Zgadnij co gotujemy(120)?
Sto dwadzieścia tygodni trwa ta nasza zabawa. Czy to nie za długo? Teraz wszyscy lubią zmiany. I to ciągłe. Choć nie zawsze sensowne. Dotyczy to wszystkich dziedzin życia. Ale ja jestem konserwatywny. Lubię sklepy i restauracje, które są w tym samym miejscu od dziesięcioleci (jeszcze lepiej od stuleci) choć to nie dotyczy niestety naszego kraju), nie znoszę przemeblowywania sklepów, bo zaczynam w nich błądzić (i o to chodzi handlowcom bym wędrował pośród półek jak najdłużej) i złoszczę się – więc nie kupuję.
Po to to wszystko napisałem, by zawiadomić Was, że quizy będą trwać dłużej niż niektóre supermarkety. Postaram się tylko nie powtarzać tych samych zagadek (choć czasem mi się różne wpadki zdarzają). No i bywają kłopoty z nagrodami. W chwilach braków sięgam na własną półkę. Nie dziwcie się więc, że czasem nagroda była już wcześniej przeczytana.
Ruszajmy więc do kolejnych zmagań z pamięcią:
1 – Kwas omega-3 to jedna z głównych zalet ryb morskich. Jakie jeszcze produkty spożywcze zawierają ten kwas?
2 – Niektóre owoce, zwłaszcza jagody i maliny, zawierają dużo witamin, minerałów, błonnika. Mają jeszcze jeden element wpływający doskonale na skórę oczy i mózg. O czym mowa?
3 – Nie krzyk lecz kszyk mnie dziś interesuje. Co to takiego?
No i kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi? W nagrodę książka dla tych, którzy koniecznie muszą zbić wagę – „Pysznie do 300 kalorii”. Kto chce niech się katuje. Ja tam nigdy kalorii nie widziałem. Czekam pod adresem internet@polityka.com.pl
Komentarze
Dzień dobry.
Pyra była już w życiu chuda, szczupła, „kobieca”, a teraz jest grubasek. Takie życie i nawyki żywieniowe. Nie mam zamiaru się obżerać i nie mam zamiaru się głodzić. Wiem jedno – bardzo lubię warzywa, ale na trzeci dzień stosowania diety warzywnej Pyra robi się głodna, niezależnie od tego, ile zjadła. Wtedy gwałtownie psuje jej się charakter. A przecież Pyra to taka zgodna i układna osoba.
Wiem wszystko. ale za późno wstałam 🙁
U mnie zaczyna być biało. Wczoraj lało i wichura, teraz śnieżyca, i tak ma być przez następne dni, aż do niedzieli, raz cieplej, raz chłodniej i ciągłe opady. Marny ten luty 🙁
Hej, no to mamy cos gemeinsam tu tez lalo a teraz snieg i nieciekawie mokro, lepko zimnawo wigotno ale my sie nie damy!
Morąg – gdzieś mi wcięło telefon do Starej Żaby. Trzeba sprawdzić co się z nią dzieje. Nie odpowiada na listy prywatne, nie ma jej na blogu. Zadzwoń, co?
Ostatni e-mail od niej miałam w styczniu, kiedy to urodził się jej wnuczek, Krzyś.
Dzień dobry Szampaństwu w środku mojej nocy.
Wiem, co to kszyk, ale nie powiem. A propos wpadek, ciągle czekam na moją Nagrodę Prześmiewców względem największych wpadek quizowych 😎
U mnie plusowo i ponoć ma padać deszcz. Na razie ciemno choć oko wykol.
Pyro zajzyj do krzynki
Zagadzam się z Gospodarzem,że urok mają te sklepy
i restauracje.które są od lat w tym samym miejscu.
W Warszawie takich miejsc jest niestety bardzo mało.
A szkoda 🙁
Morąg – zajrzałam, pusto i tylko wiatr hula….
