Zgadnij co gotujemy(112)?
Pobuszuję dziś trochę po starych książkach kucharskich. A i chętni pretendenci do nagród będą musieli sięgnąć do biblioteki, by znaleźć odpowiedzi. A ponieważ skończyły mi się już książki z tegorocznej puli nagród, wyciągnąłem i wysłałem też wszystkie moje jakie miałem do rozdania Czytelnikom, to musiałem wyszabrować parę egzemplarzy z biblioteczki Basi. I to będzie nagroda dzisiejsza. Nowe książki będę miał dopiero po nowym roku, gdy wydawca wydrukuje nasze najnowsze produkcje.
No to do roboty:
1. Najpierw cytat: „Zupa szpinakowa ze skowronkami
6 skowronków zalać bulionem i ugotować smak. Szpinak ugotować, przetrzeć przez sito, połączyć z bulionem i już nie gotować. Skowronki dodać do zupy.” Przepis pochodzi z książki wydanej w 1837 i zatytułowanej „Kuchmistrz nowy dla osób osłabionych”. Kto jest autorem dzieła?
2. W „Ilustrowanym kucharzu krakowskim dla oszczędnych gospodyń” pióra Maryi Gruszeckiej jest przepis nazwany „Pieczone siano”, co to takiego?
3. Co to za danie – kalteszal (pisze o nim „Praktyczny kucharz warszawski” z roku 1895)?
I tyle na dzisiaj. Czekam teraz na odpowiedzi pod adresem internet@polityka.com.pl
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi otrzyma jeszcze przed świętami sporo sprawdzonych przepisów Basi. Powodzenia!
Komentarze
Pytania łatwe, mam nadzieję, że moje odpowiedzi dotrą jako pierwsze.
Pytania łatwe. Szczegółnie, że odpowiedź na każde znajduje się w archiwum tego stołu. Niestety, nie mogłem wczesniej uruchomić komputera.
Za to przed samym wyjazdem miałem okazję oglądać ciekawy program w TVN. Talk show pani Drzyzgi. Rozmawiała z panami Kuroniem, Makłowiczem i Okrasą. Niespodzianka wśród gości komentujących rozmowy. Nic Pan Piotr nie pisał o tym, albo pisał, gdy byłem nieobecny. Na razie więcej nie piszę, ale wrócę do tematu.
Moglibyście ciszej…ludzie śpią po nocy!!! No patrzcie… ledwie człowiek przysnął na chwilkę, biało się zrobiło 😯
Śnieg!!!
Stanisławie,
Łatwość w moim przypadku polegała właśnie na szybkim przeszukaniu archiwum 😉
Wszystkich wywiało. Do TV zawołała mnie Moja na widok Gospodarza. Pan Okrasa mówił całkiem dobrze, pan Kuroń również. Pan Makłowicz miał do powiedzenia raczej mało. Najciekawiej mówiła widownia, szczególnie na temat wpływu programów pokazujących nowinki kulinarne ze świata na Polaków będących zdecydowanymi konserwatystami smaku. A także na sytuację kobiety w kuchni na tle jej sytuacji różnorakich. Może nie do końca ściśle to przekazuję, ale tak z grubsza. Prawdopodobnie widziałem tylko mały fragment programu i byłbym wdzięczny, gdyby Pan Piotr coś więcej o nim napisał.
W międzyczasie moja córeczka była na obiedzie w Paryżu. Nie wiem jeszcze, w jakiej restauracji, ale wiem, że zapłacili (towarzystwo kolezeńskie) za obiad po 30 EUR, czyli 2 razy tyle, co zwykle. Danie główne, deser i karafka wina na 4 osoby. Poszli pod wpływem sugestii Pani Teresy Czekaj, żeby wybierać restauracje nie koniecznie najtańsze, ale dające jakąś satysfakcję. Również wzięto pod uwagę odpowiednie sugestie Gospodarza. Po obiedzie zdecydowali, że już nigdy do tych tańszych nie pójdą. W końcu ta, w której byli, też nie należała do drogich sądząc po rachunku, ale byli z wszystkiego bardzo zadowoleni. Co ciekawe, był wśród nich rodowity Paryżanin, a sam wcześniej czegoś godnego pójścia nie proponował. Moja córeczka jadła coś wieprzowego w sosie musztarowo-cykoriowym. Koleżance bardzo smakowała jedzona przez nią pierś perliczki, a jednemu z kolegów pierś kacza. Niewiele to mówi, bo ważniejszy sposób przygotowania potrawy niż sam główny surowiec.
