Szafran – najdroższa przyprawa swiata
Ta najdroższa przyprawa świata używana jest w kuchni od kilku tysięcy lat – znano ją podobno już na dworze króla Salomona. Silny smak, aromat i piękny żółty kolor to cechy, dla których szafran jest tak bardzo ceniony. Uprawiany w całym basenie Morza Śródziemnego, stanowi, na przykład, wielkie bogactwo Hiszpanii. Jego uprawa jest bardzo opłacalna, ale też i pracochłonna: aby uzyskać 50 dag przyprawy, trzeba ręcznie zebrać znamiona z ćwierci miliona kwiatów krokusów.
Szafran nadaje charakterystyczny smak i barwę wielu wspaniałym znanym potrawom: jest ważnym składnikiem paelli, risotta po mediolańsku oraz sławnej marsylskiej zupy bouillabaisse. W dawnych czasach, w tradycyjnej kuchni polskiej, gospodynie dodawały szafranu do sławnych polskich bab („szafranowych”), dzięki czemu miały one piękny, jajeczny kolor.
Szafran najlepiej przed użyciem namoczyć w wodzie lub wódce, po czym dodać do potrawy. W handlu dostępny jest niekiedy szafran mielony, a nawet barwnik używany zastępczo do potraw, tak zwany turmerik, ale najbardziej ceniony i nadający potrawom szlachetny aromat jest szafran w niteczkach.
Sola w sosie szafranowym
(6 porcji)
1 kg filetów z soli (lub pangi), pół szklanki rosołu warzywnego z kostki, 1 szklanka białego wytrawnego wina, pół szklanki kremowej śmietany (30 %), sól, pieprz, 4 łyżki schłodzonego masła, pół łyżeczki zmielonego szafranu
Rybę pokroić na porcje, ułożyć na patelni, zalać winem i rosołem warzywnym, doprawić solą i pieprzem, po czym dusić 10 minut. Wyjąć i odstawić w ciepłe miejsce. Do pozostałego na patelni sosu dodać śmietanę i starannie wymieszać. Ubijając łyżką, dodawać do sosu masło i na koniec doprawić szafranem. Włożyć kawałki ryby i razem zagrzać.
Risotto po mediolańsku
(6 porcji)
35 dag ryżu (najlepszy jest włoski carnaroli), 5 dag szpiku wołowego, 4 łyżki masła, 1 szklanka wytrawnego wina, 1 nieduża cebula, 3 szklanki rosołu drobiowego, kilka nitek szafranu lub spora szczypta mielonego, 6 łyżek tartego parmezanu (Uwaga! Szpik wołowy należy użyć pól na pół z masłem)
Dwie łyżki masła lub łyżkę masła i szpik rozpuścić na patelni i zeszklić na niej posiekaną cebulę. Dodać ryż i podsmażać, aż wchłonie tłuszcz, ale pozostanie szklisty, nie zrumieniony. Dolać wino i mieszając podgrzewać dalej. Po 15 minutach dodać szafran w proszku lub rozmoczone w odrobinie wody niteczki. Dolewając po trochu rosół, gotować risotto, aż ryż stanie się dostatecznie miękki. Kiedy risotto będzie gotowe, dodać pozostałe masło i parmezan. Risotto powinno mieć dość rzadką konsystencję.
Złocista zupa rybna
(6 porcji)
4 szklanki rosołu warzywnego z kostki, 60 dag filetów z dowolnych ryb morskich (można użyć kilku ich rodzajów), 2 łyżki oliwy z oliwek, 1 cebula, 1 por, 1 czerwona papryka, szczypta ostrej papryki, 0,75 szklanki drobnego makaronu, 1 szklanka wytrawnego wina, 0,25 łyżeczki mielonego szafranu, sól, pieprz, 2 żółtka, 3 łyżki gęstej śmietany, 2 łyżki posiekanej kolendry
Posiekać cebulę. Por i paprykę pokroić w cienkie paski. Ryby pokroić w kostkę. Na oliwie poddusić pokrojoną cebulę, por i paprykę. Kiedy zmiękną, dodać rosół warzywny, zagotować i wrzucić makaron. Gotować powoli 15 minut, po czym dodać szafran, pokrojone ryby i wino, doprawić solą i pieprzem. Gotować jeszcze 5 – 6 minut. Wymieszać śmietanę z żółtkami, dolać trochę gorącej zupy, po czym mieszankę tę wlać do garnka. Posypać zupę po wierzchu siekaną kolendrą. Podawać z grzankami.
Komentarze
Do barwienia ciasta czy ryżu może też być tańsza kurkuma.
