Roczniak
No i doczekaliśmy się – minął rok! Pierwszy tekst na blogu „Gotuj się!” pojawił się 1 sierpnia 2006 roku. Pierwsze komentarze (w liczbie 14) przysłano już po paru minutach. Niektórzy blogowicze jak Głodomór, elaem czy Gabi powitali nowy blog z sympatią ale później już nie było widać ich działalności. Inni – jak Supelus, który stwierdził, że zawiodłem go srodze używając zwrotu oliwa z oliwek – zaczęli od krytycznego powitania i też wymiękli. (Nawiasem mówiąc zwrot taki nie jest błędem i używają go wszyscy producenci oraz handlowcy, że o kucharzach nie wspomnę.) Ale Ana, Jolka i Halszka zadomowiły się w tym kąciku spokoju i radości tak jak i późniejsi uczestnicy stanowiący żelazną drużynę „Gotuj się!”. Wystarczy wspomnieć Pyrę (teraz już dwupokoleniowa reprezentacja), Helenę, Nemo, Alicję, Lenę, Anię Z., Wojtka z Przytoka (kończ Waść tę książkę, bo najlepszy sezon w księgarniach to Boże Narodzenie), Torlina (gdzie on się podział w tych Tatrach?), Misia2 (już nas łączy zażyła znajomość bo mogliśmy sobie uścisnąć prawice), Pana Lulka, Sławka, Arkadiusa…
Autor blogu w dniu swoich pierwszych urodzin:)
Wszystkich nie da się wymienić. Zaraz zrozumiecie dlaczego. W tym celu muszę przytoczyć parę liczb: napisałem i zamieściłem na blogu 277 tekstów, 51 zagadek kulinarnych, Wy Przyjaciele nadesłaliście 6900 komentarzy, a internautów komputer zarejestrował aż 64 tysiące. Na koniec wymienię filmiki. Było ich dotąd 12, a po przerwie wakacyjnej będą kolejne, mam nadzieję jeszcze atrakcyjniejsze. Z tych już wiszących w Internecie największym powodzeniem cieszył się pokaz robienia risotta z owocami morza. Obejrzało go 80 tys. internautów. To całkiem przyzwoita widownia filmu fabularnego. Niektórzy reżyserzy marzą o takiej liczbie.
Myślę, że po naszym zbliżającym się spotkaniu w Kórniku (taka jest prawidłowa pisownia nazwy tej miejscowości) będziemy jeszcze bardziej zaprzyjaźnieni i z jeszcze większą przyjemnością będziemy pisać, czytać, dyskutować, chwalić i ganić, kłócić się nawet o sprawy dla człowieka najistotniejsze czyli przyjemności stołu.
Teraz zaś pora na podziękowania i życzenia: dziękuję więc wszystkim uczestnikom blogu (nawet tym jednorazowym) za spotkanie ze mną (nami wszystkimi), za porady i podpowiedzi, za krytykę i uwagi życzliwe a nawet te nieco mniej życzliwe, słowem za wszystko. A życzę Wam i sobie oczywiście też, byśmy kolejny rok ( a nawet lata) przeżyli w przyjaźni, solidarności i wręcz miłości, umiejąc żyć przyzwoicie i w pełnej radości! Ściskam wszystkich, całuję Panie!
Post scriptum
Środa to tradycyjny dzień zagadek. Z powodu jubileuszu postanowiłem jednak złamać ten porządek i quiz odłożyć do jutra. Chyba mi wybaczycie. W nagrodę będą aż trzy książki: mój „Rok na stole” i dwie zupełnie obcych autorów ale myślę, że bardzo atrakcyjne. Ich tytuły ujawnię po otrzymaniu rozwiązań.
Komentarze
Jednoroczny Jubilacie i Jego Autorze, czyli Panie Piotrze Mily
Celebrujac dzisiejsza uroczystosc wzniose kielich zacnego wina jakie zamierzam podac do obiadu. Wszak u nas dopiero (a moze juz) 16-ta. A na obiad schab z kaparami – przepis wloski – do niego opiekane ziemniaki i jakies „zielone” (salata, pomidory, nieodlaczna cebula, kropel kilka octu i oczywiscie oliwa z oliwek). Zas zupa podana bedzie na sposob francuski – krem z dyni. Na deser salatka z melona, kiwi i mango. Moze z ociupina bitej smietany na szczycie.
