Zgadnij co gotujemy? (80)
Minęło właśnie w tym tygodniu pięćdziesiąt jeden lat „Polityki”. No to wypada by nagrodą w quizie była znów książka o historii tygodnika i pracujących przez lata w redakcji ludziach. Dodatkową atrakcją będą autografy niektórych z nich. Tym razem jednak pytania nie będą dotyczące dziejów firmy lecz …
1. Co to takiego juki ułańskie?
2. Czy paprotka jest jadalna?
3. Rozbratel to awantura z bratem czy zupełnie co innego?
Kto najszybciej przyśle prawidłowe odpowiedzi na wszystkie trzy pytania na adres internet@polityka.com.pl ten zostanie właścicielem książki „Polityka i jej ludzie”. Czekam więc!
Komentarze
Książkę mam, więc na zagadkę nie odpowiadam, chociaż dzisiaj nie jest trudna. Niech się kto inny tym razem wzbogaci o pozycję prof.Władyki. Spodziewam się dzisiaj wizyty PaOLOre z Wojtkiem (był z Pawłem na Zjeździe). Gotuję żur wiejski na boczku i białej kiełbasie. Dam potem kiełbasę osobno, z gotowaną kapustą kwaszoną, a na deser ciasto domowe, czekoladowe z wiśniami. Panowie będą się przyglądać m.in. mojemu komputerowi. Pogadamy sobie rtrochę, w barku stoi nowa cytrynówka i dwa likiery – kawowy wg.przepisu Antka i malinowy. A właśnie; miałam sprawozdać jak sprawdził się Antkowy, szybki przepis na likier kawowy. No więc tak – zrobiłam na rozpuszczalnej Gevalii (stanowczo wolę od Nesci, bo nie ma tego chemicznego posmaku). 10 dni stał nalew w słoju kilka razy na dzień wstrząsany. Co wyszło ? Bardzo smaczny, deserowy alkohol, nie trącący żadnym fuzlem czy chemią (1/4 laski wanilii też zrobiła swoje) ale na razie zbyt mocno smakuje spirytusem, a nie jest go dużo (1/3 objętości – 250 ml kawy, 250 ml syropu cukrowego, 250 ml spirytusu) czyli moc napoju nie powinna być wyższa niż 30%, a smakuje na krepką gorzałkę. Widocznie musi jeszcze postać, żeby nabrać szlachetności.
Książki nie mam , więc wysłałem.
W Ostrołęce na trawnikach biały mróz, pewnie żurawiom nad Narwią zmarzły nogi.
Niestety wczoraj pierogów z powodów towarzyskich nie zdążyłem zrobić Dziś będą na 100 %.
Zachęcony przykładem Pyry w czwartek robię duży słój nalewki , na zjazd będzie jak znalazł 🙂
U mnie tydzień na ludowo:
http://kulikowski.aminus3.com/
Bążu, Madame 🙂 Jak to dobrze rano zobaczyć to „Pyra” 🙂
Żur i kiełbacha w kapuście, a na drugie – czekolada z wiśniami i cytrynówa i 2 likierki… Za samo przyglądanie się. Ja to by mógł okna pomyć, firanki poprać, a oni słodko-kwaśne jeść będą…
Madame. To Nirrod…, no…., tego… Nie żeby jakiś zawód, ale myslałem że jest chociaż ciutkę młodsza. Ciekawe, gdzie ją zabrał… Ciekawe, jak się to wczoraj (dzisiaj) skończyło?
Kurpiowska młodzież u Misia też taka się zapowiadająca… Chyba wiosna idzie !
Ponie Pietrze, jo po pierwse fciołek piknie za zycenia sprzed kilku dni podziękować, a po drugie to fciołek pedzieć, ze u mnie wrześnie najcynściej som straśnie pokiełbasone, bo to owiec trza na holi pilnować, a jednoceśnie ku zejściu z hol w doliny sie ryktować, bo to Święty Michał za pasem. Ale jeśli ten najblizsy wrzesień nie bedzie za barzo pokiełbasony, to z prowdziwom przyjemnościom zejde na niziny, coby pobyć kapecke między bobrami 🙂
Iżyku – no i co Ci się w poważnym wieku Nirrod nie podoba? Sławek z nutką nostalgii za byłymi laty nazwał ją „małolatą” dobrze, że nie siusiumajtką. Młode to-to, prawda ale i tyle, że młodzsze od nas. JeszcZe ciut i Twój delfin też 30-tki dobiegnie.