Małgosiu, czy w ogóle nie sypiasz? Wpis o 5:49. Ja też wstaję o tej porze, ale nie myślę wtedy o komputerze. Pomysł bardzo mi się podoba. Egzorcyści mieliby do wykonania w Toruniu wielką i pożyteczną pracę, tylko kto ich tam wyśle…
Szafran każdemu chyba miło się kojarzy. Pola kwitnących krokusów. W Tatrach wyglądają wyjątkowo pięknie. Ale największe pola naturalne widziałem w Abruzzach na Campo Imperatore (http://en.wikipedia.org/wiki/Campo_Imperatore) w końcu maja. Płaska dolina, według niektórych płaskowyż, 27kmx8km porośnięta krokusami. Zakaz zbierania łamany przez dziesiątki ludzi. Blisko miasteczko Castel del Monte złożone z części starej, narosłej wokół kościoła, bez ulic – jedne domy wyrastają z innych na różnych poziomach i idzie się przez powdwórka. Część nowa brdzo porządna. Do końca lat 60-tych część zmarłych nie była grzebana na cmentarzu tylko zamurowywana w swoich pokojach w pozycji siedzącej, na krześle. Sądzono, że ten zwyczaj zanikł jeszcze podczas wojny. Gdy okazało się, że nie, wybuchł wielki skandal. Mieszkańcy bardzo sympatyczni i kulturalni w obejściu. Kłaniją się z godnością obcym, a w rozmowie starają się mówić powoli i zrozumiale dla cudzoziemca. Bardzo towarzyskie są także pieski. Gdy zwiedzaliśmy starą część miast, dołączył do nas piesek, po chwili drugi i tak aż do około dwudziestu. Po powrocie do cześci nowej pieski się rozeszły. Nie były nachalne, trzymały się w odległości 2-3 metrów najbliższe. Z kolei na samym Campo Imperatore interesujące stada koni swobodnie się przemiesczające bez żadnego dozoru. O Mussolinim nie będę pisał, bo to banalne.
Małgosiu!
O właśnie! To samo chciałem napisać. Kurkumy używa się do barwienia jajek na twardo, omletów, sosów, curry, ryżu, makaronu, zup kremowych. Nadaje charakterystyczny smak rosołom, potrawom z drobiu, ryb i owoców morza. Można dodawać ją do marynat. W Polsce nie jest popularna, więc wielu z nas nie wie, jak ją dozować, czytałem że od 1/8 do 1/4 łyżeczki wystarczy na 4 porcje np. jajecznicy, zupy, mięsa czy makaronu.
Jeszcze o Campo Imperatore. Banalne pisanie o Mussolinim przy okazji Campo Imperatore. Płaskowyż leży na wysokości 1700-1900m npm u podnóża Gran Sasso, dlatego krokusy kwitną jeszcze pod koniec maja.
Do barwienia można używać kurkumy. Gorzej, gdy jest sprzedawana jako szafran, co się zdarza nie tylko w krajach arabskich czy Turcji, ale i w Polsce.
1 kilogram szafranu kosztuje 4000-8000 euro i potrzeba nań 250 000-360 000 „nitek”. Szafran Crocus sativus nie kwitnie wiosną lecz jesienią! Jest uprawiany również w Szwajcarii, w kantonie Wallis.
Stanisławie,
Ja po prostu należę do skowronków.Latem wstaję sama między czwartą a piątą, zimą zapadam w sen zimowy i budzę się przed siódmą. Przed szóstą już kończę sączenie porannej kawy a ręce mam całe umazane farbami.
Szafranu uzywa sie nie tylko do barwienia. Takze dla smaku, ktorego nie jestem w stanie opisac. Bo nie jest to smak, tylko raczej nuta smakowa, kompletnie rozpoznawalna, ktorej sie nie zastapi juz zwlaszcza kurkuma.
Jeszcze w latatch studenckich kolega z roku nauczyl mnie robic niezwykly ryz do ostrych potraw. Ten ryz ma nie tylko sliczny kremowy kolor ale nieuchwytna nute slodyczy – wlasnie dzieki szafranowi.
Skroic jedna cebule i zeszklic na patelni z lyzka masla. Dodac i filizanke suchego ryzu i tez lekko obsmazyc.
W tym czasie sczypte szafranu zalac paroma lyzkami cieplej wody i niech naciaga.
Do niewielkiego garnka z dobrze przystajaca przykrywka (ja uzywam zeliwnego) wlozyc ryz, dodac 2 filizanki wrzatku, wlac naciagnieta wode z szafranem, dodac roztluczone w mozdzierzu wraz z lupkami 7-8 ziaren kardamonu, ziarenka z 3-4 gwaizdek anyzu (star anise) – bez lupek, a takze 2 cm laski cynamonu. Dodac odrobine soli badz rozdrobniona kostke kurzego rosolu. Przykryc i pozostawic na bardzo wolnym ogniu dokladnie 20 minut – niezaleznie od ilosci gotowanego ryzu.
Po dwudziestu minutach ryz jest gotowy, caly plyn wchloniety, wystarczy ryz jedynie rozpuszcyc widelcem.
Jest to najlepszy przepis na ryz jaki znam i nadaje sie do tego w pierwszm rzedzie ryz basmati, ktory sie nie skleja w grudy.
