Smak sera to smak słodkiej Francji
Starożytni Grecy twierdzili, że umiejętność wytwarzania serów została ludziom przekazana przez jednego z synów Apollina. Tak więc wynalazek to dość leciwy, ma przy tym pierwiastek „boski”, będąc darem pomniejszego wprawdzie, ale jednak bóstwa.
W czasach nowożytnych za ojczyznę największej liczby i najdoskonalszych serów bezsprzecznie i chyba nie bez racji uchodzi Francja. Istnieje tam ponad 300 gatunków serów, rozpoznawanych i ocenianych przez znawców. Francuskie dzieci w szkołach uczą się rozpoznawania i oceniania serów, jest to edukacja w dziedzinie kultury materialnej własnego kraju, co przecież jest jak wiadomo częścią kultury w sensie bardziej ogólnym. Tak więc ser a Francja jest zagadnieniem ważnym i poważnym.
W lipcu, dokładniej 14 dnia tego miesiąca, przypada narodowe święto Francji. Obywatele czczą je wesoło i przy stołach. Czy można bowiem uczcić je piękniej niż pijąc, jedząc lub w moim przypadku pisząc o serach, które tym razem będą stanowiły składowa część gotowanych potraw.
Zatem BON APETIT!
SAŁATKA Z BRZEGÓW SEKWANY
1 sałata lub po trochu różnych gatunków sałat: lodowej, masłowej, fryzowanej ,3 jednocentymetrowej grubości plasterki chudego boczku,1 łyżka oliwy,1/2 bagietki,2 ząbki czosnku, 1 szklanka pokrojonego w drobną kostkę łagodnego żółtego sera (n.p.mimolette lub francuskiego ementalera),sos winegret przygotowany z 6 łyżek oliwy,3 łyżek soku cytrynowego,1 łyżeczki musztardy, soli i pieprzu do smaku.
Sałatę umyć, osuszyć(jeżeli nie ma specjalnej suszarki do sałaty, wówczas wytrząsnąć ją w suchej ,czystej ściereczce),boczek pokrojony w kostkę usmażyć na chrupiąco na łyżce rozgrzanej oliwy.
Przygotować winegret: w słoiku typu twist wymieszać, potrząsając, dokładnie wszystkie składniki. Pokrojoną w plasterki bagietkę usmażyć na suchej patelni lub w piekarniku na rumiano, posmarować każdy gorący plasterek czosnkiem.
Sałatę włożyć do sporej salaterki, wymieszać z winegretem, po wierzchu posypać suto serem i skwarkami z boczku, na brzegach ułożyć grzanki. Podawać jako przystawkę lub samoistne danie kolacyjne.
NALEŚNIKI Z PÓŁNOCNEJ FRANCJI
Na naleśniki:1 niepełna szklanka mąki,2 jajka,1 szklanka mleka zmieszanego z wodą,1 łyżka oliwy,
Na nadzienie:6 plasterków szynki konserwowej,1/2 kostki masła,1/2 kg pieczarek,1 szklanka tartego sera żółtego,1 szklanka 18% słodkiej śmietanki, sól, pieprz.
Przygotować ciasto na naleśniki z podanych składników, odstawić, białka ubić i dodać tuż przed smażeniem. Usmażyć naleśniki smarując patelnię lekko skórką od słoniny .
Pieczarki dokładnie wymyte i wytarte posiekać, smażyć na maśle do momentu aż wyparuje nadmiar sosu. Doprawić solą i pieprzem. Dodać 2 łyżki startego sera i 2 łyżki śmietanki. Na każdym naleśniku układać plasterek szynki, na nim część masy pieczarkowej. Naleśniki zwijać chusteczkę, układać na żaroodpornym półmisku, polać śmietanką, posypać tartym serem i zapiec w temp.200 st C przez 25-30 minut. Wierzch potrawy powinien się zrumienić.
PASZTECIKI Z SEREM ROQUEFORT
1 opakowanie gotowego mrożonego ciasta francuskiego,20 dag sera roquefort,2 jajka,1 łyżeczka masła do wysmarowania blaszki.