A Waszmosc widze od wczesnego dziecinstwa upodobal sobie stroj adamowy, nie dziwota zatem ze i po wlasnej dzialce uprawiasz Pan jogging w tymze wlasnie stroju. I zadne tam grzyby, czy inne wielce zaskakujace i zadziwiajace zjawiska naturalne tego nie tlumacza. Pan masz to we krwi!
Ach ten JUBILEUSZ
Przydaloby sie z tej okazji odspiewac hymn jaki proponuje Nemo, ale matka natura pozbawila mnie wokalnych umiejetnosci. Wiec jedynie wznoszac toast z tej jakze milej okazji zycze Panu, Panie Piotrze i oczywiscie nam kolejnych milych spotkan blogowych.
Serdeczne jubileuszowo pozdrawiam
Echidna z krainy Oz
Gratuluję Panu Redaktorowi pomysłu i konsekwencji. I interesujących gości. Dziękuję za możliwość odwiedzania Pańskiego salonu.
Z poważaniem, tss
No to rok minął w mgnieniu oka. Mój Boże, jak ten czas szybko pędzi w doborowym towarzystwie. Gratuluję Gospodarzu świetnego pomysłu! Dane statystyczne mnie oszołomiły – nie sądziłem, że nasz salon ma tylu gości. Pozdrawiam serdecznie
Ps. Poprawiony tekst odesłałem w poniedziałek. Wydawca odpisał, że czyta no więc mam lekkie stany lękowe.
Melduję swoją obecność. Brak mojej skromnej osoby spowodowany był porażającym wpływem pioruna na mój komputer, ale już wszystko w porządku.
Szanowny Jubilacie!
Wdzięczen Panu jestem za te wszystkie notki i obiecuję być solidnym interlokutorem. Wszystkiego najlepszego.
Pozwolę sobie zacytować poetę:
„Rok nie wyrok! Dwa lata jak dla brata.”
Przyznam, że lubię tu bywać. Odkorkuję coś wieczorem i wzniosę.
P.S.
Poeta cytowany często przez Wiecha. Lubiłem w dzieciństwie.
Drogi Panie Sąsiedzie! Gratuluję serdecznie i mam nadzieję, że i ja wytrwam w sąsiedztwie przynajmniej tyle 😉 A jakby trzeba było śpiewać jaki hymn, to ja się piszę! Na razie: sto lat, sto lat niech pisze Pan Piotr nam… 😆
Jubileusz świętuję kawą i pysznymi mnii jagodziankami z cukierni Zosi Leszczyńskiej która egzystuje od 1918 roku ( oczywiście cukiernia a nie Zosia :). Równie długiej egzystencji w dobrym zdrowiu i świetnej kondycji Szanownemu Gospodarzowi życzy zażyły Miś 2
Panie Piotrze!
Serdeczności z okazji Jubileuszu!Żeby jednak tej Rocznicy nie przesłodzić,szczypta pieprzu!
Andrzej Waligórski napisał:
JUBILEUSZ
„Gdzie się nie popatrzę, gdzie się nie ruszę,
Wszędzie się mnożą jubileusze.
Tu jubileusz wytwórni śrutu,
Tam jubileusz ciągarni drutu
Ówdzie miasteczko, zaś indziej gdzieś
Swój jubileusz obchodzi wieś.
Zróbmyż naprędce więc analizę
Jak się urządza taką siurpryzę?
Logika mówi nam, iż jubiląt
Godny czci, sławy, tudzież defilad,
Winien odpocząć, natomiast inni
jemu ten jubel zrobić powinni…
Ale w praktyce? Nieszczęsny pryk
Sam się do pracy wziąć musi w mig,
Bo gdyby dłużej siedział i zwlekał,
Skonałby nim by czegoś doczekał…
Dalej więc ganiać z przejęcia blady,
Prosić: – Zamieśćcie ze mną wywiady!
Dalejże szukać pomocy, porad,
Prosić o wsparcie i protektorat,
I udawadniać w każdym detalu
Bezsprzeczne prawo swe do medalu.
Później rozkosze ma również duże:
malije ściany, wyciera kurze,
Myje odnóża jak również szyję
Wywiesza napis: „Joj! Niech ja żyję”!!!
