Sześć godzin na planie, dwadzieścia minut na ekranie

Tak, tak. Tyle czasu zajmuje nagranie materiału na krótkie kulinarne widowisko. Potem jeszcze sporo czasu spędza przy montażu reżyser programu wybierając ujęcia raz z jednej, raz z drugiej kamery i skraca, skraca, skraca. Te wszystkie perły dowcipów, które wygłaszamy z uśmiechem, te riposty na zaczepki partnera okazują się często śmieszne tylko dla samych dowcipnisiów i muszą polec. Na szczęście po niemal pół wieku doświadczeń w tym żurnalistycznym fachu wiem, że tak być musi. I widzę jaki jest efekt. Program Okrasy ma dużą widownię i ja towarzyszący mu od miesiąca nie odstraszyłem jeszcze nikogo. Ale oczywiście byłbym szczęśliwy gdybym liczbę widzów zwiększył. Zobaczymy jak to będzie. Na razie nie narzekam. Bawi mnie to!

Dziś nagrywany program emitowany będzie na początku kwietnia. A my do tego czasu już będziemy nagrywać widowiska majowe. I już nie będę pamiętał co tam Karol gotował 26 marca i jak to smakowało. Dlatego opowiem to teraz, gdy jeszcze mam na języku smak kuskusu z indykiem oraz drugiego z szaszłykiem z łososia.

Ale najpierw parę słów o samym kuskusie. Jedni twierdzą, że to kasza ale inni opowiadają się za makaronem. I to jest klasyczna sytuacja, w której obaj o[oponenci maja rację. Kuskus bowiem to resztka (czyli odpadki) pozostała z mielenia pszenicy (dawniej prosa) na żarnach lub w prymitywnym młynie. Mąkę odsiano, a pozostałe krupy zamiast oddać kurom postanowiono też przeznaczyć ludzki stół. Jak z tego opisu wynika kuskus to kasza.

Berberowie, a później Marokańczycy, bo ich kraj jest ojczyzną tego produktu, postanowili kuskus ulepszyć. Ziarenka kaszy spryskane słoną wodą obtacza się w mące. Potem zaś suszy na słońcu. Poszczególne krupy kaszy pokryte ciastem to na pewno makaron. A suchy makaron można przechowywać całymi miesiącami. To jedna z jego zalet. O innych za chwile.

Ten wynalazek bardzo szybko znalazł smakoszy i to nie tylko w Górach Atlasu gdzie się narodził. Są dokumenty potwierdzające, że ponad 3 tysiące lat temu  egipscy faraonowie chętnie jadali ten przysmak dostarczany im przez berberyjskich wędrowców.

Mieszkańcy śródziemnomorskiego wybrzeża Afryki – jak to plemię nomadów – wędrowali stale i daleko. W jukach wielbłądów wozili żywność, która nie groziła zepsuciem. A cóż lepszego niż ten kaszo-makaron. W ten sposób kuskus dotarł na południe i w XIV wieku zajadał się nim w Mali zdumiony podróżnik arabski   Abu Abdallah Muhammad Ibn Batuta. Wraz z wojownikami starającymi się zawładnąć Półwyspem Iberyjskim kasza z pszenicy wytarzana w mące dotarła do Hiszpanii, z czarnymi niewolnikami przepłynęła Atlantyk i zjawiła się w kuchniach Brazylii, a jakiś czas później zdobyła szturmem stoły południa Francji. Tu bardzo szybko kuskus stał się daniem powszechnym. Taboulette – sałatka z kaszy z ogórkami, pomidorami i cytryną to w upalne dni danie ożywcze i odżywcze. Kuskus zaś we Francji występuje w dziesiątkach odmian i jest daniem wyznawców islamu przybyłych tu z byłych kolonii afrykańskich ale także i rdzennych mieszkańców każdego zakątka Francji od Pirenejów aż po granicę z Niemcami.

Kuskus ma tę zaletę (oprócz łatwości przechowywania), że gotuje się łatwo (najlepiej na parze) i doskonale łączy zarówno z mięsem (drób, baranina) jak i z warzywami, rybami, owocami morza oraz wszelkimi słodkościami. Można więc z pewnością osiągnięcia sukcesu wydać przyjęcie z kuskusem w roli głównej i… jedynej. Sałatka, danie główne i deser z tego samego produktu lecz jakże za każym razem inaczej smakujące.

My – na ekranie – przyrządziliśmy wg. przepisu Karola Okrasy kuskus z podsmażonym indykiem pokrojonym w kostkę, z udziałem kolendry, oliwy, czosnku, soli, pieprzu i paru innych drobiazgów. Jeśli chcecie to odtworzyć to musicie obejrzeć nas w kwietniową sobotę.

Druga kuskusowa edycja to kompozycja kaszy z tartymi uprażonymi w piekarniku burakami oraz zieloną kolendrą i  czosnkiem. Na wierzchu piramidki kuskusu dumnie sterczały patyczki szaszłyków z dorodnego łososia. Obok zaś kusił zimny sos do ryby  przyrządzony na motywach tzatziki. Czyli gęsty jogurt bałkański z grubo pokrojonymi ogórkami, czosnkiem, pieprzem i solą.

Zapewniam Was, że ekipa „Kuchni z Okrasą” nie zostawiła ani odrobinki. Okazuje się więc, że kuskus może być także daniem nadwiślańskim.

Jeśli druga sesja będzie równie udana – dam Wam znać, bo warto przyjaciołom podsuwać co smaczniejsze kąski. Można nawet zgodnie z arabską tradycją kręcić kulki kuskusu trzema palcami prawej ręki, maczać je sosie i pakować prosto do rozdziawionej gęby gościa. Byle przyszedł głodny i wyszedł zadowolony. Jak ja!