Warzywa mało znane a pyszne
Na wiosnę zawsze mam wielki apetyt na zieleninę. Wielu moich przyjaciół podobnie. Zwłaszcza tych, którzy przeszli na dietę wegetariańską. I to głównie dla nich jest dzisiejszy tekst. Parę razy bowiem spotkałem się z zarzutami, że piszę tylko i wyłącznie dla mięsożerców. No to dziś będzie inaczej. A w dodatku zajmę się warzywami nieznanymi albo mało znanymi. Próbowałem je i wiem, że są rzeczywiście bardzo smaczne. Oto ich wybór:
Botwina to warzywo, którego listki, podobnie jak listki szpinaku, są delikatne i szybko się gotują. Mają też łagodny smak. Należy je gotować w garnku pod przykryciem, nie dodając wody. Wystarczą krople, które przylgną do listków podczas płukania oraz odrobina masła lub oliwy z oliwek. Botwinę doprawia się czosnkiem, szalotką, mielonym kminem rzymskim lub ostrym sosem chili.
Kolejne warzywo to boćwina szeroko ogonkowa, która w przepisach doskonale zastępuje szpinak lub botwinę, jednak ma od nich bardziej zdecydowany smak. Liście boćwiny można lekko obsmażać, gotować na parze lub blanszować. Łodygę, jeśli jest czerwona, żółta lub śnieżnobiała, można posiekać i podsmażyć osobno na maśle lub oliwie z oliwek.
Kapusta bezgłowa ma duże, okrągłe, gładkie liście, które przypominają kapustę. Gotuje się ją dłużej, bo około 25 minut, choć niektórzy trzymają ją na wolnym ogniu całymi godzinami, aż rozpływa się w ustach. Do gotowania dodaje się bekon, kawałki szynki lub innej wędzonej wędliny. Łodygi kapusty bezgłowej są niejadalne.
Eskarola należy do tej samej rodziny co cykoria (podobnie jak endywia szerokolistna i kędzierzawa oraz sałata radicchio) i przypomina wyglądem sałatę. Wewnętrzne, delikatne listki eskaroli powinny być prawie białe. Doskonale nadają się one do sałatek. Liście zewnętrzne dusi się przez około 5 minut, by wydobyć z nich słodycz i jednocześnie lekką goryczkę. Ponieważ mają dość zdecydowany smak, można je podawać z kremowymi sosami lub ostrymi przyprawami. Obsmażona lekko przez 5 minut eskarola stanowi doskonałą podstawę zimowej sałatki z gotowanych warzyw podawanej na ciepło. Można do niej dodać pieczone gruszki, gorgonzolę oraz posypać siekanymi orzechami włoskimi i podawać zimą jako ciepłą przystawkę.
Jarmuż występuje w kilku odmianach różniących się kształtem liści i barwą, od niebieskawozielonej, fioletowej i szarawej po jasnozieloną. Z wyjątkiem młodego jarmużu jego listki są dość twarde i wymagają duszenia przez 12 – 15 minut. Najlepsze zastosowanie jarmużu to dodanie go, po posiekaniu, do zup pod koniec gotowania.
Gorczyca ma jasnozielone, pomarszczone listki o dość ostrym smaku, szczególnie kiedy gotuje się je nie dłużej niż 15 minut. Dłuższa obróbka sprawia, że stają się mdłe. Wielu kucharzy blanszuje gorczycę, by pozbawić ją ostrości, po czym odlewa i podsmaża z różnymi przyprawami. Doskonale smakuje z orientalnymi dodatkami: świeżym imbirem, sosem sojowym i prażonym ziarnem sezamowym.
Salsefia, czyli kozibród ma długie białe korzenie o żółtawej skórce i białym miąższu. Je się ją smażoną lub gotowaną z sosami lub polaną masłem z bułką tartą. Można ją też dusić w śmietanie z czosnkiem i parmezanem lub zapiekać pod beszamelem. Zawiera witaminę C i potas. Dostępna jest jesienią i zimą.
Skorzonera, czyli węźymord to roślina o jadalnych korzeniach pokrytych czarną skórką, dawniej nazywana „czarnymi korzonkami”. Do gotowania należy ją oskrobać i szybko zanurzyć w wodzie z octem, żeby nie ciemniała. Przyrządza się ją tak jak salsefię.