Pierze koszulę, prasuje mankiet,
Zamawia salę, orkiestrę, bankiet,
I o krok będąc od upadłości
Wielu dostojnych zaprasza gości,
Poczem – od trudów całkiem niebieski
Po pierwszej wódce idzie na deski…
Przeto zanoszę korne błaganie:
– Jubileuszem nie karz mnie, panie!
Kończ waść, a wstydu oszczędź i męki,
Niech mam zgon szybki lekki i miękki!”
a.j
Szanowny Panie Piotrze!
Pogratulować! Wszystkiego ! I wspaniałego zdjęcia pierwszorocznego 🙂 i rocznicy blogu !
„277 tekstów, 51 zagadek kulinarnych, Wy Przyjaciele nadesłaliście 6900 komentarzy, a odwiedzin komputer zarejestrował aż 64 tysiące.”
To brzmi naprawdę IMPONUJĄCO! Ale tez pokazuje, jak wielu ludzi nadal fascynuje się zarówno dobrą kuchnią jak i rozmowami o niej.
A czy ktoś pamięta jak się zaczęło. większość zapene tak, ale…
A więc dla wszystkich:
– dla tych którzy pamiątają,
– dla tych, którzy zapomnieli,
– dla tych, którym nie chce się kliknąć na archiwum :).
Z najlepszymi życzeniami
Kane
„Początek
Witam wszystkich smakoszy i miłośników gotowania.
Od dziś będziemy mogli razem spędzać po kilka chwil, ale za to codziennie dzieląc się swoimi kulinarnymi odkryciami. Ja będę starał się przekazać Państwu zarówno wszystko, co wiem o gotowaniu, historii kuchni, nowościach w dziedzinie sprzętów, ale i produktów spożywczych. Będę starał się także podawać Państwu jak na talerzu co, gdzie i kiedy można kupić, a także gdzie dobrze zjeść.
Mój blog będzie podsuwał rady, będzie też służył jako przewodnik weekendowy po lokalach, przewodnik po sklepach, targach. Będzie to taki internetowy Smakosz na co dzień i od święta. Nie zapomnę też o absolutnie niezbędnej rubryce – Współczesny savoir vivre.
Blog będzie zapisem lektur, podróży, godzin spędzonych nad garnkiem, czasu przygotowań przyjęć dla rodziny i przyjaciół.
Ponieważ historia kulinarna jest nieodłączną częścią historii, na blogu jest miejsce na anegdoty historyczne i inspiracje do rozmów przy stole. W ostatnim czasie kuchnia i gotowanie awansowały – stały się tematem rozważań towarzyskich na równi z literaturą, filmem, a nawet sportem.
Inteligent, zarówno czytelnik tygodnika jak i internauta, nie tylko nie wstydzi się przyznawać do kulinarnych zainteresowań, ale szczyci się nimi. Dlatego też na blogu będzie miejsce do wymiany myśli oraz doświadczeń w tej mierze. Mam nadzieję, że Państwo odwzajemnicie mi się tym samym i będziemy wspólnie gotować.
Znajdą tu miejsce relacje z mistrzostw kucharzy, cukierników i barmanów, międzynarodowych olimpiad kucharskich, pokazów i spotkań mistrzów rondla i patelni.
Osobny rozdział to porady sommellierskie, czyli dobór win do potraw, odkrywanie nowych win na polskim rynku i rady gdzie oraz jak je kupować.
Na koniec informacja czego w blogu nie będzie. Nie będzie zbioru przepisów kucharskich. Mogą – incydentalnie – znaleźć się omówienia nowych, fascynujących i nieznanych potraw, ale nie będą one klasycznym zapisem receptur. Po przepisy odsyłam Państwa do mojej witryny http://www.adamczewscy.pl.
Tych zaś, którzy chcieliby także posłuchać moich opowieści, kieruję na adres Radia TOK FM.
No to ruszajmy w tę podróż z łyżką , nożem i widelcem.
Głodomór pisze:
Panie Piotrze, witamy w blogosferze – juz ostrze noz na kolejne pana wpisy!!!
elaem pisze:
Witam rowniez! Bardzo sie ciesze na taki smakowity bolg. Wprawdzie ostatnio usiluje troche schudnac i te tematy nie sa dla mnie bezpieczne.
Serdecznie pozdrawiam E.
