Jeśli dziś piątek to…

Od wieków dni postnych bywało w Polsce sporo: wielki post, adwent, dni poprzedzające rozsiane często w kalendarzu kościelne święta. Poszczono także w wielu intencjach. A przede wszystkim w piątek na polskich stołach pojawiały się potrawy postne. Nic więc dziwnego, że w naszej rodzimej kuchni znajdujemy wiele przepisów na wspaniałe dania bezmięsne. Bardzo chętnie włączano także przepisy na potrawy spoza granic, takie jak bliny, które stanowiły rarytas wielu znakomitych stołów lub wypiekane z parmezanem makarony. Rygoryści nie dopuszczali w postne dni do używania także mleka czy masła, kraszono wówczas jedynie olejem lub nie kraszono wcale.

Na długo zanim dostrzeżono wartości odżywcze kasz, jadano ich w Polsce wiele. Były to kasze różnych gatunków, obecnie prawie zapomniane lub rzadko kupowane i przez młode gospodynie. Kasza jaglana, krakowska, różnego rodzaju jęczmienne, perłowe, zacierane jajkiem lub nie – dawały możliwość różnorodnego i smakowitego wykorzystania. Ich umiejętne przyrządzenie zamienia kasze w istne delicje.

Popularność wegetarianizmu przyniosła u nas wielką obfitość przepisów na dania bezmięsne. Nie są one łatwe i szybkie w przygotowaniu, zazwyczaj też w ich skład wchodzą produkty, które trzeba kupować w specjalistycznych sklepach.

Warto więc wrócić do starych polskich przepisów bezmięsnych gdy o wegetarianach jeszcze nie słyszano.

A jakie to były przepisy? Czekam na podpowiedzi!

Przy okazji kilka technologicznych podpowiedzi:

  • Masło we wszystkich niemal przepisach na dania można zastępować margaryną przeznaczoną do pieczenia, niekiedy można użyć także oliwy z oliwek, (w większości przepisów, gdzie taka zmiana nie odbije się na smaku jest to jasno powiedziane, a i w innych można i warto także spróbować takiej zamiany).
  • Kasze i ryż przed ugotowaniem warto przejrzeć, odrzucając zanieczyszczenia i, o ile to jest możliwe, przepłukać na durszlaku lub sicie pod bieżącą wodą.
  • Ziemniaki, które służą do przyrządzenia krokietów lub knedli a także kopytek nie mogą być miksowane ani rozdrabniane w malakserze, ponieważ staną się ciągnące. Możemy je przetrzeć przez praskę, utłuc tłuczkiem do ziemniaków lub zemleć w maszynce.
  • Gotowanie kaszy (gryczanej, jęczmiennej, krakowskiej) staroświeckim sposobem daje doskonałe rezultaty:

Po 2 kopiaste lub 3 łyżki kaszy na osobę a także dodatkowo 2 łyżki ” dla garnka”, jak mawiały nasze babcie, sól, woda, 1 łyżka masła.
Kaszę najpierw przepłukać nalewając wodę do garnka, po czym ją odlewać, aż ziarenka kaszy przestaną podczas odlewania „uciekać” z garnka. Wówczas nalać tyle wody, aby tylko zakrywała kaszę. Dodać sól i masło. Wymieszać, postawić na ogniu i gotować na bardzo małym ogniu 5 -10 minut od zagotowania. Następnie zawinąć garnek w ściereczkę oraz kilka warstw papieru, włożyć pod koc na co najmniej 1 godzinę. Tak ugotowana kasza będzie ciepła także jeszcze po kilku godzinach, na przykład po powrocie domowników na obiad!

  • Makarony kluski i łazanki z ciasta makaronowego przygotowanego w domu gotuje się do miękkości. Makarony gotowe, włoskie gotuje się al dente, czyli do momentu, kiedy nie są już twarde, ale zachowują jędrność . Według panującej opinii dietetyków tylko wówczas makaron włoski jest nie tuczący. Różnica polega na użyciu różnego surowca do wyrobów domowych (zwykła mąka pszenna) i do fabrycznych (mąka z pszenicy durum).