Do tego spisu można by dodać jeszcze brukiew, rzepę i topinambur (kwitnący topinambur na zdjęciu) ale o nich już pisałem, więc teraz czas na ruszenie na bazar i do kuchni.
Komentarze
Dzień dobry,
Warzywa zajmują coraz więcej miejsca w mojej kuchni. Można je przyrządzać na wiele sposobów. Dzisiaj bedą brokuły i sałatka z endiwy z orzechami włoskimi, sok z cytryny i oliwa.
Nemo, podróżujesz ale może po powrocie zajrzysz więc z okazji urodzin przyjmij najlepsze życzenia zdrowia i pomyślności.
Jolly R. (wczoraj 20:22), ładnie napisałaś o zaangażowaniu rodziców w zajęciach sportowych dzieci. Przypomniał mi się okres, kiedy mój syn (wtedy w wieku Stasia) grał w koszykówkę. Wspólnie z innymi rodzicami jeździłam na mecze, kibicowałam. Czuliśmy się solidarni, nawiązaliśmy przyjazne kontakty. Niestety, problemy z kolanem uniemożliwiły dalsze treningi. On żałuje tego do dziś.
Nemo – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=JErVP6xLZwg
Dla Nemo-jak najwięcej sukcesów i radości :
przy stole 😀
w domu,
w ogrodzie,
w górach,
na nartach,
na rowerze,
oraz podczas bliskich i dalekich spotkań oraz podróży !
Tak,jak Alina 🙂 robię się coraz bardziej jarzynowa,co nie przeszkadza mi oczywiście kochać wszelakie tarty,pierogi i makarony miłością wielką i aż
po grób 😉
Warzywa wymienione przez Gospodarza nadal trochę ciężko dostępne na polskim rynku,zatem kiedy zdarzają się w podróżach to tym bardziej chętnie jadamy.
Ładnie kwitnie ten topinambur.
Powtarzam mój komentarz,bo zamieściłam przez nieuwagę pod wczorajszym wpisem.
hej 🙂
pomimo dostepu do roznych warzyw i owocow…jestem nieublaganym tradycjonalista a nawet „fundamentalista”, czyli: ogorki, pomidory, rzodkiewka a wyjatkowo salata lisciasta(?). A z owocow: jablka i gruszki! Taka juz mam karme, jakbym sam siebie strescil. A ogorki kiszone über alles…najlepsze jadlem na Brooklynie (NY) u nas w butiku koszernym sa czasami jakies ametrykanskie ale nie umywaja sie do Krakusa polskiego.
pozdrawiam, ozzy
Dzień dobry 🙂
W Dolnej Saksonii jadłem wspaniałe regionalne danie z jarmużem i tłustą kiełbasą czyli Kohl und Pinkel
Nemo, wszystkiego najlepszego. Z podanych jarzyn przyrzadzam tylko jako salate eskarol i tylko jak jest nas wiecej przy stole. Wczoraj zrobilam zapiekane baklazany z sosem pomidorowym i mozzarella. Bylo bardzo dobre. Wczesniej podsmazylam plastry baklazanow na oliwie.
Bardzo dawno temu jadlam jako dodatek do miesa salsefie. Bardzo mi smakowalo. Jest w puszkach w sklepie, ale jako swieza jarzyna to nie widze.
Elap-w naszych sklepach też tylko salsefia zapuszkowana.
Lubimy,więc kupujemy od czasu do czasu.
ja w zasadzie żadnej z tych roślin nie jem bo nie wpadają mi w oko na straganie …
codzienne chodzenie po godzinie przynosi skutki .. już prawie mam wagę letnią … 😉
ostatnio odkryłam nową formę „czegoś słodkiego” do kawy .. na kromce chleba posmarowanej chudym serkiem kładę cienko pokrojone brzoskwinie z puszki i posypuję prażonym sezamem .. odkrycie jak zwykle przypadkowe bo muszę zjeść zapasy puszkowe przed terminem utraty ważności …
Jadam botwinkę i jarmuż. Ten ostatni rzadko, jak natrafię. Przyrządzam podobnie jak szpinak, tylko trochę dłużej duszę. Botwinka jak tylko się pojawi na straganach, gości w mojej kuchni często.