Już po zabawie. I nie wygrał Paweł, który twierdził, że wysłał odpowiedź najwcześniej. Wyperzedził go Jan z Nakła i to prawie o pół godziny. Odpowiedzi przyszło ponad 10 i wszystkie prawidłowe. A brzmia one tak:
1 Jan Szyttler; 2 Deser z ciasta pokrojonego jak makaron i usmażonego na smalcu, a z wierzchu cukier puder; 3 Zupa z wina i piwa z rodzynkami, cynamonem, pokruszonym suchym chlebem, sokiem z cytryny. Podawana na zimno.
A o programie Ewy Drzyzgi nie pisałem, bo to powtórka sprzwed wielu miesięcy. Tuż po produkcji a przed emisją pisałem o tym.
Bardzo się cieszę z wygranej. Pozdrawiam wszystkich.
Gratulacje dla Jana.
Pozostaje być czujnym i szybkim następnym razem 😉 A żeby sobie jakoś wynagrodzić mój trud wrzucam do koszyka w Merlinie „Rodaku czy ci nie żal” 😉 Może dotrze jeszcze przed świętami.
O jak miło. Życzę miłej lektury i korzyści w kuchni oraz sukcesów towarzyskiech za stołem.
Wita starsza z Pyr. Młoda kilkanaście minut temu poleciała i wróci ciemną nocką pewnie. Koniec semestru, wystawianie ocen w dziennikach i wystawianie jasełek. Tradycyjnie jasełka robią nauczyciele – uczniowska jest technika, kapela i chórki. Korzystają z folkloru, kabaretu, tekstów klasztornych z XVI w – i zgodnie zarykują się ze śmiechu.
Póki Pyra nie odzyska swojej maszyny, nie może brać udziału w konkursach blogowych, bo środa to jedyny dzień, kiedy Dziecko później wychodzi.
Gratulacje dla Jana
Za chwilę rzucę blog i udam się do kuchni, w której piec się będą ciasteczka dla zaprzyjaźnionej ( i stetryczałej nieco) jednostki. Wyślę popołudniową porą.
Dziękuję bardzo.
Z Pańskich przepisów mam już upatrzonego na Wigilię śledzia po wileńsku, nad innymi jeszcze się zastanawiam. Ciężko coś wybrać. Na Wigilię idę do rodziców i mam przygotować max 3 potrawy i staram się żeby to było coś wyjątkowego a tu tyle smakowicie wyglądających przepisów. Najwyżej będzie tych potraw więcej albo będę je pałaszował w święta i już 😉
Gratulacje dla Jana.
Stanisławie, kilka dni temu nawoływałam do włączenia TVN, bo przypadkowo trafiłam właśnie na ten program, ale to było już pod koniec, niestety. 🙁
Wczoraj cały dzień byłam poza domem, więc dzisiaj pieczenie pasztetu.
Lecę do kuchni.
Smakowitego dnia życzę. 🙂
Przd chwila zszedlem z wody. siedze w odleglosci 20mertow od wody. czuje jej zapach i smak wustach a w uszach mam jeszcze szum cieplego wiatru ktory unosil mojego kita.
jeszcze nie wykitowalem nemo 😆 chos bylo niedaleko od tego 🙁
jak doszlo do tego.
o 6:oo przed paroma dniami, jeszcze przed wschodem slonca, wystartowal samolot z nami na pokladzie. Lot pod wiatr obliczono na 5h. Na lotnisku oczekiwal Maurice. Wkleil do paszportow znaczki i oczekuje na 50 Euro. W jednym z emaili od biura podrozy zostalem uprzedzony o tego typu formalnosciach. W przeciwnym wypadku opor z moiej strony bylby znaczny by wydac 5 dych. Jazda z lotniska w hurgadzie do el gouna trwa ok. 40 minut. Dotarlsmy do hotelu gdzie w blyskawicznym tempie zmienilismy odzienie i ruszylismy w strone morza. I dalej w kierunku polnocnym. Zanim tu przybylismy wiedzialem o turkisowej lagunie i maloludnych ciagnacych sie kilometrami plazach.
