Byłem w Raju…
… a było to niedaleko. Zaledwie trzydzieści parę kilometrów. I też na skraju mojej Puszczy Białej. Raj nazywa się Długosiodło. To bardzo piękna wieś. I z pieknymi tradycjami artystycznymi. Tu ma miejsce plener malarsko-rzeźbiarski zatytułowany „Artystyczne Ogrody Edenu”. Poznać zaś, że człowiek trafił do malarskiego Raju bardzo łatwo. Na ścianach niektórych domów są tego widome ślady – kolorowe kwiaty i inne piękne malowidła. Tu i ówdzie rzeźby. A na niedzielnym jarmarku wszystkie okoliczne płoty obwieszone pracami malarzy: pejzaże, portrety, obrazki malowane na szkle, ceramika, fotografie.
Jarmark, który odbywa się chyba kilka razy w sezonie letnim, usytuowany jest na wielkim placu. Dookoła rozstawione są kramy, w których rezydują przedstawiciele wielu sąsiadujących z Długosiodłem gmin. Można tu kupić chleby z formy, wyroby wędliniarskie, miód, świece z wosku pszczelego, ciasteczka, koszyki wiklinowe niezwykłej urody i dziesiątki innych produktów.
Mnie szczególnie zainteresowały fafernuchy. Po pierwsze – stały na ladzie stoiska mojej gminy Zatory; po drugie – wygladały jak włoskie ciasteczka zwane cantucci; po trzecie – z objaśnienia dowiedziałem się, że to ciasteczka z soli, mąki i pieprzu i wody przyrządzane na ogół przed Sylwestrem i służące do gry zwanej „Cetno i licho”. Na czym ta gra polega jeszcze nie wiem ale słone i pieprzne ciasteczka nie przypadają w niej w nagrodę zwycięzcy lecz przegranemu. I to on musi je zjadać. Widać za karę.
Zupełnie nie za karę natomiast wcina się wędliny – zwłaszcza czosnkowe kiełbasy – kupione na jarmarku, a także różnego rodzaju miody.
W drodze powrotnej z Długosiodła kupiliśmy sporą kobiałkę kurek i dwie kobiałki podgrzybków. U nas ich jeszcze nie ma. Widać co raj to raj.
Komentarze
To zupełnie nietypowe patrząc na przeciętną mazowiecką wieś, które mam przed oczami najczęściej. Kwiaty na ścianach? U mnie po sąsiedzku na ścianie wymalowany piękny mural m. in. z gwiazdami i zegarem, ale to raczej nie jest wieś mazowiecka, a miasteczko niedaleko W-wy.
A czy zdjęcia z tego raju jakieś będą?
Pozdrawiam,
ja chyba jestem dziś jakiś niedzisiejszy 😉 :
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=1121#comment-162952
Będą ale w przyszłym tygodniu przez moje gapiostwo. Mam je w aparacie, a aparat na biurku…w Warszawie.
To prawda, że Długosiodło jest wsią wyjątkową choćby przez organizowanie plenerów plastycznych. Po drodze do tego raju mijaliśmy inne wsie w powiecie pułtuskim oraz wyszkowskim i w wielu z nich (prawie we wszystkich) dużo się zmieniło na korzyść. Piękne domy, chodniki z kostki Bauma, czyste podwórka, asfaltowe drogi niezłej jakości, sklepy pełne towarów dotychczas tu nie widzianych. Słowem stereotyp zapyziałej wsi mazowieckiej odłożyć trzeba do lamusa.
Kiełbasa czosnkowa….
Wczoraj widziałem (niestety, jedynie w programie satyrycznym) reklamę ze spożywczego z napisem:
„Kiełbasa czosnkowa – z czosnkiem, lub bez”.
?Kiełbasa czosnkowa – z czosnkiem, lub bez?.
To troche jak jestem za, a nawet przeciw.
U mnie odkryta zostala kielbasa krakowska, gdzies na dnie lodowki, za dzemami, serkami i innymi takimi.
Piotr w Raju, Wojtek w drodze, Nirrod pod baobabem (ślicznie mieszkasz) a Pyra z,ożone letnią infekcją grypopodobną i zła, jak osa. Za oknem 30 gradusów, a tu herbatka, miód i cytryna. I rolki ręczników papierowych.
PaOLOre – święta racja.. Ja myślę dzisiaj raz na 5 minut, więc trudno spodziewać się po mnie błyskotliwych ripost, ale jak wydobrzeję, to ho, ho – przyłożę temu na L
Oto co pisze Kolberg na temat fafernuchów:
„W Nowy-Rok pieką włościanie fafernuchy (Pfeferkuchen) czyli orzechy. Zarabia się je z miodem, mąką i pieprzem, i na piecu się suszy. W dzień ten przy zabawie lub po wysciu z kościoła fafernuchy te dają sobie wszyscy sąsiedzia lub też dziewuchy chłopcom i na odwrót.”
A moja mama wysiedlona pod koniec II wojny światowej na Kurpie, wspominała o cieście z dodatkiem marchwi pieczonym na Święta Bożego Narodzenia, które tak nazywano.
PS. Pozdrawiam wszyskich czytelników tego bloga, a wielbicieli starych ksiąg w tym i kucharskich zapraszam do korzystania z portalu http://www.polona.pl. Po wpisaniu hasła ‚przepisy kulinarne”, pojawi się szereg starych książek kucharskich. Stamtąd też cytat z Kolberga.
Wreszcie troszkę chmur i niewielki deszcz, natura odetchnęła i łapczywie wchłania długo oczekiwaną wilgoć, a ja sobie odpocznę od podlewania…
Pyro,
zdrówka życzę, kuruj się i nie denerwuj.
Panu Lonzio nie musisz przykładać, on już jest zdołowany 🙁 Przyznam, że ja trochę też. Poczytałam trochę zaległe kartki z podróży i zrobiło mi się smutno. Tak by się chciało poczytać o sukcesach, podbojach, euforii, a tu śmierdząca codzienność na asfalcie 🙁 Można oddalić się od domu o tysiące kilometrów, ale od siebie uciec się nie da 🙁 Demony towarzyszą uparcie i wiernie, świat jest nadal obcy i obojętny, tylko buty już zdarte, a taka dobra marka była… Kryzys, kryzys, kryzys… 🙁
O sukcesach i euforii można sobie poczytać w działach sportowych a o podbojach w relacjach z Afganistanu.
Tu ma być o raju ale – jak widać – co raj to obyczaj.
Dzisiejszy wpis jest dla mnie bardzo przyjemny – nieco bardziej niż zwykle – bo to już prawie moje strony. Rzut beretem od Długosiodła, w sąsiedniej wsi, mam działkę. Bywam tam niezbyt często, 1-2 razy w miesiącu, ale potwierdzam wszystko, o czym napisał Gospodarz.
Strony są na tyle urokliwe, że zamierzam się tam kiedyś przeprowadzić. Póki co będę próbował w tym roku ogrodzić tę działkę i staram się znaleźć jakiś fajny projekt domu.
Potwierdzam, że sezon grzybowy w okolicach Długosiodła już się zaczyna, w ubiegłą sobotę już zbierałem tam podgrzybki, koźlarze i oczywiście kurki.
Co roku w Długosiodle odbywa się Wielki Grzybobranie, impreza z udziałem aktorów i dziennikarzy, przy okazji tego jest festyn i kiermasz z produktami regionalnymi. W tym roku odbywa się 13 września.
http://www.lp.gov.pl/Members/ewasiw/grzybobranie2009
Dzień dobry Szampaństwu.
Jakieś okropne burze się przewalały całą noc naokoło, u nas walnęło pieroństwo parę razy tylko – na szczęście, bo nie cierpię burzy. Za to lało okrutnie, czekam, aż się rozwidni i będę mogła dokonać inspekcji ogródka. Myślałam, że się front przewali i zrobi się rześko, ale gdzie tam!
Pyro,
Ty nie masz co robić, tylko chorować latem na jakieś grypopodobne?! Toż to nie listopad ani nie marzec 🙄
Podboje w Afganistanie… hmmm 🙄 To ja już wolę zdarte buty i przepocony podkoszulek na asturyjskiej plaży dla gejów-nudystów…
A raj? Już dawno utracony 🙁
Oni trochę nie wiedzą, co piszą, bo o nas nie piszą 😯
Najbardziej mi się podoba tytuł blogu „Alicja w krainie garów” 😉
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,89336,6946738,Kulinarna_kamasutra.html
U nas wlasnie burza szaleje, deszcze niemal monsumowe, a ciemno jakoby noc juz byla.
Porządny deszcz pożądany. Na radarze widzę, że coś tam od zachodu nadciąga i już objęło Jurę, ale tutaj parno i cienkie chmurki, trzeba chyba dłużej poczekać…
Chcę deszczu, bo chcę na grzyby 😎
Rozmawiałem z Panem Lulkiem
Podjął ostateczną decyzję o nie przyjeżdżaniu na zjazd. Bardzo rozsądnie. W końcu dotarło do niego ,że tak długa i męcząca podróż byłaby dla niego niebezpieczna.
Wczoraj zmarła jego teściowa.
Miała 95 lat.
Panie Lulku, wyrazy współczucia.
Panie Lulku, trzymaj się
Witam,
zajrzałam na blog „Alicja w krainie garów ” i nawet mi się spodobał- ładnie prowadzony i ma ciekawe przepisy . Ale żeby nie wspomnieć o nas to rzeczywiście nieładnie.
Bardzo ciekawą stronę polecił egry.
Pyro, kuruj się i szybko zdrowiej. Okazuje się , że każda pogoda jest dobra ,aby się przeziębić.
Panie Lulku,
trzymaj się mocno i dbaj o siebie, żebyś nam wrócił do starej formy i żył co najmniej tak długo, jak Twoja teściowa. Odeszła w pięknym wieku. Niech spoczywa w spokoju.
95 lat to rzeczywiście piękny wiek.
Może pijała nalewki Pana Lulka ?
Jeśli tak, to Pan Lulek w świetnej formie dożyje 100 lat
i tego mu życzymy !
Pyro – do zjadu na pewno wyzdrowiejesz !
Moja przyjaciółka wróciła z Indii, chora 🙁 Tam też było ciepło…
Czy ktoś z Was też to śpiewał w harcerskich czasach?
ASTURIA
Asturio, ziemio mych młodych lat,
Asturio, ziemio jedyna,
do mojej ziemi chcę wrócić wnet
i wrócę, jeśli nie zginę.
Wrócę i wejdę na drzewo
i zerwę kwiat pełen rosy,
i dam go mojej czarnulce,
aby go wpięła we włosy.
Asturio, ziemio mych młodych lat,
Asturio, ziemio mych marzeń,
o, bracie, gdybyś Asturię znał,
rozumiałbyś, czemu płaczę.
Wrócę, zobaczę Owiedo,
chwycę karabin i granat,
pójdę się bić za Asturię,
moją ojczyznę kochaną.
Asturias, patria querida…
Panie Lulku,
duzo zdrowia i sily!
Pyro, Ty sie wykuruj szybko! Trzymam kciuki!
Zajrzałam do tej „Alicji w krainie garów” i skłaniam się do komentarza:
„…Ktoś to w ogóle czyta oprócz grupy zachwyconych klakierek, ciągle tych samych?”
Ani krytycznego słowa, ani rezultatów wypróbowania podanych przepisów 🙄 Ładne obrazki.
nemo,
Z harcerstwa pamiętam, że o Asturii to śpiewały drużyny żeńskie czyli podlotki w szarych mundurkach. Myśmy śpiewali „może nasze morze”
Spac nie moglem wiec wstalem. Zamiast przewracac sie z boku na bok mysle sobie wstane i na swiat spojrze. Nic nie widzialem bo ciemno. Rybke sobie na lunch usmazylem, dajat ciag dalszy ale juz tylko dzis i jutro a potem…. Potem sie zobaczy. Wczoraj sie nieco przypalilem na sloneczku. Potem rowerek (32km) i chyba na kolejny Tour de France sie wybiore. Francje poogladac z roweru. Potem czyli teraz pisze. Na inne jedzeniowe blogi nie zagladam bo ile mozna czytac, czasem trzeba zjesc. Woda od rana zapilem i nie moge sie nadziwic jak ryba moze w tej wodzie tak cale zycie. Cisza dookola. Ma byc 31C, wiec w miare cieplo. Sobota i niedziela ponoc 24/23C co bylo by idealnie. Wiaterk marny ale milo powiewa. Jestem w Raju (tak a propos dzisiejszego tematu). Zebym jeszcze mogl jablko zjesc i jakas Ewa mnie kusila. Kurki tu nie rosna. Pewnie za male. Za to rydze jakie. I rude. Ot i tyle. Ta kielbasa czosnkowa bez czosnku to mi przypomina karamel bez cukru.
Nijak nie mogłem sobie wyobrazić jak (i po co) one ten karabin i granat będą chwytać ani gdzie ta Asturia. Jak akordeonista grał Na sopkach Manchurii to też nikt nie zastanawiał się gdzie ona, znaczy ta Manczuria.
Śpiewanie o naszym morzu w środku lasu gdzieś w okolicy Lidzbarka Welskiego czy w czasie marszu na Pola Grunwaldzkie też było dość kontrowersyjne, tyle, że w tym wieku i w tych okolicznościach to i tak było hak w raju….
P.S.
Z marszu na Pola Grunwaldzkie w 1960 roku pamiętam jak nam dali surowe jajka do jedzenia/wysysania. Korzystając z kanciastego błotnika willysa robiło się dwie dziurki w skorupce poczem…
hak = jak
poczem gul…a skorupy robily potem za kieliszki ?
Jaki piekny wschod, Pare chmurek takich jak cukrowa wata (bez cukru) i rozswietlone na rozowe. Pol nieba takie. Nie chce sie do pracy isc.
Też śpiewałam tę „Asturię”… 😆
I jeszcze takie cóś: Raz lipcową nocą ciemną (bum bara bum barabum bam bum) nasza armia przeszła Ebro (aj, Carmela, aj, Carmela) 😉
Tak, w podróż człowiek zabiera własne demony, ale bardzo one bywają różne.