Ana pisze:
Panie Piotrze,pozdrawiam i z wielka niecierpliwoscia czekam na panskie kulinarne opowiesci!!!
Chetnie uzupelnie o nowe przepisy moja kuchnie.Jeszcze raz pozdrawiam.Ana
halszka31/3 pisze:
Miło,że będzie można Pana spotkać rownież na blogu. Z wielkim smakiem czytam pana opowieści o dobrych restauracjach i dobrym jedzeniu.Czasem wystarczy jakiś Pana wątek, żebym czyniła wariacje na dany temat w mojej kuchni bez konkretnego przepisu. Wystarczy sugestia i pomysł. ?Fizjologia smaku? to ciekawy temat-więc loguję się. Życzę powodzenia
Halszka
Gabi_43 pisze:
Smacznie witam ! Z przyjemnością czytam Pańskie felietony w POLITYCE i korzystam z pojawiajacych się tam ( za rzadko!) poradników gotowaniowych.Szkoda , że nie mogę uczestniczyć ( czynnie) w Pańskich wędrowkach kulinarnych – ale nic to ( jak mawiał Mały Rycerz) – liczę na to , że wszystkie niedogodności powetuję sobie spotykając się z Panem na blogowisku .
Supelus pisze:
Panie Piotrze! Srodze się zawiodłem na Panu czytając sformułowanie ?oliwa z oliwek?, przecież kto jak kto, ale Pan przecież wie, że oliwa może być wyłącznie z oliwek, reszta to są oleje. Dla ciemniaków można by użyć formy
?..oliwa (z oliwek)?? Ja oczywiście wiem, że to powszechnie używany błąd, ale to nie usprawiedliwia kulinarnego specjalisty i redaktora?.
Supelus
Piotr Adamczewski pisze:
Proszę się nie denerwować. Smakoszom to nie przystoi. Napis na butelce ?oliwa z oliwek? mówi, że nie jest to extra vergine czyli, że można jej używać do smażenia, bo ma wyższą temperaturę spalania. Zas napis extra vergine sygnalizuje, iż niska temperatura spalania wyklucza smażenie a nakazuje użycie w stanie surowym lub do gotowania.
Cieszę się bardzo ze wszystkich listów i dziękuję za nie. Oznacza to, że nasza społeczność łakomczuchów, lub smakoszy jak kto woli, jest spora. Będzie o czym pogadać. Smacznej lektury!
P.Ad.
jolka pisze:
świetnie mój mąż jest Pana miłośnikiem podpowiem mu żeby zajrzał na Pana stronę
Maz pisze:
Panie Piotrze! Wreszcie jakaś odmiana blogowicza. Ja też czasem coś gotuję i chętnie przyłączę się do dyskusji i wymiany poglądów.
Serdecznie pozdrawiam -Maz
lewaloff pisze:
Panie Piotrze,
witam serdecznie i czekam z niecierpliowścią na Pańskie rady i opinię!
pozdrawiam.
Marta pisze:
Panie Piotrze,
Już się cieszę na ciąg dalszy smakowitych opowieści!
Ostatnio upiekłam po raz pierwszy chleb Pańskiego przepisu-ten z otrębami. Wyszedł rewelacyjny!
Pozdrawiam kulinarnie
Marta
Misio pisze:
Panie Piotrze, czy mógłby Pan w swej wyśmienitej liście win zwrócić także uwagę na tokaje?
Piotr Adamczewski pisze:
Nie dziwię się, że Misio (jak to misio lubiący miód) domaga się tokaju. Zwłaszcza takiego oznakowanego na etykiecie symbolem 6 put. (od słowa putton czyli ilości podsuszonych winogron , co pociaga za soba słodycz wina). Ze skruchą musze przyznać, że tokaje nie należą do moich ulubionych win – choć nimi nie gardzę.
Można kupić w Warszawie (a nawet w całej Polsce, bo to sklep internetowy winarium.pl) Tokaj Aszu 3 put. z 1993 r za 55 zł, a z 6 put. już za 199 zł. Amatorzy wytrawnego mogą zadowolić się mniejszym kosztem: Tokaj Szamorodni z 1996 r kosztuje 31 zł.