„Sprawa wyglada podejzanie”, gdyz wyslalam, jeszcze sobie a muzom nie pisuje, wyslalam jeszcze raz, moze sie uda
Morąg – dziękuję, dotarło. Telefon też milczy, spróbuję wieczorem
Już po zabawie. Książkę Małgorzaty Zdancewicz „Pyszne do 300 kalorii” wygrała Pani Ewelina . A odpowiedzi były (podobno barsdzo proste) takie:
1 – siemie lniane, orzechy włoskie; 2 – zwalczające wolne rodniki antyutleniacze, liteina; 3 – Ptak z rodziny bekasowatych.
Gratulacje!
Alicjo, znów będę krzyczał (chociaż nie jestem z rodziny kszyków) na pocztę. Nagroda wysłana już dawno. W dniu komunikatu.
Jestem mile zaskoczona wygraną i z niecierpliwością czekam na nagrodę.
Co prawda, nie odchudzam się, a ponadto mam wątpliwości czy 300 kalorii mogą być „pyszne” 😉 ale spróbujemy…
ewa – gratulacje. To świetna zabawa, te cotygodniowe gui8zy, a jeszcze nagrody, które sprawiają przyjemność.
Oczywiście,że 300 kalorii może być znakomite !
1 kieliszek wytrawnego wina = 80 kalorii.
300 : 80 = prawie 4 kieliszki !!!
Ale cytrusówka Pyry ma niewątpliwie więcej kalorii.
Już 2 kieliszki tego napitku to zapewne 300 kalorii.
Pyro – dziękuję za gratualcje. Ja również uważam że quizy p. Piotra to świetna zabawa i nawet często biorę w nich udział. Tylko stanowczo za rzadko wygrywam…
Danuśko – zwracam honor. Winne 300 kalorii jest jak najbardziej pyszne.
Tylko czy aby to miała na myśli autorka książki? Zobaczymy.
Zresztą, mój towarzysz życia wymyślił że dania do 300 kalorii będziemy traktować jak przystawki, a po nich zajmiemy się konsumpcją czegoś konkretniejszego 😉
Gospodarzu,
ja za. Nakrzyczeć na pocztę nigdy nie zawadzi!
Gratulacje dla ewy , chyba pierwszy raz odezwała się przy stole? A ten kszyk to z podkreśleniem w słownikach wszelkiego rodzaju, że jak ptak, to tak 🙂
Pyra i Radzio po obiedzie; obydwoje jedli wątróbki .
Danuśka i Piksel przed obiadem;obydwoje nie będą jedli spagetti.
Czy to taki nowy trend – informować, czego się NIE będzie jadło na obiad? 😯
NIEEE,to tylko informacja,że Piksel nie dostanie spagetti 🙂
Gratuluję Ewie. Nie wiem, co w tej nagorodzie proponują w ramach 300 kalorii. Jestem za prawie czterema lampkami wina albo jedną odpowiednio dużą. Oczywiście mógłbym zmienić zdanie pod wpływem innych propozycji.
Nowa „Polityka” daje zajęcie sądom, a ja chciałem wrócić do starej. Temat na blogu już poruszany przez Gospodarza, ale łamy tygodnika bardziej nobilitują. Chodzi o naukę smaku i przyrządzania potraw swojskich w szkołach. Pomysł bardzo mi się podoba aczkolwiek myślę, że przedtem warto załawić problem uczenia muzyki i plastyki. Leży to zupełnie. Smak postawiłbym na trzecim miejscu.
Jeżeli jednak smak załatwi się bezkosztowo (z p-tu widzenia szkoły), tylko przy pomocy Slow Food i sponsorów lokalnych w formie akcji okresowych zamiast stałych lekcji z biorącym pensję nauczycielem i bez nakładów na produkty spożywcze, to byłoby to super. Tylko żeby po 1-2 akcjach co kwartał w szkole sprawa nie poszła w zapomnienie, jak to u nas bywa ze wszystkim
Dlaczego NIEEE? Nie będę dziś jadł na obiad pawia ubranego w pióra. Świetna informacja, można się domyślać, że zwykle to jadam. Albo można sądzić, że nie będę jadł pawia, ale pewnie zjem bażanta, też niegdyś podawanego w piórach.