Ser podzielić na jednakowe kawałeczki: powinno ich być z tej ilości 15. Ciasto rozmrozić, rozwinąć, pokroić na kwadraty wielkości 10x 10 cm. Na każdym kwadracie układać pośrodku ser, brzegi smarować rozmąconym jajkiem, zlepiać w trójkąt. Wierzch pasztecika smarować także rozbitym jajkiem. Wstawić do nagrzanego piekarnika na ok.10-15 minut. Kiedy wierzch się pięknie ozłoci ,otworzyć piekarnik nie wyłączając grzania i dopiero po kolejnych 5 minutach wyjmować paszteciki. Podawać na gorąco, jako dodatek do czystych zup lub jako samodzielne danie.
Komentarze
Panie Piotrze, i naleśniki i paszteciki to coś, co z pewnością wykorzystamy. Sałaty i tak robimy w najróżniejszych konfiguracjach, więc i z boczkiem zjemy z apetytem. A ja wrócę do wczorajszego pytania Marialki o napoje chłodzące.
– poczciwy, stary szprycer – czyli 1/3 lekkiego wina białego, 1/3 wody gazowanej, 1/3 pokruszonego lodu, plasterek cytryny
– mrożona herbata – mocny napar herbaciany, kieliszek aromatycznego alkoholu, plastry cytryny, lód
– mrożona mięta z cytryną – mocny napar mięty, dużo soku cytrynowego, schłodzone w lodówce, pite bez lodu
– najskuteczniej chłodzi jednak gorąca herbata miętowa. W tym wypadku Arabowie mają rację.
– pora sobie także przypomnieć o drinkach czy raczej deserach „napojowych” czyli mazagranie, mrożonej kawie, kruszonie i lubianym przez młodzież „Boston coolerze” – czyli schłodzonym piwie ciemnym, karmelowym, wlanym na kulki lodów waniliowych. Wreszcie najtańsze, najłatwiejsze do przygotowania i chętnie pite w upały lekkie i słabo słodzone kompoty, z których odcedza się owoce a wywar wlewa w dzbanek i po schłodzeniu wlewa w rodzinę „skolko ugodno”.
Niestety francuskie sery jadam tylko podczas pobytów we Francji. Po względem zaopatrzenia moje miasto to daleka prowincja. Swoją drogą dość długo trwało zanim się przekonałem i polubiłem francuskie specjalności. Tylko wino było miłością od pierwszego spojrzenia .
Oczywiście miało być od pierwszego wejrzenia – na dno kieliszka 🙂
Mis2
To poniedzialek…nie zaczynaj od wina…
U mnie 5;51 raniutko, maszeruje do pracy.
Lena, robisz na „grubie”?, o tej porze do roboty?, a moze na ryby?, co oczywiscie tez moze byc forma zarobkowania, toz to jeszcze ciemno, a Ty w te zawieje? wspolczuje
ta salata znad brzegow jest interpretacyjna swawola, wynikla z malzenstwa salaty po nicejsku i frisée aux lardons, niech zyje swawola!
wyraznie zaczely sie ogorki, towarzystwo sie rozjechalo, albo stukac sie nikomu nie chce, zalko cos bym wiecej poczytal, a tu prawie puchy
Slawku,
To konstrukcje stalowe a nie ryby!
Z Mississauga do Toronto jade 45 minut do godziny, a zaczynam 7:30 rano, latwo policzyc.
Masz racje ludziska sie rozjechali, wypoczywaja. Ja chyba tez na jakis tydzien sie rozjade.
Buzia
Ludziska wyjechane albo zarobione, jak wyżej podpisana. Stukam w klawiaturę i stukam od ósmej, mówiąc a kysz a kysz pokusie napisania czegoś w tym blogu i masz – uległam. Sławku, zauważyłam u Ciebie znajome słownictwo – mało kto wie, co to „gruba”. Czyżbyś pochodził STAMTąD, pięknej krainy węgla i stali? 😉
Jo tyż nie robił żech na grubie a godoć potrafie. U mie na banhofie pizło trzy!
U mie pizło czi śtyry minuty tymu. Jerunie, dyć Gospodarz poradzi godać po naszymu? Ja?