Kupowanie w sklepie internetowym ma zalety: jeśli kupisz 6 butelek – przywożą do domu. A ten sklep to wynik pasji słynnego aktora Marka Kondrata, który stara się by Polacy mogli pić dobre wina nie przepłacając. Dlatego sam po nie jeździ i omija w ten sposób sieć pośredników. I dzieki temu część win w jego sklepie jest znacznie tańsza niż gdzie indziej.
P.Ad.
Bellois pisze:
Witam w blogosferze i życzę powodzenia w blogowaniu :)”
Jak widać życzenia się spełniły 🙂
Panie Piotrze i Szanowni Blogowicze!
Wielu wzajemnych kulinarnych inspiracji, radosnej twórczości i nowych smaków. Bądźmy zdrowi i otwarci na to co nowe.
I rozwijajmy ” Gotuj się!”!
W międzyczasie zatelefonowałam do Pyry.
Dobra wiadomość, WRACA do nas pojutrze, a jak Ania wgra programy i wykona jakies pilne zadania to może nawet jutro.
Pyra przyłącza się do rocznicowych życzeń. Resztę napisze już sama.
W międzyczasie zatelefonowałam do Pyry.
Dobra wiadomość, WRACA do nas pojutrze, a jak Ania wgra programy i wykona jakies pilne zadania to może nawet jutro.
Pyra przyłącza się do rocznicowych życzeń. Resztę napisze już sama.
Chcialem cos przeslac co zwiazane jest z rocznic Powstania Warszawskiego ale komputer nie przyjmuje wysylek. Zlosliwosc, czy moja podpadziocha.
Pan Lulek
Jak rocznica to rocznica! Gospodarzowi gratuluje i zycze dalszej fantazji i wytrwalosci, a wszystkim blogowiczom owocnego wkladu na niwie 😉 Tylko nie zaglaskajcie Szefa, bo mu bedzie nieswojo.
U mnie dzis „lepsza” rocznica, bo 716 urodziny Konfederacji i kto zyw biezy na wielkie przyjecie w parku zdrojowym, gdzie miejscowy browar wytoczyl beczki „Alpenperle” tudziez rozne dobrze schlodzone soft drinki, panie w strojach regionalnych serwuja paluszki serowe z ciasta francuskiego i czerwone choragiewki z bialym krzyzem, burmistrz wita gosci w 12 jezykach, gra kwintet rogow alpejskich, pasterze zongluja flagami, a nad wszystkim swieci sloneczko z blekitnego nieba. I wszystko gratis! Trwalo od godz. 11 do 12. Teraz wszyscy odpoczywaja po obiedzie, a o 15 nastepna atrakcja- wielki korowod, troche historyczny, przeplatany orkiestrami detymi z okolicy. O 22 wielki pokaz fajerwerkow.
W nocy wrocilam z urodzin w lesie. Dobrze, ze bylo kilkoro dzieci i mlodziezy, bo towarzystwo co rusz wekslowalo w strone opowiesci o starych rodzicach, testamentach, przechodzeniu na emeryture… Ognisko bylo piekne, na drzewach wisialy lampiony, trunki zacne w wielkiej obfitosci, nastroj sentymentalno-wyluzowany, duzo wspomnien z mlodosci. Jubilatka – nasza przyjaciolka od ponad 30 lat – w znakomitej formie.
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/60Urodziny
Hej,
jakieś jubileusze?! Tylko ROK?! Ja myślałam, że znamy się sto lat 🙂
Ja dołączyłam we wrześniu, weszłam, i nigdy nie wyszłam.
Serdeczne uściski i ucałowania dla „żelaznej drużyny” i od czasu do czasu zaglądających, a Gospodarza osobiście uściskam w Kórniku, ma to jak w banku!
Gotujmy się!
Pyra wraca!!! 🙂
Gratulacje dla pierwszakow,
zagladam tu codziennie nawet jesli nie mam nic do powiedzenia (ugotowania).
Dzisiaj pracuje z domu.
Obiad niestety wczorajszy, krokieciki w serowym sosie, chociaz juz mi ten sos bokiem wychodzi, bo zrobilam go za duzo.
Moze wiec rzuce cos na grill a krokieciki poczekaja do jutra…
Sos serowy zostal zainspirowany niedzielnym rosolem.