A ktoś do mycia o0kien przydał by się.
Hej, dzis zaspalam, ale u mnie sniezyca i jeszcze tej zimy tyle sniegu w dolinie nie mielismy. Plug jezdzi! Ksiazke mam i jak nie ma koszulki, to nie startuje.
Puchalu,
gdzie Ty mieszkasz, ze kupujesz Kuchenteig? U nas to podstawa (obok francuskiego) do ciasta cebulowego, szpinakowego, owocowych itp. Nie wiedzialam, ze sie nada na pierogi 😯 Mozna je kupic rozwalkowane prostokatne i okragle, a takze w bloku, do rozwalkowania w domu. Musze Twoj pomysl wyprobowac 🙂
Iżyku
Młodzież jest Łowicka.
Slicznie wam dziekuja za zyczenia i toasty, ktore wypilismy z wami winem bialym z alzacji.
Izyku, ty sie moj drogi nie przejmuj, nie ty pierwszy i pewnie nie ostatni, ktory myslal, ze mniej mam lat na karku. Pozostaje mi ze smutkiem pokiwac glowa i powiedzec, ze stara kobyla ze mnie, a do tego pania do mycia okien tez mam. 😉
Ulubiony zabral mnie wczoraj do mojej ukochanej haskiej restauracji.
Jesli was kiedys zawieje w te strony (a warto, bo co prawda pogoda raczej malo wakacyjna, ale za to te muzea) lub jesli juz w tych stronach bywacie, to sa dwa miejsca w Hadze, ktore warto odwiedzic.
O moim ulubionym zrolde piwa chyba juz kiedys pisalam, wiec dzis tylko o restauracji.
Tu mala dygresja, bo musze wam jeszcze opowiedziec jak ja znalazlam.
Otoz, gdy przeprowadzilismy sie do centrum miasta, poszlam zwiedzac okolice. W jednym budynku, szyby byly przyciemnione i nigdzie nie bylo ani nazwy, ani informacji co tam sie znajduje. Zapisalam, sobie adres zakrzyknelam: niech zyje Google! Rozpoczelam poszukiwania w sieci.
Okazalo sie, ze znajduje sie tam restauracja.
Sequenza wbrew nazwie nie podaje kuchni wloskiej a francuska.
Jest wielkosci salonu w secesyjnych kamienicach, karta win stoi na 3 polkach, takze butelke przed wyborem mozna sobie z kazdej strony obejrzec.
Generalnie karty dan nie ma. Kelner podchodzi i podaje 3 mozliwosci przystawki, 3 glowne dania i (pod koniec posilku) 2 desery do wyboru.
Dodam jeszcze, ze owe mozliwosci zmienaja sie co 2 tygodnie.
Nie jest to miejsce na szybkie przekaski, bo przecietny czas posilku to 3-4 godzin. Klienci nie posiadajacy cierpliwosci i nie rozkoszujacy sie jedzeniem sa zniechecani do powrotow.
Wczoraj na zakaske byl swiezutenki chleb z musem z kaczej watrobki.
Nastepnie wybralismy piers kacza pokrojona w cieniutkie plasterki, polana sosem z borowikow i ozdobiona pieczona cykoria.
miedzy zakaska a glownym daniem podano na oczyszczenie kubkow smakowych indonezyjski bulion.
Glowne danie skladalo sie z pieczonej cieleciny, ktora spoczela na piertruszce z beszamelem a towarzyszyly temu gotowana mala kapustka i na chrupko uzmazone… i tu musze przyznac nie wiem co jadlam… tzn. wiem, ale nie wiem jaka to ma nazwe polska, po angielsku nazywa sie to sweetbread.
W ramach deseru byl w syropie z mango gotowany ananas podany w musem z bialej czekolady z dodatkiem granatu. a jako malutki dodatek miseczka cr?me br?lée rowniez z dodatkiem soku z granatu.
I jak tu nie przybierac na wadze….