W powrotnej drodze zahaczylismy o zentrum wioski. Jest tu maly market z ogromna iloscia cremu do opalania.
El gouna powstala przed parunastu laty i juz ma swoje male egipskie museum. Szukalem znanego mi z ustnego przekazu adresu. Niestety nie dotarlem do celu. Kazdego ktorego pytalem o usytuowanie tego miejsca odsylal mnie w przeciwnym kierunku.
tak juz tu maja 😆
na sniadanie zrobilem twarozek. tutejszy twarog + jogurt + zebula. do tego dolozylem pare plasterkow pomidorow krojonych w centymetrowe plastry. posolilem popieprzylem wzialem do ust i …
i co?
i przypomnialo mi to sniadanie na kurpiach na poczatku wrzesnia. to co zjadlem dzis nie bylo zle, ale tamto wsrodlu lasu i we wspanialym towarzystwie przy stole bylo jedyne w sobie.
no to na ra.
lece na wode. wkoncu poto tutaj jestem by polatac.
Johnny…
juz tam jesteśta?! A u mnie sypie białe takie… śnieg?!
Jan z Nakla, to jak z Krzyzakow, gratulacje, a propos sledzia, sprobuj helenskiego z czarnymi oliwkami, mnie bardzo smakowal,
Stanislawie, kiedys pytales o niedrogie w Paryzu, zalatany bylem i mi umklo, nie wiem czy Mloda jada azjatyckie, mam tytaj japonczyka kolo opery:
http://www.restoaparis.com/fiche-restaurant-paris/koba.html
johnny, zazdrosc mnie dusi
Johnny!
Na Kurpiach to było Śniadanie Mistrzów!
http://alicja.homelinux.com/news/img_5420.jpg
Za oknem szaro – buro, jak w piosence. Ciastka w piecu Johnny Walker w słońcu, wodzie i wietrze (ten to ma klawe życie, prawie jak Cysorz) a Haneczka wreszcie doczeka się dzisiaj Córaska… Zlew pełem naczyń do zmywania, pies śpi. Nomen omen dzisiaj imieniny Łazarza!
Sławku, możesz rzucić przepis na te śledzie z oliwkami?
Pawel, prosisz i masz
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/Sledzie_wedlug_Heleny.html
to jest na składzie u Alicji
Nie tylko Lazarza ale tez urodziny mojego kolegusa z lat mlodosci Adama S., syna niezyjacego wspolpracownika Polityki, ktory wladal 11 jezykami.
Ciastka stygną przed włożeniem do kartonika.
ALICJA – WSZYSTKO PRZEZ cIEBIE! oTóż młODSZA WALNęłA DZISIAJ TAKI TEKST
„mAMA, WIEM, żE śWIęTA I Z KASą KRUCHO. nO, WIEM, ALE NIE MOGłAM SIę POWSTRZYMAć. tO PRZEZ aLICJę. wIESZ, KUPIłAM KWARC GóRSKI, ZROśLAK I DUżY, JAK OTWARTA DłOń . Bym nie kupowała, ale przez Alicję…”
To co, Alicja? W zęby chcesz?
Na Kurpiach z serów to najlepsze były te żółte… mniam 😉
przestalo wiac. jak sie okazuje nie tylko na dzis ale i na nastepne dwa dni prognozy sa cienkie. pocieszajace jest to ze temperatura wody pozostaje bez zmian tzn okolo 22°C i powietrza podniesie sie z 24 do 27°C 😆
wieczorami podczas kolacji to jest niezla kolomyja. na stole poukladaja tyle narzedzi ze na teler zostaje malo miejsca. po dwoch wieczorach doszedlem co z czym i do czego z tymi szescioma widelcami paroma nozami i licznymi musztardowkami. wystarczy podniesc inna i juz nalewaja inny trunek. nie maja problemu ze szklem.
wczoraj byla niezla ryba. jaka trudno mi powiedziec. zywej nie widzialem a porozumiec sie nie jest tak latwo. mniejsza o to. pokrojona na centymerowe plastry lekko usmazona i nastepnie polozona w ostrej zalewie. wierzcie mi, byla to osrtra i na dodatek smaczna zalewa. podane na cieplo co bylo dla mnie nowoscia jesli idzie o zalewe. po jedzeniu ostrosc mijala.