Szafran byl powszechnie stosowany w „elegatszej” czy „odswietnej” kuchni zydowskiej: przy robieniu kurzego rosolu, pieczeniu chalek i innych ciast. Takze w rosyjskiej dodaje sie go do bab wielkanocnych. Zawsze nalezy zalac paroma lyzkami cieplej wody i poczekac az sie zabarwi.
Gdyby mozna bylo szafran zastapic kurkuma, to nie wydawalabym 10 funtow za maly pakiecik – inna rzecz, ze przechowuje sie latami i nie ulega zepsuciu, a uzywa sie tego bardzo malutko – jeszcze ze trzy lata temu mialam malutki sloiczek szafranu przywieziony z Nowego Jorku i podarowany mi przez tego wlasnie kolege, ktory nauczyl gotowania ryzu. Richard Wanderer byl najbardziej natchnionym kucharzem jakiego znalam. Uczylam sie od niego wielu rzeczy.
Gospodarz nadaje na tej samej fali co Radio Burgenland. Nasze audycje problemowe sa dlugie, kilkugodzinne i czesto bierze w nich udzial kilka osób. Dyskutuja jakis problem, czesto maja odmienne poglady a rola prowadzacego sprowadza sie do formulowania pytan pobudzajacych dyskusje. Czasami a dzisiaj byl taki wyjatek, jedna osoba biegla w przedmiocie. Dzisiaj zostala zaproszona pani której pasja jest kuchnia. Rozmowa dotyczy szafranu i kukurmy. Róznice i odmiany w zastosowaniach. Potem troche zeszlo na temat indyjskiej kuchni i zastosowaniu tych przypraw. Pani fachowiec jest zdania, ze prawdziwe indyjskie jedzenia w Wiedniu mozna znalezc wylacznie w indyjskich lokalach. Robienie w domu to tylko mniej lub wiecej podróbki i imitacje.
W piatek bylismy z Markiem z wizyta a dzisiaj zostalem czlonkiem zwyczajnym.
Wizyte skladalismy w miejscowym Krajowym Muzeum Maszyn Rolniczych. Przyjal nas Pan Dyrektor osobiscie. Celem wizyty bylo sprawdzenia zainteresowania kurpiowska sztuka ludowa a w szczególnosci wycinankami.
Zbiory muzealne prezentowal Pan Dyrektor osobiscie. Jest na co patrzec. Pogrupowane zawodami wystepujacymi na wsiach. Ponadto jest czynna wystawa miejscowych artystów. Obrazy, rzezby, ceramika.
W przygotowaniu jest wystawa strojów ludowych miejscowych grup etnicznych. Oczywiscie z Bawarii, Wegier, Roma, Kroacji i innych. Od wieków byla do nas wielka imigracja z róznych krajów, religii. Czesc zaginela lub rozplyneli sie. Z drugiej strony emigracja, glównie do Ameryki. Od Alaski do Ziemi Ognistej. Potomkowie utrzymuja stale kontakty z nasza ziemia.
Potem zwiedzilismy starannie zadbany cmentarz zydowski w miasteczku powiatowym.
Cosmy potem jedli i pili niechaj opisze Marek wlasnymi slowami, zeby nie wygladalo na przechwalki.
Dzisiaj natomiast poczta przywiozla nowa legitymacje czlonkowska Towarzysta Milosników i przekaz na oplacenie rocznej skladki w wysokosci 15 Euro. Oplace przy miesiecznym rozliczeniu z bankiem.
Radio zas nadaje na fali Gospodarza czyli o szafranie.
Pan Lulek
Bry .
Stanisławie,
co tam Małgoś, odlicz 6 godzin do tyłu to zobaczysz, kto ranny (nocny?) ptaszek… 😉
Zaraz… turmeric to ja mam u siebie w szafce z przyprawami i bym głowę dała, że to odmiana imbiru, bo zanim kupiłam to-to, poczytałam, co za zaraza.
Idę dospać.
Turmerik ( 😯 ) to jest zwyczajna kurkuma czyli
Ostryż długi (Curcuma longa L.) nazywany także kurkumą długą, ostryżem indyjskim, kurkumą, szafranem indyjskim – gatunek byliny z rodziny strelicjowatych.
Ostatnio modne są również kwiaty kurkumy – bardzo efektowne i trwałe (do dekoracji)
W Encyklopedii Staropolskiej Zygmunta Glogera znajduje się taki opis:
Szafran (z arabs. zaferan) ? kwiat rośliny, zwanej po łac. crocus, ulubiony w Polsce do potraw, a mianowicie do: ryb, flaków i ciast wielkanocnych.
Upodobanie smaku Polaków odbiło się w przysłowiach:
„Pieprzno i szafranno, moja mościa panno”.
„Lepszy funt szafrana, niż wóz siana”.
Szafranowi przypisywano własność rozweselania i podniecania umysłu, a stąd Potocki w Argenidzie pisze:
„Szafran, wino i złoto tyle mają siły,
Że się na jasną prawdę nie po raz rzuciły”.
Od upodobania Polaków w noszeniu żółtych butów powstało przysłowie:
„Nie każdy szlachcic, co szafran wzuje”.