Motywacja to sprawa ważna. Nawet bardzo ważna. Przyszło dziś więcej odpowiedzi niż zwykle. Pierwszy dopadł mety Miś 2 czyli Marek. On też otrzyma książkę z autografami dziennikarzy „Polityki” i gratulacjami. A prawidłowe odpowiedzi to: 1 Schabowa kieszeń faszerowana szynką , pieczarkami i często zalewana galaretą; 2 Tak, jest w Europie i Ameryce paproć, której młode pędy jada się na surowo w sałatkach lub gotowane z sosem holenderskim; 3 Mięso z kością z przedniego odcinka partii piersiowej wołu wraz z chrząstka łopatkową. Gratulacje.
A za tydzień, w quizie świątecznym wyjątkowa nagroda, luksusowo wydany album (plus obszerny i bardzo ciekawy tekst młodego naukowca) prezentujący ocalałe polskie zamki, pałace i dwory zamienione dziś w muzea. A do tego koszulka z I Zjazdu Blogu Gotuj się czyli czarny T-shirt z napisem „Polityka wkręca”. Pytania zaś oczywiście wielkanocne. Jest jeszcze tydzień na przygotowania.
Pyra, na chwile wroce do wczorajszego Twojego wpisu. Mieszkam w Lannion to jest jakies 150 km na zachod od St Malo. Moja druga polowa jest francuska to musze ekilibrowac kuchnie. On akurat pierogow nie lubi, ale corke polska babcia nauczyla jesc pierogi. To dla corki ( no i dla mnie ) nauczylam sie robic pierogi. Zazdroszcze Ci dzisiaj tego zuru.
Pokazalem mojej Pani Gosposi fotografie stojów lowickich zrobiona przez Marka. Nagle padlo stwierdzenie, ze ten bogato haftowany kaftan jest zupelnie chorwacki. Reszta juz zupelnie lowicka. Powoli wraca zima. Na pólnocy Alp snieg u nas bezsnieznie ale chlodno. Dzisiaj na obiad bedzie nietypowy omlet. Zrobiony z ryzem, makaronem i suszonymi ziolami.
Po poludniu pól prywatna wizyta u naszego Pana Doktora i po badaniach przepis na niesmiertelnosc. Jezeli zycie, to napewno znakomite.
Potem sprawozdam. Pan Doktor bedzie prywatnie to chyba nie przepisze zadnych farmaceutyków. Butelke czegos mocnego wlasnej roboty biore na degustacje.
Pan Lulek
Piotrze
Wielkie dzięki. Czasem bywam ranny ptaszek, szczególnie wtedy gdy kanarki zaczynają poranny koncert o 5.00 🙂
Elap!
Mieszkasz w Lannion, a ja mam tutaj (tzn. Austria) kolezanke z Lannion! Chodzimy razem na kurs i lubimy sie bardzo! Dzieki niej zaczelam sobie odswiezac zapomniany francuski.
To ja ja pozdrowie od Ciebie, moge?
No to wiemy już gdzie Nirrod była i co Nirrod jadła, ale nadal nie wiemy, jak się to wczoraj (dzisiaj) skończyło?
A ten cały blog, te gospodarzowe zagajenia i komentaże, to jest takie cóś, że wczoraj prócz żeberków w grzybowym, co zaplanowane było, to jeszcze same jakoś się zrobiły pierogi kapuścianno-grzybieniowe!
Iżyku – przepis proszę na „samowykonujące się” pierogi. Że też ja, niestety, zawsze sama muszę, a tu: proszę. Iżykowi one same się robią.
Panie Piotrze,
to były dwie różne koszulki czy więcej niż jeden zjazd?! Ja mam z napisem „Polityka wciąąąga”, a tu się dowiaduję, że na koszulce z pierwszego zjazdu jest napis „Polityka wkręca” 😯
No widzisz meg_mag jaki swiat jest maly, a myslalam,ze tylko Polakow mozna wszedzie spotkac. Pozdrow moja przyszywana rodaczke
…WCIAAAAAGGGGAAAAA !
No wiecie co?! i z kim my się tutaj zadajemy, nawet nie wie, co na koszulce jest napisane 😯 !!!
