Zgadnij co gotujemy?(137)
Tym razem quiz musi być trudny. Bo to i nagroda pokuśna a i zapowiedzieli udział nie lada zawodnicy. To chyba jasne. O książce „Oliver w domu” nie będę się rozpisywał, bo już ją tu recenzowałem. Trafność recenzji potwierdziła Nemo. Można w tej księdze znaleźć wiele porad ogrodniczych, kilkadziesiąt przepisów na przekąski i ponad setkę na różne dania. Jednym słowem – radość całą gębą. Książkę z autografem i życzeniami otrzyma ten, kto pierwszy przyśle odpowiedź na trzy pytania na adres internet@polityka.com.pl
A oto pytania konkursowe:
1 – Z jaką legendą wiąże się uprawa drzew oliwnych?
2 – Mięso jakiego ssaka bywa zakopywane w nadmorskim piasku, by dojrzało i nabrało smaku?
3 – Jak się nazywa słynna amerykańska szkoła mistrzów kuchni, którą ukończył m.in. Maciej Kuroń ?
Chyba nie przesadziłem w skali trudności. Zresztą nie ma pytań na które nie potraficie znaleźć odpowiedzi. Czekam więc!
Komentarze
Skala trudności jest zawsze względna. Okazuje się, że Pyra na dwa pytania zna odpowiedź, a trzecią musiałaby sprawdzić. Tyle, że nie chcę Oliwiera, więc nie sprawdzę – poczekam na poprawne odpowiedzi w południe. Właśnie skończyłam śniadanie (2 kromki z Lazurem, pomidor, szczypior) teraz piję kawę, popatruję na blog i mam znakomity nastrój od rana. O.
Ułanów ciąg dalszy
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-06-10.html
Huch, nie dosyć, że zaspałam, to jeszcze nic nie wiem o zagrzebywaniu ssaków na plaży 😯 Wiem o rekinach na Islandii, ale to ryby 🙄
Chyba sobie tę książkę nabędę w księgarni 🙁
Hm! Z tym zakopywaniem mięsa; wyczytałem, że tak poczynali sobie kanibale …
Ale chyba nie o takiego ssaka chodziło Gospodarzowi? 😉
no chyba nie moja swinka morska, owszem przed spreparowaniem jej, ma lezec cztery godziny w sloncu ale czy w piasku???
Co wiemy o ssakach:
„Ssaki mają bardzo dużą rolę w znaczeniu człowieka. Pies i kot służy do celów dotrzymania towarzystwa. Są też zwierzęta pociągowe, które pomagają ludziom między innymi na polach kiedy traktor grzęźnie na żyznej ziemi, a trzeba ją zaorać, taki koń np. zaora ją bez największego trudu. Z owiec obcina się wełnę. W Polsce zwierzęta przeznaczone są na mięso i skóry, wełny i bawełny. Ssaki wykorzystuje się również do hazardów.”
Brawo Nemo, a dobrze umięśnione ssaki można wykorzystać nawet w kampanii wyborczej.
I o dojrzewaniu:
„Dojrzewanie polega na przechodzeniu w szybkim tempie do dojrzałości i do dorosłego życia. Przykład: w 14 roku życia zaczyna się mieć miesiączkę w danych dniach po 4, 5 dni, to polega na tym, że idzie się łatwo domyślić czy się jest w ciąży, jeżeli nie ma się miesiączki przez dłuższy czas to idzie podejrzenie o zakres ciąży. Przykład 2: zaczynają rosnąć pewne części ciała i dojrzewać w środku człowieka- na tym polega dojrzewanie.”
” Okresy w rozwoju dziecka to: raczkowanie, uczenie się chodzić, chodzenie, okres przeczkolny, okres szkolny, okres zawodowy.
Okres maturalny.
Organizm pobiera taką ilość pierwiastków jaka jest potrzebna dla procesów życiowych. Właściwość tę określa się jako zdolność wybuchową organizmów.
Dojrzewanie polega na tworzeniu się komórek rozrodczych, a poza tym na owłosieniu się człowieka… „
Wstalam sobie dzisiaj rano i dopadl mnie stan wiecznego zmeczenia. Zamiast wziac sie do roboty zajrzalam na blog i najpierw mnie Pyra ucieszyla streszczeniem zyciorysu wielkiego wodza a teraz Nemo dolozyla „zdolnosc wybuchowa organizmow” 😀
„Istota żywa to taka, która się odżywia, rośnie i wydala dziwny zapach.
Bakterie rozmnażają się przez kichanie. Prowadzą koczowniczy tryb życia.
Wytwory skóry zwierząt to pot, pióra, wszy i łupież.
Trzeba umieć pić z umiarem, ale też nie przesadzać.”
Nemo, idę do sklepu, ale napisz, proszę, skąd te mądrości pochodzą? Co prawda parę lat temu jedna z maturzystek Ani twierdziła, że Wisła płynie od Gdańska do Szczecina,ale takiego bogactwa wyobraźni jednak nie miała.
Pyro,
Zespół Szkół Ogólnokształcąco-Ekonomicznych w Gliwicach
Komórka roślinna różni się tym od zwierzęcej że zwierzęta oddychają płucami, a rośliny powietrzem.
Wyczytałam, że ludy Dalekiej Północy jadają sfermentowane w ziemi mięso morsów, ale czy to o to chodzi? 🙄
Naprawdę ciekawa dziś ta zagadka 😯 a Stanisław na wakacjach…
Ćwierciakiewiczówna też zalecała zakopywanie mięsa zawiniętego w białe płótno w piasku.
na plaży?
Na urlopie nad morzem najlepiej na plaży – żeby daleko nie chodzić….
Nie, nie na plazy, w pulchnej ziemi ogrodowej (przede wszystkim cietrzewie i dropie) a w mieście – w piwnicy „w której grunt jest”
Jaimie Oliver ma juz nowego właściciela a właściwie właścicielkę. Prawidłowo jako pierwsza odpowiedziała Dorota L. (proszę o maila z adresem pocztowym by wysłać książkę). A odpowiedzi prawidłowe to:
1 Mit o rywalizacji Ateny z Posejdonem, w wyniku którego bogini posadziła pierwsze drzewko oliwne i wygrała z bratem;
2 Na Islandii (tam wolno po,lować na wieloryby) zakpuje się mięso wielorybów w piasku i to na parę tygodni;
3 Maciej Kuroń skończył CIA czyli Culinary Institute of America.
Gratulacje dla zwyciężczyni.
Czyżby to Norąg na gratulacje dzisiaj zasłużyła? Jeżeli to inna Dorota l, TO TEŻ SZCZERE GRATULACJE.
Też gratuluję 🙂
A ten wieloryb to w całości zakopywany, czy w kawałkach 😉 ?
Pyro, moja „pulchna gleba ogrodowa” na pewno się do tego nie nadaje. Mrówek w tym roku wielkie mnóstwo, nawet w brzozę wlazły 👿
Nemo 😆
Gratulacje, Dorota l!
Zakopują, a jak Greenpeace sobie pójdzie, to odgrzebują i jedzą 😎
Zaczęli polować komercyjnie w październiku 2008 i już znowu zabronili od 1 września 2009, z powodu zbyt małego popytu, podobno.
Nemo!