Co do wrażeń z pielgrzymki do Composteli, wolę zdjęcia mojej paryskiej przyjaciółki Tereski, która, co pamiętaja czytelnicy mojego blogu, też pielgrzymowała – jesienią zeszłego roku. Zabiera się też do spisywania wrażeń słownych, które nagrywała na dyktafon, ale ciężko jej to idzie z powodu braku czasu. Ale już po zdjęciach widać: raczej jednak nie pot na szosie, tylko piękny świat dookoła człowieka. To lubię 🙂
http://www.flickr.com/photos/29981629@N07/sets/
Śpiewałam „Asturię” i „Suliko” stalinowskie. Ja śpiewałam, a Tatuś mówił, że zawodzę. Też coś. On nie miał słuchu i potwornie fałszował wszystko, czego nie wyhukiwał w rytmie marsza! Dzięki za życzenia zdrowia – chyba mnie to nie zabije; może ze złości : jak ja nie znoszę mieć kataru.
Mam pytanie do młodieży – z okazji MS w wioślarstwie w moim sąsiedztwie, na Malcie ma być koncert „światowej sławy di-dżeja” (co to robi estra muzę). Pomóżcie : co to znaczy? Wydawało mi się że to facet od puszczania płyt na dyskotece, a tu się okazuje, że twórca….
On pewnie bedzie puszczal plyty wioslarzom, zeby sie lepiej wioslowalo.
I uściski dla Wuja Lulka…
A bo, Pyro, to teraz prawdziwa sztuka. Didżej nie jest juz tylko od puszczania płyt, tylko od robienia z nimi różnych rzeczy, np. skrobania igłą po winylach. Teraz płyty już nie są do odtwarzania, tylko do robienia efektów 😯
Pyro, bo to jest taki twórca przez duże TFU 😉
Za pozno sie kapnalem i sie wschod zpomaranczowil. Ranek w Calgary. Z okna ma sie rozumiec
http://picasaweb.google.ca/Slawek.yyc/Wschod#slideshow/5372393681324690786
„Życie to ciągła walka: Do obiadu z głodem a po obiedzie ze snem” ….
do Raju … do Raju … piechotą będę szła …. 🙂
powidła wyszły pyszne … przed ostatnim gotowaniem dodałam kg truskawek z zamrażarki … tak więc smakują dobrze i wyglądają dobrze … 🙂
Pyrko dobrze, że teraz to na zjazd się wyleczysz … chociaż lepiej by było nie chorować wcale ….
Jolinku,
masz rację, właśnie ocknęłam się z drzemki, co mnie zmorzyła w oczekiwaniu na deszcz 🙄 I co? Na dworze słonecznie 😯 Aj, Carmela…
Ai Carmela, rumbala rumbala
http://www.youtube.com/watch?v=OFZLwsA-Si8
W dzisiejszych czasach to raczej ta Carmelasię kojarzy.
Aj!
Huch 😯
I love Sopranos 😎
Zmarla starsza Pani. Do konca chodila o wlasnych silach, usnela w nocy.
Na Zjazd nie przyjade. Bedzie Pawel z Poczta Butelkowa.
Pan Lulek
Panie Lulku, smutno nam razem z Panem, oby wszyscy doczekali takiego wieku w takiej formie!
Panie Lulku – trzymaj się Pan. Masz jeść i nabierać sił. Następny Zjazd przed nami. A Starszą Panią zachowaj w dobrej pamięci
Dzisiaj imieniny Asi, córki Jana z Nakła – pijemy? Pijemy o 20.oo
Pyra, pijemy. Za Asie! I za zdrowie Pana Lulka!
Starsza Pani dożyła pięknego wieku, Panie Lulku i skoro chodziła, to znaczy oszczędzono Jej wielu cierpień.
Spotkała się teraz ze swoją córką i pewnie jest szczęśliwa.
Niech Pan postara się dojść do siebie, bo bardzo brakuje tu Pańskich opowiadań i obecności.
Serdecznie Pana pozdrawiam.
usłyszałam ostatnio, że owoce powinno się jeść pół godziny przed jedzenie … ciekawe czy to prawda i dlaczego … ?
niby owoce wspomagaja proces trawienia, przyspieszaja produkcje enzymow, ktore sa odpowiedzialne za lepsze i szybkie trawienie. Dlatego powinno sie jesc np. jablko przed posilkiem, a nie po. wtedy ma lepsze dzialanie.
Witam!
Podobno duża ilość jabłek wzmaga apetyt, jabłko ze skórką działa rozwalniająco, a bez skórki wzmaga zaparcia.
A sama skorka?
Za Laxigen robi.
pod skorka jest niby najwiecej witaminek 🙂 uwielbiam obgrazac skorke z jablka
Zwolnijcie trochę… nie nadążam!
Nie ma to, jak wpuscić się w robotę „papierkową” i lepiej ja zrobic od poczatku do końca, bo jak sie odłozy, to sie nie będzie chciało wrócić.
Inspekcja ogródka zrobiona, straty niewielkie, ale prośba do nemo – zabezpiecz trochę nasion róznych pomidorów na przyszły rok, bo ja po swoich widzę, że zanim dojdą, to ja już bedę za Oceanem. Nie mam szczęścia do moich ulubionych owoców 🙄
Zauważyłam egry – witamy przy stole, juz się przesuwam troche w strone Pana Lulka – Panie Lulku, niech Pan nie zaniedbuje ciała, bo bez tego duch nie utrzyma sie na Ziemi, a my chcemy Pana widzieć na następnym Zjezdzie!
Wracam do papiórów, na obiad sola smażona, jeszcze czas.
p.s. Poczytałam biegiem do tyłu i nie wszystko, nad niektórymi wpisami oko się zatrzymało, teraz pędzę z powrotem do roboty. Poczytam wieczorem moim.
Nemo,
tomatillos też, nasiona, jak masz. Zabrakło mi 2 tygodni dobrej pogody 🙁
Zdrowie Asi i nieustające zdrowie Pana Lulka!
No dobra… skończyłam (tu ocieram pot z czoła).
Teraz mogę sobie nalać czegoś czerwonego i wznieść toast za Asie, Joasie, a Pana Lulka to już tradycyjnie!
ZDROWIE!!!
…co Ty opowiadasz o jakiejś skórce, Störungsquelle,
przeciez wiadomo od lat, że najwięcej witaminy maja polskie dziewczyny 😉
Z tym „pod skórką” na przestrzeni lat naczytałam się wiele teorii, że tak – najwięcej witamin tuż pod. Nastepna teoria była – i najwiecej toksyn. No to przestałam czytać i jem, o co mi się organizm dopomni, albo do czego oko uśmiechnie. Wierzycie w to, że jest jeszcze jakis skrawek ziemi czysty i organiczny?! Chrzanić to! A chrzan swoją drogą ma bardzo pożyteczne właściwości 😉
Też sokiem pomidorowym wznoszę toast. 33 w plusie, potasu trzeba.
jakby sie czlowiek kazda teoria przejmowal, to by nie mial czasu na cokolwiek, a ja lubie skorki jablkowe. wcinam zawsze z apetytem.
za chrzanem nie przepadam. a pomidory pozeram na tony 🙂
Wspolczuje Panu Lulkowi i zycze wraz szybkiego powrotu do zdrowia
Ogladajac zdjecia Doroty, a i czytajac „Kartke z …” robi mi sie tak jakos. Przejechalem te trase do Santiago 26 lat temu rowerem. Nie pozwalalem sobie wtedy na dluzsze przerwy, bo norme sobie zalozylen na przynajmniej 100 km dzienne, ale tu i owdzie jednak stawalem wchodzilem. Nazwy miejscowosci juz mi sie mieszaja, ale czytajac tytuly plikow, cos sobie przypominam. Fotografii z tej podrozy powstalo raczej niewiele, bo film mial wtedy tylko 36 zdjec, a ilez tego mozna bylo wozic z soba. To nie to co teraz. Jak dotarlem do Santiago, to skierowalem rower na Lizbone i tez przejezdzalem przez Oviedo. Przepocone koszule? Calymi dniami stawalem na pedalach zeby pokonac goracy wiatr z przeciwka, a na czole nie mialem ani jednej kropelki potu, tylko sama sol, ktora raz po raz zcieralem reka.
„Asturie” tez spiewalem. Siostra to przyniosla do domu. Jak czytalem Wojtka zaraz pomyslalem o tym i tylko czekalen na to, ze ktos sobie to przypomni. Nemo, dziekuje, ze przypomnialas mi ten tekst.
Z pozdrowieniami dla wszystkich
pepegor
Idę solić tę solę…
Kto nie śpiewał Asturii, ten nie służył w marynarce! hm… nie służył nigdzie w ogóle, a to czasami na zdrowie wychodzi 😉
Śpiewałam na głosy i byłam w tych niskich tonach.
Zródełko,
tak na *zapoważnie* też Cię nie brałam z tą podskórką, aczkolwiek o witaminach to panowie powinni byli coś powiedzieć 🙄
Chrzan lubię i hoduję ORGANICZNIE na swoim ogródku od lat 😉 Uwielbiam buraczki z chrzanem i chrzan w ogóle, ale ja lubię ostre potrawy, w poprzednich żywotach zamieszkiwałam jakieś takie rejony, gdzie to ostra papryka i te rzeczy.
Pod presją nawrzucałam w picassę Afryke, jeszcze tylko Johannesburg został. No i podpisy, ale nie dam rady – w dodatku jak już dam, to będą po angielsku, po polsku są wiadomo gdzie. Zdjęć było tyle, ze porozbijałam je na osobne albumy. Jak kto chce zerknąć…
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent
pepegor, gwoli ścisłości zdjęcia nie są moje, tylko niejakiej Teresy Czekaj, która jest pianistką, mieszka w Paryżu i pisuje na moim blogu 🙂
Tereska wszystko na własnych nóżkach. Opowiadała mi o różnych podróżnych patentach na tak długie chodzenie 😉
Dziecko przed chwila zrobilo zdjecie z balkonu naToronto… znowu idzie chmura nieładna…
http://dl.getdropbox.com/u/1149620/toronto_NW_pano6.jpg
pepegor, widzisz jak bys zaczal stawac na tych pedalach od drugiej strony i pedalowal do poczatku to bys mial ten cieply wiatr za plecami i moglbys wiecej zdjec zrobic. No ale pod wiatr to moze ofiara wieksza. W kazdym razie jak sie zdecydujesz na powtorke to zacznij od Lizbony 🙂
Asturii nie spiewalem i nie znalem.
Najlepiej na boso jak etiopscy dlugodystansowcy. No i buty sie nie zdzieraja. To na dlugie chodzenie znaczy sie.
Idzie w gore. Celsjusz. Za oknem ptaszki rajcuja bo papu dostaly. Jeszcze godzinka i do domu. Wieczorkiem przy zachodzie kajaczek. Jutro ostatni dzien dietki a w niedziele jajecznica na boczku, chlebek od gestapowca i capuccino na sniadanie 🙂
Dobry Wieczór!
Wyrazy współczucia dla Pana Lulka wraz z życzeniami powrotu do zdrowia.
YYC, czy więc warto się tak męczyć?
Alicjo A u nas wyjątkowo nie pada, pięknie świeciło słońce.
Matahari37
Alicjo, ja wiem, ze to nie na za powaznie bylo 🙂
piosentka witaminowa z polskimi dziewczynami w refrenie tez mi sie skojarzyla od poczatku, ale czekalam wlasnie na tych z Marsa, bo wtedy to ianczej brzmi 😉
Ostre jedzenie kiedys jadalam, namietnie, teraz jakos spokojniej. Moze za jakis czas wroci ochota na ostro? jak sie mnie pytaja, czy chce wersje ostra czy nie to mowie, ze jestem „hot enough” 😉
na rowerze przejechalismy kiedys 300 km do Berlina w dwa dni (no, w dwa i pol, bosmy mieli dopiero trzeciego dnia wyladowac w Berlinie, a nam jakos szybko poszlo). Bylo superowo, chociaz nie wydawalo mi sie, ze to przezyje, a poszlo prosciej. To byla jedna z najlepszych dotychczasowych podrozy w moim zyciu. Przezycia do dzis wywoluja smiech i zadowolenie.
A ja na rowerze kiedys zrobilem 57 km w jedna strone tzn w kolko czyli z domu do domu. Liczylem czas w godzinach nie dniach ale juz nie pamietam ile tych godzin, natomiast pamietam, ze wiele wody wypilem wtedy.
Teraz jezdze glownie na dwie trasy. Poczatek i koniec obu w tym samym miejscu co ta 57-kilometrowa. Jedna 26km dookola jeziora, druga 32 km wzdluz rzeki i z powrotem druga strona. Staram sie przejechac obie co najmniej raz w tygodniu albo czesciej albo mi sie nudzi i jade sobie gdzie indziej. Ot tyle.
mamy brazowy medal ładnie wywalczony … 😆
Doroto, ale ja zaczynalem w pol drogi miedzy Warszawa a Paryzem. A tam, do S. wlasciwie nie mialem zamiaru jechac, tylko gdzies do Calais i do Anglii. Ale lato zaczynalo sie jakos tak jak i tego roku, jak wiec pare razy porzadnie zmoklem, to skrecilem jeszcze w Belgii na poludnie, majac w pamieci anegdoty o brytyjskiej pogodzie. Ladna pogode mielem dopiero nad Atlantykiem, w La Rochele. A tam, jak wylezalem sie na plazy, to zapragnalem ruchu i postanowilem zobaczyc sobie Pireneje. I tak mnie to wciagnelo. Dopiero na drugiej stronie zauwazylem male grupki wedrowcow na drodze. Dopiero potem polapalem co to z tym „Camino de Santiago” i tak juz trzymalem.
Piękne zdjęcie Toronto 🙂
Zacznę jak Bogusław Wołoszański….
Warszawa, sierpniowa noc z wtorku na środę, a może z poniedziałku na wtorek, 3;18 w nocy, budzą mnie grzmoty i coraz silniej padający deszcz.
Wali coraz bardziej, wstaję z łóżka pozamykać okna, wracam i nagle jak nie walnie!!!! Ale jak!! Nagły i silny strzał jak z armaty, zapoczątkowany taką dżwiękową lawiną lecących z góry wielkich kamieni, tak blisko to dawno nie było, tylko huk, błysku nie zauważyłem, leje coraz bardziej.
Wyczołguję sie spod stołu , wpełzam do wyrka, ale za chwilę słyszę co parędziesiąt sekund popiskujący telefon, wyłażę, wynoszę w trzęsących się dłoniach słychawkę poza zasięg słyszalności, niech sobie popiskuje. Pstrykam włącznikiem świata, ocho, nie ma prądu, nieźle….