Podejrzanie Misio teraz wszystko wygrywa, jak się nemo nie chce , to chyba jakaś zmowa! Ja też książkę mam i nawet dostałam ją na tak zwane piękne oczy 😉
Ale nie próbujcie powtarzać tego numeru, bo Gospodarz pewnie już się nie nabierze . I to było w czasach, kiedy jeszcze Pana Lulka tu nie bywało.
Pozdrawiam Was z Krainy Marznącego Deszczu i Sniegu 🙁
… i idę poczytać komentarze. A Nirrod przy nas niech się godnie starzeje, na lepsze towarzycho nie mogła trafić.
Alicjo
Odpowiedziałem uczciwie ,łatwe było to wygrałem. A koszulkę w rozmiarze xl dostałem podobnie jak ty, tylko nie na duże niebieskie oczy tylko na za duży ten tego… 🙂
Co Ty Marek opowiadasz, koszulkę to każdy Zjazdowicz dostał w Kórniku, Ty też, to nie ma o co grać 😉
Dorozumiewam się, że nie na piękne oczy dostałeś, tylko na duży obiektyw?!
Zamieszczam dowód (koszulek, nie obiektywu…) :
http://alicja.homelinux.com/news/Polska_2007/Kornik_2007/Kornik_01/02.A%20co%20-%20niezla%20organizacja.jpg
A z książką Władyki było tak, że nie zdążyłam na konkurs (zaspałam, u mnie to zwykle 2-ga w nocy) i zapłakałam rzewnymi łzami, a Gospodarz się wzruszył i poza konkursem podesłał. Tylko powtarzam – nie próbujcie tego numeru, bo to mój patent!
Pyro,
co ja tu czytam, te chłopaki jadą do Poznania, do Pyry, i na golonkę nie złożyli zamówienia?! Pozdrów Wojtka i przepytaj na okoliczność, dlaczego tu do nas nie zagląda?!
Spoko Alicjo. Urządzę im spowiedź wielkanocną jak się patrzy. Oni tam na golonkę nie łasi – wszak Paweł mieszka w kraju niemieckojęzycznym to tam pewno tego dobra pełno, a Warszawiak, jak to Warszawiak – woli naleśniki
Djabli by nadali i tyle.
Sasiadka zaraportowala, ze dzisiaj zwolniono ja z pracy. Firma w której pracowala, za jednym zamachem zwolnila wszystkich pracowników w wieku powyzuej 40 lat. Za jednym zamachem, nie podajac przyczyn. Ona ma lat 43 a ja uczylem jej syna matematyki. Ze starych czasów ma w Wiedniu mieszkanie. W dobrym punkcie. Bedzie starala sie znalezc jakas robote. Byla sekretarka, asystentka szefa duzej budy, potem sprzedawca a teraz zostala troche na lodzie. W naszym domu w krótkim czasie beda wolne trzy mieszkania. To ostatnie na parterze ma okola 100 metrów kwadratowych i ogródek 300 metrow. Jak tak pójdzie dalej to bede jedynym mieszkancem domu o lacznej powierzchni 600 metrów kwadratowych i trzech pietrach.
Tak to dziwacznie bywa i co tu na to poradzic
Pan Lulek
Nirrod, ja już zdążyłam zapomnieć, kiedy miałam 30 lat. Ty nie patrz w metrykę, przecież to tylko papier, jak chce, niech się starzeje – ty nie musisz.
A ciasto drożdżowe zrób następnym razem stojące i mieszane. Ono nie tak rewelacyjne jak wyrabiane ręcznie, ale zawsze wychodzi i nie wie, co to zakalec. Ja dzisiaj na deser piekę cielaczka.
Na dworze (lub polu, jak kto woli) śnieg już stopniał, słoneczko świeci bardzo zwodniczo i mróz robi mi krzywdę w roślinkach. Pozdrawiam.
PS. Tak w ogóle, to „Polityka” uzależnia.
Żur ugotowany za chwilkę zrobię ciasto i niech się piecze. Kiedy ciasto będzie się piekło, to ja spróbuję trochę przygotować chałupę na gości. Oj, mnie by się dochodząca przydała. Dobrze mają Lulek i Helena
Panie Lulku, byłam starsza od Pana sąsiadki, gdy dostałam pracę. Godziny są mało przyjemne, pracuję w soboty i często w niedziele, ale lubię i cenię swoje zajęcie. Niech tej pani się poszczęści. Wiem, jak smakuje taka sytuacja.