Dla Nemo serdeczności urodzinowe – smakowitości i radości jak najwięcej 🙂
Jolinku, podoba mi się Twój sposób na deser. Mój pomysł – do jogurtu naturalnego łyżeczka czubata kakao i łyżeczka płaska miodu, ziarna słonecznika, ew. rodzynki. Albo zamiast miodu łyżeczka skórek pomarańczowych, namiastka ciemnej czekolady z nutą pomarańczy 🙂 Oczywiście to takie bardziej zimowe desery, a jak już się zaczną truskawki, maliny, jagody…
I po obiedzie. Wypilam kawe w ogrodzie aby nacieszyc oczy kwitnacymi tulipanami.
Pieknie wygladaja i zdaje mi sie, ze i konwalie beda kwitnac na 1 maja. We Francji jest tradycja ofiarowania konwalii na 1 maja.
Urodzinowe serdeczności dla Nemo – wszystkiego dobrego ! 🙂
Tych rzadkich warzyw nie widuję w sprzedaży, może z wyjątkiem brukwi, z której na Kaszubach gotuje się zupę. Może ambitni działkowcy uprawiaję je hobbystycznie.
Tak jak Jolinek, staram się powrócić do letniej wagi . Z tego też powodu warzywa dominują w moim obecnym jadłospisie. Do sałatki z pomidorów dodałam dziś posiekane listki rzodkiewek. Może nie było to specjalnie smaczne, ala ta świadomość, że jest zdrowe, była przyjemna. 🙂 Najbardziej cieszę się jednak z tego, że przez 3 dni nie muszę niczego gotować. Nie muszę, ale mogę, więc na obiad zrobię sobie rybę z warzywami. Ale to takie gotowanie błyskawiczne.
– uprawiają –
Barbaro Twój deser na pod wieczorek sobie zrobię .. a do kawy porannej potrzebuję jakieś węglowodany .. kromka chleba lub ze trzy biszkopty i coś do tego smarownego …
bukiecik fiołków pachnie mi pod nosem … 🙂
Jolinku-Twoja kanapka z serem i brzoskwiną toż to prawie jak sernik 😉
Oj Barbaro czekamy na truskawki,oj czekamy….
Próbowałyśmy w Jordanii,ale wiadomo najlepsze nasze,takie dojrzewające
w czerwcowym słońcu 🙂
dla zainteresowanych … Wydawca tygodnika ?Polityka? uruchomił centrum analityczne Polityka Insight …
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/rusza-polityka-insight-platny-serwis-z-analizami
Sałatka dla leniwego:
Gotowe, bo z torebki mix sałat z rukolą i roszponką, takie tam z wiadomego sklepu. Do tego majonez z jednego żółtka i oliwy z oliwek i odrobiny musztardy. Ja dodaje odrobinę octu balsamicznego, żeby było lepsze. Jak dodam i wymieszam, to wsypuję trochę orzechów włoskich , suszoną żurawinę i pokrojoną gruszkę konferencję. Goryczka sałat świetnie komponuje się ze słodyczą gruszki i żurawiny.
Botwinę lubię w takiej postaci:
http://kuchnia.o2.pl/przepisy/botwina-o_686
Ohhhhhhh! Jak mi się strasznie zachciało, wybieram się Za Róg na zakupy, tam pewnie mają!
Młode listki botwiny dobre są w sałacie mieszanej, tutaj zawsze jest w sprzedaży takowa – zwykle w takiej mieszance jest zielona sałata rzymska, listki młodego szpinaku, botwinki i jeszcze jakieś inne zieloności.
Warzywa, warzywa, warzywa! Bardzo lubię, najchętniej na surowo, buraki tak sobie „załatwiam”, że kiszę jak na barszcz, z ząbkami czosnku – i sok wypijam, prawie zawsze mam w lodówce. Na burakach można ugotować barszcz i dodać trochę soku, jak mało kwaskowaty.
Dzien dobry,
Nemo, najlepszego!
Alino, :).
Witaminy i mineraly w jarmuzu zabijam bezlitosnie przyrzadzajac przystawke chinska ‚oszukane wodorosty’ :).
A propos powyzszego, ja nigdy nie dodaję do zup mąki rozrobionej z wodą – co innego mąkę w charakterze zasmażki do niektórych zup.