no to na ra 😆
specjalnie dla Doroty z s., jak Dorota, to muzyka, jak muzyka, to Wieden, jak Wieden, to opera, jak opera, to Jose Carrera, no i juz jestesmy prawie w kuchni, Jose przegral zaklad i w ramach przegranej sprzedawal kielbase z budki, ktora od tego czasu sie unowoczesnila nieco, nawet telewizor maja, a ogorki jakie!, Wojtek sie klania, serek tez byl:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/DorotaZS#
na ra
Hej, johnny, kituj nadal ostrożnie 😉
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić +24 stopnie 🙄 U mnie zima na całej połaci, a za mną podróż autem do stolicy i z powrotem po oblodzonej autostradzie i w śnieżycy 🙁 Pokonanie 56 km zajęło nam 2 godziny i kwadrans 😯 Normalnie jedzie się 45 minut. Teraz jest -1°C i 30 cm śniegu, ale mówią, że święta będą zielone 🙁
Gratulacje dla Jana z Nakła 🙂
Kopyta wyreperowane. pani kosmetyczka wyznaczyla nastepny termin na dzien 31 grudnia o 8.30. Potem rozgadalismy sie na temat Sylwestra. Opowiedziala mi, ze przed wielu laty byla na Sylwestrze w Krakowie ze swoim ówczesnym polskim przyjacielem. Tanczyli na balu cala noc, potem wrócili do hotelu. Po kapieli i potem, spali az do popoludnia.
Chata wysprzatana na przyjazd gosci, prezent swiateczny dla szefowej wreczony. Pani Gosposia jest bardzo wygodnym czlowiekiem. Jesli mam ochote dac jej prezent, to szmugluje po prostu karton ulubionych papierosów i sprawa z glowy. Latem pek róz z wlasnego ogródka.
Teraz mozna spokojnie czekac kiedy goscie dojada.
Zyczenia mailowe splywaja.
Pan Lulek
Taaaaa… jak co, to na mnie zwalać!
U mnie snieg kopny… chcecie trochę?! A muzyka u mnie taka:
http://www.youtube.com/watch?v=byoYcp2qUn8
slawek 😀 Ale Wam fajnie było… Ukłony wzajemne dla Wojtka!
Ja z tym co tam piwo popija mam do pogadania… gdzie reszta zdjęć?! NO WŁAŚNIE !!!
A Młodsza ma rację… wszystko przeminie, a taki kwarc przetrzyma 😉
To dorzuce i swoja prognoze pogody. Obecnie -13C i snieg po pas i caly czas sypie. Do tego dosc silny wiatr wiec i zimniej sie wydaje i sniegu ogromne zaspy sie robia. Jutro ma przestac sypac za to temp. spadna do -25C. Arktyczne powietrze zawitalo. Ponoc sie tam ociepla wiec pewnie cale zimno tu zachodzi. Swieta zapowiadaja sie prawdziwie zimowo, a ze przygotowania pelna para, swiatelka na choince migaja, koledy z radia leca a w kominku strzala ogien…..jednym slowem trudno sie doczekac wigilii.
Wczoraj zrobilem wolowine na dziko. Zamarynowana w czerwonym winie z oliwa i sosem sojowym, rozmaryn, jalowiec, czosnek, cebulka etc. Piekla sie na srednim ogniu 4 godziny. Doprawiona suszonymi prawdziwkami jeszcze z Kraju i dorobiona swierza i kwasna smietanka. Pycha, w sam raz na te zamiecie za oknem.