Ludzi ryżych nazywano „szafrańcami”.
Ja nie jestem rannym ptaszkiem, ale dziś byłam na nogach już o 5:30 😯 aby wyprawić moich gości w podróż do domu. Teraz mam syndrom pustego gniazda, bo z 6- a w porywach 7-osobowej grupy domowników zostałam sama z tłumokiem pościeli do prania i zaległościami w każdej dziedzinie mojego życia (poza gotowaniem i wędrowaniem po górach 😉 ) Goście wyjechali o świcie, dziecko z Geologiem udało się w weekend na 2-tygodniowy zlot 25 000 skautów gdzieś w pełnej kleszczy okolicy z pogranicza kantonów Zurych, Schwyz i St. Gallen, Osobisty udał się w podróż służbową…
Szafran uprawny jest wielki i kwitnie w Europie chyba w październiku. Ale ludzie zbierają na szafran i znamiona dziko rosnących krokusów. Jedna z najlepszych odmian krokusa uprawnego rośnie też bardzo blisko Campo Imperatore – w dolinie Navelli – na ośmiu hektarach zaledwie. Jest porównywalna jakościowo z szafranem kaszmirskim. Inna rzecz to wydajność. Tutaj źródła trochę się różnią. Gospodarz podaje 250 tysięcy kwiatów na 0,5 kg. Nemo podaje 250-360 tysięcy znamion. Wg B. Deo ze 150.000 kwiatów uzyskuje się 12 kg znamion, które po wysuszeniu waża kilogram.
Jeden kwiat szafranu zawiera 3 znamiona (nitki). Przy suszeniu szafran traci ca 40 proc. wagi, zyskuje natomiast aromat i smak. Zbiera się całe kwiaty o świcie, a potem wyskubuje znamiona. Wprawny „skubacz” produkuje 60-80g nitek na dzień.
Macie pojęcie co za straszna robota liczyć to wszystko? 😯 🙂
Jeśli chodzi o ptaki nocne i ranne, to przypomniała mi się historia , jaka przydarzyła się mojej przyjaciółce. Otóż miała przez krótko adoratora .Rzecz się działa w czasach liceum.Młodzieniec przychodził i siedział…….Nie pamiętam , jaki był powód, że nie mogła go po prostu przegnać. Chyba tata namaścił ew. zięcia, czy co. Raz zasiedział się do trzeciej nad ranem, a był to czerwiec. Walcząc z sennością i uważając by głowa nie opadła na stół, widząc ,że w końcu kawaler się wybiera do domu- ironicznie poleciała znanym cytatem. Chłopak miał ponoć nieziemski wyraz twarzy! Tak był zdezorientowany. Chyba nie skojarzył pana Szekspira…. 🙂
Rocznie kupuję 2 torebeczki z szafranem z tego jedna jest przeznaczona do baby wielkanocnej, druga do flaków i ryb. Rozpuszczam zawsze w alkoholu i potem przez sitko wlewam w ciasto, zupę czy sos. Szafran ma bardzo ciekawt smaczek i raczej bym go słodkim nie nazywała, Heleno. Kurkuma ma zupełnie inny smak.
Teraz już więcej nie napiszę. Po wczorajszej uczcie gargantuicznej nie mam siły. Wracamy do Pyrlandii w niedzielę wieczorem.
Szafran ma smak ostro-gorzki, ale jest on właściwie niewyczuwalny w dawkach stosowanych w kuchni. U nas zalecają rozpuszczanie szafranu w wodzie różanej – produkcie ubocznym z destylacji olejku różanego.
Ależ miło się Państwa dzisiaj czyta! 🙂
na marginesie – szfran jest silnym środkiem poronnym, ale przy jego cenie taniej moze wyjść turystyka aborcyjna :))
Wiele lat temu pojawił się w sklepach szafran – kosztował grosze, więc kupiłam, bo znałam z literatury, ale nie miałam pojęcia, jak używać. Dodałam całe słupki do ciasta. Hmm… od tej pory nie używałam.
Nie robie podpuchy ani nie agituje, tylko donosze, ze w dniu jutrzejszym obejdzie ludzkosc nie byle co. Równa setka sie zbierze. Oczekuje osobiscie oficjalnych danych statystacznych oraz przemówienia Gospodarza w szafranowym krawacie. Albo jeszcze cos bardziej ekstrawaganckiego. Pora jednak zaproponowac ustanowienie nagrody pocieszenia dla tych którzy nie znaja zadnej prawidlowej odpowiedzi a mimo to wyslali. Dobrze byloby za kazdym razem wysortowac wszystkich którzy udzieli wadliwe ale kompletne odpowiedzi. Wsród tych osób, LotrPress winien rozlosowac nagrode pocieszenia która bylby jakis kosmiczny gniot roku. Wysylka oczywiscie na koszt wygrywajacego ze zaliczeniem pocztowym w wysokosci kosztu nagrody, opakowania i przesylki.
Dedykacja autorska nieobowiazkowa.
Czas na zmiany. Glebokosiezne.
