Gaetano – szóste dziecko szwaczki

Gaetano Donizetti był niezwykle pracowity. I szybki. Ma w dorobku 70 dzieł operowych. Jak wieść niesie „Don Pasquale”, którą krytycy uważają za największe dzieło kompozytora z Bergamo, napisał w ciągu kilku dni. Trudno się więc dziwić, że gdy mu powiedziano, iż Rossini na „Cyrulika sewilskiego” potrzebował aż dwóch tygodni Donizetti bez zastanowienia skomentował ów fakt tak: „- To mnie wcale nie dziwi. Rossini jest taki leniwy…”

Doceniał jednak „leniwego” kolegę. Po premierze „Wilhelma Tella” Gaetano miał ogłosić: „- Pierwszy i trzeci akt opery z pewnością napisał Rossini, ale drugi bez wątpienia jest dziełem Boga!”

Wkrótce Gaetano zajął miejsce Gioacchino, gdy ten obrażony na krytykę właśnie po skomponowaniu „Wilhelma Tella” ogłosił, że pisać oper już nie będzie. Przez następne lata był więc Donizetti niekwestionowanym królem włoskiej, a co za tym idzie i światowej, opery.

Urodził się 29 listopada 1797 roku w Bergamo i był jednym z sześciorga dzieci dozorcy i szwaczki. Dom był ubogi. Rodzice myśleli raczej o tym jak wyżywić tę czeredę niż o kształceniu latorośli. Na szczęście dla miłośników opery ośmioletni Gaetano trafił na Dobroczynne Kursy Muzyczne, które prowadził zitalianizowany Niemiec Joachim Simon Mayr. To on przez kolejne dziesięć lat kształcił chłopca w dziedzinie kompozycji i umożliwił studia w sławnym bolońskim Liceo Filharmonico. Protektorem i przyjacielem Donizettiego został Mayr do końca życia.

Miał zresztą Gaetano szczęście do ludzi. Kolejnym ważnym znajomym stał się Domenico Barbaraja – impresario, który podpisał z kompozytorem trzyletni kontrakt. Dzięki temu Donizetti stanął finansowo na nogi i mógł ożenić się z ukochaną Wirginią. Barbaja zaś osłodził życie nie tylko autorowi „Łucji z Lammermoor”. Pomógł on także Rossiniemu swatając go ze swą własną kochanką Olimpią (małżeństwo było długie i szczęśliwe) oraz sprawił radość wszystkim łasuchom. To on bowiem jak wspominałem, wynalazł bitą śmietanę.

Donizetti, tak jak większość Lombardczyków, nie przywiązywał specjalnej wagi do rozkoszy stołu. W dzieciństwie nie był rozpieszczany pod tym względem. Główną potrawą w rodzinnym domu była polenta czyli kasza kukurydziana gotowana, suszona i krojona w plasterki a potem odsmażana lub dodawana do cienkich zupek. Choć zupa, którą kompozytor jadał najchętniej, czyli pavese mimo prostych produktów i łatwej receptury jest – moim zdaniem – szczytem wyrafinowania. Bo przyznać trzeba, że rosół ozdobiony grzanką z ciemnego chleba usmażoną na aromatycznej oliwie, przybraną surowym żółtkiem i gęsto posypaną startym parmezanem to niebo w gębie. Po czymś takim można komponować arie pełne miłości.
Na koniec spieszę dodać, że w Lombardii ulubionym warzywem są zielone szparagi. Traktowane jako przysmak i – podobno słusznie – jako afrodyzjak. Donizetti tego dowodził wielokrotnie.