Nie zawadzi przypomnieć po raz n-ty…
No dobra, Pyra… nadstawiam d… i łaskawie przyjmuję kopy, ale sama powiedz, przecież to jest cudo!!!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Owcarek/Prezent/img_1389.jpg
Właśnie wróciłam z poczty, wściekła, jak sto diabłów. Zapiowiadam wszystkim : dopóki PP nie zbankrutuje albo ja nie wygram w totka – nikomu niczego nie wysyłam. Rok temu wysyłałam Echidnie grzyby na 23 zł, w tym roku za 37 (ilość m/w taka sama) Rok temu do śqw Michała jechały faworki za 10 zł. Teraz wrzuciłam trochę pierników, ciasteczek itp produktu w nieduży kartonik – mniejszy niż od butów, wszedł w największą, bąbelkową kopertę. Pytam panią w okienku ile za priorytet ” 60 złotych”. Mówię, że to nie złoto, waży tyle, co młodszy kociak (1,2 kg z opakowaniem), a znakomity sernik kosztuje np 22?kg Pogłupieli. Pytam ile za zwykła przesyłkę – 26 z groszami. To niech będzie zwykła. Kiedy dojdzie – nie wiadomo. I ta instytucja bankrutuje? Jak Boga kocham = od dziś wysyłam tylko przez okazję.
Pyry prosze nie kopac tylko wziasc na barana. Zeby do tego nie palila tych swoich papierochów.
Jutro póznym popoludniem zbiórka mlodej gwardii. Dowódca sam nie wie czy kropnal juz dziewiecdziesiatke, jeszcze nie calkiem czy tylko jest w trakcie.
Zauczestnicze i sprawozdam. Szef jest od dawna emerytowanym profesorem zwyczajnym kilku znanych uniwersytetów.
Bedzie wyklad na temat kodu 2c2d
Pan Lulek
Alicjo – ja też lubię „kamloty” Kwarc przetrzyma, a oliwin dotrwa do końca świata. Ja się tylko śmieję, że Młoda twierdzi, „to przez Alicję”
Pyro…
łączę się z Tobą i jakby co, wspomogę w walce. Z tą instytucja to ja od dawna mam na pieńku. I tłumaczę temu tu jak krowie na pastwisku, żeby nie wysyłać Młodym (do Poznania!) czeku ślubnego, aż dopiero po swiętach, bo przed świętami to nawet kartki życzeniowe wpadają w czarną dziurę.
O masz… Pan Lulek wygraża Pyrze! A swoja drogą, mówiłam już Wam, że u nas papierochy sprzedaje sie spod lady?! Dosłownie! Nie wolno papierochów wystawiać na widok publiczny i już, uregulowali prawnie. Poza tym paczka kosztuje ponad dychę 😯
Podzielę się z wami… kto chce białego trochę?
http://alicja.homelinux.com/news/img_6415.jpg
Alicjo, pewnie sie wstydza ceny i dlatego spod prochowca rozprowadzaja, a ten kamyk rzeczywiscie niezly
a gdzie Antek?
O, jak ładnie. Sypnij Alicjo trochę do kraju, na Wigilię jak znalazł. Mogłabyś trochę podrzucić w przyszłym tygodniu w okolice Oxfordu, bo tam mnie właśnie niesie na Święta.
Robię co mogę MałgosiuW – śnieg dla wszystkich zamawiam od poniedziałku 🙂
Patrzcie… tydzień do Wigilii został!
Ten kamyk ma 2.5 cm „wysokości” i jest skończenie piękny. Aż poszłam go pogłaskać…no i sprawdzić, czy mi diamentu nie ukradli!
Sławku,
a po ile „chodzą” papierochy w Paryżu? ciekawam porównania – i wytknę Jerzoru, ile to zaoszczędziłam przez te ponad 16 lat niepalenia…
camelki po 5,20 tutejszych za paczke 20 sztuk
16x365x4(dla usrednienia), solidna lodke mozna za to nabyc, a Ty dalej piechota za rog, nie ma sprawiedliwosci na planecie, pewnie dlatego dalej pale, Pyra tez, no ale lodka po Warcie, to jeszcze glupszy pomysl
Ile kosztuja papierochy w Austrii, nie mam zielonego pojecia. Chyba 4,3 Euro.
Te które przemycam z Wegier czyli Galois, lekkie, kosztuja 2,5 Euro.
Jak bylem piekny i szeregowo prominentny palilem dziennie trzy paczki.
W przeliczeniu na obecne ceny 12 Euro dziennie. W zaokragleniu liczac,
300 Euro miesiecznie. Byly dni slabsze. Rocznie wychodzilo to na 3600 Euro.
Nie pale juz 32 lata. Policzcie sobie jaki móglbym albo powinienem byc bogaty.