Pan Lulek
Bardzo ciekawy wywiad z prof. antropologii:
http://wyborcza.pl/1,76842,5311862,Rownouprawnienie_nie_ma_szans_w_starciu_z_biologia.html?as=1&ias=3&startsz=x
Tego pewnie nie pamiętają najstarsi blogowicze. Ale Zeus uwielbiał sypiać na łóżku ułożonym z szafranu. Rzymianie natomiast rozsypywali go na łoże przed nocą poślubną. 🙂
Prawdziwy szafran posiada niezapomniany zapach i smak i nie służy tylko do barwienia potraw ma wpływać na zmysły. 😉
Nie wypada tu nie wspomnieć o Shakespirze który to w Zimowej bajce mówił:
*Ja musze mieć szafran do kolorowania jabłecznika*
Jeszcze tylko mała uwaga jak rozpoznać prawdziwy szafran. Położone nitki szafranu na ciepła wodę zabarwiają ja na czerwonożółty kolor a w powietrzu unosi się przyjemny zapach. Nitek szafranu nie dodaje się do potraw. Należy moczyć je przed użyciem w osobnym szklanym naczyniu z ciepłą zawartością potrawy. Po czasie + do całości.
+ do wódki? 😯 chyba ze na zasadzie ze z alkoholem nic nie szkodzi. 🙂
Cenił sobie toto bardzo Marc Aurel. Kąpał się w szafranowej wodzie ponieważ uważał ze upiększał to jego ciało i co znacznie ważniejsze był przekonany o wzmocnieniu męskich sił. 😉
Ja natomiast nie wyobrażam sobie hiszpańskich potraw bez użycia szafranu. W końcu to na półwysep iberyjski Maurowie ściągali szafran z Persji gdzie nosi dźwięczną nazwę az_za`faran.
A skoro jestem już przy muzyce to klepnę wam ze z głośników w tej chwili leci właśnie bardzo smakowity kawałek. Trzeba przyznać ze jazzmani oprócz poczucia humoru mają i bardzo dobry smak. No i oczywiście doświadczenie, bo nazwać kawałek *steaks for sex* to w końcu z samego powietrza nawet z zapachem szafranu brać się nie może. 😉
Alicjo,
Ciekawe tylko ilu mężczyzn dałoby się wykastrować by pożyć parę lat dłużej? 😉
Jeśli kto nie czytał, to polecam „Płeć mózgu” Anne Moir i Davida Jessela.
Jeżeli jutro rano mnie właścicielka maszyny dopuści do klawiatury, to się zabawię w jubileuszowej zgadywance.
Muszę donieść, że ponoć psiak się ogromnie boi wody – kładzie się na plaży i nijak nie chce się ruszyć, natomiast plaża wzbudza w nim wielki entuzjazm i ze szczęścia wielkiego gna przed siebie jak głupi, a biedna właścicielka za nim. Jako, że Ryba kupiuła bakłażany, ja za chwilę zajrzę do Alicji książki kucharskiej poo przepis Heleny. Całkiem możliwe, że od jutra kawior z bakłażana będzie miał nowych wyznawców.
Do jutra – Pyra
Ja o szafranie nigdy nie pamiętam – kiedyś kupowałam raz na rok, maciupkie opakowanie za duże pieniądze – potem przestałam kupować, bo Francuz, zaufany sklepikarz, co to jak coś polecił, to warte było wydania pieniędzy, zamknął interes. Miał u siebie w sklepie różne dobre rzeczy, na przykład rodzaj szynki z koniny, było to pyszne.
Natomiast turmeriku uzywam często do ryżu, nadaje nie tylko kolor, ale i smak, lekko przypominający curry, bo jest to i składnik pasty (ja wolę pastę) i proszku curry.
Arkadius,
wszyscy wiedzą, że mężczyzni szukają afrodyzjaków. Wmówić im, że pocieranie ***… złotem daje efekty – i będą to robić 😉
Gorzej, kiedy wymyślają, że proszek z ususzonych jąder niedzwiedzich lub jakiegoś innego zwierzęcia robi im dobrze na męskość.
A szafran? Myślę, że mocno wątpię 😉
Alicjo – ratuj! Albo mi się nie otwiera, albo super maczkiem nie na moje oczy, a nawet okulary. Daj ten przepis. – Pyra w potrzebie
O kurkumie w tej chwili jest bardzo glosno – podobno wzmacnia uklad odpornosciowy, pomaga zwalczac komorki nowotworowe itp. I to nie plotka, powazne instytucje staraja sie zbadac dokladniej co w tym zolciutkim proszku siedzi, co on robi w organizmie czlowieka i dlaczego.
Poki co, smacznego curry!
Pyro,
Tu przepis, zaraz podam sznurek do zdjęć.