Uwielbiam takie rzeczy. Ale mnie ubawiłaś. Już teraz nie mam wątpliwości, że absolwent tej szkoły będzie wszechstronnie wykształcony 😀
Torlinie, cała przyjemność po mojej stronie 😆
Podobno na Islandii jest już taka bieda, że w menu pojawiło się carpaccio z myszy kościelnej i pasztet z mchu, a porcje są tak małe, że bez problemu można je zaliczyć do modnej ostatnio kuchni molekularnej 😎
I jeszcze dla Torlina i innych amatorów szkolnego humoru mimo woli:
„Ameba- wykonuje chorobę przy pomocy brudnych rąk.
Pytanie: Jakie znasz gruczoły skóry i ich rola.
Odpowiedź: Wyróżniamy takie jak skóra futrzasta i goła. Rolę spełniają futrzaste: ochrony i pokrycia narządów wewnętrznych jak mięśnie, tkanka tłuszczowa itp. oraz zatrzymanie ciepła lub przed wodą. Skóra goła spełnia taką samą rolę tylko nie jest kudłata. „
Witajcie
Dzis pisze z biblioteki miejskiej w Zaffra. Cichutko tu, wszyscy szepcza do siebie jak to w bibliotece. Wczorajszy wieczor skonczyl sie tak, ze dziewczyna z recepcji schroniska zaniepokoila sie moja nieobecnoscia(bylem jedynym gosciem w eremie)i zadzwonila do siostry, ktora znalazla mnie u swego kumpla Jose. No i zaraz po refleksjach filozoficznych nt aktorki schodzacej z ekranu powedrowalem jak trusia spac. Poranne, nieco dekadenckie refleksje zamiescilem na blogu. Nie mam sie tez na razie czym wykazac w sprawach kulinarnych bo na czczo jestem. Wiec milego dnia Wszystkim i pedze zwiedzac bary(szukac czegos oryginalnego zgodnie z sugestia Piotra.
Hola!
Gospodarzu,
czy możesz nam trochę tego wieloryba w piasku przybliżyć?
Trochę się obawiam przybliżenia. W piasku to on pewnie żywy inaczej, ale czy na pewno przestał wydalać dziwny zapach?
nemo,
więcej o wielorybie w piasku:
http://kronikiegipskie.blogspot.com/2009/03/wieloryby-na-pustyni.html
Haneczko, 😆
Andrzeju, dzięki 🙂
Tak to jest, jak się zakopie wieloryba i nie pamięta, gdzie 🙄
ryba w piasku? powiadacie
niech będzie i tak. tu jej przybliżenie
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/MalyrybWPiasku#slideshow/5188435331757227042
osobiście wole po Slawkowemu w soli 😆
Ponieważ mam znajomych Islandczyków, przybliżę wam. Ta smakowitość nazywa się harkl, wonieje paskudnie, ale ponoć smak niebiański, co potwierdził mój znajomy Polak, przebywajacy w Raykiaviku na wygnaniu. Po prostu – zatyka się nos i zajada, popijając obficie piwem – z tym trochę gorzej, bo wchodzą spore koszty, puszka piwa ok.8-10$ w knajpie.
Wieloryba czy innego rekina (też, i owszem!) zakopuje się w piasku na przynajmniej 6 miesięcy, im dłużej, tym lepiej. Chciałam, zeby mi przesłali zapuszkowany, ale znajomi twierdzili, że harkla się nie puszkuje.
No a co się z tym wielorybem robi po otrzepaniu z piasku? Przecież chyba nie tak od razu do pysia?
No umyć w wodzie chyba najsampierw…
Mała prośba:Jeśli może ktoś z blogowych przyjaciół zadzwonić do Lulka i pogadać byłbym bardzo wdzięczny.
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=291#comment-26298
.. można i na talerz go rzucić jak w brzuchu zbytnio nie burczy 🙂
To się nazywa hakarl i jest z rekina 😎
Bo rekin grenlandzki nie ma nerek i trzeba go sfermentować, by się pozbyć trujących produktów przemiany materii
http://en.wikipedia.org/wiki/H%C3%A1karl
Islandczycy z biedy jedli wszystko, od porostów do baranich łbów z oczami…
Marku,
nie sądzisz, że Pan Lulek teraz śpi po obiedzie?
Harkl – mówią Islandczycy.
Na temat smaku hakarla zdania są podzielone.
Gordon Ramsay zwomitował ten smakołyk, a Anthony Burdain określił go jako „the single worst, most disgusting and terrible tasting thing” he has ever eaten.
Do Lulka lepiej wieczorkiem, kiedy to już siedzi sam i martwi się o doczesną powłokę (kto by się nie martwił?). Jest nas spore grono i jak się weźmiemy za telefony, to Lulek z dwojga złego będzie wolał szpital, niż nas.
Teraz to ja w innej sprawie – Małgorzaty dzisiaj. Nie wiem, czy blogowych Małgoś też, a bezpośrednio mamy dwie – Małgosię W i tę drugą, z Przasnysza, pisarkę ikon. Jest też chyba żona Antoniego i nie wiem czyja Pani jeszcze. Szkopuł w tym, że tych Małgorzat na dniach więcej, ale i tak okazja do toastów i do serdeczności jest.
Wiwat Małgośki!!!
Może Islandczycy polskiego pochodzenia 😉
Hákarl (sprich: Haukartl)
Ja tam sześciomiesięcznego nieboszczyka nie mam ochoty ani zjadać, ani wąchać 🙄 Choćby był otrzepany z piasku i umyty 😕
Hakarl po islandzku znaczy „rekin”
http://island.ice-cow.de/abc1/
Francja – elegancja z tym wielorybem, bo to i mycie, i porcelana… 😉
A tak całkiem serio, to już kiedyś miałam zapytać fachowców od ryb, jak to jest z tym myciem. Chwaliłam się wielokrotnie, że czasami sąsiad – morski wędkarz weekendowy – podrzuca nam własnoręcznie złowione ryby. Dostarcza je zamrożone. Twierdzi, że nie powinno sie ich myć w kranówie, bo się rozpadną przy pieczeniu/smażeniu – są umyte w morzu i wystarczy. Robię, jak każe, nigdy nikomu nie zaszkodziło, ale ciekawa jestem opinii blogowych znawców.
Hákarl:
Das ist „altes” Haifischfleisch. Hákarl gehört zum traditionellen „?orramat”, d.h. die Isländer essen es regelmäßig einmal im Jahr mit Hingabe obwohl es den meisten nicht schmeckt. Aber da die Isländer furchtbar stolz auf Ihre Wikingervorfahren sind, essen Sie eben auch drei Monate vergrabenens Haifischfleisch…
A po co myć harkla – obdziera się ze skóry i gotowe 😉
Sindri jest rodowitym islandczykiem, on mi napisał w ten właśnie sposób. No to ja mu wierzę 🙂
…poza tym, jak Gospodarz pytal o ssaka i nadmorski piasek to sugerowal jakby, ze chodzi o wieloryba
OK, Morąg,
a gdzie w tym ten zakopany wieloryb?
Mors też ssak i Czukcze go zakopują 😉
Morąg, 14:27
a co ja napisałam po polsku o 14:01?
chiba pisalas o rekinie, jesli mnie oczy nie myla
zdajsie, ze Islandczcy w podobny sposob traktuja swoje przeurocze konie ale sie nie upieram
Ja tam się nie znam, ale nigdy nie rozmrażam ryb – faktycznie się rozpadają przy smażeniu. No… chyba że byłaby to taaaaaaaaaaaaka ryba i nie dałoby się całej na patelnię czy grilla. A na piasek juz chyba za pózno po zamrożeniu? 🙄
Sto lat wszystkim Małgorzatom!
