Miłość łakomczucha

Lubię kino. Ale nie bardziej niż suto i smakowicie zastawiony stół. Czasem jednak udaje się połączyć jedno z drugim. Są filmy, które oglądam z podwójną przyjemnością – to takie, w których jedzenie gra niepoślednią rolę. A szczytem marzeń są filmy o miłości rozkwitającej dzięki wspaniałemu jedzeniu. Widziałem takich dzieł kilka. Oto przykłady.

Najpiękniejszą scenę erotyczną obejrzałem na ekranie przed wieloma laty. Był to film Tony Richardsona „Przygody Toma Jonesa”. Łotrzyka i uwodziciela Jonesa grał Albert Finney. A w roli pani kapitanowej Waters – Joyce Redman. Do dziś mam przed oczyma widok tej pary siedzącej w oberży za stołem. Na nim zaś napitki, misy z jadłem. I Tom, i pani kapitanowa jedząc myślami są znacznie dalej. Każdy kęs mówi to widzom; prędzej, prędzej łoże czeka. W tej orgii zmysłów udział biorą oczy, usta, palce…

tom.jpg

To dzieło Henry’ego Fieldinga zainspirowało brytyjskiego reżysera. A to cytat, z którego powstała opisana wyżej scena: „A więc po pierwsze, dwoje prześlicznych błękitnych oczu, lśniących błyskawicami, strzeliło ukośnym spojrzeniem, ale szczęściem naszego bohatera, te groźne dwie strzały utkwiły w potężnej porcji polędwicy, którą Tom właśnie nakładał sobie na talerz, i tak uniknął szkody. Czarujący wojownik spostrzegł, że chybił, i bezzwłocznie dobył z wdzięcznej piersi zabójcze westchnienie. Westchnienie takie nie mogło nikogo pozostawić nieczułym i wystarczyłoby, aby podbić tuzin kawalerów od razu; tak czułe, słodkie, urocze i wiele mówiące westchnienie ugodziłoby naszego bohatera prosto w serce, gdyby na szczęście uszy jego nie były pełne wulgarnego bulgotu piwa, które sobie właśnie nalewał do szklanicy.” Wizja reżyserska w wykonaniu dwojga cudownych aktorów jest znacznie bardziej i wyrafinowana, i przekonująca.

Dość podobny chwyt zastosował też Andrzej Wajda w „Ziemi obiecanej”. Kalina Jędrusik i Daniel Olbrychski (chyba obydwoje oglądali film Richardsona) jedzą z taką namiętnością, że widzowie ani chwili nie wątpią o czym myśli ta para. Tu także tłuszcz cieknie po palcach i plami odzież. Erotyzm wprost iskrzy. A tego iskrzenia było aż za wiele. Nestor polskich reżyserów po latach (no i po zmianie ustroju, a co z tym się wiąże ze znacznie silniejszą cenzurą obyczajową) scenę Jędrusik – Olbrychski wyciął i teraz ukazała się tzw. wersja reżyserska filmu. Mogą ją oglądać nawet przedszkolaki.

Nie będę tu przywoływał filmu Berlusconiego „Wielkie żarcie” ponieważ nie o obscena mi chodzi a o łakomstwo, zajadanie się i wynikającą stąd chęć do miłosnych uścisków.

Zawsze chętnie po raz kolejny oglądam „Pod słońcem Toskanii” i to nie tylko dzięki polskim wątkom i wspaniałym znanym mi doskonale krajobrazom ale właśnie dla obrazków z prowincjonalnej włoskiej kuchni. Prawdę mówiąc traktowałem ten film jak instruktaż.

Na koniec parę potraw, które od tysięcy wręcz lat traktowane są jako sprzyjające miłości (na szczęście – wszystkie bardzo lubię i myślę, że to dobrze wpływa na moje życie rodzinne): ostrygi – mogę zjeść w każdej ilości; kawior – w każdej postaci także; szparagi – jak wyżej; seler – zarówno w surówkach jak i we wnętrzu kaczki lakierowanej miodem; papryka – wyostrza zmysły i wzburza krążenie; surowe jajka – Casanova faszerował się jajkami przed każdą kolejną randką. I dość tych swawoli.

Czekam na dodatki do tej listy.