Ale co mnie to obchodzi, spać!!! burza odchodzi gdzieś dalej…
Rano, prądu brak, telefon głuchy… Gotuję wodę na gazie i schodzę do bezpieczników, jeden wywalony, włączam…nic. Acha, coś więcej.
Idę do skrzynki na domu gdzie główne zabezpieczenia, otwieram, wywalony główny potrójny bezpiecznik. Pstryk do góry, wracam, jest napięcie!!
Swiatło świeci, radio gra, lodówka wesoło parkocze, telefon głuchy nadal..
Odpalam kompa, internetu brak…
Zegar sterujący piecem CO stoi na 3:20 – wtedy walnęło.
Ale do rzeczy, strat w urzadzeniach elektrycznych nie było, ale musiało walnąć blisko bo zadziałały ograniczniki przepięciowe – takie właśnie na wypadek uderzeń pioruna, po raz pierwszy od zamontowania…..ale telefon którego linia nie była zabezpieczona szlag trafił, router do którego, linia idzie przez listwę zabezpieczającą ocalał. Internet mam teraz niezabezpieczony – muszę wyłączyć na noc, wiadomo co się stanie??
TePsa której Antkowa zgłosiła awarię spisała się na medal, przyjęli zgłoszenie, potwierdzili smsem!!, przyjechali, zdiagnozowali, sygnał do domu dochodzi ale aparat na złom, potwierdzili smsem wykonanie zlecenia!! A z internetem dałem radą sam, linia dochodzi do routera bez zabezpieczenia – muszę kupić nową listwę- serwis producenta od 2 dni nie odpisuje czy to naprawiają. Po co mają adres meilowy??
Kupiłem też nowy telefon, podłączyłem, zrobiłem przy okazjii porządek w kabelkach. Dostałem ustną pochwałę od Antkowej!! Cmoooook!!!!
Zarejestrowałem dodatkową starą słuchawkę – ta ocalała.
Straty – telefon i listwa zabezpieczjąca łącze telefoniczne.
Dzięki ogranicznikom przepięciowym ocalało wszystko co było włączone do gniazdek elektrycznych… był to wydatek kilku stów, ale jak się okazało doczekał zadziałania. Warto było…, trzeba teraz nowe wkładki, bo to jednorazowe jest….
Powiem więc jak słynna ( nie wiem czy w Kanadzie ) Doda : zabezpieczajcie się.
Te słowa słynna ( nie wiem czy w Kanadzie) Doda wypowiedziała w jakimś wywiadzie jako radę dla nastolatek : jeśli będziecia się dymać na plaży, zabezpieczajcie się chociaż!
A Wy Blogowicze zabezpieczajcie swoje mienie przed piorunami!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=l-fo27ph8wI&feature=related
Oooo! rano muszę sprawdzić piec CO…zastanowiło mnie…zegar sterujący na własne zasilanie, a stanął….tylko sterowanie idzie z pieca a skoro stanął…źle to wróży..qrka wodna, źle wróży…
Ps1. Panie Lulku!!
Zazdroszczę Starszej Pani wieku i takiego, po angielsku, sposobu odejścia.
Trzymaj się Pan, Panie Lulku w zdrowiu!! Popędź nam tu jeszcze jakiejś gruszkówki albo brzoskwiniówki i popisz coś o Murmańsku albo Gdańsku!!
Ps2. Pozwolę sobie solidaryzować się w wiadomej sprawie z Panem Lonzio.
…ufff!
Po robocie i po obiadku (sola + kapusta kiszona), teraz spokojnie piwo i poczytałam troche uważniej.
Co do Lonzio to się solidaryzuję, ale i jestem naprzeciw, bo…bo po prostu brak nam Wojtka.
Inna rzecz, ilu z nas byłoby stać na takie radykalne decyzje, płacąc sporą cenę niekoniecznie w walucie, i zostawiając wszystko za sobą.
Nie wszyscy potrzebują takiej wyprawy, ale prawie każdy z nas marzy w którymś momencie życia, żeby zrobic coś tylko dla siebie, to, co nas nawołuje bezsennymi nocami. Jednych nawołuje tak mocno, że muszą.
Ale co po wyprawie??
A coś się skończy, siły, finanse, droga…
Nawet Forest miał dość.
http://www.youtube.com/watch?v=sozP3BlQmfU
Jesli ktoś nie widział, tak się zaczyna :
http://www.youtube.com/watch?v=4v7oEhL9Ztk&feature=related
Tu jest cały w kawałkach, ten z biegiem to kawałek 11 i 12.
Ja lubię całośc tak od czasu do czasu.
…a to juz sprawa Wędrownika. Trzeba mierzyc siły na zamiary. Jak się komuś wydaje, że buty mu bedą służyły do końca wędrówki…
http://www.youtube.com/watch?v=1IqzNPAv0mk
Stara Żaba pisze:
2009-08-22 o godz. 01:00
Wojtka brak, bezspornie.
Tak mi się wydaje, w moim żabim rozumie oczywiście, że sens tego wojtkowego marszu i wysiłku, dla postronnych niekiedy bezsensownego, okaże się, wyjaśni, pozwoli mu uporządkować pewne sprawy i zhierarchizować problemy, dopiero gdy dojdzie do celu a może nawet później, wtedy wędrówka ta będzie już tylko wspomnieniem. Wspomnieniem dążenia.
Trochę tak jak z zabiegami rehabilitacyjnymi. Chodzi się na te fizjoterapię, krioterapię, magnetronik i wiele innych, i nic. Koniec zabiegów i nic. Nic lepiej. Az nagle po miesiącu okazuje się, że jednak pomogły. Nagle można wstać bez wysiłku, czy pójść bez laski. Tak niezauważalnie.
Panie Lulku, wyrazy współczucia.
Zobaczymy się, tuszę, na następnym Zjeździe.
Wstać i pójść… to ja już tak zrobię.
Mam dokąd.
Dobranoc.
…przepłyneliśmy łodziami, rumbara, rumba, ramba ba
mosty nam zbombardowali, ai Carmela, ai Carmela!
ale bomba nie przestraszy…
tego co o wolność walczy…
To nie jest bylejaki tekst i skojarzył mi się z Wojtka wędrówką, pójść, dotknąć, przekonać się, że to nie tak, jak było w książkach, że to nie tak, jak na polanie…:
Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,
Zerwane mosty, braknie łódki,
Więc nie dojdziecie na brzeg morza,
Co będzie brzegiem tej wędrówki?
Więc pójdziesz sam, zobaczysz w drodze,
Jak czas powiela ludzkie twarze.
Będziesz dla ziemi pożądaniem
I dla pocisków drogowskazem.
Drogą od myśli do maszyny,
Drogą od łódki do okrętu,
Skąd idziesz, że nie jesteś pewien,
Wierności wymyślonych sprzętów…
Gdy wchodzisz w las stajesz się drzewem,
Co w twojej ciszy się rozrosło,
A kiedy nurt przemierzasz łódką,
Wtedy udziela ci się wiosło.
Nie znajdziesz obiecanej ziemi,
Od pól polarnych aż po równik.
I tylko czasem będą chwile,
Gdy serce tak jak most zadudni.
Gdy ptak zawraca ku ścierniskom,
Niepokój bruzd rozdaje polom
Prześcigniesz ptaka w locie myślą,
Z zazdrości ptakom jest samolot.
Warstwice chmur nad twoją głową,
Obłoków przeoranych błękit.
Gdy ziemię niepokoisz ziarnem,
Osiądzie ziemia w bruzdach ręki.
Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,
Zerwane mosty, braknie łódki,
Więc nie dojdziecie na brzeg morza,
Co będzie brzegiem tej wędrówki…..?
*I tylko czasem będą chwile,
Gdy serce tak jak most zadudni*
I to wystarczy, nie bądzmy zachłanni!
w końcu to…
http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8&feature=related
No trudno. Alicja dorwała się do blogu i robi za didżeja nadającego muzykę.
Tu tez tekst nawiazujacy do powyższych, a moja Babcia by powiedziała – jak się nie przewróci, to się nie nauczy.
http://www.youtube.com/watch?v=2Ba6Hqxnwbo&feature=related
No dobra… wracamy do lekkich nutek 😉
Niektórzy pamiętaja może..? 😉
http://www.youtube.com/watch?v=qJ5-FoiBuVc&feature=related
Acha… akuratne 😉
http://www.youtube.com/watch?v=VjxY7xmhJ6o&feature=fvw
No, to nostalgiczne baaardzo, … ile ja miałam lat jak to było na listach przebojów i w uszach? Podstawówka! 🙄
Jasne, że mam cd 😉
http://www.youtube.com/watch?v=9muzyOd4Lh8
Doskonała piosenka, ale nie umiem wrzucić lepszej, pózniejszej wersji King Crimson, a na youtube nie ma 🙁
Nawet nie patrzcie na mnie tak… nikt się nie odzywa, to ja się rozpasałam, a co!
http://www.youtube.com/watch?v=8C4juuALlmo
A to muzyczna ilustracja do wyprawy na Zachód, Wyoming i te rzeczy… to było tak dawno, ale muzyka towarzyszyła, chłopaki się pospały, ja prowadziłam i muzyke sobie na głośno… pasowała mi do pejzażu.
http://www.youtube.com/watch?v=vyqgjCKm9nQ
witam rankiem … 🙂 .. Alicjo ale się napracowałaś przy tych albumach aż miło sobie popatrzeć teraz …
Panie Lulku macham do Pan … 🙂
Jakiś atak spamu. 🙁
Powrzucało się pod różnymi wpisami. Może Pan Piotr usunie, jak wróci.
W raju nie bylam,za to udalo mnie sie wreszcie po trzech probach upiec „niebianskie” 😉 ciasto ze sliwkami!!
Grad sliwek na nas spadl,wiec bylo z czym experymentowac.
Obiad przedstwaia sie mniej ciekawie,wrecz ubogo,bo lodowke najwyzszy czas odmorozic,pojadamy wiec resztki 🙁
Salute amici.
Dzień dobry Szampaństwu!
Wiecie, ze ja spamu nie widzę? 😯
Tylko na boku, gdzie wyswietla sie menu blogów Polityki. Faktycznie jest jakas dziwna zaraza, ale to chyba na speców od internetu w Polityce trzeba liczyć, że wywalą, a nie na Gospodarza, On tak nożem wywija tylko dla strachu 😉
Jolinku,
napracowałam sie i podobno jeszcze mam podpisać 🙄
No, nie wszystko wymaga podpisów, ale są miejsca ważne, które trzeba zaznaczyć i to zrobię dzisiaj-jutro („naszło mnie! 😯 ).
Ano, a jak robiłaś to niebiańskie ciasto ze śliwkami?
Te spamy widać było tylko z boku, bo były pod poprzednimi wpisami 😉 Wiem, bo u mnie to samo się zdarza. Staram się kasować systematycznie, zresztą zwykle lądują w poczekalni, ale te ostatnie są takie jakieś jadowite, że i mnie się jeden prześliznął bez mojej świadomości…
…ale ze też komuś się jeszcze chce…
Pandemia idzie 😎
Zaiste, pandemia 😯
nemo,
Ty myśl o Klanie Pommodores, bo ja nie zdążę zebrać nasion!
A propos pandemii… kiedyś też kazali się szczepić przeciw jakiejś grypie, nie pamietam, ile lat temu. Od szczepionki zmarło 20 osób, a z rzeczywistej grypy jedna… Nie ma czegoś takiego, jak „szczepionka przeciw grypie”, czy to jeszcze nie dotarło?!
Alicjo,
Klan Pommodori jest pod kontrolą 😎 Bank nasion założony. Tomatillos jem garściami.
Na dworze szaro, mglisto, a jeszcze przed miesiącem… e tam, wczoraj 😯 pogoda, zieleń, słońce…
Ale mało tego deszczu 🙁
Deszczu bym chetnie podesłała, tylko nie wiem, jak. Podobno istnieją zaklinacze deszczu, ale to nie ja 🙄
Świt blady po szóstej rano taki był:
http://alicja.homelinux.com/news/img_0197.jpg
Nie jest to foto pretendujace do miana… powinnam była jakieś ustawienia, ale kto o szóstej rano (w przeciwieństwie do szóstej w południe) ma czas na myslenie?
Chyba pójdę dospać, bo Jerzor dosypia…
Spij, spij, wyspij sie, Alicjo!
Mi tez sie sennie zrobilo. Tutaj deszczowo, pochmurnie i w ogole sennosc wymyka sie ze wszystkich stron. Straszne.
Wlasnie skonczylam jedna robote, zeraz sie szykuje druga, a mialam juz od godziny w Lipsku siedziec… Trzeba na jutro przelozyc, bo sie nie wyrobie.
Polecam: jedna z najlepszych wypowiedzi PoTomka: historia, Unia i dulszczyzna http://www.scholar-online.pl/viewpage.php?page_id=41&c_start=290#c11551
dzisiaj chyba wszyscy dosypiają …. Pana Lulka znowu wcięło …. Marek zginął w wirze sprzątania i malowania …. inni urlopują … też mam dziś lenia …
Bardzo dziękuję za wczorajsze życzenia
Raz się zaszczepiłam przeciwko grypie i nigdy tak ciężko nie odchorowałam grypy jak wtedy. Powiedziałam sobie nigdy więcej.
Dziś obiad ratunkowy. Syn zażądał włożenia do słoików i zawekowania upieczonego schabu bo wybierał się na rejs do Norwegii i ja na gwałt musiałam ten schab jeszcze mocno ciepły kroić ( porcji miało być na dziesięciu chłopa) i sporo się go pokruszyło. Wiec te kawałeczki powędrowały do zapiekanki (cukinia, cebula, czuszka, czosnek, papryka, na to okruszki, pomidory w kawałkach, brokuł i mieszanina startego selera z serem tylżyckim i parmezanem). Właśnie się to piecze.
Witam. Na prerii slonce juz wstalo a ja razem z nim bo w przeciwienstwie ostatnio wstaje rano skoro swit takze w weekendy. Pogody krolewskie. Wczoraj 31C a na nastepne pare dni zapowiadaja po 22-25C wiec idealnie i samo slonce.
Ostatni dzien diety i sie dzisiaj zwazylem (mialem jutro po zakonczeniu ale nie wytrzymalem) i mam cale, okragle 7 kg mniej. Moze dlatego mniej spie 🙂 Dzisiaj przy ostatnim dni postu w planie rowerek i kajak a jutro na sniadanie jajecznica na bekonie a wieczorkiem sie zobaczy. No ale od poniedzialku spokojnie, smacznie ale malo. Do wody nieco przywyklem, cgoc nie do konca. Szpinak jak widze to mdleje.