Toast w stosownej, jak wrócę od dentysty 😉
konia z rzędem temu kto się w tym wszystkim połapie 😆
Proponuję łapać ryby, potem część zamrozimy, a część zakopiemy 😉
Arcadiusu,
koń może być bez rzędu, byle nie sfermentowany 🙄
Dyskusja jest na temat wielorybów jakoby zakopywanych na Islandii i znajdowanych w Egipcie 😎
Ja rozmrażam i są dobre – pamiętasz witlinki, Alicjo? Też od sąsiada. Nic nie było rozpadnięte.
Jest rekin wielorybi -gatunek ryba i wieloryb – gatunek ssak
Na und?
Dzięki wielkie Pyro, ale ja jestem lutowa, jak zapisano w kalendarzu blogowym zresztą. 😀
no to ja ide sobie zrobic na obiad lososia
Aż szkoda wychodzić, gdy taka dyskusja, ale jak trzeba – to trza. Doczytam wieczorem.
Smakowitego popołudnia życzę 🙂
Życzliwych życzeń nigdy dosyć , ja wieczorem tez wypije za Małgośki!
Calkiem, jak zwykle z innej beczki. Firma w której pracuje Grzegorz jest spólka komandytowa czyli interesem zupelnie prywatnym. Kilka miliardów Euro rocznej produkcji. Na czele stoi starszy brat, zastepuje go mlodszy, specjalista od techniki. Trzecia osoba jest siostra. Zalozyla przed laty fundacje pomocy poszkodowanym dzieciom. Co zarobi firma, wydaje na dzieciaki. W calej gromadce wlascicieli jest jeden mklody, szalenie uzdolniony do techniki juz nie chlopak. Szykuje sie na profesure na uniwersytecie w Stuttgardzie.
W poniedzialek bylo zebranie zarzadu czyli wlasciciele, doradcy, specjalisci z poszczególnych dziedzin.
Na poczatku odbywa sie zawsze prezentacja ostatnich osiagniec firmy. Dalej temat glówny, dyskusja i podsumowanie.
Tak bylo i tym razem. Referowal rzecznik patentowy. Zameldowano trzy patenty. Dwa Grzegorza i jeden, tego kandydata na profesora.
Padaly pytania na temat tresci wynalazków. Jeden, ten Grzegorza moze byc zastosowany za kilka lat. Technika jeszcze nie gotowa.
Doradca do spraw rozwoju i finansów przedstawial zalety ekspancji w Chinach. Tam byla propozycja przenosin Grzegorza. Tak szybko jak to jest mozliwe. Pierwszy glos w dyskusji zabral nastepca tronu wyglaszajac nastepujacy poglad.
Najbardzie efektywnam wariantem byloby wyslanie Alberta Einsteina do pracy w kamieniolomach Chinskiej Republiki Ludowej. Niestety, chwilowo uczony ten nie stoi do dyspozycji.
Dalszej dyskusji nie bylo a po przerwie ogloszono zdjecie tego punktu z porzadku obrad. Bedzie skompletowana specjalna grupa specjalistów dla przyspieszenia wdrozenia nowych patentów.
No i zobaczcie sami czy juz sie taki urodzil, zeby uczonym dogodzil.
Pan Lulek
A mnie jeszcze interesuje kto i za jakie grzechy wykopuje onego harkla? I po jakim czasie wolno takiemu wrócić w pobliże ludzkich siedzib?
Haneczko, gdyz tak robili Wikingowie a Islandczycy sa dumini ze swoich przodkow i raz do roku nawiazuja do tej tradycji
Hej zakopywacze wielorybow.
Pytanie nie brzmialo: czy ryby po zamrozeniu sie rozpadaja, tylko: czy nalezy je ponownie myc i czy to mycie nie powoduje przez przypadek rozpadania.
Haneczko, ja mysle, ze oni do tego maja specjalnego pustelnika.
Chcialabym jeszcze wiedziec kiedy oni go zakopuja, bo jesli zima, to tak szybko sie nie rozlozy, raczej bedzie ladnie zmrozony…
Nie dość, że wykopują, to jeszcze jedzą 🙄
Ale serio, pytałam znajomego Polaka – twierdzi, że jak paskudnie pachnie, tak całkiem dobrze smakuje, pod piwo. Pewnie bym też spróbowała, bądz co bądz to nie oko baranie na surowo 😎
Niby dlaczego umycie ryby zimną wodą miałoby powodować jej rozpadanie? To raczej gatunek ryby i rodzaj jej mięsa decyduje, czy się rozpadnie czy nie. No i sposób smażenia. Mnie się prawie każda potrafi rozpaść, słodkowodne też 🙄
Nirrod,
ja nie wiem czy na Islandii te piaski w zimie zamarzają, przy tylu wulkanach… Poza tym klimat tam jest oceaniczny i zimy łagodne. Deszczu za to nie brakuje…
Inuici na Alasce (Point Barrow) fermentują wieloryba, ale bez zakopywania. Czasem im się wytworzy jad kiełbasiany (botulina). Może dlatego mają tak mało zmarszczek?
Śniegi też padają, ale przeważnie horyzontalnie, jak wiaterek duje 😉
Idę na tortury 🙄
Sama juz zglupialam. Tu jakis bywalec rozroznia miasor rekina i wieloryba
Masakra! Dziś mieliśmy do zorganizowania Wieczór Międzynarodowy (national food and drink party). Każdy miał przygotować, ugotować, zdobyć coś co godnie będzie reprezentowało swój kraj. W Reykjaviku Polskę reprezentowały: Pierogi z mięsem i kapusta, Żubrówka i Prince Polo. Pierogi rozeszły się w mig. Z Żubrówki ktoś nawet trawkę wyciągnął, a Prince Polo furorę swa zawdzięcza tym, ze po całej imprezie nadaje się jako mała przekąska. Islandczycy także przynieśli coś swojego. Zaserwowano nam: zgniłego rekina, mięso wieloryba, suszone ryby, Brenevin, piwo pomieszane z oranżada, jakieś paszteciki zrobione z wątroby i coś na kształt naszej kaszanki ale bez kaszy w środku no i głowa barana (z okiem). Huni przywiózł właśnie świeżo upolowane Puffiny już uwędzone. Rekin był obrzydliwy. Nigdy więcej rekina. Feeee. Za to wieloryb niczego sobie. Było fajnie. Pośpiewali po islandzku. Pograliśmy na gitarach. Porozmawiało się. A potem impreza. Nie spodziewałem się, jak intensywne może być życie nocne w Reykjaviku. W centrum jest kolo 30 klubów i przechodzi się z jednego do drugiego. Przed wejściem czeka na Ciebie kolejka, no i dowodziki sprawdzają. W każdym innym klubie leci inna muzyka. Generalnie jest świetnie i mimo tego, ze na zegarze wybija 3:00 to i tak ulice są pełne. Bardzo intensywnie. Rano z boląca głową, deszczem za oknem Reykjavik trochę blednie, ale tylko do jutra bo jutro jedziemy ogladac Gejzer i Wodospad Gullfoss.
Wiki podaje, że Czukcze mają taki frykas:
„W okresie zabijania reniferów koczownicy robili zapasy na zimę; jedną z popularnych i dobrze przechowujących się potraw było danie w postaci żołądków tych zwierząt, gotowanych wraz z zawartością, z dodatkiem krwi i tłuszczu.”
