Flaki

W historii kuchni polskiej zajmują one poczesne miejsce. Jeden z głównych bohaterów Lalki Bolesława Prusa, stary subiekt Rzecki, chcąc sobie zrobić szczególną frajdę chadzał do „handelku” na flaki. W swych pamiętnikach znany warszawski wydawca Ferdynand Hoesick wspomina pewnego warszawskiego oryginała, nauczyciela fizyki nazwiskiem Werycho, który „był znanym amatorem flaków, od których dobroci zależały stopnie dawane uczniom” po zaproszeniu profesora na domowy poczęstunek. Nie była to więc ocena wiedzy ucznia, ale raczej umiejętności kucharki.
Flaki bywały daniem niezbyt kosztownym (pan Rzecki za porcyjkę flaków i ćwiartkę porteru płacił mniej niż rubla), a zarazem potrawą smakoszów. W drugiej połowie ubiegłego wieku redaktor „Kuriera Porannego”, Adam Breza, co czwartą niedzielę przyjmował flakami swych przyjaciół, do których grona zaliczali się pisarze Henryk Sienkiewicz i Józef Weyssenhoff.
Dziś prawdziwie wołowe flaki przygotowane w domu jada się rzadko, niewiele jest bowiem gospodyń, które potrafią je przyrządzić. A dobrze przyrządzone flaki są naprawdę rarytasem, potrawą znakomitą, warto zatem znać dawny dobry przepis na ich przyrządzanie, tym bardziej że można kupić ugotowane, pokrojone i zamrożone flaki.