Ot tyle.
W piecu karmelizują się gruszki na tartę Tatin, w garze bulgocze sos pomidorowy na zimę, Osobisty rozgrzebał radio, bo włącznik się wcisnął do środka, za chwilę przyjdzie Geolog od Rumunki na postrzyżyny… Ot, jesienne popołudnie 🙄
Na obiad było spaghetti z krótko podsmażonymi świeżymi pomidorami, czosnkiem i bazylią, no i tradycyjna mizeria.
Pomidory nagle wszystkie naraz dojrzały w ten 2-tygodniowy upał, a następnych zielonych nie widać 🙁 To jest widać, ale tylko kurduple 🙄 Do zagospodarowania mam wielkie malinowe i bawole serca, każde co najmniej półkilowe 😯 Przez ostatnie dni odżywiałam się głównie świeżymi figami, gruszkami i pomidorami oraz mizerią 😉 U sąsiadki dojrzewają węgierki, to się niebawem przerzucę…
Pani Dorota napisała: „piękne zdjęcie Toronto”.
Piękne. 🙂
Sprawdzilam jakim aparatem: Canon EOS DIGITAL REBEL XT.
Poszukałam trochę, ale to nie wyjaśnia jakości.
Alicjo, podpytaj dziecinę, zwłaszcza o obiektyw, co?
jakie jesienne popołudnie … lato jest leniwe … 🙂
yyc gratulacje … koleżanki klasowe nie będą Cię odstępować na krok … 😀 … ja 2 razy w życiu tak dietowałam ale mnie spadło tylko 4 kg … może dlatego, że mniej ważę … ale za to 2 lata waga się trzymała … teraz ze 4 kg by mi się przydało zrzucić ale wybrałam wolniejszą drogę …. jem często ale mało … 🙂
MałgosiuWu, a ja przez lata się szczepiłam i nigdy w tym czasie nie zachorowałam. 🙂
Indywidualny przypadek mógł być incydentem. 🙁
Przestałam się szczepić, odkąd na kupienie szczepionki potrzebna jest recepta, a i tak płaci się pełnopłatnie.
MT7, nie szczepie się i nie choruję, tfu tfu odpukać!
Zapiekanka wyszła hu, hu… Nigdy nie wiem jaka ta papryka będzie ostra, czasem jedna, jak dziś i wychodzi piekiełko, a czasem dwie i prawie nikt nie wie, że jest. Wizualnie są podobne, a z tą mocą różnie 🙁
Witam, obejrzałam sobie trochę zdjęć Alicji,ale tylko te zimowe i zrobiło mi się bardzo przyjemnie .Śnieżna zima ma swój urok.
Tymczasem eksperymentuję z dżemem – mam trochę mirabelek i gruszek klapsów, które psują się dosłownie w oczach / co to za niepraktyczny gatunek/. Ciekawa jestem ,co wyjdzie z tego połączenia, może coś jeszcze dodam – mam pyszne ciemne renklody,którymi się objadam.
Na obiad była domowa pizzza, za którą mój mąż przepada, rzeczywiście bardzo dobra.
Wczoraj byliśmy u znajomych na przyjęciu urodzinowym. Wszystko było bardzo smaczne, ale gospodyni przygotowała za dużo potraw . I nie chodzi nawet o to, że nie spróbowałam wszystkiego, ale ona była bardzo zmęczona . Było 6 osób i jest to idealne grono, aby swobodnie rozmawiać, załaszcza że mamy wiele wspólnych tematów. Dawno nie spędziłam tak miłego wieczoru.
Od jutra chcę być kombatantem. tU PRZYPOMINAM, ŻE W ZGODZIE Z ipn-EM NIE TEN KOMBATANT, KTÓRY W BŁOCIE I W OKOPACH, ALE TEN, CO SIĘ CZUJE POSZKODOWANY PRZEZ oJCZYZNĘ MIŁA. Tfu, znowu ten paluszek od wymówki. Wracam do szkód. Otóż jestem ciężko poszkodowana, a Młodsza włŚNIE WZIĘŁA PSA I POSZŁA SZUKAĆ SPOKOJNEGO KĄTA NA ODSTRESOWANIW zwierzaka. Ten światowej sławy didżej, co to na Malcie gra „muzykę klubową (cokolwiek to znaczy, wiadomo, że nie z mojego klubu(… Cholery dostanę bo migrenę już mam. Tam kilkanaście tysięcy ludzi zapłaciło po 49 zł (dorośli) albo 38 (niedorostki), a my za darmo, za to przymusowo. Taka uroda tego mieszkania. Na dodatek niesie się to draństwo w betonie zbrojonym i trzęsie moją przeponą.
Są warunki na osobę pokrzywdzoną? I jak jeszcze.
Mam świetne wieści dla Zjazdowiczów, ale już nie dzisiaj.
yyc – wyrazy uznania.Czytałam niedawno, że taka sama dieta u mężczyzn daje lepsze rezultaty niż u kobiet, czego przykładem Jolinek. Nie jest to sprawiedliwe..
yyc – czy ty te ptaszki dokarmiasz przez cały rok ? One się rozleniwią, chyba że u ciebie jedzą tylko deser, a codzienną strawę zdobywają same. Ja dokarmiam ptaki tylko zimą, a jeśli nie ma śniego i mrozu ,to omijają karmnik z daleka.
A bociany jeszcze nie odleciały…
to ja też pokrzywdzona … 2 lata temu postawili nam Amfiteatr (a mogli wybudować basen bo nie ma okolicy) w środku osiedla i jakieś rzępoły graja nam prawie całe lato, robią próby w południe, wieczorem się drą .. ja niestety mieszkam od strony parku i wysoko więc cała siła muzyczna daje mi po oknach … ludzie protestują, że źle akustykę ustawili ale se możemy … Małgosia chyba nie słyszy tego rzępolenia …
Krystyno,
kobiety gromadzą tkankę tłuszczową przede wszystkim pod skórą w różnych regionach ciała i to jest rezerwa na ciężkie czasy, a także na produkcję mleka, więc mobilizowana jest w ostateczności. Natomiast panowie gromadzą tłuszcz głównie w brzuchu, wokół jelit, stąd te kałduny 😉 Ten tłuszcz jest mobilizowany bardzo szybko, daje energię w sytuacjach stresowych (ucieczka, walka), ale też stanowi niebezpieczeństwo, bo nagły wzrost poziomu kwasów tłuszczowych we krwi może skończyć się zawałem 🙁
Tak wykombinowali szwedzcy uczeni kilka lat temu 😎
Jolinek i krystyna dzieki za mile slowo w sprawie dajat (Mlynarski mi z glowy nie wychodzi). . Tak naprawde to jeszcze z 10 kilo by sie przydalo zeby byc w normie ale i tak jestem caly w skowronkach. I jakos na rowerku czy kajaczku sie lzej pracuje. Dla podkrecenia motywacji slucham sobie czesto Mlynarskiego „Zurek” i „Rap w sprawie diety” 🙂
Co do ptaszkow to w zasadzie w lecie czyli teraz im wysypuje ale 2-3 razy w tygodniu, do tego maja swoj basen w ktorym sie czesto kapia i jest caly rejwach. Pracuje sobie spokojnie a za oknem ptasi koncert. Teraz jednak glownie wroble czasem sikorka czy kowalik przyfrunie. Sikorki lubie bo z reki jedza.
Co do kolezanek szkolnych to 5 lat temu tez sie na wyjazd na zjazd (sa co 5 lat) odchudzilem i to lepiej bo przez cale lato 12 kg spadlem tyle, ze pierwsza kolezanka ktora spotkalem w szkole przy rejestracji mowi: „zaokragliles sie troche….” No ale nie widziala mnie 30 lat 🙂 Ostatnio bylem w miare czesto w Kraju wiec niespodzianek nie bedzie.
Nie uwierzycie, ale ja tez składam podanie, tylko nie wiem, w jakim alfabecie, o języku nie mówiąc 😯
Jeszcze zanim blady świt, budzi się takie plemie pod tytułem blue jay i wrzeszczy mi na Górce, bądz co bądz mojej, jakby to-to ze skóry obdzierano. No wiecie, co?!
Ten wrzask musiałabym nagrać, ale dla wyobrażenia – jest to wrzask zranionej sercowo sroki. No… taki jest 🙄
A blue te tam to widzieliście:
http://alicja.homelinux.com/news/hpim0909.jpg
yyc
bierz przykład ze mnie (w sprawie diet) – trzeba chodzić, chodzić, chodzić! Po piwo za róg, a róg 2.5 km odległy 😉
Trzeba jeszcze lubić piwo 🙄
…albo wino! In vino veritas 😉
A propos odlatywania ptakow. 2 dni temu na jeziorku bylo pusto. Zawsze dzioby dra mewki. Sa tez kormorany, gesi, kaczki i perkozy. Harmider (charmider?). Czasem jakis jastrzab czy sokol sie kreci ale ostnio nic. Nie wiem czy sobie polecialy gdzies indziej na obiad czy pomalu sie przenosza na poludnie. Koniec jeziorka to szuwary i plycizny i na ogol rejwach niesamowity jest a ostatnio spokuj i cisza. Spotkalem tylko jednego kajakarza i bylo wrecz przeslicznie. Dzisiaj sprawdze bo lece popoludniu. Trzeba by aparat wziac i pokazac lasuchom gdzie plywam. W gory jezdze rzadziej w tym roku. Cos mi sie nie chce kajaka targac a mam pare jezior w granicach 1-1,5 godz. Jedno dlugie na jakies 20 km a dookola osniezone gory co tez jest mile. Tyle, ze wiac moze a moj kajaczek to taka maciupka zabawka i sie leje do srodka i to dosc zimnej wody. Nie lubie zakladac fartucha.
Jolinku, słyszę te „koncerty” też, chociaż niby mieszkam bardziej „z tyłu” tego amfiteatru, ale odbija się dźwięk od wysokiego budynku koło mojego domu, przy czym nie jest to już tak bardzo uciążliwe.
Tak więc nie ma co zazdrościć panom.
A co do pseudomuzycznej łupaniny – ładnych parę lat temu w centrum Gdyni odbywały się ” koncerty” muzyki techno. Ludzie nie mogli wytrzymać w domach, a u osób.które musiały przebywać w pobliżu np. pracowników ochrony, zdarzały się wcale liczne zasłabnięcia. Protesty spowodowały, że techno więcej nie było, ale koncerty na końcu Mola Południowego/potocznie zwanego Skwerem Kościuszki/ nadal się odbywają. Taka jest,niestety, cena mieszkania w pewnych miejscach.
Tydzień temu wybrałam się z moim mężem na mecz siatkówki – w celach poznawczych. Po pierwsze chciałam zobaczyć od środka nową halę sportową w Gdyni, a po drugie zabaczyć na żywo mecz na światowym poziomie i poznać atmosferę meczową. To były mecze kwalifikacyjne do mistrzostw świata, a grała m.in. Polska z Francją. Hala imponująca, ale bez klimatyzacji !! Kibic musi być bardzo zaangażowany i nie można sobie tylko siedzieć i obserwować grę. Kto ogląda mecze, ten wie. Hałas to znaczy okrzyki i muzyka dopingująca – nieprzerwane. Po wyjściu stamtąd przez kilka godzin byłam oszołomiona. Ale chciałam zobaczyć,jak to jest. Zobaczyłam jeden raz i wystarczy. To tak w związku z hałasem.
W druga strone tez pare jezior na prerii i nawet o tej porze dosc cieplych bo plytkich i sie nagrzewaja. Tyle ze dookola plasko i nudno za to sa pelikany.
Blue jays sa ladne choc u siebie za wiele ich nie widze. W zimie w gorach za to so blue i grey jays i nawet z reki jedza. Na jeziorze natomiast najfajniejsze sa loons (w gorach). Przepiekny spiew zwlaszcza rano jak jeziorko spokojne i cisza i taki loon zaspiewa – Alicja to pewnie zna – to jest to niesamowite (na serio ciarki po plecach)
yyc
FOTOAPARAT NOŚ I PRZY POGODZIE!
mt7, wypytam dziecka wzgledem obiektywu, ale masz rację co do aparata. On stanowczo za mało używa, jak na możliwości. A może to ja jestem skrzywiona, bez mojego malucha (canon SD630) nawet za słynny róg sie nie ruszam od czasu, jak raz poszłam bez, a tam na klonie siedział ten piękny dzięcioł, co to juz ślozy tu wypłakałam, że taka okazja była 🙄
…jasne, że Alicja zna! To jest tak kanadyjskie, że nie wiem, co jest bardziej.
http://www.youtube.com/watch?v=c3G9b6j3nCA&feature=related
Albo takie… One maja kilka wolan. Czasem zaciagaja jak wilki.
http://www.youtube.com/watch?v=NKRuWfkQXR4
Drodzy moi, też byliśmy w Długosiodle i też udało się nam ominąć stragany z „chińszczyzną” na zapleczu kościoła. Targi staroci, tak nazywane, odbywają sie tam w każdą trzecią niedziele miesiąca. Tym razem nie było jednak kozich serków w słoikach. Nie jedź natomiast do Ciechanowa, gdzie w soboty są giełdy psie (tylko to warto zobaczyc, jesli ktoś lubi małe psiaki w klatkach), samochodowe i wszystkiego, co wybrano z niemieckich śmietników. PS. Pozwoliłem sobie napiasać o Was w „Pułtuskiej Gaz. Pow.” z 18 sierpnia. Egzemplarz odłożyłem. le.ch
A tu nieco inny glos
http://www.youtube.com/watch?v=kiXjCifQn0w
lesio
witamy przy stole! Już popycham Pana Lulka trochę i robię miejsce…
A pozwalaj sobie , ile chcesz!
Podaj sznureczek do artykułu, zebyśmy nie musieli szukać za bardzo…
Strona jest, archiwa nie… albo ja nie dowidzam, bom bez okularów. Lesio, podaj nam ten artykuł.
http://www.pultusk24.pl/content/view/15/23/
Wciagnelam sledzia w smietanie i chyba jednak rower dzis wypadnie z harmonogramu, bo sie ruszac nie moge.
Rosliny poprzesadzana rosna jak glupie. Jak sie zielono w tej mojej chatynce zrobilo!
Teraz jeszcze tylko obrazwy wreszcie zawiesic na scianach i bedzie wreszcie jak w domu.