Pies nie chce wyjść z budynku. Wyciągnięty siłowo zapiera się łapami i ucieka po schodach do góry. Zdziera tapety w korytarzu. Nie jego wina, że lekko odstają w niektórych miejscach. Mieszkanie czeka na remont, ale przez psią aktywność wygląda jeszcze gprzej. Biedak nudzi się, jak „pies w studni”, a tu pani ze złożoną „wyborczą” grozi atakiem fizycznym.
z ta szkola, to az sie prosi, zeby wspomniec o Finladii, pare dni temu odswiezyl mi pamiec doskonaly reportaz o ich szkolnictwie, poza imponujaca iloscia jezykow, ktorymi wladaja malolaty, graniem, spiewaniem, majsterkowaniem, miejsce na kucharzenie i smaczenie tez sie znalazlo, poza oczywiscie przedmiotami ewidentnymi,
szkola obowiazkowa od 7 do 16 wiosen, zaczynaja o 8, koncza o 14, a taki malutki kraik, tylko nokia i rappala, a jednak ich stac
I nie ma czesnego za studia….
i w szkola chodza w skarpetkach
Witam wszystkich. Snieg w Calgary nieco popruszyl wczoraj. Zrobilo sie ladnie (czysto) i nieco zimniej, jakies -7C ale nic to w koncu luty. Rano zobaczylem wywiad z bratem wiec pozwole sobie podac tutaj sznureczek gdyby ktos mial ochote zerknac. Nie o jedzeniu co prawda ale archeologia tez mily temat do porannej kawy chcialem napisac no ale w Europie to juz pora bardziej na obiad.
http://www.nationalpost.com/opinion/story.html?id=1275416&p=1
Finlandia radykalnie zreformowała edukację, gdy nadszedł kryzys po rozpadzie ZSRR – głównego importera produktów fińskich. Stwierdzono, że inwestowanie w edukację będzie najbardziej rentowne i zapewni najkrótszy okres zwrotu.
U nas zaczęło iść w dobrym kierunku zanim minister Łybacka nie wstrzymała reform. Wszystkie praktycznie reformy są blokowane przez związkowców.
Slawek moze wlasnie dlatego ze malutki i placa zdaje sie nieco podatkow to ich stac. Ja przyznam nie jestem specjalnie zwolennikiem zeby „panstwo” wszystko zapewnialo. To zabija wrodzona inicjatywe, rodzi spolecznstwo roszczeniowe i wiecznie zestresowane.
IJB (Indiana Jones’ brother) proponuję zamiast yyc. Bardzo ciekawe. Poza tym od pewnego czasu Sudan wydaje się niezbyt bezpieczny, więc tym większa chwała badaczowi.
Juz kiedys pisałem, ale przypomnę. W trakcie reformy lekcje były wizytowane przez młodych specjalistów – krótko po studiach, edukowanych w kierunku oceny przydatności nauczycieli do realizacji reformy oświatowej. Gdzieżby nasi związkowcy pozwolili na wizytowanie bardzo doświadczonych nauczycieli przez smarkaczy.
Oczywiście chodzi o reformę w Finlandii
Szkoda, żwe Pyra nie „Języczna” ale tego i owego się domyśliłam z tekstu YYC, Dzisiaj właśNIE CZYTAłAM ARTYKUł O WYNIKACH POLSKICH ARCHEOLOGóW W sUDANIE NA WYKOPALISKACH RATUNKOWYCH przed zalaniem wodami sztucznego jeziora (Chinczycy im wybudowali potężną tamę) Sudan jest niebezpieczny ale dumny z przeszłości i archeolodzy są traktowani z dużym respektem.