A jeśli komuś doskwiera poniedziałek, to polecam obejrzeć dwa skecze kabaretu paranienormalni „blondynka”. LOL! Zawsze pomaga.
Jo żech buł trzi roki w Gleiwitz. A mieszkoł kole gruby!
Nic z tego nie rozumiem..a nie musze..toz to poniedzialek.
Mamo Natana, przygoda ostra z dziekanem i jego grozby wyslania mnie w mundur na trzy lata, wybral dla mnie marynarke, lub jakies tam trzyletnie berety obudzily we mnie instynkty obronne, w tych czasach tylko PKP, lub gruba dawaly mozliwosc wywiniecia sie od sluzby ojczyznie, no i wyladowalem jako sleper na Wujku, pomieszkujac w Chorzowie na wulcu, po osmiu miesiacach wrocilem do Wroclawia kontynuowac rozpaprana nauke, stad te strzepy znajomosci jezykowych normalnemu gorolowi nieznane
No ładnie Sławku, jesteś pojętnym uczniem, skoro tak szybko przyswoiłeś naszom trudnom godke 😉
A Wy, Gospodarzu w Gleiwitz rzeście żyli, ja? To jes fes kawałek łody mie, jo żech mieszkoła z mojem szacem w Katowicu, a potym żeśmy do gorolowic sie za robotom przenieśli. W niedziela było siedym lot jakeśmy sie hajtneli, a nosz bajtel dzisiok mi czi (3) lata. Czeci gyburstag, a mały taki jes chachor, taki gizd! ale jo jemu fest przaja. 🙂
Wróciłam z pracy i co w pierwszej kolejności robię? Na blog zaglądam.
Pyro, dziękuję za napoje- skorzystam. Aktualnie chłodzę się częściowym negliżem i… niemowlęcą zupą-krem z wczoraj, prosto z lodówki. Zaraz się otrząsnę, pomaszeruję do kuchni i stworzę jakiś chłodzący obiad, D. zaraz wraca, zmordowana…
Jo mieszkołech tyż w Opolu a mój opa to w 21 u Korfantego robiół za doktora. Przijał na Góra Św. Anny z Warszawy.
Przekludził sie! To wyście, Gospodarzu, prawie, jak hanys 😉
Ja, mosz prawie Mamo Natana.
Ja, mosz prawie Mamo Natana.
🙂
Ja, wsiadom na koło i jada po bajtla. Pyrsk!
Mój Starzik z Vatrem tyż pod Anabergiem kusili.
Wcale się towarzystwo nie porozjeżdżało, tylko gorąco, jak piorun i nic się nie chce. Po obiedzie urządziłam sobie sjestę, potem poczytałam blogi polityczne i zrobiło mi się jeszcze gorzej. W lodówce chłodzi się dzbanek herbaty, na stole stoją dwie butle mineralnej i jedna cytrynowej oranżady i jak już suszy mnie okropnie, to wlewam do szklanki troszkę tej oranżady, dopełniam wodą, wrzucam 3 – 4 kostki lodu i czekam na zachód słońca. Pewnie wtedy odżyję.
ale krupnioki sie porobily, widze, ze niejedno z nas otarlo sie o ten sam pyl weglowy na gazecie, przy otwartym w lecie oknie
Herbata miętowa z lodem – znakomita na orzezwienie. Akuratnie piję świeżo zaparzoną, bo u mnie przyjemne 21C, ale miętowa zimna też dobra. A narzekaliście na chłody niedawno!
Skoro o serach, w ub. tygodniu czytałam w GW artykuł o serach, bardzo ciekawy, może Was zainteresuje. Elegancja-Francja, ale swoje też mamy, nie tylko oscypki i inne bundze:
http://gospodarka.gazeta.pl/firma/1,70145,4303419.html
Lecę, bo mam dzisiaj dzień zabieganydo póznego popołudnia.