Mnie się zdaje, że lesio nie zwraca się do blogu, tylko do Gospodarza z Małżonką i to o nich pisał na łamach.
Gazeta bez archiwum? 😯
Ja kromuchę polskiego chleba wcięłam, liść sałaty, plastery 4 kiełbasy krakowskiej, rzodkiewki 3 poplasteryzowane na to.
Nie ma piwa, jest wino, ale podobno ma być na obiad 🙄
Jak mi się bedzie chciało ugotować!
Witam!
Tyle się słyszy o odszkodowaniach zasądzanych przez sądy w stanach.
Mężczyzna kupił pudełko 24 bardzo rzadkich i bardzo drogich cygar. Ubezpieczył je przed pożarem i innymi rzeczami. W przeciągu miesiąca wypalił wszystkie cygara i zażądał od firmy ubezpieczeniowej odszkodowania. W żądaniu mężczyzna stwierdził że cygara zostały stracone ?w serii małych pożarów.? Firma ubezpieczeniowa odmówiła zapłaty, cytując że mężczyzna skonsumował cygara w normalnym stylu. Mężczyzna wniósł sprawę do sądu i wygrał. Sędzia aczkolwiek powiedział że żądanie mężczyzny jest lekkomyślne ale to firma ubezpieczeniowa umożliwiła ubezpieczenie cygar od pożaru i nie zdefiniowała dokładnie jaki rodzaj pożaru jest nie akceptowalny. Zamiast długiego i kosztownego procesu, firma ubezpieczeniowa zgodziła się wypłacić mężczyźnie odszkodowanie 15000$ za cygara, które zostały stracone ?w pożarach?. Po tym jak mężczyzna zrealizował czek, firma ubezpieczeniowa oskarżyła go za 24 ?podpalenia? (podłożenia ognia). Dowody z poprzedniej sprawy gdzie żądał odszkodowania zostały użyte przeciwko niemu i został on osądzony winnym umyślnego spalenia własnej ubezpieczonej własności i skazanym na 24 miesiące więzienia i grzywny w wysokości 24000$.
Przeczytane nie wiem gdzie.
Co nam sie zdaje, to sie zdaje… 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=QCU33C6RHPk
yurek…
to tylko u was w Ameryce 😉
Wystarczy znalezć dobrego prawnika. U nas w Kanadzie by nie przeszło, nawet z najlepszym prawnikiem, ludzie jeszcze nie stracili resztek zdrowego rozsądku 🙂
ale piękny rekord świata naszej dziewczyny hip hip hura
Złoto będzie jej.Po mimo kontuzji.
Ojej. Pogoda wspaniała, wreszcie przewiało wilgoć.
Lisa, przyjaciółka Franka z naprzeciwka, wróciła ze Szwajcarii od dzieci, mieszkanie (w bloku) zalane kompletnie, stało się to na 2 dni przed jej przyjazdem, wnuczka co pare dni tam zaglądała. Teraz wielka wymiana podłóg i tak dalej, Lisa powiada, że już nie wie, jak się nazywa, a tu jeszcze o Franka się troska. My też się troskamy, bo to nasz sąsiad. Wyczułam, że Frank nie potrzebuje takiej wiecznej troski, bo wtedy czuje się gorzej psychicznie. Lisa mu wiecznie przypomina o lekach i wbija w głowę… a Frank bez przypominania bierze leki jak trzeba. Sprawdzałam, wpadając do Franka na piwo 😉
Albo Jerzor tam poszedł pod pozorem pozyczenia maszyny, ścinania trawy i tak dalej. Lisa zapytała po powrocie ze Szwajcarii, czy piliśmy jakieś piwo z Frankiem, bo stoją 4 butelki opróżnione… no wiecie co?! 😯
4 butelki? za kogo ona Was ma. Jakby skrzynka to jeszcze… 🙂
yyc…
no więc właśnie 😯
Wrocilem z rowerka. 32 km 1g31m. Czas na mnie dobry. Zmachany ale przyjemnie, siedze i wode pije (myslac o zimnym piwie). Wieczorem kajaczek i koniec dietki. Rano oficjalne wazenie i sniadanko 🙂
Pogoda sliczna. Jesli bedzie jak mowia to caly tydzien 22-25C. Ciesze sie bo to znaczy po pracy codziennie rower albo kajak. No i to tyle, juz wam nie bede trul o swoich sportowych zajeciach bo bede mogl jesc to sie wroci do wlasciwego tematu 🙂
Winka dwa poki co sie chlodza. Kalifornia, Ernest i Julio Gallo, sauvignon blanc, 2007 i drugie sikacz za $7.00 ma tylko California Pinot Grigio (jeszcze tylko brakuje „made in China”). Za to na odwrocie ostrzezenia, ze ciezarne kobiety i kierowcy nie powinni pic. Pierwszy raz chyba pije (bede) nie wloskie pinot grigio. No i sobie zakupilem likierek ktory we Wloszech zawsze sobie po obiadku lubilem wypic czyli Lemoncello. Diwe buteleczki Pinot Noir prosto znad sekwany wiec jestem przygotowany na nastepny tydzien 🙂
O 20.30 nasza udręka się skończyła. Nie wiem dlaczego pies cały dzi
eń nie je, ani nie pije nawet. Po południu często płakał. Teraz śpi. Zeżarł coś na dworze? Ciężkiej nerwicy dostał? Zobaczymy jutro. O, mogę zostać nałogowym mordercą pod wpływem muzyki klubowej ( przy czym 5-10 minut mogę wysłuchać nawet z pewną przyjemnością. Od pełnego kwadransa rosną we mnie złe instynkty, a słuchałam dzisiaj od 10.oo rano, do 20.30.
Pomyslalem sobie, ze co ja bede pisal skoro w obecnych czasach mozna zdjecie machnac. Znalazlem jeszcze jedno pinot grigio w lodowce. I moje ziolka na oknie pnace sie do slonca. Mieta jak pokrzywy wyrosla mimo ze tne czasem 🙂
http://picasaweb.google.ca/lh/photo/nRg2Q5IoZ8YAh9nQXj-Rsg?feat=directlink
Cos sie ziolka nie chcialy pokazac. Moze teraz.
http://picasaweb.google.ca/lh/photo/wfdKQ1uatFJXGbQkD3X4PA?feat=directlink
Napisałam w złą godzinę – 15 mninut sztucznych ogni( pies w ciężkiej panice) i od nowa „koncert”
No to milej zabawy Pyro… teraz przynajmniej wiesz co to didzej
yey … yey …. mamy złoto 😆
Pyro u mnie też grają …. okna zamknięte … tv gra … a ich słychać … tera country …
winko pijemy za ten rekord i za złoto …. 🙂 … można też coś zjeść dobrego … 😀
Pyro dla Ciebie specjalnie….
http://pluszonator.wrzuta.pl/audio/4F0tJggWQT1/wojciech_mlynarski_-_zurek
A w czym to zloto?
Dobry wieczor.
yyc,
trzymaj tak do jutra, a potem daj se jak nalezy! Pamietaj przy tym, ze te 4 do 5 funtow, ktore odeszly jako pierwsze, tylko czekaja na to zeby wrocic. Ja z moich 15, ktore zrzucilem na przelomie czerwca i lipca utrzymalem gdzies 12. Waze sie codziennie (o tyle to jest mozliwe) i oscyluje teraz wokol magicznej liczby, ale nie we funtach. Na dzisiejszy dzien lezalem wyraznie ponizej. Stale mierze sie jeszcze na jeden lotny finisz tego rodzaju na to lato.
mt7,
znasz sie na fotografii. Moja Canon Powershot 70A sie lasuje (6 lat) i szukam czegos zastepczego. Ale to musi byc cos malego i musi miec zarowno tani akumulator, jak i tania karte, tzn poruszac sie w rozmiarach standartowych. Ladne lustrzanki widze raz po raz, ale nie mam juz ochoty tachac z soba jakiegos pakunku – o rurze nie wspominajac.
Ladne Twoje zdjecia. Trafily do mnie szczegolnie te z kaktusami. Sam mam wcale pokazna kolekcjie. Ostatnio kwitnela u mnie „krolowa nocy”.
Szkoda, ze nie daje jeszcze rady tych zdjec umiescic tu.
Alicjo,
powtarzam: najlepsze wino to piwo.
Pozdrawiam wszystkich
pepegor
złoto w rzucie młotem kobiet … 🙂
To ile mamy medali i jakich?
8 medali … 2 złote …. 4 srebrne i 2 brązowe … 🙂
Przelecialem wszystkie kanaly i pokazuja tylko palanta albo tenis/ Nawet na francuskim nic. Pewnie wieczorem krotkie urywki wiec Polakow nie zobacze. Za to pokaza jakiegos Kanadyjczyka co zajal 36 miejsce i zaprezentuja cala rodzine, nauczycieli od przedszkola i kolegow zs szkoly. I beda gratulowali tej nadzieji sportu kanadyjskiego na olimpiade w 2024 roku.
W internecie poszukam moze cos bedzie na zywo.
pepegor
ja jestem winna (winniczek), ale piwem nie pogardzę 😉
Zwłaszcza latem!
A co z ta panienka na 800m co mieli test robic? Jak to sie skonczylo?
Mistrzostwa już się jutro kończą … na Eurosporcie pokazywali cały dzień a w nocy są powtórki … w medalach i punktacji mamy najlepsze miejsce w historii MŚ … 😀
na wyniki takich testów czeka sie ok. miesiąca … a panienka trochę po męsku wygląda to zgłosili ją do kontroli … 😉
MalgosiuW- do mego ciasta biore maka samorosnaca.Nie wiem,czy jest taka w Polsce?
Oto przepis: 200g maki samorosnacej,
200g cukru
200 g masla
szczypta soli, 4 cale jajka.
Owoce moga byc rozne.Ja dodawalam sliwki,jagody i jezyny.
Maslo utrzec na pulchna mase z cukrem.Dodawac pokolei cale jajka,stale ucierajac.Potem przesiewac make i dorzucic sol.Wszystko wymieszac i wylac do torownicy o sr. 28cm,lub wiekszej.Owocami przykryc cale cisto.Piec w tem. 175 st. ok 40 min.
Po ostygnieciu polac lukrem.
Mialam inne przepisy,ale za kazdym razem spod byl wg mnie albo za suchy,albo za twardy.Ten jest super!!
Pozdrawiam.
Ona wygląda bardzo po męsku, niestety.
Jolinku i Małgosiu, byłam dzisiaj na fortach, jest zatrzęsienie mirabelek, jakby was interesowało.
Już sama zaczęłam się zastanawiać.
Jolinku Ty na serio o tym najlepszym miejscem. Nawet slynny wunderteam z lat 60-tych pobili ?
Czy Kanada ma jakies medale ? jesli wiesz znaczy sie.
Na stronie IAAF maja krotkie migawki i w super rezolucji wiec chociaz tyle zobacze. Nie mam satelitarnej TV wiec i sportu z Europy brak a na biezoco jak pisalem palant (baseball)dominuje wszystko.
mt7 u mnie na osiedlu też dużo jest … może zrobię tak jak Krysia mirabelki z gruszkami … pasowały by mi do tych mirabelek borówki amerykańskie ale ciągle są drogie mimo, że już u nas rosą w dużych ilościach …
a nasza Mistrzyni Świata w rzucie młotem wygląda bardzo kobieco mimo takiej „mocnej” dyscypliny … 🙂
dobrej nocy wszystkim … 🙂
Mąka „samorosnąca” to jest zwykła mąka wymieszana z proszkiem do pieczenia oraz sodą oczyszczoną i solą. Na 500g mąki dodaje się paczuszkę (15g) proszku do pieczenia, szczyptę sody i szczyptę soli.
yyc wtedy nie było MŚ w LA … chyba są od 20 paru lat miedzy olimpiadami …
Ja sportu mam po dziurki w nosie od czasu Bena Johnsona. Siedziałam tu jak jaka durna (Jerzor z Maćkiem pojechali na spływ kajakowy), i trzymałam kciuki (robiłam na drutach i nawet pamietam, co!), a potem narodowy wstyd. Fuj!
Inna sprawa, że doping tak naprawdę mozna wykryć po kilku tygodniach dopiero, a nie natychmiast, i sztuczki są ulepszane z czasem.
ma Kanada medale ale nie tak dużo jak kiedyś ale nie pamiętam w czym …
tu masz historię MŚ … zaczeły si w 1983 r. a myslałam, że póżniej i teraz są co 2 lata ….
tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_%C5%9Bwiata_w_lekkoatletyce
Rozmawialam z Panem Lulkiem, dobrze sie miewa i mam nadzieje, ze bedzie jeszcze lepiej.
Buziaki dla wszystkich
Lena
Ja jestem taki kibic sportowy, że głowa boli. Żaden 🙄
Ale jak trzeba kibicować, to po pierwsze Polska, po drugie Kanada, a jak są dwa w kupie to bym sie rozdarła na dwa chyba, bo jak to?!
Leno,
dzięki za raport.
YYC tu masz tabele i takie tam:
http://www.sport.pl/lekkoatletyka/0,84752.html
Alicjo jesli mnie pamiec nie myli to pare lat temu byly chyba mistrzostwa swiata w brydzu i Polska grala w finale albo polfinale z Kanada 🙂
Jak by brac ilosc medali pod uwage to jestesmy na 4 miejscu.
Tabela trochę jeszcze nie aktualna bo mamy 2 złote a inni też zdobyli trochę …
Pan Lulek dobrze się czuję ale do nas nie pisze … zajęty jakiś jest …
no już idę bo Wam z tym sportem się przejem … 😉
Ale ten Jamajczyk w sprintach jest chyba jednak najwieksza gwiazda. On reszte zostawia jakby w polowie drogi. Na 200 m roznica jest tak wielka jakby facet biegal z jakimis juniorami. Niesamowite. Obejrzalem troche video i zobaczylem tez nasza dziewczyne w tyczce. Ladna, zgrabna i zlota 🙂 jak kiedys nasze siatkarki.
Pan Lulek ma teraz spać snem sprawiedliwego i nabierać sił na jutro – i sprawozdać, rzecz jasna 😉
Hm. Mam kłopoty nie z Frankiem, a z Lisą. Cholera, jak wybrnąć?! Póki co, wysłuchuję już po raz drugi dzisiejszego dnia…
Bym nie była taka wyrywna w zachwytach nad rekordami. To nie są sportowcy, to są maszyny. Ciekawe, czym napędzane.
