Ważna jest kolejność lizania

Podobno co roku na półkach sklepów całego świata zalega 100 milionów ton cukru. Życie mogłoby więc być bardzo słodkie gdyby tylko źli ludzie nie psuli humoru ludziom dobrym. No tak i gdyby w dodatku nie wymyślali co jakiś czas nowych teorii o szkodliwości tego czy owego. Wiemy – i to od czasów II Rzeczpospolitej – że cukier krzepi. Hasło to wymyślił Melchior Wańkowicz i wygrał w ten sposób jeden z pierwszych w Polsce konkursów na hasło reklamowe.

Późniejsze badania uczonych wykazały szkodliwość cukru. Oczywiście spożywanego w nadmiarze. Ale czy można opanować się jedząc makowiec, kutię czy sernik?

Cukier był zaś przysmakiem, i to luksusowym, drogim, od tysiącleci. Tak, tak od tysiącleci. Najpierw produkowano go z trzciny cukrowej. Wpadli na ten pomysł około 10 tysięcy lat temu (uczeni twierdzą że 8 tys. lat p.n.e już produkowano ten przysmak) mieszkańcy Nowej Gwinei. Zanim wieść o wynalazku dotarła do Europy musiało upłynąć wiele czasu i wody w Gangesie, Tygrysie i Eufracie. Cukier najpierw z odległej wyspy przez Polinezję, Indochiny, Chiny, Indie dotarł do Persji. W tych krajach był on nie tylko drogocennym smakołykiem, na który stać było tylko ludzi bogatych lecz także stosowano go jako afrodyzjak. W Chinach np. w celu wzmożenia popędu seksualnego żuto kandyzowaną trzcinę cukrową.

W Europie w tym czasie jako słodkiej przyprawy używano miodu. Tak było aż do czasów gdy pojawił się wojowniczy Aleksander Macedoński. Ów groźny młodzianek podbił Indie a jeden z jego dowódców przywiózł jako łup wojenny ową słodką roślinę czyli trzcinę cukrową.

W tym czasie zaczęto też sprowadzać do Rzymu cukier trzcinowy w celach leczniczych. Uprawę trzciny cukrowej Europejczycy przejęli od Arabów dopiero w XIV wieku. Muzułmańskie plantacje tej rośliny istniały już w na Cyprze, Krecie, Sycylii i w Hiszpanii. Wówczas też przejęto i nazwę produktu, który w języku arabskim brzmiał – sukkar.

Wenecja stała się szybko wielkim centrum handlu cukrem. Stąd wożono go do Anglii, Danii, Szwecji. A gdy Krzysztof Kolumb dotarł na Hispaniolę przewiózł tam sadzonki trzciny i okazało się, że w tamtejszych warunkach klimatycznych świetnie się roślina rozwija. Wkrótce krajce Nowego Świata stały się potentatem w produkcji słodkiej przyprawy. I trwa to do dziś. Brazylia, Jamajka, Kuba to mocarstwa cukrowe.

W średniowieczu w Europie na słodki rarytas stać było monarchów i najbogatszych arystokratów. Podawano więc cukier na deser, na srebrnych tacach w postaci wielkich brył. Cukru w postaci proszku jeszcze nie znano. Głowa cukru trafiała więc najpierw w królewskie ręce. Król lizał pierwszy. Gdy uznał, że ma dość słodyczy podawał przysmak księciu czy innemu z najszlachetniejszych swoich poddanych. Kolejność lizania odzwierciedlała hierarchię ważności w państwie.

Pod koniec XVI wieku a dokładnie rzecz biorąc w 1575 roku niejaki Olivier de Sevres opublikował dzieło o rolnictwie, w którym upierał się, że w pewnym gatunku buraków jest tak dużo słodyczy, iż da się z tego wyprodukować cukier. Głos uczonego Francuza pozostał jednak niezauważony. Dwieście lat później Andreas Margraf, Prusak, członek Akademii w Berlinie poszedł o krok dalej: wyodrębnił on z buraków cukier. Trzeba było jednak jeszcze poczekać niemal pół wieku by w 1786 roku Franz Achard opracował metodę przemysłowej produkcji cukru z buraków. W 1801 roku ów Achard – Francuz mieszkający w Prusach – kupił na Śląsku majątek Kunert (dzisiejsze Konary) i postawił tam cukrownię.

Rozkwit cukrownictwa w Europie spowodował Napoleon Bonaparte finansując kolejne cukrownie starając się wykluczyć z rynku europejskiego Anglików. Ogłosił on blokadę wysp brytyjskich. Cukrowników zaś zwolnił od podatków i sfinansował powstanie instytutów naukowych zajmujących się rozwojem hodowli buraków cukrowych.

W 1826 roku uruchomiono pierwszą polską cukrownię. Wybudowano ją w Częstocicach. Jej właścicielem był hrabia Henryk Łubieński,
W pierwszych latach dwudziestego wieku cukier przestał być rarytasem dostępnym tylko dla milionerów. Na rynku zaś znalazło się tyle cukru z buraków ile przywożono z zamorskich kolonii cukru trzcinowego.

Dziś na stołach w kawiarniach i domach prywatnych należy do dobrego tonu podawanie dwóch cukiernic z dwoma gatunkami cukru: białego z buraków i brunatnego – z trzciny. Czasem jeszcze można spotkać słodzik dla cukrzyków. Ale my, zdrowi smakosze nie musimy sięgać po chemikalia. Życie jest słodkie. Albo przynajmniej bywa takie!