Edukacja to inna para kaloszy oczywiscie i akurat tutaj panstwo powinno wykladac. Pytanie tylko czy publiczne szkoly czy prywatne z grantami panstwowymi.
yyc – od informacji o pracach Twojego Brata w „Google” można dostać zawrotu głowy (zupełnie, jak od osiągnięc i patentów Grzegorza, syna Lulka) Moje gratulacje – szczere i serdeczne
Polscy archeolodzy to potega w swiecie. W Poznaniu znalem niestety niezyjacego juz Leszka Krzyzaniaka. Kopal niedaleko brata. A w hotelu Akropol (w Chartumie) przemila atmosfera jak sie zjezdzali wszyscy na wykopki w tym samym mniej wiecej czasie. I tak jakos kolonialnie bylo. Na obiad razem sie siadalo i serwowali wszystkim to samo i bardzo dobre jedzenie. Rano czekala szklanka wody i ze 3-4 limonki. Wieczorem jakas przystawaka, zupa, danie glowne i deser. Polacy od czasow prof Michalowskiego nieprzerwanie kopia niedaleko Hambukol. Faras slynne i cale miasto odkopane robi niesamowite wrazenie. Bogdan Zurawski to kolejny polski archeolog znany w Sudanie. O Karolu Mysliwcu ostanio bylo glosno w polskiej prasie i radiu. Pracuje w Egipcie (Kair). No to tyle o mumiach.
Dziekuje za gratulacje. Szkoda ze o mnie tak w google nie chca… 🙂 Tu taka notka na muzealnej stronie. A zdjecia to moje…)) (serio)
http://www.rom.on.ca/collections/curators/grzymski.php
prof. Krzyżaniaka też miałam przyjemność poznać, o Żurawskim i jego fotografiach z latawca też głośno, ale tych współczesnych, to ja już nie znan.
No to mielismy wspolnego znajomego..)) Musze Ci powiedziec ze lubilem go i jego opowiesci. Mialem go okazje spotkac i w Polsce i w Sudanie i w Kanadzie. Zurawski jest bardzo przesadny. Zreszta napisal ksiazke o przesadach. Na poczatku kariery, zeby tak powiedziec, kopal u brata i wszyscy stwierdzili ze cos z nim jest i tymi przesadami bo w czasie pierwszego sezonu po odkopaniu dzbanow w jakies chalupie stojacych w rogach z zakleciami sprzed 2tys. lat, najpierw miejscowego fellacha ukasila zmija, potem ktos wpadl do wykopu a wreszcie Bogdan i pozniej moj brat zlapali malarie. Od tego czasu jak tu nie wiezyc w zaklecia mowi braciszek i bardziej uwaza jak cos otwiera..))). I wszyscy szczegolnie uwazaja jak Bogdan jest w okolicy. Przy nim nie wiadomo co sie moze wydarzyc.
wiara – wierzyc.
Gospodarz zadal zasadnicze, pryncypialne pytanie. Czy nie za dlugo ?. Odpowiedz natychmiastowa brzmi. Dobrego nigdy nie za wiele. Chociaz oczywiscie lepsze wróg dobrego. Zakladajac przecietna grubosc nagrodowej ksiazki 1,5 centymetrów daje to ruine pólki o dlugosci 180 centymertrów. Operuje danymi minimalnymi. Moglo byc znacznie wiecej. Do tego dodac koszty wysylek pocztowych, mozna wiec powiedziec dosyc. Dalej nie nadciagajmy. Jak zwykle powstaje pytanie. Co robic. Jaka dalsza przyszlosc. Wyniesienie sztandaru nie wchodzi w gre bo Alicja jeszcze nie przedstawila designu. Poddala jednak praktyczny przyklad jaka tematyka moglaby byc tematem blogowych rozwzan.
Magiczne slowo brzmi. „Poróbstwo”. Odmiana konsumpcji zwiazana jednak z kulinaria. Mozna powiedziec nastepny krok.
Uprzejmie prosze Pana Gospodarza o poddanie tematu pod dyskusje a nastepnie podjecie slusznej decyzji.
Pan Lulek
Alicja obiecała sobie nie zagladać dzisiaj na blog łasuchów, bo od wczorajszej 18-tej głoduje w zbożnym celu i dopiero jutro po południu coś przekąsi.
Czego się nie robi dla nauki! Dla siebie przy okazji też, nie powiem. Ale dziwna rzecz… jak jak mówią, że nie wolno, to się chce 😯
p.s.