Wracając do wczorajszej oliwy, to przepyszną przywiozłam z Grecji z przydomowej „oliwiarni”, poleconej przez znajomych. Bardzo oszczędzałam, tylko do sałatki – ale w końcu wyszła 🙁
Eva,
nie spotkałam się z barwionymi czarnymi oliwkami, ale na drzewach i owszem, widziałam na własne oczy, czyli jak najbardziej występują w przyrodzie 😉
Idę dzisiaj Za Róg do sklepu, to sprawdzę dokładnie puszki i słoiki, tutaj jest dosyć spory wybór, jeśli chodzi o oliwki.
Gdzie ta wiosna?! 10C i pada deszcz 🙁
Hm…
„eisen II gluconat” nie jest trucizną bynajmniej, tylko trzeba wiedzieć, ile-czego-gdzie. Dla osób anemicznych wręcz wskazane, bo uzupełnia brak żelaza w organizmie. A do czarnych oliwek dodaje się go w znikomych ilościach po to, żeby „wyrównać” kolor poszczególnych oliwek. Swoją drogą, zajadamy się oliwkami codziennie?
Nie ma wersji polskiej, niestety:
http://en.wikipedia.org/wiki/Iron%28II%29_gluconate
Nemo – wszystkiego najlepszego!!!
Urodzinowe serdeczności !!!
🙂
Witam, Nemo jeszcze sto lat.
Jolly Rogers- a na czym polega przystawka „oszukane wodorosty” ?
Dla najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, zdrowia, pięknych podróży i udanych zbiorów w ogródku.
A ja się żegnam na 3 tygodnie i podążam śladami Alicji 🙂
Dla Nemo, oczywiście, najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, zdrowia, pięknych podróży i udanych zbiorów w ogródku.
Małgosiu,
czyżbyś do Ameryki Południowej frunęła.
Gdziekolwiek by to nie było – udanych wakacji!!!!!
Wlasnie zaczal sie krotki sezon na toskanska mnisia brode, najlepsza z nowo odkrytuch jarzyn:
http://www.ocado.com/webshop/product/Natoora-Italian-Monks-Beard/69501011
Zczal sie juz takze sezon na lokalne szparagi i ten jest nieco dluzszy – ok. osmiu tygodni.
O, Nemo!… 😮 (Coś mnie podkusiło sprawdzić kalendarz Echidny…) — niebotycznych przyjemności z ruchu na świeżym i przepięknym,
z twórczości ogrodowej, kulinarnej a nawet słownej,
z przygodowego podróżowania,
z wszystkiego najlepszego a nawet czasem i trochę gorszego (jak się trafi… :roll:) —
— Sto lat!!! — 😀 😀 😀
MałgosiaW – przyjemnych wakacji 🙂
Grecja? Jak Ameryka Pd. – to tym bardziej życzę egzotycznych klimatów!
A teraz moje śledztwo w sprawie oliwek czarnych. Sprawdziłam tylko dwie firmy, bo akurat wybór był cieńki. Tureckie (1.70$ za 375gr.puszkę, standard)- tam jest 20% tego żelastwa w zalewie. Hiszpańskie (2.50 za puszkę standard) – 7% żelastwa. Teraz już wiem, dlaczego nie widziałam tego uczonego terminu na puszce – eisen II gluconat.
U nas piszą zrozumiale, jak dla niekumatych – po prostu „iron”, czyli żelazo 😉 Jak widzę jakiś nieznany termin, to dochodzę, co to je (i czy jadalne), a jak widzę – żelazo, to wiem, że żelazo.
Botwinka była cokolwiek wyrośnięta, to były młode buraki z dużymi liśćmi(2.99$ za 3 sztuki w pęczku), zrezygnowałam.
Wędzony węgorz – 39.99$ za kg. Nie kupiłam, bo nie jadam wijców.
Mrożona dzika sola – opakowanie 1.4kg. za 10$
Zapomniałam sprawdzić ceny wołowiny (parę dni temu o tym klepaliśmy. Te poniżej ruszyły z kopyta:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7180.JPG
Peru, Boliwia.
Małgosiu droga śmierci też?