3 bakłażany (nakłuć widelcem, żeby nie pękały)
2 cebule
3 kolorowe papryki, jedna mała ostra (jalapeno)
głowka czosnku
półlitrowa puszka pomidorów
sól, pieprz, odrobina cukru, sok c cytryny lub ocet balsamico
Warzywa ułożyć na tacy i do piekarnika na średnim ogniu, najdłużej pieką się bakłażany, ok.40 minut. Papryki wyjąć po jakichś 20-tu minutach, wrzucić w torebke papierową i zamknąć, będą się lepiej obierały ze skórki wierzchniej, jak wystygną w torebce. Czosnkowi też wystarczy z 15 minut ? piec jako cała głowka.
Ostudzone bakłażany, paprykę, cebulę i czosnek poobierać ze skórek i łupinek, wyrzucić gniazda nasienne komu trzeba. Wrzucić do miksera plus pomidory, sól, pieprz, cukier. Zmiksować wszystko na niezbyt płynną masę, ?krupiastą?.
W rondlu rozgrzać parę łyżek oliwy, wlać wszystko zmiksowane, dodać sok lub ocet, pogotować trochę dla odparowania części płynu.
Wylać do misy, wstawić do lodówki, jeść nazajutrz, posypane zieloną pietruszką.
Tu są zdjęcia, na każde proszę kliknąć dla powiększenia, to zrobiłam tak, żeby było widać, jakie sskładniki i plus minus, jak to robić:
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/Kawior_wg_Heleny/
Muszę powiedzieć, że teraz dodaje dwa razy tyle papryk (czerwonych nie, bo i tak pomidory (puszkowe uzywam) dodadzą koloru czerwonego. I daje dwie główki czosnku. Mam nadzieję, ze te papryki daja jakiś odnośnik co do proporcji, moje cebule i bakłażany są spore, ta blacha to jest typowa blacha na mazurki, norma polska mozna powiedzieć, na cały piekarnik.
Nauczona doświadczeniem, robię tego coraz więcej.
Moze o tym juz wspominałam – na wszelki wypadek zapodaję, że to bardzo dobrze smakuje z chipsami kukurydzianymi, niesolonymi. Podejrzewam, że z każdymi chipsami, byle tylko bez soli. Moze i z krakersami, ale smakowo obojetnymi raczej.
Malgosia !
Pozwole sobie przypomniec Tobie, ze obyczaj pozbywania sie meskosci byl powszechnie praktykowany w Bizancjum. Potem zas w Konstantynopolu. Czy jest nadal w Istambule. Nie jest to mi wiadomym. Janczarzy, wychowywani od malego chlopcy wzieci w jassyr byli tez kastrowani.
Pisalem kiedys, ze na skutek pewnej pani, najpierw pozbylem sie nalogu palenia, potem po wielu latach wpadlem w abstynencje, pozbawilen sie ochoty na spozywanie alkoholu.
Teraz, pozbawiwszy sie przed rokiem tej pani, z wielkim trudem wygrzebuje sie z tej choroby z nadzieja, ze na co najmniej 30 lat znowu wpadne w alkoholizm.
Marc Aurelius zmarl w Wiedni w pierwszym Bezirku. Chyba dlatego, ze jego loza nie posypywano w Wiedniu szafranem a i win miejscowych nie bylo. Byl zakaz produkcji a import byl fatalnie zorganizowany. Normalka jak to u italianców.
Jesli zas chodzi o afrodyzjaki, to po pierwsze menczyzna robi to dla kobity a po drugie pelna dobrych checi partnerka jest w stanie wyciagnac z grobu umarlaka, nawet jesli jest przywalony wielkim kamieniem.
Wtedy kamien spada z serca.
Szukam odpowiedzi na pytanie.
Czy rak i marskosc watroby jest to taka sama choroba.
Bez obiecywania nagrody ale juz z mozliwoscie skosztowania z duzej flaszki na Zjezdzie.
Aparatura po generalnej przebudowie zostanie wprowadzona do eksploatacji w najblizsza niedziela o godzinie 8.00.
Gotujemy sie. Na pierwszy ogien pójdzie gruszkówka z ubieglorocznach zbiorów.
Pan Lulek
Rak i markość to dwie różne choroby.
Przypomniałeś mi o profesji,
Panie Lulku.
Ach Alicjo. Tak do końca to nie jestem przekonany ze to faceci szukają afrodyzjaków. 🙂 Po kiego diabla im toto i pocieranie nawt zlotem. 😉 To jakiś stary przeterminowany stereotyp o facetach którzy życzą sobie więcej sexu. No przynajmniej tutaj gdzie żyje. Jedna czwarta facetow przyznaje się otwarcie ze ostatnia ich znajomość zakończyła się powodu malej aktywności sexualnej. Naturalnie z ich strony. 🙁 Byłoby inaczej nie dochodziłoby tak czesto do zmiany partnera. 🙂
Afrodyzjaki?
Ja bym chciała schudnąć, 6 kg, najlepiej „od jedzenia” 😆
Panie Lulku,
to nieprawda. Afrodyzjaki to są rzeczy, które mężczyzni, dla potwierdzenia swojego „zawsze mogę!” wymyślili. Kobiety nie potrzebują seksu 24/7, mają inne rzeczy do roboty. Jeden dobry , naukowo określając, *stosunek płciowy*, zupełnie zaspokoi głód na te sprawy. To *męcizna* (Kariera Nikodema Dyzmy – Ewa Szykulska w roli 😉 ) chce ciągle podkreślać swoja męskość.