Panie Lulku. Alicja nie przedstawia designu. Jeśli już, to może przedstawić projekt, wzór. Alicja nie wie, co to design. Chyba, że po angielsku.
Szesc stopni separacji sie sprawdza. Swiat jest maly jednak 🙂
yyc,
nie masz pojecia, ile razy mi się to sprawdziło 😯
Zawsze się okazuje, że Antka kobity brata szwagra syn to albo pociotek, albo znajomy, albo znajomy znajomego 😯
A jak czesto sie zmieniaja produkty do ktorych mozna przywyknac tylko po to zeby juz nie moc znalezc. Uwielbialem kiedys musztarde z jalapeno. Nic wielkeigo ale juz jej nie ma. Musztard dziesiatki….ale tej nie. Moze byla ze dwa lata. Mialem ulubione przyprawy do stekow i w ogole mies z grila. Nazywalo sie to „cowboy rub” dosc ostre i po prostu lubilem. Nigdzie juz, od jakiegs czasu, nie moge znalezc. Wkurza to z tym sie zgadzam. To takie przyklady pierwsze z biegu. Przywyknie sie do czegos tylko po to zeby nie moc nigdzie dostac po krotkim czasie.
Jalapeno… marynowane… mniammmm!
Dobra jest – i jedyna, którą kupuję tutaj, dijon hot , ale koniecznie musi być z Francyji, a nie jakieś tam. W supermarkecie powinieneś znalezć bez trudu.
Ja z tych, co lubię ostre przyprawy, przeleciałam wszystkie musztardy, jakie były, ta jest chyba najbardziej podstawowa i dobra. Spróbuj. A jalapeno zawsze można dodać 😉
Właśnie pomyślałam, że odciąć kawałek (najlepiej od końca i z pestkami) i walnąć do słoiczka z musztardą… tylko z tego może wyjść piekiełko dla tych, co to ostrego nie za bardzo… 😉
No tak, Pyra wpadnie w kompleksy – Morąg też na Google wisi i Puchala, o Piotrze z Basią nie ma co mówić, a jakbym jeszcze poguglała, to jak nic połowa Blogowiska by się znalazła. A Pyra? Pyra zostanie przy gotowaniu krupników i już.
Każdy może umieścić o sobie wpis, dobrze jest mieć parę źródeł w necie na swój temat, ale zważywszy na idiotyzmy i kłamstwa, które są wypisywane, chyba niekoniecznie.
Tak więc, ileż to roboty, Pyro?
O… to ja chcę wiedzieć, co to znaczy wisieć na Google , bo ja nie wiszę 🙁
To jest świetna wyszukiwarka, doskonała GoogleMap i GoogleEarth, no i oczywiście gmail 😉
mtsiodemeczko, nie kazdy to robi, ja na swoje, trzy lata pisanina zarobilam i o polskiej sztuce i architekturze nie moglam klamac, gdyz one istnieja
Wysłałam Ci Pyro zaproszenie do… niech Ania to zamontuje. Dobra rzecz, naprawdę. Tam jest poczta, zdjęcia, gadanie na szybko i żywo… wszystko. Ja to mam od czasów, jak powstało, bardzo sobie chwalę.
O jakim my google mówimy zatem, mt7 i morąg?
Dijon to przeciez znakomita francuska musztarda. Pakowana miedzy innymi w musztardówki z gwintem.
W technice handlu istnieje metoda wywolywania sztucznego deficytu jakiegos nawet dobrego produktu a potem ofiarowanie drozszych nastepców. To samo dotyczy calych marek firmowych.
Byly czasy i kraje w których opanowano te metode do perfekcji.
W Wiedniu, w centrum, znajduje sie sklep o nazwie „Condomeria”. Miedzy innymi oferuja porady ale bez zajec praktycznych. Te sa extra za rogiem.