No dobra lece na kajaczek. Mialem wieczorkiem ale wlasciwie po co czekac skoro tak ladnie.
MT7, a na których fortach widziałaś te mirabelki, bo tych fortów w okolicy całkiem sporo? 🙂
gramy w siedlera i smiejemy sie do rozpuku. jej, jakze mnie brzuch boli! 🙂
ten przepis na ciasto to brzmi w starej wersji: ile zaważą jaja tyle mąki, cukru, masła…
właśnie sie zbudziłam, raczej piesa mnie zbudziła, bo padłam na dole, wczołgałam się a górę, włączyłam kompa, przeleciałam przez drukowany blog, i czołgam się dalej, czyli ma materac. Za oknem 12 stopni Celsjusza. Rajd wczoraj rano miał wyjechać, o 09:30 miał osiodłane konie i kręcił się po podwórku i czworoboku prawie do 12:30 nie wiedzie czemu i po co. W koncu pojechali, mieli nocować w lesie pod namiotami. Znaczy w nocy była burza i zlewa, rano też lało. Zdaje się, że jutro zjadą znowu wyschnąć i umyć się w ciepłej wodzie.
30 września zapowiedzieli się na nocleg rajdowicze wojskowo-kawaleryjscy, czyli tacy co jadą pod Krojanty, mają siodła prawie wojkowe i takież elementy ubioru. Bardziej to wygląda na partyzantkę po bitwie niż na wojsko, przedwojenne zwłaszcza.
A, byłabym zapomniała: pojawiła się przemiła panienka, która na zlecenia jakiegoś tam wydawnictwa robi album „najpiękniejsze konne szlaki w Polsce”, albo jakimś innym podobnym tytułem. Obfotografowała rajd z wieczora i z rana, potem miała jeszcze być na trasie. Ma być to bardzo piękne wydanie w twardej oprawie i wieloma zdjęciami. Zaproponowałam wesję light i coroczne suplementy – gdzie można się zatrzymać na trasie.
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Fi2h5lD4yl8&feature=related
Tego (1976) nagrania słuchałam na magnetofonie marki grundig 😯
http://www.youtube.com/watch?v=spTtowVTVLg
…a to koniec beztroskich lat… 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=J4cuEAU9mXM
A skoro już przy, to ten koncert był fantastyczny, i to nagranie również (oryginalnie ’76). A niech tam bedzie , że jestem starej daty 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=h4qEzSz1JSc
Nadaję, bo nikt nie krzyczy 😉
http://www.youtube.com/watch?v=uAsV5-Hv-7U&feature=related
Czekam na przyjaciela…
…potrzebuję kogoś, z kim można pogadać…
http://www.youtube.com/watch?v=QPuDLs8vxDA
To was poderwie na nogi… mój ulubiony bluesman elektryczny 😉
Jerzor założył słuchawki na uszy i poszedł w najdalszy kąt domu, bo jak jest koncert, no to jest 🙄
Sąsiedzi nie „weteryniują” – niechby spróbowali, ich dzieciaki rozdarte całymi dniami, i jeszcze piłki muszę im podawać – powiedziałam, skakać przez płot i zabierać sobie – co ja, od podawania piłek? No to skaczą.
http://www.youtube.com/watch?v=SNOgut7dicc&feature=fvst
A to żelazny numer na imprezach u Zosi i Andrzeja (tych od Sylwestra), zawsze tańczę to z Andrzejem, tak sie utarło 🙂
Nie zostawię was na smutno… zaraz poszukam cos weselszego…
http://www.youtube.com/watch?v=5reHb3MAL0A
Alicja monologi uprawia 😉
U mnie mjuzik jakis rosysko-angielski, mieszanka wybuchowa. Zaraz ide spac. Chyba nie wstane na 7 na pociag. Trudno, wyjazd przeloze na nastepny weekend.
Jejkus, ale mnie rozmnozylo na stronie. Patrze i widze, ze mnie juz cztery osoby sa. Anna, Anna, Anna i Anna. Nie trzeba bylo dziwnych rzeczy pic albo blad strony. Tak czy siak znak, by wylaczyc wszystko i isc spac.
A ksiazke Zaby w twardej okladce to bym chetnie zobaczyla.
Dobranoc 🙂
dodam, że z Zosia i Andrzejem, Zygą i Wojtkiem włóczyliśmy sie po wielu koncertach, a ja z Andrzejem to chyba rekordy pobiłam wszelkie, bo jak bluesmani zjeżdzali do Kingston, to my pierwsi w kolejce. Na przykład poniższy… koncert miał być godzine z groszem , a facet grał do 2-giej nad ranem dla widowni… moze z 600 osób, bo mała klubowa sala, bilety po 8$, darmo 😯
Podobnie tani i fantastyczny koncert był Johna Mayalla. Nikomu sie nie chciało iść, a my z Andrzejem – jak to?! Mayall !!! Ludzie, nie wiecie, co tracicie!
http://www.youtube.com/watch?v=eBcNOp0EZBc
Zródełko, ja tak mam – puszczam muzykę, przepisuję (ręcznie 😯 ) adresy ze starego notatnika w nowy, przy okazji sie dziele, no – jak nie ma z kim gadać, no to trudno, do siebie… i czasami podskakuje w rytm muzyki, ale wtedy mi sie krzywo pisze.
To blondne miało 13 lat, kiedy nagrało tę piosenkę. Nagrał niezły dysk, ale nie wiem, co wyrosło z niego. Pogooglam, jak skończę przepisywanie. I jak nie zapomne, co miałam zamiar po…
http://www.youtube.com/watch?v=DayCrQWJXuI
No dobra, to juz ostatnie… ale co sie nadidżejowałam, to moje! I jeszcze trochę adresów zostało na jutro do przepisania w kajeciku, juz mi się dzisiaj nie chce 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=6wPDyi-FyrQ&feature=related
http://img158.imageshack.us/img158/8991/tripgj9.swf
Już jestem naprawiona i stanu wolnego 😀
Życzę miłego dnia! Stan wolny nie obcy mi tylko zepsuty jestem idę na serwis.
http://www.dailymotion.com/relevance/search/I+wanna+be+your+man/video/x2eh7j_perolov-kindgren-plays-beatles-i-wa_music
Alicjo!
Ten link o trzynastce w Polsce jest okraszony napisem: „Ten film wideo jest niedostępny w Twoim kraju z powodu ograniczeń wynikających z praw autorskich. „
Mama Pawła od Oli zapodała przyjazd, chyba jutro świtem. Posiedzi i wróci z nim do Warszawy. Wypadałoby coś upiec. Z piątku na sobotę upikłam dwa serniki (bez spodów), każdy z 1,5 kg sera. Idea była taka, żeby je zamrozić na wypadek gości. Odmrażają się łatwo, bo, jak to serniki, dość słodkie.
Wczoraj wpadła przejadem nad morze moja licealna koleżanka, z bratem i starym psem. Ona teraz robi za wysokiego urzędnika w Brukseli. Ma dwa stare psy i koty. Podobo nie służyło im latanie w te i nazad. Oczywiście latała tylko liniami przyjaznymi dla zwierząt. Ten piesek z którym była najlepiej znosi podróże, reszta zostaje w Polsce.
Wpadł też na moment młody kowal (z innej paczki) z pomagierem, po jakiś program GPSu (jak wiadomo kowal bez GPSu nie istnieje) od mojego pierworodnego (on w tym „robi”). Niby nikt nic nie chciał jeść, ani pić, a połowy jednego sernika nie ma. Nie piszę tego, żebym wypominała, tylko zastanawiam się, czy w ogóle to warto mrozić.
Absolutnie nie warto 😆
witaj naprawiona Haneczko … 🙂 …. ale dzisiaj senna niedziela …
Pan Lulek robi nalewki czyli wszystko w normie …:)
Po czwartkowej wizycie u doktora od nogi w Szczecinie chyba spanikowałam, bo jakieś głupie sny miałam. Nic z nich nie pamietam, ale chyba dotyczyły nogi jako takiej
Po obejrzeniu tomogramu dotor zmienił koncepcję. Już nie implant (przynajmniej na razie) a wsadzenie kawałka kości z biodra w dziurę w kolanie, znaczy w kłykciu. Od razu mnie ostrzegł, że może się nie udać. Ale wtedy będzie na czym oprzeć implant.
Poprosiłam o termin po 17 paźdzernika, bo jeszcze chcę pojechać za lisem
Ja sie ciesze, ze Alicja nam dj-juje, bo music makes the people come together, nigdy nie za wiele dobrej muzyki 🙂
Ja sie biore za PoTomka, sie chlopak napisal o pomieszaniu religijnym w Polsce. Ale jak zawsze w sposob, ktory sprawil, ze sie usmialam do lez.
W miedzyczasie jakies sniadanie by sie upolowalo. Po wczorajszym grilu nie mialam apetytu na cokolwiek, taka nazarta bylam.
Alicjo – jeżeli chcesz jeszcze pożyć, to nie podmawiaj się pod didżeja! Grali do 5 rano (od 10.00 rano dnia poprzedniego). Okazało się, że było tych magików sześciu, a ten najsławniejszy od 20.00 do 24.00 – i na zmienę łup-cup. Dzisiaj piasek w oczach, przymulona jestem taka, jak po kazaniu JE Glempa. Ale YYC ma rację – już wiem co to takiego didżej. Za naukę się płaci. Na obiad poczciwa pieczeń wieprzowa z szynki (będzie i na jutro), a ponieważ nie miałam z czego zrobić surówki, uruchomiłam wynalazczość i wyszła rzecz znakomita – co prawda tylko dla dwóch osób, ale polecam z czystym sumieniem
Letnia surówka z resztek :
1 czerwona papryka
4 kawałki papryki marynowanej.
1 duża, świeża brzoskwinia,
kawałek cebulki
sól, pieprz, łyżka majonezu, sok cytrynowy
Swieżą parykę utarłam na tarce z wielkimi oczkami, marynowaną drobno pokroiłam, brzoskwinię w sporą kosteczkę, a odrobinę cebulki w malusieńką – wszystko to z lekka posoliłam, wcisnęłam ze dwie łyżki soku cytrynowego (brzosk,winia) obficie potraktowałam pieprzem i dołożyłam skąpą łyżkę majonezu.
Naprawdę b. dobre
Zaprosic!
Szescioletnie dziecie mojej przyszywanej siostry (znamy sie od ponad cwierc wieku, wiec juz siostra) tez mialo etap Boba, poki nie siadlo z Ania do klockow lego. Ania jest teraz wyrocznia w kazdej dziedzinie budowlanej. Ha! 😉
Pyro,
zajrzyj do skrzynki, pilne!
nikogo nie ma w domu ???????????
Po obiadku , senność dzika mnie przenika 🙁 A kawę wypiłam! ❗
Dzień dobry Szampaństwu.
Pyro,
ja jestem cichutki didżej 😉
Ładna pogoda i rześko, herbatka na ogródku, nie nacieszylismy się ogródkiem w tym roku, a przecież lato w lato była to nasza jadalnia od sniadania po kolację.
Hm… po co oni nawalili tyle soli do pasty chili – nie wiem. Więcej nie kupię, sama sobie zrobię pastę z kupionej chili bez dodatków.
Hm. Popatrzyłam na promy ze Szwecji do Polski, fajnie wygląda trasa Nynashamn – Gdańsk, ale to 19 godzin pływania, czasowo na tyle nas nie stać. Pozostaje Ystad – Świnoujście, tylko 6.5 godziny.
Nasza Tereska Pomorska w szpitalu, wreszcie po tygodniach zdiagnozowano, o co chodzi – jakiś Guillian- Barret syndrom. Neurologiczne. Cholera by wzięła. Ale zanim do niej dotrzemy, będzie w domu, bo nie ma po co siedzieć w szpitalu, prędzej już jakaś rehabilitacja. Jak nie urok, to coś…
Witam z pochmurno-slonecznego Calgary. Temp. 11C, wschod 6:35, zachod 20:40. Wiatry polnocno-zachodnie 20km/godz., cisnienie 100.97kPa, widocznosc 48km. To tyle o pogodzie. Zalaczam zdjecia z wczorajszego kajaczku. To jest jeziorko (zalew) w miescie. Powstalo w latach 30-tych ubieglego wieku za miastem ale teraz miasto je otoczylo. Poplywalem po jeziorku, wplynalem do rzeki (Elbow River) i w satre kanaly jako, ze rzeka ciagle zmienia koryto a starorzecza pomalu zarastaja. Ptakow za duzo nie bylo ale pare jest na zdjeciach. Rzeka nanosi powalone pnie pomiedzy ktorymi sie fajnie plywa, czasem tylko jak cos gruchocze po dnie kajaku to mysle nic tylko wlasnie robi dziure i zaraz bede dralowal na piechotke. Na tych powalonych pniach czasem urzeduje orzel (bald eagle) niestety tym razem lobuz gdzies sobie polecial. Spedzilem prawie 3 godzinki na wodzie. Podaje link do albumu zeby sobie mozna wybrac zdjecia bo moze jest ich za duzo (34). Milego ogladania jesli ktos zechce obejrzec. Jak sie kliknie na „My Photos” to pokaza sie inne albumy a tam Video Glenmore-Elbow gdzie jest pare parosekundowych video z jeziora i „slideshow” z tymi samymi zdjeciami i muzyka ale picasa robi to fatalnie bo i jakosc zdjec watpliwa i muzyka sie zacina. No dosc pisaniny.
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/GlenmoreLakeElbowRiver#
a ja siadam na ślepą na jedno oko Awitę (właściwe imię – Driada) i na zasadze wiódł ślepy kulawego jedziemy z Pawłem sprawdzić stare trasy koło Połczyna, czyli szlak przez Wilcze Jary.
Była moja córka z przychówkiem, mężem i goszczącą u nich koleżanką też z dzieckiem – dzieci na kuca! – zapytała nas na czym jedziemy i wyraziła zdziwienie dlaczego na dwóch SPOKOJNYCH koniach. Jakby to nam niewypadało jechać na spokojnych , zaraz na jakiś brykających?
No i sie dieta skonczyla. Jak pisalem 7 kg lzejszy jestem. Rano zrobilem sobie jajka na bekonie i szynce, z bazylia, tymiankiem i paryka ostra.Grzanka z chleba zytniego od germanca (moj ulubiony). Capuccino do tego z likierem pomaranczowym. Teraz kieliszeczek lemoncello. Obiad jeszcze niepewny. Od jutra natomiast spokojnie i lekko i wykwintnie i z radoscia. Swiat jest piekny i wesoly i pelen jezior i gor. Slonce jakby sie wypreza wiec kajaczek za niedlugo.