Niech mi Pan Lulek nie wmawia, mam wielu przyjaciół – mężczyzn, w tym smarkaczy w wieku mojego syna, którzy zwierzaja mi się i wcale nie kryja się z problemami, które ich gnębią. Otóż wydaje im się, że powinni więcej, niż mogą. Nieprawda. Kobiety też więcej nie wymagają. NATURA to dobrze ustawiła, tam zazwyczaj istnieje równowaga, nieprawdaż?
Dlaczego oni pytają starszej pani o takie sprawy, zamiast zapytać swoje partnerki?
Odpowiedz na to pytanie znam i udzielam 😉
O, i eunuchów przypomniał Pan Lulek. Dalej kastruje się kobiety na Bliskim Wschodzie w krajach arabskich i w północnej Afryce, i to w porządku, nie?
Moim zdaniem, wszystko wynika z niedogadania się, Arkadiusie.
Artykuł, który podrzuciłam, świetnie to podkreśla, biologia nami rządzi i nawet nie wiemy, dlaczego „nam się wydaje, że tak powinno być”. Podświadomość?
Stereotyp tam siedzi. Podobnie o rozmiarach i tak dalej. A tu nie wielkość, tylko figlarość, jak mawia mój przyjaciel. Wystarczy dobrze poznać anatomię 🙂
Marialko,
o jakim Ty chudnieciu opowiadasz?! Widziałam Cie na własne oczy – z czego Ty miałabyś chudnąć?! 😯
p.s. To za co wznosimy toast za chwile, o umówionej porze?
Za cycatych a nie pisatych. 🙂
I tu ponownie wracamy do etnicznych kulturalnych i religijnych uwarunkowań. To skandal pozbawiać kobiety naturalnej przyjemności 🙁 poprzez odcięcie tego w co natura je obdarzyła.
Bardzo, bardzo dziękujemy za przepis 🙂 Ryba wraz z Pyrą. Toast możemy wnieść za wnuka Pyry – Łukasza. Kończy dzisiaj 29 lat
Nie mylmy kastracji z obrzezaniem (zwłaszcza kobiet). To dwie zupełnie różne sprawy 🙄
Proponuję toast za szczęśliwy powrót moich gości do domu i odzyskanie dostępu do sieci przez nemo 🙂
O umówionej porze wznosilem za caloksztalt. Nieco zostalem podratowany na duchu. Zarówno w sprawie afrodyzjaków jak i watroby. Wydaje mi sie jednak, mówie na podstawie mojej historii zyciowej, ze jak partnerka wygodzi w kuchni, to i potem moze miec ciekawe oczekiwania.
Piekny moim zdaniem jest obyczaj „bialych nocy”. Nie mówie tu o nocach w St. Petersburgu, tylko takich kiedy obydwoje partnerów nagle nie maja ochoty na sen. Wspaniala rzecza jest zapomniana w lodówce butelka szampana i odrobinka dobrej przekaski. Wtedy wpadaja do glowy pomysly, zeby nagle w nocy przestawiac meble, kapac sie we wspólnej wannie a potem po ukoronowaniu wysilków przesypiac pore wstawania do pracy. Na ogól szefowie nie wykazuje zrozumienia dla spóznialskich.
Jeszcze jedno pytanie do Marialki. Czy isnieja przypadki, ze ktos równolegle dostaja raka i marskosci wytroby, czy te dwie przypadlosci wykluczaja sie nawzajem. Sadze, ze tak. W tym przypadku pozostaje pytanie na co lepiej zejsc.
Chyba jednak pozostane przy marskosci watroby. Jakos bardziej nobliwie.
Pan Lulek
Panie Lulku,
rak wątroby rozwija się chętnie na podłożu z marskości 🙁 U niektórych nie zdąży…
Alicjo!!
Nie zdzierżyłem, ciekawość mnie jak to na blogu kulinarnym, zeżre, jak nie spytam. 😉
Piszesz : >>>Kobiety nie potrzebują seksu 24/7, mają inne rzeczy do roboty. Jeden dobry , naukowo określając, *stosunek płciowy*, zupełnie zaspokoi głód na te sprawy.<<<
Czy ja dobrze rozumiem…..ten jeden „naukowo określony” to zaspokaja na jak długo??
Na całe życie???? :8
24/7 to jakieś wymiary?
A w Nikodemie to kto kogo eksploatował?
On czy one? 😉
Ależ się rozpisałem.
Nobliwie to mieć globusa.
W niektórych jeszcze kręgach nobliwe jest mieć chore serce ( szczerze nie polecam ).
Jeśli zaś rozmawiamy o wątrobie i… nadmiarach alkoholu, to zdrowiej w warunkach lepszego odżywienia. Stara dobra prawda. I blog odpowiedni.
Antek!