Oni też mało pomarszczeni 😉
a tu pod nazwa hakarl jest mowa o miesie rekina:
Najsławniejszą potrawą rybną jest hákarl – gnijące mięso rekina. Zakopuje się je w ziemi lub układa na żwirze, przykrywa kamieniami i zostawia na kilka miesięcy, by stało się jadalne. Łatwo trafić w okolicę, gdzie przyrządza się hákarl, bo z daleka czuć zapach podobny do amoniaku. Tak przygotowane mięso, o gumowatej konsystencji, ma smak zbliżony do intensywnie pachnących pleśniowych serów z rybią nutą (sery są na długiej liście rzeczy, których do Islandii nie wolno wwozić, podobnie jak wielu owoców i warzyw).
Morąg,
wszystko ładnie, pięknie. Wszyscy i we wszystkich możliwych językach,wiedzą już, że hakarl to rekin. OK.
Wszystkim wiadomo też, że rekin to nie wieloryb, nawet jak się nazywa Walhai.
Ale gdzie jest mowa o zakopywaniu wieloryba na Islandii?! I o jedzeniu takiego (a nie w ogóle) skruszałego wieloryba?
Eskimosi wszedzie na Alasce tak samo zreszta jak w kanadyjskiej arktyce jedza sfermentowanego wieloryba. Nie wszystko zjedza od razu na surowo i wiekszosc jest fermentowana i przechowywana. Niestety w restauracjach nie wolno podawac i jak sie nie ma znajomego albo nie trafilo na swietowanie po polowaniu nie ma szans na sprobowanie.
Tu mięso z wieloryba niefermentowane, smak słodkawy, próbowałam:
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/NaRyby409428#5097587178466
Poprawka
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/NaRyby#5097587140942878466
Jak sie nie wyklepie w laptopie to znaczy, ze nie ma. Kolejny ciekawy quiz. Humor od rana sie poprawil, mozna teraz popracowac 🙂
Aleś Ty złośliwy, yyc 😉
Ulżyło Ci?
ja po prostu uważam, że jak się coś twierdzi, to dobrze jest twierdzenie uwiarygodnić np. przez podanie weryfikowalnego źródła. I Już.
Uszy na kwaśno.
Na południowy posiłek wybieram ?Bar Salon Romero? położony w samym centrum Zaffry. Knajpa jest pełna ludzi co świadczy, że dają dobrze i niedrogo pojeść. Wnętrze secesyjne, bar w podkowę a za nim trzech starszych, szpakowatych facetów w luzackich czerwonych koszulach. Czuje się, że to profesionaliści. Obok baru normalne tu Las Vegas tj migające automaty do gry a nad nimi jazgoczący telewizor. W karcie około czterdziestu potraw najczęściej w podziale na tapas (2euro) i porcje standardowe (7 ? 13 euro). Najdroższa jest porcja obiadowa Jamon Iberrico. Obok mięs potrawy jarskie, ryby i owoce morza. Dodatkowo około 10 rodzajów boccadillo (2,5 ? 4 euro). W gablotach z tapas omijam marynowane ośmiorniczki i wątróbki kurze(marynowane i pieczone na krucho) bo wcześniej miałem już je okazję spróbować. Na początek zamawiam marynowane rybki. Porcja spora podana na małym mieszczącym się w dłoni półmisku. Do tego pieczywo. Ku memu zdziwieniu okazuje się, że są to najprawdopodobniej śledziki uliki, obtaczane w ziołach i zamarynowane w lekko kwaśnej zalewie a następnie zalane złotawą oliwą. Zdecydowanie łagodniejsze w smaku niż uliki krajowe no i bardziej aromatyczne. Doskonale pobudzają apetyt. Następną tapas zamawiam na ciepło ? to kurze ?golonki? duszone w gęstym, ciemnym, mocnym i ostro pikantnym sosie na bazie pomidorów i papryki. Najprawdopodobniej przed duszeniem obrano surowe, kurze nóżki z mięsa krojąc je na kawałki wielkości kciuka a następnie uduszono do miękkości. Potrawa sycąca, sos o zdecydowanym smaku tłumi charakterystyczny posmak drobiu. Na koniec, za namową barmana dobieram jeszcze jedną tapas( podobno tutejszy specjał). To gotowane świńskie uszy pokrojone w kilkucentymetrowe kawałki. Zewnętrzne powierzchnie uszu mają ciemną barwę. Mylnie sądziłem, że to od podwędzenia lecz to tylko naturalna barwa skóry czarnych hiszpańskich świń. Kawałki uszu po ugotowaniu do miękkości zamarynowano z zalewie octowej i zmieszano z pokrojoną drobno papryką, pomidorami i cebulą. Do tego oczywiście oliwa. Całość tłusta do bólu, cos jak rozgotowane nóżki wieprzowe, chrząski z uszu rosną w ustach. Trzymam twarz, przełykam bo barman podpatruje czy mi smakują. Jednym słowem ciężka próba kulinarna. Później spłukuję tłuszcz z ust mocną, słodką kawą. Jestem pełny-mam dość do wieczora. Za całość płacę 7 euro.
Pozdrowienia
Ps.Jeszcze mi leza te uszy na zoładku, chyba nici z kolacji.
Nie zapominajcie prosze, ze jutro jest Boze Cialo. W Warszawie, podczas procesji, jeszcze za carskich czasów, Pan Ciec zobowiazany byl stac u wejscia do posesji. Ustrojony w stosowny Anzug. Stad wzielo sie powiedzenie. Wystrojony jak stróz w Boze Cialo.
Cesarska z góry zamówiona. Procesja bedzie.
Pan Lulek
Muszę chyba wziąć na wstrzymanie, bo moje komentarze to co najmniej 30 procent dzisiejszej frekwencji 😯
Panie Lulku,
u nas niestety jutro dzień powszedni 🙁 Będę siać marchewkę w miejsce kalarepy i rzodkiewkę w miejsce zjedzonej sałaty. Osobisty może plewić, jak tak lubi porządek 🙄
Muszę jeszcze się przygotować do dzisiejszego wieczoru na otwarcie lokalnego Domu Sztuki (Kunsthaus). Nasza panienka gra trio Haydna i już pojechała na próbę (rowerem). Do jutra więc 😉
No, trzeba trzymać twarz Wojtku, jak zachwalali, ja jadłam kiedyś coś podobnego, tylko sosyć mocno przypieczone. Chyba zjadłam jakieś niewielkie ilości bez specjalnych protestów.
Wracając z tortur, wstąpiłam do piekieł, czyli do ogrodnika, cwaniacy porozkładali się na chodnikach i parkingach i człowiekowi (takiemu jak mnie) przejść nie dadzą. Zakupiłam sadzonkę pomidora „Lemon boy”, bo takich jeszcze nie miałam, dwie sadzonki ogórków na kiszenie (małe) oraz sadzonkę rozmarynu, bo mi Roger zasuszył jednego z dwóch rozmarynów. Ja muszę mieć dwa, jeden krzaczek szybko jest obskubany – i właśnie ten pozostały przy życiu ledwo dycha.
Czy ja mówiłam o tymianku cytrynowym? Mam taki w ogródku, ładnie się rozrósł. Niezastąpiony do ryb, polecam, jakby komuś wpadło gdzieś w oko.
Literówek nawet nie poprawiam, z góry raz na zawsze za wszystkie przepraszam, wszyscy i tak wykombinuja, o co chodzi.
Wojtku ,
zerknęłam na GoogleEarth, całkiem przyjemna ta Twoja Zaffra – zdjęcie satelitarne nie ma dobrzej rozdzielczości, ale ludziska umieścili sporo zdjęć i można podziwiać. Wszystkich jeszcze nie obejrzałam. Zastanawiam się, w którym kierunku teraz wyruszysz 😉
Cytrynowy tymianek mniej wiecej w samym srodeczku..