Co u Ciebie Sławku tak cienko z temperaturą? U mnie 27C, ale jest rześko i powiewnie, pewnie się przejdę lub przejadę.
Ładnie masz tam na jeziorze i rzece – ładne zdjęcia. Kaczka by się wstydziła, wypinalska jedna! Ja często zapominam, że mam jezioro pod nosem, wystarczy przejść do Franka, wziąć kajak albo canoe i popływać. Canoe nie lubię, jest niewygodne, a w kajaku Franka brakuje zatyczki czy czegoś tam. Frank ma jeszcze sporą łódz. Już wiele razy przypominał, żeby korzystać, my zapominamy, ale muszę sobie zrobić notkę, żeby koniecznie wybrać się w pazdzierniku w taki kanion tu w pobliżu, jak liście będą kolorowe. A może i w tym tygodniu, w przyszły weekend? Grzech nie korzystać ze sprzętu i z mozliwości…
Wczoraj byliśmy z Antkową na spotkaniu towarzyskim, podróż autobusem w obie strony minęła spokojnie. Ten nocny-powrotny kierowca nawet przyhamował i przepuścił nas na przejściu, podbiegliśmy troszkę, zdążyliśmy, wróciliśmy.
Nikt nie jechał na dachu, nikt nie przeklinał, spokój okrutny.
Czy zapanowało jakieś jesienne przygnębienie??
Antkowa – piszę Antkowa, wychodzi Antkówa, poprawiam…znowu Antkówa…co jest!!! a to wyobrażcie sobie paproch na matrycy, dokładnie nad o! Przetarłem palcem i jest Antkowa. A więc ona kupowała bilety autobusowe za pomocą smsa! Już taki system działa od tygodnia w wawie, dostępny we wszystkich sieciach. Zachwyciła się tym systemem, załozyła konto, przedpłaciła i ma. Kiedyś wracając z samotnej wyprawy do centrum handlowego – ja ją podobno poganiam i ze mną nie lubi… – nie miała gdzie kupić biletu i musiała wracać taksówką!! Wszystko tam można kupić, wszystko za wyjątkiem biletu na komunikację miejską w wawie.
Powiedziała, tu wierzę na słowo, że 20 lat to ona już nie ma i na gapę jeździć nie będzie!!
No dobra, ale na piechotę też by doszła…
Ale wracam do tematu.
Na spotkaniu zgadałem się z pewnym Jasiem.
Jasio śpiewa w chórze….
czasami jeżdżą na warsztaty do koleżanki, na działkę pod Pułtusk….
Już już wiecie z kim Jasio śpiewa w chórze???
Dla ułatwienia dodam że pewnego razu śpiewali, ot tak przy okazji, na imprezie u sąsiada….tego, no….z tego filmu o psie…..kurcze wyleciało mi z głowy, o!! Alicja będzie wiedziała!
To pewne na 102!!!
Świat jest jednak małą wiochą.
Dzisiaj przerabialiśmy to co wczoraj zakupione, ja wiśnie i morele na coś do picia…., mam jeszcze rozpoczęte ogórki, próbowałem u kolegi, dobre były, dostałem przepis i próbne 3 kilogramy w słoiki zapakuję.
Takie z czosnkiem, chili, octem, są takie słodko-ostre.
Jak kto ciekaw, podam przepis.
Antkowa zapakowała w słoiki ogórki na zimową zupę ogórkową – one tylko na ogórkową, są już starte na grubej tarce. A zupa z nich jest pyszna, lepsza niż z tradycynych kwaszeniaków.
Przepis, jak kto chce, wklepię.
Aby nie możyła nas poobiednia senność zastosowaliśmy stary i sprawdzony sposób. Nie robiliśmy obiadu!! Po wczorajszym spotkaniu mało głodni, rano niedzielna jajecznica, później kawa i ciastko gruszkowe, jakaś kanapka jak komu się zachce i sen się nas nie ima!
Córka kupiła sobie wczoraj rower, powiedziała że musi się nacieszyć i najeździć, po śniadaniu wyjechała, wróci pewnie po nocy.
Zdążyłem się przejechać, fajny jest, ale dla mnie za mały. Rowery teraz jak ciuchy od XS do XL.
A w gazecie znalazłem tyle:
http://www.pultusk24.pl/content/view/953/1/
Alicjo u nas niemal zawsze ranki so chlodne ale sie ociepla w okolicach 11:00 i wczoraj bylo 23C. Dzsiaj ma byc podobnie. W piatek rano jak jechalem do pracy bylo 11C (przed 7:00) a wiczorkiem +31C (o 20:00). Alberta. Kontynentalny klimat w calej krasie.
Jezior w Ontario to nie pobije, macie tam ich mnostwo i pieknych. Moze niektore gorskie mogly by konkurowac. Kajak jak juz pisalem uwielbiam ale kto wie czy lodzi nie lubie bardziej. Jakas taka ladniejsza, elegantsza. Jak sobie na wozku usiade i zaczne machac wioslelkami to jestem caly szczesliwy. Lodzi jednak na samochod nie wloze. Canoe tez nie lubie. Nasze jeziorko lubie bo ma jedna wielka zalete. Jest niemal w centrum miasta ale miasta prawie nie widac (jak wyjde z biura to 45min i jestem na wodzie) i w tych kanalach i na rzece to prawie jak lesie.
Grigorij mu było, filmowemu, a w cywilu Włodzimierz 😉
To z Zuzią Jasiu śpiewa, czy z Kubą? Zuzia uskutecznia balety, więc chóru nie jestem pewna…
Z Agatą 🙂
Alicjio,
Jasio jest od dawna już pełnoletnim dzieckiem, pijącym, palącym i basem śpiewającym… do baletów pewnie też zdolny a ta koleżanka z chóru jest w odpowiednim do Jasia wieku.
Aha!
No to wiem, z która koleżanką 😉
Witam, witam,
Antku,
Moje dziecie z zona (28 wiosen) zostalo wyslane na rynek. Jakoz z zona sa troszke „rewoleczni” nakupili mi co ladne i zaswiecilo w oczka – bagaznik wspanialej zieleniny. musze to jakos przerobic. Podaj mi prosze przepis na re zupe z niekiszonych ogorkow.
Buziaki,
Lena
Lena,
te ogórki na zimową ogórkową też się w słoikach zakiszą, tylko są już poszatkowane i smakują w zupie lepiej niż takie całe.
To nie będzie zupa ze świeżych ogórków!
Ale zadałem problem goglom, popatrzyłem, przepisów na taką z surowych jest od metra, popatrz!
Ja przyznam jadłem taką może raz, wrażeń nie pamiętam, ale skoro nie było powtórek więc pewnie była to dla mnie zupa wyprana z emocji.
Pozdrawiam Cię!!
Antku,
Wmaszeruje na google, ale czesto sa tam zupki potrzebujace okolo 30 dodatkow, popatrze i zapodam.
Moja Mama robiła ze świeżych, startych na dużej tarce ogórków, podobnie jak jarzynowa zabielana, tyle, że dość dużo ogórków. I ziemniaki w kostkę sporą.
Zabielana śmietaną.
emocje LA się zakończyły … mam 5 miejsce …
Antek z Antkową to mają ciekawe życie … 😀
kończą się wakacje … jeszcze tylko tydzień … szybko mi jakoś upłynęły …
yyc a może teraz przejdź na dietę proteinową … podobno cuda z wagą robi …
http://diety.pozmu.net/znane-diety-lekarzy/dieta-dr-pierre-dukana.html
ja się do niej przymierzam bo się przymierzam do rzucenia palenia a wtedy się tyje to może ta dieta mnie uratuje …. 😆
a ja na rowerze bylam i bylabym tak dojechala na koniec swiata, bo dzis jakims cudem jechalo mi sie lekko, ze az dwa razy tyle przejechalam co normalnie i to w dwa razy takim tempie, ale czas byl powrotu na kolacje. H. zrobila zupe ziemniaczana, taka niemiecka wersja papki dla dzieci, z marchewka raczej niz z kartoflami, z kielbaska w srodku, dobre bylo, ale zupa ziemniaczana to dla mnie jednak cos innego. W miedzyczasie na balkonie cos przebija sie w doniczce i sie zastanawiamy co, bosmy tam nic celowo nie posaddzili. Obstawiamy na rosline czlekozerna 😉
Rzucilem Palenie w ciagu jednego dnia. Byl mecz w noge i trzech panów prrzy niezlej flaszczynie. Jako fant postawilem, ze jak nasi wygraja rzucam palenie. Nasi wygrali a ja rzucilem. Bylo to w roku 1976. Kusilo ale ani jednego. Teraz nawet nie przeszkadza jak inni pala
Pan Lulek
Pan Lulek spowiada sie. Rzucilem Palenie w ciagu jednego dnia. Byl mecz w noge i trzech panów prrzy niezlej flaszczynie. Jako fant postawilem, ze jak nasi wygraja rzucam palenie. Nasi wygrali a ja rzucilem. Bylo to w roku 1976. Kusilo ale ani jednego. Teraz nawet nie przeszkadza jak inni pala. Cholera jasnana cigagle wcina.
Cosdopisalem, moze pomorze
Pan Lulek
Jolinku widze, ze z tym paleniem to my razem. Tez sie przymierzam tylko sie przymierzyc nie moge. Nie pale w pracy to choc pol dnia od tytoniu odpoczywam. W samolotach mnie nie ciagnie i mam czasem 2-3 dni bez papierosa i mysle sobie czemu nie miesiac dwa i jakos nie wychodzi. Dietke zobacze bo mam dwa tygodnie do wylotu i na pewno nie chcial bym przybrac w miedzyczsie. I ta radosc z rzucenia paru kilogramow jest niewatpliwie przyjemna. Dzisiaj dzien rozpusty czyli sniadanko i jakis dobry obiadek bez myslenia o wadze a jutro… no coz jutro sie zobaczy jak dzialac dalej zeby milo i smacznie ale nie za kalorycznie. Poludnie w Calgary, slonce w pelni, jest juz +20C i chyba kajak za godzinke. Potem do przyjaciol, winko, moze jakis gril.
Zrodelko, widze ze mialas takie odczucia rowerowe jak ja. Czasem sie jakos wyjatkowo latwo jedzie i m ozna by tak bez konca 🙂
A tu pytanie dla dziewczyn na blogu. Na serio. Jadac do kraju staram sie zabrac cos dla swojej cioci w prezencie u ktorej sie zatrzymuje bedac w Kaliszu. Ona na niewielkiej emeryturze i na miejscu nie ma takiej sily zeby ja wyciagnac na zakupy. Wiec kupuje i sie zastanawiam czy dobre. Pomyslalem ze tym razem zapytam kolezanek blogowiczek czy to bedzie OK. Kupilem cos takiego – zdjecie zamiesczam. Ciocia lubi kolorow rzeczy. Zakiecik i dwie spodniczki. Najlepsza zabawa jest jak chodze po damskim sklepie i przebieram spodniczki eyc… Panie w sklepie (obsluga i klientki)sa na ogol mile i chca pomoc. Ja nigdy do konca nie wiem co. I laze jak ten dupek i sie zastanawiam. Czy to co na zdjeciu myslicie bedzie OK? Pytam na serio choc sie boje bo wlasciwie i tak zabiore a z wymiana oczywiscie klopot bo moge przywiez z powrotem tylko wtedy ciocia nic nie bedzie miala. Kolezanka tez jej cos kupila ale nie wiem co wiec to dodatek ode mnie. Czy takie kolory (rzeczy) w Polsce dla starszej pani so OK?? Ona zawsze lubila kolory
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Ciocia#slideshow/5373230560531806034
Fajne, mnie się podoba 🙂
Jolinku te zalecenia dietetyczne co podalas bardzo mi odpowiadaja. Szkoda, ze kaczki nie pozwalaja co normalnie byloby OK ale wlasnie sobie myslalem o odmrozeniu jednej. Ale reszta brzmi przkonywajaca i smacznie.
No to sie ciesze Malgosiu. Zawsze cos dla Cioci biore ale widze ze raz jakby wiecej innym razem nie koniecznie sie podoba. Ona oczywiscie sie zawsze cieszy i dziekuje, ze nie potrzebnie (wydatki, etc) ale widze, ze sa rzeczy ktore nosi ciagle i inne ktore niekoniecznie. Najprosciej byloby zabrac ciotke na zakupy w Kraju tylko to jest nie mozliwe. A po co, nie wydawaj, stara jestem nie potrzebuje, etc… Ale jak przywioze to wiem ze sie cieszy. A o opinie naprawde pytam szczera , zwlasza dziewczyn mieszkajacych w Kraju bo wiecie co u nas starszym pania pasuje i co nosza.
teraz starsze panie ubierają się jak chcą … 🙂 … kolorystycznie podoba mi się ale dla mnie zawsze ważny jest materiał, z którego jest ubranie uszyte … sweterki są praktycznym i miłymi prezentami … 🙂
ta dieta mnie też zainteresowała … czytam trochę na forach i chyba sobie kupię książkę …
http://merlin.pl/Nie-potrafie-schudnac_Pierre-Dukan/browse/product/1,589186.html#fullinfo
Z innej beczki. Dzisiaj sobie uswiadomilem, ze bardzo lubie jajka. Poranne sadzone na bekonie i szynce byly wysmienite. Na miekko chyba lubie najbardziej ale i jajecznice i eggs benedict z sosem hollandaise ale ogolnie w kazdej postaci 🙂
Material – dla mnie przynajmniej – jest miekki i mily w dotyku. Jakosciowo powinnom byc OK bo dla cioteczki kupuje dobre rzeczy. Ostatnia z tego pokolenia sie ostala i oczywiscie mam sam wiele radosci jak jej sprawie radosc.