P.S. No ale po hanysku toście sobie tu niezle polecieli 🙂
Ten nie zna życia kto nie służył w marynarce /albo fraku/
Skończyłem przedostatni dyżur i wydałem kolejną „Politykę”. Radzę poczytać Żakowskiego i fragmenty książki amerykańskich autorów „Paranoja polityczna”. No i resztę tyż. Chyba udała mi się moja ulubiona rubryka Polityka i Obyczaje (robię ją na zmianę ze Zdzisiem Pietrasikiem), a i Za stołem smakowite. A potem Burnetoko o prowokacji, Gietka o pożegnaniu pielęgniarek i 30 innych madrych tekstów. Ja to mam za sobą a Wy jeszcze przed. Smacznego.
Z tego rozrzewnienia, że to jakiś etap kończy się w moim życiu zapomniałem napisać najważniejsze. Na obiad zrobiłem cudowną ośmiornicę i solę lemon w oliwie z pieprzem, sezamem i białym winem. A do tego z winnicy Louisa Jadot białe oczywiście Macon Blanc Villages. Życie jest coraz piekniejsze. Zwłaszcza gdy nie trzeba myśleć o tym co w Alejach Ujazdowskich, co na Krakowskim Przedmieściu i na Wiejskiej!
Doczytałem do końca
Dziś prawdziwych hanysów już nie ma…
Przed chwilawróciłem z wystawy i obchodów 50 lecia pracy artystycznej znanej kurpiowskiej twórczyni ludowej Czesławy Kaczyńskiej. Na początek była uroczystość i wręczanie kwiatów i odznaczeń , potem zwiedzanie wystawy prezentującej dorobk artystyczny. Na koniec był , może złe słowo , bankiet. Arystka częstowała jedzeniem kurpiowskim. Była szynka zapiekana w chlebie , kartoflak , kasza jeglana , pirogi z mięsem i skwarkami kiełbasy ,kaszanki , wspaniałe ciasta pieczone w wiejskim piecu, miodówka , piwo kozicowe i dużo więcej.
A ja tam byłem miodówkę i psiwo piłem a jutro z rana prześlę zdjęcia do Alicji.
Teraz biegnę do domu opiekować się dziadkiem.
Kochany Mis 2,
Kiedy tylko wlacze komputer, czy to nad ranem, czy przy koncu pracy to Ty Moc Panie o Winie lub Miodowce! Zdjecia przeslij, jak Alicja udostepni, z checia poogladam.
Dopiero teraz mogłam spokojnie poczytać i nacieszyć się wpisami. Miodzio!
Misiu 2, mam nadzieję, że na tej imprezie nie było tak upiornie gorąco, jak u mnie. Jutro ma być jeszcze „lepiej”. KOSZMAR!
Gospodarz zaszalał z ośmiornicą , został Mu jeszcze tylko jeden dyżur(czy dobrze zrozumiałam?). Zawsze zaczynam czytanie „Polityki” od „polityki i obyczajów”, w środę ze szczególnym nabożeństwem. Dobrej nocy Wszystkim!
to i ja pozycze, dzielac sie z Wami moim niedawnym odkryciem ( bo przeciez wpis o serach), mianowicie camambert ” dopieszczany” w calvadosie, nieco kopie na poczatek, ale latwo sie do niego przekonac, wlasnie sie nim tez dopiescilem i stad moj donos, nie napisali wprawdzie zrobiono w Gourmandie( rozkoszna formula), ale i tak stamtad, spijcie cieplo
Misiu,
to taki bankiet w jakim i ja bym chciala uczestniczyc.
Co to jest kartoflak?
a.
A ja ostatnio odkrylam nowy ser – Esrom. Zapaszek raczej tego-tam, nienajlepszy (moj padyszach gada – jak stare onuce) lecz smak znakomity. Ostry, nieco goryczki na koncu jezyka i absolutnie znakomity z truskawkami, winogronami, kiwi, mango itp. Byle dobrze schlodzone. I ser i owoce.
Tak, tak Pyro mila – truskawkami. Bo choc niejednokrotnie wspominalam o braku truskawek – takich truskawkowych – to generalnie, owoc ten jest caly rok w sklepach. Jeno moj wypaczony europejski smak omjia je z daleka, bowiem procz wygladu w niczym nie przypominaja murzynkow, ananasow itp. Jednym slowem nie sa truskawkowe i basta.