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Aligator#slideshow/5344939417215390178
gul mnie skacze, ze sledziem dalej nie wiem, a medale za wiedze juz rozdzielone, prosilem po dobroci o metode na sledzia, ale wyraznie chwalectwo wzielo gorke, kupie w sloiku i sie struje po swojemu ( dunskiemu )
Malgosiom hej
Sławciu,
a jaka metodę Ty chcesz na śledzia? Parę jest w /Przepisach 🙄
Sławku yyc ,
to je to, u mnie w glebie rośnie i z tymiankiem zwyczajnym się biją o miejsce. Cytrynowego schodzi więcej, bo u nas często ryby. Do ryb często dodaję liście melisy i opiekam je na chrupko, zajada się to fajnie, ale tymianek cytrynowy ma intensywniejszy smak i zapach cytryny, to walę jedno i drugie 😉
U mnie ma sie na deszcz i jest 19C. Lato ponoć na progu? Czyim, pytam? 😯
Pogrubiłam niechcący… już odchudzam! 🙂
Alicja, w przepisach nie dojrzalem, ja to chcialem patent na zywego, zeby potem byl taki jak w Polsce
moim odpowiadam, tutaj tez 19°C
slawku to zakop w soli na jakis czas a potem wyplocz i przyrzadzaj
Na żywych to ja się nie znam, ja tylko mopsy i marynowane, najchetniej po mojemu, bo z kupnych słoików wychodzą na słodko-kwaśno, a tego to ja bardzo nie bardzo. Ostatnio znalazłam Wiejskie (kiedyś tez były Kaszubskie), pyszne słoikowe z Polski.
Jak panienki z „Bałtyku” przestaną je sprowadzać, to tym razem wypyszczę, że nieładnie klienta na coś podpuścić, a potem mu sprzed nosa ciach – i nie ma.
Nie godzi się tak.
Jesli sa rzeczywiscie przy zyciu to do wanny albo do akwarium i karmic
Ten tymianek rzeczywiscie pachnie slicznie. Alicjo czy ty obierasz te male listki jeden po drugim bo ja tak robie i czasem mnie szlag trafia i pytanie czy jest jakas metoda czy po prostu wszystko z lodyzkami ciach, ciach ??
Czytam, czytam, widzę za oknem coś skacze, myślę dziewczyny skaczą
w gumę? Ale jak spojrzałem zza firanki… !!!!! rany, to slawkowy gul tak skacze!!!
I by Gula uspokoić informuję uprzejmie że wiem jak się soli koperek, może śledzie podobnie?
Slawek, solenie śledzi było piewotnie pewnie tylko ich metodą konserwacji, a nie sposobem poszukiwania nowych smaków, sposób musi być więc prosty, bez specjalnych receptur.
Pomyśl…..kuter….fala….kiwa…ciągniesz sieci, a tu od groma śledzi, 30 stopni w powietrzu, 300 mil do brzegu!!
A masz tylko beczkę soli na pokładzie,co robisz? wywalasz sól na pokład, sledziom obcinasz łebki, rzucasz je mewom, a jak mocno kiwa to bez obcinania, sypiesz sól, warstwa śledzi, ugniatasz, sól, śledzie, sól i do momentu aż coś się skończy.
I ja bym tak zrobił, soli raczej więcej niż mniej – i tak będziesz je później moczył, zresztą pamiętam że w beczkach bywała taka nierozpuszczona, namoknięta sól, więc roztwór solny był już bardzo nasycony- solić solidnie, może i w srodku jak chcesz szybciej mieć efekt, układać ciasno w jakimś naczyniu, obciążyć jakimś deklem i czekać aż się solanka wytworzy, a może dolać trochę mocno słonej wody?
Spróbuj, jak się nie uda, zakopiesz na plaży.
do wanny, karmic, a co ja, brat Albert?
chcialem tylko zjesc, a nie sie zaraz angazowac w uklad odpowiedzialny spadkowo-sliski, pytalem tylko ile soli i na jak dlugo, hodowla syrenek mnie nie kreci
antek, bardzo ladna opowiastka, slawku do garczka i warstwa po warstwie z tym, ze musi byc to gruba sol
musisz je w trakcie tego nasalania podgryzac i probowac, gdzie sa ludzie troche bardziej doswiadczeni, bywalcy jarmarkow w dziecinstwie, Panie Lulku co z tym sledziem?
Slawek, w niedziele sie zbieramy na grila tym razem zadnych plazow tudziez gadow ale zlozono zamowienie na truskawki w acetonie balsamicznym bo wici rozeslali po ostatnim grilu ze pyszne. Narobiles wiec zamieszania w moim spokojnym Calgarewku. Tym razem chce dorzucic obok lody w kielichach i choc takiego cremo balsamico jaki Alicja wspominala to nie kupie bo nie na moja kieszen no ale moze cos tak do $30 sie da i zobaczymy.
slawek, jak bedziesz miał więcej towaru…
http://pubserv.uprp.pl/PublicationServer/Temp/joqmnrkbsp0fq0pfi4jt27is33/PL199061B1.pdf
slawek zalej poprostu solanka tak jak robili wikingowie
yyc
Ja chytam za łodyżkę od samej góry na odwyrtkę, „pod włos” (jak golenie), trzema palcami, paluszki skupione górą przy sobie, i lecę po tych listkach, zostają w dłoni. Ale można równie dobrze ciachać nożem z łodyżkami, tymi jeszcze nie zdrewniałymi.
O, lecę do kuchni, *TA* pora!
przepisy kulinarne wspolczesnych wikingow, sa nawet sledzie kiszone
Antek, z wyobrazni, to ja juz to przerobilem, liczylem na cos bardziej sprawdzonego, wspomnialem, ze sledz tutaj, to rzadzizna, jak zdupie, to pare miesiecy do nastepnego testu, liczylem na pewniaka, bo czas tutejszej dostepnasci sledziowi nie sprzyja, pytalem na targu, powiedzieli, ze jak Holender chycil i dowiezie, to moze kupia, ale tylko w drodze, ze ja chce, a ja nie chce, nie wiedzac, co bede Holendra meczyl po proznicy?
http://www.freha.pl/lofiversion/index.php?t8437.html
przepisy
Patent na solenie sledzi. Ja mysle, ze trzeba by jakis film na kanwie zrobic. Walka patentujacego z lobby lowiecko-wytworczym. Wladza przekupna i do tego watek milosny na kutrze on i ona, sieci w morzu, sledz w sieci, patetent w urzedzie i ta walka caly czas…korupcja i morderstwo, zamordowany schowany w beczce z sola. Na koncu happy end Ona go co prawda zostawila ale funkcjonariuszka rozwiazala zagadke morderstwa nowy urzednik zatwierdzil patent a lobby polowowo-produkcyjne zbankrutowalo. Bohater triumfuje. Rodza sie dzieci. The End.