Pan Lulek
Alicja o google, gdzie jak sie wbije Twoje nazwisko to tezzzzzzzzzz wisisz jak byk chyba nawet na trzecim miejscu
http://home.cogeco.ca/~aadwent/knitart/about.html
Morąg…
Ja wiszę chyba zanim jeszcze google istniało… byznes is bizniz 😉
… swoja droga, trzeba to uaktualnić, stronę…o, ale tak ładnie tam wyglądam w wiadomej sukience 🙂
Po co poprawiać cos, co jest dobre?! 😉
Kochani, to nie jest dowcip : z poligonu w lubelskim (czynnego poligonu!!!) ukradziono 4 czołgi T-34 (takie, jak Rudy) Lubelska firma transportowa wywoziła je w nocy TIR-ami z lawetą. Zainteresowała się Policja – trzy były w Lublinie (38 km), jeden podróżował 50 km od poligonu. Ponoć „zamówił” je kolekcjoner.
Pyra chyba pożyczy armii Radka do pilnowania. Na wszystko z ryczącyn silnikiem szczeka. Zawsze lepszy jamnik, niż brak warty.
Jamnik to i przez lufe Rudemu do srodka wlezie jakby trzeba zloczyncow ugryzc. A taki Szarik to se moze lufe co najwyzej…no moze nie bede kontynuowal
Pyro,
wierzę. Mąż (a mój szwagier wojskowy) wiadomej Tereski z Pomorza notował nie takie przypadki.
I to największy poligon w Polsce – Drawsko. Sama tam łaziłam, ile chciałam i na czołgu tez byłam 😉
http://alicja.homelinux.com/news/05.Czolgi%20tez%20zdobywamy.JPG
Ale żeby zaraz kraść?! Raczej nie…
Ale sie Rudy zestarzal.
Rudy i owszem, ale Marusia i Lidka ta sama 😉
No i na niebie obłoki 🙂
Lektura dla Panan Lulka
http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=p&nazwa=163
morag…
🙂 I jeszcze wiecej tych tam 🙂
morag !
Dziekuje. Nie pójdzie na marne. Trafi pod strzechy.
Nie rozumiem tylko. Czy pedzic „z, czy dla” Senegalu.
Poczekamy, zobaczymy.
Czolgi typu T-34 uzywane byly do konca roku 1955 do ugniatania kiszonek. Z tamtych czasów zachowala sie szerokosc pryzmy. Rozstawienie gasienic czolgowych
Przyszla smutna wiadomosc. Skonczyla sie gorzala z rocznika 1947 pedzona jako srodek porozumiewania sie z Armia Wyzwolencza. Przyczynilem sie chociat nie bylem jedynym powodem.
Pan Lulek
O cholera…
to faktycznie „a to feler, westchnął seler…” , Panie Lulku (względem tej gorzały z roku wiadomego).
Ja sobie koniecznie muszę dzisiaj poczytać, żeby się jutro usmiać. W momentach byli.
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Kryminal_tango.html
Śpicie sobie? To śpijcie. Przed zgaszeniem światła (znowu Sławek yyc zaniedbał obowiązków!) wysyłam wam coś na dzień dobry (dostałam od Alsy), uśmiałam sie po pachy, mam nadzieję, że wy też się pośmiejecie trochę.
ŚWIATOWE MODELE SPOŁECZNO-EKONOMICZNE
Socjalizm – Masz dwie krowy, jedną musisz oddać sąsiadowi.
Komunizm – Masz dwie krowy, państwo zabiera obie i daje ci w zamian trochę
mleka.
Faszyzm – Masz dwie krowy, państwo zabiera obie i sprzedaje ci trochę mleka.
Nazizm – Masz dwie krowy, państwo zabiera obie i rozstrzeliwuje cię za twoje niejasne pochodzenie.
Biurokratyzm – Masz dwie krowy, państwo zabiera ci obie, jedną zabija, drugą doi i wylewa mleko.
Kapitalizm – Masz dwie krowy, sprzedajesz jedną i kupujesz byka, wkrótce masz pokaźne stadko i jesteś zarobiony.