Gotowanie tego rosolu: przygotowanie miesa i jarzyn, odtluszczanie, wyciagniecie miesa i zmielenie, gotowanie makaronu, lecenie do sklepu po zielona pietruszke, ktora „wyszla”, zajelo mi trzy godziny.
Postanowilam pojsc po rozum do glowy i uproscic moja kuchnie.
Kto ma dzisiaj trzy godziny czasu do stracenia na gotowanie zupy. A gdzie drugie?
Panie Redaktorze, porozmawiajmy kiedys o daniach prostych i szybkich.
a.
To domena Basi. Ona pisze i stosuje takie przepisy. Nie lubi tracić czasu. A ja wolę bardziej skomplikowane ponieważ czas w kuchni nie jest dla mnie straconym czasem. Ale obiecuję odcinek ekspresowy!
Nie wiem komu skladac zyczenia: Blogowi (dzis wyjatkowo z duzej litery) czy Autorowi ?
Najbezpieczenij bedzie wiec obu.
Zaczne od Bloga, bo to Blog obchodzi roczek, a nie Autor, choc tak mogloby wynikac ze zdjecia 🙂
Tak wiec Blogowi: rosnacej w postepie geometrycznym popularnosci oraz rosnacej jak suflet tresci kulinarnej.
Autorowi: takiej samej plodnosci pisarksiej blogowej w nadchodzacych latach. Nie wiem, czego zyczy sie kucharzom piszacym kroniki oraz ksiazki kulinarne. Zeglarzom zyczy sie stopy wody pod kilem. Pilotom – takiej samej liczby ladowan co startow. No to zycze Panu w kuchni kilograma trufli pod reka, a w wydawnictwach takiej samej liczby stron w rekopisie co w wydaniu drukowanym.
Pozdrowienia,
Jacobsky
W tym dniu 1 Sierpnia 1944 o godzinie 17.00 zaczelo sie. Powstanie Warszawskie. Co tez ludzie wtedy jadali. Chyba nie kalmary w najbardziej nawet wyszukanej postaci. Ci co wiedzieli, albo czuli, ze cos bedzie, mieli suszony chleb, troche margaryny i jesli mieli dostep do szmuglu chomikowali smalec w kamiennych garnkach. Chowany w piwnicach. Przydawal sie w styczniu 1945 kiedy jeszcze nie bylo UNRRA i nie spiewalo sie: w Ameryce wiele wrzawy Poland, Poland wierzcie mi. Jedzie UNRRA do Warszawy bedzie zarcia wierzcie mi.
Pan Lulek
Jak wszyscy, to wszyscy, matka też 😉
Panie Piotrze, u mnie na półce stoją już dwie Pana książki (Z DEDYKACJAMI!), życzę Panu z okazji Pierwszej Rocznicy wielu sukcesów – zarówno literackich, jak i, co ważniejsze jednak, kulinarnych.
Jestem to od niedawna, jednak zostałam od razu bardzo miło w blogu powitana. Napisałam, że śledzę blog od dawna, co jest najprawdziwszą prawdą, odkąd tylko zajarzyłam, że jest, czyli około września. Czytam codziennie, nie zawsze się odzywam, ale jak coś wpiszę, to już wpiszę 🙂
STU LAT NA BLOGU
100 buziaków
Dostojny Jubilacie !
Czy wypada tak do mlodzieniaszka, ktorego temperament nosi od Sycylii do Wilna, ktory wrze jak wiejska zupa i ktory balamuci kilkadziesiat (moze kilkaset – kto za nim trafi ?) zaafektowanych blogowiczek – co to bedzie w tym Korniku ?! Chwala Bogu P.T.Malzonka dopatrzy. Sam sobie wybral: Roczniak. Dostojny Roczniaku… Tyz ne to. Dostojny Morderco ! Wymordowal przecie blogowych konkurentow pomyslem, obecnoscia „on line” i szlabanem na polityke; jak oni musza Go nienawidziec…zazdroscic… zawisc zre – przeciez sami Polacy: a Jemu daj panie Boze, zeby Mu ten blog sparcial, zdechl, zakaraluszyl i wszystkie inne plagi… A ten – nic ! Kwitnie! I coraz lepiej. Kraj i rodzima diaspora po calym swiecie zazera sie recepturami od Pana Piotra, tyje intelektualnie na dykteryjkach i wspominkach i rosnie z kazdym dniem. I z kazdym dniem ze stada ponurakow zmienia sie w szczesliwe blogowisko obzartuchow. Gdzie on ma ten magnes, ten klucz do kazdego z nas ?