… potem Kolumb z Kolumbowa kupil szafe orzechowa
a juz potem to juz tylko mieli dzieci…
a taki na przyklad mleczan wapnia w roli spadkobiercy, Antek, ja niem szyper, tym mniej wi King, niewolnictwo raczej w odwrocie, tylko gruba sol jeszcze do nabycia, pytam jak dlugo, bo podobno z oceanem tez cos nie tak,
jak zwal, tak zwal, jak spotkam, kupie i niech sie dzieje, co chce, odczekawszy po posoleniu, pomacam z bliska, albo bede przerabial dalej, albo podrzuce Antkowi na ten szczecinski patent
Kristafor, Kristafor ty Amieriki nie odkryjosz my ciebia ubijom…
slawek, w sredniowieczu: dowolny basen wodny, sprzet roznorodny np. jazz ale jak dlugo solic to nie stoi, podobno byly przsolone, wiec zalewano je dogardlnie piwem
http://barbaria.salon24.pl/33382,jak-i-gdzie-lowiono-ryby-na-wczesnosredniowiecznym-pomorzu
Sławku,
tu o śledziach fachowo:
SOLENIE:
– słabe, średnie (5-10%), mocne (do 20% zawartości soli, gł. śledzie),
– na sucho ? zasypujemy solą, na mokrej powierzchni ryby tworzy się solanka, która wnika do tkanki mięśniowej; długotrwały proces,
– na mokro ? w zalewie, roztworze solanki,
– kombinowane ? zasypujemy solą, a następnie układamy w roztworze (śledzie mocno solone),
– korzenne ? przyprawy korzenne do solanki np.: anchoise, kraje byłej Jugosławii, Islandia, Norwegia,
– solenie enzymatyczne ? z dodatkiem enzymów proteolitycznych, które przyspieszają dojrzewanie.
Trwałość zwiększona dzięki soli, która obniża aw. przy zasoleniu 6-15% dominują halotolerancyjne ? Micrococus i halofilne ? Halobacterium halobii, który powoduje psucieśledzi solonych na mocno (powstają brązowe plamy). Można przechowywać przez długi czas (solone na mocno do 1 roku).
Dojrzewanie ryb solonych głównie śledzi:
Uzyskiwanie surowego mięsa o odpowiednich właściwościach smakowych i zapachowych. Proces ten uzależniony jest od obecności enzymów własnych ryby – proteolitycznych zawartych w wyrostkach pylorycznych i katepsyn tkanki mięśniowej. Również biorą udział enzymy wytwarzane przez drobnoustroje. O końcowym efekcie decyduje gatunek ryby, rodzaj soli i wody.
Szybkość dojrzewania zależy od temperatury, najczęściej 8-10°C przez 10 dni. W wyższej temperaturze (15°C) rozwój niekorzystnej mikroflory i nadmierne wytwarzanie enzymów proteolitycznych.
jam nie Stanley tez, ale yyc ma zaciagi, niezle to rozpisales, moze jakies storyboard?
bohater z dzieciami, to nawet brzmi, a Ona w beczce, co ja czuc pomarancza, calkiem nieboszczyk, ale jeszcze do uzytku inaczej, MGM, lew i muzyczka, funny end, wigilia i inne symbole
Nemo, spisalas sie jak zwykle, dzieki!
Co robić po otrzymaniu śledzi
Po dostarczeniu do zakładu surowiec rybny jest poddawany następującym zabiegom:
– płukanie – usunięcie zanieczyszczeń z powierzchni ryby (muł, śluz); pod zimną bieżącą wodą w tzw. płuczkach obrotowych (obniża się też liczba drobnoustrojów na powierzchni),
– patroszenie ? z wyjątkiem małych ryb,
– odgławianie ? usunięcie głowy z pasem barkowym i płetwami piersiowymi oraz przednią część przewodu pokarmowego z wątrobą, też serce,
– odgardlanie ? usunięcie pasa barkowego z płetwami piersiowymi i przednią częścią przewodu pokarmowego, głowę zostawiamy; pozostawia się tylną część przewodu pokarmowego z wyrostkami pylorycznymi ? ważne w dojrzewaniu mięsa,
– filetowanie ? mięsień grzbietowy i brzuszny jednej połowy ciała.
Przyczyny szybszego psucia się ryb:
– większa zawartość wody w tkance mięśniowej ? 83% co ułatwia działanie enzymów hydrolitycznych i dostęp dla bakterii,
– tłuszcze ? wyższa zawartość WNKT ? szybsze jełczenie,
– nie ma powięzi na mięśniach ryb, która jest barierą ochronną,
– znacznie mniej elastyny i kolagenu w tkance łącznej, co powoduj wzrost podatności tkanki mięśniowej na uszkodzenia,
– słabe zakwaszanie ? pH 6,1-6,3 (u zwierząt rzeźnych 5,3-5,4) ? mniejsza zawartość glikogenu i kwasu mlekowego (0,5%), dodatkowo część glikogenu jest zużywana podczas stresu związanego z połowem,
– enzymy mają znacznie wyższa aktywność w niskich temperaturach, bo ryby są zmiennocieplne (też aktywne po śmierci i schłodzeniu), katepsyna jest 3-krotnie bardziej aktywna w 4°C; autoliza płatów brzusznych (dorsze), pękanie brzuszków u śledzi. Katepsyna aktywna jest również w temperaturze -20°C.
– wysoka zawartość azotowych substancji wyciągowych, a szczególnie TTMA (tlenek trójmetyloaminy); pod wpływem bakterii zmienia się w TMA, który daje przykry zapach.
Sławku, 😀
To jest dla studentów przetwórstwa rybnego
W zależności od rozwoju gonad śledzie nazywamy:
– dziewicze – matias – z niedorozwiniętymi gonadami, mają najlepsze walory smakowe,
– pełne (full) – b. tłuste, w pełni rozwinięte, o gorszych właściwościach organoleptycznych,
– wytarte – po tarle, chude, najmniej cenione.
chyba tez juz jestem wytarty, choc nienajchudzienszy
Morag, super ta barbaria, sie czlek nadowiaduje
Slawek, wykonałem telefon do brata, tego co kury o zielonych nózkach uprawia. On ci różne kulinarne cuda wyprawiał, śledzie też solił.
Przekazuję więc co usłyszałem, śledzie patroszył, bez mycia sypał im do środka grubą sól i układał w kamiennym garnku , warstwa śledzi, warstwa soli, póściło to „wodę”, stało 2 tygodnie w chłodnym miejscu.
Potem moczenie….efekt nie był taki jak produkt gotowy z beczki.
Były one trochę „suche” i twardawe, ale robił i w occie i w oleju, dało się zjeść.
Podejrzewa że coś muszą jeszcze sypać, nie tylko samą sól.
Teraz pewnie jakaś chemia, te mleczany?
Wczoraj wspomnieliście panią Kotkę, dzisiaj zeznawała ale była zmęczona, ponoć nagrywała do nocy kowera znanej niegdyś piosenki…
http://www.youtube.com/watch?v=wvZphnT-S20
no i widzisz Antek, to jest wiesc, ktora mnie robi, Brat przetescil, wyszlo jakby suche i twardawe, bede kolo tego pracowal celem mietkosci mile widzianej,
ide strugac
A teraz antoś, napiszesz za karę 50 razy puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
puściło puściło puściło puściło puściło
liczydlo masz za to niezle opanowane 🙂
serce alkoholowe uniesli aniolowie za zlotych bluszczach
didaskalia:
piecyk dymi
Ważne, by przy patroszeniu zostawiać tylną część przewodu pokarmowego, tam są enzymy.
Teraz już wiem, dlaczego śledzie z beczki nie były wypatroszone do końca.
Antku,
może Twój brat patroszył zbyt dokładnie?
