Zgadnij co gotujemy (12)
Mimo, że dziś święto i nie wiem czy zechcecie Państwo bawić się internetem, postanowiłem nie rezygnować z wpisania kolejnego quizu.
Kto wygrał – sprawdzę w czwartek czyli po świętach i wtedy dopiero ogłoszę komu wysyłam (tym razem) książkę Barbary Adamczewskiej „Kuchnia polska na nowo odkryta” z naszymi autografami i dedykacją.
I tak będzie w każdą środę czy to deszcz czy mróz, czy święto czy dzień roboczy. Raz w tygodniu wspólnie będziemy się bawić – ja wymyślając pytania, Państwo szperając w pamięci lub książkach i odpowiadając na nie. No to do dzieła!
Co to za potrawa:
1) Hołupcie
2) Popidon
3) Garus
Dla ułatwienia podpowiedź: wszystkie nazwy pochodzą z polskich książek kucharskich wydanych w XIX wieku.
Odpowiedzi należy kierować na adres: internet@polityka.com.pl
Komentarze
W Disslowej Garus jest, pozostałych nie ma, a ja nie mam innych starych książek kucharskich. Schade! Znowu mi się nie udało.
Ja z kolei przejrzałam Ćwierczakiewiczową i też nic to nie dało. Garus wyszukałam w innych źródłach, reszta mnie dobiła. Mówi się trudno.
A ja wogole nie mam starych kucharskich ksiazek,wiec nie mam gdzie szukac odpowiedzi……
Panie Piotrze,a moze by cos z nowszych czasow????
Ps.Pani Ewo przeczytalam Pani post o rybce Pandze,wychodzi na to ,ze trzeba bedzie wrocic do ……schabowego!
Pozdrawiam.Ana
Ja tez stanelam na garusie 🙁
A co do pangi, to zamiast pangi moze byc sola, albo dowolna ryba, podejrzewam, ze prawie kazda sie nadaje – ja wyprobowalam sole, polecam!
A swoja droga, wszystko juz mniej wiecej zdazylismy zatruc i cos takiego jak zdrowa, organiczna zywnosc nie istnieje, tacy jestesmy zdolni! Nawet we wlasnym ogrodku! A do tego sztuczne hodowle na przyklad krewetek… zeby nie psuc apetytu, nie bede opowiadac. Z mojego podworka dodam, ze chociaz jez. Ontario mam doslownie po drugiej stronie drogi, wlasciwie nigdy nie jadam ryb w nim zlowionych, wszystkie lowie w sklepie. Dlaczego? Bo Wielkie Jeziora to wielkie skupisko slodkiej wody (najwieksze na swiecie), ktore przemyslny czlowiek zdazyl niezle zatruc. Na wybrzezach wszystkich 5 jezior skupily sie wielkie zaklady przemyslowe, kilka sporych elektrowni atomowych, wielkie metropolie. No i oczywiscie jest to jedna wielka droga transportowa, bardzo uczeszczana przez statki od wiosny po zime. Ministerstwo zdrowia nie zaleca kobietom w ciazy zjadania wiecej, niz jednej ryby w miesiacu, a i reszcie populacji zaleca pewna wstrzemiezliwosc, jesli chodzi o rybki z Wielkich Jezior. Z drugiej strony… jak to sie dzieje, ze mimo powszechnego zatrucia ziemi, wody i powietrza zyjemy coraz dluzej? Nie dajmy sie zwariowac! 🙂
Chyba rzeczywiście przesadziłem w skali trudności zagadki. Nie pomyślałem o tym, że nie wszyscy mają w domu stare książki kucharskie, a i w bibliotekach ich naogół nie ma.
Obiecuję więc poprawę, by nie psuć zabawy.
A teraz odpowiedź:
Hołupcie to gołąbki ruskie z kapusty i mięsa lub kaszy. Jest stosowny przepis w książce Małgorzaty Bogackiej „Powszechna kuchnia swojska” z roku 1896;
Popidon zaś to mielone kotleciki cielęce z dodatkiem skórki pomarańczowej i cytrynowej. Przepis w książce Józefa Miączyńskiego „Szkoła kucharek” z roku 1843;
Garus to zupa z jabłek. Pisze o niej Paulina Szumlańska w „Skrzętnej gospodyni” z roku 1898.
Tylko Pani Ewelina odpowiedziała na dwa pytania, a przy trzecim mimo głębokich studiów nie trafiła na rozwiązanie. Natomiast przytoczyła bardzo smakowity cytat z książki Ćwierczakowiczowej: „We Francji jadają sałatę z homarów, bo tam nie mają naszych raków..”. I dzięki temu książka-nagroda jedzie do Pani Eweliny. Gratulacje.
Za tydzień nie będzie historii, natomiast łatwiej znajdą odpowiedzi ci, którzy lubią ryby. Smacznego!
Panie Piotrze – merci mille fois. Dziękuję tym bardziej że, tak jak pozostali uczestnicy, nie rozwiązałam całej zagadki. Za to spędziłam bardzo miłe popołudnie sam na sam z Ćwierczakiewiczową i przedwojennym słownikiem Arcta. Proszę też nie rezygnować zupełnie z zagadek historycznych, gdyż dzięki nim sięgamy do książek / źródeł z którymi na codzień nie miewamy do czynienia. A bywają one bardzo pouczające…
Alicja – doskonale zdaję sobie sprawę że chemia, hormony, antybiotyki i metale ciężkie są obecne w większości produktów jakie spożywamy. Tylko że zawsze starałam się na to nie zwracać uwagi, bo i tak nie mam na to wpływu. A tu taka bomba prosto w twarz….
pozdrawiam,