Koszulkę w rozmiarze M chętnie sprezentuję.
Alicjo
Koszulkę w rozmiarze XL przysłano mi pocztą tydzień temu.
Obiektyw do średniego formatu Mam_i_ja najlepszy na świecie 80 mm 🙂
Marek !
Koszulke biore jak swoja. Moja autentyczna zakosili meg_mag kiedy byli pierwszy raz w gosciach. Magda zakochala sie w koszulce i tyle te koszulke widzialem. Zabrala jak swoja. Dotrzymaj do Zjazdu a potem mi podaruj. A tak w ogóle, to Piotr dal tak atrakcyjna prezenty, ze mi wszystkie porozbierali. Na koncu poszla wspomniana koszulka. Licze na to, ze w biezacym roku uda mi sie cos doorganizowac, zebym znowu nie wyszedl jak ten swiety turecki.
Teraz biegna na prywatne konsultacje do Panstwa Doktorostwa. Zapüowiedzieli konsylium. Wedlug zasady, najpierw badanie, potem opijanie. Biore calego litra. Moze starczy. Do domu, to pewnie bede wracal na piechote.
W drodze po zdrowie
Pan Lulek
Ciasto się upiekło, kiełbasa smaczna tylko trochę za chuda, za to z żurkiem Pyra przedobrzyła – jest pieprzny, jak marynarski dowcip. Nie wiem co teraz – postawię chłopakom masło i chleb, niech zagryzają.
Słuchajcie,
to są rzewne jaja i bynajmniej nie wielkanocne, drobny śnieżek popaduje i świeci słońce 😯
A Juror odśnieża u nas i u Franka, dzięki temu ma tężyznę fizyczną 😉
Tylko dzisiaj to jest ekstra ciężkie ćwiczenie, bo śnieg jest lodowaty, skorupa taka.
Panie Lulku, nie wygląda Pan na takiego, a dał się Pan ogołocić z koszulek?! No dobra, jakby co, to będę miała dla Pana jedną rozmiaru L. Ale za butelkę słynnej gruszkówki, o której tyle nam Pan naopowiadał, a niektórzy nawet próbowali. Umowa stoi? Pan Lulek pominął w dzisiejszym wpisie kwestię abstynenctwa… ciekawe, dlaczego?
Pyro,
jak chłopaki Twojego pieprznego żurku nie wtrącą, to niewarci są jego, wypuść ich o suchym pysku, a co! 🙂 Ciekawa jestem, czy odnajdą ten przemyślny wjazd na Twoje osiedle, a nie zapomnij, żeby PaOlO popatrzył w maszynę!
Tyle nara (nerka, wątróbka, podroby).
P.S. Pyro, a co Warsiawiacy mają z tymi naleśnikami? Naleśnikowym obsesjonistą wydaje się być Pan Lulek, a on raczej trójmiastowy, częściowo warszawski… a teraz świętomichałowy! Przypominam, że na II Zjazd przywozi 6 (słownie: sześć) patelni i kombinuje, żeby nas zagonić do smażenia naleśników 😉
Alicjo – nie wiem co Oni z tymi naleśnikami. Pamiętam, że kiedy w telewizorni występował duet Żakowski – Najsztub (ten ostatni z Pyrlandii) i gadali o jedzeniu, to Żakowski o naleśnikach, a Najsztub o golonkach i rosole.
Ponoć Wojtek ma tego elektronicznego przewodnika w autku. Ja tam nie mam zaufania do zabawki ( vide doświadczenia Meg-Mag i Marka w drodze z Włoch do św.Michała.
Ja sie nadal upieram przy zbiorowym pieczeniu drozdzowego ciasta.
Nalesniki juz potrafie zrobic.
Tak sie zastanawiam dlaczego Izyk taki ciekawy zakonczenia wczorajszego dnia…
Pyro dodaj troche smietany, to sie zrobi mniej pieprzny.
A poza tym darowanemu w zeby sie nie zaglada.