Możliwe to bardzo, on potrafi przesadzać… 😉
Sławku,
ja to przeczytasz, to będziesz fachowiec albo dasz sobie spokój z tym soleniem 🙄
http://ryby.rsi.org.pl/dane/download/postepy_w_technologia.pdf
Dla Arkadiusa mam taką wiadomość:
z żaglem i na desce można też na ulicy:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/WarszawaWydarzeniaIInneCuda#slideshow/5345803936961813218
Matko jedyna…
a komu te szczegóły o patroszeniu śledzi potrzebne?!
Walnąć w marynatę jak leci 😉 Albo na patelnię – bedzie to śledz z wątpiami 🙂
mt7,
u nas podobnie na zamarzniętym jeziorze zimą, ale chyba nie na kółkach – nie lubię zimy, to nie podpatrywałam z bliska, może jakaś łyżwa? Albo narta krótka a frywolna.
A Ćwierciakiewiczowa w poradach o przechowywaniu ryb w soli radzi aby po wypatroszeniu wysypać rybę w środku cukrem, następnie wewnątrz i zewnątrz solą prażoną. Układać w misce, co dzień własnym sosem polewać, w taki sposób mozna bardzo długo przechowywać ryby.
„Łososie cukrowane przed soleniem maja daleko przyjemniejszy smak”.
Chciałeś, masz.
Gul już nie skacze?
Dobranoc i jak pisze Alsa, smacznych snów!
Arkademu szczególnie:
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/wVENGcL8SJ6qUcykxayUlw?feat=directlink
Ojej… co to jest ten „własny sos” ? 😯
Łeeee tam… zamrozimy, jak mamy za dużo 😉
Jest lodówka i zamrażarka… wyobrazcie sobie przechowywanie ryb w tamtych czasach 😯
Oprócz tych tam zakopywanych, kontrowersyjnych w smaku podobno, chciałam wspomnieć o suszonych. Pachnie nie za, ale przydatne, ja jeszcze nie wiem, do czego, świeżej ci do licha i mrożnej ale Azjaci wiedzą i to u nich popularne. Nie tylko u nich, to stara metoda przechowywania ryb.
Wy juz spać?!
U mnie dopiero po obiedzie i czas na obchody imienin Małgorzatek!
Uff, właśnie wróciłam z imprezy urodzinowej naszego przyjaciela. Toasty były! Dużo rzeczy do jedzenia, bo to grecka knajpka, gambas, haloumi, ośmiorniczki, tzatziki i danie główne jagnięcina pieczona ze szparagami.
Suszone ryby służyły na przykład do tego, żeby stara Finka napisała list do starej Laponki (lub odwrotnie) w sprawie małej Gerdy szukającej Kaja.
Póżniej taki list, po nauczeniu się go na pamięć, można było ugotować i spożyć. 😉
Hej!
Ja ściągam portki, ty stara chodź spać, a wy goście róbta, co uważacie
Lubię wieloryba, ale świeżego, znaczy świeży zamrożony, wróć: zamrożony świeży.
Bitki z wieloryba z rydzami na masełku. To było dobre.
Na te islandzkie przysmaki się nie piszę.
Jakiś zadreptany dzień dzisiaj miałam. Dopiero przysiadłam, a tu skisły wieloryb albo inny rekin. A, fuj!
Dobrze, że żab jeszcze nie marynują w błocie (z braku piasku), bo bym się o życie obawiała.
U mnie dzisiaj bez deszczu i nawet bez wielkiego wiatru, a dwadzieścia kilometrów dalej podobno wichura i nawałnica.
Pomocy! mam taką kamerę, LIT40EHF Series Color, dostałam od syna i zupełnie nie wiem jak w niej ustawić zoom, a dziecko poleciało na Kretę. Z tyłu są dwie niebieskie zaślepki, obok jednej stoi napisane „zoom”, ale po zdjęciu widać tylko jakiś drucik (?) w środku. Brama, na którą ta kamera patrzy jest około 30 m od niej i rzeczywiście zbliżenie by się przydało, bo na razie to widać dość niedokładnie a podobno może być dużo lepiej.
A bramy niedaloby sie nieco przysunac ?
Byłoby najprościej :). Rzecz w gniazdku z prądem, jest to najbliższe bramy. Rozpatrywałam powieszenie na drzewie, bliżej, ale a) inne drzewa i gałęzie zasłaniają b) trzeba by dociągnąć kabel jakoś górą – zbyt dużo zachodu, i b’) transformatorek i przekaźnik nie są wodoszczelne a teraz są pod dachem
yyc, ta kamera mi znacznie upraszcza życie, bo drzewa już tak urosły, ze nawet w zimie jak nie ma liści i igieł na modrzewiach, to ja z mojego pokoju na górze nic nie widzę. Muszę zejść na dół i starać się coś zobaczyć przez kuchenne okno, ale też już mało widać. Czasem mi się tylko wydaje, ze ktoś przyjechał, pies szczeka nie zawsze słusznie. W każdym razie dla mnie takie schodzenie jest dość męczące. Z kolei zdarza się, że gość sam sobie otworzy i nie muszę tak szybko schodzić.
Trochę jest to z myślą, ze po operacji kolana, która mnie tak czy inaczej w końcu czeka, będzie mi przez jakiś czas jeszcze trudniej się ruszać i wolałabym wiedzieć, czy rzeczywiście muszę.
Jeszcze spojrzałam na prognozę pogody. Jutro ma padać po procesji, ale będzie ciepło, a w piątek ziąb, ulewy i wichury. Może się nie sprawdzi?
Dobranoc, ja już gaszę, już się rozjaśnia na dworze…
O, *wzięli i poszli* spać, a ja jeszcze na placówce wysuniętej, w dodatku lampkę wina sobie nalałam.
W końcu ciagle jeszcze ten sam dzień u mnie, można spokojnie obchodzić imieniny Małgosiek i emi.
yyc , Nowy, WandaTX – gdzie jesteście?!
Względem mądrości przytoczę niedawno przytaczaną:
„Gdyby wszyscy byli madrzy, to na świecie byłoby tyle mądrości, że co drugi by zgłupiał z tego” (Szwejk).
Śledzie solone jakie są, każdy widzi – solone. Rekiny są zakopywane. Walenie niech się walą 😉
Najgorsze, że pogoda do bani jak nigdy i mnie się to serioznie nie podoba. Toż u mnie regularne ukropy powinny już być!!!
He he he… Jerzor przytoczył z rosyjskiej gazety (czyta online) – „samaliot gruchnął …
No, wiadomość niemiła, ale czasami nie sposób się powstrzymać od uśmiechu, porównując znaczenie słów i ich powagę, w zależności od kraju. Tam „gruchnął” jest jak najbardziej poważne, a u nas potoczny styl, kolega do kolegi, a nie w prasie.
Zara wracam…
yyc
polecam *mango & lime salsa*, ostatnio znalazłam w sklepie (no frills, nie wiem, czy albertańczycy to mają).
Spróbuję zrobić sama, ta jest dobra, ale ja bym jeszcze ostrego troche więcej.
O masz… śpiochy wszyscy?! U mnie północ za chwilę dopiero.
Kto poszedl spac to poszedl, ja przed chwila do domu wszedlem.
Ja ja musze upolowac! A dzisiaj to byla moja wina. Zmienilem na 3 uncje i zle zapialem przepon. Ciemno, ze oko wykol, szarpnela, zacialem, poszarpala sie troche i urwala, wygiela drut na przeponie i poszla w cholere z hakiem i backtail w mordzie. Myslalem, ze lbem o te skaly bede walil, bo to bylo TO. Ale ja jeszcze nie rezygnuje, o nie!