Gdzie by nie mial, trzeba pogratulowac i zyczyc wiele sil, zdrowia i dalszego optymizmu Dostojnemu Roczniakowi.
No dobrze, niech Wam będzie!
Jak tak lubicie o jedzeniu rozmawiać, to wszystkiego najsmaczniejszego.
Niech Was wena i radość życia nie opuszcza.
Sto lat, sto lat… 😮
Muszę sprawdzić. Zjadło mi strzałkę i informację, że śpiewam. 🙂
Smacznego życia Gospodarzowi i Blogowiczom!
Calemu Blogowi moj calkiem prywatny fajerwerk dedykuje:
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/Congratulations/photo#5093837711802881554
Okoniu
Jak sam widzisz pomysł z blogiem był strzałem w dziesiątkę. I wydarzyła się rzecz niesłychana ,gdy obserwuje się inne blogi. Tu nikt na nikogo się nie obraża , a nawet jeśli poczuje się dotknięty to mu mija szybko i dalej jest mile widziany w dobrym towarzystwie. Na naszym blogu i na blogach Owczarka i Pani Doroty nie musimy czekać na akceptację bo sami siebie akceptujemy. Nawet jeśli pojawiają się tematy polityczne to nie różnimy się zbytnio i to jest cud . Cud jakich mało w rozpolitykowanym społeczeństwie gdzie ludzie rzucają się sobie do gardeł i obrzucają inwektywami. Opowiadał mi Pan Piotr podczas spotkania w Warszawie jak straszne rzeczy potrafią pisać ludzie na blogach politycznych i tam niestety musi interweniować moderator i czytać teksty przed publikacją . Dobre jedzenie , miłe zwierzęta i muzyka łagodzą obyczaje.
Do Nemo:
Alicja powiedziała, że Nemo będzie wiedziała, więc się zapytuję, czy wiesz może, dlaczego każą moczyć nasiona passiflory 24hrs w orange juice przed wysianiem?
Misiu, nie unoś się tak! Bywa różnie i na naszych blogach. 🙂
Mt7
Mam krótką pamięć do rzeczy złych . Poza tym zawsze byłem idealistą 🙂
Droga mt7, ciesze sie, ze juz Ci lepiej i masz glowe do kwiatkow 🙂 Z ta passiflora to jest tak, ze ewentualny sukces w hodowli z nasion zalezy od tych nasion swiezosci. Nasionka szybko sie starzeja i nawet moczenie w soku pomaranczowym (podobno ma oszukac nasionko, ze owoc wlasnie upadl na ziemie i gnije, a wiec pora kielkowac) nie pomoze, kiedy za stare. Niekiedy wystarczy moczenie w cieplej wodzie. Sok notabene tez musi byc cieply 25-28 °C i podloze do kielkowania tez. Kielkowanie powinno nastapic po 7-10 dniach. Moj wloski sasiad podarowal mi wiosna kilka sadzonek, bo stwierdziwszy, ze owoc passiflory zepsul mu sie w podrozy, wsadzil go po prostu do doniczki z ziemia. I mu wyroslo cale mnostwo! Tak wiec najprosciej byloby kupic w sklepie maracuje i swieze nasionka z niej wsadzic do doniczki i przykryc 1,5 cm warstwa ziemi. Postawic w cieplym miejscu, podlewac i czekac…
To jest mix (10 różnych nasion) i 10 szt Pas. quadrangularis.
Nabyłam drogą kupna w Jungleseeds w UK.
Piszą, że seed compost @20C.
Ojjjjj (westchnęłam), może wykiełkują.
Kupione w Polsce nie wykiełkowały. Kazali połować stożki wzrostu, tylko nie powiedzieli, gdzie on ten stożek jest. 🙁
Dzięki, Nemo! 🙂
Ki diabel? Wyslalam kilka godzin temu zyczenia najserdeczniejsze i byly! A teraz ich nie ma!
Wiec jeszcze raz – najserdeczniejsze Naszemu Gospodarzowi i Nam Wszystkim, abysmy sie tu spotykali jeszcze wiele lat!