No coś Ty! Nie na całe życie, tylko na pewien czas – zalezy od potrzeb jednostki 😉
24/7 = 24 godziny na dobę/siedem dni tygodnia 🙂
Panie Lulku;
Ale czy oni tak WSZYSCY z własnej, nieprzymuszonej woli?…U Deschnera czytałam o ruchach religijnych , wyrosłych z chrześcijaństwa, gdzie pozbawiano się własnoręcznie klejnotów. Tereny Rusi jeśli dobrze pamiętam.
No i nie należy zapominać o chórach kastratów w Watykanie. Do całkiem niedawna.
Papież Pius X dopiero w 1904 r. zabronił tworzenia chórów złożonych z kastratów 🙁 Jego ulubiony solista-kastrat Moreschi zmarł w 1922 r. Nagrania tego „anielskiego śpiewaka” wznawiane są do dziś.
Tu można go posłuchać:
http://youtube.com/watch?v=wv-S3uoeTXg
Oryginalny szafran jest na świecie uważany za króla wszystkich przypraw, nie wszyscy pewnie wiedzą, że najlepszej jakości szafran sprowadza do Polski firma Casablanca (www.saffron-export.eu), można go kupić w przyzwoitej cenie w detalu w ich sklepie internetowym: http://www.sklep-casablanca.pl
O matko… Jak nie kastraty, to giezło z dziurką na sąsiednim blogu 😯
Oj, to dobrze Alicjo, dobrze….
Już się bałem!
Rozumiesz, myślałem że ten jeden, dobry, naukowo nazwany, zdarzył się był Wam dziewięć miesięcy przed urodzeniem Smarkatego…
I od tamtej pory to już tylko inne rzeczy miałaś do roboty. 😉
Oj, dobrze że tak nie jest, zasnę uspokojony.
Wy też śpijcie szybko, jutro jubileuszowe Pytania!!
Jako że nie jest to konkurs dla pracujących, nie będę uczestniczył.
Antoś , 😉
Powodzenia w konkursie! Ja chyba zaśpię…
Pan Adamczewski napiał
cytat
piękny żółty kolor
koniec cytatu
Odnoszę wrażenie, że pisze Pan o rzeczach, których Pan nigdy nie widział.
Również Pana przepis na bouillabaisse, szczególnie te „4 szklanki rosołu warzywnego z kostki”, świadczy niezbyt pochlebnie o Pańskiej znajomości sztuki.
Pozdrawiam
Poskarżyłam się wczoraj na pogodę i proszę – pomogło. Dziś dzień o aurze optymistycznej i o to chodziło. Wando, a u Ciebie?
donosze – bez zmian caly tydzien w poblizu 100F. Jutro moze moze bedzie padac bo idzie od Zatoki Meksykanskiej huragan Dolly i cos tam sie szykuje od polnocy rowniez. Wszystko zalezy od przebiegu frontow – moga sie zatrzymac jeden na poludnie od nas a drugi na polnoc i tyle naszego, ze troche powieje. 🙂
jeszcze o kurkumie (turmeric)-
tu link do wikipedii po pol – prosze zwroccie uwage na jej dzialanie ochronne na miaz watroby. Wersja angielska jest rozbudowana. A ja dzis taki kawaleczek korzonka kupilam za cale 20 centow i teraz sie zastanawiam do czego dodac. Do ryzu? do salaty? Zetrzec?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ostry%C5%BC_d%C5%82ugi
A ja mam na jutro od rana ubłaganego kowala. Na blog wejde po południu i tyle mojego
Nie wykrecac sie od konkursu. Obecnosc obowiazkowa i maja sprawdzac liste obecnosci. Kto nie zauczestniczy wyladuje na kleczkach na grochu.
Jak dla mnie, prognoza dotyczaca mojej watroby calkowicie niejasna. Chyba znowu wpadne w chorobe abstynencji.
Budzik nastawiony zeby zdazyc na czas.
Ide wiec dospac.
Pan Lulek
No masz… Pan Lulek nas pogonił! Do konkursu!
Wiadomo, kto wygra (założymy się?), ja tam nawet się nie wysilam, bo to środek mojej nocy.
Wando TX,
ten huragan idzie tak, że my dostajemy jego popłuczyny tutaj, czyli deszcze niespokojne.
Gorzej, bo burze 🙁
Powodzenia wszystkim konkursowiczom!
Najserdeczniejsze gratulacje jubileuszowe.
Zrobiłam już zakupy, wipiłam kawę i ide się zdrzemnąć nim wnuczek się obudzi – do tego wszystkiego zrobili ze mnie niańkę: zięć wypuścił się do stolicy a córka pognała do pracy. Reszta młodzieży śpi po wczorajszym ognisku, były doskonałe szaszłyki: cukinia, ser, papryki różne, cebula, pieczarki i trochę kurzego biustu, i piwo.
Nici z mojej drzemki – Józek już się zbudził!
hejka ja na sniadanie mam kanapke z masłem a na obiad schabowe i kartofle i nie wybrzydzam:)