Jutro tez mnie tu nie bedzie, co najmniej do polnocy. Przyplyw jutro konczy sie okolo 11-tej, wiec nie wiem na ktora sciagne. Zeby tylko te chmury sie utrzymaly, bo teraz okolo pelni, a lysy tylko przeszkadza.
Ja to uwielbiam – ja, ogromna woda, ciemnosc, nikogo w poblizu i szarpanie na drugiej stronie linki.
Alicja, tez mam czerwone w kieliszku i mrozony „obiad” w mikrofalowce.
Dzisiaj, widze, duzo o sledziach, a czy ktos jadl wedzone sledzie na Bornholmie. Bylem tam na wakacjach chyba dwa lata temu. Maja specjalne wedzarnie z ktorych po uwedzeniu wychodza pysznosci. Kto nie byl na Bornholm i tego nie probowal – duzo stracil!
Nowy…
o czym Ty opowiadasz?! 😯
Na desce wydziwiałeś czy co?!
9595 – to chyba na jutrzejszy fart.
Alicja, spac poszlas? Myslalem, ze chociaz na Ciebie mozna liczyc, zeby cos opowiedziec, a tu masz. No trudno.
Na Bornholm mnie nigdy nie zaniosło – dla mnie wędzona poezja to dorsze, ale śledzi nie próbowałam, to nie mam porównania. Tyle rzeczy do spróbowania – i tak mało czasu 🙁
Jak to – no przecież siedzę i czekam opowieści!
Alicja,
Na jakiej desce, upilas sie czy co? O rybach opowiadam, o rybach!
Bornholm polecam, gdybym mial pieniadze, to kupilbym tam dom i spedzal kazda wolna chwile. Ja nie lubie tropikow, a na tej malej wysepce czulbym sie jak…. stary czlowiek i morze (niektorzy mowia – stary czlowiek i moze)
Nie upilam się, tylko nie znam się na tych tam… jakbys powiedział – spławik, spinning i takie, tobym się połapała. Przeponka powinna mi byla dać do myslenia. Nie powiem, ile lat temu łowiłam z Dziadkiem ryby i wtedy się wyznawałam. Teraz ciagle wszyscy w moim otoczeniu deskują, i tam o falach, wietrze i tych takich.
Stary człowiek i morze, a młody – i nie może 😉
Alicja, od dlugiego juz czasu poluje na duza rybe. Dzisiaj mialem ja na haczyku, ktory zle zamocowalem – przepon to stalowa linka miedzy zylka a przyneta, zeby np. tak agresywna ryba jak bluefish nie odgryzla haczyka i sie nie uwolnila w ten sposob. Jest tam specjalna spinka, ktora zle zapialem. Moja wina, tym wiekszy zal.
Ja trzy lata nie wedkowalem, bo mialem problemy z kregoslupem, teraz zobaczylem, ze mi nic nie jest, to wsiaklem. Moj ojciec byl mysliwym i to takim, ze od 1 sierpnia (kaczki) do konca marca (koniec zajecy) w domu go nie bylo. Mnie myslistwo nie ciagnie, chociaz dubeltowke i sztucer w domu mam, ale ryby bardzo mnie pochlaniaja.
Zaraz Zaba wstanie do koni, to moze jakos bardziej przystepniej swoim pieknym piorem wyjasni Ci, o czym mowie. Niedawno wspomniala, ze wedkowala kiedys.
Ja gadam, gadam, a Ty juz chyba spisz. Czas gasic swiatlo.
Dobranoc.
No to jesteś nie pierwszy taki zapaleniec, jakiego znam. Pierwszy był Dziadek. Czerwiec – klenie na Bartnikach, drobiazg typu płocie i okonki to dla mnie do czyszczenia, a Babcia smażyła, zdarzały sie szczupaki, na Nysie Kłodzkiej brzany, sumy i takie tam. Ja Dziadkowi towarzyszyłam jako pedrak mały i znałam jego miejsca nad wodą, totez mnie wysyłano, zeby dziadka zawolać na śniadanie czy kolację. Wiadomo, łowiło sie o swicie i pod wieczór.
A swoja drogą to trzeba hipnąć do wyrka. Światło zgaszone, a u tych po drugiej juz widno. Podobno maja jakieś długie weekendy… u nich to zawsze tak – a u nas dopiero czwartek 😉
Dobranoc !
Widzisz – i pamietasz to do dzisiaj.
Mnie to zlapalo juz jako dziecko – w Naleczowie, o ktorym tu kiedys wspomnialem, tylko kielbie w Bystrej byly, ale …. na bezrybiu i kielb ryba. Potem moj starszy brat zabieral mnie (zawsze z laska) na noce do Kazimierza na Wisle. Tam to polubilem. Miewalem okresy przerw, ale miewalem tez okresy zwariowane.
Zawsze mnie ciagnelo bardziej od miasta niz do miasta.
Gdy to pisalem to juz zgasilas.
Dobranoc.
Dopiero wrocilem. Czas leci jak opetany i cos mi sie ostatnio pozno wraca. Weekend za pasem i chyba grilek bedzie ponownie tylko miesny bez wydziwian. Pogody sie maja ustalic i to slonecznie i ponoc sobota/niedziela +23C. Ja za tydzien na tydzien wyjezdzam i trzeba bylo male zakupy zrobic. Wedkowac nie wedkowalem w zyciu tylko wyjatkowo. Lubilem lapac, nie lubilem czyscic, lubilem zjadac. Zlapalem w zyciu pare plotek, okoni i pstragow i to chyba wszystko poza karpiem swiatecznym w wannie i rakami w jeziorze. Rybki lubie, sledzie tez ale nie za slone a najwiecej teraz to chyba sushi. Znajoma z braku sledzi robi lososie. Najpierw soli potem moczy no i reszta z olejem (oliwa) jak trzeba. Bardzo tez lubie po grecku. Acha i wedzonego wegorza uwielbiam choc strasznie rzadko jadam. A zajaca to od 27 lat nie jadlem. Z innych ryb to kuropatwy i jarzabki i gluszce lubie i czasem tu mi sie uda zjec. Kanadyjska ges (branta canadensis) tez ma ladne rozowe mieso (piersi).
yyc,
W tamtym roku, w maju, wybralem sie do Polski. Zabralem mojego synka i pojechalismy do Naleczowa pokazac mu moje stare katy. Przy okazji chcialem mu pokazac jak kuropatwy zrywaja sie stadami z pol. Lazilismy chyba ze dwie godziny, zadnej kuropatwy, ani zajaca. Pewnie wszystko wytrzebione przez klusownikow, a przede wszystkim przez glupio stosowana chemie w rolnictwie. Po nas niewiele juz zostanie do zniszczenia.
yyc
U mnie juz po pierwszej. Odzywaj sie czesciej.
Dobranoc.
yyc,
Zgadzam się ztobą. Jak rybki za słone to suszy….
slawku dlacze twardnieja, to jest wziete z konspektu przygotowanego na lekcje w gimnazium
Informacja nauczyciela: Wysalanie białka ma zastosowanie w życiu codziennym podczas konserwacji śledzi. Po zasoleniu następuje wysalanie białka (śledzie twardnieją – koagulacja), a po ponownym namoczeniu następuje peptyzacja (śledzie robią się miękkie). Pod wpływem alkoholu, soli metali ciężkich i temperatury w organizmie ludzkim następuje denaturacja białka jak w doświadczeniu 3. W przypadku alkoholu denaturacji ulegają narządy wewnętrzne, które bezpośrednio stykają się z alkoholem (marskość wątroby, wrzody żołądka, zaburzenia równowagi, mowy, itp.).