A teraz na dzisiejszy „zadany temat” 🙂
Otóż pierwszy raz spotkałam się z BROCCOLINI , na pewno od dawna gdzieś na rynku, ale pierwszy raz je widzę, to melduję. Nie wyglądają one jak typowe brokuły (często na naszym stole na surowo, z sosem do maczania, na bazie jogurtu + czosnek i zioła), nie są zwarte jak główka kalafiorowa. Kalafior też tak podaję, rzadko tradycyjnie gotowany i z bułką tartą na masełku.
Zakupiłam (17$ za kg.) – będzie na surowo, z sosem jak wyżej.
Nie wiem, czy znacie gruszkę japońską, czasem występuje pod nazwą gruszka azjatycka (3.28$ za kg.). Ja je bardzo lubię – są bardzo soczyste, w smaku orzeźwiające i niezbyt słodkie, już chyba o nich pisałam. Zakupiłam i zajadam 😎
Jak ktoś zoczy w sklepie – to polecam spróbować, są doskonałe zwłaszcza latem, schłodzone w lodówce.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7184.JPG
Małgosiu-wspaniałych wrażeń,widoków i smaków 🙂
Sprawozdawczość po powrocie obowiązkowa !!!
Zresztą wrócisz prawie prosto na kolejny mini zjazd warszawski-ten zaplanowany na Dzień Dziecka 😉
A swoją drogą ciekawe,dlaczego Pyra nie nadaje z Błot,przecież Żaba specjalnie zainstalowała komputer na parterze ?
Jak nic Dziewczyny zajęte pogaduchamiami,kuchnią i tropieniem wiosny.
Chyba…?
Małgosiu,
koniecznie zdaj fotosprawozdanie, a zwłaszcza z Boliwii dla mnie, bo to będzie drugi skok, nie wybrzeżem, tylko inną drogą do Peru. Jeżeli będzie to na Twojej drodze, nie pomiń Arequipy, WARTO odwiedzić to Białe Miasto w cieniu wulkanu, naprawdę warto!
Ponieważ mnie tego miasta było mało (musieliśmy zdążyć na wesele), kombinuję, żeby następnym razem do La Paz i stamtąd do Peru, bo jednak trochę mało tej Ameryki Pd.
Wspaniałej podróży raz jeszcze!
Małgosiu – samych dobrych przygód, a że foto relacja będzie, to jestem pewna. Szczęśliwej podróży 🙂
Małgosiu, szczęśliwej i bogatej we wrażenia podróży 🙂
Danuśka, obejrzałam Twoje zdjęcia dopiero dzisiaj bo…wczoraj kręcili u mnie w mieszkaniu reportaż o mnie i moim synu na okliczność autyzmu,więcej na takie imprezy się nie piszę, stres, brak obycia z kamerą i te pytania a ja pustka w głowie i brak składnej odpowiedzi, żal i tyle,już widzę te komentarze …ufff
Zdjęcia piękne ZAZDROSZCZĘ, wyobraź sobie, że byłam w tym sklepie na Górze Nebo?, o ile dobrze kojarzę, te wszystkie rzeczy wytwarzały wtedy między innymi osoby z niepełnosprawnością, moja córka popłakała się przy tej okazji…kupiłam tam srebrne kolczyki z koralem które bardzo lubię, zaraz pooglądam resztę bo tylko zobaczyłam parę obrazków, wracam się delektować 🙂
Małgosiu pięknych widoków i wspaniałych smaków … 🙂
Marzena,
będzie dobrze! Powinni Cię przygotować na okoliczność, choćby dając znać wcześniej, jakie będą pytania. Obyciem z kamerą się nie przejmuj, nie jesteś aktorką, a i im czasem nie wychodzi 😉
Pozdrowienia!
Jordania piękna, zwłaszcza Petra i okolice.
Fajne kiece – i te tradycyjne (muzeum i nie tylko), i te dzisiejsze. Dużo koloru.
@marzena, proszę o linka. Komentarzami nie przejmuj się. Blogowiczom to zostaw.
Co do tych pytań to racja, taka mądra jestem niby a o treść pytań nie dociekałam, autyzm to autyzm a pytania były niebezpicznie emocjonalne.
Do warzyw mało znanych dopisał bym topinambur. Jeśli ktoś z W-wy, jutro ma być na bazarze w LeTarg (Saska Kępa).
Witaj na blogu, czercz.