Panie Adamczewski,
moje dobrze gotujaca zona nie moze wyjsc z podziwu na pana „Bukietem ale nie do wazonu”. Ze tez wpadl pan na pomysl te wazywa tarta bulka z maslem posypac-genialne- wogole caly przepis to odkrycie 21 wieku, przede wszystkim te szparagi(w marcu) buraczki fantastycznie. Takimi przepisami rozslawia pan miano polskiej kuchni na swiecie. Zycze smacznego i wesolych Swiat Wielkanocnych.
Nirrod,
Iżyk pyta, bo ciekawski 😉
Z tym przewodnikiem to też bym nie wierzyła, o ile pamiętam, Piotr też narzekał na ustrojstwo, a gadżetowiec! Nas natomiast wyprowadził z Berlina, ale dopiero po jakiejś godzinie, jak Maciek wreszcie rozpracował, jak to działa. Niestety, na granicy z Polską się zamknęło, a może i dobrze 🙂
Ale i tak – przynajmniej pokazuje kierunek. I niestety, spalanie paliwa 🙁
Mnie sie nie podobało, że Jerzor zamiast na drogę ślepić, na to popatrywał. Faceci i ich wspaniałe zabawki!
Alicjo-
Lepiej że na to, niż na te co na poboczch wysta(wia)ją tył na wiatr.
Ale wtedy myśle biłabyś Jerzora po oczach??
Dobre popołudnie u mnie!!
Antku,
a to ciekawe, bo stosunkowo dużo przejechaliśmy km. po Polsce w ub.roku (już sama trasa Tereska Pomorska – Wrocław i niżej 5 razy!!!) i po raz pierwszy nie było tych przydrożnych wystających i wystawnych – było tylko sporo ludzi sprzedających grzyby!
Nirrod – dodałam śmietany ale i tak „przedobrzone” – bo i czosnek i pieprz i majeranu przygarść i inszych inszości. Smaczne ale z gęby ogień zieje. A Iżyk taki ciekawy bo nie chce się przyznać, że ma zaniki pamięci i nie pamięta jak się takie imprezy kończą. Cóż, z latami pamięć słabnie.
Chłopaki są, obiad zjedli, teraz grzebią w maszynach.
Nemo,
na okrągłym Kuchenteig też robię ciasto z cebulą, albo z porami, albo z suszonymi pomidorami i serem pleśniowym, a na pierogi kupuję te prostokątne już rozwałkowane. Wszystkim bardzo smakują, nie tylko w rodzinie. Do pierogów ruskich biorę twarożek w migrosowym opakowaniu, pół kilo na kilo kartofli, tych sypkich.
A mieszkam blisko Ciebie, bo w Bernie 🙂
Oczywiście że „Polityka wciąga” a jak wciąga to i wkręca. Mnie wkręciło 28 lat temu. I tak zostało. A koszulek jest tylko jeden rodzaj i w dodatku zostały mi trzy ostatnie, które za chwilę pójdą w dobre ręce.
Witam nowego uczestnika czyli Krasnala.
Puchalu, so öppis 😯 Moze jeszcze w okolicach Länggasse?!
Haloooooo,
poczytalam zalegle felietony gospodarza i widze,ze mi pierogi sprzed nosa uciekly 😉 W najblizszych dniach planuje odmrazanie lodowki,a potem hajda do roboty,swiatecznymi zapasami polki na nowo zapelniac.Pierogami w pierwszym rzedzie oczywista!!
Teraz, tuz przed wiosna, co wieczor przygotowuje dla poprawy kondycjii,koktajle mleczne ze swiezymi owocami.Ostatnio obrodzily u nas mango,wiec biore takiego do spolki z bananami(2 szt.),tudziesz kiwi,mleko zsiadle,lub jogurt,plus dwie lyzki slodkiej smietanki.Wszystko miksuje,mozna do smaku dodac jeszcze odrobine cukru.Nie musze dodawac,ze samo zdrowie………………….
Juz niedlugo Wielkanoc.Chcialabym raz zrobic angielskie scons.Mam na nie przepis,ale dla mnie sa one ciut za ciezkie.Wiem,ze podczas wizyty krolowej Elzbiety w Polsce,przyrzadzono dla nie specjalnie te buleczki,ale wg polskiego przepisu!? Czy gospodarzowi,cos na ten temat jest wiadome???????? 🙂
Ciao amici!!