Tylko gdzie sa te pieniadze. Czyzbym przebalowal albo przepil. Zgroza bierze
Pan Lulek
Zaraz sobie każę tę łódkę… zamiast chodzić za róg, mogę przecież popłynąć 😉
Zacumuję przy Frankowym molo, toż tylko hop przez ulicę…
Panie Lulku,
to ja nie palę połowę tego, co Pan. No, ale wyżej paczki dziennie to raczej nie podskoczyłam, chyba, że imprezowo. Właśnie… gdzie ta mamona, którą żeśmy niby to zaoszczędzili?!
„gdzie te wszystkie sznurki od tych szmat?
Gdzie to okno na szeroki świat?
Gdzie ta keja przy niej ten jacht?
Gdzie ta droga wymarzona w snach?”
Ech, pięknie śpiewał Poręba
Pyre sentyment zasysa?
majtki, szybka, klej i bach,
ladnie Porebal
chyba cos se polece strzelic, pa ka
Gdzie was wszystkich wcięło?
No ale siebie to bym chętnie kopnęła… Na wiosnę wsadziłam do doniczki 3 bogenvillie w kupie – miałam zamiar je hodować do góry i zaplatać pędy w warkocz… właśnie złamałam jedną 🙁
No to w takim razie zdrowie Lazarza!
O, morąg nie zapomniała o toaście w stosownej porze… a ja sie zagadałam z kumą 🙁
Ale nic to – zdrowie!!! Za Łazarza!
cześć wszystkim
wróciłem na chwilę
ale już jutro jadę dalej
kierunek Bieszczady
po co? kiełbasy robić na święta
:::
relacje jak wrócę
Szerokiej drogi, Brzucho!
Bieszczady… a u mnie śniegu napadało, ładnie to wyglada, ale nie wiem, jak z Jerzorowej perspektywy, właśnie odgarnia przejazd do garażu. Trochę trzeba się namachać, a i u Franka też odśnieżyć.
Na dzisiaj sałata mieszana, ziemniaki bez mundurków podsmażane, jajo posadzone i maślanka.
u mnie był omlet z większością zalegających w lodówce warzyw
pieczarki, por, brokuł, cebula..
Żeby nie było, że padłam. Doczytam jak oprzytomnieję. Córasek doleciał, mam wszystkich w domu, a to rzadka rzadkość 😀
Krokiety wołowe z czerwonym barszczem i rogaliki topielcowe z powidłami śliwkowymi.
Ludzie, jak mi dobrze!!!
Proszę, jak mało trzeba do szczęścia 🙂
Może się przyda – http://wyborcza.pl/10,82983,6076467,Przepisy_na_pyszne_potrawy_wigilijne.html?nltxx=4254142&nltdt=2008-12-17-20-49 ?
Piotrze, Rudy wlasnie wrocil od Cioci Malgosi, porobilem notatki z wrazen, chcialem sie podzielic, notatki w kuble, Rude mowi, ze nie idzie wbrew, bo dobrze wychowane, zapodam wiec, co zapamietalem, obiad byl firmowy, znaczy na zakonczenie roku, obsluga, jakby chciala sie pozbyc, podobno same burki podobne do mnie, na wstepie soczewica w jakims lisciu, zimna plus plasterki kaczki na cieplo, bez smaku i przypraw, glowne: rascasse( rybka )
z kawaleczkami buraka i kalarepy pocietej w listki, zupelnie bez charakteru, tak, jakby nie chcieli nikomu podpasc, wiec podpadli wszystkim, winko srednie, z deseru tylko mango sie bronilo, kawa dobra
czuj duch
w kazdym razie nie poleca, tlumaczac dyplomatycznie, ze to tylko Jej opinia i byc moze niegrupowa klientela jest traktowana lepiej,
miedzy nami, Rudy zawsze wydziwia i nalezy dzielic przez dwa
dobranoc
Wlasnie skonczylam prace na dzisiaj, zaczelam czytac wyborcza i mam do powiedzenia tylko jedno:
Lech! Lech!! Kolejorz!!!!
Dobranoc Panstwu.
Po raz pierwszy odwazylam sie dodac kokosowego mleczka do sosu i prosze: rewelacja! Zapowiedziano repety 🙂 (A tak w ogole to kokosow nie lubie za bardzo; one mnie zreszta chyba tez nie, niestety 😉 )