Model Amerykański – Masz dwie krowy, sprzedajesz trzy fikcyjnej spółce zarejestrowanej na Kajmanach a przy okazji prowadzonej przez twojego brata, jednocześnie składasz wniosek o zwrot nadpłaconego
podatku za pięć krów, prawa do pozyskiwania mleka od tych sześciu krów przekazujesz poprzez pośrednika posiadaczowi pakietu większościowego, który odsprzedaje Ci prawa własności do wszystkich
siedmiu krów. Doroczny raport informuje że twoja firma posiada osiem krów z możliwością pozyskania jeszcze jednej, sprzedajesz jedną krowę by kupić sobie posadę senatora wiec zostaje ci dziesięć
krów.
Model Francuski – Masz dwie krowy, ogłaszasz strajk, wywołujesz zamieszki i organizujesz blokadę dróg ponieważ chcesz mieć trzy krowy.
Model Japoński – Masz dwie krowy, drogą zmian genetycznych sprawiasz, że są dziesięć razy mniejsze i dają dwadzieścia razy więcej mleka. Powstaje kreskówka o twoich krowach.
Model Niemiecki – Masz dwie krowy, żyją sto lat, jedzą raz w miesiącu i same się doją.
Model Włoski – Masz dwie krowy ale nie wiesz gdzie one są, postanawiasz iść na lunch.
Model Rosyjski – Masz dwie krowy, liczysz je i wychodzi że masz pięć krów, liczysz ponownie i tym razem wychodzi jedenaście, wszystko jest ok, pijecie dalej.
Model Szwajcarski- Masz pięć tysięcy krów, żadna z nich nie jest twoja, każesz ich właścicielom słono płacić za przechowanie.
Model Chiński – Masz dwie krowy, doi je trzysta osób, chwalisz się niskim bezrobociem i dużą wydajnością, aresztujesz dziennikarza, który próbuje dociec prawdy.
Model Hinduski – Masz dwie krowy, czcisz je…
Model Brytyjski – Masz dwie krowy, obie są chore
Model Iracki – Wszyscy uważają ze masz mnóstwo krów, mówisz im że nie maszżadnych krów, nikt ci nie wierzy wiec bombardują cię i ostrzeliwują, wciąż nie masz żadnej krowy ale przynajmniej jesteś
teraz częścią demokracji.
Model IV RP – Masz dwie krowy, specjalnie powołana komisja sejmowa wymusza zmiany w prawie i posiadanie krów staje się niezgodne z konstytucją, twoje krowy zostają zarekwirowane a dochód z ich
sprzedaży przeznaczony na budowę Świątyni Opatrzności Bożej.
Alicjo, zamurowało wszystkich z wrażenia. Ale myślę, że nie jest tak źle. IV RP na szczęście nie mamy. W III za kilka dni będzie na posiedzeniu Rządu przedstawiony projekt ustawy decydującej, że ci, co posiadają ponad 2 krowy, trzykrotną wartość nadwyżki przekażą tym, co za dużo przegrali w pokera (wniosek Wicepremiera Pawlaka o uchwalenie ustawy unieważniających kontrakty na opcje walutowe).
Stanisławie, na to wygląda 👿 Straszny szlag mnie na to trafia 👿
Kogo nie trafia
Pawlaka, hazardzistów, całej reszty od „wesoło płyńmy wesoło” 👿
Prawda, tych, co przegrali i nie musieliby długów płacić, nie trafia. Nie zdają sobie sprawy, że banki podobne kontrakty musiały zawrzeć, tylko z małą marżą na swój zysk. Teraz musiałyby pokryć długi hazardzistów.
Z drugiej strony hazardzistami byli księgowi i członkowie zarządów, a koszty spadną na akcjonariuszy i czasem nawet pracowników, bo nie ma nawet na wypłaty po dobrych przegranych. To juz nie hazard a kompletne bezmózgowie.
A z trzeciej strony Stanisławie potwierdza się reguła ,że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia ( ..bo jak domniemuję ,nie byłeś nigdy po stronie hazardzistów ?? 🙂 (czytaj: księgowi , członkowie zarządów !! ?)
Grażyno, tu nie ma po stronie. Nie swoim zarządzali. To bezhołowie straszne i bezkarne.