Nemo,
na drugim końcu miasta, w Wittigkofen
puchala!!
Napisz proszę, jek robisz to z pomidorami i serem!
Smacznie mi kubeczki zabrzęczały! To dobry znak.
Nie ma u mnie tego okrągłego ciasta, ale dam radę! 😉
Może być francuskie?
Popatrz nemo….
Gdyby ta poczta austriacka nie była tak szybka jak wiatr, tak rącza jak koń to kto wie co by się wydarzyło??
Mogła ta poczta dać ciała tak jeszcze o jeden dzień……
Tu wstawiam strzałkę ^ , o taką ^ tym ostrym do góry ^ ! 😉
Antku, masz racje: co nagle, to po diable 😥
Paolo wielki jest, co niniejszym stwierdzam. Panowie już pojechali do hotelu , nie chcieli ani kolacji ani kanapek na drogę. Maszyna sprawna, Pyra zadowolona, chłopaki wyściskane rzetelnie.
Alicjo – Wojtek zeznał, że nie pisze na blogu, bo on nie ma o czym pisać. To ja mu na to, że może rozpuszczać plotki, a Wojtek twierdzi, że znana mu Plotka puszcza się sama. Prosili żeby pozdrowić pt Blogowisko i Gospodarza, więc pozdrawiam.
Panie Piotrze. Bardzo byłem ciekaw, jak Pan zareaguje („Dwarf”) ale to już pewnie trochę rutyna, co? 😉
A co mję tu Madame imputuje wciskliwie i wciska imputatacyjnie, co?! Iżyk wszystko pamięta i nawet sam napisał, że wiosna idzie!
Nirrod 🙂 Ja bardzo daleko do jakichś tych, co mogą urazić, bo lód strasznie cienki… Twarze części blogu znam z dostępnych tu fotografii, a resztę wyobrażam sobie po wpisach i ja po prostu myślałem, że Ty masz tak gdzieś jeszcze ze dwie trzecie tego, co Ty od wczoraj masz…:) Pamiętam, jak nie tak dawno Alsa napisała tak jakoś ładnie i cieplutko o wnuczce, co bosa tupta rano i pyta „Babciu, śpisz?”. Mnie się długo Nirrod z Alsą myliły, ale to już ten łeb…
Obie pozdrawiam i to by było na tyle, bo jeszcze… gęsie żołądki.
Madame. Jeden z moich fameliantów mówi, że barszcz (czysty),flaki i żurek muszą być ostre. Jak się człowiek od pieprzu podczas jedzenia spoci, tzn, że były właściwie doprawione.
P.S. Nie „obie”, tylko wszystkich itd
A moja wnuczka skończyła właśnie dzisiaj osiem lat! W dniu jej urodzin jest również Dzień Teściowej, podobno międzynarodowy nawet. Nikt tu toastów nie wznosił ani nawet dowcipu nie opowiedział na temat, co jest?!
Smacznych snów życzę. 🙂
Also!! Wnuczce życzę…..
Pomóżcie!! co się życzy ośmiolatce? Mptrójki? Samych szóstek? Chłopaka?
….pięknej i radosnej przyszłości!
A po co teściowej dwa zęby to pewnie wiecie.
Więc po co opowiadać.
Ale toast za zdrowie, mimo że póżno, można wznieść!
Teściowe !!! Trzymajcie się zdrowo!!!!
Dobrych nocy wszystkim!!
Antku, dziękuję w imieniu wnuczki. 🙂
Film o miłości obejrzałem i wzruszyłem się bardzo wskutek widoku faceta leżącego na wycieraczce przez dwa dni i dwie noce. Dokarmiali go sąsiedzi i nawet ogrodnik napoił rankiem nalewając wodę z węża do szklaneczki . Film się skończył happy endem bo go wpuściła przemoczonego letnim deszczem.