Misiu, Misiu,
Masz racje, ale zwaz ile to kosztuje pracy. Przede wszystkim, inwentaryzacja i planowanie literatury pomocniczej. Dalej, selekcja materialu do kazdego bloga, codziennie. Zatem, czytanie wszystkiego na biezaco i odpowiedzi – na biezaco ! Tego jeszcze nie widzialem; czasem odpowiedz Autora przychodzi po 5 minutach, nieslychane. Dalej, analiza receptur i selekcja. Ciagle wyjazdy i spotkania. Trzeba do tego dodac obowiazki sekretarzowania w redakcji. Jeszcze, pisanie codziennie komentarza, ktory musi byc sensowny, ciekawy,niekontrowersyjny, wywazony, uprzejmy, czesto adaptowany indywidualnie do tak roznych osobowosci. I dar utrzymania calosci w stylu, ze mimo braku korekty, nie wchodza wpisy obce w tresci i formie. Czasem pojawiaja sie lekkie wycieczki w strone polityki, czy poswintuszenia, ale jakims cudem kazdy wie, gdzie miara i nikt jej nie przekracza. To sprawnosc intelektualna Autora narzuca intuicyjnie kazdemu normy blogowego wspolzycia. Nazywaja to talentem. Rzadko kiedy plan jest wykonywany. Poczytaj proklamacje Autora na otwarcie Blogu i przyznaj, ze wszystko co bylo zaplanowane jest wykonywane w stu procentach. Wachac kwiatek to nie wszystko. Trzeba cenic prace, na ktorej kwiatek wyrosl. I wracamy do podstaw – talent plus ciezka codzienna praca. A wszystko odbywa sie lekko, z usmiechem, jak by bez wysilku ot – dla wlasnej przyjemnosci. Zaloze sie Misiu, ze to bardzo ciezka praca. O ile ciezsza niz polityczne mieszanie w mozgu przez piec minut, po ktorym ani nie bedzie biegunki, ani zgagi, ani rowniez radosci za rodzinnym stolem, ot przyszlo – poszlo. Tu – nie. Tu skutki sa wymierne i trwaja. Bardzo odpowiedzialna robota, do zmierzenia. I te robote, pot codzienny chcialbym poddac Twojej uwadze, Misiu. Celnie podsumowales: dobre jedzenie, muzyka i mile zwierzeta. A te zwierzeta – to my he,he,he….
Wszystkim bardzo dziękuję za życzenia. Tyle miodu nigdy jeszcze nie spłynęło naraz na moje serce. A wpis Okonia spowodował, że dostałem rumieńców. I jeszcze bardziej cieszę się, że wkrótce (część z nas czyli przedstawiciele samorzutnie delegowani do Kórnika) poznamy się.
I ja Wam wszystkim życzę dalszej dobrej zabawy na naszym wspólnym blogu, w kuchni, za stołem i…
Dopiero dzisiaj przeczytałam rocznicowy wpis i chcę się dołączyć do wszystkich zyczeń oraz pozdrowić wszytkich blogowiczów. Czytanie „gotuj sie ” stało sie dla mnie nałogiem, a jak tak dalej pójdzie Helenę, Pyrę pana Lulka , Misia , Wojtka z Przytoka i innych będe uważąć za swoich osobistych znajomych.
Wielu wspaniałych smaków dla autora i „rodziny Gotuj się ” życzy
Latyrus
Panie Piotrze,
Wszystkiego najleprzego, radosci, szczescia moc,
Sloneczka wesolego, snow pieknych co noc!
Lena
Panie Piotrze Kochanienki Ty,
Pisze Pan o risotto z owocami morza ktore bejrzało go 80 tys. internautów,
ja chyba bylam spozniona, niedospana czy cos… kocham risotto, owoce morza tez, moge prosic o powtorke, PLEASE!
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję wspaniałego blogu, oby nam się 😀
Chciałam się tylko przywitać i zaraz dopuszczę mamę do komputera. Żal mi jej strasznie, tyle dni bez ulubionej strony. Jeszcze tylko wgrywam ostatnie aktualizacje i niestety muszę uprzedzić, że mamy nową klawiaturę (czy mama przyznała się co zrobiła z poprzednią? Z resztą mniejsza o to 😉 ) i Pyra może mieć z nią pewne problemy.
Tymczasem pozdrawiam wszystkich serdecznie i do „usłyszenia”