczy jak zarzynana świnka jak ją obcy (kon albo i człowiek) dotknie.
To zycze milej nocki. ja koncze prace na dzisiaj i do domku. Ostatnie dni przed wyjazdem trzeba sie zorganizowac nieco..
W życiu nie wpadłbym na pomysł rozważania wpływu chleba na spożycie alkoholu. Moja Mama w takich wypadkach mówiła: „Powiedz kilka słów na temat – Wpływ plam słonecznych na rozwój dorożkarstwa w Chinach”.
Wpływ plam słonecznych zawsze był niedoceniany. A z Hitlerem było mniej prosto niż z dorożkami. Zgadzam się, że zimny drań Roosvelt zamierzał przede wszystkim zniszczyć imperium brytyjskie i zapanować nad swiatem. Trochę się przeliczył niedoceniając Rosjan. Ale dosyć o polityce. O ltórej i gdzie w Połczynie chcecie biesiadować? Mam nadzieję, że dotrę wcześniej z Moją Ukochaną.
uff, ugotowalam sie…
Na twardo?
Melduje z Totonto. Przyjechalismy pora przedzachodnia. Przyzwyczailam sie po paru godzinach do wysokisci. Pisze na Jeniffer kompie, wiec mi nic nie wychodzi dobrze. Mieszkanie smarkatych ma powierzchnie naszego malutkiego domku. W sumie podoba mi sie, gdyby nie ta winda na 47-me pietro 🙄
I cala rodzina jest zwariowana rowerowo, to zobaczycie na zdjeciach…
Oraz inne okolicznosci torontonskie.
Maciek ma jutro wolny dzien, wiec jedzie z Jerzem na rowerek, ze 40 km. Tyle, ze Jerz ma wyscigowe, a Maciek inny rower. No, zobaczymy.Ide spac.