Teściowej życzył nie będę , bo takowej nie posiadam 🙁
http://www.lastkissmovie.com/
Antek,
to jest raczej kruche ciasto, wylepia się okrągłą blaszkę, na ciasto kładzie się pokrojone w kawałeczki suszone pomidory, zalewa masą śmietanowo-jajeczną (2 jajka rozbełtane z 200 ml śmietanki, może być mleko + sól i pieprz), na to kładzie się pokrojony w kawałki ser pleśniowy i rzuca igiełki rozmarynu. Zapieka się jakieś 30-40 minut (to zależy od wielkości tarty) w temperaturze 180 stopni.
Smacznego.
Alsa, wszystkiego najlepszego dla Twojej wnuczki, przede wszystkim zdrowej, cierpliwej i zawsze usmiechnietej Babci!
I dowcip na zyczenie:
Niedoszly ziec zwraca sie do przyszlego tescia:
Nie pale, nie pije, nie gram w karty. Czy wobec tego moge pana prosic o reke jego corki?
– Przykro mi, ale nic z tego nie bedzie! Chyba nie sadzi pan, ze chce miec w domu ziecia, ktory mi bedzie ciagle podawany za dobry przyklad?
Zięć do teścia:
sssssss???
Teść :
sssss! ssss!
Co znaczy:
Żmija w domu?
Są obie!!
Teraz, to Pyra da popalic.
Komentarzami oczywiscie. Przebadali mnie trzej panowie doktory. Mordowali jakby mieli ochote wydusic dusze a z reszty zrobic cialo. Potem byla wspólna kolacja przygotowana przez Pania Doktor, jej Pania Godposie oraz pordrosla nastoletnia najmlodsza córke. Nie bede sie chwalic, dam tylko dowód prawdy, ze przyniesiona butelka zostala po pierwsze znakomicie przyjeta a po drugie w znacznej czesci oprózniona. Na zakonczenie konsylium. Wyobrazcie sobie jak potrafi narzekac na rzad miejscowa sluzba zdrowia. Bialego miasteczka nie rostawili ale co sie wladzy dostalo, to sie dostalo. Dla mnie Pani Malzonka, zgodnie z naszymi obyczajami noszaca tytul po mezu doktor ale pisany na koncu po nazwisku, przepisala mi recepte na standardowy przebieg mojego typowego dnia. W wyniku konsylium zredukowano moje lekarstwa w dramatczny sposób. Od jutra mam brac rano tylko jedna mikro pigule a do tego pic rozpuszczone w ziolowej herbacie magnezjum. Jak nie moga spac, to moge sobie w nocy czytac ksiazki albo gazety. Podobno inni wielcy tez malo sypiali i zyli. Padaly przyklady z dziejów ludzkosci.
Spokojnej nocy zycze wszystkim, wyremontowany
Pan Lulek
W Ostrołęce spadł śnieg 🙂
3 mm 🙁
Pani Doktorowa taka ,że oczu nie można oderwac, Omal się kością z gęsi nie udławiłem Pod Bocianem.
Za karę oczywiście.
Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego na daremno…
szczegolnie dla Pyry, Pawel i Wojtek inaczej
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/PawelIWojtek
nie mniej rownie kompetentno-smacznie, pamiatka ze zwiedzania zamkow nad Loara i wyjazd z Londynu, jakies takie niedozywione te chlopaki, biala kielbasa w sferze marzen, komputry pewnie jeszcze nawet nie istnialy,
Nemo, dzięki. 🙂
Pan Lulek odstawiony od prochów ma czytać po nocach książki i gazety. A o blogach „Polityki” konsylium się nie wypowiedziało? Czy jest nadzieja, że nie zabroniło?
a tutaj dla ciekawskich obrazki Marzeny, ktora nam pstrykla fote z odjazdu
http://www.atcm2006.gov.uk/servlet/Front?pagename=OpenMarket/Xcelerate/ShowPage&c=Page&cid=1145895360381
Pyro, moje trzy grosze w sprawie pieprznego zuru to dolac chudego mleka.
Wyznam, ze zastepuje smietane 2% mlekiem, bo sie nie warzy i nie trzeba rozrabiac z niczym…
Internet moze byc w uzyciu. Blogi czytac bez emocji. Na temat wskazan dotyczacych rozkladu dnia napisze jak sie wyspie i skoncentruje.
Piekne foty. Chlopakijakby troche mlodsze
Do poduchy
Pan Lulek