Bywaja jednak wyjatki potwierdzajace regule. Te poznaje po zapachu i jak dotychczas nie popelnilam bledu. Slowem: zapach=smak. Wlasnie ostatnio „wyniuchalam” takie dobre! Zapewnie nadaja sie do przetworstwa domowego, ja jednak nie probowalam. Cena nie zacheca do tego. Pozostaja zatem dzemy, konfitury i kompoty kupne. Nie to samo co domowe – ale jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi …itd. Znakomite przetwory francuskiej firmy ‚Fruit Rapsody” (alobo Forest – nie pomne w tej chwili) wyrownuja braki.
O innych owocach kiedy indziej. Wroce raz jeszcze do serow. Naszym kolejnym odkryciem byl ser Ambrosia (chyba tak sie pisze). Lagodny, delikatny, o subtelnym, wytrawnym zapachu.
A sposob na sery do salatek skopiowalam z farmy serowej „Mouse Trap” (pulapka na myszy).
W sloiku wymieszac: oliwe z oliwek, grubo zmielony pieprz, odrobine soli, czuszke, rozmaryn, tymianek, bazylie i oregano (ziola maja byc suche). Dobrze wymieszac. Dodac pokrojony w kostke ser (feta, kozi itp). Tak przygotowany ser moze stac ho-ho albo i dluzej. Gotowy jako dodatek do salatek i przekasek.
A pamietacie kaszkawal – omalze jedyny dostepny gatunek w pewnym okresie, kiedy to i octu pod dostatkiem bylo w sklepach?
Okoniu,
Odpowiadajac na Twoje pytanie: mamy wspolna pasje – mrowki. Zwierzak je „wcina”, ja …
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
Oops
mialo byc „ja … tepie.
Echidna
Cos dla zmeczonych upalem – u nas ziab okropny. Przed pol godzina bylo 3 stopnie + mrozny wiatr i deszcz.
Pomoglo?
Echidna
Aniu Z.
Kartflak inaczej zwany kuglem , babą ziemniaczaną to placek z tartych ziemniaków z dodatkiem mąki, jajek, połącząnych ze skwarkami krojoną kiełbasą podsmażoną cebulką. Wszystko się miesza i zapieka w piekarniku w tem 220 stopni
W kuchni żydowskiej nazywa się kugiel ale zamiast kiełbasy i skwarek używa się tłuszczxu z gęsi.
Mouse Trap piękna nazwa na ser.
Córka brata – teraz dorastająca panna- jak miała 2 lata mówiła , że najlepsza jest Trupka na Myszy 🙂
Echidna,
Dziekuje, ale nie jestem pewien czy wiesz, ze jest to zapozyczenie i co znaczy. Pozdrowienia.
Pragne Pana poinformowac, panie Piotrze, ze Quebek produkuje wysmienite sery, ktore w niektorych kategoriach bija sery francuskie zdobywajac zlote medale na miedzynarodowych targach poswieconych serom, a i sami Francuzi mieszkajacy po mojej stronie Oceanu bardzo sobie chwala sery quebeckie.
Produkcja serow to zajecie bardzo szlachetne i wspanialy sposob na zrobienie czegos uzytecznego z nadwyzkami mleka, ktore sa zmora kazdej regalmentowanej produkcji mlecznej. Jednak quebeckie sery to nie tylko sery z mlika krowiego (pasteryzowanego i niepasteryzowanego). To rowniez sery owcze i kozie. Szczegolnie te ostatnie maja bardzo dobra renome.
Sery produkuja duze serownie jak i male wytwornie rzemieslnicze, i dzieki temu osiaga sie wyszukana palete smakow, tekstur itp. Na orginalny pomysl wpadla jedna z serowni z regionu Saguenay produkujac ser postarzany na dnie rzeki o tej samej nazwie i przeplywajacej przez ten region. Sery spuszczane sa na dno w szczelnych kesonach, a panujaca przy dnie stala temperatura 4 C oraz swoisty mikroklimat wplywaja ponoc na orginalne walory smakowe tego sera.
Oczywiscie Francja nadal uchodzic bedzie za stolice serow, podobnie jak uchodzi ona za stolice win. Pewnie slusznie, ale konkurencja rosnie. I bardzo dobrze 🙂
Pozdrowienia,
Jacobsky