U mnie rośnie topinambur na dziko, w sklepach też się z nim jakoś mijam, a chyba jest.
Oglądam duży ekran i nadaję:
Robert Lewandowski kontra Real Madryt 3:1!
Witaj czercz.
Malgosiu, bezpiecznej podrozy i cudownych doznan.
Danusko, o wodorostach jutro skrobne.
Lewandowski : Real
4:1
Madryd, do cholery, Madryd.
Jakos sie koncze,.
I jest urzędowe:
Borussia Dortmund pokonała Real Madryd 4:1
Strzelcem wszystkich bramek dla Borussii: Robert Lewandowski!
Rzutem na taśmę:
Nemo, długich lat siewów i zbiorów (zawsze czekam na Twoje wiosenne „trzeba siać, siać, siać…”) 🙂
Małgosiu, wróć zauroczona 🙂 Ludzie, Peru i Boliwia zobaczą uśmiech Małgosi ❗
Nemo,
powodzenia, zdrowia, szczęścia i ? dalej tak!
Pepegor,
w języku polskim Madryt, życie jak w Madrycie, więc dobrze napisałeś 🙂
Nemo – Party time! Wszystkiego najlepszego 🙂
Danuśko – Twoje petraszczańskie wspomnienia są niezwykle piękne i radosne. Wiem, że tym stwierdzeniem Ameryki nie odkrywam, ale nie mogłem się powstrzymać 🙂
Boliwia Małgosi wyczekująca
Placku, uśmiech Małgosi widzi nieopisanie więcej 🙂
Co prawda nie warzywna, ale sensacyjna sałatka pana Tadka. Z beretem czy bez beretu, prezentacja dania także powinna być egzotyczna i pyszna.
Haneczko – To, że oczekuję zdjęcia Małgosi w meloniku rozumie się samo przez się, ale nie chciałem się spoufalać 🙂
Placku, życzę Ci w naturze i na żywo 🙂
Mam w skarbczyku cale pokłady rozmaitych blogowych radości. Jeżeli, na przykład, nie widziałeś na żywo Jolinka albo spojrzenia Krystyny, albo Alaina z pstrągami, albo Irka z Irkiem, albo Żaby w Błotach, albo… To wyj i tęsknij. A najlepiej – przybywaj. Już my Ci damy zaznać 😀
Haneczko-zaglądaj na blog częściej,to my będziemy mieli więcej haneczkowych pokładów radości !
Marzeno-masz doskonałą pamięć,jestem przy Tobie beznadziejną sklerotyczką.
Reporterami się nie przejmuj,zmontują tak,że wyjdzie bardzo dobrze.
Nisia wie na pewno coś na ten temat 🙂
Od Waszych zdjęciowych komplementów to w końcu zaczynam się rumienić,
bardzo dziękuję !
Przed chwilą,z pokładu mojego komputerowego biurka miałam widok na wschód słońca.U mnie wschodzące słońce widać z nad szpaleru drzew.Pięknie było 😀
Niech żyje wiosna,udanego dnia !
dzień dobry ….
a właśnie … Danuśka jakieś ciuchy sobie kupiłaś na wyjeździe albo coś babskiego? ….
szkoda, że Lewy tak nie strzela dla Polski …
u mnie słonko zamglone ale zielono bo drzewa wreszcie listkują …. 🙂
Jolinku,
napastnik sam z siebie ustrzeli coś tylko wyjątkowo (por. dryblingi przez pół boiska Bońka z Belgią ’82, M. Owena, itd.) — normalnie, przy wymagającym rywalu… a nawet przeciętnie wymagającym, trzeba mu dwóch trzech dogrywających, doskonale rozumiejących jego styl, mocne punkty… i reszty tak harującej trzeba, by odciągnęła „pilnowaczy” rywala od gwiazdy… bodaj jednego z dwóch odciągnęła… 😉
…dopiero wówczas można zacząć marzyć… 🙂
Oczywiście 😉 nie oglądałam wczorajszego meczu zatem nie wiem, jak w tym konkretnym przypadku pracowała drużyna z Dortmundu… 😀
Basiu no pracowała dobrze bo za kasę się bardziej chce .. niestety w meczach naszej reprezentacji słabo widać ochotę do gry … się czepiam ale nie tylko ja … 😉