Powiem Wam dziewczyny z czym jest najwiekszy problem w Kraju dla osob z malymi stopami. Otoz ciocia ma numer butow 4. A takich bucikow chyba nie robia (poza dzieciecymi). I tu klops. Ja nie kupuje bo tutaj tez nie ma talkich malych (zreszta bym sie bal kupic) a ona biedna chodzi po sklepach dla dzieci no ale oczywiscie fason nie ten. I co tu robic?? Buciki bym jej sprawil bo widze ze ma z tym klopot ale bez przymierzania klops no i ten rozmiar. Samo zycie 🙂
no to kłopot z butami … tylko na zamówienie …
idę już bo rano wstaję … mam ostatni tydzień wakacji z wnuczką … 🙂
też lubię jajka … 😀
Dzisiaj chyba Pyra tu nie zgladala. Pewnie odreagowuje bliskie spotkania trzeciego stopnia ze swiatowmi di-dzejami 🙂 Pyro zrob sobie zurek….. Jak bede w Poznaniu i jesli uda sie spotkac to moze by tak zurek? Oczywiscie bez wczesniejszego skontaktowania sie nie bede wpadal 🙂
A swoja droga Pyro wiem co moglabys bys zrobic na wypadek spotkania. Cos co u Was w Poznaniu nazywaja gzik a w Kaliszu gzika z ziemniaczkami. Nie jadlem chyba od wyjazdu czyli z 26 lat. Strzelimy po schlodzonym kieliszku (to ja zapewniam) i zapraszam na dziczyzne tylko Ty musisz znalezc knajpke w ktorej to serwuja. Swoja droga daj znac czy wybralybyscie sie na to otwarcue wystawy 18 wrzesnia? Po otwarciu napewno sie gdzies wybierzemy i ja zapraszam jesli macie z Mloda ochote.
yyc, dokladnie, czasami naprawde mozna dojechac na koniec swiata, i to bez wiekszego zmeczenia.
Na ubraniach dla starszych osob sie nie znam, moje babcie ubieraja sie raczej szaro, a kilka ciotek wg mnie w ogole nie ma smaku. Te, ktore maja, wybieraja zywe kolory, cieple. Troche jak na tym zdjeciu. Zdaj sie na intuicje, bo doswiadczenie masz 🙂
No i sie nieco wstawilem ta lemoncello. Pogoda super. 21 C. Wiater prawie nie istnieje. Za chwilke lece na kajak. Brat dzwonil z Budapeztu bo wlasnie tam jest i mowil o swietnej zupie rybnej, ktora wlasnie pochloneli w knajpce (ktora pamietam). Nazwa (jesli dobrze pisze) Apostolaki. Pamietam sprzed 35 lat. I ichnie nalesniki (paliczinka, czy jakos tak).
Mnie się ta dieta nie podoba, z powodu braku warzyw. Nie jestem wielkim ekspertem w tym względzie, bo moja waga zawsze była niska i nie przytyłam, ale co jakiś czas odchudza się moja druga połowa. Na jej potrzeby wyszukałam dietę South Beach doktora Agatstona, amerykańskiego kardiologa. Też w początkowej fazie unika się wszelkich węglowodanów, są jajka, ryby i chude mięso, ale jest dużo warzyw, sałatek,oliwy. Dieta działa, dodatkowo obniża cholesterol i ciśnienie. Przepisy są takie, że nie odchudzająca się część rodziny je z przyjemnością. Nie jest gwałtowna, ale skuteczna i bez większych wyrzeczeń na całe życie. Gdyby moja druga połowa nie była turkuciem podjadkiem to nie musiałby jej co pewien czas powtarzać w wersji początkowej.
YYC,
mnie się bardzo podoba zestawienie kolorystyczne. Z butami to faktycznie kłopot, musiałyby być raczej okragłonose, żeby były wygodne i w miarę bezpieczne, jeśli chodzi o kupno. No i musi być w miarę miękka skórka, żeby nagle nie zaczęły obcierać. Ja bym zaryzykowała rozmiar 4.5, jeśli już ryzykować, bo 4 może okazać się za mały, te pół numeru na „rozrzut” to nie za dużo.
Z paleniem to ja wam radzę, stara lokomotywa, taka, że wszyscy mieli wrażenie, że ja palę jednocześnie przynajmniej dwa papierosy, nałóg byłam straszny i nikt, a już najmniej ja sama nie wierzyłam, że przestanę. Ale próbowałam sto piędziesiąt razy, po ile się dało, raz nie paliłam kilka miesięcy i się złamałam… a potem tak co rusz rzucałam na 2-3 dni, i znowu paliłam. Któregoś dnia pomyślałam sobie, zaraz… jak 3 dni, to czemu nie wytrzymać czwarty. I tak 2-go pazdziernika 1992 roku wypaliłam ostatniego papierosa. Niech wam nikt nie wmówi, że będzie łatwo – przez pół roku wspinaczka po ścianach, potem coraz niżej te ściany… a potem już rzeczywiście nie chce się tracić tej wolności od dymu.
Powodzenia, grunt to próbować!
Jasne, ze przytyłam, ale kiedy paliłam, ważyłam 47 kg (163cm wzrostu), w porywach nawet mniej, to te parę kilogramów raczej dobrze mi zrobiło. Wydaje mi się, że przytyłam do wagi, jaka mi była przypisana, bo od lat jest ta sama. Dieta proteinowa mi się podoba, bo jest tam wszystko, co lubię – nie lubię słodyczy i pieczywo jest mi zupełnie obojętne, kromucha dziennie to max, mogę się też obyć. Ziemniaki i rózne inne wypychacze też mogą dla mnie nie istnieć. W gruncie rzeczy tak jem… tyle, że wszystkie owoce i warzywa. Piję wino i piwo, woda jest dla parzystokopytnych i tak dalej 😉
Jolinku, ciekawe to ono jest tak jak kazde inne, jak Twoje, tego pana w kapeluszu, tej pani w sukience w kwiaty i tej pary zakochanych!
Każde jest inne, każde inaczej ciekawe lub ciekawe inaczej… czy jest życie idealne?? Pewnie tak jak i ludzi, nie ma takiego bez wad.
Życie jest doświadczeniem jednorazowym i cieszymy się tym jakie mamy.
Cieszmy się razem!!
Ogórki przygotowane, nasiąkają smakiem…jutro w słoiki!
A na późnoobiadokolację były odsmażane naleśniki z serem i duszonymi jabłkami. Znaczy i takie i takie, do nich śmietana, cynamon, cukier i tarta prosto na talerz gorzka czekolada. Cyklistka wiedziona głodem i szóstym zmysłem wróciła w odpowiednim momencie!
Teraz i ja jestem śpiący, ale i pora robi się odpowiednia.
yyc,
Do palenia musze sie wtracic. Bylem jak Alicja, bez papierosa ani rusz. Gasilem zasypiajac, zapalalem budzac sie rano, lub w nocy. W czasie najwiekszego zyciowego dolka doszlo do 4 paczek dizennie, pozniej troche mniej, ale tez duzo. Az pod koniec maja 1999 roku przestalem. Nagle, z dnia na dzien. Jeszcze przez nastepne pol roku mialem zawsze papierosy i zapalki ze soba, ale juz nigdy nie zapalilem, do dzisiaj, i pewnie juz tak zostanie. To byl najlepszy prezent jaki moglem sobie sprawic. Czuje sie nieporownywalnie lepiej. Po co przez tyle lat sie katowalem? Nie wiem. Myslalem, ze to lubie. G…o prawda. Oszukiwanie samego siebie.
Zycze Ci podobnej decyzji. Nigdy nie pozalujesz.
A w ogole to piekne zdjecia z kajakowej wycieczki.
Witam!
Rzucić palenie? Nic trudnego, setki razy to robiłem, zawsze mi się udawało.
Kupowanie ciuchów powinno być w kraju w którym się ich używa. Przywiezione skądciś tam nie zawsze będzie akceptowane.
Nigdy nie palilam ze wzgledu na imie. Jak Tata uslyszal, ze Anka pali, to juz nie dociekal ktora.
Haneczko, miałaś rację, już właściwie nie ma co mrozić, rozeszło się.
Teraz upiekę ciasto z rabarbarem i malinami, ale nie na blasze tylko w keksówkach. Jak je wyrzucę, to siłą rzeczy maliny będą na górze.
Ciasto sie będzie piekło a ja umyję podłogi. Wszystko przez tę mamę Pawła, no i duża suka ma cieczkę akurat teraz.
Spacer konno nam się udał, powietrze rześkie, much nawet na lekarstwo w najbardziej muszych miejscach, mostki na trasie naprawione – więc przejezdna, same plusy prawie, bo kolano minusowe.
O, wszyscy się rozeszli?
Owczarek wyrychtował nowy wpis, tym razem z wątkiem kanadyjskim, a zdjecie rzeczonego pieskiego Zorro to oczywiscie Zorro znajomych naszych z Ottawy, co to juz pisałam, jaki charakterny. Sama to zdjęcie zrobiłam, Owczarkowi udostępniłam z ochotą 😉
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=297
No co Ty, Stara Żabo…
ja tu siedzę i kalkuluję różne warianty jazdy, oraz zajrzałam do Owczarka, znajdujac znajome klimaty i rzeczonego Zorro z „wyrazem twarzy”.
Żabo… czy ja Ci już pisałam o tym, zeby materac dla mnie i Jerzora zaklepać, bo tego przez Altantyk nie bedę targać? Resztę wezmę od Tereski Pomorskiej. Nie podoba mi sie ten jej G-Barret syndrom, u nas sie ostatnio podniósł taki watek, że to chyba w związku z profilaktycznymi szczepieniami przeciw świńskiej grypie (Tereska jest pielegniarką, musiała się poddać tym szczepieniom).
Ludzkość juz coś takiego przerabiała:
https://mail.google.com/mail/?zx=1f2bfna37oisf&shva=1#inbox/123491cc0832108b
Zabo,
Nie wszyscy sie rozeszli.
Przyszedl do mnie Joe (87), o ktorym wspomnialem tutaj juz kilka razy. Joe zapomina juz o wszystkim, czasami sie przewraca i nie moze podniesc, po prostu wiek. Zona zafundowala mu urzadzenie do wolania pomocy w kazdej chwili. Kosztuje to mniej niz 1 dolar dziennie. Jest to w ksztalcie i wielkosci zegarka z przyciskiem. Joe przycisnal przez nieuwage bedac u mnie. Za kilka minut byla policja z wielka walizka urzadzen do niesienia pierwszej pomocy. Wypytali czy wszystko w porzadku, byli okolo 10 – 15 minut, i pojechali.
Polska taka zapatrzona w Stany – sprowadza np. McDonaldy czy inne swinstwo, a tutaj sa naprawde rzeczy do nasladowania. Chcialbym, zeby taki system dla starych ludzi byl w P{olsce i dzialal tak sprawnie. Moja Mama ma 95 lat.
Oh, koncert i didżejowanie 😉
Nostalgicznie…ja wiem, ze do jesieni daleko, ale nie chodzi o to.
http://www.youtube.com/watch?v=nNrT9ys6-EU
„Takie cos jak pan jest mi dzisiaj potrzebne, takie *ni to ni owo* ” 😯
No wiecie co?! Taki przystojniacha jak Tadeusz Janczar – ni to ni owo?!
Pełna zgoda, Nowy.
Niedawno czekałam w aptece aż mi namieszają miksturę, z nudów ogladałam sobie te wszystkie „medical alert” – do wyboru, do koloru, obrączki na raczkę, naszyjniki róznego rodzaju i tak dalej, oczywiscie zaznaczone, czy diabetyk, czy problemy sercowe, padaczka albo co tam. Ambulans nadjeżdża i od razu wiadomo, co robić z delikwentem. Ta bizuteria bardzo często przedłuża życie dzięki temu, że jest – i wiadomo, o co chodzi, bez diagnozowania i tracenia czasu. Nieoceniony wynalazek.
Nie patrzcie tak… zaraz walnę coś heavy metal dla zbalansowania 😉
http://www.youtube.com/watch?v=N-hg58QQmdc&feature=related
Pojechalem na kajak a zamiast tego przesiedzialem u znajomych 3 godziny i pogaworzylismy. Kiliszek winka, male co nieco z grila. No nic, jutro jest kolejny dzien. Teraz wiaterek sie zbiera i chmury wyglada na jakas burze albo cos w tym stylu. Poczytam zalegle gazetki.
Taki progressive rock, kiedyś dostałam płytę, bardzo mi się podobała, ale na sieci tego znalezć nie mogę, tylko tak dla smaku – nie jest to ten „pazur”, ale nic lepszego nie znalazłam.
http://www.youtube.com/watch?v=sB-MzwH8usk&feature=related
kod abc1,
Stare nutki od dawna „chodza” za mna jak dobre jedzenie. Dzieki za Fogga.
Bylem kiedys na koncercie w warszawskim Ateneum – piosenki M. Hemara. Tez czasami do mnie wracaja. Nie chcialem puszczac na blogu, ale tym Foggiem mnie zachecilas.
http://www.youtube.com/watch?v=EcipyROBOeI&feature=related
Czasem kieliszek i kolacja ze znajomymi lepsza, niż kajak w samotności, wszyscy to wiemy.
http://www.youtube.com/watch?v=CGt-rTDkMcM&feature=related
To na koniec Hemara. Oczywiscie zasada – otwiera kto chce.
http://www.youtube.com/watch?v=RKSiVyAAsLM&feature=related
Tę piosenkarkę pamietam od …od zawsze, od kiedy rodzice kupili radio z adapterem, a pierwsza płyta była płyta Heleny Majdaniec (mała) i long-play Marii Koterbskiej, w złotej sukience na okładce, tej, w ktorej jest na drugim zdjęciu tej składanki. Bardzo ją lubie „do tych pór”.
http://www.youtube.com/watch?v=cRi0BWPTuB8
Dwoje mistrzow:
http://www.youtube.com/watch?v=8IJzYAda1wA&feature=related
i
http://www.youtube.com/watch?v=rKgcKYTStMc&feature=fvw
Puscilem cos na dobranoc, ale wyskoczylo – twoj komentarz czeka na akceptacje.
Moze sie ukaze w najmniej spodziewanym momencie. Trudno. Elektroniki nie przeskoczysz.
http://www.dailymotion.com/video/x6okqo_637-daukszewicz-tyle-mi-zostayo_fun
Alicjo mam zamiar rzucać palenie z plasterkami jako wspomagaczami … teraz pracuję nad głową by chciała razem ze mną …
lecę do Amelki … 🙂
miłego dnia i tygodnia …. Pan Lulek może coś napisze bo zamilkł jakoś przy tych nalewkach …. 🙂
Pan Lulek ma się bd.rozmawialiśmy.
Alicjo!
Jak już zeszliście na muzykę postanowiłem Tobie i Światu przypomnieć Kay Starr, zapomnianą piosenkarkę z lat 50. Tutaj w „Kole Fortuny”.
http://www.youtube.com/watch?v=V_XFqjWjADY
ja bardo fainy milord